W pierwszym czytaniu liturgii drugiej Niedzieli po Bożym narodzeniu jest wysławiana Jerozolima (Syjon) jako miejsce zamieszkania Mądrości Boga między ludźmi. To właśnie tutaj Mądrość Boża zapuściła korzenie, aby promieniować swoim blaskiem wobec wszystkich ludzi. Aby ich oświecać i prowadzić.

To, co było rozpoczęte w historii Starego Testamentu uzyskało swoją pełnię w Jezusie Chrystusie. To właśnie wtedy Słowo Wcielone zamieszkało między ludźmi. Naturalnie Jezus nie „zamieszkał” fizycznie w Jerozolimie, ale wszystko to, co było istotne w Jego życiu i Jego misji dokonało się w łączności z Jerozolimą. Fragment Psalmu, który śpiewamy po pierwszym czytaniu inspiruje nas, byśmy przyjrzeli się bliżej tej tajemnicy .

 

Chwal, Jerozolimo, Pana,
wysławiaj twego Boga, Syjonie.
Umacnia bowiem zawory bram twoich
i błogosławi synom twoim w tobie.

Zapewnia pokój twoim granicom
i wyborną pszenicą hojnie ciebie darzy.
Śle swe polecenia na krańce ziemi
i szybko mknie Jego słowo.

Oznajmił swoje słowo Jakubowi,
Izraelowi ustawy swe i wyroki.
Nie uczynił tego dla innych narodów.
Nie oznajmił im swoich wyroków (Ps 147,12-15.19-20).

 

Dla nas wierzących w Jezusa Chrystusa i kontemplujących jego misję Jerozolima to nie tylko geograficznie określona miejscowość w górach Judei, ale to specyficzne miejsce święte, na które patrzymy przez pryzmat wydarzeń Jezusa Chrystusa. Jednocześnie pamiętamy o tym, że św. Jan w Apokalipsie kreśli obraz Jerozolimy jako eschatologicznego (ostatecznego=) dopełnienia się całej historii zbawienia.

 

1. Miasto Jerozolima

 

Dla badaczy przeszłości: archeologów, historyków Jerozolima stanowi bardzo pociągający przedmiot zainteresowań. Jest to miasto, które przeszło bardzo wiele zmiennych kolei losu. Było pod różnymi panowaniami a dziś jest też przedmiotem sporu i walki. Jest to miasto pokoju, w którym pokój – tak jak go zazwyczaj rozumiemy – jest stałym wyzwaniem i zadaniem i jest stale zagrożony. Jest to pewien paradoks. Tym bardzie, że odwołują się do tego miasta trzy wielkie religie: judaizm, chrześcijaństwo i islam.

Wyznawcy tych trzech religii uznają i oddają cześć Jednemu Bogu. A jednak trudno mówić o jedności, o układaniu życia we wzajemnym zrozumieniu. Okazuje się, że nie wystarczy przyznawać się do Jednego Boga. Trzeba poznać, rozpoznać i uznać to, w czym tkwi ta jedyność Boga. Niewątpliwie dokonało sią w tym mieście wiele nieprawości. Zarówno tych rozpatrywanych w kategoriach ludzkich jak też w tej całej dziedzinie, jaką jest kształtowanie życia w odniesieniu do Boga. Prorocy ganili nieprawość królów i władców. Podobnie obłudę kapłanów i całego systemu składania ofiar. Jezus nad tym miastem płakał i zapowiadał jego zniszczenie.

A jednak, Jezus wiedział, że w tym mieście będzie Mu dane umrzeć i zmartwychwstać. Z Jego polecenia w tym mieście mieli czekać Apostołowie na zesłanie Ducha Pocieszyciela. Obwieszczał, że z tego miasta wyśle swoich Apostołów, by szli z Dobrą Nowiną po krańce świata.

 

2. Chwal, Jerozolimo, Pana

 

To miasto stało się miejscem, gdzie wypełnił się wszystkie obietnice i gdzie dopełniło się spotkanie nieprawości człowieka z łaską i miłosierdziem Boga. To tutaj, po dokonaniu wyroku śmierci wydanego na Jezusa prze władze religijne i polityczne (własne i okupanckie) przy aplauzie znacznej części ludu dokonało się zmartwychwstanie Jezusa.

