Pan wiary dochowuje (23 Ndz B 150906)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W 23 Niedziel roku B po pierwszym czytaniu wyjętym z proroctwa Izajasza śpiewamy fragment Psalmu 146. Czytanie wzywa wygnańców, którzy znaleźli się w Babilonie do odwagi i mocy ducha. Prorok zapowiada interwencję Pana Boga. Wypowiada obietnicę nadchodzącej zmiany. Odpłaty i pomsty Boga wobec ciemiężycieli. Dla wygnańców zaś zarysowuje perspektywę nowego życia. Będzie to przejrzenie, otwarcie oczu, otwarcie uszu. Będzie to nowa siła życia na podobieństwa skaczącego jelenia i wytryskającej wody.

Odpowiedzią na to czytanie w dzisiejszej liturgii jest właśnie fragment Psalmu 146. Wychwala on wierność Boga. W refrenie śpiewamy:

Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego !

 

On wiary dochowuje na wieki,
uciśnionym wymierza sprawiedliwość,
chlebem karmi głodnych,
wypuszcza na wolność uwięzionych.

 

Pan przywraca wzrok ociemniałym,
Pan dźwiga poniżonych,
Pan kocha sprawiedliwych,
Pan strzeże przybyszów.

 

Ochrania sierotę i wdowę,
lecz występnych kieruje na bezdroża,
Pan króluje na wieki, Bóg twój,
Syjonie, przez pokolenia (Ps 146,6c-10).

 

Słowa tego Psalmu odniesione do wielu sytuacji, z jakimi mamy na co dzień do czynienia, mogą powodować w niejednym z nas mniejszy czy większy zamęt a może nawet niedowierzanie czy bunt. Stawiają nas wobec pytania o prawdziwość tych słów Psalmisty dzisiaj.

 

1.    Co staje nam dzisiaj na pierwszym planie

 

Gdy posłuchamy wiadomości o tym, co dzieje się na świecie i gdy słyszymy o wojnach i ludziach, którzy opuszczają swoje kraje, mieszkania i miejsca pracy, z powodu wojny i przemocy, trudno jest wypowiadać słowa Psalmu. Wiele nieprawości dzieje się także bezpośrednio wokół nas. Dzieje się to w naszej polityce tej oficjalnej i nierzadko w tej zwykłej podwórkowej i rodzinnej. Słyszymy o korupcjach, przekrętach, ustawieniach, podchodach itp. Nasz świat, który wydawał się, czy jeszcze się wydaje ustabilizowany, jawi się coraz to częściej zagrożony. Co będzie z falami imigrantów? Co będzie z naszym „cywilizowanym” światem?

Na pierwszy plan naszych doświadczeń wciskają się te wszystkie wydarzenia i fakty, które zdają się wprost zaprzeczać temu, że jest jakaś sprawiedliwość, że warto być uczciwym, że jest jakaś szansa na normalność i pokojowe współistnienie i współdziałanie. Te pytania dotykają ostatecznie samego sedna ludzkiego życia. Czy jest możliwe współżycie ludzi i w ogóle sensowne życie?

 

2. W czym tkwi błąd naszego rozumowania i  naszych oczekiwań?

 

Nie pretenduję do tego, by dawać salomonowe odpowiedzi czy wskazywać takie rozwiązania. Patrząc jednak na historię ludzkości, na zmieniające się „epoki” różnych dominacji i mocarstw, nie mogę się oprzeć temu, by powiedzieć, że wydarzenia naszych czasów w szczególny sposób wołają o nasze opamiętanie się.

To wołanie jest skierowane przede wszystkim do wszystkich, którzy zagubili na swoim horyzoncie życiowym właściwe podejście do Boga czy w ogóle do rzeczywistości transcendentnej, nadprzyrodzonej. Zbyt wielu z nas, mieszkańców ziemi, chce być tylko mieszkańcami tej ziemi i czyni sobie przykrojone do oczekiwań ideologie lub formy religijności na swój użytek. Mamy więc do czynienia albo z różnymi formami bezbożności, albo fanatyzmu religijnego. Nie liczy się człowiek jako dzieło Pana Boga i jako mający powracać do Boga. Człowiek nie słucha Boga. Jest zafascynowany sobą lub swoim obrazem „boga” lub bogów, jakie sobie tworzy.

Nie należy tyle myśleć o innych (chociaż to też jest potrzebne), ile raczej i najpierw o sobie samym. Dotyczy to zarówno wielu możnych tego świata jak i wielu, którzy takimi nie są, ale żyją tak i myślą tak, jakby nimi byli lub robią wszystko, aby takimi być – choćby na chwilę, choćby pod pewnym względem itd. itp.

 

3. Wierność Boga wobec zagubionego człowieka

 

Historia biblijna pokazuje nam na przykładzie narodu wybranego i całego przygotowania do przyjścia Jezusa jako Mesjasza, w którym nastąpiła odnowa i przemiana wszystkiego, jak potrzebne jest odejście od postawy zadufania w sobie i wejście w postawę pokory. To właśnie poznawanie wierności Boga – czasem tak bardzo żmudne i wprost bolesne, kształtuje człowieka, który gotów jest żyć w prawdzie z drugim człowiekiem.

Ta wierność Boga objawiła się w Synu Bożym, Jezusie Chrystusie, który stanął przed każdym człowiekiem, przed każdym z nas, by nam otwierać oczy na nasze zaślepienie i zadufanie w sobie. By otwierać nasze oczy i uszy, byśmy nie pozostali zaślepieni i ogłuszeni dobrami tego świata – traktując jej w oderwaniu od Boga i przywłaszczając je sobie, jakby to się nam z natury – z pominięciem Boga – należało.

Wiele „nieszczęść”, które nas dotykają, są skutkiem i rezultatem naszej uzurpującej globalnej ekonomii. Niesprawiedliwość, jakiej doświadcza duża część naszych społeczeństw, odbija się jak swoiste wahało czy bumerang, by w nas uderzać. Trzeba tu myśleć o skutkach kolonizacyjnych, o rabunkowej gospodarce, o wojnach, o nieproporcjonalnych zyskach bogatych zdobywanych przez wykorzystywanie słabszych. Bóg w swojej wierności domaga się od nas – przez zsyłanie nam takiego czy innego „bicza”, jak było w przypadku Asyrii (zob. Iz 10) – naszego opamiętanie i nawrócenia. Domaga się uporządkowania naszej relacji do Niego, do Jego sprawiedliwości i wierności. Jeśli tego braknie, to nie uratują nas tylko ludzkie rozwiązania.

We wszystkich naszych kalkulacjach jak zaradzić takim czy innym problemom (czy to będzie sprawa imigracji, czy polityki wewnętrznej, czy rozbitych rodzin, wykorzystywanych i cierpiących niewinne dzieci itp.) trzeba nam się zwrócić do wierności Boga objawionej w Chrystusie Jezusie, które wziął na siebie nasze słabości nasze rany, nasze nieszczęścia (zob. Iz 53).

Wierność Boga daje nam szansę nawrócenia, a nie ma na celu umacnianie nas w pewności, że komukolwiek z nas należy się zwycięstwo i sukces według własnego upodobania.

Pan wiary dochowuje.

Wzywa każdego z nas wierzących do nawrócenia.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

51 komentarzy

  1. Ks. Biskupie to nie jest wcale takie łatwe:
    „byśmy nie pozostali zaślepieni i ogłuszeni dobrami tego świata”.
    My ciągle musimy korygować nasze spojrzenie na drugiego człowieka.
    Dlatego musimy prosić Pana Jezusa, żeby nauczył nas patrzeć na siebie samych i na drugiego człowieka Jego oczyma.
    Każdego dnia – przez cały dzień musimy czynić tak, aby być rozważnym i uważnym i by umieć słuchać Pana Boga.

