Pierwsze czytanie w liturgii trzeciej Niedzieli zwykłej roku C jest wzięte z Księgi Proroka Nehemiasza. Jest to świadectwo odnowy życia, jakie następowało po latach wygnania babilońskiego. Ta odnowa jest przeniknięta z jednej strony świadomością, że wygnanie babilońskie było skutkiem odchodzenia Izraelitów od Prawa Bożego (Tory), a z drugiej odkrywaniem nowej „propozycji” Boga, aby przylgnąć do Prawa Bożego i nim żyć.

Świadomość niewierności pozwalała patrzeć na wygnanie jako na leczniczą karę, zmierzającą do tego, aby naród, a w szczególności jego przywódcy, weszli w postawę nawrócenia i powrotu do słuchania Prawa Bożego i zachowania go w całym życiu osobistym i społecznym. Przedstawiona w czytanym dzisiaj fragmencie Księgi Nehemiasza znajdujemy istotne momenty wskazujące na to, jak ma się dokonywać odnowa. Centralną sprawą jest proklamacja Prawa Bożego i wsłuchanie się w to Prawo wszystkich uczestników zgromadzenia, albo inaczej wszystkich członków społeczności.

 

REFREN: Słowa Twe, Panie, są duchem i życiem

Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę,
świadectwo Pana niezawodne, uczy prostaczka mądrości.
Jego słuszne nakazy radują serce,
Jaśnieje przykazanie Pana i olśniewa oczy.

Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki,
sądy prawdziwe, a wszystkie razem słuszne.
Niech znajdą uznanie przed Tobą słowa ust moich i myśli mego serca,
Panie, moja Opoko i mój Zbawicielu (Ps 19,8-10.15).

 

Refren, zaczerpnięty z Ewangelii wg św. Jana, wskazuje na życiodajną moc i rolę Bożego Słowa. Jest to Prawo Pańskie i jest to Ewangelia. Samo Prawo Pańskie, choć w sobie doskonałe, stawia człowieka wobec konkretnych wymagań, które dla niego (jako tego, który zakosztował grzechu i niesie w sobie zwichniętą koncepcję życia) jawią się jako nie zawsze możliwe do spełnienia. Dlatego przychodzi Ewangelia, czyli spełnienie Prawa przez Jezusa Chrystusa w Jego śmierci i zmartwychwstaniu oraz darze Ducha Świętego. Spróbujmy wniknąć głębiej w tę wielką prawdę, w to misterium.

 

1.    Prawo Pańskie – Tora integrująca

 

Psalm 19 jest pochwałą „przychodzenia” Boga do człowieka przez Jego słowo, przez komunikowanie mu swojej woli. To wszystko po to, aby „objąć” człowieka, by człowiek mógł się spełniać zgodnie z zamysłem Boga. Inaczej mówiąc wzrastać do pełni.

Człowiek jednak jako ktoś kto w grzechu zakwestionował Boże Prawo, ma z tym trudności, by je przyjmować z całkowitym poddaniem się Bogu i by uznawać że Bóg dla człowieka czyni to, co dla niego jest najlepsze.

Pierwsza część fragmentu Psalmu, jaki dzisiaj śpiewamy, mówi wprost: Prawo Pańskie jest doskonałe. W języku oryginalnym, czyli po hebrajsku to sformułowanie, brzmi dosłownie: Tora jest obejmującą (wszystko), albo zawierającą wszystko. Jest wskazanie na uniwersalność prawdy i propozycji życia, jakie zostają podawane człowiekowi właśnie przez Torę, przez Prawo Pańskie.

Ten charakter Tory wskazujący na obejmowanie wszystkiego czy integrowanie wszystkiego przekazuje prawdę, że nie ma innego sposobu dochodzenia do pełni człowieczeństwa, jak tylko przez odnoszenie się człowieka do Prawa Pańskiego.

