W dwudziestą pierwszą niedzielę roku A Kościół nam podaj jak pierwsze czytanie fragment proroctwa Izajasza. Jest to część wyroczni przeciwko obcym ludom (rozdziały 13 -23). Pośród tych wyroczni przeciwko obcym narodom znajduje się też słowo przeciwko Szebnie  – jako jedyne skierowane przeciwko indywidualnej osobie.

Czas, w którym proroctwo zostało wypowiedziane to czas inwazji neoasyryjskiego króla Sennacheryba na królestwo Południowe – Judę. (Królestwo Północne został pokonane już wcześniej – rok 722). Królestwo judzkie płaciło podatki na rzecz imperium neoasyryjskiego. Król judzki Ezechiasz, który bardzo wiele uporządkował w polityce wewnętrznej kraju, próbował ‑ przy wsparciu mocarstwa egipskiego ‑ uwolnić się od płacenia uciążliwej daniny.

Prorok Izajasz był przeciwny takiej polityce uznając, że płacenie tej kontrybucji jest w planach Bożych. Nastąpiło oblężenie Jerozolimy (koniec VIII w.). W końcu król Sennacheryb odstąpił z powodów trudnych do wyjaśnienia. W tym to czasie działał na dworze króla Ezechiasza Szebna, zarządca pałacu – jak mówi Izajasz. Do niego to właśnie odnoszą się słowa wyroczni, której fragment czytamy w dzisiejszą niedzielę:

Gdy strącę cię z twego urzędu i przepędzę cię z twojej posady,
tegoż dnia powołam sługę mego, Eliakima (..),

Położę klucz domu Dawidowego na jego ramieniu;
gdy on otworzy, nikt nie zamknie,
gdy on zamknie, nikt nie otworzy.
Wbiję go jak kołek na miejscu pewnym;
i stanie się on tronem chwały dla domu swego ojca (Iz 22,19.22n).

 

1. Kim był i co symbolizuje Szebna i jego następca Eliakim

Szebna był człowiekiem wykształconym (pisarzem). Wielu uważa, że był obcokrajowcem. Miał duże wpływy na dworze króla Ezechiasza. Brał udział w pertraktacjach w czasie oblężenia Jerozolimy przez Senacheryba (VIII/VII w.). Znaczny był jego wpływ na przebieg wydarzeń i polityki. Spełniał rolę na podobieństwo wezyra czyli „odźwiernego” wysokiej rangi. Od niego zależało, kto miał dostęp do króla itp. Było to jakby zarządzanie wieloma sprawami w sposób pośredni.

Jego działania miały tendencje pro-egipskie. W tej dziedzinie jego spojrzenie i koncepcja polityki oraz wizja stosunków międzynarodowych głoszonych przez proroka Izajasza, skrajnie się różniły. Było to częścią odwiecznego dylematu: Egipt czy zaufanie Bogu Izraela, a więc Bogu, który prowadzi swój lud w zamierzonej i realizowanej historii wyzwolenia.

W sposobie wykonywania swego urzędu miał też na uwadze swoje własne interesy. Jest powszechnie uważany za karierowicza i dorobkiewicza. Znakiem tego było to, że przygotował sobie wysoko na skale grobowiec – w skale wydrążył dla siebie komnatę (zob. Iz 22,15). Być może było to nawiązanie do grobowców faraonów – piramid, przez które zaznaczali swoje trwanie poza czasem.

Izajasz w imieniu Boga zapowiada koniec jego urzędu i wprost spektakularne zrzucenie go. Jest to barwnie przedstawione bezpośrednio przed czytanym w dzisiejszą niedzielę fragmencie (zob. Iz 22,17n). Na miejsce Szebny zostanie powołany Eliakim.

 

2. Nowy zarządca

Izajasz zapowiedział powołanie Eliakima, syna Chilkiasza. Otrzyma on wszystkie atrybuty, które należały do poprzenika, czyli Szebny: zostanie obleczony tunikę Szebny i przepasany jego pasem. Władza, którą miał dotychczas Szebna zostanie całkowicie oddana w ręce Eliakima. W ten sposób Eliakim stanie się ojcem dla mieszkańców Jeruzalem oraz dla domu Judy.

