Rozpoczynamy kolejny rok liturgiczny. Lektury liturgii niedzielnej są brane z cyklu A. Kontynuujemy na naszym blogu rozważanie pierwszego czytania. Jest to zazwyczaj (poza okresem wielkanocnym) czytanie zaczerpnięte z ksiąg Starego Testamentu.

W pierwszą niedzielę Adwentu roku A jest nam proklamowany początkowy fragment Proroka Izajasza. Jest to jedna z wizji, jaką ten Prorok otrzymał, by obwieszczać ówczesnym członkom Wybranego Narodu – ale także i mam dzisiaj perspektywę życia w komunii i jedności z Bogiem i w konsekwencji także w komunii z braćmi.

Warto od samego początku zauważyć, że nie jest to perspektywa zakrojona do tylko jednego narodu czy jakiejś grupy. Jest to perspektywa, która może stać się powszechnym stylem życia wszystkich ludzi i narodów. Warunkiem tego jest jednak przyjęcie panowania tego Boga, który – według czytanego dzisiaj fragmentu Izajasza ‑ objawia się najpierw jako Bóg Jakuba, ale nie chce być ograniczonym tylko do tego, by być wyłącznie Bogiem Jakuba, lecz chce udzielić tego ducha „jakubowego” wszystkim narodom.

Taką oto wizję ma i nam przekazuje Prorok Izajasz. Jest to – zgodnie ze starożytnymi wyobrażeniami – wizja góry oraz świątyni widzianymi jako miejsce obecności i działania Boga:  

Wszystkie narody do niej popłyną,
mnogie ludy pójdą i rzekną:
Chodźcie, wstąpmy na Górę Pana
do świątyni Boga Jakubowego!
Niech nas nauczy dróg swoich,
byśmy kroczyli Jego ścieżkami (Iz 2,3).  

Przytoczona tutaj wizja jest w strukturze i logice Księgi Izajasza drugą wizją tego Proroka. Ma ona – można powiedzieć – charakter świadectw misyjnego. Z Narodem Wybranym staną się tak przedziwne rzeczy, że wszystkich narody i ludy będą chciały mieć udział w bogactwie poznania Jedynego Boga – Boga Jakuba.  Pierwsza wizja, a więc bezpośrednio poprzedzająca tę dzisiaj przytaczaną, jest raczej wizją srogą. Wypomina nieprawości członków Narodu Wybranego. Wzywa do nawrócenia. Jednocześnie daje obietnicę radykalnej odnowy i wizję życia w sprawiedliwości.   

1. Potrzeba oczyszczenia i odnowy  

Przywołajmy więc – choćby krótko – słowa proroka z pierwszej wizji. Oto słowa Proroka skierowane do Ludu Boga, w których zapowiada najpierw srogą karę: „Obrócę rękę moją na ciebie [przeciw tobie], wypalę do czysta twą rudę i usunę cały twój ołów (Iz 1,25).

Pod tym obrazem zwrócenia ręki przeciwko Wybranemu Narodowi jest zawarta „zazdrosna miłość”, o której Izajasz niejednokrotnie mówi (zob. Iz 9,6; 37,32 59,17; 63;15). Nie jest to kara dla kary i dla pognębienia, lecz dla uratowania w wybranych tego, co jest Boże i co najpełniej służy wybranemu, by mógł on w pełni żyć dobrami pochodzącymi od Miłującego.

Stąd dalszy obraz wypalenia tego wszystkiego, co jest zanieczyszczeniem. Albo przemiany tego, co nie jest czyste w to, co jest szlachetne – jak to jest z „przemianą” rudy w szlachetny metal. Usunięcie ołowiu, a więc tego, co ‑ w dzisiejszym języku ‑ nazywamy metalem ciężkim. Potrzebny jest ten ogień wypalenia, aby nie było niczego, co zanieczyszcza relację człowieka z Bogiem.  

Następnie kreśli perspektywę wielkiej i radykalnej odnowy: „Przywrócę twoich sędziów jak dawniej, i twoich radnych jak na początku. Wówczas cię nazwą: Miastem Sprawiedliwości, Grodem Wiernym». Syjon okupi się poszanowaniem prawa, a jego nawróceni sprawiedliwością” (1,26n). Ta wizja odnowy nie wskazuje tylko na odnowę samą w sobie, czyli odnowę jako taką. Ta odnowa będzie miała reperkusje na zewnątrz. Stanie się znakiem dla innych. Pozostałe narody, inni ludzie, którzy jeszcze nie doświadczyli bliskości Biga, zechcą mieć udział w tym doświadczeniu Jego obecności i Jego działania.

Tak oto przedstawia się sens pierwszej wizji, która stanowi jakby pierwszy akt objawienia działania Boga. Po niej następuje druga wizja, której fragment czytamy w tę niedzielę.