 

2. Czy człowiek może poddawać się całkowicie Bożemu Prawu ?

 

Jest to pytanie, które nie jest wcale takie łatwe w odpowiedzi. Człowiek chciałby wejść w tę harmonię z zamysłem Boga. Chciałby być w pełnej jedności z Bogiem dzięki zachowaniu Prawa. Stwierdza jednak bardzo często, że nie jest w stanie poddać się wszystkim aspektach Prawa. Odkrywa swoją grzeszność i widzi konkretne braki, grzechy, które „powodują” jakby niemożność do pełnego i doskonałego przylegania do Boga i do Jego zamysłu.

Tym, co stawia człowieka w owej „niemożności” jest odzywająca się w głębi serca człowieka niepewność czy wprost lęk: co się stanie ze mną, z moimi planami, za moimi oczekiwaniami szczęścia itp., jeśli ja całkowicie zaryzykuję całkowite przylgnięcie do zamysłu Boga i we wszystkim, zawsze pójdę za Jego Głosem, za Jego Prawem.

Czy można zawsze nie kraść, kiedy wielu kradnie?, Czy można zawsze respektować życie drugiego człowieka, kiedy odczuwa się, że jest się zagrożonym przez drugiego i to czasem aż do wykorzystania i upokorzenia? Czy można być prawdomównym i szczerym, kiedy doświadcza się że inni oszukują i kiedy to oszukiwanie wprost mnie dotyka? Tak można dalej stawiać pytania i dawać odpowiedzi.

Takich doświadczeń mamy na co dzień wiele. Doświadczamy naszej niemocy, bezradności. W konsekwencji często wchodzimy w kompromisy i odchodzimy od Bożego Prawa. Gdzieś w głębi naszego jestestwa uważamy (nie zawsze w sposób świadomy i wyartykułowany), że to wina Prawa.

 

3. Kto mógł ogłosić i kto stale ogłasza, że Prawo Pańskie jest …

 

Jezus jest tym, kto zgodnie z zapowiedzią proroka Izajasza ogłosi i utrwali Prawo (zob. Iz 42,4). W jaki sposób to uczynił? On nie tylko zadeklarował, że Prawo Pańskie jest doskonałe i że trzeba je zachowywać. On, przyjąwszy na siebie całą egzystencję człowieka, poddał się temu Prawu przyjmując na siebie konsekwencje, jakie czekały grzesznika, czyli tego, kto Prawa nie zachował i według Prawa miał ponieść karę i to karę aż po śmierć (zob. Rdz 2,17).

Nikt z nas śmiertelnych nie miał mocy podjąć tej konsekwencji przekroczenia Prawa, chociaż wszyscy zostajemy ją dotknięcie. Spotyka to nas jako poniekąd niewolników. Chodziło natomiast o to, aby otworzyć drogę wyjścia przebiegającą przez wolność – zgodnie z godności człowieka. Dlatego Jezus to uczynił dla nas i dał nam możliwość poddania się Prawu w wolności przez przyjmowanie tej konsekwencji grzechu, jaką jest śmierć.

Tylko ten, kto doświadcza umierania dla siebie i zmartwychwstawania do nowego życia, może wyznawać jako prawdę i przeżywać jako ożywiającą rzeczywistość prawdę, że Prawo Pańskie jest doskonałe; że pokrzepia duszę, że jest niezawodne, że uczy prostaczka mądrości, że raduje serce, że olśniewa oczy itd..

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

38 komentarzy

  1. Często brakuje dla mnie słów,by wyrazić to co chcę.
    O wadze słowa Bożego w swoim życiu tak mówi kardynał Carlo Martini:
    „Osobiście dochodzę do wniosku,że kiedy nie mam kontaktu ze słowem,jestem pozbawiony źródła odnowy mojego umysłu,źródła,które pozwala mi żyć i szukać zawsze tego,co najlepsze,odnajdywać wskazówki niezbędne dla mojej pracy i dla innych,pokonywać chwile nudy,ciemności,niecierpliwości,niesmaku i goryczy”.
    Pamiętam o tym,że życie rodzinne,zawodowe oraz inne dziedziny,powinny być połączone z wiarą.Nie można prowadzić podwójnego życia.Z jednej strony wewnętrzne związanie z Bogiem,a z drugiej osobno Rodzina,Praca,Społeczeństwo.
    Zdarza się,że podejmuję próby rozmowy o wierze.Często zaczyna się to tak:„…a bo to purpuraci,hierarchowie,kler powinni grzmieć z ambon w kościołach na to co się dzieje w kraju,świecie”.
    Odpowiadam,że z racji przyjętego chrztu,ja ,Ty ,również jesteśmy zobowiązani do głoszenia Dobrej Nowiny.Nie mam fizycznie wielkich możliwości,by wpływać na innych,ale mogę mocą Ducha Świętego zmieniać siebie.Tu możliwości są niemal nieograniczone. 🙂
    Zaproponowałam też zapoznanie się z treścią homilii bp.Stefanka z dnia 2016-01-24 i wykładem J.Kaczyńskiego – „Oblicza manipulacji – źródła i skutki”.(dostępne w sieci)
    Pozdrawiam i zapraszam do rozmów. 🙂

