Objawienie Pańskie (170106)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dziś przed nami piękny obraz przybycia mędrców, króli i władców narodów z darami. Przybyli z darami, by pokłonić się Panu. Uznali bowiem w Nim Mądrość i Światłość. Prowadziła ich Gwiazda!

Przedziwna to Mądrość, która objawiła się w odrzuconym przez społeczność Dziecięciu. Później prześladowanym i ukrzyżowanym Mesjaszu.

Uznanie tej Mądrości przez Mędrców ze Wschodu a później przez tych, którzy uwierzyli w prawdę o Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym, stanowi przewrót w relacjach międzyludzkich i kształtowaniu życia społecznego.

Gest pokłonu czyli uniżenia koronowanych głów przed Dziecięciem i przed prawdą o Ukrzyżowanym otwiera przed ludźmi nowy sposób postrzegania życia w stosunku do tego, co zazwyczaj zdaje się dominować w życiu społecznym. Naturalnie nie wszyscy to uznają to, co zostało objawione. Znajdzie się zawsze jakiś Herod, jakiś Judasz, Kajfasz, Piłat. Może trzeba też powiedzieć, że w każdym z nas może się znaleźć coś z tego, co było w tych wymienionych osobach. Jako wierzący, nawet jeśli odkrywamy coś z tego „niechlubnego”, co zostało wyżej wspomniane, to wiemy właśnie dzięki wierze i uległości, że moc Chrystusa zarówno jako Dziecięcia jak i Ukrzyżowanego, zawsze jest ukierunkowana na zwycięstwo. Zależy od każdego z nas, czy to właśnie we mnie dokona się to zwycięstwo.

Każdy z nas wierzących potrzebuje światła Objawienia i odkrywania siebie w tym świetle. Uznania potrzeby i możliwości stałego nawracania się wobec Prawdy Mesjasza. Trzeba abyśmy byli gotowi pozwalać się „pozbawiać” czy wyzwalać z tego wszystkiego, czym są tylko nasze oczekiwania, projekcje, plan itp. Trzeba, byśmy uczyli się, że potrzebne jest każdemu z nas wyzwalanie (się) z postaw Heroda i podobnych jemu. Byśmy nie trzymali się kurczowo swojej pozycji Heroda (choćby w najmniejszym wydaniu).

Trzeba nam postaw podobnych do Mędrców, którzy przyszli, by pokłonić się Mesjaszowi, jako temu, od którego pochodzi światło i moc życia. Potrzebujemy pokory, by odkrywać i przyjmować prawdę, że przychodzące do nas światło Objawienia jest tak bardzo inne od naszych wyobrażeń i oczekiwań.

Wobec tej prawdy Objawienia mogą się rodzić dwa typy postaw. Z jednej strony to może nas zaskakiwać i przenikać strachem  – jak Heroda, jakoby Bóg chciał zawładnąć dla siebie naszym życiem i nas sobie podporządkować wbrew naszej woli. W konsekwencji to będzie prowadzić do błędnych, niesprawiedliwych i okrutnych decyzji, mających swe źródło w nasze woli „obrony” siebie przed Bogiem. Z drugiej strony możemy to trudne Objawienie rozumieć jako dawaną nam szansą na uznanie Bożej prawdy w naszym życiu. To Objawienie chce we wszystkim uprzedzać nasze działanie, byśmy umieli korzystać z łaski nowego pojmowania życia pod władzą Boga, jako stworzeni na Jego obraz i podobieństwo i jako Dzieci Boże w Chrystusie Jezusie.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

