Przeżywamy Wigilię Paschalną – pamiątkę Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa. W liturgii Wigilii mamy siedem czytań ze Starego Testamentu i jedno z Nowego (Rz 6,3-11) oraz Ewangelię o niewiastach przy pustym grobie (w tym roku: Mk 16,1-8 – rok B). Mamy więc 7 Psalmów responsoryjnych po czytaniach ze Starego Testamentu (w niektórych przypadkach jest możliwość wyboru z podanych propozycji) i jeden po czytaniu z Nowego.

Naturalnie nie jest możliwe, aby przywoływać tutaj wszystkie Psalmy. Pośród nich jest jeden szczególny. Właściwie nie jest to Psalm, lecz Kantyk, jaki Mojżesz wraz z ludem wyśpiewali po przejściu przez Morze Czerwone. Widząc pokonanych swoich ciemiężycieli. Jest to pieśń zwycięstwa, która otrzymała znaczenie i charakter ponad czasowy. Odnosi się bowiem nie tylko do owego zwycięstwa, lecz jest paradygmatem (prawzorem) odpowiedzi człowieka na zbawcze działa Boże, jakie spełniają się w życiu człowieka, gdy ten pozwala się prowadzić Bogu przez posługę proroka na podobieństwo Mojżesza.

 

Będę śpiewał na cześć Pana,
który wspaniale swą potęgę okazał, 
gdy konia i jeźdźca
pogrążył w morskiej przepaści.

Pan jest moją mocą i źródłem męstwa,
Jemu zawdzięczam moje ocalenie.
On Bogiem moim, uwielbiać Go będę;
On Bogiem ojca mego, będę Go wywyższał.

Rzucił w morze rydwany faraona i jego wojsko.
Wybrani wodzowie jego zginęli w Morzu Czerwonym.
Przepaści ich ogarnęły,
jak głaz runęli w głębinę.

Wyprowadziłeś lud swój
i osadziłeś na górze Twego dziedzictwa,
w miejscu, które uczyniłeś swym mieszkaniem.
Pan Bóg jest Królem na zawsze, na wieki (Wj 15,1.2.4-5.17-18).

 

Wprowadzenie do tego kantyku: „Wtedy Mojżesz i synowie Izraela zaśpiewali taką pieśń” wskazuje na połączenie odniesienie do wydarzenia z przeszłości i do momentu (chwili) kiedy ta pieśń jest wykonywana kiedykolwiek i gdziekolwiek. Przesłanie tego kantyku jest nierozerwalnie związane z wydarzeniem Przejścia przez Morze Czerwone a jednocześnie jest uważane jako dotykające dzisiejszej (aktualnej) sytuacji tych, którzy w tej chwili śpiewają tę pieśń i celebrują to, co w nich się dzieje i może dziać, gdy wspominając opiewane wydarzenie z przeszłości.

 

1.  Pan okazał swą potęgę w nas, we mnie

 

Dokonały się zewnętrzne wydarzenia wyjścia z niewoli egipskiej, a pościg faraona i jego wojsk znalazł swój koniec w odmętach wody Morza Czerwonego. Pieśń jest śpiewana na cześć Boga, „który wspaniale swą potęgę okazał, gdy konia i jeźdźca pogrążył w morskiej przepaści”.

Dzięki temu wydarzeniu, które śpiewający (w jakimkolwiek czasie) odnosi do siebie, może powiedzieć, że to okazanie potęgi, dotyczy także jego samego, a nie tylko wydarzenia w przeszłości. Co więcej, może tego działającego Boga nazwać swoim Bogiem. „On Bogiem moim, uwielbiać Go będę”.

To właśnie przeniesienie środka ciężkości z człowieka na Boga  „Pan jest moją mocą i źródłem męstwa. A więc nie człowiek, lecz Bóg w człowieku. To Bóg człowieka inspiruje do działania, które przekracza jego siły. Tym jest ostatecznie wyzwalanie człowieka spod faraona. Faraonem zaś każdego z nas jest moja własna koncepcja. To ja (moje „ja”), gdy jest oderwane od zamysłu Boga, staje się dla mnie faraonem. Pod rozkazami tego swego faraona chcę budować moje szczęście, szczęście moich bliskich. To jednak najczęściej zniewala i nie przynosi prawdziwego szczęścia. Musi dokonać się wyzwolenie z tej niewoli. Dokona się to jedynie przez wprowadzenie w moje koncepcje życia (niezależne od Boga) prawdziwej obecności Boga i poddania się Jego działaniu.

Mogę wówczas wyznać i z radością przeżywać prawdę: Bogu zawdzięczam moje ocalenie.

 

2. Konieczność wydarzeń zdecydowanych i ostatecznych

 

Mojżesz widząc to, co się dokonała, wyznawał: Bóg „rzucił w morze rydwany faraona i jego wojsko”. Wspomniane wyżej wyzwolenie nie jest tylko „ucieczką” spod presji faraona, ale także pokonaniem jego mocy. Pozbawieniem go środków działania. To wszystko do tego stopnia, że nie może już więcej zniewalać tych, którzy doświadczyli zwycięstwa Boga w sobie.

