Mądrość – dar Boga ( Ndz 17 A -140727)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W Niedzielę siedemnastą roku A Kościół podaje nam czytania, które skupiają naszą uwagę na tym, co jest najbardziej istotne w naszym życiu. Jednocześnie rozumiemy, że dla uzyskania tego, co jest najbardziej istotne, konieczne jest zrezygnowanie z wielu innych rzeczy, które mają charakter przejściowy i nie są konieczne.

Przykładem takiej postawy z czasów Starego Testamentu jest król Salomon. To on, jako syn Dawida, któremu zostały dane obietnice, miał doprowadzić do świetności rozpoczęte przez swego ojca dzieło rozwoju królestwa. Po części tak się stało. Chociaż Salomon nie okazał się do końca wierny. W jakimś sensie sprzeniewierzył się otrzymanemu darowi. Działo się to w miarę rozwoju i świetności jego panowania. To nie jest przedmiotem naszego rozważania w tej chwili.

W tej chwili zatrzymujemy się na tym, co stanowiło początek królowania Salomona i było słusznym wyborem dla właściwego ustawienia. Fakt, że nie wszystko dopełniło się według początkowych zamiarów i że wszedł ludzki błąd czy grzech, nie neguje prawdziwości i szczerości pragnień Salomona oraz ich słuszności także dla nas. Ostrzega nas to, że zawsze jest możliwy błąd i przeniewierzenie się ze strony człowieka. Bóg zaś ze swej strony prowadzi konsekwentnie plan zbawienia – mimo ludzkiego grzechu. Potrzebuje jednak stale ludzi, którzy będą Mu wielkodusznie odpowiadali na jego obietnice i służyli Jego planom. Wszystko spełni się ostatecznie w Jezusie Chrystusie – tym właściwym potomkiem Dawida, na którym i przez którego wypełnią się wszelkie obietnice Boga.

Salomon prosił Boga:

Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku
do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra i zła …

(1Krl 3,9.11).

 

Spodobało się to Panu Bogu i Bóg na to odpowiedział wielkodusznie:

Ponieważ poprosiłeś o to, a nie poprosiłeś dla siebie o długie życie ani też o bogactwa, i nie poprosiłeś o zgubę twoich nieprzyjaciół ale prosiłeś dla siebie o umiejętność rozstrzygania spraw sądowych, więc spełniam twoje pragnienie i daję ci serce mądre … (1Krl 3,11n).

 

1. Mądrość nie jest zdobyczą – lecz darem Boga

W tym dialogu Boga z Salomonem dostrzegamy zasadnicze elementy tego, czym jest dochodzenie do mądrości życiowej, albo inaczej doświadczanie Bożego daru mądrości. Na  początku wszystkiego stoi inicjatywa Boga. To On objawia się Salomonowi i to On nawiązuje do obietnic danych jego ojcu Dawidowi.

Drugim elementem jest odpowiedź Salomona. Nie jest ona krótkowzrocznie ukierunkowana na doraźną jakąkolwiek doraźną korzyść czy zdobycz, lecz jest nawiązaniem do historii, jaką Bóg prowadził z Dawidem i jest zorientowane na dobro tych, którzy są powierzeni władzy króla Salomona. Salomon jest świadom tego, że zlecona mu misja sprawowania władzy nad powierzonym mu ludem, to nie jest tylko jakieś zadanie, które można wypełnić odwołując się do jakichkolwiek kryteriów. Jest to zadanie które ostatecznie dotyka samych korzeni wszelkich ludzkich problemów. Jest to umiejętność rozsądzania wszelkich spraw według kryterium „dobra i zła”.

Jednakże nie jest to kryterium „dobra i zła” według ludzkiego zamysłu i upodobania. To sięgnięcie po „znajomość dobra i zła” pojmowanego na sposób ludzki już raz się dokonało w raju i stało się powodem wszystkich „nieszczęść” człowieka. Człowiek wtedy uczynił to na własną rękę i wbrew zakazowi samego Boga (zob. Rdz 3,1-4). Teraz Salomon prosi o taki dar. Inaczej mówiąc: prosi o dar uczestniczenia w Bożej mądrości, w rozróżnianiu dobra i zła i stosownym do tego rozsądzaniu wszelkich ludzkich spraw u tych, którzy są mu poddani.

