W sobotę 14 listopada odbyła się Wyższym Seminarium Duchownym sesja naukowa na temat: Chrzest – dar niedoceniony.

Na sesję złożyło się kilka prelekcji. Pierwszą wygłosiłem ja na temat: Chrzest w liście św. Pawła do Rzymian. Skupiłem się głównie na początkowych wersetach szóstego rozdziału tego Listu. W szczególności wersety 5 i 6. Przedstawiłem prawdę że chrzest jako zanurzenie w Chrystusie, a właściwie w Jego śmierci, jest otwarciem nowej perspektywy życia.

Ks. Profesor Dariusz Kotecki (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu) przedstawił sens trynitarnej formuły chrzcielnej: w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Wykazał, że jest to sformułowanie, które wskazuje na zanurzenie ochrzczonego w każdej z Osób Trójcy Świętej. Takie potem jest (winno być) życie chrześcijanina.

Ks. Profesor Paweł Podeszwa (Uniwersytet Adama Mickiewicza – Poznań/Gniezno) przedstawił tajemnicę chrztu obecną w Apokalipsie św. Jana. Zajął się głównie tekstem z 7 rozdziału tej księgi. Ukazał konsekwencji chrztu w obrazie wychodzenia z ucisku w białych szatach, które zostały wyprane i wybielone w krwi Baranka.

Ks. Dr Janusz Wilk (Uniwersytet Śląski) mówił o potrzebie formowania właściwego środowiska dla przygotowania przekazu wszystkich treści związanych z wiarą – jak to czynił św. Paweł pouczając św. Tymoteusza. Następnie także troska o sposób przeżywania tych treści właśnie dzięki wierze  mocą chrztu.

Po prelekcjach wywiązała się ożywiona dyskusja, która ukazała potrzebę takich spotkań, by lepiej rozumieć chrzest, która bardzo często jest niedoceniony w życiu ochrzczonych i co do którego panuje pod wieloma aspektami duża nieświadomość i nieznajomości zasadniczych treści, prawdy i mocy w nim zawartych.

Zachęcam do dalszej dyskusji

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

22 komentarze

  1. Dawno temu, mój tato opowiadał mi historię o relacjach przedwojennych par i małżeństw osób różnego wyznania.
    Mówiąc a jakimś panu, powiedział, że on był ochrzczony.
    Słowo to wywarło na mnie olbrzymie wrażenie i myślałem, że to ktoś inny, specjalny.

    #1 wojtek
  2. Dobrze że świadomość sakramentu chrztu wzrasta.
    /Dawniej nic nie wyjaśniali/.

    #2 Ka
  3. Dlaczego mi się zdaje, że to tylko teoria?
    Chrzest jako śmierć grzechowi?
    Skoro jesteśmy zanurzeni w Chrystusie i Jego śmierci, jak można umierać dla grzechu wiele razy? Chyba jak wiemy Jezus raz jeden umarł dla grzechu i teraz żyje tylko dla Boga.
    Czyli nie umiera wiele razy dla grzechu, tylko jeden.

    #3 chani
  4. Kościół- hierarchowie i osoby zainteresowane , dyskutują na temat współczesnej Ewangelizacji czyli co zrobić z narastającym odchodzeniem od Kościoła ludzi młodych / 30 i mniej lat/
    Dobrze ,że są dyskusje ale tak jak i są szkoły od przedszkoli po studia i fundamentalne zdobywanie /stopniowe/ wiedzy, tak i Kościół ma sprawdzone od wieków wtajemniczanie w treści wiary- od dziecka gdzie rodzice stanowią fundament, kształtują kręgosłup dziecka a szkoła i Kościół ma w tym pomagać i rozwijać wszelką wiedzę/ Kościół -wiarę/
    Wydaje mi się,że podkreślana w dyskusjach wolność
    wyboru, winna szczególnie ukazywać niebezpieczeństwa różnego rodzaju – to rola przede wszystkim rodziców i wychowawców w szkołach i również księży/Kościoła/
    Jak mówi Bp Dajczak, mamy nowego człowieka w dobie szybko rozwijającej się cywilizacji i metody dotarcia do młodego człowieka powinny być nowe…
    Tylko czy plastik zastąpi drewno albo sztuczne kwiaty, prawdziwe-żywe? Czy zmieni się matematyka gdzie dwa razy dwa ,zawsze daje ten sam wynik…
    Rosół zawsze będzie rosołem, a pomidorowa , pomidorową, a chleb chlebem, tyko składniki powinny być zdrowe!!!
    Młodzi, poznający z zaciekawieniem świat stworzony przez Boga Ojca i ten świat tworzony przez człowieka, maja nie lada problem by odróżnić to, co jest Jedyna Prawdą / również w świecie nauki gdzie pokorni chylą głowy przed Mądrością Stwórcy Nieba i Ziemi/, w tym świecie,od panoszącego się zła i zgubnych złudzeń.
    Oby młodzi i nie tylko młodzież, docenili wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej lub inne wspólnoty Kościoła Powszechnego…
    Dobry Boże chroń Swój Kościół i w nim człowieka…

