Dziś Uroczystość Chrztu Pańskiego. Okazja do refleksji nad prawdą Chrztu w życiu Jezusa i w życiu naszym.

W życiu Jezusa zamyka etap życia ukrytego i stoi u początku publicznej działalności Jezusa. Ukazał się wtedy światu jako Mesjasz namaszczony Duchem Świętym.

Chrzest jest zawsze pewnym progiem, pewnym przełomem. Jest granicą dwóch rzeczywistości czy dwóch sposobów życia.

W większości zostaliśmy ochrzczeni w wieku niemowlęcym. Rodzicie zdecydowali. Ale każdy z nas dorasta – winien dorastać , aby chrzest uczynić swoim. Oznacza to przejście do nowego sposobu patrzenia na życie. Warto dziś stawiać sobie pytania, czy we mnie to dorastanie do prawdy chrztu się dokonało lub czy stale się dokonuje. Dalej: czy trwam w tym przechodzeniu przez bramę / próg  z jednego rodzaju mentalności do innego. Z tej światowej do ewangelijnej. Jeśli zaś widzę, że niewiele z tego jest w moim życiu, to warto zastanowię cię nad tym, co robić, abym pełniej rozumiał rolę i znaczenie chrztu w moim życiu

Liturgia Godzin dnia dzisiejszego – Jutrznia – daje nam piękny i bardzo wymowny tekst:

Lecz nie w Jordanie szukamy obmycia,
ale w krynicy paschalnej kąpieli,
Bo w niej zawarta jest moc odkupienia,
Przez Krew Jezusa.  

 

Chrzest Jezusa odbył się jeden raz, ale dzięki temu otrzymaliśmy klucz do rozwiązywania wszystkich sytuacji grzesznych. Zostajemy ochrzczeni jeden raz, ale tajemnica trwa w nas całe życie. Co najwyżej czasem z niej nie korzystamy. Odkładamy jako coś, co nie pasuje do życia i na co dzień nie służy. A szkoda. Wielka szkoda.

Jeśli przywołamy w nasz świadomości Chrzest Jezusa i będziemy myśleli o fakcie naszego chrztu, to wówczas może się dziać podobnie, jak wtedy nad Jordanem:

  • Otwarło się niebo – będziemy inaczej widzieć wszystko co jest w nas i wokół nas
  • Jezus ujrzał Ducha Bożego zstępującego na Niego. Możemy mieć doświadczenie mocy i światła Ducha Świętego i pozwolić się Jemu prowadzić.
  • Jezus usłyszał głos Ojca: Ten jest mój Syn umiłowany, w który mam upodobanie. Ten głos Boga odnosi się także do każdego kto usłyszał Ewangelię. Potencjalnie jest głosem, który chce dotrzeć do wszystkich. Ważne jest, by ci, którzy go usłyszą uwierzyli i poczuli się umiłowanymi dziećmi Boga.

Jezus otrzymał to dla nas i przyjął to wszystko w naszym imieniu. On nam podaje to, kiedy otrzymujemy chrzest, albo kiedy wracamy w naszej świadomości i w naszym życiu do chrztu.

Pozdrawiam ochrzczonych świadomych tego daru i tych, którzy ten dar mają do odkrycia

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

54 komentarze

  1. A ja się cieszę że chrzest można przyjąć na każdym etapie naszego życia. Od narodzin do śmierci.
    Niektórzy bowiem długo i późno, DOJRZEWAJĄ.

    #1 Ka
  2. „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”.J1,29.
    Tyle lat powtarzałem „grzechy świata”, aż tu raptem jest „grzech świata”.
    Dlaczego liczba pojedyncza? Czy grzech świata to grzech pierworodny?
    I jeszcze jedno pytanie: „Chrzest jest zawsze pewnym progiem, pewnym przełomem. Jest granicą dwóch rzeczywistości czy dwóch sposobów życia”.
    Czy rzeczywiście chrzest nie burzy w naszej naturze progu, muru, granicy między tym co śmiertelne a tym co nieśmiertelne?
    Widzę, że w nauczaniu Księdza Biskupa te przeszkody w nas zostają, a my idziemy dalej.
    Co w takim razie oznacza ochrzczenie dla naszego człowieczego ciała?
    Czy można z tym co przyrodzone/skończone/ wejść w rzeczywistość nadprzyrodzoną/wieczną/?
    Pozdrawiam
    janusz

    #2 baran katolicki
  3. Ad #2 baran katolicki
    Januszu!
    Jest to proces.
    Raz zaczęty, zainicjowany prowadzi do pełni, jeśli człowiek w swojej mentalności i w swoim ciele tego się trzyma i tego nie neguje.
    Powtarzam jest to proces, który obejmuje całego człowieka.
    Miarą czy celem jest pełnia Jezusa Chrystusa. Oczywiście rozumiany jako dar.
    A co do liczby pojedynczej, to zawsze tak było w tekście biblijnym (J 1,29). W tekstach liturgicznych i pobożnościowych nastąpiła pewna adaptacja.
    Grzech – oznacza to wszystko co determinuje całą sytuację człowieka po grzechu pierworodnym. Grzechy . to poszczególne akty konkretnych ludzi.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #3 bp Zbigniew Kiernikowski
  4. Kiedyś dane mi było odkryć/doświadczyć, że Jezus stał się moją
    SPRAWIEDLIWOŚCIĄ
    Tak dzisiaj widzę mój chrzest.
    Pozdrawiam

