Śpiew o miłości Przyjaciela (Ndz A 141005)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W dwudziestą siódmą niedziel roku A Kościół podaje nam w liturgii Eucharystii jako pierwsze słowo pieśń o winnicy z księgi Proroka Izajasza. Jest to poemat, w którym Prorok jest narratorem przedziwnej sytuacji, którą’ przedstawia w imieniu Boga. Z jednej strony wie o bezgranicznej miłość Pana Boga do Jego winnicy a z drugiej dostrzega, że ma do czynienia z wielką niewdzięcznością. Panem winnicy jest Bóg a winnicą jest dom Izraela.

Proroctwo w swej pierwotnej formie odnosi się do sytuacji sprzed wygnania babilońskiego. Jest zapowiedzią tego wszystkiego, co Bóg zamierza zrobić z narodem wybranym, aby ten naród nawrócił się i całym sercem przylgnął do Boga. Zanim to jednak się stanie, Pan winnicy musi podjąć drastyczne kroki, gdyż pierwszy etap gospodarowania winnicą jakby się nie udał. Pan winnicy ze swej strony zainwestował w nią całą swoją miłość. Ona jednak nie wydała właściwego oczekiwanego owocu. Spróbujmy wniknąć głębiej w tę prawdę o miłości Boga do swojej winnicy.

Chcę zaśpiewać memu Przyjacielowi
pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy! (…)

okopał ją i oczyścił z kamieni (…)

pośrodku niej zbudował wieżę,
także i tłocznię w niej wykuł.

spodziewał się, że wyda winogrona,
lecz ona cierpkie wydała jagody (…).

Pokażę wam, co uczynię winnicy mojej:

Rozbiorę jej żywopłot, by ją rozgrabiono;
rozwalę jej ogrodzenie, by ją stratowano . . . (Iz 5,1nn).

 

Ten poemat jest dla nas zachętą, byśmy stawiali siebie bądź to w pozycji tego, kto – jak Prorok ‑ niejako obiektywnie i w pewnym sensie z boku patrzy na stosunek Pana do winnicy. Jest też zachętą do tego, byśmy odnajdywali siebie w historii winnicy. Właśnie tej winnicy, która wszystko otrzymała od kochającego ją Pana, a ze swej strony całkowicie zawiodła Jego oczekiwania. Wydała inny owoc. Wydała z siebie cierpkie jagody. To jednak nie jest koniec miłości Boga do Jego winnicy.

 

1. Miłość Pana do swej winnicy

Pieśń o miłości. Można powiedzieć na pierwszy rzut oka o miłości niespełnionej albo chybionej. Bo oto Pan winnicy zainwestował wszystko, co tylko było możliwe, a jednak nie otrzymał w zamian oczekiwanego owocu. Winnica wydał cierpkie jagody.

Ten poemat to jeden z paradygmatów (wzorców, symboli) ukazujących naturę Bożej miłości do człowieka a w szczególności do wybranych. Zwróćmy uwagę na kilka elementów tej „niespełnionej” miłości, która jednak ostatecznie okaże się prawdziwą miłością, przekraczającą wszelkie ludzkie wyobrażenia i przewidywania. Ten poemat wprowadza do objawienia miłości o zupełnie innej naturze.

W poemacie zostają przedstawione wszystkie działania „organizacyjne” i przedsięwzięcia, które miały uczynić winnicę sprawną i przynoszącą owoc. Gospodarz winnic zrobił wszystko około niej. Zbudował, oczyścił i umocnił. Pośrodku wybudował wieżę i wykuł tłocznię. Z tym wyrażeniem kojarzy się to, co czytamy na pierwszych stronach Pisma świętego o raju, w którego pośrodku Bóg sprawił, że wyrosło drzewo życia. To w tym raju Bóg umieścił człowieka oddając jemu wszystko i pozwalającym korzystania z owoców wszystkich drzew i wyjątkiem drzewa poznania dobra i zła.

To obdarowanie człowieka jest przejawem miłości Boga w stosunku do człowieka. Tym przejawem jest też jednocześnie strzeżenie go przed tym, by nie sięgał po owoc, który stawiałby go w pozycji „równania się” z Bogiem. W grzechu stało się to jednak faktem, że człowiek sięgnął po swoje poznanie dobra i zła i stracił właściwą relację do życia, do drzewa życia, które stanowi „ośrodek” życia. Człowiek stracił właściwą relację nie tylko do życia, ale także do samego Boga.

