Czytanie Pisma świętego (1 – 160807)

by bp Zbigniew Kiernikowski

 

Zgodnie z zapowiedzią i w odpowiedzi na pytanie Dariusza podejmuję cykl wpisów o czytaniu Pisma św. Inaczej mówiąc szukaniu sposobów i „metod” poznawania przesłania zawartego w tej Księdze. Naturalnie nie chodzi tylko o teoretyczne poznawanie tej Księgi, lecz o takie zbliżanie się do niej, do znajdujących się w niej tekstów, by docierało do mnie, jako do człowieka dla którego jest przeznaczona ta Księga, jej przesłanie. Zaraz trzeba dodać, że nie chodzi tylko o mnie, jako człowieka wziętego indywidualnie w oderwaniu od drugiego człowieka i od wspólnoty, w której żyję. Ta księga jest świadectwem historii, jaką Bóg prowadził i nadal prowadzi z wybranymi ludźmi i z narodem wybranym, by człowiek poznał „historię swego zbawienia”. Mówiąc tutaj człowiek mam na myśli zarówno konkretnego człowieka jak i też rodzaj ludzki. Nie będę w tej chwili odwoływał się do różnych metod, jakie są tu i ówdzie proponowane. Najpierw chcę zwrócić uwagę na pewne uwarunkowania i założenia bardziej ogólne.

Zaznaczam, że jestem świadom istnienia różnych propozycji i kursów w tej materii. Skoro jednak zostałem zapytany o tę sprawę, jestem gotów to podjąć na swój sposób, trzymając się nauczania Kościoła i Jego wskazań w tej materii. Będę chętnie to prowadził, o ile będą chętni, by w tym uczestniczyć i współdziałać. Nie ma to być jakiś „kurs” teoretyczny, lecz dzielenie się doświadczeniem, by poruszane sprawy pomagały zbliżać się do jak najbardziej skutecznego słuchania Słowa.

O co chodzi?

Na samy początku trzeba powiedzieć, że nie chodzi tylko o „umiejętność odczytywania” tekstów tej Księgi. Biblia bowiem jako księga nie jest sama. Nie jest ona „martwym” i niejako „zamkniętym” zapisem. Chociaż nie mamy prawa do niej niczego dodawać ani ujmować (zob. np. Mt 5,18n; por. Ap 22,18nn; Pwt 4,2; 13,1; Prz 30,6; Koh 3,14), to jednak jest to Księga żywa, która „rozwija się” w życiu każdego, kto ją czyta, słucha jej słów i w wierze je przyjmuje idąc za jej wskazaniami (orędziem).

Do poznawania tej Księgi i jej przesłania są więc potrzebne dwie grupy czy dwa rodzaje „pomocy”, które ze sobą są niejako sprzężone. Są to dwa współdziałające „środki”. Ich wkład jest równoległy, chociaż nie koniecznie proporcjonalny. Zachodzi między nimi relacja typu sprzężenia zwrotnego.

Dwa kanały / nurty / środki poznawania

Jedno to „materialne” (obiektywne) poznawanie tej Księgi, czyli czytanie jej z pomocą wszystkich elementów wiedzy dostępnej człowiekowi w danym pokoleniu. W to będą wchodzić wszystkie nauki i badania historyczne, filologiczne, literackie itp. Jednakże wszystkie te „znajomości” doprowadzone nawet do najwyższego stopnia, nie są wystarczające do poznania przesłania zawartego w Biblii.

Drugie to sprawa osobistej otwartości na mówienie Boga, czyli słuchanie Go. Z tego rodzi się postawa wiary (zob. Rz 10,8-17). Ten czynnik zależy od człowieka o ile chodzi o jego przyjmowanie natomiast sam z siebie jest darem Boga i Jego łaską. Człowiek może tylko wyrażać swoją gotowość i otwartość na ten dar potwierdzane krokami, w których potwierdza, że jest gotów wchodzić w ten przedziwną relację wiary z Bogiem. W miarę kroczenia w posłuszeństwie Słowu, otwiera się przed człowiekiem coraz to bardziej „panorama wiary” i tym samy coraz to głębsze poznawanie Słowa czyli wyczulenie na jego prawdę i skuteczność. O tym mówi wprost Autor Listu do Hebrajczyków: Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (Hbr 4,12).