    #4 Miriam
  5. Ka,
    jakoś poczułem się jak Pawłowy cymbał brzmiący, który nie ma miłości/wiary/.
    Proszę jednak zauważyć, że święty Paweł żył w kulturze ucywilizowanej/uczłowieczonej/. Dzisiaj niestety żyjemy w świecie barbarzyńców. Wolność, równość i braterstwo zostało zamienione kosztem prawdy, dobra, piękna.
    Dzisiaj mamy pod dostatkiem cymbalistów, którzy grają nam/ogłupiają nas/swoimi melodiami.
    A jakże grają nam skoczne melodie, którym większość ulega.
    Ka, Nie każdy potrafi jednym zdanie wyrazić siebie. Być może się mylę, ale w moim przekonaniu są ogromne płoty, mury, granice, itd. w naszym człowieczeństwie pojmowanym dzisiaj.
    Śmierć jest tą granicą między tym co doczesne, a tym co nadprzyrodzone.
    Chrzest pozwala nam przekroczyć/przeskoczyć, zburzyć to co w nas dzieli.
    Są realne „płoty” bariery: Pomiędzy mężem i żoną, bratem i siostrą , katolikiem a chrześcijaninem pojmowanym tylko docześnie.
    Proszę wsłuchać się z miłością w ewangelijne cymbały, którym chce się jeszcze cymbalić ten poraniony grzechem świat.
    Pozdrawiam
    janusz

    #5 baran katolicki
  6. Na początku chcę pozdrowić ks.Biskupa i Blogowiczów życząc w Nowym Roku zdrowia i błogosławieństwa Bożego.
    W wolnych chwilach wchodzę na blog żeby poczytać ks.Biskupa tłumaczeń na daną niedziele,bo jeszcze u ks.biskupa Kiernikowskiego jest głoszona prawda o Bogu i zbawieniu człowieka.
    Z całym szacunkiem dla duchowieństwa siedleckiego/diecezji/i w kościele katolickim brakuje prawdy w głoszeniu o Dobrej Nowinie.
    Co mi się nie podoba a mianowicie :
    wracając do Objawienia Pańskiego czyli / 3- króli /.
    W ew.Mateusza rozdział 2 doczytałem się że nie byli to 3-ej królowie tylko magowie.
    Król – to jest Król danego państwa.
    Magowie – to wykładowcy : snów,kultu,astrologi – wyjaśniali zjawiska przyrody.
    Może jest ktoś wstanie mi to wytłumaczyć co to za historyjka utworzona przez duchowieństwo dla ludzi.
    Ja się zgadzam z ks.biskupem Kiernikowskim,że jest to Objawienie Pańskie a nie trzech króli bo to nie byli królowie.
    Tak nawiasem i dotyczy Maryi zgodnie z Pismem Swiętym,że jest służebnicą a nie królową.Opierając się o nie żyjącego Króla polskiego Jana Kazimierza II powstała błędna ewangelia. Sw. Elżbieta potwierdza że jest błogosławiona bo uwierzyła.Czyli matką wiary a nie królową.
    Jest to czas łaski od Pana Boga dla każdego człowieka do zastanowienia,zrozumienia,przyjęcia – Jezusa,przebaczenia – ludziom,przeproszenia – Jezusa,i zaproszenie Jezusa do swego życia czyli nowo narodzenia.

    #6 Józef
  7. #5 Dzisiaj też jest i cywilizacja i kultura,i dobro z człowieczeństwem w człowieku.
    Wszystko zależne co czynisz i gdzie /do kogo Ci bliżej/ przystępujesz.
    Skoczne? Lubię.
    Ale muszą być czyste.

    #7 Ka
  8. Stawiam sobie dziś to pytanie:
    „czy trwam w przechodzeniu przez bramę / próg z jednego rodzaju mentalności do innego?
    Z tej światowej do ewangelijnej?”

    To pociąga za sobą konieczność odpowiedzi na pytania kolejne:
    1. Jak widzę to, co jest we mnie i co jest wokół?
    Czy przebaczam synowi?
    Jak przyjmuję przykrości?
    Patrzę na tych, którzy myślą inaczej (politycznie), niż ja –
    czy chcę ich dobra? czy raczej osądzam?
    2. Czy daję się prowadzić Duchowi Świętemu?
    Którego owocem jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wspaniałomyślność, łaskawość, wierność, skromność, wstrzemięźliwość, czystość?
    Czytam te owoce i:
    – postanawiam sobie obserwować siebie i nie dać sobie wmówić,
    że cierpliwość i wspaniałomyślność są głupstwem i słabością…
    – zastanawiam się ilu chrześcijan w naszym sejmie
    odkrywa w sobie konieczność dorastania do prawdy chrztu…
    I myślę, jakby to było wspaniale, gdyby wszyscy parlamentarzyści
    pochylili się nad tym wpisem Księdza Biskupa i skonfrontowali go ze swoją postawą…
    3. Czy słucham głosu Ojca (który jest w niebie) i naprawdę wierzę,
    że jestem Jego umiłowanym dzieckiem?
    Ksiądz Biskup napisał – „to jest proces”.
    To mnie pociesza. Bo o mojej wyjątkowości dla Ojca nieczęsto pamiętam…

    Pozdrawiam 🙂

    #8 julia
  9. #6 Piękny wpis Józefie.
    Za życzenia Dziękuję.

    #9 Ka
  10. #7 Ka.
    Chodzi o ten obraz Stwórcy w człowieku. Gdzie on dzisiaj jest ?
    Ecce homo jest tylko na obliczu Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego.
    Czy możesz mi dać adres do współczesnego Chrystusa? Kim On dzisiaj jest? Gdzie go spotkać? Jak Go rozpoznać?
    Ka, wiarą dotykamy tego co nadprzyrodzone, rozumem tego co doczesne. Gdzie dzisiaj szukać człowieka kulturalnego, by spotkać Chrystusa?
    Ka, widzę Twoją mądrość, ale nie widzę Ciebie.
    Jest tak jak mówi Ojciec święty/Franciszek/. Ten świat nienawidzi Chrześcijan. Człowiek z tego świata nienawidzi swoje Człowieczeństwo.
    Powiedz, jak żyć uprzejmością samą?
    Warto rozmawiać i szukać dzisiejszego Ecce homo.
    Pozdrawiam serdecznie
    janusz

    #10 baran katolicki
  11. #8 Julia.
    „Powtarzam jest to proces, który obejmuje całego człowieka”.
    Jak rozumiesz całość człowieczeństwa, całego człowieka?
    To znaczy, że człowiek nieochrzczony na ciele i duchu nie jest całością.
    Cały człowiek niby jasne a jak bardzo nieczytelne dzisiaj.
    Pozdrawiam
    janusz