Jezus zmartwychwstał, by przebaczać i by obwieszczać wypełnienie się Bożego planu zbawienia zapowiedzianego w raju po grzechu człowieka. To wtedy zostało zapowiedziane owo zmaganie się i owa nieprzyjaźń, co miało doprowadzić co prawda do starcia pięty Potomka Niewiasty ale co oznaczało starcie głowy węża, czyli złego ducha – antagonisty Bożego zamysłu i nieprzyjaciela, które zwodzi człowieka.

To tu w Jerozolimie dokonało się Zesłanie Ducha Świętego, który uzdalniał Apostołów do głoszenia prawdy Jezusa Chrystusa i niesienia tej przedziwnej logiki zwycięstwa nad zamysłem szatana przez wierność obietnicy Boga aż do gotowości tracenia tego wszystkiego, co oznaczała „pięta”. Krótko mówiąc w tym obrazie „pięty” zawiera się wszystko, co możemy nazwać próbą obrony siebie i własnej koncepcji życia. Jezus nie obronił siebie i zwyciężył głową (cały zamysł) szatana. Dlatego to miasto stało się miastem chwały, miastem które oddaje chwałę Bogu – nawet jeśli niesie udręki, jakich jesteśmy świadkami. To zwycięskie oddawanie chwały Bogu przez Jerozolimę nie przychodzi łatwo i jest okupione krwią Sprawiedliwego i tych, którzy do Niego się przyznają – choćby na różne sposoby.

 

3. Moje miasto: Jerozolima

 

Oddawanie chwały Bogu przez Jerozolimę to właśnie obwieszczanie tego zwycięstwa. Wszędzie tam, gdzie zostaje przez ludzi przyjęta ewangelia o Jezusie Chrystusie, o Jego Misterium paschalnym i o darze Ducha Świętego, tam rodzi się to wszystko, co zawiera w sobie pojęcie Jerozolimy. Tam dokonuje się oddawanie Bogu, jako jedynemu Panu dziejów prawdziwej chwały. Słowa „Chwal, Jerozolimo, Pana” w ustach chrześcijan to wyznawanie przylegania do Misterium Paschalnego Jezusa Chrystusa.

Oznacza to dawanie swego życia: swego myślenia i swego ciała, swoich planów i oczekiwań do dyspozycji Bogu. To stawanie się Jerozolim, która w swoim ciele, w swojej historii oddaje chwałę Bogu – we własnym ciele. Czasem w udręczeniu i prześladowaniach. Zawsze jednak z perspektywą tego zwycięstwa, które dokonało się w Jezusie i na które oczekuje zgodnie z proroczę wizją św. Jana nakreśloną w Apokalipsie.

Kiedy my dziś w różnych miejscach naszego przebywania odmawiamy ten Psalm i mówimy „Chwal, Jerozolimo, Pana”, jako wierzący mamy okazję pytać siebie, czy chcemy wkraczać w obręb tego duchowego miasta, gdzie panuje nieprawość, ale gdzie dokonuje się mocą Boga pojednanie, dar przebaczenia i obecności Ducha Świętego.

Święte miasto Jerozolimę budujemy wszędzie, gdzie przekraczamy bramy i bariery budowane przez ludzi pod dyktando (wg kusicielskiego zamysłu) szatana. Ze środka tego miasta każdy z nas może chwalić wielkość dzieła, jakiego Pan dokonał przed dwoma tysiącami lat w Jerozolimie, i jakiego dokonuje w tych, którzy w wierze przyjmują zamysł Boży. Którzy są gotowi na stratę czy starcie „własnej pięty”, by doświadczyć starcia „głowy kusiciela” i chwalić Pana. Jest to nasza stale odbywająca się „pielgrzymka” (wchodzenie: zstępowanie i wstępowanie) do świętego miasta. Gdy wejdziemy do jego wnętrza, poznamy, jak są umocnione bramy tego miasta. Jak jest niezniszczalna jego logika. Jak jest ono stale atakowane, a jednak stale do niego należy zwycięstwo. Jak błogosławieństwo Boga obejmuje wszystkich synów tego miasta. Jest to cud życia, które im bardziej atakowane, tym bardziej rodzi nowe życie.