Potrzeba spojrzenia historycznego

Dla rozumienia przesłania Biblii trzeba najpierw pamiętać o jedności obydwu Testamentów. O co między innymi pytał Darek. W żadnym przypadku nie należy ich sobie przeciwstawiać lecz patrzeć na nie jako na zapowiedź (przygotowanie) i wypełnienie. Jest to ujęte w starożytnym powiedzeniu: Nowy Testament zasadza się (leży) w Starym a Stary otwiera się w Nowym. Novum i Vetere latet et in Novo Vetus patet. Więcej na temat jedności obydwu Testamentów oraz roli Pisma świętego w życiu Kościoła można doczytać w Katechizmie Kościoła Katolickiego punkty 128 – 141.

Gdy mówimy o historii, mamy na myśli nie tylko aspekt chronologiczny i ciąg wydarzeń, ale raczej bardziej ich aspekt jakościowy, czyli ich znaczenie dla człowieka i w ogóle dla ludzkości. Objawienie dokonało sią w konkretnych warunkach historycznych i geograficznych, przeznaczone jest jednak do wszystkich, do ludzi wszystkich czasów i pokoleń.

Jestem przekonany, że trzeba mieć przed oczyma – mówiąc w sposób jak najbardziej ogólny – przede wszystkim następujące etapy:

  • Stworzenie (tzw. prehistoria);
  • Okres Patriarchów;
  • Okres wydarzeń związanych z Egiptem, w tym centralne wydarzenie Paschy;
  • Okres pobytu w Ziemi Obiecanej (w tym czas sędziów i królestwa);
  • Okres Proroków i Wygnania Babilońskiego oraz zapowiedzi Nowości (Nowe Przymierze);
  • Czasy zmagania się z napływem kultury helleńskiej i rzymskiej;
  • Pełnia czasu – przyjście Jezusa Chrystusa i czas Kościoła.

Na te wydarzenia trzeba patrzeć z punktu widzenia Prawa (Tory), Proroków i pozostałych pism. Zawsze w świetle tradycji, czyli wiary wspólnoty. Świadomość bycia wspólnotą i jej przeżywanie, też nie były i nie są zawsze łatwe do uchwycenia.

Przy rozważaniu tego wszystkiego winniśmy także zawsze pamiętać, że nasze współczesne myślenie (tu i teraz) jest bardzo uzależnione od koncepcji życia zachodniego (grecko-rzymskiego). To też często stanowi trudność w odczytywaniu przesłania biblijnego.

O tym wszystkim będziemy rozmawiać, jeśli będzie takie zainteresowanie i zapotrzebowanie.

Pozdrawiam

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

19 komentarzy

  1. Tradycja w Kościele katolickim stoi obok Biblii i na równi z Biblią jest uznawana za autorytatywne źródło wiary. Kościół katolicki uważa, że ostatecznym autorytetem wiary nie jest Pismo Święte samo, ale Pismo Święte wykładane w sposób, który zgadza się z nauką Kościoła. Ostatecznie więc to Kościół, mówiąc w co należy wierzyć, co jest prawdą a co nie, jest ostatecznym autorytetem.
    Z radością będę uczestniczył w tym cyklu o czytaniu Pisma Świętego.
    Moim pragnieniem jest czytanie otwieranie Biblii kluczem świętej Tradycji katolickiej.
    „Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo Święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle się ze sobą łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć, a wszystkie te czynniki razem, każdy na swój sposób, pod natchnieniem jednego Ducha Świętego przyczyniają się skutecznie do zbawienia dusz” (KO 10).
    Takie rozumienie Tradycji jest wyrazem głębokiej wiary w obecność Ducha Świętego w życiu i działalności Kościoła. Tylko w tej wierze można zrozumieć i przyjąć Tradycję jako konstytutywny element życia Kościoła, przez który „uwiecznia on i przekazuje wszystkim pokoleniom to wszystko, czym on jest, i to wszystko, w co wierzy” (por. KO 8).
    Pozdrawiam j
    anusz

