Psalm 34, który jest częścią liturgii słowa 19 niedzieli zwykłej jest sytuowany w przedziwnym momencie Dawida. Dawid jest prześladowany przez króla Saula. Ucieka i chroni się u „nieprzyjaciół” – u Filistynów. Tam, dla uniknięcia podejrzeń i bycia rozpoznanym udaje obłąkanego (1Sm 21,11-15). Nie wchodzimy tutaj głębiej w sens tego wydarzenia. Korzystamy z motywu „zmiany” postawy dla ocalenia. Dawida uratował właśnie fakt, że „zrezygnował” na chwilę z przejawów swojej godności i „zrównania się” z pozycją i sytuacją szalonego.

Chrześcijaństwo to też w jakiejś mierze „wchodzenie” do obozu drugiego, który może okazać się przeciwnikiem. Można wtedy też doświadczyć, że nie uda się go przekonać czy pokonać środkami, jakich zazwyczaj się używa. Trzeba uciec się do nadzwyczajnych czy wykraczających poza przyjętą w danym środowisku „normalność”. Naturalnie udawanie, którym posłużył się Dawid jest symbolem i zapowiedzią tej zmiany czy przemiany, z jakiej korzysta chrześcijanin, kiedy poddaje się działaniu Ducha Świętego.

 

 

Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.

Wysławiajcie razem ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Anioł Pański otacza szańcem bogobojnych,
aby ich ocalić.
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry,
szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę (Ps 34,2-9).

 

Dawi wysławia Boga za pomoc w ocaleniu biedaka. Wzywa też odbiorców Psalmu, by jako pokorni i nie mający własnych środków ratunku, uciekali się do Pana i korzystali z Jego pomocy.

 

1.    Zwyczajna obrona

 

Kiedy ktoś znajduje się w zagrożeniu, robi wszystko, żeby umocnić swoją pozycję i nie pozwolić na to, by przeciwnik miał do niego dostęp i go pokonał. Jest czymś normalnym, że wobec możliwego ataku ze strony przeciwnika chroni i umacnia najsłabsze punkty. Tam buduje ochronę, stawia szaniec, gdzie czuje, że może być pozbawiony władania nad swoją sytuacją.

W to wchodzi nasza zwykła „samoobrona”, nasz instynkt, dzięki któremu chronimy nasze przysłowiowe „podbrzusze”, aby nie być boleśnie zaatakowany i pozbawiony mocy reagowania. Czujemy potrzebę tego, że musimy „najeżyć się” i wyszczerzyć przysłowiowe zęby, by pokazać naszą obronną moc.

Uciekamy się do tej „techniki” mniej lub bardziej świadomie lub po prostu instynktownie. Dokonuje się to w słowach, w myślach o drugim czy też wprost w czynach i działaniu. Musimy otoczyć się „obronnym szańcem”, by nie zostać zdobytym.

 

2.    Co przychodzi do nas nowego?

 

Kiedy rozważamy Boży sposób działania przygotowany w dziejach Starego Testamentu i wypełniony w Jezusie Chrystusie, dostrzegamy, że oprócz licznych relacji takiego sposobu bronienia się, jak to zostało zarysowane wyżej, stopniowo pojawia się inny. W pewnym sensie podobny do „konia trojańskiego”. Jest to nie podejmowanie walki wprost i bezpośrednio, lecz takie „wzmocnienie” siebie mocą Ducha Bożego, w którym objawia się słabość i niewydolność człowieka. Dawid zaczął udawać kogoś szalonego, który robił rzeczy powodujące zupełnie inną jego ocenę niż ten, jakim on rzeczywiście był.

Jezus Chrystus, kiedy przez Wcielenie wszedł do „naszego, ludzkiego obozu”, który był wskutek grzechu wrogi Bogu i Jego zamysłowi (zob. np. Kol 1,21n), już od samego początku swojej publicznej działalności przyjmował postawy sposoby działania, które wprawiały ludzi w zdumienie, podziw ale jednocześnie także był uważany za kogoś, kto odszedł od zmysłów i kto naraża się niepotrzebnie innym (zob. Mk 3,21; J 10,20).