    #11 baran katolicki
  12. #6 Józefie,
    „Św. Mateusz nazwał ludzi, którzy przyszli ze Wschodu oddać pokłon Jezusowi mianem magów (magoi w greckim tłumaczeniu).
    Nie pisze ani słowa o tym, by byli królami. Początkowo nazywano ich więc magami.
    Stopniowo określenie to nabierało jednak coraz bardziej ujemnego znaczenia.
    Magowie kojarzyli się z podejrzanymi, okultystycznymi praktykami, pogańskimi rytuałami. Magia była potępiona przez Kościół.
    Tymczasem w starożytności magami określano w Persji, Medii, Babilonii
    NIE podejrzanych szarlatanów,
    lecz ludzi wykształconych, zajmujących się nauką, będących przeważnie doradcami monarchów.
    Pełnili oni jednocześnie, podobnie jak w starożytnym Egipcie, funkcje kapłańskie.
    Dlatego w Polsce przyjęło się określać ich mianem mędrców,
    które wydaje się lepiej oddawać starożytne znaczenie słowa „mag”.
    Na początku III wieku rzymski teolog, Tertulian (ok. 160 – ok. 220),
    jako pierwszy nazwał ich „królami ze Wschodu”.
    Myśl tę podchwycił w VI wieku Cezary z Arles (zm. 542)”
    za stroną:
    http://liturgia.wiara.pl/doc/419442.Zagadka-wschodnich-medrcow

    Tam też wiele innych ciekawych informacji o Epifanii.
    Pozdrawiam 🙂

    #12 julia
  13. #6 Józef
    Ks.Mariusz Rosik pisze,że Pismo Święte nie odnosi wprost do Maryi tytułu „królowa”.Tradycja ta zrodziła się we wczesnym chrześcijaństwie w oparciu o mariologiczne odczytanie wizji Janowej o niewieście i smoku (Ap.12,1 – 18) oraz o stwierdzenie psalmisty w Psalmie 45,10.Te dwa fragmenty stały się biblijną podstawą mariologów w nauczaniu o Maryi Królowej.

    Greckie słowo „magos” ,ma szeroki zakres znaczeń.
    W Psalmie 72.10 jest werset:„Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary,królowie Szeby i Saby złożą daninę.I oddadzą mu pokłon wszyscy królowie;wszystkie narody będą mu służyły”.
    Z kolei w Psalmie 68.30„Niech królowie złożą tobie dary”.
    Iz 60,3n„I pójdą narody do twojego światła,królowie do blasku twojego wschodu…wszyscy oni przybędą z Saby,zaofiarują złoto i kadzidło,nucąc radośnie hymny na cześć Pana”.
    Stopniowe budowanie wiedzy o Trzech Królach oparte na legendach i tradycyjnym przekazie może zaciemnić prawdziwe przesłanie o objawiającym się Bogu.

    #13 Mirosława
  14. # 12 julia.
    Dziękuje za wyjaśnienie i przybliżenie dla mnie tej tajemnicy z tymi królami.
    Ja staram się opierać tylko o Pismo Sw. tak jest napisane i to przyjmuje.
    Pozdrawiam.

    #14 Józef
  15. #10
    „Chodzi o ten obraz Stwórcy w człowieku. Gdzie on dzisiaj jest”?
    Nadal w człowieku,tylko głebiej trzeba spojrzeć.
    „Ecce homo” istnieje w człowieku.
    „Czy możesz mi dać adres do współczesnego Chrystusa? Kim On dzisiaj jest? Gdzie go spotkać? Jak Go rozpoznać”?
    Do Chrystusa? Droga przez Wiarę ale niemożliwym jest bez Jego udziału podanie adresu
    „..wiarą dotykamy tego co nadprzyrodzone, rozumem tego co doczesne. Gdzie dzisiaj szukać człowieka kulturalnego, by spotkać Chrystusa”?Nie wiem czy wiarą,na pewno Duszą w połączeniu z sercem.Wiara może być przecież „pusta” i czasem tak bywa.Kultura to wychowanie,iskierkę Bożą spotkasz wszędzie,w drzewach,kwiatach i w prostym człowieku.

    #15 Ka
  16. #10
    „.. widzę Twoją mądrość, ale nie widzę Ciebie”
    Zbyt prosta i zbyt szara jestem /wtopiona w otoczenie/ by mnie zobaczyć.Nic ciekawego.
    „Jest tak jak mówi Ojciec święty/Franciszek/. Ten świat nienawidzi Chrześcijan. Człowiek z tego świata nienawidzi swoje Człowieczeństwo”.
    Nieprawda.To wymówka.Świat wcale nie nienawidzi człowieka/chrześcijanina.Jestem z tego świata i kocham swoje /naprawdę/ i cudze człowieczeństwo.
    „Powiedz, jak żyć uprzejmością samą”?
    Normalnie.Nie skupiać się na tym co niemiłe /dla oddechu trzeba patrzeć na to co miłe :)/

    #16 Ka
  17. #13 Józef
    Cytuję za „Miłujcie się!”:
    „Nie można jednocześnie kwestionować autorytetu Kościoła i w tym samym czasie domagać się uznawania autorytetu dla Pisma Świętego.Z prostego powodu: nie byłoby Pisma Świętego bez Kościoła.To przecież Kościół ustalił kanon Pisma Świętego,czyli orzekł ,które księgi są autentyczne(pisane pod natchnieniem Ducha Świętego),a które są apokryfami(opowiastkami i legendami stworzonymi przez ludzi).
    Najpierw był więc Kościół,a dopiero potem Pismo Święte(Stary i Nowy Testament razem).Co więcej,samo Pismo Święte wyraźnie wskazuje,że na jego kartach nie jest zawarte pełne nauczanie Chrystusa.
    Ew.J 21,25:„Jest ponadto wiele innych rzeczy których Jezus dokonał,a które,gdyby je szczegółowo opisać,to sądzę,że cały świat nie pomieściłby ksiąg ,które by trzeba napisać”.
    Koniecznym więc uzupełnieniem źródeł nauki o zbawieniu jest Tradycja i Magisterium Kościoła.To ostatnie zaś,którego strażnikiem jest Stolica Apostolska,jest również gwarantem jedności w nauczaniu”.(Grzegorz Kucharczyk)
    Pozdrawiam.