    #1 baran katolicki
  2. „Drugie to sprawa osobistej otwartości na mówienie Boga, czyli słuchanie Go. Z tego rodzi się postawa wiary (zob. Rz 10,8-17). Ten czynnik zależy od człowieka o ile chodzi o jego przyjmowanie natomiast sam z siebie jest darem Boga i Jego łaską. Człowiek może tylko wyrażać swoją gotowość i otwartość na ten dar potwierdzane krokami, w których potwierdza, że jest gotów wchodzić w ten przedziwną relację wiary z Bogiem.”
    Wielokrotnie mogłam tego doświadczyć.
    Potrzeba być otwartym, ale to przede wszystkim DAR Boga. 🙂

    #2 basa
  3. W ostatnim roku, gdy przystosowywałyśmy stary budynek do potrzeb przychodni, wielokrotnie mogłam doświadczyć działania i prowadzenia Boga poprzez Pismo Święte.
    Opiszę jeden taki „epizod”:
    Pewnej niedzieli chciałam sobie zrobić skrutację Pisma Świętego. Otwieraną. Otwieram pierwszy raz – Wstęp do Ksiąg Jozuego, Sędziów, Rut, Samuela i Królewskich. Otwieram drugi raz – znowu ten sam wstęp. Otwieram trzeci raz – to samo. Pomyślałam: Widocznie Pan Bóg chce, abym czytała te Księgi zamiast skrutacji. Tak więc zaczęłam powoli czytać.
    Zaczęłyśmy przygotowywać dokumentację przebudowy przychodni i nasze dokumenty utknęły w Sanepidzie. Pani z Sanepidu znalazła kolejny “problem” – brak światła dziennego w rejestracji. Rzeczywiście nie mamy i nie możemy zrobić tam okien, bo za blisko jest drugi budynek…
    A jednak…
    Wciąż jestem dobrej myśli i mam wrażenie, że Pan Bóg działa w sposób wyprzedzający.
    Dzień wcześniej zgodnie z „zaleceniem Boga” czytałam znowu Ks. Jozuego. I bardzo mnie to poruszyło.
    W przypisach przeczytałam wyjaśnienie modlitwy Jozuego. Przypisy wyjaśniają, że modlitwa Jozuego jest podobna do modlitwy Mojżesza, ale Mojżesz wstawiał się za ludem, a Jozue uległ zniechęceniu, a Bóg musi go podnosić na duchu. Pomyślałam, że jestem jak Jozue – Bóg też podnosi mnie na duchu, wzmacnia. Nawet zanim ulegnę zniechęceniu.
    I nie wiem, czy wtedy bym tak pomyślała, gdybym nie czytała wcześniej Ks. Jozuego, ale gdy dowiedziałam się o rozmowie z panią z Sanepidu przez analogię aż samemu chciało się wołać za Jozue: „Ach, Panie Boże! Dlaczego przeprowadziłeś ten lud przez Jordan? Czyż po to, aby wydać nas w ręce Amorytów?”
    Ach Panie Boże! Dlaczego pozwoliłeś kupić ten budynek, abyśmy poległy w Sanepidzie?
    Ta historia daje jednak nadzieję – Izraelici zdobywają Aj.
    I wbrew wszystkiemu wierzę, że jeśli Pan Bóg zechce, to kiedyś w stosownym czasie przebrniemy przez Sanepid.
    Postanowiłyśmy wystąpić do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej o odstępstwo od normy. Zadzwoniłam do Sanepidu w Lublinie, aby dowiedzieć się jakie dokumenty złożyć, aby je uzyskać i pani powiedziała, że jest bardzo trudno uzyskać odstępstwo od normy.
    A więc sprawa znowu wydaje się beznadziejna. Jednak chwilę wcześniej idąc za “poleceniem” Pana Boga, aby czytać te księgi, czytałam o Gedeonie i o tym, jak Pan Bóg kilkakrotnie kazał odsyłać mu swoje wojsko, bo było “za dużo”. I w końcu pozostało tylko 300 wojowników na całą armię wroga. Aby nie było wątpliwości, że to Bóg działa.
    A więc wbrew ludzkiej nadziei, ale pokładając nadzieję w Panu, mając tylko jeden jedyny argument za, wysłałam dokumenty do Sanepidu do Lublina.
    Jeśli Bóg zechce – wystarczy.
    W dwa tygodnie po złożeniu dokumentów zadzwoniłam do Sanepidu do Lublina. Okazało się, że sprawę umorzono! Uznano, że ta ilość światła, która wpada na poczekalnię przez drzwi jest wystarczająca!
    Pan Bóg jest nieprzewidywalny! My nawet takiej ewentualności nie brałyśmy pod uwagę!
    Pozwolenie na odstępstwo albo jego brak. Ale, że to wszytko było zupełnie niepotrzebne, bo mieści się jeszcze w normie?
    Takich zdarzeń było mnóstwo. Nie wiem, jak ja bym sobie poradziła z tymi wszystkimi trudnościami przy przebudowie, gdyby nie to, że Bóg wzmacniał mnie i prowadził poprzez swoje Słowo. To naprawdę wielki dar i łaska dla mnie.