Naturalnie, wydarzenie z przeszłości, ma odniesienie do mojej dzisiejszej sytuacji. Wszystkie środki, którymi posługuje się „mój faraon” muszą stracić wartość w moich oczach, żeby już więcej nie kusiły i nie zwodziły. „Wybrani wodzowie jego zginęli w Morzu Czerwonym”. Za tymi mocami stoi zawsze zły duch zwodzący człowieka.

Chrystus pokonał właśnie tego złego ducha, gdy sam pozwolił się dotknąć przez jego działanie – i to aż po krzyż, po niesprawiedliwą śmierć. Jezus nie miał żadnego swego interesu, lecz oddał swoje życie za zniewolonych władzą szatana. Szatan wykonał to, co mógł w swoim zniewalaniu człowieka przez doprowadzenie (naturalnie za przyzwoleniem Boga, gdyś Bóg przewidział to jako pokonanie mocy szatana i zbawienie człowieka). Właśnie to maksymalne działanie szatana, który na podobieństwo faraona ścigającego Izraelitów nad Morzem Czerwonym) wpadł w pułapkę. To jego działanie stało się końcem jego mocy i władzy nad tymi, którzy wchodzą w odmęty wód Morza Czerwonego, w wody chrztu i przeżywają swoją Paschę.

 

3. Radość z poznania Króla i śpiew życia na Jego cześć

 

To, co stało się w Morzu Czerwonym i co Izraelici oglądali z brzegu ich ocalenia oraz ich pieśń wyzwolenia, jest prawzorem tego, co dzieje się w człowieku, który przeżywa swoją Paschę wyzwolenia od siebie (spod własnego faraona). Mojżesz wówczas śpiewał razem ze wszystkimi Izraelitami: „Wyprowadziłeś lud swój i osadziłeś na górze Twego dziedzictwa, w miejscu, które uczyniłeś swym mieszkaniem”.

Jeśli wczytamy się czy wsłuchamy się w te słowa, to zauważymy, że opiewa się nie tylko wyzwolenie i wyprowadzenie, ale także „osadzenie na górze dziedzictwa Boga”. Jest to przejście pod inną „władzę”, jest to wejście w inną koncepcję życia. Nie jest to już moja (mojego faraona) koncepcja życia, lecz odkrycie prawdy i wzbudzenie świadomości przynależności do dziedzictwa Boga.

Gdy jest mowa o dziedzictwie, które Bóg czyni swoim mieszkaniem, otrzymujemy wskazanie na to, co Jezus mówił o świątyni swego ciała. Zburzona świątynia, będzie odbudowana w trzech dniach. To zrozumieli Jego uczniowie po Jego zmartwychwstaniu.

Jest jednak jeszcze coś innego. Ta nowa świątynia to także Kościół, Ciało Chrystusa. Jest ono zbudowane (stale buduje się) z tych, którzy godzą się na zatopienie swego faraona. Dokonuje się to w Chrzcie świętym. Dokonuje się to w pozostałych sakramentach. Dokonuje się to przez całe życie ochrzczonych. Dokonuje się to jako nasza Pascha dzięki Panu, który moc okazał i który stale tę moc okazuje.

On, Pan Bóg jest bowiem Królem i teraz i zawsze i na wieki!

Życzę, by każdy z nas przeżywał jak najbardziej świadomie Paschę, w której okazuje Bóg swoją potęgę wobec faraona (każdego z nas – mojego faraona. Byśmy na podobieństwo Mojżesza i Izraelitów śpiewali na cześć Pan, który swą moc okazał.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

7 komentarzy

  1. Życzę nam wszystkim doświadczenia Paschy Pana, który uwalnia nas z mocy złego i od nas samych i daje nam swoją moc,
    moc Ducha.
    „Będę śpiewać na cześć Pana”.
    Kroczymy dzięki Niemu w nowości życia.
    Ta Wielka Noc jest dla mnie doświadczeniem takiej nowości.

    #1 Miriam
  2. Księże Biskupie i Wszyscy Korzystający z tego bloga.
    Życzę, aby Wielka Noc Zmartwychwstania Jezusa
    dawała światło na nasze dni i noce.
    Alleluja!
    🙂

    #2 julia
  3. Ta nowa świątynia to przede wszystkim Kościół Święty/Katolicki/. Nie ma dla mnie zmartwychwstania poza tym Kościołem. Proszę dobrze mnie usłyszeć i nie zamykać w ludzkim ciele. Zmartwychwstał Pan na tyle na ile jestem gotów być maleńką śrubką w Jego Kościele. Pozdrawiam i zapraszam inne „śrubki” do świętowania/budowania/ nowej świątyni w Duchu Chrystusa zmartwychwstałego. janusz

    #3 baran katolicki
  4. Dziękuję za wytrwałe prowadzenie bloga i wpisy, które inspirują i pozwalają głębiej wchodzić w treści Psalmów.