2. Co jeszcze miałem uczynić winnicy mojej, a nie uczyniłem w niej?

Grzech człowieka stawił Pana Boga jakby w krańcowej sytuacji. Bóg, który stworzył człowieka do życia wobec tego, że człowiek nadużył daru Boga, „musiał” temu człowiekowi zabrać dostęp do drzewa życia (Rdz 3,22). Ta sytuacja niejako powtarza się w historii narodu wybranego, który został wyposażony we wszystko, co było potrzebne do wydania owocu, a jednak nie wydał właściwego owocu w sposób bezpośredni.

Bóg jednak zabierając człowiekowi dostęp do drzewa życia a następnie podejmując radykalne kroki wobec swej winnicy, nie „zakończył” historii zbawienia, lecz ją wprowadził w nowy etap i sprawił nową jakość jej spełniania się.

Stało się to wszystko w Jezusie Chrystusie, który był i jest owocem wybranej winnicy Pana Boga, jaką jest Izrael. On stanął „pośrodku” winnicy i „pośrodku” tej winnicy, został ukrzyżowany. Możemy powiedzieć, że to właśnie On, Ukrzyżowany i Zmartwychwstały stał się ową wieżą pośrodku winnicy z wykutą w niej tłocznią. To tutaj wyrósł, ukazał się i został przyniesiony owoc. To Jezus jest Synem Boga, dziedzicem całego dobra winnicy – jak to zostanie sformułowane w Ewangelii o nieuczciwych i przewrotnych rolnikach winnicy, którym gospodarz powierzył administrowanie winnicą, a którzy po swojemu, przez zabicie dziedzica, chcieli stać się dziedzicami tego dobra (Mt 21,33-43). To wszystko stało się w winnicy. To stanowi środek, czyli centralną kwestię winnicy. Nieuczciwi i przewrotni rolnic zabili Syna, dziedzica. Gospodarz winnicy wprowadzi nowy porządek.

 

3. Co dzieje się z owocem winnicy ?

Jaki jest ten nowy porządek? Pierwszym elementem tego nowego porządku jest wytracenie owych rolników, którzy się sprzeniewierzyli. Jest więc jakaś konkretna kara. Ten aspekt kary nie stanowi jednak najistotniejszego przesłania, jaki wynika z tego wydarzenia. Jezus przywołuje słowa Psalmu: Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach” (Ps 118,22n). Otóż ten odrzucony kamień, którym ostatecznie jest Syn Boży i Dziedzic wszystkich Bożych obietnic stał się nowym ośrodkiem winnicy.

Pośrodku nowego porządku winnicy stanął krzyż Jezusa Chrystusa. W Nim, w tym kamieniu odrzuconym, jest „wykuta” tłocznia. Jest to tłocznia nowego przymierza. To do niej ludzie znoszą „owoce” swego działania. Czasem są to wprost cierpkie jagody, czyli ludzkie grzechy i wszelkie niewierności. To w tej tłoczni następuje przedziwna i cudowna przemiana. Wytłaczanie w ludzkiej naturze Syna Bożego tego wszystkiego, co pochodzi z ludzkiej nieprawości, a co zostaje podawane wszystkim, którzy zechcą, „nowego wina”, czyli Krwi Nowego i Wiecznego Przymierza, wylana za was (czyli konkretnie tych, którzy się zbliżają) i za wielu na przebaczenie grzechów.

Dla pogłębienia tych prawd warto zajrzeć do proroctwa Izajasza (63 rozdział) oraz przywołać przed oczy starożytne przedstawienia „tłoczni mistycznej”, czyli Jezusa wygniatającego winne grona w kadzi, do której ludzi ze wszystkich stron znoszą swoje „winne grona”. Z kadzi wypływa „krew przebaczenia”. Takie przedstawienie znajduje się m.in. w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach. Jest ono reprodukowane na okładce mojej książki „Ciało i Krew Pana”.