    #17 Mirosława
  18. #10 Baranku,jaki Ty dla świata/ludzi taki i Bóg w Tobie i dla Ciebie.
    Inny wymiar,to i usprawiedliwienia /naszego/ ludzkiego nie ma.

    #18 Ka
  19. #11 Januszu,
    doceniam Twoją „zaczepkę” 🙂
    Ale ja jestem prosta kobieta.
    Dla mnie całość człowieka to jego „mentalność i ciało” – jak pisze Ksiądz Biskup.
    Rozumiem to tak, że przyjęcie chrztu rozpoczyna proces dorastania do chrztu
    – w myśleniu (przekonaniach) i postępowaniu,
    a nie np. TYLKO w przekonaniach, pozostając w praktyce życia daleko od głoszonych prawd.

    Pozdrawiam Cię 🙂

    #19 julia
  20. # 16 Mirosława.
    Dziękuje Mirosławo za wskazówki dla mego rozważania,ale w tych wskazówkach pozostaje wiele do dyskusji.
    Pismo św.jest pod natchnieniem Ducha Swiętego tak jak piszesz czyli żywe Słowo Boga.
    Wynika z tego że to Kościół powstał dzięki temu Słowu.
    Skoro Jezus był Słowem a stał się człowiekiem i na podstawie naszej wiary Jezus buduje swój Kościół mówiąc Piotrowi że bramy piekielne go nie przemogą.
    Strażnikiem i tradycją jest Stolica Apostolska jak również i gwarantem jedności w nauczaniu,ale w dziedzinie religii katolickiej.
    Zeby za dużo nie pisać to powstaje pytanie dlaczego z tego nauczania kościoła katolickiego katolicy odchodzą i zakładają kościoły.
    Przepraszam że tak pisze podteksty ale treść prawdy by była za obszerna.
    Pozdrawiam.
    Pozdrawiam.

    #20 Józef
  21. #11 baran katolicki
    Zastanawiam się,czy Twoje wątpliwości można odnieść do KKK 520 „Jezus całym swoim życiem ukazuje się jako nasz wzór;jest człowiekiem doskonałym,który zaprasza nas abyśmy się stali Jego uczniami i szli za Nim.Przez swoje uniżenie dał nam wzór do naśladowania,przez swoją modlitwę pociąga do modlitwy,przez swoje ubóstwo wzywa do dobrowolnego przyjęcia ogołocenia i prześladowań.
    I jeszcze KKK 521…
    „Powinniśmy przedłużać i dopełniać w sobie zbawcze dzieło Chrystusa;powinniśmy prosić Go często,aby doprowadził je do ostatecznego wypełnienia w nas i w całym Kościele…”
    Przecież wiesz,że nie żyjąc mocą chrztu,na niewiele on się zda.
    Jest to proces…

    #21 Mirosława
  22. #17
    Nie ma usprawiedliwienia, ale JEST ŁASKA

    #22 Ka
  23. #14 Ka.
    „Nie wiem czy wiarą, na pewno Duszą w połączeniu z sercem”. Dusza i ciało to cały człowiek.
    Gdzie widzisz serce człowiecze? W duszy nieśmiertelnej czy śmiertelnym ciele?
    Ka, potrafię połączyć duszę z ciałem w sobie ale mam problem z odnalezieniem człowieczego serca we mnie.
    Co rozumiesz przez połączenie duszy z sercem?
    Wystarczy krótko.
    janusz

    #23 baran katolicki
  24. #15 Ka.
    „Świat wcale nie nienawidzi człowieka/chrześcijanina. Jestem z tego świata i kocham swoje /naprawdę/ i cudze człowieczeństwo”.
    Jak Ci się udaje tak długo być zakochaną w swoim człowieczeństwie?
    Ka, prawie wszyscy razem z Ojcem świętym Franciszkiem widzimy, że jest front nienawiści nie tylko w nas ale i między nami.
    Jesteś z tego świata i jest Ci dobrze na tym świecie?
    janusz

    #24 baran katolicki
  25. #15 Ka.
    „Nie skupiać się na tym co niemiłe /dla oddechu trzeba patrzeć na to co miłe”. Masz w sobie niesamowity pokój między ciałem i duszą. Być może łączy je Twoje serce.
    Pozdrawiam serdecznie
    janusz

    #25 baran katolicki
  26. Ad. Basia.
    Ksiądz Biskup na swoim/naszym/ blogu niekiedy szybko reaguje/jedzie/ dlatego my jako „pasażerowie” jesteśmy zmuszeni/zaproszeni/ do podporządkowania/posłuszeństwa/ się Kierowcy.
    Basiu, warto podporządkować się/uwierzyć/ w Kierowcę. Musimy/powinniśmy/ postować na bieżąco.
    „Nie zgadzam się z tobą.
    Człowiek to jedność duszy i ciała.
    Chora dusza ma często swój wyraz w objawach chorobowych ciała.
    I odwrotnie choroba fizyczna potrafi wpływać na stan duszy…

    #Każda władza chce mieć władzę nie tylko nad ciałem, ale i duszą. Chce sobie podporządkować i jedno i drugie.
    Natomiast Bóg nie chce wykorzystywać władzy ani nad jednym, ani nad drugim, chociaż ją ma.
    Och! Bóg kocha wolność. Bóg kocha, gdy człowiek przychodzi do Niego w wolności.
    Dlatego nic nie narzuca człowiekowi, tylko daje siebie. I swoją miłość. 🙂

    Tak bardzo teraz tego doświadczam”. Jak pojmujesz swoją zdrową czy chorą duszę? Czym i jak ją diagnozujesz? Jak ją leczyć? Zapewne jesteś wspaniałym lekarzem ciała ale jak sama piszesz człowiek to jedność ciała i duszy. Zdrowe ciało jest owocem zdrowej duszy? Proszę utrzymać się w katolickim nauczaniu gdzie dusza i ciało to cały/żywy/ człowiek.

