Rekolekcje w WSD – Triduum Paschalne 2015

by bp Zbigniew Kiernikowski

W dniach od wielkiego Czwartku (po południu) do Wielkiej Niedzieli (po południu – II Nieszpory) grupa około 80 osób przeżyła rekolekcje w Wyższym Seminarium Duchownym w Legnicy. Były całe Rodziny, także z małymi dziećmi. Na te rekolekcje składały się katechezy wprowadzające kolejno w poszczególne celebracje kolejnych dni Triduum oraz inne katechezy związane z tym czasem jak i również modlitwą Liturgii Godzin. Oczywiście istotę przeżyć stanowiły celebracja liturgiczna w kolejnych dniach oraz osobista modlitwa i refleksja – zapewne też rozmowy i dzielenie się przeżyciami zwłaszcza w rodzinach.  

Rekolektanci mieli możliwość poznania treści związanych z tymi dniami oraz praktycznie poznać język i znaczenie znaków liturgicznych i celebracji. Mam nadzieję, że ta inicjatywa wychodząca z Seminarium przyniesie owoc w życiu Osób, które wzięły udział w tych rekolekcjach.

Dziękuję Księdzu Rektorowi i całemu Zespołowi Przełożonych Seminarium wraz z Siostrami i Pracownikami za otwartość przyjęcia tylu Gości i stworzenia takich możliwości. Słuchanie katechez, modlitwa i medytacja a także przebywanie razem w zgromadzeniu, które słucha i chce przeżywać Tajemnice Zbawienia jest wielką szansą, która stwarza możliwości przestawienia niektórych akcentów w duszpasterstwie. Potrzeba bowiem stale i to coraz bardziej ludzi, którzy nie zadowolą się zwykłą obecnością w kościele na takim czy innym nabożeństwie, ale chcą przeżyć liturgię w sposób bardziej świadomy i pozwalający na większe zaangażowanie całego życia.

Pozdrawiam wszystkich Rekolektantów i zapraszam do przekazania swoich przemyśleń. Doświadczeń, sugestii.

Błogosławionego czasu Paschalnego

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

4 komentarze

  1. „(…) praktycznie poznać język i znaczenie znaków liturgicznych i celebracji” /Ks.Biskup/
    Uważam, że to bardzo ważne i cenne doświadczenie.
    Pamiętam Eucharystie z Księdzem Biskupem sprzed roku.
    Wspaniałe doświadczenie zawiązania wspólnoty przed celebracją, wprowadzenia, itd. Ksiądz Biskup ma szczególny charyzmat…
    Czekamy na kolejne spotkania 🙂
    Dziękujemy za już!
    Pozdrawiam

    #1 Miriam
  2. Po raz kolejny sięgam po książkę „Ciało i Krew Pana”.
    Teraz zatrzymały mnie te słowa:
    „Mamy wprawdzie wiarę w realną obecność Jezusa w Eucharystii, ale często nie mamy wiary w dynamikę tej obecności, to znaczy: nie zawsze akceptujemy logikę zawartą w Eucharystii, którą jest gotowość wydawania siebie na odpuszczenie grzechów (win) drugiego człowieka”.
    To jest ta praktyka właśnie.
    Jakże daleko mi do niej…

    #2 Miriam
  3. Pouczające doświadczenie dał mi w tym roku Pan Bóg w Triduum Paschalne. 🙂
    Bardzo chciałam w nim uczestniczyć w całości.
    Jednak w piątek mam na popołudnie. No to odrobinkę się spóźnię.
    Rano przyszła mi do głowy taka myśl: A co zrobisz, jeśli ktoś poprosi, abyś przyszła na wizytę domową? Masz na popołudnie, nie będziesz miała kiedy pójść. Jeśli zechcesz być na Liturgii Męki Pańskiej, będziesz musiała prędko biec do kościoła.
    Kiedyś przeczytałam u św. Katatrzyny Sienieńskiej, że jeżeli modlisz się, a ktoś potrzebuje twojej pomocy, odłóż modlitwę i idź pomóż mu. Od tej zasady miało zwalniać tylko odmawianie Liturgii Godzin u osób, które są zobowiązane ją odmawiać i nie miałyby, kiedy tego zrobić.
    Tak więc pomyślałam – pójdę na wizytę domową. To będzie moja adoracja Krzyża. Panu Bogu się to bardziej spodoba.
    I nie wiedziałam, że przez te rozmyślania Pan Bóg mnie właśnie do tego przygotowuje. Do takiej właśnie próby.
    W przychodni dużo ludzi. Gdy zadzwonił telefon i usłyszałam prośbę o wizytę domową, wszystko się we mnie burzyło. Dlaczego nie zadzwonili rano, gdy było więcej lekarzy i mniej pacjentów? I nie byłoby problemu, aby ktoś na wizytę poszedł. I próbowałam jeszcze namówić rodzinę, aby przywieźli chorą do przychodni.
    I wtedy przypomniało mi się to moje poranne: A co zrobisz…?
    I potulnie zgodziłam się. Widocznie w tym roku Pan Jezus chce, abym właśnie tak adorowała Jego Krzyż – w posłudze choremu.
    I ta wizyta była dla mnie adoracją Krzyża. Wszystko, co robiłam, miało nią być. 🙂
    I dodatkowo bardzo wymowne było to, że przyczyną cierpienia pacjentki był…
    ból krzyża.
    Ale ponieważ chora mieszkała blisko kościoła, to jeszcze na większą część Liturgii Męki Pańskiej zdążyłam. 🙂

    #3 basa
  4. Basiu,
    Miałem podobną sytuację.
    Poprosił mnie mój braciak, aby odwieźć go z dziećmi do Warszawy właśnie w piątek po południu.
    Pierwszy raz od wielu lat nie uczestniczyłem w Liturgii Męki Pańskiej w katedrze.
    Zdążyliśmy z nim i z córką do dominikanów w Warszawie na 19.00.
    Pan Bóg ma swoje dobre plany:)

    #4 grzegorz

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php