Kończy się okres Wielkanocny, czyli obchód świąt Paschalnych. Rozpoczęte w Triduum Paschalnym tajemnicy Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Pańskiego uzyskują swoje dopełnienie we Wniebowstąpieniu Jezusa Chrystusa i Zesłaniu Ducha Świętego. To Duch Święty jest tym, który prowadzi na ziemi dzieło dokonane przez Boga w Jezusie Chrystusie.

Duch Święty, posłany od Ojca przez Jezusa Chrystusa, wprowadza tych, którzy uwierzyli w Jezusa Chrystusa, w głębię zbawczego wydarzenia. Jezus był świadom tego, że Jego dzieło, będzie dojrzewało po Jego odejściu z tego świata. Dalszy bieg realizacji tajemnicy zbawienia człowieka, to głównie działanie Ducha Świętego. Sam o tym wprost mówił, że trzeba, aby On odszedł, i przyszedł Duch, który wszystkiego nauczy i o wszystkim będzie przypominał, by uczniowie trwali w nauce i w dziele dokonanym przez Niego (zob. J 16,7; 14,26 itp).

Duch Jezusa Chrystusa, Duch Święty prowadzi więc dzieło odnowy człowieka i sprawia jedność w wierzących w Jezusa tak, by stawali się dziećmi jednego Boga – Boga Ojca. W tym dniu więc śpiewamy:

 

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię

Błogosław, duszo moja, Pana,
o Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki.
Jak liczne są dzieła Twoje,
Panie, ziemia jest pełna Twych stworzeń.

Gdy odbierasz im oddech, marnieją
i w proch się obracają.
Stwarzasz je napełniając swym duchem
i odnawiasz oblicze ziemi.

Niech chwała Pana trwa na wieki,
niech Pan się raduje z dzieł swoich.
Niech miła Mu będzie pieśń moja,
będę radował się w Panu  (Ps 104,1.24.29-31.34).

 

Słowa tego Psalmu nabrały w ostatnich latach historii naszego narodu szczególnego znaczenia. Stało się to wtedy, kiedy Papież Jan Paweł II w 1979 roku na Placu Zwycięstwa w Warszawie wypowiadał swoją znamienną modlitwę i swoje wołanie nad naszą ziemią i nad dziejami naszego narodu. Nawiązywał On wówczas do słów tego Psalmu.

 

1. Od początku Duch Boga unosił się nad wodami

 

Tę prostą, ale jakże wymowną prawdę, wprowadzają do naszej świadomości pierwsze słowa Pisma Świętego, a więc Bożego objawienia. Nad bezmiarem wód i nad ciemnością unosił się Duch Boży. Trudno nam powiedzieć, na ile świadomości ludzkich autorów tego Bożego objawienia, była świadomość tego, że kiedyś ten Duch Boży zostanie nam objawiony jako Osoba – dar Ojca i Syna. W pojmowaniu Ducha Świętego jest bowiem coś bardzo specyficznego. On objawia się przez swoje działanie. Jest swoistą manifestacją życia Boga Ojca i Boga Syna. Jest też tym, który wpływa na kształtowanie wszystkiego.

Duch Święty jest Osobą, którą jest najtrudniej zdefiniować i określić, a która określa, ożywia i porusza wszystko. Symbolem Ducha Świętego jest wiatr. Stąd też pochodzi Jego nazwa. Po hebrajsku ruach – wiatr, tchnienie a po grecku pneuma. Tak też Jezus mówi o Duchu, porównując Jego działanie do powiewu wiatru (J 3,8). Drugim odniesieniem, jakie Jezus stosuje do ducha, jest woda żywa (J 7,38n). Woda jest materią płynną potrzebną do życia.

Kiedy w Psalmie śpiewamy „Liczne są dzieła Pana i ziemia pełna jest Bożych stworzeń” to tym samym wyznajemy, że właśnie ten Duch Boży, którego znakami są powietrze i woda, jest formatowaniem wszelkiego istnienia. Dzieła Pana Boga w swojej różnorodności wypełniają i tworzą wszechświat.

 

 

2. Tchnienie życia

 

W dalszej części Psalmu śpiewamy i wyznajemy, że właśnie ten Duch stanowi „być albo nie być” wszelkiego stworzenia: „Gdy odbierasz im oddech, marnieją i w proch się obracają”. Bez owego Ducha i bez ożywiającej wody wszystko marnieje i traci sens swej egzystencji.

Z drugiej strony skoro tylko ten Duch pojawia się i spełnia swoją misję, wówczas to, co nie istniało zostaje powołane do istnienia. „Stwarzasz je napełniając swym duchem i odnawiasz oblicze ziemi”.

Dzięki życiu płynącemu z Ducha zostaje odnowione oblicze ziemi. Jak to rozumieć? Odpowiedź na to zależy od sytuacji. Ma to znaczenie szczególnie we wszystkich sytuacjach i okolicznościach braku życia, warunków przeciwnych życiu, ograniczających wolność.

Może to mieć odniesienia do najprostszej sytuacji egzystencjalnej ale także do wszystkich okoliczności, w których z jakichkolwiek względów (działań przeciwko życiu w wolności i pokoju) jest ograniczane czy wprost niszczone życie. W takim kontekście – pod względem politycznym – padły słowa Jana Pawła II na Placu Zwycięstwa. Nie ulega wątpliwości, że przyniosły skutek. Stały się też przykładem i zachętą, byśmy podobnie wierzyli i podobnie wołali.

 

3. Nie ma barier, granic i ograniczenia dla Ducha

 

Wszędzie tam, gdzie znajdą się ludzie wierzący i odnoszący swoje wołanie do Boga, który swoim stworzeniom daje swego Ducha , tam – prędzej czy później – objawi się skutek jego działania. Będzie to zawsze życie, będzie to ożywienie, będzie to odnawianie oblicza ziemi i oblicza człowieka na ziemi.

Naturalnie nie mamy prawa oczekiwać, żeby to było według naszych oczekiwań i pożądań. Ten Duch wieje kędy chce i ożywia według swojej mocy. Nie zawsze widzimy wprost rezultaty tego Jego działania. On przenika tajniki serca ludzkiego i może nawet w najtrudniejszych zewnętrznych warunkach i najmniej korzystnych okolicznościach dawać doświadczenie życia. Jego wpływu i działania, jeśli ktoś na Niego się otworzy, nikt nie może ograniczyć ani zabrać. Ważne i konieczne jest jednak, aby z tych sytuacji wznosiło się wołanie o tego Ducha, o to by Go człowiek przyjmował, by Jemu dawał się prowadzić.

Na ile będą ludzi, którzy będą wołać do Boga o Ducha Świętego i będą tego Ducha przyjmować, będzie zmieniało się i będzie odnawiało się oblicze ziemi. Ziemia stanie się miejscem, gdzie człowiek widząc działanie Boga będzie śpiewał na cześć Pana i będzie się radował:

Niech miła Mu będzie pieśń moja, będę radował się w Panu.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

60 komentarzy

  1. „Przez Chrzest włączycie nowych wiernych do Kościoła.
    Nie odmawiajcie nigdy Chrztu tym, którzy o niego proszą”
    – powiedział papież Franciszek 26 kwietnia do neoprezbiterów… (cytuję za stroną deon.pl)

    Czyli warunkiem udzielania chrztu jest tylko prośba…
    A ja się ze słowami papieża nie zgadzam…
    I co teraz będzie ze mną???