    Śmierć człowieka w medycynie jest nie określona/niezmierzalna/. Czy ją zmierzyć dzisiaj? Jak ją zmierzyć naukowo? Nie da rady. Kiedy dusza opuszcza ciało w medycynie? Basiu, powiadasz, że człowiek to jedność duszy i ciała. Tylko proces chrzcielny w nas ma moc jednania ciała i duszy człowieczej. Ksiądz Biskup wypruwa z siebie wszystko, byśmy mogli to usłyszeć.
    Stwórca kocha aż do szaleństwa nasze Człowieczeństwo my jednak za mało kochamy siebie na wzajem.
    Pozdrawiam
    janusz

    #26 baran katolicki
  27. #18 Julia.
    Pisze Ksiądz Biskup, że „chrzest jest zawsze pewnym progiem, pewnym przełomem. Jest granicą dwóch rzeczywistości czy dwóch sposobów życia”.
    Chrzest jako próg u drzwi do nieskończoność/świętości/, który trzeba przekroczyć i pozostawić za sobą by pójść dalej. Chrzest jako przełom wskazuje o nagłej zmianie tego co było na to co jest teraz i będzie jutro trwało. Chrzest jako granica ukazuje również rozdźwięk pomiędzy dwoma rzeczywistościami w człowieku.
    Czy chrzest jest tylko schodzeniem w dół czy też wychodzeniem z życiowego dołu? Dnem każdej sadzawki chrzcielnej jest stały grunt w Jezusie Chrystusie. Trwały proces w człowieku czy Bogu?
    janusz

    #27 baran katolicki
  28. #18. Julia.
    Piszesz, „że przyjęcie chrztu rozpoczyna proces dorastania do chrztu
    – w myśleniu (przekonaniach) i postępowaniu, a nie np. TYLKO w przekonaniach, pozostając w praktyce życia daleko od głoszonych prawd”.
    Bardzo ciekawe widzenie chrztu jako dorastanie ale również dojrzewanie. Proces dorastania nazwałbym schodzeniem w dół, umieraniem dla siebie. Po odbiciu od dna /Jezus Chrystus/ zaczyna się proces dojrzewania to znaczy wychodzenia na drugi brzeg samego siebie.
    Jakże piękny i uroczy musi być nowy człowiek w każdym z nas.
    Pozdrawiam
    janusz

    #28 baran katolicki
  29. #26 Janusz
    Nie da się dyskutować o tych sprawach na blogu.
    Tym bardziej, że nie koniecznie mamy te same definicje dla pojęć.
    Pytasz mnie: Jak zmierzyć śmierć?
    A ja nie wiem, co masz na myśli. O co ci chodzi.
    Co to znaczy dla ciebie „mierzalna/niemierzalna” śmierć?
    Dla lekarza ważny jest moment stwierdzenia fizycznej śmierci, a o tym już świadczą konkretne objawy, a ich nasilenie może mówić jak dawno ta śmierć nastąpiła.
    Jak leczę swoją chorą duszę?
    Spowiedź i modlitwa. Bóg często leczy mnie poprzez swoje Słowo.
    Jak leczę swoje ciało? Niestety tu jest gorzej, bo próbuję sama, zamiast udać się do kolegi lekarza. Ale moje ciało też leczy Bóg. Lekarz – ja czy kolega jest tylko jego narzędziem.

    #29 basa
  30. Może dam takie świadectwo, jak choroba duszy może wpływać na zdrowie ciała. ( Może, nie musi)
    Kilka lat temu przyszła do mnie pacjentka z bardzo nasilonymi objawami ze strony układu krążenia. Jednak już na pierwszy rzut oka było widać, że jest to nerwica.
    Pacjentka leczyła się u wielu lekarzy. Wszyscy mówili, że to nerwica, ale pacjentka nie wierzyła. W czasie rozmowy okazało się, że pacjentka przez wiele lat opiekowała się ciężko chorym ojcem. Ale przyszedł taki moment, że zmęczona prosiła Boga, aby ojciec umarł. I ojciec wkrótce umarł. Powstały w niej bardzo głębokie wyrzuty sumienia, że modliła się w ten sposób. Była u spowiedzi i rozmawiała wielokrotnie o tym z księżmi, ale to nie pomagało.
    Te wyrzuty sumienia znalazły swój wyraz w objawach chorobowych.
    Modliłam się do Boga pytając: Co ja jej mam powiedzieć? Jak mam jej pomóc?
    Bóg widział jej serce. I Bóg dał mi słowa dla niej. I dał mi odpowiedni czas, abym mogła z nią porozmawiać – nie było innych pacjentów.
    Uspokoiła się i ustąpiły objawy…
    Czasami lekarz leczy nie tylko ciało ale i duszę…

    #30 basa
  31. Jeżeli macie w rodzinie kogoś, kto opiekuje się ciężko chorym, to bardzo ważne jest, aby od czasu do czasu go zastąpić i pozwolić mu odpocząć. Potem znowu będzie miał siły, aby nadal z całym sercem i poświęceniem się opiekować chorym. To bardzo ważne. Jeśli macie kogoś takiego w rodzinie,dbajcie o to, aby mógł „naładować akumulatory”.

    #31 basa
  32. #23
    I w Duszy /oświetla serce/ i w ciele /jako organ/.
    #24
    Nie jestem zakochana w sobie tylko doceniam istniejące życie i niezależną od uwarunkowań Duszę.
    Chyba tak.Chyba jestem dzięki Bogu szczęściarą /wyposażył mnie w znakomitą Duszę i wystarczający rozum :)/.
    Tak,rzeczywiście.Nie ma we mnie rozdźwięku.

