W czwartą Niedzielę Adwentu mamy pierwsze czytanie z księgi Micheasza. Przesłanie tego fragmentu zapowiada i wysławia pojawienie się Tego, który będzie władał w Izraelu. On wyjdzie z Betlejem Efrata, czyli mało znaczącej miejscowości. Tym samym chce się pokazać, że Jego władza nie będzie umocowana w ziemskim pochodzeniu. Nie będzie więc sprawował zapowiedzianej władzy na mocy dynastii. Jego moc będzie pochodziła z innego źródła i będzie miała inną jakość niż zwyczajne ziemskie władze. Będzie władzą innego typu. Będzie jednocześnie władzą powszechną obejmującą wszystko aż po krańce ziemi. Ta władza będzie związana z pokojem raczej Władca będzie Pokojem dla ludzi.

Dlatego w odpowiedzi na to czytanie śpiewamy fragmenty Psalmu 80. W tym Psalmie zawarte jest wołanie o rozciągnięcie tej władzy, która jest widziana jako odnowienie życia i niesienie człowiekowi zbawienia.

 

Usłysz, Pasterzu Izraela,
Ty, który zasiadasz nad cherubinami.
Wzbudź swą potęgę
i przyjdź nam z pomocą.

Powróć, Boże Zastępów, wejrzyj z nieba,
spójrz i nawiedź tę winorośl.
I chroń to, co zasadziła Twoja prawica,
latorośl, którą umocniłeś dla siebie.

Wyciągnij rękę nad mężem Twojej prawicy,
nad synem człowieczym, którego umocniłeś w swej służbie.
Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie,
daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili (Ps 80,2-3.15-16.18-19).

 

Władza Boga jest widziana jako uniwersalna, gdyż jest związana z życiem. Kto daje i gwarantuje życie, ten ma władzę, której człowiek chętnie się podda. Taka niewątpliwie jest prawda. Jednakże nie wszystko i nie zawsze jest tak oczywiste.

 

1.    Oczekiwanie pomocy dla życia

 

Psalmista wkłada w usta wybranego Narodu słowa: „Wzbudź swą potęgę, Panie, i przyjdź nam z pomocą”. Jest to wołanie człowieka i wołanie narodu o pomoc wobec zagrożenia i trudności, które jawią się jako przeciwne życiu. Patrząc od strony historycznej prawdopodobnie chodziło o sytuację, jaka zaistniała w Izraelu bądź w Judzie (Królestwo Północne bądź Południowe) wobec inwazji asyryjskiej czy babilońskiej. Wtedy to musiano sobie stawiać pytanie o znaczenie i sens tych wydarzeń, które stawiały poniekąd pod znakiem zapytania dotychczasowe prowadzenie narodu przez Boga.

Wołanie o pomoc w trudnościach i niebezpieczeństwie jest czymś naturalnym. W przypadku Narodu Wybranego miało to dodatkowe znaczenie, bo uzasadnionym było odwoływanie się do historii: „chroń to, co zasadziła Twoja prawica, latorośl, którą umocniłeś dla siebie”. Jawi się więc jako logiczne, by Bóg chronił i ratował to, co rozpoczął sprawiać w Narodzie. To prawda. Jednakże jest jednocześnie jakby druga strona medalu. Jest nią pytanie nie tyle o samą pomoc i o to, jak ją przeprowadzić, lecz o to, do czego ma ta pomoc prowadzić. Szerzej mówiąc, jaki jest cel istnienia tego Narodu Wybranego. W czym ten Naród ma się objawić w świecie jako Naród wybrany przez Boga i dający świadectwo o obecności Boga.

Tu następuje jakby rozbieżność interesów. Ujmując to lapidarnie możemy to tak wyrazić. Człowiek szuka swego dobra, tak jak on je widzi i pojmuje i oczekuje w tym pomocy ze strony Boga. Bóg wybiera człowieka (Naród) i nim się „posługuje” (prowadzi z nim historii) dla okazania swego planu. Jest to plan wykraczający poza poznanie samego człowieka. Bóg widzi dalej i działa w celu, który nie zawsze jest bezpośrednio dostępny dla człowieka.