    #1 zosia
  2. Ad #1 zosia
    Nikt nie mówi, że jest to łatwe – łatwe dla nas.
    Nie znaczy to jednak, że nie jest możliwe – oczywiście, jeśli jesteśmy gotowi zostawiać naszych „bogów”, za którymi stoi zawsze nasze, moje „ja”.
    Wysławiamy więc Boga, który umożliwia to, co jest lub wydaje się nam niemożliwe. On tego może dokonać. My jednak, każdy z nas osobiście, musimy zobaczyć i uznać, że tego nie potrafimy, że próbujemy inaczej, po swojemu, że czynimy przekręty, że nie stajemy w prawdzie człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga (myśląc o sobie i myśląc o każdym bliźnim).
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #2 bp Zbigniew Kiernikowski
  3. „Wiele „nieszczęść”, które nas dotykają, są skutkiem i rezultatem naszej uzurpującej globalnej ekonomii.
    …nie uratują nas tylko ludzkie rozwiązania.
    Wierność Boga daje nam szansę nawrócenia, a nie ma na celu umacnianie nas w pewności, że komukolwiek z nas należy się zwycięstwo i sukces według własnego upodobania” Ks.Bp
    ….
    Ten cały komentarz odczytałam także w zestawieniu z encykliką papieską LAUDATO SI`
    Jak pisze Papież:
    „Dochodzi do powstania błędnego koła, gdzie interwencja człowieka w celu rozwiązania trudności często jeszcze pogarsza sytuację…
    Tak więc wydaje się, że łudzimy się, iż możemy zastąpić piękno – niezastępowalne i niemożliwe do odzyskania – innym pięknem – stworzonym przez nas” LS 34
    Konteksty są inne, ale ostatecznie jest jedno wezwanie do nawrócenia nas wszystkich, odpowiedzialnych za wspólny dom.
    Pozdrawiam

    #3 Miriam
  4. W temacie imigrantów
    Ile wysiłku poświęcamy, aby ściągnąć Klienta do naszego sklepu/hurtowni/zakładu/firmy. Aby tylko przyjechał, zawsze coś kupi.
    Jeden warunek: trzeba mieć towar, coś co przyniesie mu jakiś pożytek.
    Stoją Klienci na granicach chrześcijańskiej Europy, a my nie chcemy ich wpuścić do naszego sklepu.
    W dużej mierze dlatego, że półki są puste.

    #4 grzegorz
  5. „We wszystkich naszych kalkulacjach jak zaradzić takim czy innym problemom (czy to będzie sprawa imigracji, czy …”
    Europę zalewa fala imigrantów. Niechcianych?
    Odkąd Austria ich przyjęła, media jakby trochę zmieniły język.
    Kilka dni temu rozmawiałam z tatem w czasie dziennika.
    – Trzeba zlikwidować przyczynę, żeby nie musieli wyjeżdżać.
    – Łatwo powiedzieć, ale jak? Jak tato by to zrobił?
    – Nie wiem, nie jestem politykiem.
    Wczoraj Ojciec Święty powiedział, aby każda parafia i wspólnota zakonna przyjęła jedną rodzinę emigrantów.
    Wydaje się to dobrym rozwiązaniem. Nie jest to chyba dużym obciążeniem dla parafii.
    Tato powiedział, że ta sytuacja może być dla Kościoła dziełem misyjnym.
    Skoro także muzułmanie uciekają przed muzułmanami, to jeśli my chrześcijanie przyjmiemy ich z miłością, to może się nawrócą.
    Wiem, że niektórzy przewidują inaczej. Uważają, że wkrótce Europa będzie muzułmańska.
    Ale może Pan Bóg ma inny plan?

    #5 basa
  6. A może to Europa potrzebuje zastrzyku chrześcijan ze Wschodu?

    #6 basa
  7. Chrześcijaństwo w europie jest bardzo słabe, Europa w dużej mierze jest laicka.
    Jak ta Europa, która nie ma wiary, ma się oprzeć tym ludziom, którzy są muzułmanami i których wiara nie jest letnia .
    Moim zdaniem nadchodzą czasy męczeństwa dla chrześcijan i świadectwa i wtedy dopiero się okaże, jaka jest nasza wiara.

    #7 miki żona Janusza
  8. Ad #4 grzegorz
    Dobry obraz i wiele racji.
    Także w tym, co pisze miki żona Janusza
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #8 bp Zbigniew Kiernikowski
  9. 8.09.2015
    Z powyższą nauką kojarzy mi się przysłowie/powiedzenie: „Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy”.
    Bardzo bym chciała, żeby moje o sprawiedliwości wyobrażenie było takie jak Boża Sprawiedliwość. Chciałabym z pokorą przyjmować „wyroki Boże” i zgadzać się z Nimi. I o to się modlę… bo ja ciągle „wiem lepiej”… Czy jest nadzieja, że na starość mi przejdzie ta moja przemądrzałość???

    #9 Aneta - Baba ze Wsi
  10. #6 basa
    A jeśli chodzi o niechrześcijan?
    Raczej z góry wiadomo, że muzułmanie się nie zasymilują z Europejczykami…
    To bardzo złożony problem.
    Dla chrześcijan to być albo nie być.
    Czy jesteśmy gotowi na męczeństwo?

    #10 Miriam
  11. #4 Grzegorz
    Wątpię aby ci klienci (imigranci) byli zainteresowani naszym towarem.

    #11 Miriam
  12. Pan wiary dochowuje, ja wdzięczności i pamięci też.

    #12 Ka
  13. myślę, że każdy kryzys to szansa, podoba mi się holenderskie słowo oplossing, czyli rozwiązanie, a dosłownie zakończenie losu.
    Jaki ten los jest wielu uchodźców każdy wie. Myślę, że jest w tym Boży zamiar, by nasze kultury się zderzyły. Rozwiązania holenderskie, to nie tylko adaptacja do nowych warunków, ale lekcje historii, zapoznanie uchodźców z podstawowymi wartościami o które opiera się państwo itd. Czy Polska jest w stanie jakikolwiek zaproponować program dla uchodźców by „adoptować” ich do naszego społeczeństwa, czyli w zasadzie przekazać pokrewne wzorce jak rodzina, gościnność czy solidarność. Okazuje się, że nie jest strach i bojaźń, myślę że wynika to nie tylko z kryzysu wartości jakie nas tworzą, ale i podcinaniu korzeni na jakich wyrośliśmy czyli prawa rzymskiego, myśli greckiej czy duchowości Izraela. Co więcej pęd za sukcesem, dbanie o wizerunek przysłania to co najważniejsze, uznajemy to co widzimy jak to ujmuje św. Paweł, ludzi odzianych w piękne szaty i przystrojonych w pierścienie. Cóż skupiamy się na tym co zewnętrzne, co więcej brakuje nam tego myślenia że nie ma tego w rozumie co by wcześniej było w zmysłach. Koniec końców myślenie logiczno matematyczne to nasza wartość, a my polegamy tylko na zmysłach nie analizując rzeczywistości.
    Uchodźcy to czas odnowienia naszej kultury, a jednocześnie adaptacji ich do naszych warunków, takie programy funkcjonują i to nie tylko dla uchodźców ale i emigrantów zarobkowych. Oczywiście nie są one doskonałe, zawsze jest jakaś grupa osób, która nie może się zaadoptować, radykalizuje swoje postępowanie, okazuje swoją frustrację. Niewątpliwie jest to problem, bo umysł i stary człowiek działa tak samo w nas jak i w nich, o to samo chodzi, by nie rządził nami rozum, zdrowy rozsądek a wyobraźnia, która podaje fałszywe wyobrażenie napełnia lękiem, czy uczucia, szczególnie wtedy kiedy trzeba nieść krzyż i jest ciężko. Może wtedy dojśc do róznych napadów szału, najczęściej polega to na tym, że osoba chce umrzeć, zabija wszystkich wokół, żeby ostatecznie unicestwić siebie. Mięliśmy tego przykład w Polsce kiedy mężczyzna wyszedł sfrustrowany i zabił siekierą małą dziewczynkę, nie radził sobie z życiem i chciał ponieść śmierć. Wspomaga takie zachowanie patologia lub religia, to jest też problem religijny, jaka nasza postawa jest, czy umiemy dźwigać krzyż, stawać i dawać radę problemom, nie przerażać się nimi, pracować, Tą wartość krzyża na której opiera się nasza Polska kultura warto też przekazać uchodźcą by zaczerpnęli z naszej kultury to co najlepsze, o ile ona jeszcze istnieje owa kultura ducha, a nawet jak jej nie ma, jesteśmy my, tylko czy nasz rząd zrozumie, że buduje się państwo w oparciu o wartości???