    #1 Mirosława
  2. Zadzwoniła do mnie znajoma i mówi – słuchaj ,weź wpisz w Google :Max Kolonko – MaxTV – YouTube
    Mąż słucha,ja też.Jest tu rzetelny przekaz otaczającego nas świata.Mówi bezstronnie jak jest.
    Posłuchałam i myślę ,że wypowiedzi warte polecenia innym.Zwłaszcza tym osobom które mają „alergię” na Radio Maryja czy Telewizję Trwam.
    Zauważam,że dla coraz większej części naszego społeczeństwa, nie jest obojętne to, co się dzieje „w naszym domu”.
    „Prawda,to zgodność rozumu z rzeczywistością.(…)
    Żyjemy w czasach postmodernizmu,który zakłada,że jedyną prawdą jest brak prawdy absolutnej”.(o.T.Rydzyk)
    „Bóg i Jego chwała niech się stanie ośrodkiem całego naszego życia,osią,dookoła której mają się obracać wszystkie nasze myśli,uczucia,pragnienia,czyny”.(bł.J.Matulewicz)

    #2 Mirosława
  3. Czy można być prawdomównym i szczerym ,kiedy doświadcza się ,że inni oszukują i to oszukiwanie wprost mnie dotyka? /ksBp/

    Zostałam oszukana przez fachowca ,a nie potrafiłam powiedzieć mu tego wprost /mogłam pokazać mu dowód/.
    Po prostu wstydziłam się
    Mam teraz wyrzuty sumienia ,ze nie zareagowałam na grzech.
    Stchórzyłam?
    Odeszłam od Prawa Bożego?

    #3 Tereska
  4. #3 Tereska
    A może wzięłaś skutki grzechu na siebie?
    Jak Jezus…
    Mogłaś walczyć, dochodzić swego, ale nie powiedziałaś nic.Przyjęłaś jego oszustwo na siebie…

    #4 basa
  5. 5 Basia
    Tylko jak to się ma do GRZESZĄCYCH UPOMINAĆ.

    #5 Tereska
  6. #2
    Niektórzy faktycznie mają alergię na to radio.I wcale się nie dziwię.Każdy ma swój powód. Osobiście też nie popieram niektórych portali katolickich. Uważam,że sieją propagandę. Ale jak zaznaczyłaś, ludziom nie jest obojętna prawda.Chcą faktów bez ingerencji drugiego. Takimi jakimi są naprawdę.
    Pozdrawiam