 

2. Popłyną do ciebie narody

Gdy spełnią się na Narodzie Wybranym zapowiedziane wydarzenia, to inni też zechcą mieć w tym udział. To znaczy, gdy dokona się oczyszczenie i radykalna odnowa życia, a więc to wszystko, co jest zawarte w obrazie „Miasta Sprawiedliwości i Grodu Wiernego”, stanie się to pociągające dla innych. Czyli inni zobaczą, że jest możliwe życie w sprawiedliwości i pokoju i w konsekwencji w prawdziwym dobrobycie i pomyślności.

Nasuwają się tutaj słowa, które Jezus wypowiada o sobie: «Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony.  A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie» (J 12,31n). W śmierci krzyżowej Jezusa dokonał się sąd nad światem. Dokonało się wielkie oczyszczenie człowieka ze wszystkiego, co w człowieku nie jest z Boga; ze wszystkiego, co w człowieku jest przeciwne Bogu, gdyś skażone grzechem, w którym człowiek wybrał swoje rozeznanie i pojmowanie dobra i zła (zob. Rdz 2,9.17; 3,5). Właśnie ten sąd nad światem i nad jego mentalnością dokonany w Jezusie Chrystusie oraz wynikająca zeń perspektywa nowego życia, jest tym, co może pociągnąć i winno pociągać ludzi ku Boga Jakuba czyli ku Bogu objawionym w Jezusie Chrystusie na górze (Kalwarii) i tym Bogu, który przez to zbawcze wydarzenie tworzy dla siebie nowy lud – swoją świątynię.  

Na ile Kościół dzisiaj żyje duchem Jezusa Chrystusa (duchem Boga Jakuba, który stal się Izraelem – tzn. dokonuje się w nim przemiana w walce i zmaganiu się, jak wówczas w Jakubie – zob. Rdz 32,25-31), jest tym znakiem, który pociąga ku sobie ze wszystkich narodów tych, którzy odkrywają potrzebę przemiany życia. Szukają sensu życia. Potrzebują pomocy, gdyż zagubili się w sobie samych przez realizowanie tylko swoich planów.

 

3. byśmy kroczyli ścieżkami Boga Jakuba

Ten Wywyższony Potomek Jakuba będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny (Iz 2,4).

Ten Jezus jest prawdziwym Rozjemcą. W Jezusie Chrystusie została bowiem ukazana nowa perspektywa życia. Nowy styl życia. Z jednej strony absurd tego wszystkiego, czym jest przemoc i przeprowadzanie przez człowieka własnej woli – nawet w odwoływaniu się do Prawa Bożego. Z drugiej strony owoce tej niesprawiedliwej śmierci i blask zmartwychwstania Ukrzyżowanego Mesjasza, spowodują to, że z przepowiadanej Ewangelii będzie rodzić się nowy rodzaj społeczności, jakim jest Kościół.

Będzie on stale doświadczany wszelkiego rodzaju trudnościami i przeciwnościami a nawet niesprawiedliwością. To wszystko będzie pojmował jako okazję do przemiany siebie. Do przemiany, którą wyobraża owa zapowiedź Proroka Izajasza: przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Zamiast walki jednego przeciwko drugiemu, będzie życie w przebaczeniu i miłości. Zamiast formalizmu religijnego, w którym każdy chce „pozyskać” Boga (bądź jakiekolwiek bóstwa) dla siebie i realizacji swoich planów, będzie prawdziwe oddawanie chwały Bogu przez życie „odnowionych” (ochrzczonych Duchem Boga Jakuba) ludzi, którzy będą tworzyć świątynią Boga.

Kościół dzisiaj potrzebuje odnowy, przemiany w duchu tego Słowa, które dzisiaj obwieszcza. Trzeba odnowy tych, którzy przez Chrzest weszli sakramentalnie na górę Pana i do świątyni Boga Jakuba. Nie zawsze dokonało się jednak w nich pełne oczyszczenie. Nie zawsze dokonało się owo zmaganie się, dzięki któremu Bóg zw3ycięża w człowieku, by otworzyć dla niego Bożą perspektywę życia. Jeśli i na ile to się dzieje , to właśnie to wszystko staje się okazją do tego, by było jak najwięcej takich, którzy zechcą wejść na drogę Boga Jakuba, tzn. żyć Jego duchem i tworzyć Jego świątynię.  

 Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

58 komentarzy

  1. „Potrzeba oczyszczenia i odnowy” – ks.Biskup
    Droga ta rozpoczęła się na chrzcie, a trwa całe życie.
    Bóg wzywa by być dobrym jak On. Stawia mnie przed wymaganiem któremu nie mogę sprostać polegając tylko na sobie.
    Uznaję swoją słabość. Gdy polegam na Bogu, nie na sobie, wtedy inaczej patrzę na swoje życie. Nie oceniam go w kategoriach: „To mi się podoba, a to nie”. Pytam raczej, czy to jest zgodne z tym czego chce Bóg.
    Wróciłam do tekstu pierwszych katechez liturgicznych (1-10).
    Mogę potwierdzić, oddając chwałę Bogu, że to tak jest (tak działa), jak uczy nas ks.Biskup.
    Otwórz się, pozwól Bogu działać w sobie, a zobaczysz cuda.