    #13 pawelpiotr
  14. Boży bicz/bat, krzyż/ jest po to bym się opamiętał/nawrócił/.
    Nikt na siłę/siłą/ się nie nawraca, wie o tym mój Kościół Katolicki/święty/ wie o tym moja żona /Mircia/. Wiedzą o tym wszyscy, których uśmierca Prawo/Dekalog/.
    Łaski bardzo proszę.
    Moje życie to radość Bożej łaski, która dociera do mnie przez najbliższych.
    Księże Biskupie, o co chodzi w tym zdaniu „Wzywa każdego z nas wierzących do nawrócenia”.
    Po co wierzący ma się nawracać?
    Czy wierzący w Jezusie Chrystusie potrzebuje jeszcze nawrócenia?
    Pozdrawiam i proszę o modlitwę/wiarę/.
    janusz

    #14 baran katolicki
  15. Ad #14 baran katolicki
    Januszu!
    Nasz proces nawracanie się jest (powinien być) stały. Nigdy się nie kończy.
    Nasza wiara, aby była wiarą, musi nas prowadzić do nawrócenia w każdej (nowej) sytuacji. Odwracania się od siebie i zwracania się do Jezusa Chrystusa.
    na tym polega nasza intymność z Nim. Podobnie, jak Ty przeżywasz każdego dnia na różne sposoby i w różnym wymiarze Twoją intymność z Twoją żoną Mirką. [Dal wyjaśnienia dodaję, ż Enei myślę tylko o intymności seksualnej, lecz o wszystkim, co jest między Wami].
    Każdego dnia ta intymność jest inna, chociaż wiele rzeczy się powtarza, a może czasem wprost nudzi czy jest rutyną. Nigdy jednak nie jest takie samo i nigdy nie może być takie samo, aby było prawdziwe i ludzkie a także Boże.
    Ja też tę moją relację przeżywam na mój sposób każdego dnia ze wszystkimi wzniesieniami i dołami – nawracają się do jedynej wierności Jezusa Chrystusa.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #15 bp Zbigniew Kiernikowski
  16. Miriam,
    Migranci przyjeżdżają tu za chlebem. Chlebem szeroko rozumianym : jako lepsze warunki pracy i życia, brak wojen, korzystanie z socjalu bez konieczności pracy itd. Wielu z nich dozna zawodu, gdyż to czego tak drastycznie pragną i w jakimś stopniu otrzymają, nie jest w stanie zaspokoić głodu życia.
    Możemy to obserwować tam, gdzie imigracja tego typu dokonywała się jedno-dwa pokolenia wcześniej, a więc np.we Francji i Anglii. Następne pokolenia imigrantów, w dużej mierze żyją w warunkach z których wciąż nie są zadowoleni. Obserwujemy ich niezadowolenie w różnego typu protestach czy zadymach.
    Tymczasem my, Kościół (na ile tworzymy Ciało Chrystusa) jesteśmy chlebem życia i każdy kto do nas przychodzi, nie będzie łaknął a kto w w to uwierzy, nie będzie już niczego innego pragnął.
    Muzułmanie chcą do nas przyjść.
    Nie są to ludzie zadowoleni ze swojego życia, syci, poukładani. Wręcz przeciwnie ich los jest pokręcony, są zdesperowani, widzą swoje dotychczasowe życie jako nieodpowiednie, są wygnańcami.
    Do takich wygnańców kierował swoje słowa Izajasz, do takich też kierował Jezus gdy mnożył nad jeziorem chleb.
    Miriam, nie bądź niedowiarkiem, ale wierzącym!

    #16 grzegorz
  17. #14 baran katolicki
    “Po co wierzący ma się nawracać?”
    Mnie tez sie natychmiast wydaje, ze od ciaglego nawracania moze sie w glowie zakrecic, nie mowiac, ze nawracajac sie parzyste razy o 180 st mozna sie za daleko nawracac i to o 360 st i wracac do kierunku wyjsciowego i co wtedy? Mysle jednak, ze chodzi tu o poczatkowe zupelne (on the target), lub mniej doskonale, wiec wtedy sukcesywne, znow konieczne ewentualne nawet ponowne nawrocenia i niestety zwykle nasze NAWROCENIE nie jest doskonale, konsekutywne i ciagle ZWRACANIE sie, UKIERUNkOWANIE sie, ORIENTOWANIE sie, SKUPIANIE sie na Jezusie Chrystusie. Jak ks. bp gdzies geometrycznie mowil im blizej (wyznaczonego srodka) tu celu tym wyrazniej widac na ile wciaz jestesmy “off the target). Powiekszajac obiekt w nieskonczonosc mozna poprawiac i wyznaczac lepiej widzac, jego srodek (target – tu Jezusa Chrystusa)
    “W katolickiej teologii duchowości wymienia się 3 stopnie nawrócenia, które odpowiadają trzem drogom życia duchowego:
    • na drodze OCZYSZCZENIA POCZĄTKUJĄCYCH, nawrócenie ma charakter moralny (tzw. PIERWSZE NAWRÓCENIE). Polega przede wszystkim na odwróceniu się od grzechu.
    • na drodze OŚWIECENIA POSTĘPUJĄCYCH, nawrócenie przybiera charakter duchowy (tzw. drugie nawrócenie). Przejawia się w postawie przylgnięcia do Jezusa. Zakłada zdecydowany zwrot ku Bogu, którego podstawą jest akt wiary i skruchy.
    • na drodze ZJEDNOCZENIA DOSKONAŁYCH, uwidacznia się mistyczny charakter nawrócenia (tzw. nawrócenie mistyczne lub trzecie nawrócenie), które jest radykalnym wyborem Chrystusa i całkowitym upodobnieniem się do Niego wraz z gotowością ofiary z życia…”

    “o. Jacek Salij, kapłan Zakonu Kaznodziejskiego, wykładowca teologii dogmatycznej, duszpasterz, rekolekcjonista, autor wielu publikacji. Uważnie wczytajmy się w jego wypowiedź…

    Jak Ojciec rozumie pojęcie nawrócenia?
    Czymś bardziej interesującym będzie zwrócić się z tym pytaniem do Pisma Świętego. Otóż nawrócenie przedstawiane jest tam za pomocą dwóch uzupełniających się terminów: EPISTROFE I METANOIA. Wyraz pierwszy można oddać: „ZMIANA KIERUNKU”. Chodzi tu o sytuację mniej więcej taką: idę z Warszawy do Krakowa, i oto zorientowałem się, że idę w kierunku Gdańska. Kiedy droga prowadzi nie tam, gdzie trzeba, NIE WYSTARCZY ZWOLNIĆ, MUSZĘ PO PROSTU ZAWRÓCIĆ. Natomiast termin METANOIA ZNACZY: PRZEMIANA UMYSŁU, PRZEMIANA DUSZY. Zazwyczaj jest to długi proces. Mimo nagłe nawrócenia czasem się zdarzają. W ten sposób nawrócił się np. Apostoł Paweł. Pan Bóg może mieć swoje szczególne powody, żeby jakiegoś człowieka przemienić głęboko w jednej chwili…”

    #17 Jurek
  18. #16 Jurek, Miriam, i inni.
    Jak się Wam widzi/wydaje/? Kto jest lepszy/bliżej/ nas? Muzułmanin czy laik unijny.
    Dla mnie Muzułmanin jest bliższy niż laik/niewierzący/ i wolałbym pracować z kimś, kto wierzy w jedynego Boga niż z kimsiem, który wierzy tylko w siebie.
    Jeden i drugi potrzebuje jak powietrza naszej wiary, wiary Kościoła świętego, wiary Jezusa Chrystusa.
    Kto ma dać im tą łaskę, jeśli my sami jej nie mamy?
    Wolałbym muzułmankę za żonę a nie liberalną feministkę.
    Laicka Europa potrzebuje Allaha i Jego wiary jako bożego bicza.
    Potrzebuje pokuty i nawrócenia.
    Potrzebuje muzułmańskiej wiary by zobaczyć. jak wiele utraciła ze swojej chrześcijańskiej tożsamości.
    Pozdrawiam
    janusz

    #18 baran katolicki
  19. #10 Miriam
    Skąd wiesz, że muzułmanie się nie zaasymilują?
    Ja tego nie wiem.
    Bóg jest ponad wszystkim i wszystko może.
    Zastanawiam się, czy nie przeceniamy wiary muzułmanów.
    Gdy byłam na studiach koledzy mówili o kolegach- muzułamanach, że jak są u siebie to przestrzegają ramadanu itd, a tu u nas korzystają z życia ile się da.
    Ja nie wiem, czy to była prawda, bo nie znałam takich.