    #4 niezapominajka
  5. #3 chani
    Ponieważ my sami z siebie nie potrafimy raz umrzeć dla grzechu, zrobił to za nas Jezus.
    I przez to nas odkupił. 🙂

    #5 basa
  6. #4
    W ramach Synodu Diecezji Siedleckiej ostatnia katecheza dotyczy przekazywania wiary w rodzinie.
    Chyba tutaj „zawaliliśmy”.
    Gdy słuchałam dzisiejszego czytania 2Mch7,1.20-31, pomyślałam z uznaniem: Czyż ci młodzi ludzie mogli postąpić inaczej mając TAKĄ matkę?
    To nazywa się wychowanie!

    #6 basa
  7. # niezapominajka.
    Proszę pamiętać, że to rodzina jest podstawową/pierwotną/ wspólnotą Kościoła świętego.
    Rodzina dzisiaj to nie koniecznie mąż+żona+ dzieci. Dzisiejsza rodzina ma pojęciowo powszechny zasięg.
    Jest katolicka i nie ma granic osobowych.
    Rodzina to Kościół święty.
    Pozdrawiam
    janusz

    #7 baran katolicki
  8. #6
    Basiu, to nie było wychowanie.
    To była czysta,ufna,matczyna wiara /zasiew/

    #8 Ka
  9. #6
    A postąpić inaczej oczywiście że mogli.
    Zakłamania ze strony matki /środowiska?/ nie doświadczyli. Ufali.

    #9 Ka
  10. #7 baran katolicki
    Januszu, no chyba nie zaprzeczysz, że zdrowa pełna rodzina , to mąż, żona i dzieci czyli mężczyzna + kobieta i z tego związku ewentualnie dzieci …
    Jeżeli uważasz inaczej, to nie rozumiem ciebie zupełnie!
    Rodzina jako wspólnota i Kościół jako rodzina wspólnotowa, to co innego w sensie związków osobowych…
    pozdrawiam

    #10 niezapominajka
  11. #7 Janusz
    Czyżbyś związki partnerskie np.mężczyzna+mężczyzna+dziecko/kobieta+kobieta+dziecko także nazywał rodziną katolicką?

    #11 basa
  12. Często korzystam z doświadczenia ludzi mądrzejszych od siebie.I tak np.nieżyjący już kardynał Carlo Maria Martini wymienia cztery „sytuacje chrzcielne”, z jakimi możemy zetknąć się na co dzień:
    – Kiedy zwracam się do Boga Ojcze, świadomie odmawiając modlitwę Ojcze nasz, odczuwając, że jestem Jego umiłowanym dzieckiem. Odnawiam wtedy w sobie chrześcijańską świadomość, gdy uświadamiam sobie, że Bóg każdego dnia wzywa mnie po imieniu i otacza nieskończoną Miłością.
    – Ilekroć w swoich codziennych sytuacjach dokonuję wyborów według Jezusa Chrystusa, pamiętając, że zostałem wybawiony przez Niego z niewoli grzechu. Wybieram zgodnie z ewangelicznym duchem, gdy np. oglądając telewizor zmieniam kanał, bo pojawia się niestosowny program, godzący w moją godność.
    – Kiedy wciąż nie wspominam dawno popełnionych grzechów (wyznanych i przebaczonych przez Boga w Sakramencie Pojednania). Kiedy nie trwam w jałowym poczuciu winy, odnawiając wiarę w moc Bożego miłosierdzia. Tylko na mocy „zanurzenia” w Chrystusie, na mocy łaski Chrztu Świętego, mogę na nowo kroczyć z nadzieją i z odwagą patrzeć w przyszłość.
    – Kiedy doświadczam kościelnej jedności, pamiętając, że „Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno ciało” (1 Kor 12,13). To braterstwo w Chrystusie jest mocniejsze od więzi kulturowych i narodowych. Tę więź miłości stwarza i umacnia sam Bóg.
    Osobiście jakoś mocniej doświadczam w sobie braków z trzeciej sytuacji.
    Są też promyki nadziei, widoczne znaki, że nad wszystkim czuwa Bóg.
    Córka mieszkając w domu rodzinnym nie interesowała się Pismem Świętym, chociaż było w zasięgu ręki. Teraz gdy jest za granicą, tęskni za Ojczyzną, przechodzi różne wzloty i upadki, poczuła taką potrzebę. „Ktoś” podarował Biblię Gedeonitów -Nowy Testament. Miała wątpliwości, czy może z niej korzystać. Uspokoiłam ją po zapoznaniu się z komentarzem na stronie Gościa Niedzielnego.