    #6 DorotaWT
  7. Ks Bp

    Tym, co stawia człowieka w owej „niemożności” jest odzywająca się w głębi serca człowieka niepewność czy wprost lęk: co się stanie ze mną, z moimi planami, za moimi oczekiwaniami szczęścia itp., jeśli ja całkowicie zaryzykuję całkowite przylgnięcie do zamysłu Boga i we wszystkim, zawsze pójdę za Jego Głosem, za Jego Prawem.”
    Czy człowiek nigdy nie może mieć swoich planów? To, gdzie jest ta wolność? Niezrozumiałe to jest dla mnie. Nie twierdzę, że Bóg chce dla kogoś źle. Jednakże ludzie nie chcą ryzykować. Boją się utraty wszystkiego. Dla niektórych powierzenie się całkowicie Bogu jest równoznaczne z klęską życiową. Boją się cierpienia. I za nic w świecie nie przemówi się, że w niebie będzie lepiej. Dla nich liczy się teraz. Bo to, że trafią do nieba, nie zmienia faktu, że doświadczyli czegoś złego.
    Jednakże, czym jest to Prawo. Jezus nie przestrzegał według Żydów, ale jak można przestrzegać, tam gdzie za byle co zabijają. Oczywiście wiem, że w Dekalogu napisano nie morduj. Co to znaczy, że według ich Prawa człowiek ma prawo zabijać, ale nie mordować. Oczywiście prawo ich dopuszcza karę śmierci. Ale co się stanie, gdy nie wina osoba będzie siedzieć na krześle elektrycznym. Nie wiem, czy ich Prawo jest tak doskonałe, jak opisane jest w Psalmie. Czy to może wizja idealnego Prawa, jakie chciałby autor, żeby było?
    Pozdrawiam

    #7 DorotaWT
  8. #4
    Ależ nie Basiu.
    Zgodnie z jego wolą i życzeniem ZA USŁUGĘ ZAPŁACIŁA /a mogła nie zapłacić, awanturować się itp./.
    GRZECH POZOSTAWIŁA /do rozliczenia/ GRZESZNEMU.

    #8 Ka
  9. #5
    Że świadomie?
    Jezus też świadomie umierał.

    #9 Ka
  10. #2 Mirosława,
    w takim razie polecam Telewizję Republika
    🙂

    #10 julia
  11. W odczytywaniu Słowa Bożego posiłkuję się „Modlitwą Ewangelią na każdy dzień” Krzysztofa Wonsa CSD. (Lectio divina) oraz rozważaniami Ojca Kramera – blog i wideo.
    Ostatnio Wasze refleksje do rozważania Ks.Biskupa pozwalają mi odczuć namiastkę wspólnoty. (ciekawa byłaby wspólnota żyjąca Słowem Bożym i zaangażowana w konkretne dzieło ).
    Tak sobie zamarzyłam.
    Ewa
    ,

    #11 ewa
  12. …”Świadomość niewierności pozwalała patrzeć na wygnanie jako na leczniczą karę, zmierzającą do tego, aby naród, a w szczególności jego przywódcy, weszli w postawę nawrócenia i powrotu do słuchania Prawa Bożego i zachowania go w całym życiu osobistym i społecznym.”…
    Lecznicza kara /swoiste wygnanie/ za popełniane grzechy czy niewierności Bogu , czy nawet dane mi krzyże, uczą mnie przede wszystkim pokory rozumianej jako stanięcie w prawdzie o sobie, prawdzie o towarzyszących wydarzeniach, prawdzie w relacjach z innymi jak również prawdzie głoszonej przez ludzi /w tym media, politycy/
    Do tego potrzebne jest właściwe rozeznawanie mocą Ducha Świetego…
    Boże Ojcze, proszę o dar takiej pokory…

    #12 niezapominajka
  13. Trzeba było dla mnie dzisiejszego słowa Papieża Franciszka o pokorze, aby w pełni zrozumieć słowo pokora, kto jest pokorny…
    Słowo u-pokorzony czyli zmuszony do pokory jeżeli postawa upokorzonego jest pokorna czyli przyjmująca na siebie upokorzenie bez buntu, gniewu, szemrania czy nie daj Boże zemsty.
    Jak słuchałam ze zdumieniem, pokora mierzy się jakoscią przyjmowania upokorzenia i jeszcze to, że nie ma pokory bez upokorzenia !!! Bardzo interesujące!!!

    #13 niezapominajka
  14. #11 Ewa
    Zależy ci , czy pragniesz takiej wspólnoty/?/, to idż na katechezy neokatechumenalne!!! Z serca polecam i…zdaj się na Bożego Ducha…Daj Boże , abyś była zachwycona DN tak jak ja… 🙂
    pozdrawiam 🙂

    #14 niezapominajka
  15. #5 Tereska
    Jak to się ma do grzesznych upominać?
    A czy Pan Jezus na krzyżu upominał grzeszących?
    Może całą sytuację należy rozpatrywać w kluczu woli Boga?
    Był czas upominania. Był czas przebaczania.