    #1 julia
  2. Ad #1 julia
    Julio!
    Papieżowi zapewne chodzi nie tylko o formalną prośbę, lecz także o gotowość przyjęcia warunków, jakie wiążą się z chrztem.
    To tylko tak krótko.
    Gdyby miało być natomiast inaczej, to zatracimy to, co stanowi sedno chrześcijaństwa. W chrześcijaństwie bowiem nie chodzi o sam obrzęd chrztu (przyjęty „automatycznie” czy formalnie dla jakiegoś względu), lecz o wprowadzenie człowieka w nowe życie, czyli życie chrześcijańskie (oparte na Ewangelii, czy wynikające z Ewangelii), u początku którego stoi chrzest.
    Myślę, że podobnie myślimy i rozumiemy, o co chodzi.
    Mam też nadzieję, że w takim duchu mówi Papież.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #2 bp Zbigniew Kiernikowski
  3. #1
    Chrztu nie powinno się odmawiać /odmowa jest grzechem – moim zdaniem- raczej ciężkim/, ale tak poprowadzić rodziców, by sens zrozumieli i zaległości nadrobili.
    Trzeba popracować – Duszą i nad Duszą.
    Nie ma rady.
    To obowiązek każdego kapłana, jeśli … sam chce być czysty.

    #3 Ka
  4. #1
    Aaa,tak zastanowiłam się.
    Jak to było dawniej że dzieci nieślubne ,mimo /czasem chamskich/gromów rzucanych na matki /no bo gdzież ojciec był cokolwiek winien/, chrzcili.
    Jednak chrzcili.
    NIE MOŻNA KARAĆ NIEWINNEGO

    #4 Ka
  5. „Wszędzie tam, gdzie znajdą się ludzie wierzący i odnoszący swoje wołanie do Boga, który swoim stworzeniom daje swego Ducha , tam – prędzej czy później – objawi się skutek jego działania. Będzie to zawsze życie, będzie to ożywienie,(…)”Ks.Bp

    W drugim czytaniu na Uroczystość Zesłania Ducha św. jest o tym, że „Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra” 1 Kor 12,7
    Co to znaczy „objawia się”? W jaki sposób? – zastanawiałam się.
    W dosłownym przekładzie z jęz. greckiego 1 Kor 12,7 brzmi: „Każdemu zaś jest dawane uwidocznienie Ducha do pożytku”. Podoba mi się „uwidocznienie Ducha”. Cieszę się, że z ostatniego czasu, ok. 2 tygodni mogę wymienić kilka sytuacji, w których Duch się uwidocznił, poznałam Jego działanie po skutkach, konkretnych wydarzeniach (np. – modliłam się i kilka osób zostało uzdrowionych)
    Ksiądz Biskup mówi o skutku działania Ducha Bożego: życie, ożywienie.
    Mówi się też, że tchnienie to inaczej oddech. To pomaga mi zobaczyć Ducha jako Osobę. Człowiek, który nie oddycha, nie ma w sobie oddechu – nie żyje!
    Potrzebuję więc nieustannie przyzywać Ducha Świętego, Tchnienie, oddech życia. Często faktycznie jestem umarła, albo dziwię się, że coś mnie „zabija”, jakieś sytuacje niepomyślne, przeciwności, antypatie, itd.
    A więc :
    VENI SANCTE SPIRITUS!

    #5 Miriam
  6. Dzisiaj się dowiedziałam, że Papież Benedykt 16 urodził się w Wielką Sobotę i w tym samym dniu był chrzczony – jak sam powiedział – z pierwszej wody.

    #6 Tereska
  7. „Na ile będą ludzi, którzy będą wołać do Boga o Ducha Świętego i będą tego Ducha przyjmować, będzie zmieniało się i będzie odnawiało się oblicze ziemi. Ziemia stanie się miejscem, gdzie człowiek widząc działanie Boga będzie śpiewał na cześć Pana i będzie się radował:
    Niech miła Mu będzie pieśń moja, będę radował się w Panu”.
    Dzisiaj otrzymaliśmy list, w którym siostra Awuwuzia pisze tak: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim.”
    Pragnę mu więc podziękować za Jego wierność i łaskę, za moje życie, za wszystkie rzeczy, które w nim uczynił, za każdą osobę, którą w nim przewidział, za wszystko. Za Jego dobroć i miłość. I za to, że doprowadził moją historię do tej chwili – do pierwszej Profesji Monastycznej. On sam wprowadził mnie na drogę życia mniszki, daje odwagę i pragnienie, by na niej trwać. I pozwolił zasmakować jak jest dobry, bardzo dobry, że jest Miłością. A to dopiero odrobina. itd. Tak oto można śpiewać Panu w dzisiejszych czasach.
    Proszę o modlitwę i wiarę dla siostry Awuwzi tu na blogu Księdza Biskupa, bo przecież jest ona jedną z nas.
    Pozdrawiam
    janusz

    #7 baran katolicki
  8. Ciekawe, każdy z nas inaczej rozumie słowa Papieża. Ja na przykład odczytuję je poprzez pryzmat mojego rozumienia Ewangelii. W takim kontekstcie rozumiem je jako powrót do źródeł czyli początków Kościoła. Dz 19;1 Kiedy Apollos znajdował się w Koryncie, Paweł przeszedł okolice wyżej położone, przybył do Efezu i znalazł jakichś uczniów. 2 Zapytał ich: «Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę?» A oni do niego: «Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty». 3 «Jaki więc chrzest przyjęliście?» – zapytał. A oni odpowiedzieli: «Chrzest Janowy». 4 «Jan udzielał chrztu nawrócenia, przemawiając do ludu, aby uwierzyli w Tego, który za nim idzie, to jest Jezusa» – powiedział Paweł. 5 Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa. 6 A kiedy Paweł włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i prorokowali.

    #8 lemi58
  9. Każdy może prosić o chrzest, prosić nawet o Ducha Świętego, ale to proszenie nie może być „ot tak sobie – poprosiłem i już, mogę robić co mi świat każe”, w taki sposób sami na siebie ściągamy wyrok Boży.
    Nam powiadają, że ciągle trzeba prosić „proście, a będzie wam dane”, a ja myślę, że Bóg/ Duch Święty przychodzi do nas nie zależnie czy prosimy.
    Bóg daje swego Ducha swoim wybranym, tym, którym chce.
    W Wigilię Uroczystości Zesłana Ducha Św. czytany jest m.in tekst z Ks. Rodzaju gdzie ludzie mówili jednym językiem i Bóg poplątał go, żeby się nie porozumieli.
    Właśnie ten Duch sprawia, że znowu mamy „jednakowe słowa”.
    Powiadają, że przyjmując chrzest jesteśmy już dziećmi Bożymi. Powiadają, że przyjmując Bierzmowanie jesteśmy umocnieni Duchem Świętym. Dużo nam powiadają, ale jak to jest w jednej piosence „… a my w ciąż nie wiemy jak żyć”.
    Paweł w swoim Liście do Rzymian oświadcza, że ten jest dzieckiem Bożym, kto podda się Duchowi Świętemu.
    Ten Duch pomaga nam w naszej słabości, oręduje za nami. Gdy nie wychodzi nam modlitwa, On błaga Boga za nami, bo On Boga przenika.
    Duch Święty sprawia, że mimo słabości jesteśmy posłuszni Bogu, na wzór Jezusa.
    I moim zdaniem fragment Ewangelii gdzie Jezus mówi o Ojcu dwóch synów, z których jeden nie chciał robić, ale się później opamiętał, można porównać z działaniem Ducha Świętego.
    To On sprawia, że robimy to czego nie chcemy, idziemy tam gdzie byśmy nigdy nie poszli i to on nas tak jakby przepasuje, czyli „ubiera” w szatę weselną.
    Przecież pamiętamy co zrobił Pan Młody gdy zobaczył na uczcie weselnej kogoś bez stroju weselnego?
    To ten Duch sprawia, że potrafimy iść przez ten świat pełen zła.
    To On sprawia, że żyjemy.
    Aleś się napisałem.
    Ale ciekawe czy ja mam tego Ducha?
    No jak sprzeczam się czasami z Bogiem?