    #32 Ka
  33. #24
    Ten front nienawiści ktoś wprowadził w ludzi.
    Istotą ważną jest nie nienawiść /jako zło zawsze będzie się błąkała pomiędzy ludźmi/ ale to że człowiek ją przyjmuje i uznaje jako czynnik prowadzący go do szczęścia /różnie pojmowanego i często nigdy nie zaspokojonego/.

    #33 Ka
  34. #26
    Żadna ludzka władza NIE JEST W STANIE MIEĆ WŁADZY nad DUSZĄ.
    Jej władza ogranicza się tylko i wyłącznie do ciała.

    Baranku , czy Ty czasem nie masz problemu ze swoją władzą?

    #34 Ka
  35. # 31 basa.
    basa ma rację opieka nad starszym człowiekiem jest wyczerpująca przez dłuższy czas.
    Sam to przeszedłem i przechodzę bo widzę w tym że trzeba mieć dużo cierpliwości i poświęcenia swego czasu.
    Opieka nad małym dzieckiem jest przyjemniejsza choć potrzeba więcej troski niż do starego człowieka.
    Daje to dziecko wielką nawet radość i przyjemność nie czując na sobie wyczerpania psychicznego ani fizycznego.
    W dziecku widzimy nowy świat,nowe życie,nowe nadzieje które wpisuje się w nasze życie.
    Starszy człowiek jest dla nas kłopotliwy i męczący a nawet wyczerpujący psychicznie.
    Często się zapomina i nie docenia ile ten człowiek starszy zrobił dla nas dobra dla naszego życia.
    Na pewno jest mu bardzo przykro że my sami nie potrafimy teraz okazać swoją miłość.
    Tylko jak „basa” zaznaczyła jak dusza chora bo nie ma w niej miłości to i ciało będzie chore.
    Piszę to bo sam nad sobą się zastanawiam po co Pan Jezus oddał za mnie życie i to z miłości dla mnie,czy ja jestem tego wart widocznie tak.
    Motto dla nas idż i służ drugiemu człowiekowi a nagrodę otrzymasz w niebie i tego muszę się trzymać.

    #35 Józef
  36. Józefie
    Słowo Boże to coś więcej niż Pismo Swięte.
    Słowo Boze to Pismo Swięte plus doswiadczenie Jego obecności w sercu.
    Z chwila doswiadczenia Jego Miłości rozpoczyna sie prawdziwy proces dorastania w wierze.

    Zyczę tego sobie i każdemu z nas

    #36 Tereska
  37. #29 basa.
    Basiu, w każdej biologicznej komórce ludzkiego ciała jest obecna cała dusza człowieka. Tak uczy nas Kościół Katolicki. Śmierć człowieka to proces opuszczania duszy ludzkiej z ciała ludzkiego. Zaczyna się on już od chwili poczęcia a kończy w momencie nam nieznanym, bo nie wiemy kiedy zatrzyma się czas na wieki. Stwierdzenie śmierci biologicznej człowieka przez lekarza jest nie możliwe z punktu widzenia procesu życia. Człowiek umiera aż do ostatniej komórki w której jest cała jego dusza. Tylko Stwórca tak naprawdę może wydać prawdziwy akt zgonu każdego człowieka. Tylko On jest Panem czasoprzestrzeni, w której żyjemy.
    Proces życia jest procesem umierania. Z biologicznego punktu widzenia śmierć jako koniec procesu umieranie jest tajemnicą nie do poznania. Każdy lekarz stwierdzający akt zgonu człowieka tylko teoretycznie zakańcza proces życia w człowieku.
    janusz

    #37 baran katolicki
  38. ad.#35.
    Basiu, Ksiądz Biskup widzi chrzest jako proces mentalno-cielesnej przemiany człowieka. Mentalność jako duchowość człowieka pozbawiona cielesności po grzechu pierworodnym stała się śmiertelna dla każdego z nas. Podobnie jest z naszym ciałem. Nasz rozum i nasze ciało zostało rozdarte/skażone/ śmiercią.
    W dzisiejszej Ewangelii słyszymy o grzechu świata zgładzonego przez chrzest Jezusa Chrystusa. Grzech świata nie jest grzechem pierworodnym ani nie jest grzechem osobistym. Jest jak pisze Ksiądz Biskup tym wszystkim co determinuje całą sytuację człowieka po grzechu pierworodnym.
    Na naszą mentalność mają zasadniczy wpływ czynniki społeczne, kulturowe i biologiczne. Proces zmiany mentalności w jednostce społecznej jest uzależniony od bodźców zewnętrznych.
    Nasiąkamy tym co oglądamy, jemy, widzimy, czym oddychamy, itd. Jaką szansę życia społecznego ma jednostka ochrzczona w środowisku skażonym grzechem świata? Chrystus zgładził ten grzech przeszło daw tysiące lat temu.
    Dlaczego więc ten świat nadal determinuje do asymilacji kulturowej, biologicznej, politycznej, każdą jednostkę. Grzech tego świata nadal skutecznie hamuje proces chrzcielny w całym człowieku.
    Jak tu dzisiaj żyć mocą chrztu i nie umierać dla tego świata?
    janusz

    #38 baran katolicki
  39. #31 basa.
    Od dwudziestu lat jest z nami Piotr, który skutecznie każdego dnia podtrzymuje we mnie proces chrzcielny.
    Społeczność z nim determinuje mnie do konkretnych postaw mentalno-biologicznych.
    Pewnie masz dobre serce radząc odpoczynek/ucieczkę/ od źródła tej determinacji. Ja jednak przy nim a nie poza nim ładuję swoje chrzcielne baterie. To w nim jest to moc, której szukać gdzie indziej daremnym jest.
    Pozdrawiam
    janusz

    #39 baran katolicki
  40. #34 Ka.
    Najwięcej władzy nade mną ma „moja” żona. Nie da się ukryć problemów z posłuszeństwem w jednym ciele. Nie sposób uciec za daleko by nie wrócić jeszcze szybciej.
    Nie jest łatwo ale nikt nie mówił, że łatwo będzie.
    Pozdrawiam
    janusz

    #40 baran katolicki
  41. # 37 Janusz
    Dziękuję za wykład.
    Jak zwykle wszystko wiesz najlepiej. 🙂
    I zawsze musisz mieć rację.
    Proszę, daj mi namiary na dokumenty Kościoła, z których czerpiesz swoją wiedzę.