    #15 basa
  16. # 7 DorotaWT
    Na podstawie twojego wpisu ułożyłam pytanie i wpisałam w Google:czy Pan Bóg zabiera człowiekowi wolną wolę? – bp.Kiernikowski.
    Wyświetliły się podpowiedzi.Można w ten sposób znaleźć odpowiedź na swoje wątpliwości.
    Zawsze tak robię,gdy chce skorzystać z nauczania Ks.Bp.
    Pozdrawiam.

    #16 Mirosława
  17. ’niezapominajka” – jestem praktykiem.
    Sceptycznie spoglądam na Neo a jeszcze bardziej krytycznie na Odnowę.
    Być może dla wielu osób jest to jedyna droga do rozwijania relacji z Bogiem Ojcem.
    Proszę wybaczyć – to moje odczucie – osoby, które znam a które są zaangażowane w grupy nie dają dobrego świadectwa z bycia nie tylko chrześcijaninem, ale też z człowieczeństwa dotyczy to zarówno świeckich jak i duchownych.
    Dla mnie wzorem jest s.Chmielewska. Uważam, że grupa powinna przygotować do konkretnych zadań.
    Parafie wieją pustką a ludzie w nielicznych grupach kiszą się w swoim sosie zamiast rozpoznawać i stwarzać różne ośrodki pomocowe w swoim środowisku. (jednostka sama przegrywa -boleśnie – o ile nie ma ma za sobą kogoś wspomagającego).
    Może czas, aby członkowie grup zauważyli, że istnieją uczynki miłosiernie co do ciała i co do duszy.
    Grupa ma przygotować do życia z Bogiem i z bliźnim.
    Rozpisałam się.

    #17 ewa
  18. 15
    Dziękuję Basiu
    Może ze mną nie jest aż tak zle jak ostatnio o sobie myślę .
    Będzie mi też pomocna lektura, którą podpowiada Mirosława.

    Dobrze, że jesteście

    pozdrawiam

    #18 Tereska
  19. Polecam wysłuchanie homilii w święto Matki Bożej Gromnicznej z 2.02.2013r – Bp.Kiernikowski. http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=19237

    #19 Mirosława
  20. Ewo,
    To, że ludzie są ułomni, zdarza się i we wspólnotach . Jak jestem w kościele, nie patrzę na ludzi jak na strasznych grzeszników, ale cieszę się, że są w kościele. Staram się ich nie oceniać chociaż mam krytyczne uwagi, co do niektórych znajomych. Każdy ma swój czas na nawracanie się ku prawdzie o sobie, o swoich grzechach. Ludzie na ogół są ślepi na swoje przewinienia/grzechy/ i cóż z tym zrobić? Sądzę,że każdy powinien zaczynać od siebie, by przejrzeć na oczy.
    Bardzo serdecznie polecam każdemu grzesznikowi pragnącemu żyć Słowem Bożym, właśnie formacje wspólnot DN. Tam uczymy się/ otwieramy się na Bożą Łaskę/ widzieć siebie, jakimi jesteśmy. Nie oceniamy braci chociaż zwracamy sobie cenne uwagi, co pomaga we wzmaganiu z własnymi słabościami /grzechem/.
    Są to wspólnoty na serio traktujące Boga w Trójcy Świętej i pełnia konkretne prace w kościele.
    Powtórzę, każdy z nas ma swój czas na staniecie w prawdzie o sobie i w Prawdzie Bożego Słowa, które otwiera nam oczy nie tylko na siebie…
    Polecam, życząc odważnych decyzji i zaufania do DN i pozdrawiam 🙂
    Czy pragniesz należeć do jakiejś wspólnoty?

    #20 niezapominajka
  21. Ewo,…”(jednostka sama przegrywa -boleśnie – o ile nie ma ma za sobą kogoś wspomagającego).”
    nic dodać, nic ująć i co ty na to?