    #19 basa
  20. #15 Ksiądz Biskup.
    Jak wiec świętować w dzień Nawrócenia Świętego Pawła.
    Kościół święty w liturgii świętej ukazuje nam Szawła, który nawrócił się w jednej chwili/spadając ze swojego konia/.
    Co Ksiądz Biskup myśli o protestanckim nawróceniu. Tam wystarczy uwierzyć w sercu swoim i wyznać tą wiarę na zewnątrz.
    Mamy i w naszym Kościele Katolickim natychmiastowe nawrócenia, które oczywiście potrzebują dalszego ciągu /formacji = prowadzenia/.
    Nawrócić się czy nawracać się. To ogromna różnica.
    Uwierzyć czy nieustannie szukać wiary/żebrać u innych/.
    Jeśli dojrzałe nawrócenie się jest odpowiedzią na miłość objawioną mi w Jezusie Chrystusie, to muszę przyznać się, że to On mnie porywa/uzdalnia/ do nieustannego kochania przeciwko sobie.
    Taka miłość jest darem i urokiem na każdy mój krzyż.
    Pozdrawiam
    janusz

    #20 baran katolicki
  21. Czytam wspomnienia św. Rafała Kalinowskiego.
    Zdarzyło się, że przez pomyłkę chciano go wyprawić go na tzw. wodworenje czyli osiedlenie. Było to uważane za znacznie łagodniejszą karę niż ciężkie roboty, na które był skazany.
    Jednak on tą karę uważał za dotkliwszą niż skazanie na katorgę.
    Dlaczego?
    Bo taki skazany był co prawda w łagodniejszych warunkach, ale zupełnie sam, pozbawiony zupełnie „wszelkiej pomocy bratniej, kościelnej i towarzyskiej”.
    Skazani na katorgę natomiast byli we wspólnocie i mogli tam zachować swoją wiarę i tożsamość.
    Przypomniała mi się propozycja Papieża rozesłania uchodźców po całej Europie czyli w rozproszeniu.
    Być może to właśnie pomogłoby w asymilacji.
    Pozostaje jeszcze tylko wola imigrantów – bo oni prawdopodobnie jednak chcą jechać w konkretne miejsca, a nie gdzieś tam w mniej atrakcyjne rejony Uni.
    I tu może okazać się selekcja, kto jest w potrzebie a kto nie.

    #21 basa
  22. Ale jakby nie patrzeć – rola imigranta była i jest bardzo trudna.

    #22 basa
  23. #16 Grzegorz
    O tak, jestem wielkim niedowiarkiem, masz rację. Może jak zapukają do mojego domu przekonam się. Po ludzku tyle obaw… A Ewangelia z dzisiejszego dnia mówi: miłujce waszych nieprzyjaciół…
    Pewna rodzina uchodźców otrzymała w Polsce wszystko, co niezbędne do życia. Mieszkanie, pracę, dzieci szkołę, itd. I po paru tygodniach opuściła bez sława (podziękowania) to bezpieczne schronienie, poszukiwaniu za kolejną granicą czegoś lepszego…
    To taki epizod, ale różnie to bywa.
    Sytuacje są wciąż inne, każdego dnia. Trzeba mi się nawracać każdego dnia, w każdej sytuacji. Jak by to Baranek ujął – potrzebuję wiary Kościoła. Sama na krok się nie ruszę.
    Dziękuję Grzesiu, dobrze, że jesteś!

    #23 Miriam
  24. #19 basa
    Naczytałam się trochę o tym, na czym polega wiara muzułmanów, jakie treści są w koranie, jakie są doświadczenia z przeszłości i dziś u narodów goszczących wyznawców Allaha. Przerażające.
    Nie chcę generalizować, ale naprawdę, warto zdobyć trochę obiektywnej wiedzy na podstawie faktów.
    Pan Bóg ma swój plan. Ja pragnę go odczytać, przyjąć.

    #24 Miriam
  25. Prawdziwe oblicze islamu
    Tyt. oryginału: „Le vrai visage de l’islam”
    (Autor M.Alcader) Tłum z franc -M.Ostrowski

    Niedawno ukazala się i dalej cieszy się wielką popularnością ksiażka pt „Prawdziwe oblicze islamu”. Jej autor, który islam i chrześcijaństwo zna z autopsji, z duża precyzją i jasnością przedstawia czym jest islam z punktu widzenia chrześcijańskiego, oraz przyczyny jego obecnej ekspansji.

    W okresie ożywionych na Zachodzie dyskusji nt integracji Turcji z UE – jej roli „konia trojanskiego” dla islamu i w aspekcie gwałtownie rosnącej liczby imigrantów z Afryki Północnej oraz coraz częściej wybuchających i coraz bardziej gwałtownych walk ulicznych młodzieży pochodzenia „arabskiego” z policją francuską narasta w społeczeństwie zainteresowanie tą grupą narodowościową, która na pytanie o pochodzenie odpowiada: „jestem muzułmaninem”.
    Jeśli można mówic o ewentualnej jakiejś integracji Arabów ze społecznościa krajów zachodnich, to na pewno ich asymilacja z kulturą europejska jest juz z obszaru abstrakcji.

    Nie jest bowiem możliwe współistnienie tych dwóch cywilizacji mimo wielu zabiegów ze strony liberalnych oszołomów, budowniczych państwa światowego głoszących „otwarcie się na wszystko”, przepaść pomiędzy nimi a rdzenna ludnością pogłębia się wzbudzając coraz wiekszy niepokój (by nie powiedzieć strach) u Francuzów.
    Wspólnota islamska dąży, nie starając się nawet tego ukrywać do wyodrębnienia się jako islamska mniejszość (czyt.większość) narodowa.
    Poczucie strachu rodzi oczywiście poczucie niechęci skierowanej również do sprawców takiego stanu rzeczy – do klasy rządzącej. Polityka globalizacji, liberalizacji wszystkiego co się da z jednej strony – totalna ignorancja potrzeby zachowania tożsamości narodowej – zachęty do życia rodzinnego i rozwoju demograficznego rdzennej ludności, przy przymrużaniu oka na poligamię i tzw łaczenie rodzin arabskich (ojciec z wszystkimi dziecmi tutaj a żony – matki przybywają rotacyjnie – okresowo: jedna na raz) powoduje narastające w sile przekonanie, że coś się stanie – coś stać się musi, bowiem trzymany jest „kierunek biegu historii narodu „na mur”, a prędkość wzrasta!!!!.

    Kilka rozdziałów tej książki przetłumaczyłem i zachęcam do lektury…

    #25 Jurek
  26. Pochodzenie islamu, prawdziwa tożsamość muzułmanów.

    Islam – religia, która od wieków stwarza światu niemało problemów. Klucz do zrozumienia jej agresywnego charakteru można odnaleźć w jej korzeniach.
    Kim zatem byli „pierwsi muzułmanie”? – według wielu historyków religii byli nimi adepci jednej z herezji judeo-chrześcijańskich, które pojawiły się po śmierci Chrystusa – wraz z narodzeniem się Kościoła – w łonie ugrupowania „ebionitów”.