Chwal, Jerozolimo, Pana!

Obym i ja miał udział w tej chwalbie!

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

31 komentarzy

  1. …”Jest to nasza stale odbywająca się „pielgrzymka” (wchodzenie: zstępowanie i wstępowanie) do świętego miasta.”…
    Jerozolima ta mała i ta wielka. Ta moja malutka rodzinna i ta wielka sięgająca Nieba a będąc tu,na Ziemi…
    Być wierną aż do starcia „pięty” przez przeciwników,
    być wierną Jerozolimie w tym znaczeniu , o którym Ksiądz Biskup pisze, być wierną postawie
    Chrystusowej w tej Jerozolimie, , w której przyszło nam żyć…
    Dziękuję Księdzu Biskupowi, za to piękne rozważanie! 🙂 🙂 🙂

    …”Chwal, Jerozolimo, Pana! „…

    #1 niezapominajka
  2. Chwal, Jerozolimo, Pana.

    #2 Ka
  3. Ta biblijna Jerozolima to dla mnie Kościół Święty/Katolicki/.
    Chwal, Kościele Katolicki Pana/Jezus Chrystus/.
    Ksiądz Biskup dobrze o tym wie tylko jakoś niemrawo nam to przekazuje.
    Pozdrawiam
    janusz

    #3 baran katolicki
  4. Dziękuję za te słowa

    #4 Mieczysław
  5. O. Augustyn Pelanowski widzi w Jerozolimie obraz etapu naszej walki o siebie,
    by zdobyć siebie dla Pana Boga.
    Tak jak Izraelici z Księgi Sędziów zdobywali Kanaan.
    Etapami. Jednym z nich było zdobycie Jerozolimy.
    I dlatego tłumaczy i pyta:
    „Jerozolima to serce Izraela. Miejsce zamieszkiwania Boga.
    Tam bowiem powstała świątynia.

    Czy już się zdobyłeś na codzienne przebywanie z Nim choćby przez godzinę?
    To właśnie znaczy zdobyć Jerozolimę.
    Bez takiego doświadczenia życie duchowe jest iluzją.
    Przyjeżdżasz na rekolekcje, posłuchasz, pokiwasz głową, może się wzruszysz
    i wrócisz do domu, do starych schematów.
    To niczego nie zmieni, tylko okłamujesz swoją duszę.
    Zupełnie jak ten, ko wchodzi do sklepu, ogląda artykuły, przygląda się cenom,
    chodzi od stoiska do stoiska i … wychodzi ze sklepu, nic nie kupując.
    Po co więc wchodzić do sklepu?”

    Pozdrawiam 🙂

    #5 julia
  6. Bez walki o wiarę się nie obejdzie/na każdym etapie/
    Ale w tym Roku Miłosierdzia mamy szczególną szansę
    zwycięstwa , tylko spróbujmy wejśc prze Bramę Miłosierdzia.

    #6 Tereska
  7. cd.
    przez wiele lat nie mogłam się przemóc , aby sięgać po Dzienniczek S.Faustyny.
    A w tym roku jakby otworzyły mi się uszy na to co czytam.Wyrywkowo , na każdy dzień dostaję Słowo.

    #7 Tereska
  8. #3 baran katolicki
    Januszu,
    Wyobraż sobie sytuacje, że wyjeżdżasz załóżmy na rok czasu w miejsce, gdzie nie ma Kościoła Katolickiego.
    Przypomnę tobie, że Kościół Katolicki to nie tylko kościoły- budynki ale ludzie w nim /przy nim/ zgromadzeni.
    Co z tego wynika: że Kościół Katolicki jest przede wszystkim w sercu katolika czyli i Jerozolima jest w sercu /powinna być/ każdego katolika .
    A co z chrześcijanami w ogóle? Czy nie wszyscy oni mają „dostęp” do Jerozolimy?
    W moim rozeznaniu, wszyscy chrześcijanie mają swoją maleńką, większą i tę największą Jerozolimę właśnie w swoim sercu i w tych wszystkich sytuacjach, w których się znajdują…
    Broń Boże nie umniejszam tym samym znaczenia Kościoła Katolickiego, gdzie sprawowane są Eucharystie- to podstawa naszej wiary!!!
    pozdrawiam

