Słysząc głos Pana . . . (4 Ndz B 150201)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Czwarta niedziela roku B. W odpowiedzi na czytanie z Księgi Powtórzonego Prawa, śpiewamy fragmenty Psalmu 95. W czytaniu z Księgi Powtórzonego Prawa jest mowa o trudności (braku odwagi i lęku) w bezpośrednim słuchaniu Boga. W konsekwencji o obietnicy wzbudzenia prawdziwego proroka, o słuchaniu tego proroka. Prawdziwość głoszonego słowa proroka  objawia się przez to, że  i przede wszystkim o tym, jak prawdziwy prorok głosi jego słowa się spełniają. Żeby tak było najpierw sam prorok musi (winien) słuchać.

Psalm 95 jest używany w liturgii jako psalm „inwitatoryjny” czy zachęcający do modlitwy, do kultu i wprowadzający w we właściwą postawę, jaka winna być przyjmowana przez człowieka, by jego modlitwa i kult, jaki składa, docierały do Boga i sprawiały w człowieku właściwy owoc. Tak oto jesteśmy wezwani już przez pierwsze słowa tego Psalmu.

 

Słysząc głos Pana serc nie zatwardzajcie

Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu,
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
radośnie śpiewajmy Mu pieśni.

Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze,
zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem,
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.

Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego:
„Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba, jak na pustyni w dniu Massa,
gdzie Mnie kusili wasi ojcowie,
doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła” (Ps 95,1-2.6-9).

 

Postawa modlitwy i kultu składanego Bogu wyrażająca się w określonych zewnętrznych postawach czy gestach winna być nacechowana przede wszystkim gotowością słuchania głosu Boga i wyrażać się w uległości wobec odkrywanego przez człowieka zamysłu Boga.

 

1.    Przyjść ze śpiewem i radością

 

Przyjście i zbliżenie się do kogoś jest koniecznie związane z pewnym opuszczeniem swojej pozycji i swojej wizji życia. Jest tym samym wyrazem uznania kogoś jako ważnego, godnego czci i zaufania, by jego prowadzeniu poddawać swoje życie.

Zewnętrzne gesty i postawy wyrażają wolę zjednoczenia się, by dzielić zadania, radości i w ogóle życie. Stawanie przed obliczem kogoś kto jest uznawany jako ten, kto ma władzę, może wyrażać gotowość a czasem konieczność konfrontacji. Może też być widziane jako szansa odkrywania prawdy o sobie przed drugim przez doświadczenie dobroci i łaskawości tego, kto ma władzę obdarować łaską, przebaczeniem.

To wezwanie i ta zachęta, by się zbliżyć, jakie słyszymy na początku tego Psalmu mają odniesienie do Pana Boga. One zmierzają do tego, by człowiek dał się pociągnąć i wejść w krąg oddziaływania Pana Boga. Co więcej ukazują to jako okazję do przeżywania i wyrażania radości z powodu odkrywania prawdy życia. Ta prawda to znajdowanie oparcia w Bogu, który jest „skałą naszego zbawienia”, a więc pewnością życia niezależnie od okoliczności, w jakich się znajdziemy.

 

2. Nasz Bóg i skała naszego zbawienia

 

W określeniach „Skała naszego zbawienia”, „ten, który nas stworzył”, „nasz Bóg”, „wielki Król”, „ten, który wszystko ukształtował” (części Psalmu opuszczone w tekście przeznaczonym na dzisiejszą niedzielę) zostają wyrażone najbardziej podstawowe gwarancje istnienia człowieka, który zbliża si do Boga i staje przed Jego obliczem.

Skoro taki jest Bóg i On z całą życzliwością jest dla człowieka i na ile człowiek to poznaje, wówczas człowiek będzie dążył do spotkania Go oraz do bliskości i zażyłości z Nim. Będzie też Mu oddawał cześć jako najwyższemu Dobru i Osobie, która jest, by wyświadczać dobro.

Im bardziej będzie Go poznawał i doświadczał Jego dobroci, tym bardziej będzie robił wszystko, by być blisko Niego i by nie niczego nie utracić z Jego dobroci i Jego działania. Wtedy wszystkie tytuł wielkości i wyniesienia będą zawsze stosowne i będą zawsze odczuwane jako za małe i nie wyrażające wszystkiego, co człowiek w takiej sytuacji chce wyrazić.

Także gesty, o jakich mowa w Psalmie: „padanie na twarze, zginanie kolan przed Panem”, „śpiew i klaskanie w dłonie” itp. będą wykonywane nie jako formalne gesty zewnętrzne , poczynione z musu czy z konieczności albo nawet z koniunktury, lecz będą odczuwane jako wewnętrzna potrzeba uzewnętrznienia tego, co ktoś przeżywa w głębi swego jestestwa. Jeśli coś z tego rozumiemy, to musimy przyznać, jak marnie na tym tle wypadają czynione wszelkiego rodzaju pozorne przyklęknięcia w właściwie przykucnięcia, szybkie gesty itp., żeby coś zrobić, ale bez rozumienia i nadania temu jakiegoś znaczenia.