    #9 chani
  10. # 1 julia
    Papież Franciszek :audiencja 8 I 2014
    „Jesteśmy wezwani,by żyć naszym chrztem każdego dnia,jako rzeczywistością aktualną w naszym życiu.(…)
    W Ludzie Bożym wszyscy jesteśmy uczniami – misjonarzami.Nikt nie jest tylko uczniem czy tylko misjonarzem,ale wszyscy uczniami – misjonarzami”.
    A ja się ze słowami papieża zgadzam. 🙂

    #10 Mirosława
  11. „Ja na przykład odczytuję je poprzez pryzmat mojego rozumienia Ewangelii…” Ja tez, nie udawajmy, ze nie wiemy o co chodzi papiezowi. Mysmy mieli takiego proboszcza, mial podobny zupelnie styl, ludzi za nim szli, kosciol byl pelen. Byl zachwycony kard. Kasperem. Nie raz mowilem , pisalem do niego, ze odbiega od nauczania Kosciola, np. gdy mowil, ze „He is happy to remarry people” (of course without annulment), wspolzycie przed slubem, czy akt homseksualny nie jest grzechem itd….
    Tego tez przedtem chyba nie bylo:
    Vatican Attempts To Clarify Pope Francis’ Comments On…
    US Cardinal and Bishops clarify Pope’s ‘who am I to judge’ comments on homosexuality

    #11 Jurek
  12. 1. 19 Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. 20 Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga». 21 Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca.] 22 WY CZCICIE TO, CZEGO NIE ZNACIE, MY CZCIMY TO, CO ZNAMY, PONIEWAŻ ZBAWIENIE BIERZE POCZĄTEK OD ŻYDÓW. 23 NADCHODZI JEDNAK GODZINA, OWSZEM JUŻ JEST, KIEDY TO PRAWDZIWI CZCICIELE BĘDĄ ODDAWAĆ CZEŚĆ OJCU W DUCHU I PRAWDZIE4, [a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. 24 Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie». 25 Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko». 26 Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».

    Roman Brandstaetter w Kręgu biblijnym tak pisze:
    Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Chrystusa (św. Hieronim).
    Popatrzmy prawdzie w oczy. Wielu ludziom Pismo Święte wydaje się być niepotrzebne do życia i wiary. Wierzą w Chrystusa, nie wiedząc, kim On jest. Ich wiedza o Bogu-Człowieku składa się z kilku prawd katechizmowych i z luźnych, nie powiązanych z sobą opowiadań ewangelicznych. Można zaryzykować twierdzenie, że szerokie rzesze katolików wierzą w Chrystusa, nie znając Pisma Świętego. Nie kwestionuję szczerości ich uczuć religijnych, ale trudno nie zauważyć, że taka świadomość wyznaniowa, oderwana od swoich historycznych korzeni, przeobraża się w praktyce w mitologię o prymitywnych treściach.
    Codzienna lektura Ewangelii zmusza nas do konfrontacji naszego życia z nauką Chrystusa. Niechęć człowieka do codziennego czytania Pisma Świętego jest najczęściej owocem lenistwa, biorącego swój początek w uczuciu trwogi przed konfrontacją z Prawdą Boga. W sądzie nie można zasłaniać się nieznajomością przepisów prawnych. CHRYSTUS ŻĄDAŁ OD LUDZI, BY CZCILI TO, CO Z N A J Ą. W ROZMOWIE Z SAMARYTANKĄ PRZY STUDNI JAKUBOWEJ WYRAŹNIE POWIEDZIAŁ:
    WY CZCICIE, CZEGO N IE Z N A C I E,
    MY CZCIMY TO, CO Z N A M Y…( J IV, 22).
    Roman Brandstaetter, Krąg biblijny

    #12 Jurek
  13. Dalej R. Brandstaetter:
    Życiorys własny Boga

    Gdy otwieram pierwszą stronicę Pisma Świętego, zanim jeszcze zdołam odczytać „Na
    początku… ”, ogarnia mnie niezachwiana pewność, że tam, na olbrzymich
    obszarach bezczasu, w Miejscu poza wszelkim miejscem, o którym nic nie wspomina
    natchniony autor opowieści o powstaniu wszechrzeczy, czuwa Chrystus. Wraz z
    naszym systematycznie posuwającym się czytaniem Chrystus stopniowo coraz
    wyraźniej wyłania się ze Starego Testamentu, w niektórych księgach Jego
    wizerunek jest wyraźniejszy, w innych mniej wyraźny, w jeszcze innych ukrywa się
    za podobieństwem różnych postaci, w jeszcze innych – jak na przykład w Psalmie
    22 i w 53 rozdziale Izajasza – właściwie jest już tak bliski i cielesny, że
    poznajemy rysy Jego twarzy, dzieje ziemskiego życia i męczeństwa.[1] I znów
    odcieleśnia się, tu i tam z większą lub mniejszą wyrazistością wynurza się z
    tekstu, a w niektórych wersetach przypomina stary fresk, nieco zatarty, co na
    pewno nie jest bez swoistego uroku, bo pobudza naszą czujność do jeszcze
    większej czujności i wzmożonej uwagi. To oddalanie się i zbliżanie Chrystusa na
    kartach Starego Testamentu może wydać się wystawianiem na próbę naszej
    cierpliwości, w rzeczywistości jest z góry zamierzonym działaniem Boga, który
    czas i miejsce przyjścia Syna Człowieczego naznaczył i utwierdził, dopuszczając
    równocześnie Jego Obecność w różnych układach poprzedzających Jego przyjście na
    świat. Dlatego dla mnie[2] Stary i Nowy Testament stanowią niepodzielną całość i
    dopiero razem z sobą złożone dają pełny wizerunek Boga-Człowieka.
    Wiarę w Chrystusa musiałem zdobywać własnym wysiłkiem. Ale wydaje mi się,
    że przyszedłem do Niego w sposób organiczny, ewolucyjny, od Starego Testamentu
    do Nowego, dlatego jestem uczulony na łączące je z sobą historyczne i sakralne
    związki, które potwierdzają prawdę mojej wiary.[3] Trudno mi zrozumieć tych
    wszystkich, dla których Stary Testament jeszcze do niedawna był niepotrzebnym, a
    niekiedy nawet niebezpiecznym, bo łatwo zapalnym, wyrostkiem robaczkowym
    chrześcijaństwa. Wyłączne czytanie Nowego Testamentu, a uporczywe pomijanie
    Starego[4] przypomina mi zwyczaj niektórych młodocianych czytelników, którzy
    chętnie rozpoczynają lekturę fascynującej opowieści od jej zakończenia. „Nowy
    Testament kryje się w Starym- powiedział św. Augustyn, – Stary wyjaśnia się w
    Nowym.” Dla mnie Bogiem obu Testamentów jest Chrystus, a całe Pismo Święte
    życiorysem własnym Boga, który napisał o sobie powieść w dwóch nierozłącznych
    częściach. Każda próba ich rozdzielenia – ta, dokonywana rozmyślnie, i ta,
    wynikająca z nieuctwa – zuboża Boga o całą Jego Boskość.