    #3 basa
  4. Czytanie tych ksiąg na „polecenie Boga” było niesamowitym doświadczeniem. Pamiętam, jak przyszedł taki okres, że przerwałam je.
    Bałam się. Mając tak silne doświadczenie, bałam się, aby nie siadać do Pisma Świętego z oczekiwaniem, że Ono mi coś rozwiąże.
    Tylko okazało się, że to też pochodziło od Boga.
    Bo gdy z powrotem wróciłam do czytania to to, co przeczytałam było na teraz. I zrozumiałam, że nie mogłam przeczytać tego wcześniej, bo byłoby za wcześnie…
    Jeszcze kręcę głową, gdy mi się to przypomina.
    Ale też są okresy, gdy czytam i nic.
    Bo to jest dar Boga. Nie można tego wymusić. Ja czytam i chcę, a Ty Boże mi daj.

    #4 basa
  5. I dzięki Panu Bogu od prawie 2 miesięcy pracujemy już w nowym miejscu. 🙂
    Bóg jest Bardzo dobry dla mnie. 🙂

    #5 basa
  6. Ja kilkakrotnie /w odstępach lat/ podchodziłam do Biblii i nie mogłam jej zgłębić.Nieprzeczytaną odstawiałam /nie będę się przecież katowała :)/.
    Do czasu.
    Odkryłam /samoistnie/że Biblię należy czytać Duchem /nie rozumem,przynajmniej w moim przypadku/,wtedy jest to pasjonująca Księga na całe życie /wciąż ma coś do zaoferowania i odkrywania/.
    Bardzo dobry temat do rozważań.

    #6 Ka
  7. Uściślę to „odkryłam”.
    Pewnego dnia po prostu wzięłam i zaczęłam CZYTAĆ.
    I nie wiem, jak to się stało /ja nazywam to jako czytanie Duchem/ i wcale nie była tak trudna.

    #7 Ka
  8. Dziękuję za podjęcie tematu, bo jak Ksiądz Biskup wspomniał na katechezie: nie ma za bardzo możliwości, aby podczas Mszy tłumaczyć czytania z Biblii(nie łatwe do wprowadzenia). Zostaje nam w pojedynkę się z tym zmierzyć. Ale już nie tak w pojedynkę jeżeli mamy do dyspozycji pomocne kursy taki jak ten, który zapowiada się bardzo ciekawie. Zachęcam wszystkich do zapraszania innych, bo to MY tworzymy Kościół, który współżyje z Pismem Świętym.
    Pozdrawiam,
    Dariusz