    #21 niezapominajka
  22. „Grupa ma przygotować do życia z Bogiem i z bliźnim.”
    To się dzieje na DN również 🙂

    #22 niezapominajka
  23. #17 ewa
    Czy mogłabyś napisać, jak wyraża się „praktyka”, o której mówisz w twoim życiu?
    Jak „rozpoznajesz i stwarzasz różne ośrodki pomocowe w swoim środowisku.”?
    Proszę, bądź dla nas świadectwem, abyśmy mogli się od ciebie uczyć. 🙂
    Łk 11:33 bt4: „Nikt nie zapala światła i nie stawia go w ukryciu ani pod korcem, lecz na świeczniku, aby jego blask widzieli ci, którzy wchodzą.”
    Bądź światłem. 🙂

    #23 basa
  24. Basa, ja przegrałam. Podjęłam się pewnej akcji w pojedynkę oraz o własnych siłach podświadomie licząc, że Pan Bóg i przynajmniej część Kościoła będzie z uznaniem akceptować i wspomagać słuszne Dzieło. Tak nie stało się. (w tamtym czasie nie było w moim mieście żadnych grup, księża wzruszali ramionami, w pracy zrobiło się gorąco na wiele lat – dwa moje podejścia a właściwie trzy do ożywienia Kościoła legły raniąc głównego „apostoła”.
    Mam nadzieję,że będzie czas dla aktywnych kobiet w Kościele. Ważne jest rozeznanie co do własnych możliwości (oczywistym jest rozeznanie w aspekcie religijnym).
    To tak skrótowo o moim apostolstwie.
    Obecnie zauważam, że grupy jednak formują się same dla siebie. W środowisku są nie widoczne. W relacjach – oderwane – „nawiedzone”, egocentryczne z deficytem empatii, porozumiewania się, z poczuciem wyższości.
    Uważam, że grupy ukierunkowują jednostronnie. Fundament jest ważny ale to tylko fundament, ( część pracy )- na tym fundamencie należałoby wznosić gmachy, które byłyby świadectwem chrześcijańskim w różnych formach apostolskich.
    Pozdrawiam (podzieliłam się moimi spostrzeżeniami)

    #24 ewa
  25. Niezapominajka – jak najbardziej masz rację. przed chwilą napisałam do Basa więc nie będę powtarzać się. Moja siostra i siostrzenica były 10 lat w Neo, obecnie siostra jest w Odnowie, nie mamy ze sobą kontaktu. Poznałam osoby z w.w. grup na swoim terenie i nie widzę owoców tej formacji w funkcjonowaniu interpersonalnym ani społecznym czy parafialnym. Może obok formacji należałoby włączyć warsztaty np. z komunikacji itp. – aby ludzie rozwijali się we wszystkich sferach. Łaska buduje na naturze- św. Ignacy lub Augustyn.
    Jest późno, więc zakończę.
    Pozdrawiam

    #25 ewa
  26. #7 DorotaWT
    Jeżeli pozwolisz,
    to zasugeruję tobie obejrzenie video dostępnego w sieci – „Dotyk Boga 27:świadectwo ks.Artur Sepioło”
    (jest to kapłan diecezji gliwickiej,dyrektor ds.Nowej Ewangelizacji…)
    Mówi tu o obawach, które mogą być w człowieku,by powierzyć siebie Bogu.Proponuje też podjęcie świadomej,konkretnej decyzji pójścia za Jezusem.

    #26 Mirosława
  27. Nie na temat.
    Zainteresowały mnie urywki katechezy i homilii Ksiedza Biskupa wygłoszonych do Osób Życia Konsekrowanego 2 lutego 2016.
    Gdzie można zapoznać się z całością?
    Pozdrawiam z Siedlec

    #27 zainteresowany
  28. Wczorajsze moje wpisy pisane w nocy czekają na akceptację.
    Chcę dzisiaj dodać kilka słów. Właściwie to szkoda naszego czasu na dyskusję w sprawach, na które nie mamy wpływu.
    Każda grupa – grupy świeckich, inni wierni poza grupami, siostry, księża – ma swoją wizję funkcjonowania Kościoła.
    W naszej tradycji nie ma praktyki rozmów świeckich z księżmi i pewnie długo tak będzie.
    W Krakowie czy w Warszawie Kościół ma dłuższą tradycję w ożywianiu, aktywowaniu świeckich do działań nie tylko w grupach ale w różnych tzw. diakoniach, co pozwala, że każdy coś znajdzie dla siebie.
    Po wczorajszych wpisach nie mogłam zasnąć, co nie zdarza mi się więc rozpoznaję, że nie jest to moje zadanie wypowiadanie się na blogu ( to maja pierwsze doświadczenie aktywności w internecie).
    Życzę Darów Bożych dla uczestników tego bloga, ja powzbogacam się komentarzami Ks. Biskupa i Waszymi refleksjami.
    Pozdrawiam.
    EWA