    #1 mirpat
  2. Gdy spełnią się na Narodzie Wybranym zapowiedziane wydarzenia, to inni też zechcą mieć w tym udział. Ks Bp
    Czy jestem takim świadkiem Chrystusa, że pociągam innych? Nie wiem.
    Ale zdarzyło mi się, że ktoś mnie pociągnął i wcale o tym nie wiedział .
    Chwala Panu za Jej świadectwo, które zaczęło owocować w moim życiu.

    #2 Tereska
  3. To Bóg jest pełen dobroci i łaskawości wobec mnie.
    Mój grzech codziennie demaskuje moją dobroć pokazując mi moją niewierność a jednocześnie zmusza do szukania przebaczenia w Jezusie Chrystusie, który dał się potraktować jako grzesznik, choć grzechu nie popełnił.
    Dzisiaj nie mam złudzeń co do swojej dobroci /wierności/ i nie wstydzę /boję/ się przyznać do tego, że jestem w potrzebie i nie potrafię przebaczać choć wiele mi darowano.
    Potrzebuję nieustannie sakramentu umierania, by być we wspólnocie z żoną i synami. To oni są dla mnie najlepszą wodą chrzcielną i to w nich doświadczam wierności Boga. Nie potrzebuję daleko szukać Boga Jakuba, bo jest On w każdym moim umieraniu dla siebie. Bóg Jakuba to Jezus Chrystus, który daje mi spróbować jak smakuje obcy grzech.

    #3 baran katolicki
  4. „…z przepowiadanej Ewangelii będzie rodzić się nowy rodzaj społeczności, jakim jest Kościół”.

    W obliczu dzisiejszych prób budowania świata bez Chrystusa co jest
    absurdalnym eksperymentem, jak nazwał to J.Ratzinger, aktualne jawią mi się jego słowa wypowiedziane ponad czterdzieści lat temu:
    „Gdy Bóg zniknie z ludzkiego horyzontu, ludzie zdadzą sobie sprawę ze swej głębokiej, straszliwej nędzy.
    A wtedy tę małą wspólnotę wierzących odkryją jako coś całkowicie nowego.
    Jako nadzieję właśnie dla nich, jako odpowiedź, której w skrytości ducha zawsze szukali”.
    Ten fragment bardzo często mi się przypomina, gdy czytam lub słyszę o współczesnych ideologiach, gdy rozmawiam z ludźmi zagubionymi, nie znającymi swej najgłębszej tożsamości.
    Oby taka wspólnota wierzących była!

    #4 Miriam
  5. Prawdziwa zaś odnowa to :
    przywrócić władzę Bogu.
    (człowiek /ja/ ma często pokusę
    sprawować władzę w imieniu Boga)
    Usłyszałam ostatnio
    i dało mi to do myślenia.

    #5 Miriam
  6. Paweł w Liście do Rzymian piseze tak:
    ” Cóż zatem? Izrael nie osiągnął tego, czego skwapliwie szukał; osiągnęli jednak wybrani. Inni zaś pogrążyli się w zatwardziałości, jak jest napisane:
    Dał im Bóg ducha odurzenia;
    takie oczy, by nie mogli widzieć,
    i takie uszy, by nie mogli słyszeć,
    aż po dzień dzisiejszy.” [Rz 11,7-8] – czy to może pasuje do naszych czasów?
    I jescze: ” Nie odrzucił Bóg swego ludu, który wybrał przed wiekami. Czyż nie wiecie, co mówi Pismo o Eliaszu, jak uskarża się on przed Bogiem na Izraela?
    Panie, proroków Twoich pozabijali, ołtarze Twoje powywracali.
    Ja sam tylko pozostałem, a oni na życie moje czyhają.
    Lecz co mu głosi odpowiedź Boża?
    Pozostawiłem sobie siedem tysięcy mężów, którzy nie zgięli kolan przed Baalem.
    Tak przeto i w obecnym czasie ostała się tylko Reszta wybrana przez łaskę. Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską. ” [Rz 11,2-6].
    Gdzieś słyszałem, że Kościół to nowy naród wybrany, a tamten Bóg odrzucił.
    Nieprawda. Bóg nigdy nie odrzuci swojego ludu.
    Kościół jest tylko takim zakwasem, zaczynem ciasta, którym nadal jest Izrael: „Jeżeli zaś niektóre gałęzie zostały odcięte, a na ich miejsce zostałeś wszczepiony ty, który byłeś dziczką oliwną, i razem [z innymi gałęziami] z tym samym korzeniem złączony na równi z nimi czerpałeś soki oliwne, to nie wynoś się ponad te gałęzie. A jeżeli się wynosisz, [pamiętaj, że] nie ty podtrzymujesz korzeń, ale korzeń ciebie.” [Rz 11,17-18]