    #8 niezapominajka
  9. Tereska,
    jakie Słowo zmusza Cię do walki o swoja wiarę?
    Wiara to łaska/prezent darmowy, bezwarunkowy/.
    Wiara nie zależy od naszych zasług.
    Wiara jest Łaską/Chrystusem/ dla każdego grzesznika na tym łez padole.
    Walka o wiarę to jeszcze Stary Testament.
    Jak walczył i czym walczył Jezus Chrystus w swoim człowieczeństwie?
    Pozdrawiam
    janusz

    #9 baran katolicki
  10. Januszu, zanim będziesz wyrażał swoje zdanie to najpierw uważniej przeczytaj , co Ksiądz Biskup obwieszcza wszem i wobec …
    …”Oddawanie chwały Bogu przez Jerozolimę to właśnie obwieszczanie tego zwycięstwa. Wszędzie tam, gdzie zostaje przez ludzi przyjęta ewangelia o Jezusie Chrystusie, o Jego Misterium paschalnym i o darze Ducha Świętego, tam rodzi się to wszystko, co zawiera w sobie pojęcie Jerozolimy. Tam dokonuje się oddawanie Bogu, jako jedynemu Panu dziejów prawdziwej chwały. Słowa „Chwal, Jerozolimo, Pana” w ustach chrześcijan to wyznawanie przylegania do Misterium Paschalnego Jezusa Chrystusa.”…
    Czy to ciebie nie przekonuje, że mowa tu o Kościele Świętym rozumianym bardzo głęboko…

    #10 niezapominajka
  11. cd. #5…
    o. A.P. mówił o zdobywaniu Jerozolimy dzięki godzinie przebywania z Panem Bogiem.
    Był styczeń 2009…
    A 3 stycznia 2016 roku Ojciec Święty Franciszek prosił:
    „Przypominam także radę, którą wam wielokrotnie dawałem:
    codziennie czytajcie kawałek Ewangelii, fragment,
    aby lepiej poznać Jezusa i w ten sposób sprawić, że poznają Go inni.
    Zawsze noście mały egzemplarz Ewangelii przy sobie…”

    Pozdrawiam 🙂

    #11 julia
  12. 6.01.2016
    … a mi się zamarzyło zobaczyć Jerozolimę… pospacerować po tych kamieniach, po których chodził Jezus…
    Chodzić trochę jak turysta-badacz, trochę jak pielgrzym, ale głównie jak Baba ze Wsi, co z rozdziawioną gębą wszystkiemu się dziwi… jak to jest „być tam”.

    „Chwal, Jerozolimo, Pana!
    Obym i ja miał udział w tej chwalbie!”
    Odkrywam Psalmy. Niby sprzed kilku tysięcy lat a jakże współczesne…

    p.s.
    Jak się Gorzów podobał? Przypomniały mi się gorzowskie procesje Bożego Ciała – muszę wrzucić na bloga zdjęcie, jak kwiatki sypałam wieki całe temu… 🙂

    #12 Aneta - Baba ze Wsi
  13. niezapominajka.
    W Boże Ciało w liturgicznym cyklu „A” śpiewamy ten sam psalm i odpowiadamy w refrenie tak: „Kościele święty chwal swojego Pana”.
    Boże Ciało to dzień gdzie wychodzimy na ulice tego świata by chwalić Pana obecnego z nami w Eucharystii.
    Jak to chwalenie wygląda wszyscy dobrze wiemy. Na zewnątrz jesteśmy tacy jak w środku.
    Ksiądz Biskup bardzo głęboko nurkuje w oceanie tego świata, by ratować tych z nas, którzy toną bez wiary.
    Pamiętasz jak to Apostoł Piotr wyskoczył z łodzi i maszerował po wodzie, by przylgnąć do Pana. Gdy tonął i został uratowany, co usłyszał?
    Sercem tej naszej Jerozolimy/Kościół Katolicki/ jest Eucharystia. Boże Ciało.
    Pozdrawiam
    janusz