    Święty Hieronim na początku V go wieku w korespondencji ze św Augustynem wspomina o tej chrześcijańskiej herezji – jej wyznawcach zwanych ebionitami lub nazarianami (w języku arabskim – „nasara”): „uważają się za żydów lub chrześcijan, ale nie są ani jednymi ani drugimi”.

    Inaczej mówiąc:
    – Nie są żydami – ponieważ akceptują Mesjasza – Jezusa odrzuconego przez żydów, praktykując jednak żydowskie zwyczaje i tradycję.
    – Nie są też chrześcijanami mimo, że uznają Chrystusa jako Mesjasza jednak odrzucają jego boskość, twierdząc że był zwykłym prorokiem.

    Judaizm oficjalny, który odrzucił chrześcijańskie Objawienie do tego stopnia, że skazał Jezusa na śmierć krzyżową oczywiście nie mógł uznać żadnego z ugrupowań, dla których Chrystus był bądź Mesjaszem, bądź prorokiem.

    Swiadczą o tym prześladowania żydów, którzy po Zmartwychwstaniu Chrystusa stali się chrześcijanami.
    Do dnia dzisiejszego Judaizm oficjalny przestrzegając skrupulatnie wszystkie reguły żydowskie odrzuca systematycznie każdą grupę religijną , której duchowość odnosi się do Jezusa.

    Ebionici zatem odrzuceni byli w takim samym stopniu przez żydów jak i przez chrześcijan:
    – przez żydów ponieważ uznawali Jezusa jako Mesjasza,
    – przez chrześcijan ponieważ nie uznawali Jego boskości.

    Z tych względów ruch ten własną tożsamość budował na fundamencie sprzeciwu wobec tych, którzy go odrzucali.

    Nie były to oczywiście jedyne grupy dysydenckie pierwszych wieków naszej ery – było ich wiele, jednakże dominowały wśród nich tylko dwie znaczące tendencje:
    – duchowa lub inaczej nazywana tendencją „gnostyczną” oraz
    – tendencja „podbojowa” nazywana „mesjanistyczną”.

    Pierwsza skupiała herezje charakteryzujące się ideologią typu spirytualistycznego, poszukującego Boga zasadniczo w duchowości – zdeformowanej lub fałszywej bądź nasyconej koncepcjami pochodnymi gnozy.

    Druga tendencja obejmowała herezje o ideologiach zawierających „element siły” dążące do ustanowienia „królestwa Bożego” na ziemi z użyciem przemocy, podbojów, lub wprost przygotować poprzez akcje zbrojne ponowne przybycie Mesjasza.

    Liczni historycy religii zgodni są w poglądzie, że islam pochodzi od jednego z ugrupowań o tendencjach mesjanistycznych – w szczególności od ebionitów…
    http://m-ostrowski.com/html/Oblicze%20islamu.html

    #26 Jurek
  27. „Wierność Boga daje nam szansę nawrócenia, a nie ma na celu umacnianie nas w pewności, że komukolwiek z nas należy się zwycięstwo i sukces według własnego upodobania”Tak wiele w moim życiu było dziwnych sytuacji ,o wiele gorszych niż przybycie uchodźców.
    Sam byłem uciekinierem z Bożej krainy.Znajdowałem sobie nowych bogów,nowych przyjaciół,liczyłem złotówki i życiowe sukcesy.Ale Pan zawsze wierności dochowywał,dawał mi ratunek w najgorszych momentach mego życia.Dał mi Odwagę,Wspólnotę Neokatechumenalna,prawdziwych przyjaciół,a nade wszystko ciągle czeka na mnie z otwartymi ramionami.Pozwala mi wracać z wygnania.
    Myślę,że uchodźcy nie są dla Europy tak wielkim problemem,problemem jest raczej to ,że Europejczycy w obliczu imigrantów uświadomili sobie,że utracili to co pozwala imigrantom zdobywać nowe ziemie bez armii i uzbrojenia.
    Wyparcie Boga ze świadomości społecznej powoduje bezradność i brak jakichkolwiek idei.
    Bóg jednak wierności dochowuje i sprawi ,że znowu zatęsknimy za Nim jako społeczeństwo.Nie ważne czy wykorzysta do tego imigrantów,czy inny mechanizm.Ważne że pozwoli nam wrócić w Swoje ramiona.

    #27 st/r/ach
  28. Ideologia mesjańska

    Słowo mesjanizm pochodzi od hebrajskiego słowa Meshiah (Mesjasz) i oznacza „oint”, „konsekrowany” przez Boga i od czasów proroków Starego Testamentu określa kogoś wyjątkowego posłanego przez Boga a oczekiwanego przez naród żydowski. Chrześcijanie oczekiwanego Mesjasza rozpoznali w Jezusie Chrystusie.

    „Mesjanizm” wyraża także ideę oczekiwania przybycia Mesjasza w chwale. Żydzi nie uznali Jezusa, ciągle oczekując nadejścia Mesjasza uważają że będzie ono jedyne i decydujące o ustanowieniu królestwa Bożego na ziemi. Każdy chrześcijanin, podobnie , zgodnie z tym co głosi Kościół oczekuje ponownego przyjścia Chrystusa w chwale i Jego Królestwa – tak jak to zapowiedział:
    (Jan, 14,18) „Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was.”
    Albo: (Dz.Ap.1,2) „…Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba”.
    Każdy chrześcijanin, po dzień dzisiejszy z nadzieją oczekuje tej Paruzji o czym przypominaja słowa Anamnezy podczas Mszy sw:
    „… i oczekujemy twego przyjścia w chwale”.

    Niestety, pojęcie oczekiwania Królestwa Bożego i Chrystusa zostało przekształcone w pewnych grupach sekciarskich – np ebionitów tak, aby stanowiło podstawę do podbojów, do usprawiedliwienia wojen, które nazywano „wojnami świętymi”, jako że ich celem rzekomo miało być ustanowienie „w imię Boże” nowej ery pokoju na świecie! Paradoks, który stał się częścią składową ideologii totalitarnych: „ustanawiać pokój za pomocą wojny”.

    Tak, jak wiele herezji judeo-chrześcijańskich ebionizm (lub nazareizm) był zatem nacechowany rozgorzałym mesjanismem a dokładniej – pseudomesjanizmem za którym kryła się ideologia podbojów i „świętych wojen” , sprzeczna z nauczaniem Chrystusa.
    Istotnie, Chrystus przyrzekł uczniom swój powrót w chwale i ustanowienie Królestwa pokoju, nigdy jednak nie zwracał się do kogokolwiek o sprowadzanie jego Królestwa na ziemię za pomocą sił zbrojnych; jedynym „orężem” którego zalecał była zawsze modlitwa. Czyż nie udzielił surowej reprymendy św. Piotrowi który z mieczem w ręku usiłował bronić swojego Mistrza ?.

    Tymczasem ebionici uważając się za powołanych do „ułatwienia”, Chrystusowi jego ponownego przyjścia podjęli kilka działań militarnych, które miały umożliwić zajęcie Jerozolimy i rekonstrukcję świątyni.
    Istotnie, odbudowa świątyni, jak podają Pisma będzie znakiem przyjścia Królestwa Bożego – stąd idea mesjanistów: zdobyć Jerozolimę, odbudować światynię – by przyspieszając bieg historii spowodować wcześniejsze przyjście Mesjasza, móc oglądać go schodzącego cudownie na ziemię i chwalebne ustanowienie jego Królestwa niebieskiego.

    Badania historyczne wykazują, że pierwsze podboje krajów wokół Jerozolimy: w 634r a następnie w roku 638 samego miasta przez kalifa Omara, dokonane były przez Arabów kierowanych przez grupy mesjanistów z Medyny w Arabii, żydowskiego pochodzenia wywodzących się spośród ebionitów. Nazywali siebie „Mouhadjiroun” (wygnańcy; nazwa „muzułmanie” pojawiła się dopiero w połowie XVII w) i występowali zawsze w imię jakiegoś – bliżej nie określonego messianizmu.