    #6 chani
  7. Warto przypomnieć i nieco zastanowić się nad moją(naszą) odpowiedzialnością za grzechy innych.
    Grzechów cudzych jest dziewięć:
    1.Namawiać kogoś do grzechu.
    2.Nakazywać grzech
    3.Zezwalać na grzech.
    4.Pobudzać do grzechu.
    5.Pochwalać grzech drugiego.
    6.Milczeć,gdy ktoś grzeszy.
    7.Nie karać za grzech.
    8.Pomagać do grzechu.
    9.Usprawiedliwiać swój grzech.
    Często może brakować odwagi.Ludzie dorośli mają przecież prawo wyboru.
    Nikt nie ma takiego prawa,by wybierać zło,stawiać się ponad Bogiem i Jego przykazaniami,na nowo krzyżować Pana Jezusa.Ten kto grzeszy wcale nie jest wolny,lecz znajduje się w niewoli szatana.
    Jestem odpowiedzialna(odpowiedzialni) za zbawienie bliznich,a oni za moje (nasze).
    W pierwszej kolejności:mąż za żonę,żona za męża,rodzice za dzieci,dzieci za rodziców.
    Każde moje słowo,czyn ma większy wpływ na innych niż się to mnie wydaje.Warto nie mieć na sumieniu udziału w grzechach innych ludzi.
    Niech Pan Bóg nas zachowa,byśmy w dniu sądu musieli odpowiadać za zgorszenie innych.

    #7 mirpat
  8. Dlaczego warto cenić swoje przegrane?
    1. Przekonuję się, że przegrana przybliża mnie do Pana Boga.
    Bo przemienia moje serce „w walce i zmaganiu się”.
    Potem przekonuję się, że jest to dla mnie dobre.
    2. Moje przegrane wg świata przeżywane w taki właśnie sposób uczą mnie,
    że moja ostateczna przegrana – śmierć – też jest dla mnie dobra.
    Im przegranych jest więcej, tym bardziej moje przekonanie staje się pewnością.

    To moja refleksja z wczorajszej celebracji słowa.

    Pozdrawiam 🙂

    #8 julia
  9. # 7
    9.Usprawiedliwiać czyjś grzech.(poprawka) 🙂

    #9 mirpat
  10. Ad.6 Chani myślę, że podążasz w niewłaściwym kierunku. Identyczna zapowiedź jak u Izajasza znajduje się w księdze Mi 4;1-5 i podobna w Ap 21;9. Nie łączył bym tych treści z czasami współczesnymi chociaż jednoznacznie one odnoszą się do Kościoła.

    #10 lemi58
  11. Jak smakuje obcy grzech? Tu nie chodzi o cudze grzechy w sensie katechizmowym ale o świadome branie na siebie skutków grzechów innych. To znaczy być grzesznikiem w oczach innych nie z własnej winy.
    Jest to jedyny sposób na powstrzymanie zła na sobie.
    Na pewno każdy z nas miał i ma wiele okazji by doświadczyć/spróbować/ jak to jest na prawdę z tą dojrzałością w wierze.”Potrzebny jest ten ogień wypalenia, aby nie było niczego, co zanieczyszcza relację człowieka z Bogiem”. To wypalenie z siebie samego/z własnych grzechów/ jest jedynym sposobem by pomieścić w sobie obce grzechy i zatrzymać je na własność /ponieść za nie reale skutki/.
    To jest smak chwalebnego krzyża dostępny tylko dla tych, którzy swe miecze przekuli na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy.
    Tylko wtedy zamiast walki jednego przeciwko drugiemu, będzie życie w przebaczeniu i miłości. Zamiast formalizmu religijnego, w którym każdy chce „pozyskać” Boga (bądź jakiekolwiek bóstwa) dla siebie i realizacji swoich planów, będzie prawdziwe oddawanie chwały Bogu przez życie „odnowionych” (ochrzczonych Duchem Boga Jakuba) ludzi, którzy będą tworzyć świątynią Boga.
    Pozdrawiam
    janusz

    #11 baran katolicki
  12. Ale nie zaprzeczysz, że Bóg potrafi zatwardzić serca, wszak On nas stworzył?
    Paweł pisze tak:
    ” A zatem komu chce, okazuje miłosierdzie, a kogo chce, czyni zatwardziałym” [Rz 9,18]

    #12 chani
  13. Takie pytanie:
    Po co nam Pismo Święte jak wystarczy tylko przyznać się do grzechu i jest już ok.?
    Po co tak się starać jak jest ten cały czyścieć i zawsze ktoś się pomodli za nas po śmierci za nasze zbawienie?
    A poza tym czyż na zbawienie nie powinniśmy „zasłużyć” teraz za życia? Bo któż po śmierci chwali Boga?
    Napisałem słowo zasłużyć w cudzysłowie, bo na zbawienie nie da się zasłużyć; ” Przecież On mówi do Mojżesza: Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, nad kim się lituję. [Wybranie] więc nie zależy od tego, kto go chce lub o nie się ubiega, ale od Boga, który okazuje miłosierdzie. [Rz 9,15-16]

    #13 chani
  14. W internecie znalazłem ciekawe pytanie, które powinniśmy sobie wszyscy zadać:
    Znamy na pamięć: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu; wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale.” A gdyby on faktycznie przyszedł? Czy faktycznie byłby oczekiwanym gościem?