    (Roman Brandstaetter)

    #13 Jurek
  14. W jednym z psalmów z liturgii Zesłania Ducha Świętego usłyszałem „jeżeli Pan nie wybuduje domu na próżno trudzą się ci którzy go wznoszą „To dla mnie wielka prawda. Przez 46 lat budowałem swoje życie w oparciu o własny scenariusz.Biznes ,rodzina,plany ,wszystko według własnego pomysłu. Bez należytego miejsca i właściwej uwagi należnej Bogu.Ale Bóg zgodnie ze swoją obietnicą daną Abrahamowi chce zaprowadzić mnie tam gdzie będę szczęśliwy.W pewien sposób zmusza mnie w końcu, abym zwrócił się do Niego o pomoc.Odkrywa przede mną, problemy z tożsamością płciową mojego najstarszego syna. Nie muszę dodawać jak wielkim szokiem i cierpieniem było to dla mnie i mojej żony.To nie mieściło się w naszych planach
    I stało się. Wobec uznania własnej bezsilności zwróciliśmy się do Boga.
    A Bóg od razu odpowiedział.Zesłał nam swojego ducha i poprowadził tam gdzie teraz jesteśmy. Na drugi dzień po camping aucie syna, byliśmy już w Lubelskiej ODWADZE która pomaga ludziom z tym problemem i ich rodzicom./odbywało się właśnie spotkanie dla matek/Po powrocie do swojego miasta trafiliśmy na katechezy drogi neokatechumenalnej/jesteśmy członkami tej wspólnoty /,później uczestniczyliśmy w rekolekcjach prowadzonych przez ks.biskupa.Wszystko to wydarzyło się bez naszego zamiaru, jedyną naszą zasługą był akt woli i wołanie do Boga. Teraz nasz dramat jest naszym błogosławieństwem.A nasz syn stał się narzędziem powrotu do Ojca. Wierzę, że Duch Święty poprowadzi także jego i znajdzie właściwe ścieżki w jego trudnej sytuacji.Duch święty pozwala nam zmieniać całe nasze życie. Robimy rzecz z których wcześniej się śmialiśmy.Teraz pozwalamy aby inni śmiali się z nas.Są takie dni kiedy mimo niechcianej sytuacji jesteśmy szczęśliwi, bo czujemy ,że Bóg jest z nami a Duch Święty nas prowadzi.

    #14 st/r/ach
  15. Pamiętamy słowa Papieża mówiące, że lubimy być w niewoli (to chyba były Jego słowa pod koniec roku)?
    Według mnie patrząc na religie Narodu Wybranego, religia też dla człowieka może być niewolą.
    Tak mi się zdaje, że dzisiaj nie jest ważny Bóg, tylko dana religia. Boimy się o nią. Walczymy z myślącymi inaczej niż oni.
    Dzisiaj nie jest ważny człowiek, który ufa Bogu z całego serca, jest otwarty na Niego i On mieszka w nim. Dzisiaj takiego człowieka potrafimy wyzwać od heretyków, bo nie jest w danej religii i nie przestrzega ustalonych zasad.
    Dzisiaj złościmy się na takiego człowieka, bo też byśmy chcieli być wolni jak on, ale jednak jesteśmy w niewoli religii.
    Nie lubimy ludzi wolnych, wolimy swoją niewolę i swoją utartą drogę. Nie lubimy wypływać na głębię.

    #15 chani
  16. #8 lemi58,
    hmmm, jako powrót do początków Kościoła…
    czyli najpierw wiara, potem chrzest…
    i od razu bierzmowanie…

    #4 Ka,
    odmowa chrztu (a raczej przełożenie chrztu na później),
    gdy brak wiary w środowisku dziecka to nie kara dla dziecka,
    tylko postawienie na życie w prawdzie.
    Problem nie leży w tym, czy dziecko jest ślubne czy nieślubne,
    ale czy jest nadzieja na wychowanie go w środowisku wiary.

    Kan. 868 – Kodeksu Prawa Kanonicznego
    § 1. Do godziwego ochrzczenia dziecka wymaga się:
    2° aby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku;
    jeśli jej zupełnie nie ma, chrzest należy odłożyć zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego,
    powiadamiając rodziców o przyczynie.

    #16 julia
  17. #2 Ksiądz Biskup,
    Tak. Mam nadzieję, że w takim właśnie duchu mówił Papież.
    Pozdrawiam 🙂

    #17 julia
  18. Duch Święty jak wiatr. Czasem jest to delikatny powiew wiatru, kiedy Duch Święty przychodzi do serca ze swoją łagodnością, pokojem, nadzieją. Ale bywa, że przychodzi w grzmotach i uderzeniach gwałtownego wichru, kiedy trzeba zburzyć „stare” by móc zacząć budować „nowe”. Od lat każdego dnia towarzyszy mi modlitwa do Ducha Świętego. I dostrzegam jej owoce. To Duch Święty jest tym, który mnie zmienia, który zachęca do podejmowania trudu walki o moją świętość, wskazuje błędy, pokazuje drogę, podnosi, gdy jestem zniechęcona, daje też radość ze zwycięstwa. On nieustannie pracuje we mnie, nigdy się nie nuży, nie poddaje, pomimo moich oporów. Jest siłą mej duszy. Nie jestem w stanie uciec od Niego, ściga mnie, gdy próbuję. „Gdzie ucieknę przed duchem Twoim?
    Gdzie oddalę się od Twego oblicza?” (Ps 139,7). Bez Niego prawdziwie nie ma życia we mnie. Dlatego każdego dnia rano wołam: „Przybądź Duchu Święty…”. I za kard. M. Mercierem wołam: „O Duchu Święty, duszo mej duszy, uwielbiam Cię. Oświecaj, kieruj, wzmacniaj i pocieszaj mnie. Powiedz mi, co mam czynić i rozkaż mi to wyko nać. Poddaję się chętnie wszystkiemu, co ode mnie zażądasz, pragnę przyjąć wszystko, co na mnie dopuścisz, daj mi tylko poznać Twoją świętą wolę. Amen”.
    Ania

    #18 Ania
  19. #16
    TA PRAWDA przeróżnie wygląda tak pośród kapłanów jak i wśród ludzi blisko stojących w Kościele.
    W # 15
    Chani ma rację, wyparliśmy na rzecz pozorów Boga z wnętrz.
    Gdyby było inaczej, jako kraj katolicki /wychowywany przez Kościół/ żylibyśmy wszyscy w przyjaźni prawie jak w Raju.
    Niestety.