    #13 baran katolicki
  14. 9 Janusz
    Wziąć krzyż i naśladować Jezusa -to nie jest walka z samym sobą ?
    Jezus powiedział do S.Faustyny
    Córko moja , walka trwać będzie do smierci,ostatnie tchnienie zakończy ją :zwyciężysz cichością .
    Duszę zjednoczoną z Bogiem trzeba przygotować do wielkich i zaciętych walk.

    Zyczę wytrwałości Tobie i sobie

    #14 Tereska
  15. Tereska.
    Walka ta zewnętrzna i ta we wewnętrzna we mnie to objaw „starego człowieka”, który w gruncie rzeczy nie jest złym człowiekiem lecz jest to człowiek mojej religijności. „Stary człowiek” w nas to człowiek Prawa/Dekalog/. To on a raczej demon w nim walczy o „swoje” zbawienie.
    Ksiądz Biskup często w swoim nauczaniu wspomina o tym „starym człowieku” w nas, który jeszcze nie wyzwolił się/nie uwierzył/ z jarzma Prawa. Walka duchowa tego człowieka jest dla religijnego oka niemal chwalebna, ale nie ma nic wspólnego z Chrystusem/Duch Święty/.
    „Stary człowiek” to człowiek Starego Testamentu. Ostatnim prorokiem był Jan Chrzciciel. Zobacz jak on walczył i jak zginął. Co mu obcięli? głowę? Bo w tej głowie w jego mózgu był bunkier jego religijności. Jezus jego kuzyn to Chrystus/Duch Święty/, który jest nowym stworzeniem, nowym człowiekiem od samego początku. W Nim „stary człowiek” nie istnieje. Jest w Nim Duch Święty i to On uzdalnia Go do misterium Paschalnego/wchodzenie w śmierć/.
    Jak Ksiądz Biskup powiada:”szukanie życia tam gdzie go nie ma”.
    Tereska, to wszystko jest doświadczeniem „starego człowieka” we mnie, w mojej religijnej głowie, który nie chce umierać, by narodzić się na nowo w sercu. Boi się śmierci bo nie usłyszał kerygmatu Ducha Świętego. Dlatego chwalebnie walczy aż przegra w chwili gdy wyzionie swojego starego ducha/odda tego ducha/.
    My mamy ten blog. Jesteśmy zaproszeni do słuchania nauczania Księdza Biskupa, w którym jest kerygmat chwalebnego krzyża.
    Jest Duch Święty, który wieje, kędy chce i jak chce, by docierać z Ewangelią paschalną Jezusa Chrystusa do naszych religijnych głów.
    Pozdrawiam
    janusz

    #15 baran katolicki
  16. „… Jest Duch Święty, który wieje, kędy chce i jak chce, by docierać z Ewangelią paschalną Jezusa Chrystusa do naszych religijnych głów.”
    Pozdrawiam

    #16 Jurek
  17. #15
    Jeżeli w głowie umieszczamy „bunkier religijności” to dokładnie mamy tą religijność w praktyce jaką mamy.
    Marną i odległą.

    #17 Ka
  18. Janusz
    No to przyznasz ,ze walka ze swoim starym człowiekiem jest nieunikniona .Co nie znaczy ,że dażysz do zdobycia Nieba własnym wysiłkiem.
    Natomiast znajomość Pisma Sw. i całego nauczania Ks Biskupa nie daje nam gwarancji zbawienia.

    Jedną z prawd wiary jest ,że łaska Boża jest koniecznie do zbawienia potrzebna.