Najbardziej wymowne przesłanie wyrażone jest w obrazie klucza domu Dawidowego. To zostaje podkreślone przez dopowiedzenie (obietnicę): „gdy on otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy”. Jest to wyrażenie i zapowiedź władzy, której zasięg i kompetencje przekraczają wymiar tylko ziemski. Ten motyw będzie podjęty w Nowym Testamencie (zob. Mt 16,18n; Ap 3,7) i w liturgii Kościoła (wielkie antyfony adwentowe), gdzie ten symbol kluczy Dawida zostanie odniesiony do Jezusa Chrystusa.

Jest jeszcze dalsze określenie funkcji i zadania, jakie będzie spełniał nowy zarządca. Obraz jest zaczerpnięty z życia koczowniczego, z faktu budowania namiotów i szałasów i ich umacniania, by nie uległy uderzeniom wiatru itp. „Wbiję go jak kołek na miejscu pewnym; i stanie się on tronem chwały dla domu swego ojca”. Dalsze słowa Proroka wskazują, że na tym kołku zostanie „zawieszona cała chluba jego ojcowskiego domu” (22,24). Jest to wyraz i zapowiedź stabilności i pewności, jaką będzie się rządził i jakiej będzie doświadczał ród tych, którzy będą mieć nowego zarządcę.

 

3. Prawdziwy i ostateczny Zarządca ludzkiego życia

Już sam Izajasz zapowiedział też, że nowy zarządca, Eliakim, mimo, że wbity na miejscu pewnym i wbity przez samego Boga, „nie wytrzyma, lecz załamie się i spadnie, a cały ciężar, który na nim wisiał, roztrzaska się” (Iz 22,25). Na powyższe słowa (zapowiedź) patrzymy się w pierwszej chwili jakby negatywnie i zapytaniem: Po co to wszystko, skoro i tak się rozpadnie?

Ten bieg wydarzeń i to stopniowanie zapewnienia przez kolejnych zarządców, ma doprowadzić do ukazania, że dopóty to zarządzanie i przekazywania zarządzania będzie dokonywało się między ludźmi i przez ludzi (nawet za zrządzeniem Pana Boga), nie będzie trwałe. Zawsze bowiem będzie w tym wszystkim jakiś interes własny – „polityczny” sprzymierzania się z Egiptem, czyli z mocami tego świata. Dopiero kiedy przyjdzie Ten, który nie będzie w żaden sposób zależny od mocy i od logiki tego świata i nie będzie szukał własnego interesu lecz wyda siebie samego za drugiego człowieka i to za grzesznika, otworzy się przed ludźmi właściwy sposób zarządzania własnym życiem i organizowania relacji międzyludzkich. Jest nim Jezus Chrystus i posłany przez Niego Duch Święty.

To w mocy Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego Piotr otrzymuje władzę kluczy (Mt 16,18n). Kiedy jednak Piotr usłyszał słowa Jezusa o kluczach, nie był w stanie jeszcze tego ani zrozumieć ani w pełni przyjąć. Stanie się to dopiero, kiedy najpierw ulegnie zgorszeniu krzyżem Jezusa i zaprze się i kiedy następnie nawróci się i będzie świadczył o Jezusa – o Jego Śmierci i Zmartwychwstaniu. Wtedy też przejmie rolę owego „kołka”, którego moce piekielne nie będą w stanie zwyciężyć czy usunąć.