    #19 Ka
  20. Ad #19 Ka
    Tak jak w raju to raczej nie, bo jesteśmy grzeszni (stan po grzechu pierworodnym).
    Musimy uczyć się żyć jako grzesznicy, którzy poznali cenę odkupienia i przeżywają świadomie (mniej lub bardziej) swoje pojednanie i jedność.
    Jeśli (i na ile) ktoś z nas to uznaje, wchodzi w przeżywanie, które pozwala doświadczyć tego co w raju, albo nawet jeszcze więcej. Błogosławiona /szczęśliwa wina.
    Problem jednak jest w tym, że tak trudno uznać się za grzesznika, któremu przebaczono i żyć w dziękczynieniu i darmowości.
    Potrzebne jest coś ze świadomości trzeźwiejących alkoholików – AA.
    Kto przeżywa zdrowienie, wie że nie będzie „nie-alkoholikiem”. Wie jednak z drugiej strony, że może żyć w trzeźwości i niesieniu wzajemnej pomocy.
    Podobnie jest z każdym z nas – grzesznikiem, który się nawraca. Nie liczy na siebie i prosi o pomoc, by nie upaść.
    Jeśli to szczerze przeżywamy, to jest jak w raju, albo jeszcze lepiej!
    Jest to wszystko możliwe na miarę wiary w Ewangelię – Jezusa Chrystusa, który stał się jednym z nas i każdemu „współukrzyżowanemu” łotrowi, który uznaje się grzesznikiem, a Jego proklamuje jako sprawiedliwego, przyrzeka „Dziś będziesz ze Mną w raju!”
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #20 bp Zbigniew Kiernikowski
  21. #14 Stach
    Wybacz, że wyrzucę r – wolę „Stach” niż st/r/ach 🙂
    Dziękuję za piękne świadectwo działania Ducha Bożego w Twoim, Waszej Rodziny życiu. Zaufanie Bogu, Jego prowadzeniu czyni cuda. Powodzenia na Waszej odważnej drodze! I zobaczenia jeszcze więcej aby „było jak w raju albo jeszcze lepiej”! 🙂
    Pozdrawiam

    #21 Miriam
  22. #14
    Do mnie też przemówiły słowa tego psalmu. 🙂
    Szczególnie w zestawieniu z pierwszym czytaniem z Ks. Rodzaju.
    Pełne pychy słowa: Rdz 11:4 bt4 „rzekli: Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi.”
    I jakby w odpowiedzi 🙂
    Jeśli Pan nie wybuduje domu, na próżno trudzą się ci, którzy go wznoszą.
    Jest to dla mnie bardzo wymowne. Tym bardziej, że właśnie zaczęłyśmy prace nad przystosowaniem budynku dla potzreb przychodni.
    Te słowa uczą mnie, aby całą nadzieję i ufność pokładać w Bogu.
    Pozdrawiam cię St/R/achu 🙂

    #22 basa
  23. P.S. To jest Psalm 127

    #23 basa
  24. #10 Mirosława,
    🙂

    #24 julia
  25. #20
    No tak. Dzięki Księże.

    #25 Ka
  26. 1. Nad bezmiarem wód i nad ciemnością unosił się Duch Boży.
    Trudno nam powiedzieć, na ile w świadomości ludzkich autorów tego Bożego objawienia była świadomość tego,
    że kiedyś ten Duch Boży zostanie nam objawiony jako Osoba – dar Ojca i Syna.

    To bardzo ciekawe spostrzeżenie.
    Rzeczywiście, takie sformułowanie (Duch Boży) autora natchnionego
    wymagało jednak od niego sporej odwagi.
    Uwierzyć natchnieniu, które objawi się w pełni dopiero po kilku wiekach…
    ……………..
    2. „Stwarzasz je napełniając swym duchem i odnawiasz oblicze ziemi”.
    Dzięki życiu płynącemu z Ducha zostaje odnowione oblicze ziemi.
    Jak to rozumieć?
    Odpowiedź na to zależy od sytuacji.
    Ma to znaczenie szczególnie we wszystkich sytuacjach i okolicznościach braku życia,
    warunków przeciwnych życiu, ograniczających wolność.

    Mogę chyba powiedzieć, że moje oblicze też bywa odnawiane właśnie przez Ducha 🙂
    Bo gdy po pracy wobec niepowodzeń nie chce mi się żyć,
    Duch Boży napełnia mnie swoim duchem
    posyłając mi ludzi, którzy przywracają mi radość życia i pracy.
    ………………
    Pozdrawiam 🙂

    #26 julia
  27. Ad 16
    O ile dobrze pamiętam, Jezus zawsze, gdy uzdrawiał pytał o wiarę lub mówił o wierze. To był jedyny warunek. Nie sprawdzał wiedzy ze znajomości Starego Testamentu. Podobnie postępowali Apostołowie, przed udzieleniem chrztu całej rodzinie wymagali wyznania wiary przez głowę rodziny. Uważam, że chrzest oprócz przyjęcia do wspólnoty ma jeszcze kilka innych ważnych znaczeń. Natomiast bierzmowanie, przyjęcie Ducha Świętego, powinno być świadomym aktem wyznania wiary, porzedzonym nauczaniem. Nie powinno być najważniejsze wyuczenie na pamięć niezrozumiałych dla wielu formułek i przymusowa obecność na wszystkich nabożeństwach. Najbardziej drastycznym przykładem jest św. Bernadetta Soubirous. Przez kilka kolejnych lat nie była w stanie nauczyć się na pamięć katechizmu, dlatego też nie była dopuszczana do pierwszej komunii. Jako wyrośniętej nastolatce ukazuje się jej Maryja (Lourdes). Po tym wydarzeniu proboszcz pozwala Bernadecie przyjąć komunię. Gdyby nie interwencja z nieba to zgodnie z prawem kościelnym nie mielibyśmy Świętej.

    #27 lemi58
  28. #27 lemi58,
    1. Duch Święty przychodzi do nas podczas chrztu świętego.
    2. Bierzmowanie jest sakramentem, w którym otrzymujemy specjalną moc Ducha Świętego (por. KKK 1285)
    3. W Kościele na Wschodzie bierzmowanie stanowi zazwyczaj jeden obrzęd z chrztem i udziela go prezbiter, który chrzci.
    Na Zachodzie bierzmuje biskup i dlatego rozdzielono oba sakramenty.
    4. Kościół Wschodni bardziej podkreśla jedność wtajemniczenia chrześcijańskiego,
    Kościół Zachodni – wyraźniej ukazuje więź bierzmowanego z biskupem.

    Trwa dyskusja, czy skłaniać się ku temu, by
    – kandydat do bierzmowania był do tego sakramentu dobrze przygotowany i świadomie wyznał wiarę
    – czy raczej bierzmowanie ma być sakramentem, dającym moc Ducha, by pomóc przejść przez wątpliwości wieku młodzieńczego
    i dlatego udzielać go wcześniej (jak to było w pierwszych wiekach i jest w Kościele Wschodnim)

    #28 julia
  29. #22,23
    ba sa
    myślę, że wkrótce zaśpiewamy ten psalm wspólnie.
    Tylko nikomu nie mów, że się umówiliśmy.