    #28 ewa
  29. #7 DorotaWT
    Masz rację,pisząc że:
    „Jednakże ludzie nie chcą ryzykować. Boją się utraty wszystkiego. Dla niektórych powierzenie się całkowicie Bogu jest równoznaczne z klęską życiową. Boją się cierpienia.”
    Chrześcijanie to jednak ci, którzy najpierw stracili wszystko, ponieśli klęskę życiową, cierpią i z tej pozycji zwracają się do Boga, aby nadał sens tej pustce, którą już niczym innym nie jestem w stanie wypełnić. Wtedy życie odradza się nie gdzieś w zaświatach, ale już teraz. Wtedy też te doświadczenia, które w naturalny sposób były odbierane jako złe, okazują się bramą do życia, gdy w ich przeżywaniu zwracamy się do Oblicza Boga.
    Chrześcijanin nie tylko akceptuje to „zło”, które go dotknęło, ale zauważa w tym dzięki Chrystusowi Paschalnemu zwrotny, ratujący moment w swoim życiu.
    Niedługo będziemy te prawdy przeżywać na nowo w okresie Wielkiego Postu jako przygotowanie do Triduum Paschalnego, czego Tobie i sobie życzę.

    #29 grzegorz
  30. #17 Ewa
    A czym dla Ciebie jest dobre świadectwo bycia chrześcijaninem oraz człowiekiem?

    #30 grzegorz
  31. #31 Mirosława
  32. Na początku chciałbym pozdrowić ks.bp.Kiernikowskiego i Was szanowni blogowicze życząc wszystkim wszelkiej łaski od Pana.
    Dziękuje ks.Biskupowi za wytrwałe prowadzenie blogu i pouczające katechezy na daną niedziele i nie tylko.
    Dla mego usprawiedliwienia nie pisałem bo brak czasu ,ale czytam z czasu wasze wpisy żeby napełnić się wiedzą dla siebie.
    Zainteresował mnie komentarz Ewy która pisze, że szkoda czasu na dyskusje w sprawach, na które nie mamy wpływu.
    Szanowna Ewo mamy wpływ na wszystko,uczniowie Jezusa zwyciężyli dzięki słowu świadectwa i Krwi Baranka.
    Mnie mało interesuje wizja sióstr i księży w funkcjonowaniu Kościoła ja osobiście mam wchodzić w Słowo Boże i zastosować je w swoim życiu.
    Moja odpowiedz dla Grzegorza :
    Chrześcijanin jest to ten, który uznał Jezusa za swego Pana i naśladuje Go co jest świadectwem dla drugiego człowieka.
    Pozdrawiam.

    #32 Józef
  33. #24 Ewa
    Dziękuję za odpowiedź. 🙂
    Ale patrząc na Jezusa Chrystusa – wg ludzkiej logiki On też przegrał.
    Chodził nauczał i uzdrawiał, a co Go w zamian spotkało?
    Odrzucenie i krzyż.
    On to przyjął, a Jego śmierć przyniosła owoce – powstał Kościół.
    Ewo, nie ważne, czy ty uważasz swoją działalność za udaną czy nie. W twoich oczach wygląda to na porażkę.
    Ale być może w oczach Boga w Jego planie, ta porażka ma być przekuta w sukces.
    Ale nie twój sukces. W „sukces” Boga.
    Skąd wiesz, czy twoja działalność nie uratowała komuś życia?
    Ewo nie szukaj sukcesów, ale poddaj się działaniu Boga. 🙂
    I nie rezygnuj z pisania na blogu. 🙂
    Pewnie, że sprawiamy wrażenie przemądrzałych, ale tu jest miejsce dla każdego. 🙂