W tym jest siła Kościoła, a nie w sprzymierzaniu się z Egiptem, jak to próbował czynić zarządca Szebna wbrew słowu proroka Izajasza. Jest to także dziś bardzo aktualne.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

11 komentarzy

  1. Dotknęły mnie słowa homilii, której dane mi było słuchać wczoraj wieczorem. Szebna, jako ten co ma władzę nad tym kogo dopuszcza do króla a kogo nie. Ten, który decyduje jak długo trzeba czekać, żeby wejść. Ten, który pozwala wchodzić ludziom przynoszącym mu jakąś korzyść lub po prostu swoim.
    I wreszcie ja, która wpuszczam „do siebie” tych, których lubię, tych którzy przynoszą mi korzyść, tych przed którymi czuję respekt, tych którzy są mi w jakiś sposób drodzy, tych z którymi dobrze się czuję, tych którzy mnie nie męczą, tych których lubię słychać itd.
    Lista jest bardzo długa. Ale o ile dłuższa jest lista tych których nie wpuszczam…
    I dalej prezbiter w homilii mówi o mocy Ducha Świętego, który przychodzi do Kościoła i uzdalnia go, nas i wreszcie mnie, dając władzę nad kluczami, żeby wpuszczać tych wszystkich, których po ludzku nie możemy. Swoimi siłami nie możemy. Ja nie mogę.
    Mogą to ci, którzy dzięki Chrystusowi godzą się na pozbawianie się swojego interesu. Uwolnieni od swojego interesu.

    #1 Karina
  2. Kluczem do mojego szczęścia/błogosławieństwo/ jest „mój” krzyż, bo na tym krzyżu umieram dla siebie by dawać życie innym.
    W tym kluczu jest moje zbawienie/szczęście/.
    Proszę sobie wyobrazić małego człowieka obarczonego ciężarem, który przekracza jego siły, a on idzie dalej/płonie/, choć powinien dawno się wypalić i nie „gorszyć” innych swoim „poniżeniem”.
    Wszyscy mamy swój krzyż/klucz/, który jak kołek w sercu wampira/grzesznika/ skutecznie uśmierca w nas starego człowieka, by otwierać przed nami nowe perspektywy/nowy porządek/ życia.
    Niech Jezus będzie kluczem szczęśliwego życia.
    http://ekai.pl/diecezje/legnicka/x81408/bp-kiernikowski-niech-jezus-bedzie-kluczem-szczesliwego-zycia/
    janusz

    #2 baran katolicki
  3. do #2 Janusz
    Cała homilia Ks. Bpa i zdjęcia (ładne 🙂 )z ostatniego dnia Spotkania Młodych są na stronie
    http://www.legnica.fm/index.php/kosciol/20145-jezus-poczatek-i-koniec-final-spotkania-mlodych-foto

    Łza się w oku kręci…

    #3 julia
  4. #4 basa
  5. #2 Janusz
    Tak czytam, czytam i nagle pojawia mi się, porusza:
    „Krzyż skutecznie uśmierca w nas starego człowieka”… (!)
    Januszu, często to powtarzasz, że kiedy my umieramy, wy otrzymujecie życie.
    Powiedz mi, o jakie życie chodzi?
    W jaki sposób inni je otrzymują?
    Bo rozumiem, że dobrze jest umrzeć dla siebie.
    Pozdrawiam

    #5 Miriam
  6. Miriam, nie o łatwe życie chodzi lecz o KOCHANIE swojego nieprzyjaciela. To znaczy o życie w kluczu przebaczania innym.
    Miriam, moim „wrogiem”/nieprzyjacielem/ jest Piotr, żona, moi synowie, inny… Nieprzyjaciel to ktoś inny.
    Wszyscy są inni i nie ma ani jednego podobnego/sprawiedliwego/do mnie. Nie ma ani jednego takiego jak ja, bo ja jestem sobą. To bycie sobą to życie dla siebie/stary człowiek=grzesznik/.
    Taki człowiek potrafi jedynie wybudować sobie przepiękny grobowiec i tam szukać swojego ja /swojego życia, albo życia dla siebie/.
    Miriam, jesteś mądrą kobietą, bo szukasz tam, gdzie inni nie szukają. Wiem doskonale, jak bardzo nie pasuję/jestem inny/ i dlatego potrzebuję Chrystusa/Kościoła/, by nie „zwariować”/utracić wiarę/.
    Tak więc kiedy umiera moje ja/mam rację/, to moja żona dostaje już nie mojego ducha lecz Duch Jezusa Chrystusa. Doświadcza na sobie, że można płonąć i się nie spalać. Można kochać i być nie kochanym.
    Miriam, Ksiądz Biskup próbuje nas „zarazić” Chrystusem/Kościołem/, bo sam był tam gdzie nas prowadzi i wie/wierzy/, że życie to nie bajka.
    Pozdrawiam serdecznie
    janusz