Ta „strategia” działania Jezusa, zgodnie z którą nie bronił siebie, lecz przyjmował ataki w imię mocy Boga, która miała w Nim i przez Niego pokonać odwiecznego „przeciwnika” polegała właśnie na obronie w sobie samym tożsamości związku z Ojcem i nieuciekanie się do żadnych zewnętrznych pomoc. Nawet jeśli Jezus kilkakrotnie uniknął podejmowanego przeciw Niemu zamachu (np. w Nazarecie Łk 4,28nn; J 8,59 itp.), było to zawsze uchylenia się tylko do czasu, by potem ostatecznie wydać się w ręce ludzi i tak – przez przegraną w oczach ludzi, czyli śmierć – dokonać ostatecznego zwycięstwa w zmartwychwstaniu.

Dokonało się to nie na jakimś neutralnym polu, ale w obozie ludzi oskarżających i skazujących Jezusa. Jest to coś zupełnie nowego. Jest to zupełnie inna „strategia” walki. Tej walki nie zdoła wygrać nikt, kto chce tylko zwyciężać – po swojemu, w swoich oczach, w oczach innych mu współczesnych itp. Ten rodzaj walki może podjąć i zastosować tylko ten, kto jest gotów przyjąć swoją „przegraną” i otrzymać prawdziwe zwycięstwo w darze. Tego rodzaju strategii i tego typu walki nie podejmie diabeł, szatan, zwodziciel. Jest to droga walki opartej na prawdzie o człowieku (grzeszniku) i Bogu (Ojcu, który przebacza).

 

3.    Otoczyć szańcem dla zwycięstwa

 

Jeśli mamy przed oczyma i w naszej świadomości wyżej przedstawioną prawdę, to rozumiemy pełniej i zapewne właściwiej powiedzenie: Anioła Pański otacza szańcem bogobojnych, aby ich ocalić”. Rozumiemy, że nie chodzi o „ochronę”, która broniłaby bogobojnych przed „atakami” z zewnątrz, lecz o taką ich ochronę, aby oni nie szukali pomocy poza Bogiem i nie przyjmowali postaw obronnych na własną rękę. Bogobojni potrzebują pomocy, aby pozostać w logice, tych, którzy boją się tylko tego, by nie utracić właściwej relacji z Bogiem. Proszą, aby Anioł Pański bronił ich tożsamości zjednoczenia z Bogiem na podobieństwo Jezusa Chrystusa.

Podstawowa i zasadnicza troska „obronna” polega na tym, by nie dać się wciągnąć w szermierkę walki wprost, lecz umacniać tożsamość zakorzenienia w Jezusie Chrystusie. Można więc też powiedzieć, że jest to obrona, dzięki której bogobojny jest broniony przez Anioła Pańskiego przed wpływem świata, który chce go wciągnąć w walkę z zastosowaniem reguł tego świata.

Anioł Pański broni bogobojnych, by nie dali się wciągnąć w taką walkę, lecz by bronili w sobie własnej (chrześcijańskiej) tożsamości. Tylko dziki tej tożsamości (zjednoczeniu z tajemnicą Chrystusa) mogą prawdziwie zwycięża. W oczach świata będą uchodzić za szalonych, za naiwnych itp.

Wiemy i wierzymy jednak, że to jest jedynie właściwa droga. Jest to ważne dla nas, w naszej polskiej społeczności, kiedy na naszych oczach rozgrywa się czy raczej rozgrywają się tak zacięte walki, w których nie przebiera się w środkach i sposobach oskarżania czy poniżania konkurentów. Było to w minionych wyborach prezydenckich i potęguje się z racji nadchodzących wyborów.

Jako chrześcijanie musimy stawiać sobie pytania. Dotyczy to nie tylko samych „kandydatów” ma listy wyborcze. Na to zasadniczo nie mamy wpływu. Dotyczy to nas wszystkich, którzy odczytujemy i winniśmy umieć odczytywać te walki. Dzięki temu możemy wnioskować, gdzie i kto jest w prawdzie i cechuje go gotowość podejmowania właściwej walki, a nie tylko szermierka o zdobywanie miejsc, przywilejów, dostępu do władzy itp. Jako społeczność wierzących winniśmy właściwe odczytać i zastosować do aktualnej sytuacji słowa tego Psalmu. Gdzie walczy człowiek – i to sam dla siebie i o siebie – a gdzie i kiedy w działanie wchodzi Anioł Pański, by bronić bogobojnych.