    Życzę błogosławionych Świąt Paschalnych! Niech radość i moc Chrystusa Zmartwychwstałego towarzyszy Księdzu Biskupowi przez cały okres wielkanocny!

    #4 grzegorz
  5. 1. pozwalać się prowadzić Bogu przez posługę proroka na podobieństwo Mojżesza.

    Pojawia się pytanie, czy łatwo jest spotkać proroka, który posługuje „na podobieństwo Mojżesza”…
    I drugie, jak go rozpoznać?
    Ale… czy nawet jeżeli go rozpoznam lub ktoś mi go wskaże, dam się mu PROWADZIĆ?
    Wiem, że TERAZ dam.
    Bo jestem PO doświadczeniu prowadzenia przez „proroka na podobieństwo Mojżesza”.
    I sama chcę być takim prorokiem dla najbliższych.
    I nie dziwić się synowi, że przeciwko mnie szemrze i twierdzi, że zło można zwyciężyć tylko złem.
    I patrzy dziwnie, gdy mówię o przebaczeniu, o przerwaniu spirali przemocy.
    Gdy mówię o Jezusie, który tak właśnie zrobił…

    2. Bóg „rzucił w morze rydwany faraona i jego wojsko”.
    Naturalnie, wydarzenie z przeszłości, ma odniesienie do mojej dzisiejszej sytuacji.
    Wszystkie środki, którymi posługuje się „mój faraon” muszą stracić wartość w moich oczach,
    żeby już więcej nie kusiły i nie zwodziły.

    Moje rydwany, moje wojsko… Co to jest w moim przypadku?
    Wiedza, zdolności, umiejętności, pozycja, stanowisko, znajomości…
    Jakie by marne nie były – są moje.
    Dają mi przekonanie, że jestem coś warta, jestem ważna w oczach innych.
    Może nawet ktoś się mnie boi.

    „Muszą stracić wartość w moich oczach”

    To trudny proces.
    Ale w dzisiejszych czasach, kiedy dojrzałość (starość) nie jest w cenie,
    proces ten przebiega samoistnie.
    Ostatnio zauważyłam w pracy (gdzie większość stanowią osoby młodsze ode mnie),
    że moim wieku, gdy ktoś do mnie się uśmiecha, to znaczy, że ma do mnie jakąś sprawę.
    I nie usłyszałam zaprzeczenia…
    Proces tracenia wartości moich „rydwanów” i mojego „wojska” przebiega samoistnie…
    co nie znaczy, że bezboleśnie.
    Właściwie jestem wdzięczna, że inni pomagają mi w tym,
    żeby moje marne „rydwany i wojsko” przestawały mnie kusić i zwodzić.

    Pozdrawiam 🙂

    #5 julia
  6. Zmartwychwstały Jezus otwiera przed nami
    niezawodną nadzieję życia wiecznego
    i zaprasza do głębokiego zjednoczenia z Nim.
    Życzę ks.Biskupowi i Wszystkim odwiedzającym ten blog,
    aby nasz Zbawiciel był oparciem i nadzieją we wszystkich sytuacjach życia.
    Niech pełnia tej radości będzie naszym udziałem
    i ubogaca nas mocą i entuzjazmem do ukazywania światu
    miłości i miłosierdzia Boga.
    Życzę prawdziwie radosnego świadectwa,
    że On żyje,że spotkaliśmy Go!

    #6 Mirosława
  7. Jezus zmartwychwstał i żyje dla Boga. Ja też razem z Nim zostałem złożony w ofierze i zmartwychwstałem dla Boga. Nie mogę więc dążyć do tego co na dole, tylko mieć oczy wpoatrzone ciąglę w Ojca. Moje życie powinno być w Nim ukryte, więc powinienem wyrzucić z siebie wszelkie złości i przewrotności, a żyć w czystości i prawdzie na wzór Jezusa. Przecież przez Niego jestem odkupiony Jego Krwią.
    Nie mogę plamić szat, które On mi nałożył.
    Chcę być z Nim, więc nie mogę słuchać tego świata. Chcę być z Nim, więc nie mogę plamić siebie grzechami.
    Choć prowadze życie w ciele, obecne moje życie jest wiarą w Syna Bożego i moje grzechy są zmazane, bo umysłem służe Bogu tak jak św. Paweł:
    „Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś – prawu grzechu.” [Rz 7,24-25].

    Choć ciałem służę prawu grzechu, nie mogę grzeszyć skoro jestem odkupiony tak drogocenna Krwią.
    Tak jak mi drogie naczynie staram się nie stłuc, tak drogocenną Jego Krew staram się nie splamić.

    #7 chani

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php