    #14 chani
  15. # 11 baran katolicki
    Rozumiem to o czym piszesz i zgadzam się z tym.
    Mam na myśli jeszcze inne spojrzenie na otaczającą mnie rzeczywistość.Wiem z własnego doświadczenia,że łatwiej jest zmienić swoje złe zachowanie,jeżeli ktoś coś podpowie.Podprowadzi mnie do tego.Nie zrobi tego za mnie.
    Pisząc w ujęciu katechizmowym,miałam cichą nadzieję,że może chociaż jedna osoba czytająca zatrzyma swój wzrok na którymś z punktów i coś w niej drgnie,zaboli i będzie chciała to zmienić.
    Wszyscy jesteśmy wezwani przez Boga do ewangelizacji.
    Wszyscy potrzebują Ewangelii.

    #15 mirpat
  16. Trudności odsłaniają nasze niemożliwości, umożliwiają odkrywanie namiętności. Ostatnio skłaniam się ku Ojcom Pustyni. Zatrzymałam się nad różnicą pomiędzy wadami czy grzechami głównymi podanymi przez Ewagriusza z Pontu oraz KKK. [ „Osiem Duchów Zła” W. Zatorski OSB ]. Odmienne jest podejście, co zostało pokazane w zestawieniu. „Zasadniczą troską Ewagriusza jest pełnia życia i dlatego wszystko co szkodzi życiu w Duchu jest złe. Natomiast w ujęciu 7 grzechów głównych zasadnicza troska koncentruje się wokół dobra moralnego.[]Sprowadzanie życia duchowego do wymiaru moralnego [może być] niebezpieczną redukcją”. Zgadzam się z tym. Kolejny cyt.”Trzeba wrócić do bardziej podstawowych wartości związanych z samym życiem i jego sensem, aby dopiero na tej podstawie budować wartości moralne”. Omówione w tej książce różnice uważam za bardzo istotne. Brakuje mi w życiu Kościoła (nie na blogu) dialogu, zainteresowania motywacją czynów i decyzji przed osądem moralnym.

    #16 urszula
  17. #8 Julia ,#11 Janusz
    Przegrane czy też wypalenie wnętrza potrzebne jest po to , aby wypełniła to miejsce łaska.W jakimś stopniu podobnie jak u Maryi.Ona z urodzenia była „pełna łaski”. Bóg może we mnie wlać tyle, ile dam sobie usunąć własnego królowania. Pokruszy kamień serca ,następuje jego obrzezanie jak słyszeliśmy na celebracji w katedrze z fragmentu Księgi Powtórzonego Prawa.

    #17 grzegorz
  18. Może błądze ale jeszcze taki dylemat mam związany z ks Izajasza i Sługą Jahwe. Mówimy, że tym sługą jest Chrystus, ale jak czytany w Izajaszu 53,12:
    „A On poniósł grzechy wielu,
    i oręduje za przestępcami.” – jak to rozumieć?
    Wsatwia się za nami u Swego Ojca?
    Jeśli tak, to namy najdoskonalszego świętego i po co nam inni?
    Chyba, że tym sługą niie jest Chrystus?
    To kto?
    Taki mam dylemat.

    #18 chani
  19. Księże Biskupie prosiłabym, aby ksiądz Biskup odniósł sie już jasno do kwestii ks. Cieleckiego. Bardzo o to proszę, bo jest pewien niepokój który został w nas zasiany.

    #19 mieszkanka Sulbin
  20. #16 Urszula
    Wydaje mi się, że łatwiej jest tak po ludzku ocenić i osądzić patrząc na to, co zewnętrzne,
    niż zadać sobie trud i próbować wniknąć do wnętrza sprawy, osoby, zbadać motywy, itd.
    Ewangelia, nauczanie Pana Jezusa wiele mówi na ten temat.
    A na co dzień w różnym stopniu żyje się Słowem Bożym.
    Brakuje Jego światła.