 

3. Czas (kairos) słuchania

 

Wszystkie gesty i postawy – także te życiowe przyjmowane przez człowieka uzyskują swoje znaczenie, gdy są poddane głosowi Boga to znaczy rodzą się w kontekście słuchania głosu i Słowa Boga. Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie – taki jest jeden werset Psalmu i  ten jest wzięty w dzisiejszej liturgii jako responsorium.

Obyście usłyszeli dzisiaj głos Pana, albo: Jeśli dziś słyszycie głos Pana, obyście nie zatwardzali waszych serc. Słyszeć głos Pana dzisiaj oznacza słyszeć go w konkretnej sytuacji życiowej, gdzie właśnie człowiek się znajduje. Czasem będzie to tzw. sytuacja pomyślna i wtedy jest stosunkowo łatwo słuchać głosu Pana. Czasem, albo nawet dość często będą to sytuacje wyzywające, wzywające do podjęcia decyzji, które nie są łatwe a czasem wydaje się człowiekowi, że są jemu przeciwne.

Tak ojcowie nasi sprzeczali się z Bogiem, chcieli postawić na swoim, kusili Boga, by Go odwieść od Jego planu. Tak było na pustyni w Massa i w Meribba. List do Hebrajczyków tak oto mówi o tamtej sytuacji i odnosi ją do nas, wierzących chrześcijan, którzy stale jesteśmy w drodze do Ziemi Obiecanej, do życia w mocy Ducha Świętego:

(6) Chrystus zaś, jako Syn, był nad swoim domem. Jego domem my jesteśmy, jeśli ufność i chwalebną nadzieję aż do końca wytrwale zachowamy. (7) Dlatego /postępujcie/, jak mówi Duch Święty: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, (8) nie zatwardzajcie serc waszych jak w buncie, jak w dzień kuszenia na pustyni, (9) gdzie kusili Mię ojcowie wasi przez wystawianie na próbę, chociaż widzieli dzieła moje przez czterdzieści lat. (10) Rozgniewałem się przeto na to pokolenie i powiedziałem: Zawsze błądzą w sercu. Oni zaś nie poznali dróg moich, (11) toteż przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do mego odpoczynku. (12) Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego, (13) lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co dziś się zwie, aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu. (14) Jesteśmy bowiem uczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną. (15) Jest bowiem powiedziane: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych jak w buncie! (16) Kim rzeczywiście są ci, którzy, gdy usłyszeli, zbuntowali się? Czyż to nie wszyscy ci, którzy wyszli z Egiptu pod wodzą Mojżesza? (Hbr 3,6-16).

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

12 komentarzy

  1. A jak ten głos rozpoznać?

    #1 chani
  2. Ad #1 chani
    Do tego, by słyszeć głos Pana zazwyczaj (normalnie) potrzebna jest wspólnota (karawana, Kościół), w której jest głoszony kerygmat i jest obwieszczana Ewangelia i gdzie kształtuje się postawa posłuszeństwa wiary, bo jest ktoś (Mojżesz, Chrystus – słowo dzisiejszej niedzieli mówiło o wzbudzeniu proroka pośród ludu).
    Wiadomo, że nie zawsze tak jest. Wiadomo też, że często nie ma zbyt wiele chętnych i chęci, gotowości do takiego „wsiadania”, by być częścią karawany i pozwolić się prowadzić.
    Niejednokrotnie też wybiera się pozornie lepsze „środki” przejazdu przez życie.
    Chani,
    Rozpoznasz głos w karawanie.
    Szukaj karawany.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #2 bp Zbigniew Kiernikowski
  3. #2 bp Zbigniew Kiernikowski
    Dziękuję 🙂

    #3 chani
  4. Jam myślicie? Czy można zatwardzić religijne/kamienne/ serce? Chodzi mi o serce z proroctwa Ezechiela: „… I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali. Wtedy będziecie mieszkać w kraju, który dałem waszym przodkom, i będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem” (Ez 36,16–28).
    Po przeczytaniu na spokojnie tekstu Księdza Biskupa przypomniało mi się to Słowo. Może psalmista miał na myśli to nowe serce z ciała dane w zamian za kamienne.
    I tu znowu pytanie: czy to nowe serce ożywione Duchem Świętym można zatwardzić na głos Pana/Kościoła/?
    Czy jest to możliwe dla człowieka?
    janusz

    #4 baran katolicki
  5. #4 baran katolicki
    Jeśli w naszych sercach panuje do dziś tylko religijność, to takie serce można zatwardzić.
    Można modlić się nawet przed żłóbkiem, Najświętszym Sakramentem a później wołać „ukrzyżuj”
    Można też „pędzić” do Komunii św. nie zważając na inne osoby i ich popychać „bo ja muszę zdążyć nim ksiądz odejdzie”.
    Można wszystko robić. Można.
    Ale według mnie to co napisałem chodzi tylko o tzw czystą religijność, bo jak Paweł pisze „Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego” [1Kor 2,10].
    Ten Duch usposabia nas do bycia prawdziwie wierzącymi i świadkami Jezusa.