    Ta dysydencka grupa ebionitów zakładała swoje istnienie na tak długo dopóki nie zostanie ustanowione Królestwo niebieskie i jeśli będzie trzeba – z użyciem siły. Oczywiście taka wizja ustanawiania Królestwa pokoju zaprzeczała jego pokojowemu charakterowi – gwałt może rodzić tylko gwałt. Zatem była to wizja przybycia Mesjasza w Chwale zdeformowana i zgoła fundamentalistyczna. Niemniej jest to wciąż ten sam procesus, którego odnajdujemy do dziś w islamie.

    Islam, na wzór ebionitów nigdy nie zmienił swojego wrogiego nastawienia wobec judaizmu i chrześcijaństwa.
    Odrzuca judaizm za nie przyjęcie mesjańskiej misji Jezusa jako Mesjasza, chrześcijaństwo zaś za wyznawaje jego boskości. Ponadto odrzuca jednocześnie obydwa dodatkowo za to, że nie przyjęły Mahometa jako proroka!
    Islam uważa siebie jako prawdziwego spadkobiercę Abrahama – bardziej autentycznego spadkobiercę od żydów i chrześcijan, gdyż uznaje Mesjasza – potomka Abrahama, którego ci pierwsi odrzucili, a w odniesieniu do chrześcijan – islam, tak jak Abraham wyznaje „jednoosobowość” Boga.
    Z tych właśnie względów: „podwójnego dziedzictwa” po Abrahamie i wiary przodków (ebionitów), muzułmanie czują się powołani do misji ustanowienia prawdziwego królestwa Bożego na ziemi, by w ten sposób zadośćuczynić Bogu za ten podwójny dług sprawiedliwości mu wyrządzony.

    W odróżnieniu od innych, licznych herezji judeo-chrześcijańskich, w szczególności spirytualistów, którzy do judaizmu i chrześcijaństwa nie manifestowali wrogości a jedynie tylko dystans, ebionici o tendencji podobojowej przyjmowali w stosunku do nich pozycję napastliwą.
    To właśnie ugrupowanie przyjmując w drugiej połowie VII wieku nazwę „islam”, do dnia dzisiejszego trwa w opozycji w stosunku do żydów i chrześcijan.
    Ogladalem swiadectwo muzulmanina z Iranu, ktory szukajac chrzescijanskiego dluznika, partnera w business’ie, trafil do kosciola, bodajze w Turcji, zachwycony przyjaznia, jaka tam emanowala i jaka go obdarzyli nawrocil sie. Sciagnal zone i corki, ktora/e nagle zaczela go ponizac.
    No i teraz wez sobie „muzułmankę za żonę”.

    #28 Jurek
  29. #20 Janusz
    Nawrócić się, nawracać się….
    Ks. Biskup kiedyś napisał na blogu cykl o nawróceniu. Proponuję, abyś przeczytał.
    Pierwszy odcinek – podam link, a resztę sobie znajdziesz.
    http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=89
    Ks. Tischner natomiast tłumaczył to w taki obrazowy sposób:
    Nawrócenie polega na tym, aby wsiąść do właściwego pociągu ( obrać właściwy kierunek), ale nadal w tym pociągu można zachowywać się niewłaściwe, dlatego potem potrzebne jest stałe nawracanie się.

    #29 basa
  30. Jurek
    Piszesz: Nie jest bowiem możliwe współistnienie tych dwóch cywilizacji mimo wielu zabiegów ze strony liberalnych oszołomów, budowniczych państwa światowego głoszących „otwarcie się na wszystko”, przepaść pomiędzy nimi a rdzenna ludnością pogłębia się wzbudzając coraz wiekszy niepokój (by nie powiedzieć strach) u Francuzów.

    Przyjście Mesjasza, Króla sprawiedliwego1

    11
    1 I wyrośnie różdżka z pnia Jessego2,
    wypuści się odrośl z jego korzeni.
    2 I spocznie na niej Duch Pański3,
    duch mądrości i rozumu,
    duch rady i męstwa,
    duch wiedzy i bojaźni Pańskiej.
    3 Upodoba sobie w bojaźni Pańskiej.
    Nie będzie sądził z pozorów
    ni wyrokował według pogłosek;
    4 raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie
    i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok.
    Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika,
    tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego.
    5 Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach,
    a wierność przepasaniem lędźwi.
    6 4 Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem,
    pantera z koźlęciem razem leżeć będą,
    cielę i lew paść się będą społem
    i mały chłopiec będzie je poganiał.
    7 Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie,
    młode ich razem będą legały.
    Lew też jak wół będzie jadał słomę.
    8 Niemowlę igrać będzie na norze kobry,
    dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii.
    9 Zła czynić nie będą ani zgubnie działać
    po całej świętej mej górze,
    bo kraj się napełni znajomością Pana,
    na kształt wód, które przepełniają morze.
    Iz 11,1-9
    Nawracając się do Jego Oblicza, każdego dnia mamy szansę być napełniani znajomością Pana.
    Rozwiązanie problemu emigrantów jest we wnętrzu każdego z nas.

    #30 grzegorz
  31. # 24 Miriam
    Chyba zależy, co się czyta…
    Ja nie znam żadnego muzułmanina, a jeżeli znam, to nie wiem, że nim jest.
    Gdy przeczytałam twój przerażający post, przypomniało mi się, że w Polsce od wieków żyją muzułmanie – tzw Tatarzy polscy.
    Zajrzałam do Wikipedii – obecnie jest ich w Polsce 665. I nic złego na razie o nich nie słychać.
    Próbuję być obiektywna…

    #31 basa
  32. Na Drodze bardzo straszą nas zalewem muzułmanów i ich agresją.
    Ja jednak wierzę, że Pan Bóg jest ponad wszystkim i nad wszystkim ma kontrolę.
    Już nieraz przez Europę przetaczali się muzułmanie, a jednak chrześcijaństwo przetrwało.

    #32 basa
  33. #29 Basia i inni.
    Odnalazłem to co Ksiądz Biskup pisał o nawróceniu.
    Celem nawrócenia jest odpowiedź człowieka wierzącego na miłość objawioną w Jezusie Chrystusie.
    Kościół mnie kocha i ja potrzebuję tej miłości, potrzebuję wiary Kościoła/wspólnoty zmartwychwstałego Pana/. Sam z siebie mogę tylko religijnością odpowiedzieć na miłość Jezusa Chrystusa. To nie jest wiara dojrzała. Taka wiara potrzebuje natychmiastowego nawrócenia, potrzebuje wiary innych. Potrzebuje zmiany kierunku.
    „Czy oni Ci uwierzą”. Bo jeśli nie uwierzą, to nie pójdą za tobą. Będą chodzili po swojemu.
    Dziękuję za namiary o nawróceniu Księdza Biskupa. Oczywiście, że tak jest w prawdzie.
    Ja pytałem bo dla mnie człowiek wierzący w nauczaniu Księdza Biskupa, to człowiek wiary dojrzałej, wiary Kościoła świętego. Stąd moje pytanie.
    Pozdrawiam
    janusz

    #33 baran katolicki
  34. #28 Jurek.
    Pozwól, że odniosę się tylko do końca Twojego postu. „Oglądałem świadectwo muzułmanina z Iranu, który szukając chrześcijańskiego dłużnika, partnera w biznesie, trafił do kościoła, bodajże w Turcji. Zachwycony przyjaźnią, jaka tam emanowała i jaką go obdarzyli nawrócił się. Ściągnął żonę i córki, które nagle zaczęły go poniżać.
    No i teraz weź sobie „muzułmankę za żonę”. Jurek, On /Jezus Chrystus/ uniżył się/poniżył się/ przyjmując postać sługi. Nie wiem do jakiego kościoła trafił Twój Muzułmanin? Z opisu wyczuwam religijne zakłamanie tej wspólnoty. Jezus Chrystus nie jest najlepszym partnerem w biznesie gdzie liczy się tylko kasa. Warto o tym pamiętać. Bóg w Jezus Chrystus daje mi moc być poniżonym. Pozwala mi konsumować ta „szaloną” jak dla mnie miłość. Jurek, proszę napisz coś więcej o sobie. Gdzie mieszkasz, jak żyjesz, ile masz lat, jakie sakramenty masz w Sobie, itd. Pozdrawiam serdecznie i proszę o modlitwę, proszę o Twoja wiarę.
    janusz z rodziną