 

2. Pytanie o „cel” działania Boga wobec człowieka

 

Musimy więc podejmować to pytanie o tę drugą stronę medalu i szukać na nie odpowiedzi. Wiadomo, że sami z siebie i naszymi mocami poznawczymi tego nie zdołamy uczynić. Nie zdołamy, dlatego że jesteśmy zwiedzenie przez nasze „grzeszne” poznanie dobra i zła. My widzimy po swojemu, to znaczy po naszemu, czyli każdy ze swego własnego punktu widzenia. Bóg zaś ma „spojrzenie”, które obejmuje całą „panoramę” życia człowieka zgodnie ze swoim zamysłem, z jakim człowiek stworzył. Po grzechu człowieka działa tak, by człowieka wyprowadzać właśnie z tego jego (tzn. naszego) punktu widzenia.

W tym celu wybiera jako „przedmiot” swego działania i swego zbawczego zainteresowania właśnie to, co najmniejsze, to, co w kategoriach ludzkich wydaje się i bywa uważane za najmniej stosowne do tego, by stać się czymś czy kimś, kto osiąga swoje cele. Wybiera więc to, co w oczach ludzkich bywa niedoceniane, aby okazało się, że to On jest sprawcą i Panem.

Działając w ten sposób Bóg objawia „cel” swego działania wobec człowieka. To działanie Boga nie zmierza do umocnienia człowieka w jego stanie, w jakim się znalazł po grzechu, czyli w jego sposobie poznawania dobra i zła, lecz właśnie do umocnienia go w tym, że sam z siebie bez prowadzenia Boga nie jest w stanie być tym, kim jest w zmyśle Boga od samego początku i czego grzech nie zniweczył, chociaż bardzo głęboko zaburzył i w czym wprowadził zamęt. To działanie Boga wobec człowieka i dla niesienia mu prawdziwego ratunku musi przejść przez odkrycie i zaakceptowanie przez człowieka swego błędu, swej małości i swej niewystarczalności. Przez swoje działanie Bóg przeprowadza człowieka przez takie doświadczenie. Dlatego Bóg wybiera to, co jest małe i sam „startuje” w tajemnicy Wcielenia, a więc w tajemnicy najbliższe człowiekowi, z takiej niskiej pozycji. Nie zmierza to do ukazania logiki mocy człowieka, lecz do ukazania mocy Boga w człowieku, który przyjmuje ludzką małość. To jest właściwą i prawdziwą wielkością człowieka.

 

3. Ręka Boga nad mężem Jego prawicy

 

W końcowej części śpiewanego dziś fragmentu mamy takie oto słowa wyrażające bardzo istotną prawdę. Jest ona sformułowana jako prośba. Jest to chyba jedna z najbardziej głębokich i właściwych próśb człowieka. W niej jest zapowiedź tego, co stało się w Jezusie Chrystusie. Jest to też prośba i wołanie, które winno przenikać nas we wszystkich doświadczeniach naszego życia. Psalmista woła: „Wyciągnij, Panie, rękę nad mężem Twojej prawicy, nad synem człowieczym, którego umocniłeś w swej służbie”.

Nie jest to wołanie tylko o uratowanie i o umocnienie, lecz o takie uratowanie i takie umocnienie, które oddałoby człowieka całkowicie Bogu. Tekst hebrajskie nie ma określenia: „w służbie”, lecz mówi wprost: „dla Ciebie”. Łaciński przekład tak właśnie oddaje tekst hebrajski: quem confirmasti tibi. Oczywiście dodatek „w służbie” jest wyjaśniający i wskazujący na rolę. Niemniej na pierwszym miejscu musi pozostać aspekt relacji między Bogiem a „synem człowieczym”. Jest to najpierw określenie istoty tego, co stoi u podstaw bycia tego syna człowieczego. Jest on umocniony przez Boga i dla Boga. Z tego jego związku z Bogiem wypływa jego służba w imię i mocą Boga.