Za to dziękujemy Panu i błogosławimy Jego imię. On nas tak ratuje przed nami samymi.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

7 komentarzy

  1. No tak. Przeczytałam.
    I nic nie rzeknę.

    A swoją drogą dzięki za nowy wpis.

    #1 Ka
  2. Kiedy czytam ten psalm, widzę historię mego życia, widzę te momenty, w których szukałam „ pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi.” Czasem było to zaraz, czasem wydawało mi się, że Pan się spóźnia. Czasem przychodził z pomocą inną niż ta, której oczekiwałam. Były też wołania o pomoc trwające wiele lat, ale i te Pan wysłuchał, dając łaskę o wiele większą niż oczekiwałam.
    „Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry, szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę”
    Ania

    #2 Ania
  3. Księże Biskupie, Anioł Pański kim dzisiaj jest? Jak go rozpoznać?
    Niedawno takim Aniołem w moim domu była Basia/basa/.
    Niestety nie wszyscy z nas rozpoznali w niej Anioła Pańskiego.
    Oberwało się nie tylko mnie ale i Ona została pobita.
    Sam Ksiądz Biskup wie, jak trudno żyć w Chrystusie/w przebaczeniu/.
    Anioł Pański oberwał, ale dzięki temu wspólnie wróciliśmy do Brewiarza. Jest on jak na razie przysmakiem dla nas wszystkich. Cuda się zdarzają oby dalej kroczyć w tym kierunku.
    Anioł Pański w naszym domu to również rozmowa z Księdzem Biskupem.
    Choć nie do końca udana i poraniona naszym grzechem daje mi moc trwać w jedności z żoną. Coś dobrego/nowego/, czego sam ocenić nie potrafię, wdziera się do naszego domu. Być może puka do nas wiara Kościoła świętego, bez której nic nie ma sensu.
    Pozdrawiam i dziękuję za mocny/odważny/ wpis na moje życie/umieranie/.
    janusz

    #3 baran katolicki
  4. Skosztujcie i zobaczcie jak dobry jest Pan.

    Tak wiele juz zobaczylam i doświadczyłam, a mimo to czesto robie po swojemu.
    Refleksja przychodzi po fakcie …
    i tak od nowa

    #4 tereska
  5. # 3 Janusz
    Czy nie powiedziałeś kiedyś do mnie: „Daj się zjeść” ? 🙂
    Więc pozwalam się zjadać, na ile Pan Bóg daje siły.
    Nic mi się nie stało z powodu twojej żony. 🙂

    #5 basa
  6. Gdzie walczy człowiek – i to sam dla siebie i o siebie – a gdzie i kiedy w działanie wchodzi Anioł Pański, by bronić bogobojnych.
    Podstawowa i zasadnicza troska „obronna” polega na tym, by nie dać się wciągnąć w szermierkę walki wprost, lecz umacniać tożsamość zakorzenienia w Jezusie Chrystusie. Można więc też powiedzieć, że jest to obrona, dzięki której bogobojny jest broniony przez Anioła Pańskiego przed wpływem świata, który chce go wciągnąć w walkę z zastosowaniem reguł tego świata.

    To jest trudne do zastosowania

    #6 Zuza
  7. Ad #6 Zuza
    To prawda – trudne. Nawet z ludzkiego punktu widzenia wprost absurdalne lub gorszące.
    Dla tych jednak, którzy wierzą, stanowi konkretny klucz życiowy (zob. 1Kor 1,22-30). Nikt nie ma go do dyspozycji według własnego uznania. Aby z niego korzystać potrzebne jest czuwanie, czekanie, słuchanie, modlitwa a także ludzkie przegrywanie łączne w wierze z krzyżem Jezusa Chrystusa.
    Poruszamy się na polu tajemnicy wiary, która staje się życiem – nowym życiem, gdy zostawia się stare, przynajmniej w jakiś sposób i w jakiejś mierze.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #7 bp Zbigniew Kiernikowski

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php