    #34 baran katolicki
  35. #32 Basia.
    Nie lękajcie się/ nie bójcie się/ Jam zwyciężył świat, ten świat. Jak zwyciężył Sama wiesz.
    Krzyż Jezusa Chrystusa gorszy jak nigdy wcześniej. Jego/Twój/ krzyż jest głupstwem dla tego świata. Jest szaleństwem, opętaniem, wzgarda. Nie idzie na niego patrzeć a co dopiero zbliżyć się do niego.
    Basiu, jesteśmy powołani i wybrani, by umierać i żyć w każdej sytuacji.
    Przypomnij sobie młodzianków w piecu ognistym. Z nimi był Chrystus, który daje nam Swoje życie.
    Odwagi/wiary/ Ci życzę. Wiary tych z którymi się spotykasz na modlitwie/życie/.
    Pozdrawiam
    janusz

    #35 baran katolicki
  36. Basia
    Oczywiście, że Pan Bóg jest ponad wszystkim i nad wszystkim ma kontrolę.
    Ten fakt i wiara w to rzeczywiście przynosi mi pokój, bo pośród przerażających mnie różnych faktów (nie będę przytaczać) Boże prowadzenie jest pewne i niezawodne na ile przylgnę do Tego który jest Panem nad wszystkim – nad Tobą, nade mną, nad każdą sytuacją i historią.
    Tylko On może wlać odwagę i zabrać mi moją tchórzliwość.
    Basiu, piszę o sobie, nie znam całej prawdy, nie jestem prorokiem.
    Pozdrawiam 🙂

    #36 Miriam
  37. #33 Janusz
    Bardzo przemawia do mnie to określenie, że Kościół jest wspólnotą Zmartwychwstałego Pana. Tu się czuję jak w domu 🙂
    Pozdrawiam Cię Baranku, wierzyłam, że będzie dobrze z Twoim zdrowiem 🙂

    #37 Miriam
  38. Dla mnie nawrócenie również jest procesem, który będzie trwał do końca naszych dni. Myślę też, że te trzy stopnie: oczyszczenie, oświecenie i zjednoczenie nieustannie przenikają się, bo czyż można raz jeden do końca odwrócić się od zła? Bóg oczyszcza mnie wciąż na nowo, choć dawno już dokonałam radykalnego wyboru Chrystusa i podejmuję walkę o swoją świętość próbując wykorzystać łaskę, jaką nieustannie udziela mi Pan. Na drodze Oczyszczenie- oświecenie- zjednoczenie Bóg pozwala mi zbliżyć się do Niego tak blisko, na ile w danej chwili jestem w stanie to uczynić, ale Bóg jest dla mnie Światłem i przy Nim dostrzegam w sobie to, czego wcześniej nie widziałam lub nie chciałam widzieć, bądź też to, czego wcześniej nie uważałam za złe.
    Jednak w nawróceniu dla mnie najważniejsza jest miłość. Bez miłości nie ma możliwości nawrócenia. Nie chodzi mi o płytki sentymentalizm. Miłość jest siłą w człowieku zdolną zmotywować go do podjęcia walki o swoje szczęście, zdolną porzucić oswojonego w sobie „starego człowieka” by podążać w nieznane za Pięknem. Miłość uzdalnia do takiej przemiany, nawrócenia w człowieku, że staje się on najpiękniejszym darem dla osoby kochanej. Trzeba nam prosić dobrego Boga o miłość, a wtedy możliwa będzie droga nawrócenia w naszym życiu.
    W sprawie uchodźców piszecie wiele mądrych rzeczy. Jednak myślę sobie, że to wszystko nie dzieje się bez powodu. Rdz 4, 6-7: „Pan zapytał Kaina: «Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? 7 Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną…”. Mam wrażenie, jakbyśmy żyli w czasach Sodomy i Gomory. Zło, które nas otacza nie jest mniejszym złem niż za tamtych czasów. Oba te miasta zostały zniszczone, choć Abraham upominał się o nie u Boga. Inaczej było z Niniwą. Islam jest realnym i ogromnym zagrożeniem dla nas, ale większym jest nasze odejście od Boga i Jego praw. Jeżeli Europa wróci do Boga, obroni swoją tożsamość i nie będzie lękała się napływu uchodźców z krajów muzułmańskich. Może trzeba przejść przez krzyż prześladowań by docenić to, co w imię fałszywie pojętej wolności (od Boga) utraciliśmy.

    Ania

    #38 Ania
  39. W kontekście imigrantów,uchodźców,mojego nawrócenia:
    W Księdze Estery (ST) Mardocheusz błagał Pana:
    „Panie,Panie,Królu,Wszechmogący,ponieważ w mocy Twojej jest wszystko i nie masz takiego,który by Ci się sprzeciwił,gdy chcesz ocalić Izraela,ponieważ Tyś uczynił niebo i ziemię,i wszystko,co na niej pod niebem godne jest podziwu,Ty jesteś Panem Wszystkiego,i nie ma nikogo,kto by się sprzeciwił Tobie Panu.Ty znasz wszystko…”.(Ks.Est 17b-17d)
    Także królowa Estera zwróciła się do Pana:
    „…Ja słyszałam od młodości mojej w pokoleniu moim w ojczyźnie,że Ty Panie,wybrałeś Izraela spośród wszystkich narodów i ojców naszych ze wszystkich ich przodków na wieczystą posiadłość i uczyniłeś im tak wiele rzeczy według obietnicy.A teraz,zgrzeszyliśmy przed obliczem Twoim i wydałeś nas w ręce wrogów naszych za to,żeśmy czcili ich bóstwa.Sprawiedliwy jesteś Panie!…”(Ks.Est.17m-17n)

    #39 Mirosława
  40. #34 baran katolicki
    Jurek, proszę napisz coś więcej o sobie. Gdzie mieszkasz, jak żyjesz, ile masz lat, jakie sakramenty masz w Sobie, itd. Pozdrawiam serdecznie i proszę o modlitwę, proszę o Twoja wiarę.
    Mieszkam na koncu swiata, rano jeszcze doswiadczam, gdy czuje bol w nogach, w plecach itd. , przekonuje sie, ze jeszcze zyje. Od dawna jestem starszy od naszego Ojca i mlodszy od dzieci, jeszcze jestem starszy od zony i wnukow. Wnukow mamy wiecej niz dzieci, najmlodsza nasza corka, ktora wiekowo moglaby byc nasza wnuczka, choc jest prawie 5 x starsza od wnukow, dalej o polowe mlodsza od syna. Sakramentow swietych otrzymalem tyle, ze nie jestem w stanie policzyc i w to wierze. Przechodzac niechcaco uslyszalem kiedys, jak zona mowila do swojej przyjaciolki, Jurek ma taka wiare, ze gdyby nawet gdyby g. lecialy z nieba to by mowil ze tylko pada, ale to bylo 33 lata temu, teraz mowi zupelnie inaczej.

    #40 Jurek
  41. Tak bede modlil sie w Waszej intencji, za chwile jade do St Finabr’s, tam jak zwykle w niedziele po Mszy i kiedykolwiek Fr Malcolm nie zamknie kosciola zostaje na noc, a jest to teraz juz o wiele czesciej niz zamknie, podobnie bylo 7 lat temu, przez pierwsze 3 miesiace, gdy do nas przybyl, szkoda, ze 13 stycznia idzie na emeryture, bo rozumiemy sie bez slow. Pozdrawiam Wasza cala Rodzine, ks Bpa i blogowiczow ze slonecznego Melbourne.