    #12 Mirosława
  13. #7 Janusz
    Tak, jako dzieci Boże jesteśmy rodziną, Kościołem. To cudowna rzeczywistość.
    Jest taka piosenka, może oazowa, już nie pamiętam : „Bo nikt nie ma z nas tego, co mamy razem, każdy wnosi ze sobą to, co ma. Zatem aby wszystko mieć, potrzebujemy siebie wzajem, bracie, siostro ręka w rękę z nami idź”.
    Jeśli nie pokręciłam, tak to brzmi.
    To ma powszechny zasięg.
    Pozdrawiam Braci i Siostry 🙂

    Ps.
    Baranku, jeszcze trochę modlitwy w tej intencji… Pan Bóg bardzo mnie przerabia.
    Dziękuję!
    Odwzajemniam.

    #13 Miriam
  14. #10 niezapominajka, #11 basa.
    Sakramentalne/Chrystusowe, katolickie/ małżeństwo to zawsze on i ona+ Jezus Chrystus/Kościół/. Reszta to nie małżeństwo tylko wspólnota/rodzina/. Ludzie próbują łączyć się we wspólnotach kosztem własnego małżeństwa, rodziny. Próbują odnaleźć alternatywę własnego siebie. Rodzą potomstw pozbawione wiary w Jezusie Chrystusie. Każda wspólnota/rodzina/ coś tam rodzi. Kogoś rodzi. Po coś rodzi. Człowiek z natury jest płodny i zawsze coś po sobie zostawi. Potomstwo nie zawsze podobne do Jezusa Chrystusa, Pana mojego/naszego/. Rodzimy we wspólnotach potomstwo podobne do nas a jakże niepodobne do Jezusa Chrystusa. Rodzina dzisiaj straciła barwy/kolor/ Chrystusa i pachnie powszechnie po katolicku. Nie wiem na ile zobaczyliście mnie w tych słowach. Na ile macie Ducha świętego, który daje światło poznania najpierw samego siebie.
    Pozdrawiam
    janusz

    #14 baran katolicki
  15. #14 Janusz
    Oczywiście Baranku, CAŁY TY! 🙂
    Zanurzony w Duchu Jezusa Chrystusa – Kościele.
    O potomstwie można rzeczywiście różnie mówić.
    Spodziewam się aktualnie narodzin czworo dzieci (prawdziwych). Moich i nie moich zarazem. Czy są/będą podobne do Chrystusa? Myślę, że na miarę mojej/Kościoła wiary – tak.
    Nie wystarczy zrodzenie…

    #15 Miriam
  16. #14 Janusz
    Moje pytanie było bardzo konkretne i oczekiwałam tak samo konkretnej odpowiedzi: tak lub nie.
    Myślę, że podobnie niezapominajka.
    Ty zrobiłeś nam wykład.
    A na dodatek uzależniłeś obecność w nas Ducha Świętego od tego, czy ktoś ciebie rozumie czy nie.
    Jeśli ktoś ciebie rozumie, to ma Ducha Świętego.
    Jeśli nie, to niestety Go nie ma.
    Nie napiszę, czy ciebie rozumiem. Może tak, a może nie.
    Ale widzę niedociągnięcia twojej logiki.

    #16 basa
  17. #14 Janusz
    „Rodzina dzisiaj straciła barwy/kolor/ Chrystusa i pachnie powszechnie po katolicku”
    Kolejne konkretne pytanie:
    Czy może być rodzina katolicka bez Chrystusa?
    Oczekuję odpowiedzi tak lub nie.

    #17 basa
  18. #5 basa
    No ja wiem o tym, ale Paweł chyba o tym nie wiedział pisząc:
    ” Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie. ”
    (Rz 6,11) i też pyta się „Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal?” (6,2).
    Czyli jakby Paweł się wynosił, pewnie nie znał życia zabraniając grzeszyć.

    #18 chani
  19. #17.Basa.
    Tak może być – a co gorsza tak właśnie jest.
    Katolicki nie jest tożsamy z chrystusowym.
    Pozdrawiam
    janusz

    #19 baran katolicki
  20. #19 Janusz
    Czy bez Chrystusa nie jest jednak tylko pseudokatolicka?