 

2. Co Mądrość wyklucza i nad czym jest ponad

Warto przy tej okazji zauważyć, że tego rodzaju podejście do daru Bożego wyklucza ustawienie na pierwszym planie osobistych „dóbr”, jakie zazwyczaj wciskają się w myślenie i planowanie życia ze strony człowieka. Są to ludzka pomyślność (pomyślność według oczekiwań człowieka). Są to przede wszystkim długie i szczęśliwe życie, bogactwo i pokonanie czy odsunięcie wszystkiego, co jest, czy wydaje się przeciwne.

To wszystko jest wyrazem chęci panowania nad życiem i w życiu. To jest wyrazem władzy na własny użytek a nie służby dla innych. Tymczasem człowiek od początku został stworzony nie dla siebie, nie dla życia dla siebie, lecz do relacji z drugim człowiekiem. Został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, by tworzę wspólnotę i komunię z innymi. Jest to możliwe tylko wówczas, gdy człowiek (każdy z nas) nie stawia sobie jajko zasadniczego kryterium swego działania swego dobra (i swego zła), lecz dobro drugiego człowieka by być z nim w relacji prawdy i wolności.

Ujmując to w kategoriach języka współczesnego człowiek nie jest stworzony i powołany do tego, by uprawiać jakąkolwiek „prywatę” – czy jako jednostka czy jako jakakolwiek grupa – lecz jest powołany do tworzenia wspólnoty i komunii. To będzie zawsze jakimś kosztem własnego „ja”, czyli tego, co się jawi człowiekowi jako „jego własne dobro” i co zazwyczaj bywa stawiane ponad wszystko. Tymczasem chodzi o coś innego i w czym innym tkwi prawdziwe szczęście człowieka.

 

3. Co Mądrość przynosi człowiekowi i ludzkiej społeczności

Dar mądrości, w którym człowiek nie sięga po swoje poznanie „dobra i zła”, lecz uczy się rozsądzać wszystkie sprawy zgodnie z zamysłem Boga, prowadzi człowieka do spełnienia się w nim Bożego obrazu i podobieństwa, czyli prawdziwej i pełnej realizacji samego siebie.

Kiedy człowiek pozna dar Bożej Mądrości na nią się otworzy, będzie odkrywał to, że nie jest sam dla siebie i że dobrze jest być z drugim człowiekiem służąc jemu. Służąc prawdzie Bożego zamysłu, który jest złożony w każdym za nas, a więc w drugim człowieku, który jest i żyje obok mnie.

Jest to zadanie, które stale przekracza ludzkie możliwości. Albo lepiej należy powiedzieć, które stale wzywa nas do przekraczania naszego (osobistego, egoistycznego) pojmowania dobra i zła i wprowadza nas w Boże pojmowanie, w Bożego ducha. Na pozór wydaje się to trudne a może czasem wprost „nieludzkie”. Jak to? Mam się bardziej troszczyć o dobro drugiego niż moje własne. Mam rezygnować, służyć. A przecież ja też – tak mi się wydaje – mam prawo do własnego dobra i szczęścia itp.

Tak, ale właśnie na tym polega cały sekret ludzkiego istnienia pojętego na obraz i podobieństwo Boga, że człowiek ostatecznie znajduje swoje prawdziwe i nieprzemijające szczęście w dobru drugiego człowieka; w służbie Bożemu zamysłowi w życiu drugiego człowieka.

Gdybyśmy coś więcej z tego rozumieli, nie mielibyśmy tyle kłótnie, nieporozumień, wykorzystania drugiego człowieka. Nie mielibyśmy tyle rozłamów i rozwodów; tyle intryg i tyle wojen. Itd.