    #8 Dariusz
  9. Gdy czytam lub słucham „suchy” tekst biblijny jest trochę tak, jakbym się prześlizgiwał po powierzchni. Natomiast gdy doczytam lub ktoś dopowie kontekst historyczny tekstu, wyłowi i dopowie kontekst znaczeniowy słów, które są w nim ważne, zaczyna on ” żyć ” , umiejscawia się tym, co przeżywam, staje się zrozumiały nie jakoś teoretycznie, ale jako przewodnik w tym co się we mnie i wokół mnie dzieje.
    Cieszę się i modlę, aby Duch Święty ożywiał Księdza Biskupa pracę i naszą naukę 🙂

    #9 grzegorz
  10. ‘… Drugie to sprawa osobistej (2) OTWARTOŚCI NA (3) MÓWIENIE BOGA, czyli SŁUCHANIE GO. Z tego rodzi się postawa wiary (zob. Rz 10,8-17). Ten czynnik zależy od człowieka o ile chodzi o jego przyjmowanie natomiast sam z siebie jest darem Boga i Jego łaską. Człowiek może tylko wyrażać swoją (1) GOTOWOŚĆ I (2) OTWARTOŚĆ na ten dar potwierdzane krokami, w których potwierdza, że jest (1) GOTÓW WCHODZIĆ W TĄ PRZEDZIWNĄ RELACJĘ WIARY Z BOGIEM. W miarę kroczenia w POSŁUSZEŃSTWIE SŁOWU, otwiera się przed człowiekiem coraz to bardziej „panorama wiary” i tym samy coraz to głębsze poznawanie Słowa czyli WYCZULENIE NA JEGO PRAWDĘ I SKUTECZNOŚĆ…’ Bp ZbK

    “Bylo to w marcu 98r, (mialem 50 lat) gdy zona zabrala mnie a rekolekcje Wielkopostne. Tam polski Jezuita glosil o Milosierdziu Bozym. Twierdzil, ze przed 20 latu zakochal sie w Bogu. Poszedlem do spowiedzi. W domu zona dala mi broszure Faustyny, gdzie przeczytalem takie zdanie. Teraz jest czas na Milosierdzie a potem bedzie tylko Sprawiedliwosc, jesli uwierzysz w Moje Milosierdzie w godzinie smierci stane pomiedzy Ojcem a twoja dusza. Pomyslalem jestem inzynierem nie wiem czy to prawda, ale wlasciwie jest to dosc logiczne, czemu by nie uwierzyc I to tak do konca. Tej chwili nie zapomne, wzialem rozaniec i zaczalem sie modlic dlugo w nocy. Bog byl dla mnie wtedy i przez nastepny czas obecny moze po raz pierwszy w zyciu od dziecinstwa, kiedy to tez wierzylem, jak to powiedzial bodajze kard. Meisner przy wyborze o Benedykta XVI. Ma inteligencje 12 profesorow A WIARE DZIECKA OD PIERWSZEJ KOMUNII. Dzieki Bogu od tego czasu dalej lubie sie modlic. Mysle, ze otrzymalem wtedy dar modlitwy.”
    Bylem z tym sam, zdziwiony, zafascynowany… i dobrze, ze wzialem sie za zapisywanie co sie dzieje w moim zyciu, wielkim zdziwieniem bylo dla mnie pozniej dopiero ze spotkania charyzmatycznego wzialem i chyba na potwierdzenie dlugo sluchalem JAK BOG MOWI, z tasm sp. Jezuity Fr dr Thomas Green. Ponadto moze to tez nie zbieg okolicznosci w Melbourne probnie nadawalo protestanckie Gospel Radio, z czestymi czytaniem i rozwazaniem Pisma Swietego.