Właśnie to, co najmniejsze (Betlejem Efrata w Judzie) jest właściwym tłem, aby okazało się panowanie Tego, który włada wszystkim w sposób absolutny, gdyż jest umocniony przez Boga. Przed każdym z nas staje wybór między dwoma typami egzystencji i działania:

  1. Starać się być wielkim, ważnym, znaczącym nie wiedząc, co z tego wyjdzie (co z tego my możemy zrobić i jak tej mocy użyć). Ta postawa będzie zazwyczaj prowadziła do napięć, do rywalizacji a nawet do walki czy wojny. Czy też otworzyć się na drugi typ zachowania:
  2. Przyjąć postawę (czasem dać się zepchnąć na pozycję) kogoś najmniejszego w imię obietnicy, że z takiego kogoś „wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności”. I w ten sposób Bóg, korzystając z małości (pokory) człowieka, przeprowadzi swój plan pokoju.

Oczywiście będzie to zawsze propozycja, który wynika z Ewangelii, z obietnicy Boga, który stale do nas kieruję obietnicę, która startuje ze stopnia małości: „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich …”. Maryja ją przyjęła. Przyjęło ją na różny sposób wielu, którzy uwierzyli. Jest to obietnica, która jest także skierowana do mnie

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

15 komentarzy

  1. „…daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili…”
    Dlaczego warunkujemy?

    #1 Ka
  2. Ad #1 Ka
    Jest to kwestia interpretacji i przekładu.
    Tekst hebrajski ma następujący tenor:
    Daj nam życie / odnów nasze życie, a będziemy wołali / krzyczeli (z radości) w Twoje Imię (Twoją mocą).
    Nie chodzi więc tyle o warunkowanie (w sensie wyrachowania), lecz o wskazanie na prawdę, że dopóki nie mamy życia, nie możemy wołać do Pana, wzywać Go i wychwalać Go.
    Przekład łaciński ma „vivificabis nos et nomen tuum invocabimus”.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #2 bp Zbigniew Kiernikowski
  3. „To w Nim, Jezusie /Bóg zbawia/ objawi się moc właściwa dla domu Jakuba, czyli moc Izraela. Jest to moc, która zwycięża w tym, kto jest gotów być silny Bogiem, co oznacza, że musi doświadczyć swej niemocy”.
    Bp Zbigniew „Światło na mojej ścieżce”
    . . .
    Wciąż napotykam te biblijne paradoksy: np. małość wielkością?
    Dla ludzkiej natury nie są oczywistoscią, ale dla natury łaski? To pełnia życia!
    Aby we mnie mogła objawić się zbawcza moc Boga mogę powtarzać z Maryją :
    „Oto ja służebnica Pańska…”
    Niech mi się stanie, bo bez Ciebie Boże się nie stanie. Ty jesteś źródłem życia. Chwalę Ciebie Panie!

    #3 Miriam
  4. „Usłysz Pasterzu Izraela,
    Ty ,który zasiadasz nad cherubinami.
    Wzbudź swą potęgę
    i przyjdź nam z pomocą”.