17 komentarzy

  1. „Kto odrywa wzrok od siebie, dostrzega światło i postępuje w światłości” . „Tracimy z oczu światło, gdy wchodzimy w ziemskie układy. Te układy często są okrutne, Herodowe. Nie mają na uwadze dobra człowieka, ale jakąś chorobliwą manię wielkości. Dlaczego nie chcemy z nich zrezygnować? Bo boimy się stracić naszą władzę, naszą pozycję.
    Czy potrafię rozpoznać w sobie wołanie psalmisty: „Boże, przekaż Twój sąd Królowi” – pytał Ksiądz Biskup. Jest to prośba skierowana do tego Króla, który zapanuje nad światem przez krzyż. Wtedy „zakwitnie sprawiedliwość, i wielki pokój, aż księżyc nie zgaśnie”. W dzisiejszych czasach nadal toczy się walkę z krzyżem. Kwestionuje się zasady chrześcijańskiej moralności. Z różnych stron przeprowadzane są ataki na rodzinę. Jeżeli nie przylgniemy do obietnicy Ewangelii, zgaśnie nam światło gwiazdy i będziemy wchodzili w układy z Herodem.
    Nie dajmy się zwieść naszemu zafałszowanemu przez grzech spojrzeniu. Miejmy odwagę spoglądać na gwiazdę i dać się prowadzić światłu Chrystusa. W ten sposób będziemy „współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię” (Ef 3,6). Tak siedem lat temu Ksiądz Biskup „krzyczał”. http://radiopodlasie.pl/wiadomosci/diec.-siedlecka/slowo-biskupa-siedleckiego-na-objawienie-panskie-galeria-20bb.html
    Ta wojna trawa nadal. Pozornie wygrywa księżyc. Noc/ciemność/ staje się coraz dłuższa.
    Gwiazda poranna to zapowiedź jutrzenki po której budzi/wschodzi/ się słońce. Widzę siebie i nas tu na blogu jako tych, którzy chcą/pragną/ obudzić się/narodzić się/ i pozostawić za sobą nocne koszmary.
    Pamiętajmy, że nauczanie Księdza Biskupa jest stałym gruntem pod naszymi stopami.
    Pozdrawiam
    janusz

    #1 baran katolicki
  2. To był czysty pokłon z głębi. Człowieczeństwa i Człowieka.

    #2 Ka
  3. Nasunęła mi się myśl-pytanie,czy my jeszcze potrafimy się skłonić ?

    #3 Ka
  4. Słuchajcie więc, królowie, i zrozumiejcie (…)
    bo od Pana otrzymaliście władzę,
    od Najwyższego panowanie:
    On zbada uczynki wasze i zamysły wasze rozsądzi.
    Będąc bowiem sługami Jego królestwa, nie sądziliście uczciwie
    aniście prawa nie przestrzegali,
    aniście poszli za zamysłem Boga,
    przeto groźnie i rychło natrze On na was,
    będzie bowiem sąd straszny nad panującymi.
    Najmniejszy znajdzie litościwe przebaczenie,
    ale mocnych czeka sroga kara.
    Nie ulęknie się osoby Władca wszechrzeczy
    ani się nie będzie oglądał na wielkość.
    On bowiem stworzył małego i wielkiego
    i jednakowo o wszystkich się troszczy,
    ale możnym grozi sąd surowy.
    Do was więc zwracam się, władcy,
    byście się nauczyli mądrości i nie upadli (Mdr 6,1-9).
    Pisał wieszcz: „Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie,
    a ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie,
    Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,
    Żeście miejsce zasiedli Boże na ziemi”.
    Dzisiaj mamy swoich królów, którzy potrzebują naszego namaszczenia/modlitwy/.
    Sami nie pociągną długo. Razem damy radę temu światu.
    Pozdrawiam
    janusz

    #4 baran katolicki
  5. Człowiek to śmiertelne ciało i nieśmiertelna dusza. Są ci, którzy mają władzę nad naszym ciałem i są inni, którzy mają władzę nad duszą naszą. To nie są ci sami ludzie. Warto o tym pamiętać i uszanować Stwórcę, który Sam po swojemu wydzierżawia swoje panowanie tym których wybrał. Ktoś musi dbać o nasze ciało/naturę/. Ktoś inny musi troszczyć się o nasze dusze.
    Proszę próbować rozróżnić te dwa rządy.
    Jest rząd Beaty Szydło. Jest Andrzej Duda Prezydentem RP. Jest cała polityka, sejm i senat. Wojewodowie i wójtowie. Oni są odpowiedzialni za nasze ciała.
    Odpowiedzialni byśmy mieli co jeść i gdzie spać. Wszyscy znamy ich personalnie i jakość potrafimy rozliczać czy krytykować. Wiadomo z głodnym ciałem nie ma żartów. Głodny Polak to zły Polak.
    Ci, którzy rządzą naszym ciałem powinni znać zakres swoich obowiązków. Myślę, że Ci u steru wiedzą o co chodzi. Martwi mnie ta druga władza, która próbuje chować się za tą pierwszą.
    W Kościele Katolickim mamy króla i rząd. Mamy władzę, która bierze na siebie męską odpowiedzialność za nasze dusze.
    Bijemy się o ciała a zapominamy o naszej duszy. Doczesność zastanie a wieczność pozostanie taka jaka jest w nas teraz. Jestem zwyczajnym/małym/ człowiekiem i jakoś niewyraźnie/nie personalnie/ widzę tych, którzy dzierżawią władzę nad naszymi duszami.
    Tu też toczy się potężna wojna o każdego z nas. Jaki efekt?
    Proszę zauważyć różny zakres obowiązków pracy dzierżawców w winnicy jedynego „Władyki” Stwórcy.
    Pozdrawiam
    janusz