Jeśli to wszystko bierzemy pod uwagę, to widzimy, że nowa winnica, czy nowa jakość winnicy nie powstaje z organizacji jej zewnętrznego stanu (uczynienie ogrodzenia, zasadzenie samej winorośli, jej oczyszczenia itp.), więc wszystkich okoliczności, na jakie mają wpływ ludzie. Ta nowa jakość wynika z tego co z Woli Boga stało się w środku winnicy, czyli z Tajemnicy Paschalnej Jezusa Chrystusa. Jest to najwyższy wyraz miłości Boga do swojej winnicy, przekraczający wszelkie ludzkie kalkulacje, interesy itp. Jest to dar dziedzictwa wynikającego z prawdy, że Syn, Jedyny Dziedzic, daje nam udział w Dziedzictwie, byśmy stawali się współdziedzicami (zob. Rz 8,17; Ef 3,6).

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

12 komentarzy

  1. Zatrzymałam się /oprócz tytułu który „porusza”/ nad słowami „…dar dziedzictwa wynikającego z prawdy…”
    Lubimy prawdę?

    #1 Ka
  2. „zasadził w niej szlachetną winorośl;
    …lecz ona cierpkie wydała jagody. ”
    Co oznacza „cierpkie owoce”?
    To sformułowanie zmienia moje spojrzenie na istotę grzechu.

    #2 lemi58
  3. Do mnie też przychodzą owi „wysłannicy” Pana. Są to osoby, które chcą abym coś im z siebie dawał: czas, wysiłek, pieniądze.Do jakiegoś stopnia przychylam się do tych próśb, ale gdy zostanie naruszone moje poczucie sprawiedliwości,moja racja ( bo przecież sam na to zapracowałem,nie mogę dać się wykorzystywać należy mi się: odpoczynek,chwila spokoju) – buntuję się, odmawiam.
    Dzięki temu Słowu, rozumiem swoją postawę, widzę sens i potrzebę ” równania z ziemią” tego mojego ogródka, który sobie pielęgnuję- nie jako karę Bożą, ale okoliczność w której mocą Krzyża Chrystusa mogę zgadzać się na następne „wizyty”, oddawać innym to, co przecież i tak nie jest moje ( a jedynie sobie to zawłaszczam) -jakieś fragmenty życia. Tak sobie wyobrażam życie wieczne – oddawanie siebie innym.

    #3 grzegorz
  4. Czy winnicą Pana jest moje życie? Cały czas kojarzyłem winnicę z Kościołem.
    Dopiero teraz dociera do mnie słowa Księdza Biskupa gdy w miejsce „winnica” postawię „moje życie”.
    Bodajże 30 razy użył Ksiądz Biskup słowa „winnica” w tym wpisie. Proszę spróbować odczytać to chwalebne przesłanie w kluczu „mojego życia”.
    Naprawdę warto spróbować również w miejsce „człowiek” zastąpić „ja”. Dla mnie odkryciem jest : Pośrodku nowego porządku mojego życia/nowy człowiek/ stanął krzyż Jezusa Chrystusa. W Nim, w tym kamieniu odrzuconym, jest „wykuta” tłocznia. Jest to tłocznia nowego przymierza. To do niej znoszę „owoce” swego działania. Czasem są to wprost cierpkie jagody, czyli moje grzechy i wszelkie niewierności.
    To w tej tłoczni następuje przedziwna i cudowna przemiana. Wytłaczanie w mojej naturze Syna Bożego tego wszystkiego, co pochodzi z mojej nieprawości, a co zostaje podawane wszystkim, którzy zechcą, „nowego wina”/moje przebaczenie/, czyli Krwi Nowego i Wiecznego Przymierza, wylana za was (czyli konkretnie tych, którzy się zbliżają) i za wielu na przebaczenie grzechów.
    Proszę spróbować dotrzeć z wiarą do zmartwychwstałego Chrystusa/Kościoła/i zobaczyć siebie w tajemnicy zbawienia.
    „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”.
    Pozdrawiam
    janusz

    #4 baran katolicki
  5. Pośrodku mojego życia stanął krzyż mojego syna/ Piotra = zmartwychwstały Chrystus/.
    To on jest kamieniem „odrzucony” w oczach tego świata, a jednak to w nim jest jest dla mnie ratunek.
    Nie mam pojęcia jak to opisać, ale moje życie/winnica/ jest wciąż odbudowywana, by przebaczać najpierw sobie, potem Bogu a dopiero innym/nieprzyjaciołom/.
    janusz