    Mnie również, jak „niezapominajkę” martwi obecna sytuacja w kraju.
    Zaciekawiła mnie jedna z wypowiedzi papieża Franciszka, w której zaznaczył, że obywatele, zwłaszcza katolicy nie mogą nie interesować się polityką i zachęcał wiernych do modlitwy za rządzących.
    – Ten, kto rządzi, musi kochać swój lud , ponieważ rządzący, który nie kocha, nie może rządzić: może najwyżej dyscyplinować, zaprowadzić trochę porządku, ale nie rządzić – zauważył.
    Papież zwrócił uwagę, że dwoma cnotami władcy powinny być umiłowanie ludu i pokora,
    -Nie można rządzić bez umiłowania ludu i bez pokory!
    A każdy mężczyzna czy kobieta, która ma objąć posługę rządzenia, powinien postawić sobie następujące dwa pytania: „Czy kocham mój lud, by lepiej jemu służyć? Czy jestem pokorny i słucham innych, różnych opinii, aby obrać najlepszą drogę?”
    Jeśli nie będzie on stawiał sobie pytań, to jego rządy nie będą dobre. Rządzący, który miłuje swój lud jest człowiekiem pokornym – stwierdził Franciszek.
    Zachęcał też rządzonych słowami św. Pawła, by wznosili modlitwy „za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne”.
    Ojciec Święty zaznaczył, iż obywatele nie mogą nie interesować się polityką.
    -Nikt z nas nie może powiedzieć: „Ja w to nie wchodzę, to oni rządzą…”. Ależ nie, odpowiadam za to jak rządzą, i muszę uczynić wszystko, co w moich siłach, aby rządzili dobrze, starając się jak najpełniej uczestniczyć w życiu politycznym.Polityka – mówi nauka społeczna Kościoła jest jedną z najwznioślejszych form miłości,gdyż jest służbą dobru wspólnemu.Nie mogę umyć rąk.Wszyscy musimy coś dać z siebie – powiedział Franciszek do wiernych zgromadzonych w kaplicy Domu Świętej Marty.
    Jednocześnie Ojciec Święty wskazał, że często o rządzących mówimy jedynie źle i plotkujemy o tym, co dzieje się źle. Być może rządzący jest grzesznikiem, ale każdy z nas poprzez wyrażenie swej opinii, a także uwag krytycznych powinien współpracować w budowaniu dobra wspólnego.
    – Dobry katolik miesza się do polityki, dając z siebie to, co najlepsze, aby rządzący mógł rządzić. Tą najlepszą rzeczą jest MODLITWA!
    Módlmy się za rządzących, aby prowadzili naszą ojczyznę i świat ku przyszłości, aby był pokój i dobro.

    #4 Mirosława
  5. Czy jesteśmy/jestem przygotowany na to żeby Jezus żył we mnie?
    Czy jestem przygotowany na Boże Narodzenie?
    Czy jestem gotowy tak jak Izraelici w czasie Paschy i czy mam swego Baranka, który mnie pomaże swą Krwią?
    Niby mam potrawy na Wigilię, część już zamówiona, ale czy na prawdę będę świętować?
    Czy będzie tak, że Jezus przechodząc obok mnie, mnie nie zauważy, bo nie będę miał tej szaty godowej i nie będę miał najważniejszej potrawy – samego Jezusa.

    #5 Chani
  6. Jeśli mowa o potrawach na na Wigilię, to ja za bardzo nie lubię gonić za tym całym żarciem i czasami mnie to wszystko denerwuje. Może niektórzy w rodzinie się denerwują na mnie, bo za bardzo nie myślę co kupić na święta.
    Nie lubię aż tak dużo jeść. Po sobie czuje, że jeśli za dużo zjem, to źle się bardzo czuje.
    Już wolę często pogłodować niż jeść i jeść, a później…wiadomo co.

    #6 Chani
  7. I niektórzy mówią, że trzeba słuchać Kościoła, ale wybaczcie mi, ja nie za bardzo się słucham Kościoła i nie lubię tej całej tradycji.
    Wolę po swojemu wszystko zrobić. Oprócz Mamy nie słucham jak dla mnie tych wszystkich „gadających głów”.
    I wiem, że nie można po swojemu wierzyć, ale jeśli i ja też nie mogę, to chyba nie chcę wierzyć.

    #7 Chani
  8. Dziękuję.
    Dziękuję pięknie.
    Nigdy nie mogłam pojąć, dlaczego to warunkujemy. Teraz rozumiem i zdecydowanie bardziej podoba mi się
    „Daj nam życie / odnów nasze życie, a będziemy wołali / krzyczeli (z radości) w Twoje Imię (Twoją mocą)”.
    PROŚMY WIĘC … O ŻYCIE.
    I WYCHWALAJMY.

    #8 Ka
  9. Maryja UWIERZYLA Słowu…
    Wielu Świętych UWIERZYŁO…

    A ja?… niby wierzę, ale wciąż po swojemu/warunkuję /chętnie deklaruję pełnienie Jego woli, ale najlepiej na moich warunkach.
    Widzę, że wiara wymaga nieustannej walki, doświadczania różnych przeciwności, aby widzieć własny upór, lęki etc..