    #29 st/r/ach
  30. 31.05.2015
    „Ziemia jest pełna Twych stworzeń…”
    ostatni z radością oglądałam Boże Cuda – stworzenia – na Grapie (minęliśmy się Ks. Biskupie o włos – byłam tam 26 maja – ale jeszcze w czerwcu będę w Legnicy i będę chciała się spotkać) Widziałam też arkę w Pławnej… jak to jest? mają tam (ponoć) relikwie św. Maksymiliana… to można tak sobie „byle gdzie” takie rzeczy mieć? Zdziwiło mnie to…
    #20 Ks. Biskupie
    „Potrzebne jest coś ze świadomości trzeźwiejących alkoholików – AA.” no może – tylko trzeźwiejący alkoholik jest „czysty” czasem kilka lat, czasem całe życie; a ja… nawet jak odchodzę od konfesjonału to „czysta” jestem tylko chwilę. Piękną chwilę. ale krótką… szkoda
    proszę o modlitwę – za parę godzin w ręce chirurgów się oddaję, niby „prosta” operacja, ale miękkie nogi mam 🙂

    #30 Aneta - Baba ze Wsi
  31. Ad #30 Aneta – Baba ze Wsi
    Pozdrawiam.
    Polecam w modlitwie Panu Bogu.
    Życzę, by ręka chirurga była prowadzona przez Najwyższego Lekarza.
    I do zobaczenia
    Bp ZbK

    #31 bp Zbigniew Kiernikowski
  32. #27 lemi
    Dzisiaj w trakcie skrutacji Pisma Świętego dostałam Słowo o uzdrowieniu niewidomego od dziecka.( Ew. wg św. Jana rozdz. 9)
    Mam wrażenie, że tym razem niewidomy nie został uzdrowiony, bo wierzył ( nawet nie prosił o to Pana Jezusa), ale uwierzył, bo został uzdrowiony.
    I mam jeszcze takie wrażenie, że Pan Jezus go wiary uczył. Dialog od 35 do 38 wersetu.
    Urodził się taki i został uzdrowiony, aby „się na nim objawiły sprawy Boże” 🙂

    #32 basa
  33. Nie ograniczajmy Boga w działaniu. 🙂

    #33 basa
  34. Jakby to się dało.
    Przecież On jest nieograniczony. 🙂
    A Jego plany najlepsze. 🙂

    #34 basa
  35. „W dalszej części Psalmu śpiewamy i wyznajemy, że właśnie ten Duch stanowi „być albo nie być” wszelkiego stworzenia: „Gdy odbierasz im oddech, marnieją i w proch się obracają”. Bez owego Ducha i bez ożywiającej wody wszystko marnieje i traci sens swej egzystencji.” za Ks. Biskupem
    Jakiś czas temu, wyczytałam w internecie informację jakoby naukowcy odnależli „pierwiastek Boski” w komórce człowieka. Wyjaśnione było w ten sposób, że
    w atomie komórki badanej,na ułamek sekundy ukazało się światło. Właśnie to „światło” nazwano pierwiastkiem samego Boga w człowieku – Duch Boży.

    #35 niezapominajka
  36. # Lemi, basa
    Pozwólcie, że coś dodam do waszej dyskusji dotyczącej działania Boga. Paweł do wspólnoty Filipian pisze tak: ” Bóg bowiem sprawia, że pragniecie i działacie zgodnie z Jego upodobaniem”, to Jego Duch nami kieruje, i stąd rodzi się wiara.
    Wiara rodzi się w sercu. I to właśnie serce jest działaniem Boga w nas, jest swoistym Tabernakulum, w którym mieszka Bóg. To w sercu człowieka rodzą się sprawy nieczyste. To przez serce rozsądza się czy człowiek jest czystym czy też nie.
    Co w sercu, to i na zewnątrz.
    Jeśli Bóg zauważy wiarę w sercu, to sprawi i na zewnątrz ją wyznamy

    #36 chani
  37. Wczoraj na Canal Plus oglądałem film o Synu Bożym i tak sobie pomyślałem (jako dopowiedzenie do mojego wcześniejszego wpisu), że my lubimy własną tradycję.
    Tak jak ówcześni Faryzeusze, złościmy się na tyk, którzy nam mówią, że bardziej dbamy o własną tradycję.
    Nawet św. Jan od krzyża pisał, że lubimy własne tradycję. Przypomniał tu fragmenty z Pisma:
    „. Urządzili oni wielką uroczystość, śpiewając i tańcząc przed swym bałwanem i sądzili, że uczynili to dla Boga. Bóg pozbawił za to wielu z nich życia (Wj 32,7-28). Tak samo ukarał Bóg śmiercią kapłanów [Nadaba i Abiuda], synów Aarona, za to, że Mu ofiarowali ogień nie poświęcony (Kpł 10,1-2). Również tego człowieka, który wszedł na gody nie odziany szatą godową, kazał król wrzucić w ciemności zewnętrzne ze związanymi nogami i rękami (Mt 22,12n). Z tego wszystkiego widać, że Bóg nie znosi braku uszanowania i należnej Mu czci na zebraniach urządzanych ku Jego chwale. A ileż to świąt, mój Boże, urządzają ludzie ku Twej chwale, z których raczej diabeł odnosi korzyść niż Ty? Szatan oczywiście ma w nich upodobanie, bo na nich jak kupiec dobrze zarabia. Ileż to razy, mój Boże, mówisz niejako przy takich uroczystościach: “Lud ten czci mię wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie, lecz na próżno cześć mi oddają” (Mt 15,8)”

    #37 chani
  38. #27 lemi.
    „Natomiast bierzmowanie, przyjęcie Ducha Świętego, powinno być świadomym aktem wyznania wiary, poprzedzonym nauczaniem.”
    W takim razie co jest miernikiem wiary dojrzałej? Jak zmierzysz wiarę dojrzałą u siebie i u innych. Stawiasz warunek Duchowi Świętemu i oczekujesz odpowiedzi na swoje pytanie.
    Proszę wyobrazić sobie/szkoda, że nie mamy możliwości bezpośredniej rozmowy/ ojca syna z głębokim porażeniem mózgowym od urodzenia. Nikt z lekarzy, psychologów, księży, nie jest w stanie ocenić wiarę takiego człowieka.
    Być może są jakieś normy intelektualne, które skazują takie osoby na margines wiary, ale to jest tylko wiara mierzona ludzkim rozumem. Jak zbadać wiarę u człowieka, z którym nie masz kontaktu intelektualnego? Jest ze mną Piotr, który co niedziela zadziwia nie tylko nas swoją gotowością /radością/z przyjęcia Komunii Świętej.
    Niedawno tacy jak on zostali bierzmowani przez Biskupa Szlachetkę, za co jesteśmy bardzo wdzięczni Kościołowi, że dał wiarę nie tylko bierzmowanym ale i ich rodzinie. Wiarę daje Kościół, a nikt z nas nie ma jej na własność.
    Tutaj trzeba wielkiej pokory i duchowego poznania, by komuś odmówić sakramentalnego błogosławieństwa.
    Pozdrawiam
    janusz

    #38 baran katolicki
  39. Julio nie zależy mi na zmianie tradycji Kościoła co do rozdzielenia Chrztu i Bierzmowania ani zmiany terminów ich udzielania.
    Masz rację Janusz, wiara jednego człowieka dla drugiego jest trudno zmierzalna. Dlatego napisałem „świadomym aktem wyznania wiary”. Jestem przeciwnikiem obecnej formuły dopuszczania do sakramentów. W mojej wersji Piotr powinien otrzymać sakramenty natomiast egzaminów On niestety nie zda.