    #5 baran katolicki
  6. Ka
    Tak , potrafimy sie skłonić ,ale najczęściej w stronę własnych interesów /nawet politycznych/,
    Bo przecież my najlepiej wiemy -kto ma rzadzic i jak ma rządzić.
    A jako chrześcijanie zapominamy często ,ze wszyscy jesteśmy grzesznikami ,zarowno z prawa jak i z lewa.
    I czasem żenujace jest , jak wzajemnie sie ponizamy i ośmieszamy.Oceniamy czyny ,deptajac przy tym człowieka.
    Zrozumiałam ,ze łapię sie na to i sama w tym uczestniczę

    #6 Tereska
  7. # 5 Janusz
    Nie zgadzam się z tobą.
    Człowiek to jedność duszy i ciała.
    Chora dusza ma często swój wyraz w objawach chorobowych ciała.
    I odwrotnie choroba fizyczna potrafi wpływać na stan duszy…
    Każda władza chce mieć władzę nie tylko nad ciałem, ale i duszą. Chce sobie podporządkować i jedno i drugie.
    Natomiast Bóg nie chce wykorzystywać władzy ani nad jednym, ani nad drugim, chociaż ją ma.
    Och! Bóg kocha wolność. Bóg kocha, gdy człowiek przychodzi do Niego w wolności.
    Dlatego nic nie narzuca człowiekowi, tylko daje siebie. I swoją miłość. 🙂
    Tak bardzo teraz tego doświadczam. 🙂

    #7 basa
  8. #3 Ka.
    Nie tylko skłonić ale i upaść na kolana przed nie naszym Człowieczeństwem.
    Człowiek to śmiertelne ciało + dusza nieśmiertelna. Pokłon oddali ciał czy duszy?
    Pozdrawiam
    janusz

    #8 baran katolicki
  9. #5
    „Proszę zauważyć różny zakres obowiązków pracy dzierżawców w winnicy…”
    Proszę zauważyć że oprócz „zakresu” dysponujemy jeszcze człowieczeństwem,które powinno być w każdym z nas.

    #9 Ka
  10. Benedykt XVI/Joseph Ratzinger/ zapytany dlaczego jeszcze jest w Kościele odpowiedział. Jestem w Kościele tylko dlatego, że to nie jest mój Kościół. Jest to Kościół Jezusa Chrystusa. Gdyby to był mój Kościół dawno by mnie w nim nie było. Cytuję z głowy, ale sens jest niezmieniony.
    Kościół Rzymskokatolicki ma w sobie coś, czego nie maja Cerkiew Prawosławna. Nie ma tego żaden zbór protestancki. Tego skarbu nie ma żadna inna religia czy ideologia na świecie.
    Kościół Rzymskokatolicki ma w swoim polityczną mądrość, która rozdziela władzę świecką od władzy duchownej.
    Oczywiście ta różnicy była w jakiejś zacierana. Niekiedy nakładała się na siebie. Wymieniała się z sobą na lepsze lub gorsze. Zawsze jednak przynajmniej w Kościele Katolickim w Polsce ta odzielność była wyraźna. Król był królem a Papież papieżem. Książę księciem a Biskup biskupem. Sołtys sołtysem a Proboszcz proboszczem.
    Każdy powinien wiedzieć, na jakim podwórku sprząta/rządzi/.
    Władza świecka nie miała władzy duchowej a władza duchownych szanowała/respektowała/, uznawała władzę świeckich.
    Nie da rady zbudować porządku społecznego, gdy zburzy się płoty między ciałem i duszą i wymiesza się to co cielesne/śmiertelne/ z tym co duchowe/nieśmiertelne/. Dzisiaj żyjemy w takiej beczce, gdzie kiśnie/gnije/groch z kapustą. Jedni pchają się za stery innym. Ciało nie może rządzić duszą a dusza powinna wiedzieć jakie ma ciało.
    Tej świadomości/rozdzielności/ nie mają inni.
    U nich władza świecka jest władzą duchową/ideową/ albo na odwrót.
    Nie wolno nam utracić tej bożej zasady na każdym poziomie rządzenia.
    Pozdrawiam
    janusz