    Wzbudz swą potęgę Panie i przyjdz mi z pomocą

    #9 Tereska
  10. Obejrzałam film „Nocna Zmiana”.
    Premier Olszewski „dał się zepchnąć” na pozycję kogoś najmniejszego:
    „Oświadczam, że nie składam rezygnacji.
    Ja chciałbym stąd wyjść tylko z jednym osiągnięciem. I jak do tej chwili mam przekonanie, że z nim wychodzę. Chciałbym mianowicie wtedy, kiedy ten gmach opuszczę, kiedy skończy się ten dla mnie nie ukrywam strasznie dolegliwy czas, kiedy po ulicach mojego miasta mogłem poruszać się tylko samochodem albo w towarzystwie torujących mi drogę i chroniących od kontaktu z ludźmi eskortą, że wtedy, kiedy to się wreszcie skończy, będę mógł normalnie na ulicę tego miasta wyjść i popatrzeć ludziom w oczy. I tego wam państwo posłowie, panie posłanki życzę po tym głosowaniu”.

    #10 Mirosława
  11. #6,Chani
    Faktycznie, ludzie „gonią” za potrawami.
    Z całych tych świąt, to najlepsza jest pasterka. Ona przypomina, co jest istotne.
    A zresztą fajnie się patrzy na ludzi, którzy naprawdę się cieszą ze świąt Bożego Narodzenia, gdy wracają z pasterki. Wtedy czuje się tą atmosferę.
    Pozdrawiam

    #11 DorotaWt
  12. #4
    Inni katolicy by interesowali się polityką, gdyby nie widzieli obłudy innych osób.
    Poprzednia partia, fakt faktem, pozostawiła bałaganu. Osobiście nie jestem w ogóle za obecną partią. Jednak nie krytykuje, żeby kogoś obrazić.
    Zresztą takim osobom, jak ja zarzuca się, że nie mają Boga w sercu, jeśli są innego zdania. A Jezus kocha wszystkich, nawet największego chama.
    Oczywiście nie trzeba się ze wszystkim zgadzać. Trzeba reagować na zło.
    I faktycznie siłą jest modlitwa, ale trzeba modlić się za nieprzyjaciół także.
    Pozdrawiam

    #12 DorotaWt
  13. „Syn człowieczy” to dzisiaj niejako ja sam.
    Proszę wybaczyć, ale tak się widzę. Nie wiem, na ile niosę sobą miłosierdzie i przebaczenie tam,
    gdzie jestem? Problem zaczyna się w tym co Ksiądz Biskup ujmuje „konkretna pomoc”. Jak pomagać konkretnie komuś kto uważa, że najlepsza pomoc to nie przeszkadzać mu.
    „Nasz” kochany Biskupie jesteś bardzo blisko nas/mnie/ tam, gdzie nie mam sił być konkretną pomocą dla innych.
    Innej pomocy oczekuje dzisiaj świat/człowiek/. Sam chce sobie pomóc po swojemu.
    Ja również mam w sobie kogoś, kto kombinuje po swojemu. Jak się go pozbyć i jak z nim żyć w zgodzie?
    Nie mam pojęcia, choć bardzo pragnę go pokochać i mu wybaczyć.
    Za chwilę wszystko będzie jasne po przez konkrety.
    Moje konkrety.
    janusz

    #13 baran katolicki
  14. #13
    Przeważnie człowiek oczekuje pomocy takiej, która idzie po jego myśli.
    Jeszcze musi być szybko. A zresztą nigdy nie wiadomo, czy faktycznie pomaga, czy wykorzystuje do swoich celów.
    Taki człowiek musi być jak szczery przyjaciel, który daje konstruktywną krytykę:)
    Pozdrawiam

    #14 DorotaWt
  15. Zakupiłem i czytam książkę Louisa Bouyera „Eucharystia” (Wydawnictwo Kerygma, Lublin 2015).
    Dziękuję za interesujący wstęp Księdza Biskupa do tej książki.
    Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, życzę Księdzu Biskupowi zdrowia, pogody ducha i Bożych Łask najbardziej potrzebnych w najbliższym czasie i w zbliżającym się 2016 roku.

    #15 Leszek Leon

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php