    #39 lemi58
  40. Dzisiaj siedząc sobie przed komputerem i uczestnicząc w dyskusji na jednym z forum, ułożyłem coś takiego:
    Tak jak kiedyś ludzie nie mogli uwierzyć, że Ty Boże możesz stać się jednym z nich, tak dzisiaj człowiek nie może uwierzyć, że Ty Boże stale mieszkasz w człowieku i nic tego nie zmieni.
    Mój Boże, człowiek może udawać tu na ziemi cwaniaka, może stawać na głowie i wmawiać innym, że tylko w jego religii jest zbawienie, bo mają Ciebie, ale człowiekowi od zawsze zdaje się, że zna lepiej Ciebie niż Ty sam. Człowiek jak to człowiek musi mieć zawsze rację. Sam przecież doskonale o tym wiesz

    #40 chani
  41. Dzisiaj jest Boże Ciało, ale i także i ja powinienem stać się tym Ciałem. Powinienem być tą Eucharystią i stawać się żywym przykładem obecności Boga we mnie dla innych jak to pisał Paweł:
    ” Wszystko czyńcie bez narzekania i sprzeciwu, by nic wam nie można było zarzucić i abyście byli bez skazy, jako nienaganne dzieci Boże wśród narodu zepsutego i przewrotnego. Bądźcie dla nich światłem jak gwiazdy na niebie. ”

    List do Filipian 2, 14-15, Pismo Święte edycji św. Pawła.

    #41 chani
  42. #39.lemi58.
    Dla mnie/powiadam dla mnie/ miernikiem dojrzałej wiary jest sposób/świadectwo/ dźwigania własnego krzyża.
    Pokaż mi jak niesiesz swój krzyż, a powiem ci jaka jest „Twoja” wiara.
    Nie ma dla mnie innej miary. Ktoś/święty/, który niesie swój krzyż w chwale zmartwychwstałego Pana jest dla mnie źródłem wiary dojrzałej/prawdziwej/.
    Pozdrawiam
    janusz

    #42 baran katolicki
  43. Szczęść Panie Boże! Na ręce Waszej Świętobliwości składam zaproszenie do Wspólnej modlitwy dzisiaj i na każdy dzień za Papieża Franciszka, Papieża Emeryta Benedykta, Wszystkich Kardynałów, Arcybiskupów,Biskupów, Księży, Siostry Zakonne i Zakonników z pokorną prośbą o szczególne łaski i charyzmaty oraz za intencje, które noszą/nosi Waszą Świętobliwość w sercach i są miłe Panu Bogu! Dzisiaj o godz. 10ej w Parafii MB Nieustającej Pomocy na Placu Zamkowym w Bolesławcu zostanie odprawiona Msza Święta w w/w intencjach oraz o szczególne błogosławieństwo dla wczoraj wyswiecanego Ks. Cypriana. Gorąco zapraszam do Wspólnej modlitwy! Z modlitwą i pozdrowieniami na każdy dzień! Abyśmy byli Jedością,Mądrzy w Bogu!Pięknego dnia Nam Wszystkim

    #43 Zaklina
  44. Księże Biskupie!
    Ksiądz Biskup pisze: Wszędzie tam, gdzie znajdą się ludzie wierzący i odnoszący swoje wołanie do Boga, który swoim stworzeniom daje swego Ducha , tam – prędzej czy później – objawi się skutek jego działania. Będzie to zawsze życie, będzie to ożywienie, będzie to odnawianie oblicza ziemi i oblicza człowieka na ziemi.
    Z całym szacunkiem wobec słów Księdza Biskupa, ale jak patrzę na ludzi modlących się o Ducha Świętego, to mam wrażenie,że niektórzy robią show z tego.
    A mnie się wydaję, że Duch Święty jak będzie chciał, to nawet niepostrzeżenie przyjdzie. A poza tym nigdy nie rozumiem, jak ktoś modli się o Ducha Świętego. Gada jakby mówił z ramienia Bożego niczym prorok. A później krytykuję innych, którzy mają odmienne zdanie. Czasami mam wrażenie, że niektórzy z tych ludzi to fanatycy religijni, którzy skupiając się tylko na Duchu Świętym, a gdzie Bóg Ojciec, gdzie Jezus. Cała trójka jest ważna.
    Pozdrawiam

    #44 DorotaWt
  45. #44 DorotaWt
    Droga Dorotko 🙂
    Duch Święty działa w nas i jest pośród nas. Można rzeczywiście o Niego prosić, ale Bóg wie sam czy Go nam da czy nie i niezależnie czy usilnie prosimy czy nie ośmielamy się o cokolwiek prosić Boga.
    Bóg daje swego Ducha jak pocieszenie i wspomożenie ziemskiej niedoli, tylko jest problem z nas, czy potrafimy Go odnaleźć?

    #45 chani
  46. #45, Chani
    Pośród nas to na pewno, a czy w nas to raczej nie, chyba że przez chwilę. Skoro, Bóg daje tego Ducha, to dla czego ja mam o Niego prosić. Przecież jak będzie chciał to i tak przyjdzie. ja tam nie umiem znaleźć Ducha. nie wiem po co mówić te formuły skoro to i tak od Niego zależy czy przyjdzie , czy nie. To już lepiej modlić się do Jezusa. ON to bynajmniej jest jakoś bliski człowiekowi, niż Duch Święty
    Pozdrawiam

    #46 DorotaWt
  47. Janusz, dla mnie miernikiem wiary jest to, jak człowiek żyje, jak stosuje prawo Boga w okresach powodzenia i trudności. Natomiast krzyż, jako znak jest dla mnie symbolem cierpienia, śmierci i zmartwychwstania Syna Bożego. Jest znakiem naszej nadzieji na dalsze życie w jego królestwie. Używanie go jako znaku naszego cierpienia jest w pewnym sensie brakiem zrozumienia historii zbawienia.

    #47 lemi58
  48. # 47 lemi 58
    Prawo źródłem przekleństwa.Zobacz Ga 3,10 …
    Krzyż nie jest znakiem cierpienia, jest znakiem miłości.
    Miłość potrafi przyjąć krzyż i się nim nie brzydzi.
    „Krzyż to takie szczęście,że wszystko inaczej…” – ks.Jan Twardowski.
    By być człowiekiem szczęśliwym trzeba przyjąć krzyż. Ale krzyż ma sens tylko pod warunkiem, że Jezus jest na nim, że Jezus jest w tym krzyżu, który nas dotyka.
    Bp. Grzegorz Ryś: „Bez Jezusa nie próbuj wejść w dramat krzyża, bo cię ten krzyż połamie, zniszczy, zabije”.
    Pozdrawiam.

    #48 Mirosława
  49. #46 DorotaWt
    „To już lepiej modlić się do Jezusa. ON to bynajmniej jest jakoś bliski człowiekowi, niż Duch Święty”
    „W wieku dziesięciu, dwunastu lat byłem ministrantem, ale muszę wyznać, że niezbyt gorliwym. Moja matka już nie żyła… Mój ojciec, sposotrzegłszy moje niezdyscyplinowanie, powiedział pewnego dnia: „Nie jesteś dobrym ministrantem. Nie modlisz się dosyć do Ducha Świętego. Powinieneś się modlić do Niego”. I pokazał mi jakąś modlitwę.
    Nie zapomniałem jej. Była to ważna lekcja duchowa, trwalsza i silniejsza niż wszystkie, jakie mogłem wyciągnąć w następstwie lektur czy nauczania, które odebrałem. Z jakim przekonaniem on do mnie mówił! Jeszcze dziś słyszę jego głos. Rezultatem tej lekcji z dzieciństwa jest moja encyklika o Duchu Świętym.”