    #20 Miriam
  21. Ad #19 mieszkanka Sulbin
    Potwierdzam to, co napisałem 18 listopada pod wpisem z 33 Niedzieli: Dzień palący i słońce sprawiedliwości (33 Ndz C 2013); komentarz #12.
    Działalność ks. J. Cieleckiego nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek organem watykańskim. Jest to jego prywatna i osobista inicjatywa robiona zapewne przy wsparciu innych. Pozostaje cały szereg pytań dotyczących tego rodzaju działalności. Pewne z nich zostały już tutaj na blogu wyrażone.
    Jeśli więc ks. J. Cielecki jest przedstawiany albo sam przedstawia się jako prałat i przedstawiciel jakiejś instytucji Watykanu, jest to zwyczajne nabieranie ludzi bądź wprost oszustwo.
    Nie wypowiadam się tym samym w sprawie autentyczności relikwii bądź oleju, które ks. J. Cielecki proponuje.
    Co zaś do osoby ks. J. Cieleckiego mogę powiedzieć na podstawie dokumentu, jaki otrzymałem, że jest księdzem diecezji Rożnava na Słowacji. Trzeba więc pytać tamtejszego biskupa o szczegóły uprawnień, jakich mu udziela i w jakim zakresie. Ks. J. Cielecki nie ma natomiast żadnych uprawnień do proponowanej przez niego działalności na terenie Polski – chyba że mu na to pozwoli biskup którejś konkretnej diecezji, by działał na terenie tejże diecezji.
    Proszę zatem, aby nie siać zamętu i niepokoju wokół czy z powodu tej sprawy.
    Bp ZbK

    #21 bp Zbigniew Kiernikowski
  22. Dziękuję Księże Biskupie za odpowiedź. Mam pytanie czy w związku z tym w naszej kaplicy mogłaby zostać odczytana ta informacja. Chodzi tyle różnych wersji. Bardzo o to prosimy.Zwłaszcza, że tutaj jest to ciągle podkreślane przez księży. A sam ks. Cielecki jest poprostu często cytowany.

    #22 mieszkanka Sulbin
  23. #20 Miriam
    „A na co dzień w różnym stopniu żyje się Słowem Bożym.
    Brakuje Jego światła.”
    Jezus swoją misję rozpoczął od pobytu na pustyni bez jedzenia a potem stoczył kolejno 3 walki ze złym duchem. Kolejność wad podana przez Ewagriusza rozpoczyna się nie od pychy ale od grzechu pożądliwości jakim jest obżarstwo. Tu jest pokazana strategia zła, w/g której na końcu może pojawić się niebezpieczeństwo próżnej chwały lub pycha. Ta nauka wydaje mi się lepsza.
    Pisząc o braku dialogu miałam na uwadze to, że osoby posiadające władzę domagają się słuchania (słusznie) ale sami słuchać nie chcą. Jezus taki nie był. W jednej z katechez o uzdrowieniu niewidomego z Betsaidy Kapłan podkreślił fakt, że Jezus zaczął od pytania niewidomego o zdanie. Pozwolił jemu wypowiedzieć się. Przy okazji dowiedziałam się, że „Betsaida” to „dom ryb” czyli miejsce gdzie nie można mówić tylko słuchać (patologiczna wieś).

    #23 urszula
  24. #18 Michale.
    Od jakiegoś czasu twoje posty skierowane są w stronę protestanckich wątpliwości.
    Tak by najmniej ja to odczuwam i żadną miarą nie chcę negować słuszności twoich poszukiwań.
    Pytasz: „A On poniósł grzechy wielu i oręduje za przestępcami.” – jak to rozumieć? Bóg w Jezusie Chrystusie poniósł konsekwencje naszych grzechów za które zapłacił swoim życiem. Na tym jednak nie koniec bo ten sam Chrystus nadal żyje w Kościele i nieustannie w swoich świętych ponosi konsekwencje nie swoich grzechów.
    Każdego dnia mamy wiele okazji by mocą swojej wiary być Chrystusem dla innych właśnie przez branie na siebie nie swojej winny. „Jeśli tak, to mamy najdoskonalszego świętego i po co nam inni?”
    Inni święci są nam potrzebni byśmy mogli w nich spotkać zmartwychwstałego Chrystusa, który nieustannie obarcza się naszymi grzechami i prosi Ojca by nam wybaczył bo nie wiemy ile krzywdy /zła/ czynimy swoimi grzechami. Sama spowiedź to nie tylko wyznanie grzechów ale przede wszystkim gotowość zerwania z nimi, to znaczy pragnienie życia bez grzechu.
    janusz

    #24 baran katolicki
  25. Taka sprawdw czytając Pismo Świętę; Widzimy Tam, jak Jezus lituje się nad potrzebującymi, uzdrawia ich, nie zostawia bez pomocy. To dlaczego teraz tego nie robi?
    Albo mamy słabą wiarę i nie wierzymy, że Bóg jednak nas uzdrowi, albo … no właśnie co?
    Co stoi na przeszkodzie, że Bóg nie chce nas uzdrowić?
    I nie dlatego, że lubuje się w cierpieniu, bo by tylu chorych Jezus nie uzdrowił.
    Może to, że nasza wiara jest tak chwiejna jak ten orkan, który wszystko niszczy?