    Demon nie śpi i nawet na łożu śmierci walczy o dusze /byłam nawet świadkiem takiej sytuacji/

    #18 Tereska
  19. Janusz, Katechizm Kościoła Katolickiego:
    – 423 Wierzymy i wyznajemy, że Jezus z Nazaretu, urodzony jako Żyd z córki Izraela w Betlejem, w czasach króla Heroda Wielkiego i cezara Augusta I, z zawodu cieśla, który umarł ukrzyżowany w Jerozolimie za czasów namiestnika Poncjusza Piłata, w czasie rządów cezara Tyberiusza, jest odwiecznym Synem Bożym, który stał się człowiekiem. Wierzymy, że „od Boga wyszedł” (J 13, 3), „z nieba zstąpił” (J 3,13; 6, 33), „przyszedł w ciele” (1 J 4, 2), ponieważ „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy… Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce” (J 1, 14. 16).
    – 685 Wierzyć w Ducha Świętego oznacza wyznawać, że Duch Święty jest jedną z Osób Trójcy Świętej, współistotny Ojcu i Synowi i „z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę” 3 . Dlatego zagadnienie Boskiej tajemnicy Ducha Świętego znalazło się już w „teologii” trynitarnej. Tutaj będzie chodziło o miejsce Ducha Świętego w „ekonomii” Bożej.

    #19 lemi58
  20. Czcigodny Księże Biskupie do punktu 1. „Miasto Jerozolima” trzeba dopisać wydarzenie z ewangelii św. Mateusza: „Kiedy Jezus narodził się w Betlejem Judzkim za panowania Heroda, do Jerozolimy przybyli ze Wschodu mędrcy. Pytali oni: „Gdzie jest nowo narodzony król Żydów? Zobaczyliśmy bowiem na wschodzie jego gwiazdę i przybyliśmy oddać Mu hołd”. Gdy to usłyszał Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima.” Mt 2, 1… Idea przewodnia – Cała Jerozolima przestraszyła się z powodu narodzenia Zbawiciela.

    #20 Leszek
  21. Mam wnuczkę Księże Biskupie ! ANNĘ

    #21 Ka
  22. #15 Tereska.
    https://www.biblegateway.com/passage/?search=List+św.+Pawła+do+Rzymian+7&version=SZ-PL
    To Ty jesteś „starym człowiekiem” w sobie. Jak chcesz z nim walczyć i jak go pokonać? Jak pokonać samego siebie? Niebo jest darem/owocem/ Ducha Świętego w nas. Oczywiście, że dążę/kombinuję jak koń pod górę/ by nie dać się fali, która prowadzi w krzaki.
    „Nieszczęśliwy ja człowiek” to prawda o mnie/stary człowiek/. Moje nieszczęście to brak dojrzałej wiary w misterium paschalne Jezusa Chrystusa. Ja to stary/religijny/ człowiek, który główkuje do Pana Boga. Chce mu się przypodobać/przylizać/ swoja dobrocią/.
    Tereska, musimy umierać dla siebie by żyć dla innych. Stary człowiek musi umrzeć w nas by narodził się nowy z Ducha Świętego jako Chrystus dla tego świata.
    Pozdrawiam
    janusz

    #22 baran katolicki
  23. # lemi.
    Chrystus to Duch Święty.
    janusz

    #23 baran katolicki
  24. #23 baran katolicki
    Jeśli już stosować wielkie uproszczenia, to ujęłabym to tak: Duch Święty,to Duch Ojca i Syna.
    #23 baran katolicki
    W encyklice Dominum et Vivificantem Jana Pawła II:
    8.„Właściwością tekstu Janowego jest to,że Ojciec,Syn i Duch Święty wymienieni są w nim wyraźnie jako Osoby,pierwsza odrębna od drugiej i trzeciej i te między sobą….”