    #41 basa
  42. #38 Janusz
    Potrafię czytać i nie musisz mi tłumaczyć, co Ksiądz Biskup ma na myśli. 🙂

    #42 basa
  43. #39 Janusz
    Tylko zapomniałeś, że nie ty sam opiekujesz się Piotrem.
    Bóg dał ci odpowiednią pomoc – żonę. Kto wie, czy główny ciężar opieki nad nim nie spoczywa jednak na niej?
    Ale to piękne, że Piotr jest dla ciebie źródłem siły. 🙂

    #43 basa
  44. Janusz, więcej pokory.
    Zachowujesz się jak nauczyciel, który ustawia innych blogowiczów po kątach. Swój odbiór komentarzy Księdza Biskupa uważasz za obowiązujący, a inni są w błędzie.
    Wszystko, co napiszemy, to jest nie tak.
    I to dotyczy nie tylko mnie, ale Ka, Julii i innych.
    Czy to jest słuszne?

    #44 basa
  45. #37 Janusz
    Jeszcze raz przemyślałam twój post i spróbuję na niego odpowiedzieć najpokorniej, jak umiem.
    Janusz, wydaje mi się, że mylisz życie z duszą.
    Z tego jak ja to rozumiem:
    W momencie poczęcia powstaje nowe życie i do tego połączenia żyjących komórek, z których powstaje jedna, Bóg dodaje duszę.
    Same połączone i żyjące komórki mają także zwierzęta i rośliny, ale nie mają duszy.
    A więc żyjąca komórka nie świadczy o posiadaniu duszy, nie jest tożsama z istnieniem duszy.
    Śmierć jest odłączeniem duszy od ciała.I od tego momentu zaczyna się śmierć komórek, która jest konsekwencją śmierci organizmu jako całości.
    Ale to, że pewne komórki jeszcze żyją to nie znaczy, że człowiek jako ciało, odrębna jednostka jeszcze żyje.
    Janusz, twoja teza, że dusza jest w człowieku do śmierci jego ostatniej komórki rodzi wiele zapytań.
    Po 1. Niektóre komórki umierają kilkadziesiąt dni po śmierci organizmu. Potrzebują bardzo mało tlenu do życia i żyją sobie jeszcze takim autonomicznym życiem. Z tego wynikałoby, że Kościół pozwala chować ludzi za życia.
    Po 2. Jeśli dusza jest związana z komórką a nie z osobą, to każde pobranie krwi wiąże się z „pobraniem duszy”, bo przecież czerwone i białe krwinki to komórki. To trochę mi przypomina świadków Jehowych, a nie nauczanie Kościoła.
    Po 3. Pobranie komórek czy narządów do przeszczepu. Skoro pobieram szpik a z nim komórki, wg twojej nauki z komórkami także duszę. A czy dusza jest podzielna? A co dzieje się z „moją” duszą, gdy trafia do biorcy? On ma dwie dusze? Czy może się łączą?
    Po 4. Kościół pozwala na pobranie narządów ze zwłok po stwierdzeniu śmierci ciała – czyli po ustaniu czynności ukł. krążenia, oddechowego i pracy mózgu. Nie czeka, kiedy obumrą komórki – zresztą wtedy nie byłoby sensu ich pobierać, bo pobiera się przecież żywe.
    Z medycznego punktu widzenia to, co piszesz jest prawdą, ale dotyczy tylko komórek. Od urodzenia jedne komórki powstają, a inne obumierają. A jednak organizm jako całość żyje i funkcjonuje.
    Myślę, że mamy różne pojęcia, których nie należy mylić.
    Komórka. życie komórki.
    Organizm. Życie organizmu. To także zwierzęta i rośliny – bo to także zbiór żyjących komórek.
    I człowiek – czyli organizm(ciało) i dusza.
    Julio i Mirosławo – proszę, sprostujcie, jeśli gdzieś coś pomyliłam w związku duszy i ciała. Bardziej znacie się na teologii.
    Ponieważ to są tylko moje przemyślenie na podstawie tego, co pamiętam z katechezy i niektórych wykładów, chętnie zweryfikuję te poglądy, gdy podasz mi konkretne dokumenty Kościoła, na podstawie których wyciągnąłeś swoje wnioski.

    #45 basa
  46. #28 Januszu,
    wspomniałeś o „umieraniu dla siebie”.
    Przypomniała mi się książka o. Augustyna Pelanowskiego „Umieranie ożywiające”
    We wstępie do niej pisze:
    „Umieramy fizycznie, uczuciowo, duchowo, psychicznie, intelektualnie, społecznie,
    w rodzinie, dla dzieci, dla męża, dla żony, z samotności.
    Jest jednak śmierć sensowna i bezsensowna.
    Wszyscy jakoś umieramy z godziny na godzinę.
    Wszyscy kiedyś umrzemy fizycznie, ale zanim przyjdzie godzina agonii,
    każdy dzień jest jakimś umieraniem, w którym zawsze może się zdarzyć,
    że grzech będzie zabijać w nas życie wieczne, albo my będziemy zabijać w sobie grzech”

    Pozdrawiam 🙂

    #46 julia
  47. # 36 Tereska.
    Dziękuje za słowa dla mego rozważania.
    Doświadczysz Jego obecności w sercu zaczniesz dorastać w wierze i masz rozłam że to inna wiara.
    Najgorzej w tym zamieszaniu wiary nie rozumieją tego księża i buntują ludzi.
    Wynika z tego że księża nie znają Pisma św. pomimo że studiowali teologię przez sześć lat.