    #25 chani
  26. Jutro Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny i Godzina Łaski (o godz.12.00)- módlmy się szczególnie za osoby duchowne.
    Słowa Matki Bożej objawione pielęgniarce Pierinie Gilli w Mantichiari: ,,Życzę sobie, aby mnie czczono jako Maryję Różę Mistyczną, Matkę Kościoła”
    ,,Życzę sobie, aby każdego roku w dniu 8 grudnia, w południe obchodzono Godzinę Łaski dla całego świata”
    ,,Jeśli ktoś nie może w tym czasie przyjść do kościoła, niech modli się w domu”.

    Ścisły związek Fatimy z Mantichiari – zainteresowani znajdą więcej w internecie.

    #26 Maria
  27. #25 chani
    Przecież Pan Bóg nadal nas uzdrawia. 🙂
    Chociaż pewnie tobie chodzi o uzdrowienie fizyczne, którego ty pragniesz. 🙂
    Jednak czasami dla uzdrowienie wewnętrznego twojego lub kogoś innego potrzebna jest ta choroba fizyczna.

    #27 basa
  28. #24
    Ja to rozumiem tak, że Chrystus z racji swojej człowieczej natury, miał te same pokusy co my i musiał z nimi walczyć. Sam walczył z szatanem na pustyni.
    On swoją krwią zmazał nasz dług wobec Boga, który zaciągnęli Adam i Ewa i teraz zasiadł po Prawicy Boga oraz wstawia się za nimi, bo my też jesteśmy słabi i popadamy w grzechy, ale On daje nam swoją łaskę do skończenia z grzechem.
    ————–
    #26
    Mario, co według Ciebie znaczy „Godzina Łaski”?
    Przecież Chrystus stale nam daje łaskę swoją.

    #28 chani
  29. #23 Urszula
    „Sami słuchać nie chcą” –
    Odnoszę wrażenie, że spotykasz się z taką sytuacją. Nie ma co uogólniać.
    Myślę, że problem może być taki, ale nie wszędzie jest.
    Pomyśl, co Ty możesz z tym zrobić?
    Pozdrawiam.

    #29 Miriam
  30. #24
    Januszu, Chani to Krzysiek, nie Michał
    🙂
    Dobrze to ująłeś: w drugim spotykać Zmartwychwstałego, Chrystusa.
    Bardzo to pokrzepiające.
    Dlaczego nie w każdym Go widzę?
    Nie każdy człowiek mi Go uobecnia.
    On / drugi/ jest nieświęty, czy właśnie ja?
    Januszu, czy świętość to branie na siebie cudzego grzechu? Także to jest oznaką świętości?

    #30 Miriam
  31. #Ad 22 mieszkanka Sulbin
    Szanowna Pani lub Panie.
    Ksiądz Biskup odpowiedział na Pani/Pana rozterki i wyraził prośbę o niesianie zamętu.
    Proszę to uszanować i nie wprowadzać chaosu tam, gdzie go nie ma. No i nie naciskać na decyzje Księdza Biskupa!
    W naszej kaplicy życie po Nocy Świętych toczy się dalej. Normalnie odbywają się nabożeństwa i spotkania różnych grup. Uczestniczą w nich wszyscy, którzy mają takie życzenie i potrzebę serca. Także wszystkim znane są osoby świeckie, które w różnych działaniach wspierają swoich duszpasterzy.
    Myślę, że zna nas Pani/Pan z imienia i nazwiska. Jeśli Pani/Pan wyrazi życzenie spotkania i dialogu ze mną chętnie udostępnię swoje dane. Trochę niepoważne jest o sprawach ważnych i poważnych pisać pod pseudonimami.
    Zapraszam też na spotkania stałych grup: lektorów, chóru, któregoś kółka różańcowego, nawet do pomocy przy układaniu kwiatów czy odśnieżaniu. Zapraszam na czwartkową adorację i nabożeństwo do Jana Pawła II. W tym nie ma żadnej sensacji. Tylko codzienność ludzi wierzących, poszukujących, czasem pogubionych. Jest też wtedy okazja do rozmowy.
    Myślę, że tak Pani/Panu jak i nam wszystkim zależy, aby nasza parafia rozwijała się w spokoju a nie atmosferze sensacji diecezjalnej.
    Proszę o dialog z nami na miejscu.
    Pozdrawiam

    #31 Ursa
  32. Chani,
    Jezus często zalecał, aby nie rozgłaszać wiadomości o fizycznych skutkach Jego cudów. Właśnie po to, abyśmy dziś nie myśleli tylko wyłącznie tak jak piszesz.
    Ja proszę Boga w pierwszej kolejności abym mógł odczytywać Jego zamiary wobec mnie i otoczenia i wg tego postępować. Chodzi tu przede wszystkim o moje relacje z innymi ludźmi, z jakim nastawieniem o nich myśleć, na co się zgadzać, na co nie, jak kierunkować moją aktywność.
    Pewnie, że przy za tym stoi myśl o tym, żebym mógł funkcjonować fizycznie, żeby mieć dochód dla rodziny bo trudno mi to w myśleniu rozdzielić. Jednak rozdzielać trzeba, bo dla Boga możliwe jest sprawić, abym spełniał swoja rolę w świecie tak jak jestem teraz lub zupełnie inaczej : czy zachoruję czy wyzdrowieję, czy ściśnie mnie bieda, czy finanse mi się polepszą. To jest ten cud który trudno zrozumieć, ale mam takie momenty, że zamykam oczy i robię kroczki w tym kierunku.