    #10 Jurek
  11. Powtorze „za Jezuita Fr dr Thomas Green amerykanskim kierownikiem duchowym na uniwersytecie/seminarium St Hosea w Manilii, ktory na podstawie Sw. Ignacego, Sw Teresy z Avila i sw Jana od Krzyza mowi, ze rozeznanie/osoba rozeznajaca natchnienia/Wole Boza powinna spelniac trzy warunki:
    1. CHCIEC PELNIC Wole Boza,
    2. BYC OTWARTYM na Wole Boza,
    3. ZNAC GLOS BOGA, JAK BOG MOWI.
    Trudnosci sprawiaja 2 i 3.
    Ad 2 Otoz czesto chcemy spelniac Wole Boza ale nie jestesmy na Nia wystarczajaco otwarci. Tj zla klejnosc, wybor robi sami a potem odpowiednio staramy sie dopasowac Wole Boza. Biada Ci Boze jesli Twoja Wola nie jest zgodna z maja wola. I tutaj klania sie pokora, zaufanie, wiara, cierpliwosc, posluszenstwo itp.
    Ad 3 TO JEST SZKOLA ZYCIA. Aby poznac glos Boga NALEZY BYC CZLOWIEKIEM GLEBOKIEJ MODLITWY. On mowi w modlitwie przez uczucia/poruszenia duszy, przez Pismo sw, przez bliskich i w sytuacjach naszego zycia. Wszystko nalezy krytycznie badac, czy sa od Niego. Bo ojciec klamstwa moze sie podszyc jak za aniola swiatlosci. Najlatwiej jest to zauwazyc/uczyc sie patrzac wstecz. Poznajac po owocach. Owocem Ducha Swietego jest przede wszystkim spokoj. Otoz EDYTA STEIN powiedziala, ze patrzac wstecz w najblizszym szczegole zycia widzi palec Bozy.” [Moze i to tez nie jest przypadek, ze dzis

    Patron Dnia

    Św. Teresa Benedykta od Krzyża
    Edyta Stein urodziła się we Wrocławiu w 1891 roku, jako najmłodsza z jedenaściorga dzieci głęboko wierzącej rodziny żydowskiej. Po studiach uniwersyteckich oddała się pracy nauczycielskiej. W roku 1922 przyjęła chrzest i otrzymała imię Teresa, a w roku 1933 wstąpiła do klasztoru karmelitanek w Kolonii. Od nawrócenia była przeświadczona, że jej życie będzie naznaczone krzyżem. Wstępując do Karmelu, wybrała imiona Teresa Benedykta od Krzyża. Ze względu na prześladowania hitlerowskie przeniosła się do klasztoru Echt w Holandii. Tam została aresztowana, wywieziona do Oświęcimia i zagazowana 9 sierpnia 1942 roku.

    #11 Jurek
  12. Uważam,że biblię czyta się ciężko.Zawsze człowieka może zaskoczyć. Gdy zaczynasz od Starego Testamentu wydaję się,że Bóg lubi bawić się w wojny i w niebie mu się nudzi. Do tego dochodzą opisy krwawych podbić ludów.Gdy pomyśli się,że tam są malutkie dzieci, które giną bez powodu. Jednym powodem jest chyba tylko,aby Bóg dotrzymał obietnicy.To wtedy Bóg wydaję się okrutny i bez serca. No, bo jak można skazać na śmierć niemowlę. Jednak gdy człowiek zabierze się za czytanie Nowego Testamentu,to widzi kochającego Boga,który troszczy się o człowieka. Gdy to skonfrontuje z Starym Testamentem to ma mętlik w głowie. Nie wie, czy to ten sam Bóg. A szczerze mało się mówi od czego powinno się zacząć biblię, tak aby miec normalny obraz tego, co sie czyta, a nie zakrzywiony. Drugą sprawą jest otwarcie na słuchanie się na Słowo Boże.Skąd człowiek ma pewność,że akurat to Bóg chce. Jak wyróżnić w czasie rozważania/czytania:
    1. To, co pochodzi od Boga
    2. To, co pochodzi od człowieka, czyli mój plan
    3. To, co pochodzi od Szatana.
    Bo mi się wydaję,że w takich rzeczach też potrafi tak zrobić człowiekowi metlik w głowie,że temu odchciewa sie czytania biblii do końca zycia.
    Trzecią kwestią są komentarze. Trzeba naprawdę znaleźć i czytać komentarze, które nie idealizują biblii.. Oczywiście kiedyś ktoś madrze napisał. Komentarze to nie Pismo Świete,one mają ci pomóc je zrozumieć. A nie zastąpić w czytaniu Biblii.To znaczy,że nie mozna czytać tylu komentarzy,że o najważniejszym źródle do nich sie zapomina.Czwartą sprawą jest, aby wszystko, co się czyta, a wydaje się watpliwe konsultować z innymi osobami, które mogą dane rzeczy wyprostować.Człowiekowi otworza się nowe horyzonty, na dany werseti lepiej też zrozumie.
    Kiedyś przeczytałam taki komentarz do ewangelii Jana,że mnie aż zaskoczył. Fragment dotyczył spotkania Marii Magdaleny i Jezusa w ogrodzie po zmartwychwstaniu.Autor tak to dziwnie opisał,że miało się wrażenie, że opisuję uczucia kobiety do mężczyzny, która zostaję odrzucona bo Jezus musi do swojego Ojca. Niczym,jak książka Danego Browna tylko bez happy endu.Bo tutaj nie ma potomków Jezusa.Gdyż on odchodzi do Ojca.Opis wydarzeń też pozostawał wiele do życzenia. W tej ewangelii są fragmenty historyczne, ale też jest pewna symbolika używana przez ewangelistę.Zaś wydarzenia były tak opisane,że człowiek miał watpliwości,czy one miały miejsce.Osobiście zastanawiałam się,czy Jezus naprawdę umarł na krzyżu.Czy to nie jest jakiś mit, który nie ma pokrycia z rzywistością. Dlatego ostrzegam, nie róbcie takiej głupoty jak ja. Nie czytajcie komentarzy, które zamiast pomóc dopłynąc wam do celu,chcą was zatopić w drodze do Niego.
    Pozdrawiam