    #33 basa
  34. Ewo, chętnie wymieniłabym z tobą doświadczenia na temat „nieudanej” działalności. 🙂
    Jeśli chcesz, napisz na maila basa2@op.pl

    #34 basa
  35. Gdy przeczytałam post Ewy na temat wspólnot, przypomniała się mi Marta.
    Marta powiedziała: “Panie powiedz jej, aby mi pomogła”
    Ewa, jakby mówiła o wspólnotach: Niech oni coś robią, działają, a nie siedzą bezczynnie.
    I przypomniało mi się moje ostatnie odkrycie. 🙂
    Niedawno czytałam fragmenty homilii Mistrza Eckharta o Marii i Marcie.
    On uważał Martę za dojrzałą, doskonale uformowaną kobietę, która potrafi z miłością i z miłości SŁUŻYĆ Jezusowi. 🙂
    Marię natomiast za jeszcze nieuformowaną i potrzebującą duchowych pociech, odczuwania dobroci Boga, mającą takie jeszcze nie do końca uświadomione pragnienia.
    Maria potrzebowała tej „bezczynności”, tego słuchania, aby się uczyć.
    A potem po śmierci i Wniebowstąpieniu Jezusa ona także zaczęła służyć. Dojrzała do tego.
    Gdy powstawała moja wspólnota neokatechumenalna Ks. Biskup powiedział do nas, abyśmy słuchali Słowa Bożego. I na razie tyle. Pili to Mleko i za dużo nie płakali.
    Jak to bardzo zgadza się z tą homilią. Tak jak Maria – Słuchać Jezusa – Słowa Bożego, a Ono będzie nas przemieniało i uzdalniało do służenia.
    My we wspólnotach po to jesteśmy, aby tu nawracać się i dojrzewać.
    Zarozumiałość i pycha itd, która czasami się wśród nas zdarza, jak i to, że jeszcze nie potrafimy służyć, świadczy o tym, że jesteśmy jeszcze niedojrzali, a więc nie pozostaje nam nic innego jak słuchać Słowa Bożego i poddawać się Jego działaniu, Jego wychowawczej mocy. 🙂
    Ewo, proszę spójrz na nas jak na małe, niedojrzałe w wierze dzieci, którym czasami się wydaje, że wszystkie rozumy pozjadały.
    Ale wszyscy mamy jednego kochającego Ojca, który wie, co dla którego dziecka jest dobre i mu to daje. Jednych prowadzi do wspólnot, a innych inaczej.

    #35 basa
  36. Józef.
    Blog istnieje jednak, aby istniał wg. mojej intuicji należy trzymać się głównej idei a więc dzieleniem się swoimi przemyśleniami do komentarza Ks. Biskupa. ( Ks. Biskupowi może nie starczyć cierpliwości) – złamałam tą zasadę, tak mają kobietki).
    Zdecydowanie lepiej nam służy nie oglądanie się na innych a zajęciem się swoją relacją z Panem Bogiem. Proszę zauważyć, że różnimy się wieloma aspektami osobowości. Z wiekiem u kobiet wzrasta aktywność w odróżnieniu od mężczyzn – proszę popatrzeć na kobiety w polityce we wszystkich partiach.
    Bylejakość w usługach duszpasterskich jest dla nas problemem, który nie jesteśmy w stanie rozwiązywać.
    To tak do uzupełnienia wcześniejszych wpisów.

    #36 ewa
  37. Basa, dziękuję za ustosunkowanie się do moich wpisów. Jestem zdecydowanie Martą. Trudno mi tolerować bezczynność – szczególnie członków grup.
    Propozycja wymiany doświadczeń — dla mnie jest to temat zamknięty – nie chcę wracać do przeszłości. Obecnie jestem na etapie ewentualnego włączenia się do sensownego dzieła – o ile będzie mi dane trafić na takie dzieło. Pozdrawiam

    #37 ewa
  38. #37 Ewa
    Sensowne dzieło -np. Światowe Dni Młodzieży. Potrzebują wolontariuszy.

    #38 basa

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php