    Przecież ten Duch sprawił, że Szaweł z prześladowcy stał się Pawłem – wyznawcą, domem Jezusa Chrystusa.
    Tylko pytanie: Czy rzeczywiście posiadamy tego Ducha?

    #5 chani
  6. Można też tak jak apostołowie zaklinać się, że się nie opuści Jezusa. Można tak jak oni mówić „Panie, Ty masz słowa życia wiecznego”, a jednak uciec od Niego w chwili próby.
    Właśnie ta próba jest naszym chrztem w Duchu Świętym.

    #6 chani
  7. Psalm 95 pozwala mi poznać,czy autentycznie spotkałam Boga.
    Niezawodne kryteria to radość i wielbienie Boga,
    zginanie przed Nim kolan i dziękczynienie za dar życia,
    uznanie Boga za Pana swego życia,
    Słuchanie zawsze głosu Pana oraz wytrwałość pośród prób i przeciwności życia.

    #7 Mirosława
  8. #4 baran katolicki
    Januszu, czy prawda jest, że byłeś kiedyś na DN ?
    Jeśli tak, to co było powodem twojego odejścia?
    Tak myślę, że otrzymane „serce z ciała” w miejsce „kamiennego” nie koniecznie musi być stałe.
    Jeśli grzeszymy przeciw Duchowi Świętemu, może powrócić serce zatwardziałe, „kamienne”.
    Doświadczam we wspólnocie /DN/ jak serca zmieniają się z zatwardziałych we wrażliwe i pełne dobroci.
    Jednakże jest to cały czas proces, podczas którego można doświadczać zatwardziałości serca np. do niektórych braci, jak też odnowy serca
    „z ciała” i pokochania wszystkich braci bez wyjątku.
    To się naprawdę dzieje w tej”karawanie”…
    pozdrawiam

    #8 niezapominajka
  9. #8 niezapominajka.
    Tak to prawda, że 13 lat byliśmy na DN. Właściwie tam poznałem tą, która dzisiaj jest moją żoną. Tam też rodzili się nasi synowie. Wiele by trzeba tu pisać o tym, co było powodem naszego „odejścia” z DN.
    Nie dostaliśmy wiary Kościoła/wspólnoty/, by dalej kroczyć w tej wspólnotowej karawanie.
    To jest tak jak samochód bez paliwa pozostawiony na bocznicy. Możesz tylko popatrzeć jak inni cię mijają, a ty nie masz mocy, by ruszyć z miejsca.
    Widocznie taki nasz los.
    Nie wszyscy nadają się, by kroczyć w neokatechumenalnej karawanie Kościoła.
    Pozdrawiam
    janusz

    #9 baran katolicki
  10. „gdzie Mnie kusili wasi ojcowie, doświadczali Mnie, choć widzieli dzieła moje.” Ps 95,9
    Czy wierzę w Boga, rozumiem jako wierzę Bogu?
    Pytam, bo kiedy patrzę wstecz na swoje postawy, opinie i wybory to …. , a Wy ?

    #10 AFC
  11. #9 katolicki baran
    Januszu, nie prawdą jest , że się do tej „karawany” nie nadajecie. To oszustwo demona.
    Nie wiem , co się u was stało, ale trzeba się słuchać katechistów, aby było dobrze.
    Ja też mam pewne obciążenia zdrowotne i sądziłam, że nie przejdę pewnego etapu, ale stało się ku memu zdziwieniu inaczej.
    Jestem we wspólnocie i bardzo się z tego ciesze, że mogę się nawracać razem z braćmi i uczyć się kochać wszystkich ich takimi, jakimi są i powiem tobie, że liczę na wzajemność, co nie jest takie proste.
    Jeśli macie taką możliwość, to skorzystaj z tej „karawany” a z czasem docenisz jej piękno…
    pozdrawiam

    #11 niezapominajka
  12. #11 niezapominajka.
    Skąd w Tobie ta pewność, że się nadajemy?
    Jakoś nikt za nami tam nie tęskni.
    Pozdrawiam
    janusz

    #12 baran katolicki

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php