    #12 DorotaWt
  13. „Skąd człowiek ma pewność,że akurat to Bóg chce. Jak wyróżnić w czasie rozważania/czytania:”
    Tej pewnosci raczej miec nie bedziemy.
    Czasem wydaje mi sie, ze Pan Bog mowi do nas przez zaskoczenie, I jak w slad za Sw Janem od Krzyza mowi znow Fr Green, jesli Go nie ma wtedy gdy Go potrzebujemy I jest wtedy gdy Go nie chcemy, to mozna przypuszczac, ze to jest to Bog. Bog jest Bogiem nie pozwoli przeciez nam soba manipulowac, a dzis jest to tak czeste, jak mowi, Fr Green jesli np zona idzie na spotkanie Charyzmatyczne I kliknie obcasami I odczuwa obecnosc Boga to ty mozesz smialo powiedziec, ze jest to tylko jej wyobraznia. Bog daje sie nam odczuc, ale przede wszystkim bez zewnetrznej przyczyny, bez naszego chcenia, choc moze byc inaczej. Jesli np modlimy sie, pocieszenie moze byc od Boga, ale nie koniecznie, moze to byc tylko nasza wyobraznia. Podobno tak mowili mistycy, ze modlitwa jest bardziej owocna i Bog jest obecny jest gdy Go wcale nie czujemy.
    Fr Thomas Green mowi: Bog nie mimikuje szatana, ale szatan, jak zapewne wiesz, moze podszywac sie za aniola swiatlosci. Za Sw. Ignacym radzi wtedy sprawdzic trzy warunki, czy w tam nie ma ogona weza i takze prosic Boga o potwierdzenie zob. Nawiedzenie sw. Elzbiety przez brzemienna Matke Boza.
    Lk1, ‘34 Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?»* 35 Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym*. 36 A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. 37 Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».
    39 W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy*. 40 Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. 41 Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. 42 Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona*. 43 A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? 44 Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. 45 Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana».’
    · poczatek, dlaczego modle sie teraz, np bo mi sie nic innego nie chce robic?
    · srodek, jaki jest cel modlitwy, czy modle sie aby zostac kanonizowany?
    · koniec, jakie sa skutki modlitwy, do jakich postanowien dochodze, co osiagam/nalem przez modlitwe?
    Jesli w jednym z tych warunkow cel nie jest dobry, nalezy odrzucic wszystko. Nie ma sensu i szkoda czasu na analizowanie jakiego rodzaj to waz.