    #49 Jurek
  50. Nie dane mi bylo mieszkac w wolnej Polsce.
    „2 czerwca 1979 roku o godz. 16.00 Jan Paweł II przybywa na Plac Zwycięstwa – miejsce pierwszej Mszy Świętej. W homilii padają słowa, na które tłum wiernych reaguje piętnastominutową owacją: „Chrystusa nie można wyłączyć z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu na ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski”.
    Obraz, który pozostał w pamięci, to potężny krzyż z wielką czerwoną stułą, ołtarz na placu Zwycięstwa w Warszawie i przejmujące, mocne wołanie Jana Pawła II o odnowienie oblicza ziemi.
    Kościół przyniósł Polsce Chrystusa – to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa
    — mówił Jan Paweł II podczas pierwszej Mszy św., w trakcie tej pielgrzymki.
    Nie sposób zrozumieć dziejów Polski od Stanisława na Skałce do Maksymiliana Kolbe w Oświęcimiu, jeśli się nie przyłoży do nich tego jeszcze jednego i tego podstawowego kryterium, któremu na imię Jezus Chrystus
    — dodał Papież Polak.
    Ojciec Święty homilię kończy słowami:
    I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi:
    Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi! Amen.”

    #50 Jurek
  51. #46 DorotaWt
    W #44 sama napisałaś, że wszystkie 3 Osoby Boskie są równe, a w #46 robisz różnice do Kogo lepiej się modlić?

    #51 basa
  52. #47 lemi58.
    Tu chodzi o Twój krzyż, a nie o alienacje w krzyżu Jezusa Chrystusa/cieśla z Nazaretu/.
    Proszę nie mylić swojego krzyża z krzyżem Nazarejczyka.
    Pozdrawiam
    Janusz

    #52 baran katolicki
  53. Mirosławo, dziękuję za uwagi.

    #53 lemi58
  54. #46 DorotaWt
    Dorotko, można rzeczywiście nie prosić, bo człowiek w dużej mierze w swych prośbach jest nieszczery.
    Można nie prosić skoro Bóg wie czy Go nam da.
    Można, ale bez proszenia człowiek upada, śpi, nie czuwa tak jak uczniowie w Ogrójcu z Jezusem. Proszenie to swoiste czuwanie.
    Tylko popatrzmy na siebie, jak prosimy i o co.
    Jakub pisze tak: „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz” (Jk 4,3).
    I rzeczywiście najbliższy człowiekowi jest Jezus, bo On jest tym pośrednikiem między nami, a Bogiem.
    Ale to właśnie Duch Święty sprawia, że możemy śmiało przyjść do Jezusa.On sprawia, że jesteśmy Jego dziećmi. Mamy Jego pieczęć.
    A Jezus nigdy swoich dzieci nie porzuci.

    #54 chani
  55. Pielgrzymka trwala od 2 do 11 go czerwca, 2 go czerwca Rodacy uslyszeli prorocze Slowa papieza Polaka, Slowianina. Zamilkli, lzy sie laly nie tylko na Placu Zwyciestwa, ale przed telewizorami, slyszeli slowa, na ktore czekali, ktorych nigdy nie slyszeli, najwazniejszy byl jednak ten pierwszy dzien Niech zstapi Duch Twoj… a juz w sierpniu 1980 narodzila sie Solidarnosc,.. byl to felieton zakazana historia dr Leszek Pietrzak.., Tu Radio Watykanskie rozpoczynamy Msze sw przy grobie sw. Chrystus wodzem, Chrystus Krolem… JPII, slysze (11/06/2015 3:08 PM)

    #55 Jurek
  56. #55 Jurek.
    I co to wszystko dało. Czy odnowiło się oblicze polskiej ziemi. Religijnie nie, ale jesteśmy coraz bliżej wyjścia ze współczesnego Egiptu.
    Mojżesz jeszcze dzisiaj nie ma odwagi/wiary/, by zaistnieć wśród nas ale on doskonale wie, że o własnych siłach nie da rady/.
    On wie, jak cenna jest wiara Kościoła/wspólnoty/ i dlatego jeszcze się waha/nie ma odwagi/, by pójść do dzisiejszego Faraona jak PROROK i proklamować mu „biada ci”.
    Jesteśmy na tej polskiej ziemi jak Izraelici w Egipcie, którym zaciska się coraz mocniej pętla niewoli.
    Tu chodzi o narodowe wyjcie, o narodowy neokatechumenat.
    Pozdrawiam
    janusz

    #56 baran katolicki
  57. ’#56 baran katolicki
    „Dzienniki czasów wojny”, gdzie pod datą 28 lipca 1944 roku zostało zapisane w nieco odmiennej formie: „Ludzie ludziom gotują ten los”. W „Medalionach” zdanie to zostało użyte w czasie przeszłym, podkreślając aspekt nieodwracalnego dokonania – oto czas wojny minął i stał się zamkniętą rzeczywistością.’

    #57 Jurek
  58. Z jednej niewoli w druga i chyba w trzecia na przeciagu 50 lat. 21 A MYSMY SIE SPODZIEWALI…, ze po doswiadczeniach 123 lat pod zaborami, 6 lat okupacji i 44 lat eksperymentu socjalistycznego, demokracja ma sens, szczegolnie w kraju, w ktorym wiekszosc ludzi wierzy w Boga, przeciez to nie Rosja, ktora nie doswiadczyla demokracji jeszcze, wiec:
    ‚Stale rodzi się pytanie: jak to wszystko było możliwe? Dlaczego się zdarzyło? Trudno na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Historia wciąż próbuje dociekać i wyjaśniać – „dlaczego”, nie usprawiedliwia to jednak tego, co się stało, i że całą winę ponosi człowiek.’
     Polacy na wolnosc czekali 123 lat, nawet i wiecej, a wiec i my poczekamy na kadencje nowego prezydenta, slysze w radio profesora o odbudowie pomnika wdziecznosci w Poznaniu (13/06/2015 12:48 PM)
     Sprawa wolnosci jest tak b. wazna w naszym kraju, slysze sw. JPII (13/06/2015 12:54 PM)
    25 Na to On rzekł do nich: «O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! 26 Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» 27 I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
    28 Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. 29 Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać z nimi. 30 Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. 31 Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. 32 I mówili nawzajem do siebie: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?», (Lk 24, 21, 25-32)

    #58 Jurek
  59. #57.
    Zamknięta rzeczywistość to dla mnie piekło. To dla mnie nie oswojona rzeczywistość.
    Proszę zadać sobie pytanie i samemu odkryć, że zamkniętą rzeczywistością dla każdego człowieka jest jego krzyż. Zamknięta bo nie oświetlona Jezusem Chrystusem zmartwychwstałym/przeżywana poza Kościołem świętym/.
    Doskonale wiem jak to boli. Ile cierpienia/własnego buntu/jest w takim zamknięciu. Tu nie chodzi o ból, lecz o cierpienie/bunt/ w naszej rzeczywistości/tymczasowości/.
    Jurek, przepraszam, że zabujałem gdzieś daleko w wierze Kościoła, ale jest to skutek braku tej wiary we własnej zamkniętej rzeczywistości.
    Rzeczywistość/teraźniejszość/ moja zamknięta jest w moim krzyżu. Tam jest źródło mojej wiary, wiary Kościoła. Czy pojmujesz kim oddycham?
    Pozdrawiam
    janusz

    #59 baran katolicki
  60. #57 Janusz
    Nie bardzo pojmuje, ale dzieki za pozdrowienia i tez pozdrawiam.

    #60 Jurek

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php