    #20 basa
  21. #18 chani
    Dla mnie temat też jest trudny i chyba też go do końca nie rozumiem.
    Ale w cytacie, który przytoczyłeś św. Paweł nie zakazuje grzeszyć.
    On mówi: ” rozumiejcie”.
    A więc próbuję zrozumieć.
    Chyba należałoby bardzo dokładnie przestudiować List do Rzymian, fragment którego przytoczyłeś.
    Ja nie miałam czasu, więc poprosiłam Boga, aby natchnął mnie, co mam ci napisać.
    I przypomniał mi się następujący fragment tego listu:
    „Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę – to właśnie czynię. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.
    Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło.Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym.W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś – prawu grzechu.” Rz. 7,14-25
    Św. Paweł napisał tak o sobie, ale gdy to czytam, to tak jakby było o mnie. O tobie też? Prawda?
    Tak myślę, że to właśnie stąd bierze się ta sprzeczność.
    Nie powinnam grzeszyć. Przecież chcę pełnić wolę Jezusa, chcę być Mu posłuszna.
    Dlaczego wciąż grzeszę?
    Bo jest we mnie prawo ciała…
    I dalej:
    „Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci. Co bowiem było niemożliwe dla Prawa, ponieważ ciało czyniło je bezsilnym, [tego dokonał Bóg]. On to zesłał Syna swego w ciele podobnym do ciała grzesznego i dla [usunięcia] grzechu wydał w tym ciele wyrok potępiający grzech, aby to, co nakazuje Prawo, wypełniło się w nas, o ile postępujemy nie według ciała, ale według Ducha.
    Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch.” Rz. 8, 1-5
    Tak pomyślałam: Może odpowiedź na to zdanie:
    „umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie.”
    jest w tym ostatnim zdaniu:
    „Ci bowiem, którzy żyją według ciała, DĄŻĄ do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch”
    Może rozwiązanie jest w odpowiedzi na pytanie do czego dążę? Do tego, co chce ciało? Czy do tego, co chce Duch?
    Oczywiście w tym dążeniu do prawa Ducha ciało nadal będzie chciało brać górę.
    Nasunął mi się taki przykład, aby zrozumieć tą subtelną różnicę.
    Co robi mężczyzna, gdy widzi piękną kobietę i budzi się w nim pożądanie ( prawo ciała)?
    Niewierzący bez żadnych obiekcji będzie dążył do zaspokojenia swojego pożądania. Nie będzie rozważał tego w kategorii zła, czy dobra. Po prostu chce jej i robi wszystko, aby mieć.
    Wierzący wie, że to jest złe. Wybierając prawo Ducha, będzie dążył do działania zgodnego z nauczaniem Jezusa. Ale nadal prawo ciała w nim jest i może się zdarzyć, że mu ulegnie. Jednak jego dążenie było takie, aby żyć wg Ducha.
    Jak napisał św. Paweł:
    „Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym.W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek!”
    A więc mimo, że i ten i ten zgrzeszył, to każdy z nich dążył do czegoś innego.
    Może więc „umarliście dla grzechu” znaczy dążę do tego, co chce Duch, a nie do tego, co chce ciało?
    Mimo, że czasami zdarzy mi się, poddać prawu ciała, to jednak dążę do prawa Ducha.
    Wciąż jednak mam wrażenie, jakbym ślizgała się zaledwie po powierzchni zrozumienia. 🙂
    Mam wrażenie, ze wciąż jeszcze nie sięgam jego głębi…

    #21 basa
  22. To bardzo godne i szlachetne. Wypada sobie życzyć gnozeologicznego podejścia do nauczania Jezusa o Chrzcie, według schematu naukowego:
    Pierwszym jest odnalezienie wszelkich wskazań i spostrzeżeń dotyczących chrztu, a obecnych w nauczaniu Jezusa (1). Przygodny charakter tych wypowiedzi będących reakcją na zaistniały konkretny problem chrztu, sprawia, że koniecznym okazuje się ich zestawienie i uporządkowanie, tak by tworzyły zarys pewnej względnej spójnej wizji (2). Następnie dokonać rozwinięcia owych wypowiedzi, aby można było z nich wyprowadzić pewne wnioski konkretyzujące wskazania ogólne (3). Ostatnim etapem procesu badawczego jest uzupełnienie przedstawionej wizji w tych punktach, gdzie to okazuje się konieczne; uczynić to o nauczanie św. Pawła, św. Jana, Apokalipsę, czyli o treści zawarte w Piśmie św.(4). Warto nadmienić, iż Jezus jest Bogiem i jego nauczanie o chrzcie stanowi klucz do zrozumienia tajemnicy Chrztu św.

    #22 Leszek

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php