Potrzeba nam prawdziwej mądrości. Przedkładajmy ją jako drogocenną perłę, której gdzieś wszyscy szukamy, ponad wszystko.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

10 komentarzy

  1. …”Gdybyśmy coś więcej z tego rozumieli, nie mielibyśmy tyle kłótni, nieporozumień, wykorzystania drugiego człowieka. Nie mielibyśmy tyle rozłamów i rozwodów; tyle intryg i tyle wojen. Itd. Potrzeba nam prawdziwej mądrości. Przedkładajmy ją jako drogocenną perłę, której gdzieś wszyscy szukamy, ponad wszystko” (cyt. Bpa Zbigniewa).

    O, gdybym posiadała taką mądrość, nie kłóciłabym się tyle z mężem i nie spierała z synową…
    Panie Boże, pragnę takiej drogocennej Perły Mądrości na wzór Twojego Syna…
    Nie jest to łatwe do przezwyciężenia siebie samej w mentalności zranionej, pokrzywdzonej, niechcianej…
    Ten, który przychodzi z pomocą, Jezus Chrystus, jest bardzo cierpliwy, by powoli uczyć sięgać po Drogocenną Perłę, bym ja, jako człowiek, otrzymała i miała naturę Syna Bożego i stawała się przez to szczęśliwym człowiekiem, niezależnie od okoliczności…
    Współczuję cierpiącym z powodu wojen, znęcania się fizycznego i psychicznego, ludzkich tragedii dziejących się w świecie…
    Jestem świadoma siły niszczącej człowieka dotkniętego tymi tragizmami i nie wiem, jak bym zachowywała się w takich sytuacjach, czy szczęśliwa byłabym mimo wszystkiego zła, które by mnie dotykało.
    Są to niesamowite próby wierności Bogu Ojcu i Synowi…
    Wyczuwam jednak, że tylko w ten sposób rodzą się dzieci Boże…

    #1 niezapominajka
  2. Mądrość Salomona to nauczycielka umiarkowania, męstwa, sprawiedliwości i roztropności.
    Wielka mądrość przechodzi w Logos.
    Jest o co i prosić i walczyć, by w człowieku trwała.

    #2 Ka
  3. A ja czekam także na komentarz do czytań z jutrzejszej 18 niedzieli…
    Pan Bóg mocno zainterweniował w moje życie uprzedzając mnie swym Słowem.
    Aby żyć dalej potrzebne było mi dziś usłyszeć to Słowo.
    To było niesamowite doświadczenie na własnej skórze takiego ratunku, pomocy od Pana.
    I spełniły się te słowa – „szukałam pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał”.
    Słowo dało mi moc, by żyć będąc uwolnioną od pewnego ciężaru.
    On, Bóg wziął go na siebie.

    #3 Miriam
  4. #1 niezapominajko…
    masz niezwykły dar – zdolność pięknego, bo szczerego,
    opisywania swoich odczuć i przeżyć.
    I jeszcze muszę dodać, że bardzo podoba mi się Twoja obserwacja i wyczucie, że
    „tylko w ten sposób (jakby przez ogień…) rodzą się dzieci Boże”

    Pozdrawiam Cię 🙂

    #4 julia
  5. Miesiąc sierpień-propozycja abstynencji która jest potrzebna, cenna i możliwa.
    W liście z 2013r: Abstynencja- „Nie jest to smutne ograniczenie, ale szansa, źródło mocy wewnętrznej, źródło życia i radości!
    Takie świadome i dobrowolne wyrzeczenie bardziej niż nakazy i zakazy pokazuje, co jest w życiu cenne. Warto rozumieć abstynencję, jako dzieło duchowe, jako dar miłości, jaki składamy z czegoś, do czego jako dorośli mamy prawo (…)
    Abstynencja to dążenie ku pełnej wolności, która jest po to aby kochać Boga, siebie samego i drugiego człowieka”.
    W ubiegłym roku treść listu skierowana bardziej do mężczyzn,w 2014 do matek.

    Jestem abstynentką od wielu lat.
    To wielki dar od Boga .
    Gdy byłam jeszcze nastolatką, ksiądz na religii często nam przypominał: dziewczyny, módlcie się żeby nie mieć męża pijaka. Modliłam się mniej więcej tak: Boże,nie wiem czy ktoś mnie zechce za żonę, ale gdyby,to proszę cię o męża, który by nie nadużywał alkoholu…
    I tak się stało.
    Bogu niech będą dzięki.