    #6 baran katolicki
  7. Nieraz się zastanawiam czy zawsze moje JA/mam rację/ musi umrzeć.Często /wg danego mi rozumu / mam rację, wiec rezygnacja z „mojej racji” przyniosłaby stratę np. mojej rodzinie.
    Może w tym wszystkim chodzi o to, aby swoje racje przeprowadzać delikatnie/roztropnie/ – nie z poczuciem wyższości.

    Januszu, dziekuję za Twoje komentarze dające do myślenia

    pozdrawiam

    #7 Tereska
  8. Rozpoczął się nowy rok szkolny…
    A tu takie czytania mszalne!
    Najpierw św. Paweł wyznaje:
    „…mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości,
    lecz były ukazywaniem ducha i mocy,
    aby się wiara wasza opierała nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej”
    Potem rozradowany psalmista przekonuje:
    „Przez Twoje przykazanie stałem się mądrzejszy od wrogów…
    Jestem roztropniejszy od wszystkich, którzy mnie uczą,
    bo rozmyślam o Twoich napomnieniach.
    Jestem rozważniejszy od starców,
    bo zachowuję Twoje postanowienia.
    Powstrzymuję nogi od każdej złej ścieżki,
    aby słów Twoich przestrzegać.
    Nie odstępuję od Twoich wyroków,
    albowiem Ty mnie pouczasz”

    Są drogowskazem:
    nie próbuj uwodzić swoją „mądrością”,
    ukazuj ducha i moc Boga i opieraj się na nich.
    Słuchaj Boga, rozważaj Jego Słowa,
    a nie bedziesz się bała wrogów,
    będziesz mądrzejsza nawet od starców
    i nie trafisz na złą ścieżkę.
    Te słowa mogą być (i są) drogowskazem i dla uczniów i dla nauczycieli.

    A Pan Jezus w Ewangelii dodaje,
    sprowadzając nas na ziemię,
    że taki sposób na życie niekoniecznie będzie podobał się wszystkim…

    Zastanawiam się… dlaczego poczas homilii ksiądz nie zatrzymał się na nich?…

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    #8 nauczycielka
  9. # 7 Teresko
    Czasami rezygnacja ze swojej racji i nawet poniesienie z tego powodu straty może być korzystne.
    Ten drugi ktoś ma okazję przekonać się, że to ty mmiałaś rację.

    #9 basa
  10. Teresska, powinnaś wybrać Ty albo Chrystus. Taki wybór jest konieczny by uświadomić sobie, że tylko Jezus Chrystus ma rację w twoim życiu. Twoje racje choćby nawet najpobożniejsze nie są miarodajne i daleko im do bożej racji stanu. Proszę sobie przypomnieć jak święty Paweł to widział pisząc: żyję już nie ja ale żyje we mnie Chrystus.
    Po ludzku masz oczywiście rację pod wieloma względami i masz również prawo bronic swoich racji.
    Twoje „Ja” winno nieustannie umierać byś mogła zobaczyć nowe życie w sobie to znaczy Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego w miejsce twojego Ja.
    My umieramy a wy otrzymujecie życie. Umiera moje Ja by narodziło się Ty.
    Pozdrawiam
    janusz

    #10 baran katolicki
  11. Dziekuje Wam Basiu i Januszu

    Dzieki Bogu zaczynam rozumieć ,że zbyt upieram sie przy swoich racjach .

    pozdrawiam

    #11 Tereska

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php