    Jesli ppocieszenie przychodzi to bez zewnetrznych przyczyn j(np. piekna sympfonia, piekne nawet slowa modlitwy itp) mozna sie spodziewac, ze nie jest to nasza wyobraznia, ale niespodziewane nieoczekiwane dzialanie Boga.
    Podobno w czasie modlitwy Szatan nie ma dostepu, ale ma ja po modlitwie i pytanie czy jest to modlitwa.
    Dla bezpieczenstwa jednak lepiej jest tak, jak robi to nasz madry Kosciol, nasza Matka, nasi kierownicy duchowi byc bardzo ostroznym.
    Jesli cos jest od Boga, to On znajdzie sposob aby nam to lepiej uzmyslowic, zob. Sw Faustyna, ile musiala sie natrudzic aby przekonac spowiednikow o autentycznosci obcowania z P. Jezusem.
    Fr Green kontynuluje: w koncu tez bedziemy Mu chyba mogli powiedziec, staralem sie jak moglem, wyrywalem sobie wlosy a Ty na to patrzyles, mogles mi jasniej to powiedziec.
    J3, ‘16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.’

    #13 Jurek
  14. To wspaniale, że Ksiądz Biskup podjął ten temat.
    Słowo Boże to pokarm, by żyć.
    Nie często się dobrze odżywiam = czytam Pismo święte.
    Czasem się boję sięgnąć po to, czego nie pojmuję. Nie jest dobrze pościć długo w tym względzie.
    Trudno mi czasem uwierzyć, że to ja jestem adresatem tego Listu Boga do mnie. Nie wszystko mi pasuje i odpowiada. Nie znam mentalności Wschodu.
    Mam nadzieję, że czegoś się tu nauczę 🙂

    #14 Miriam
  15. #8 DorotaWt
    Polecam Biblię Jerozolimską ! 🙂

    #15 niezapominajka
  16. #11
    Każde pytanie to forma szukania pomocy /”czasem się boję sięgnąć po to, czego nie pojmuję”/.
    Pytaj !
    Nie rozumiem tylko czego to w Biblii się boisz.Można ją nie rozumieć /wtedy występuje w czytanym tekście „jałowość” lub „wykręcanie” rozumu :)/,ale bać się? Czego?

    #16 Ka
  17. W Biblii zawsze i nieustannie /odkąd pamiętam/ największe wrażenie i w drżenie serca wprawiają mnie słowa: „Na początku było Słowo a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało …”

    #17 Ka
  18. #13 Z tym wykręcaniem mózgu to powiem Wam gdzie się spotkałam:
    Czytałam książkę,czysto filozoficzną ścieżkę dojścia do istnienia Boga.Tytułu nie podam bo już nie pamiętam /wypożyczona z biblioteki Jezuickiej/.Czytałam wolno postępując rozumem za autorem.DOSZEDŁ /Bóg istnieje,wszystko się zgadzało/,ale mój mózg wykonywał takie wygibasy,istne ósemki.
    Stąd ta znajomość moja porządnego „wykręcania mózgu”.

    #18 Ka
  19. Wczoraj w kosciele Niepokalnego Serca Maryi (IHoM) troje mlodych opowiadalo swoje wrazenia z SDM w Krakowie. 21 letni Jacob Dale m. In mowil jak wielkie wrazeniem byla wizyta w Auschwitz, wspomial o ofierze SW. MAKSYMILIANA KOLBE. Po Mszy sw. podszedlem do niego i powiedzialem:
    nie wiem czy wiesz, ale DZIS JEST WLASNIE 75 ROCZNICA JEGO SMIERCI…
    Tak? Nie wiedzialem – odpowiedzial, dobrze, ze MI TO POWIEDZIALES,
    DZIS MIJA 25 ROCZNICA SDM JAKIE ODBYL SIE NA JASNEJ GORZE, slysze ks Eugeniusza Gesiaka ….a potem: niech przykladem bedzie dla nas Sw. Maksymilan Kolbe, ktorego swieto obchodzimy dzis, slysze papieza Franciszka, z Radiu Watykan (8/15/2016 1:00 PM)

    #19 Jurek

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php