    #10 baran katolicki
  11. #8 Pokłon /wyrażony przez ciało a z Duszy/ oddali dla DOSKONAŁEJ NIESKOŃCZONOŚCI /w BYCIE/.

    #11 Ka
  12. #10
    Nie ma, nie istnieją żadne płoty /chyba że samemu poprzez wolę się je ustawi/pomiędzy ciałem a duszą.
    Totalny bałagan, by odpowiedzialność rozkruszyć.

    #12 Ka
  13. #7 basa.
    Z tą człowieczą wolnością to różnie bywa. Przeważnie jest tak, że do Boga przychodzimy ze swoją niewolą na ciele i duszy. Nie da się Człowieka zrozumieć bez Chrystusa. Łatwiej określić kim Człowiek nie jest niż kim jest. Mam na myśli człowieka jako jedność płciową mężczyzny i kobiety. Takie stworzenie nie jest do ogarnięcia przez nasze człowiecze możliwości. Gdyby ktoś poznał samego siebie nie byłby już sobą. Tylko Stwórca nas zna i widzi nas definitywnie. Basiu, oczywiście, że jest w nas jedność materii/śmiertelne ciało/ i ducha/dusza nieśmiertelna/. Jak te obie rzeczywistości są w Człowieku pogodzone/połączone/ wie tylko Chrystus zmartwychwstały. Nie trzeba się ze mną nie zgadzać by zauważyć, co i kto nas do kupy trzyma.
    Wiele tu się mówi o mocy Chrztu świętego, który na nowo jednoczy rozdartą grzechem pierworodnym człowieczą naturę. Na nowo po chrzcie człowiek jest przyjacielem Stwórcy ale musi nieść z sobą konsekwencje/skutek/ tego grzechu w ciele. Nasze ciała pochrzczcielne są nadal śmiertelne. Ciało jest rzeczywistością materialną, która nie została uwolniona od kary za zmazany grzech pierworodny. Inaczej jest z duszą człowieka, która odzyskała swoją pierwotną nieśmiertelność/wieczność/. Naturalnie jesteśmy wyjątkowi jako stworzenie cielesno- duchowe.
    Problem jest w naszym materialnym ciele. Ciała nadal mamy z tego świata. Jakie będą w wieczności wie tylko Stwórca. Musisz przyznać, że dzisiejszy „ten” świat zredukował nasze Człowieczeństwo tylko do rzeczywistości cielesnej. Zdrowe ciało, jakość tego ciała, decyduje w tym świecie o człowieczym być albo nie być. Gdzieś ponad nami i w nas toczy się wojna o podobieństwo do Stwórcy człowieczej natury.
    Pozdrawiam serdecznie
    janusz

    #13 baran katolicki
  14. Coś mi się wydaje że ktoś gra w cymbała.

    #14 Ka
  15. Ad #14 Ka
    Ka,
    Dobrze byłoby, gdybyś zaznaczyła, do czyjej wypowiedzi się odnosisz!
    O to prosiłem już wiele razy, by – w przypadku wypowiedzi nawiązujących do poprzednich, podawać, o jaką wypowiedź chodzi.
    Bp ZbK

    #15 bp Zbigniew Kiernikowski
  16. Przepraszam Księże.
    Z uprzejmości do człowieka,nr wypowiedzi nie zaznaczę.
    Sorry.

    #16 Ka
  17. #15 O jejku. Bardzo przepraszam.Teraz #16 to naprawdę nie celowo.
    Moja wina.Staram się o numerkach pamiętać,a jednak zapomniałam.
    /za szybko odpowiadałam najwyraźniej/

    #17 Ka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php