    #47 Józef
  48. #35 Józefie,
    bardzo trafnie przedstawiłeś różnicę w opiece nad dzieckiem a człowiekiem starszym…
    Pozdrawiam 🙂

    #48 julia
  49. #45 basa,
    Myślę, że w dyskusji o duszy warto przypomnieć, co o rodzajach duszy mówił Arystoteles.
    Arystoteles wyróżniał trzy części duszy, odpowiadające różnym poziomom organizacji życia:
    1. dusza wegetatywna wiąże się z odżywianiem, wzrostem i rozmnażaniem;
    stanowi formę wszystkich istot żyjących: roślin, zwierząt i ludzi;
    2. dusza zmysłowa czyni zdolnym do postrzegania zmysłowego i poruszania się; stanowi formę u zwierząt i ludzi;
    3. dusza rozumna (rozum) występuje wyłącznie u ludzi i umożliwia im myślenie;
    dzieli się na:
    a. rozum bierny, receptywny;
    b. rozum czynny, który, nie będąc powiązany z ciałem (stanowiąc czystą formę), jest jako jedyny nieśmiertelny.

    Oczywiście filozofowie – także chrześcijańscy – najchętniej i najczęściej zajmują się duszą rozumną, bo dotyczy ona tylko człowieka.
    I dlatego sformułowanie „dusza rozumna” zastępują formą – „dusza”.

    Jednak w rozmyślaniach o śmierci człowieka ten podział duszy wydaje się być przydatny.
    Bo w wyniku śmierci człowieka nie przestaje w nim od razu istnieć
    dusza wegetatywna (świadczy o tym chocby wzrost paznokci)
    czy zmysłowa (podobno ludzie jakiś czas po śmierci słyszą),
    ale opuszcza ciało dusza rozumna.

    Pozdrawiam 🙂

    #49 julia
  50. Zmieniła się szata blogu?
    Nie wiem, jaki jest nr postu Julii.
    Julio, dziękuję za przedstawienie różnych podejść do duszy. 🙂
    Ja pod pojęciem „dusza” rozumiem właśnie to, co określasz „duszą rozumną”.
    Jeszcze przed twoją odpowiedzią próbując uporządkować sobie co jest co przypomniałam sobie katechezę Ks. Biskupa na temat powstania człowieka.
    Bóg stworzył człowieka etapami – najpierw z ziemi – to była materia martwa. Potem tchnął w niego ducha życia i powstała istota żywa -nefesz hajjah. Tak samo – nefesz hajjah są w Biblii nazwane zwierzęta, które są przyprowadzane do adama , aby nadał im imię.
    Tylko nie mogę dojść, kiedy pojawia się dusza? Kiedy Bóg tworząc człowieka daje mu duszę nieśmiertelną?
    Chyba w momencie, gdy powstaje ewa, bo w tym momencie adam staje się człowiekiem na podobieństwo Boga? A Bóg jest nieśmiertelny.

    #50 basa
  51. Basa 17/01/2017 o 16:56

    „Potem tchnął w niego ducha życia…” – myślę że w tym momencie

    #51 Ka
  52. Ka, Ks. Biskup na tej katechezie mówił, że wtedy powstała istota żywa nefesz hajjah, że to jeszcze nie był jeszcze „pełny” człowiek.
    „Pan Bóg stwarza Adama. Występuje tutaj znacząca gra słów: hebrajski termin adamah oznacza ziemię. Z niej to Bóg lepi, „modeluje” człowieka – stąd jest mowa o adamie, czyli ulepionym z ziemi. Następnie w tę materialną „figurę” człowieka Bóg tchnie ducha życia (niszmat hajjim) i ów człowiek z ziemi staje się istotą żywą (nefesz hajjah)2.
    Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w pierwszej części opowiadania, gdy mowa jest o adamie, nie chodzi jeszcze – jak moglibyśmy powiedzieć – o „pełnego”, czy „dokończonego” człowieka.
    Ten adam to niejako prototyp człowieka, istota żywa; istota ukształtowana z ziemi, której Bóg dał życie. ”
    i:
    „Bóg zatem, poprzez kolejne etapy, przygotowuje tego człowieka-adama, człowieka z ziemi, by mógł stać się człowiekiem noszącym Jego obraz, obraz Boga. Do tej chwili bowiem jest to człowiek-adam jeszcze nie w pełni „ukończony”. Człowiek sam, nie mający odpowiednika, jako taki nie jest jeszcze, i nawet nie może być, nosicielem podobieństwa Bożego.”
    i potem o zwierzętach:
    „Kiedy te przechodziły przed nim, adam każdemu z nich nadał imię. Zwróćmy uwagę, że nazwał je istotami żyjącymi (nefesz hajjah), a zatem tak samo, jak on został określony.”
    Można powiedzieć wg kategorii, które podała Julia, że Bóg tchnął ducha życia – czyli duszę wegetatywną.
    i dalej:
    ” „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!
    Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta (Rdz 2,23).”
    To właśnie w tym momencie po raz pierwszy adam-człowiek z ziemi odkrywa siebie we właściwej i pełnej relacji do kogoś, do drugiej osoby, do tej, którą Bóg dał mu jako pomoc, by był człowiekiem na Jego obraz. Dzięki tej relacji oboje byli człowiekiem na obraz i podobieństwo Boga. ”
    (cytaty z Katechezy I „Stworzenie człowieka na obraz i podobieństwo Boże” http://www.chrzest.siedlce.pl/katecheza.php)

    #52 basa
  53. #52 Dzięki Basiu 🙂
    /a ja wciąż mam wrażenie tchnięcia Duchem w momencie tchnięcia życiem.
    Nie wiem dlaczego,po prostu tak mam,tak czuję/

    #53 Ka
  54. #54 Ka

    Post 52 to tylko moje przemyślenia na temat różnych rodzajów dusz wg Arystotelesa na podstawie tej katechezy.
    Biorąc pod uwagę poczęcie człowieka, a nie biblijny opis stworzenia, to pewnie wszystkie te 3 etapy dzieją się jednocześnie w momencie zapłodnienia. 🙂

    #54 basa

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php