    #24 Mirosława
  25. #24.Mirosława.
    Jezus z Nazaretu + Duch Święty to Jezus Chrystus.
    Toż to takie proste.
    Chrystus to namaszczony Duchem Świętym.
    Wszyscy potrzebujemy takiego namaszczenia. Potrzebujemy nie tylko chrztu z wody ale chrztu z Ducha Świętego.
    Proszę zapoznać się z tekstem: http://liturgia.wiara.pl/doc/831670.Namaszczony-czyli-wybrany
    Pozdrawiam
    janusz

    #25 baran katolicki
  26. #25
    Janusz, nie powinno się swobodnie łączyć Osób Trójcy Świętej ponieważ są one „oddzielne” pomimo jedności i połączeń „funkjonalnych”.
    Poruszeni przez łaskę Ducha Świętego i pociągnięci przez Ojca, wierzymy i wyznajemy o Jezusie: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16, 16)

    #26 lemi58
  27. # 25. Gwoli ścisłości do zaprezentowanego tekstu: http://liturgia.wiara.pl/doc/831670.Namaszczony-czyli-wybrany – rodzice i rodzice chrzestni składają przysięgę religijnego wychowania. Rodzi się sugestia: Jaka jest relacja tej przysięgi do przysięgi małżeńskiej? Tyle się poświęca przysiędze małżeńskiej, a o tej przysiędze składanej przed Bogiem i Kościołem w czasie chrztu raczej się nie wspomina…

    #27 Leszek
  28. #27.Leszek.
    Bardzo dobrze, że stawiasz mnie do bożego pionu. Jestem „cieniem” ojca chrzestnego. Tak się widzę. „Wielki” nieobecny.
    Moje ojcowanie Kamilowi jest poranione/nie mylić z poronione/.
    Piotr jest niejako Kamilem. Jest moim synem umiłowanym. Nie przypadkiem ma na drugie imię właśnie Kamil. Mam to szczęście mieć go na co dzień przy mnie. To nie jest tak, że nie ma mnie w życiu Kamila/mój chrześniak/. Dawno temu gdy Kamil był malutki i ja przy ołtarzu odpowiedziałem Kościołowi, że jestem gotowy pomagać rodzicom w wychowaniu w wierze katolickiej Kamila odpowiedziałem tak.
    Moje „tak” wówczas było tak czyste jak Maryi „fiat”. Jazda w ciemno, bez prawo jazdy.
    Leszku, jeśli chcesz dotknąć mnie w moim ojcostwie chrzcielnym, proszę z kontaktować się ze mną na: barankatolicki@wp.pl.
    Nie sposób tu publicznie na blogu Księdza Biskupa ujawniać tajemnicy wiary jaką jest Eucharystia w życiu każdego z nas.
    Pozdrawiam
    janusz

    #28 baran katolicki
  29. #26.lemi 58.
    Nie było by Jezusa Chrystusa bez Ducha Świętego. W tym pokornym uniżeniu Syn Boży/człowiek Jezus z Nazaretu/ jest cały czas podłączony/zjednoczony/ z Ojcem przez pępowinę /Duch Święty/.
    To co człowiek utracił w Adamie, zostało nam dane za darmo z powrotem w Jezusie Chrystusie/nowy człowiek/.
    Tu nie chodzi o teologiczne walki o Trójcę Świętą, lecz o realne doświadczenie/namaszczenie/ każdego z nas Duchem Świętym.
    Chodzi o ten olej na naszej głowie, który naoliwia nasz mózg do do kapitulacji/krzyż/.
    Chrystus musi się narodzić w ludzkim sercu, by tam dać nam nowe życie. To tak na skróty.
    Pozdrawiam
    janusz

    #29 baran katolicki
  30. #27
    Chrzest w moim odczuciu/pojmowaniu to wiara. Zawierzenie. Ufność,oddanie największego skarbu we władanie Bogu. Przypieczętowanie.
    Dlatego też uważam że mamy prawo jako biologiczni rodzice decydować o przyszłości, przynależności dziecka już w jego niemowlęctwie.
    Przysięga małżeńska zaś to świadome /dorosłe/oddanie drugiemu człowiekowi siebie i dotrzymanie zawartych w niej obietnic, przypieczętowane przysięgą Bogu.

    #30 Ka
  31. # 28. Przepraszam szlachetny Januszu ja nie stawiam „do bożego pionu”. Ciekawi mnie Liturgia Chrztu Świętego i wynikające z niej zobowiązania związane przyrzeczeniem – przysięgą

    #31 Leszek

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php