    #5 mirpat
  6. ”Gdybyśmy coś więcej z tego rozumieli,..” tj chyba dosc oczywiste, bo:
    (6) Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna. Lk 17

    #6 Jurek
  7. Serce pełne rozsądku, jakie to serce?
    Czy zdrowy rozsadek to owoc Bożej Mądrości?
    To prawda Bóg nakarmił serce Salomona zdrowym rozsądkiem, lecz ta religijna potrawa nie dała mu nowego życia.
    To jest tak jakbym nakarmił i napoił cały świat jak zwierzęta w oborze.
    Nie takiej mądrości potrzebuję, nie takim pokarmem chcę się nasycić. Nie jestem, więc i nie potrzebuję rozsądku/chleba, którym karmią się moje grzechy/.
    Potrzebuję mądrości krzyża/brak rozsądku=głupota/.
    Potrzebuję na co dzień, nieustanie karmić się nie brakiem rozsądku i być spostrzegany jako głupi baran.
    Nie chcę być świnią więc baranem pozostanę.
    Miałem do wyboru być baraniną albo wieprzowiną.
    Wybieraj życie albo śmierć. Wybrałem mądrość „głupiego” Baranka, która nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem świni/tego świata/.
    Pozdrawiam
    janusz

    #7 baran katolicki
  8. # 7 baran katolicki
    Anna Świderkówna pisze,że:
    w Biblii Tysiąclecia znajdujemy przekład: „serce pełne rozsądku”,
    w Biblii Poznańskiej: „serce pojętne”,
    w Biblii Warszawsko Praskiej: „serce pełne mądrości”,
    we francuskiej Biblii Jerozolimskiej: „serce pełne umiejętności właściwego rozstrzygania (sądzenia),
    w TOB (francuskiej Biblii ekumenicznej): „serce które by miało właściwe zrozumienie”,
    w niemieckim przekładzie ekumenicznym: „serce słuchające”,
    w oryginalnym tekście hebrajskim „leb szoma” , po polsku dosłownie: „serce słuchające”, a bardziej dosłownie: o „serce które by słuchało”.
    Również pozdrawiam.

    #8 mirpat
  9. Ad #8 mirpat
    Dodaję, że w oparciu o tekst Septuaginty (starożytny przekład grecki) można to sformułować następująco:
    „serce (= +/- zdolność) słuchania i rozsądzania . . .”.
    Bp ZbK

    #9 bp Zbigniew Kiernikowski
  10. 1. „dla uzyskania tego, co jest najbardziej istotne,
    konieczne jest zrezygnowanie z wielu innych rzeczy,
    które mają charakter przejściowy i nie są konieczne”

    A mnie jest trudno REZYGNOWAĆ z wielu rzeczy,
    które zapewne nie są konieczne i mają charakter przejściowy,
    ale jakże przyjemnie się żyje z nimi…
    Co to za rzeczy? – np. nowe buty czy nowa sukienka,
    ale także przekonanie o własnej wartości, niezależności, samowystarczalności, o wolności w dysponowaniu własnym czasem.
    2. „Fakt, że nie wszystko dopełniło się według początkowych zamiarów
    i że wszedł ludzki błąd czy grzech,
    nie neguje prawdziwości i szczerości pragnień Salomona
    oraz ich słuszności także dla nas.
    Ostrzega nas to, że zawsze jest możliwy błąd i przeniewierzenie się ze strony człowieka.
    Bóg zaś ze swej strony prowadzi konsekwentnie plan zbawienia – mimo ludzkiego grzechu”

    To wskazówka, jak patrzeć na dobre chęci i nieudane po ludzku skutki działań człowieka obok.
    Może początkowe chęci były naprawdę szczere?
    Błąd możliwy jest ZAWSZE – i bliźniego… i mój.
    Pociesza to, że nasze grzechy nie są w stanie zmienić decyzji Boga o moim zbawieniu.
    Tę decyzję można zmienić, ale mogę to zrobić tylko ja sama.

    Pozdrawiam 🙂

    #10 julia

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php