    #5 baran katolicki
  6. „nowa jakość winnicy nie powstaje z organizacji jej zewnętrznego stanu
    (uczynienie ogrodzenia, zasadzenie samej winorośli, jej oczyszczenia itp.),
    więc wszystkich okoliczności, na jakie mają wpływ ludzie.
    Ta nowa jakość wynika z tego, co z Woli Boga stało się w środku winnicy,
    czyli z Tajemnicy Paschalnej Jezusa Chrystusa”

    Spróbuję odnieść ten obraz do naszego małżeństwa…
    Nowa jakość nie pojawiła się w nim dzięki moim działaniom:
    NIE dzięki „oczyszczeniu” męża z wad,
    NIE dzięki „odgrodzeniu” nas od zewnętrznego świata
    (moich znajomych, jego znajomych),
    ale
    dzięki temu, że Jezus Chrystus umarł i zmartwychwstał,
    ale też
    dzięki temu, że prawda o Passze Jezusa dotarła do nas.
    Może przede wszystkim do mnie?…
    A dotarło do mnie, że ja mogę tak samo, jak Jezus Chrystus –
    tłoczyć z cierpkich owoców do mnie przynoszonych – przebaczenie.

    Pozdrawiam 🙂

    #6 julia
  7. Cierpkie jagody…
    Krzysztof Osuch SJ stwierdza:
    „Czy to nie jest zastanawiające, że tak łatwo wskazujemy błędy naszych bliźnich, a swoje tak trudno?
    Czy to nie jest dziwne, że z zadowoleniem odsłaniamy cudze słabości, wady, grzechy, a niech ktoś spróbuje ujawniać nasze wady?
    To ciekawe, że bez większego namysłu wyliczamy liczne wady bliźnich, zaś zidentyfikowanie własnych wad przysparza nam tyle trudności.
    Z lekkością wypominamy cudze zaniedbania, zaś swoje, przykrywamy milczeniem.
    A gdy ktoś próbuje je nam wytknąć, to oburzamy się, nieraz bardzo gwałtownie”.
    Wniosek z tego taki, że nie znamy swoich wad i grzechów, dlatego tak łatwo i surowo osądzamy innych.
    Grzechy własne nie poznaje się łatwo.
    Uwolnij mnie Panie od grzechów przede mną zakrytych.

    #7 Mirosława
  8. Mirciu, nie ma czegoś takiego ja grzechy zakryte. Istotą/źródłem/ każdego grzechu jest świadomość czyli zła, które się popełnia. Nie można grzeszyć nie wiedząc o tym. Pozdrawiam janusz

    #8 baran katoliucki
  9. Powinno być tak. Mirciu, nie ma czegoś takiego jak grzechy zakryte przed grzesznikiem. Istotą/źródłem/każdego grzechu jest świadomość zła, które się popełnia. Nie można grzeszyć nie wiedząc o tym. Pozdrawiam janusz

    #9 baran katoliucki
  10. Tak jest Januszu jak piszesz.
    Moja myśl pobiegła do Ps.19
    Powinnam użyć słowa skryte, a nie: zakryte.
    Żeby zobaczyć to trzeba mieć światło i to wystarczająco jasne.
    Również pozdrawiam.

    #10 Mirosława
  11. #10
    Mirko, wydaje mi się, że „skryte” nasze grzechy w procesie świadomego nawracania się czyli szczerej modlitwy o okazanie nam tych grzechów i stawanie zawsze po stronie prawdy a przede wszystkim dawanie prowadzić się Słowu Bożemu w szczerości serca- to droga do zobaczenia owych „skrytych” grzechów.
    pozdrawiam

    #11 niezapominajka
  12. Winnica , która wydaje cierpkie owoce , skazana jest na zniszczenie…
    Jak ciężko przyjąć to do wiadomości, że wykroczenie, sprzeciw, bunt przeciw Nauczycielowi, Dobrej Nowiny dla grzesznika, to wydawanie cierpkich owoców…
    „Chcę zaśpiewać memu Przyjacielowi
    pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy! (…)”

    #12 niezapominajka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php