    #41 Jurek
  42. Janusz, ale przecież to nie ja boję się muzułmanów. 🙂
    I nie ja nimi straszę.
    Ale dziękuję. Może innych twoja odpowiedź do mnie wzmocni. 🙂

    #42 basa
  43. Można by pomyśleć, że tak bronię muzułmanów.
    Ale myślę, że na podstawie bojowników państwa islamskiego i innych fanatyków nie można sądzić o wszystkich muzułmanach.
    Państwo islamskie rzeczywiście zagraża, ale nie tylko chrześcijanom, także i muzułmanom.
    Tak myślę.
    I wczoraj, gdy myślałam o tych sprawach, przypomniały mi się słowa Pana Jezusa:
    Mt 5:44 „A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują;”
    Gdy zastanawiałam się, jak modlić się za bojowników państwa islamskiego, przypomniały mi się polecenie: Błogosławcie a nie złorzeczcie.
    Tak więc będę prosiła Boga, aby błogosławił im. To On już najlepiej wie, jak odmienić ich serca.

    #43 basa
  44. #33 Janusz
    Ja widzę w Piśmie Świętym dwa typy nawrócenia – takie jakbyś ty chciał natychmiastowe – u św. Pawła.
    I to drugie, które jest moim zdanie znacznie częstsze – powolne jak u św. Piotra.
    I myślę, że to Pan Bóg wybiera, który rodzaj nawrócenia dla kogo jest dobry.
    A więc przyjmij taki, jaki ci ON właśnie daje.
    Wiem, że jest to trudne, bo wymaga wyrzeczenia się własnej wizji nawracania się – swojego i innych.

    #44 basa
  45. Może jeszcze podzielę się moim odkryciem.
    Gdy chciałam znaleźć w Piśmie świętym to polecenie: błogosławcie a nie złorzeczcie, wrzuciłam w wyszukiwarkę na biblia.apologetyka.com słowo „błogosławcie” i zauważyłam, że wszystkie cytaty ze Starego Testamentu były wezwaniem – błogosławcie Boga.
    Natomiast wszystkie cytaty z Nowego Testamentu były wezwaniem do błogosławienia:
    Łk 6:28 bt4 „błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.”
    Rz 12:14 bt4 „Błogosławcie tych, którzy was prześladują! Błogosławcie, a nie złorzeczcie!”
    1P 3:9 bt4 „Nie oddawajcie złem za zło ani złorzeczeniem za złorzeczenie! Przeciwnie zaś, błogosławcie!”

    #45 basa
  46. Z muzułmanami wg. mnie sprawa prosta.
    Co ma być będzie.
    A człowieka nie należy się bać, bo nie każdy człowiek to żądny krwi świr.

    #46 Ka
  47. Islam nie jest religią ani nie jest kultem. Jest to kompletny system.

    Islam ma elementy religijne, prawne, polityczne, gospodarcze i militarne. Komponent religijny jest broda dla wszystkich innych komponentów.

    Islamizacja następuje, gdy istnieje wystarczająco muzułmanów w kraju, do agitacji dla tak zwanych swoich „praw religijnych”.
    /…/
    Dopóki populacja muzułmanów pozostaje około 1% danego kraju, będą one traktowane jako mniejszość miłująca pokój, a nie jako zagrożenie dla nikogo. W rzeczywistości może być opisywany w artykułach i filmach, stereotypowe ich kolorowe wyjątkowości:

    Stany Zjednoczone – muzułmaninem 1,0%
    Australia – Muslim 1,5%
    /…/
    Na poziomie 2% i 3% zaczną nawracać inne mniejszości etniczne i grupy niezadowolonych z głównych rekrutacji od więzien i wśród ulicznych gangów:

    Dania – muzułmaninem 2%
    Niemcy – muzułmaninem 3,7%
    /…/
    Z 5% populacji wykonują nadmierny wpływ w stosunku do ich procent populacji.
    Będą dążyć do wprowadzenia halal (czyste przez islamskich standardów) żywności, a tym samym zapewnienia miejsc pracy z preparatami żywnościowymi dla muzułmanów. Będą one zwiększyć presję na sieci supermarketów do wyposażen na półkach – wraz z zagrożeń za nieprzestrzegania. (Stany Zjednoczone ).

    Francja – muzułmaninem 8%
    Filipiny – Muslim 5%
    /…/
    W tym momencie, będą pracować, aby dostać się do obecnych w rządzie, aby umożliwić im rządzić się wg szariatu, z prawa islamskiego. Ostatecznym celem islamu nie jest, aby nawrócić świat, lecz ustalenie prawa szariatu na całym świecie.

    #47 Jurek
  48. Gdy muzułmanie osiągną 10% populacji, będą oni zwiększać bezprawie jako środek skargi na swoje warunki (Paryż-Car-palenie). Każda nie-muzułmanina działanie, które obraża islam spowoduje powstania i zagrożenia (Amsterdam – Mohammed bajki).

    Gujana – Muzułmanin 10%
    Indie – Muslim 13,4%
    Izrael – Muzułmanin 16%
    Kenia – Muzułmanin 10%
    Rosja – muzułmaninem 10-15%

    Po osiągnięciu 20% oczekuj zamieszki bez powodow zamieszki, dżihad formacje milicji, sporadyczne zabójstwa, palanie kościół owi synagog:

    Etiopia – Muslim 32,8%

    Od 40% znajdziesz powszechne masakry, przewlekłe ataki terrorystyczne i trwającą wojnę milicji:

    Bośnia – Muzułmanin 40%
    Czad – muzułmaninem 53,1%
    Liban – Muslim 59,7%

    Od 60% można spodziewać nieskrępowany prześladowania niewierzących i innych religii, sporadycznych czystek etnicznych (ludobójstwa), stosowanie prawa szariatu jako broni i dżizja, podatku umieszczonego na niewiernych:

    Albania – Muzułmanin 70%
    Malezja – muzułmaninem 60,4%
    Katar – Muslim 77,5%
    Sudan – Muzułmanin 70%

    Po 80% spodziewa się mozna od Państwo uruchomić czystki etniczne i ludobójstwo:

    Bangladesz – Muzułmanin 83%
    Egipt – Muzułmanin 90%
    Gaza – Muslim 98,7%
    Indonezja – muzułmaninem 86,1%
    Iran – Muzułmanin 98%

    #48 Jurek
  49. Jurek, proszę Cię na strasz nas Muzułmanami.
    Dla mnie są to konkretne osoby, które mają swoje imiona/swoją tożsamość/. To nie ich wina, że urodzili się właśnie w takiej religii.
    Chrześcijańska religijność – mówię o religijności – nie jest lepsza od muzułmańskiej. Wszyscy potrzebujemy prawdziwej wiary objawionej w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Młodzi czy starzy potrzebujemy oddychać Chrystusem, który próbuje zmartwychwstać w naszych sercach. Zmartwychwstaje na tyle na ile mu uwierzymy.
    Ksiądz Biskup prowadzi nas prostą/świętą/ drogą na tym blogu. Proszę Cię byś próbował nieco bardziej odnosić się do tego co nam proklamuje/ogłasza/. Wiem, że bardzo trudno jest stawić czoła Jego nauczaniu. Wiem również, że warto spróbować.
    Pozdrawiam Cię z polskiej ziemi
    janusz

    #49 baran katolicki
  50. Jeden Martwy Chrześcijanin – zbawienie dla całego świata

    #50 grzegorz
  51. #49 Janusz
    Spokojnie, Jerzy przytacza tylko globalne fakty. Historia zbawienia rozgrywa się w nas, jak także Grzegorz wskazuje.
    Przypomina mi się taka sentencja :
    „Dla Boga jesteś całym światem”.
    Na ten świat przyszedł Bóg Człowiek i przyjął postać sługi człowieka. Niepojęte!
    Jak i całe dzieło zbawienia człowieka i świata. To wszystko już się dokonało.
    Przeżyć to teraz w sobie i na sobie…
    Baranku, o tak, warto spróbować!
    Pozdrawiam w Zmartwychwstałym.

    #51 Miriam

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php