    #32 grzegorz
  33. Biblia mówi, że jak Adam i Ewa byli nadzy to jednak nie odczuwali wobec siebie wstydu i dlaczego dopiero po grzechu otworzyły im się oczy?
    Ciekawe, prawda?
    A Jezus do faryzeuszy, którzy powiedzieli, że nie są ślepi co odpowiedział?
    „Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: „Widzimy”, grzech wasz trwa nadal.” [J 9,41]
    Gdy jesteśmy w społeczności z Bogiem, ufamy Mu bez końca, jesteśmy jakby „ślepi” i wtedy nie musimy się wstydzić.
    Ale któż jest z Nim w społeczności?

    #33 chani
  34. #30
    No właśnie
    „On , drugi jest nieświęty , czy właśnie ja?”

    A jak Ty myślisz?

    #34 Tereska
  35. Dla #29Miriam
    Właśnie teraz zamierzam intensywniej popracować nad tym, tzn. nad sobą. Zobaczymy co to zmieni.
    Dla Chaniego
    Tam, gdzie doświadczam kresu swoich możliwości potrzebne jest przejście paschalne z pomocą łaski Bożej. Ale przed tym cały czas zastanawiam się co mi przeszkadza w takim przejściu, poznaję czego dotyczą obawy, to wszystko jest mi potrzebne bym bardziej wiedziała kim powinnam być a nie jestem. A potem Bóg przychodzi ze swoją łaską. Ale to nie koniec bo jak nic nie zrobię ze słabościami to przez grzeszną postawę znów stanę przed takim samym problemem. Dzięki łasce Bóg daje mi posmakować Kim JEST i kim sama być powinnam.
    Pomagają mi te rozmowy na blogu, choć nie zawsze o tym piszę, np. to, że powinnam wejść w walkę duchową (po komentarzach do czytania z kilku tygodni w tył o Amalekitach)

    #35 urszula
  36. W pewnym radiu jest dyskusja o związkach i jak stworzyć taki długotrwały związek i tak sobie pomyślałem i znalazłem pewną stronę w internecie na deon.pl – artykuł „Nie kochamy, bo nie umiemy”:
    „Nie kochamy innych najczęściej nie dlatego, że nie chcemy, ale dlatego, że nie umiemy. Nie czując się kochani, nie jesteśmy w stanie kochać. Ponieważ nie doświadczyliśmy poczucia bezpieczeństwa, nie umiemy go dawać innym. Ponieważ nie byliśmy wysłuchani, nie umiemy słuchać.

    Bo jak człowiek zgłodniały może nakarmić głodnego? Jak kloszard jest w stanie zaprosić innego bezdomnego pod swój dach? Jak może mu powiedzieć: „Chodź do mojego domu”, jeżeli go nie posiada? Jak człowiek spragniony miłości zaspokoi pragnienie miłości swego bliźniego? Jak zgłodniały miłości mąż będzie w stanie okazać ją swojej żonie, a spragnieni miłości rodzice będą w stanie dać ją swoim dzieciom?”
    Najczęściej jest tak, że nie nauczyliśmy się miłości od rodziców i dlatego nie umiemy jej dawać innym.
    Tak samo jest ze mną, nie potrafię kochać, nie potrafię nawiązywać kontaktów (co prawda z dwiema próbowałem, ale się nie udało).
    „Syn zraniony przez matkę jej zaborczą miłością boi się, że dziewczyny, które spotyka, będą zachowywać się podobnie jak ona – to znaczy, że będą go chciały posiąść na własność, zniewolić, zawłaszczyć.”

    #36 chani
  37. #34
    …że właśnie ja
    /nie biorę ciężarów (grzechów) drugiego na siebie/
    I to mój grzech, zaślepienie, nienawrócenie sprawia, że nie widzę w drugim Chrystusa.
    Tak myślę, bo do czynów daleko jeszcze i do bycia jednego ducha z Nim, Chrystusem.
    W Jego Duchu widzi się inaczej.

    #37 Miriam
  38. #35 urszula
    „Popracować nad sobą” – dla mnie oznacza to, co wyraziłaś w pierwszym zdaniu do chaniego:
    „Tam, gdzie doświadczam kresu swoich możliwości potrzebne jest przejście paschalne z pomocą łaski Bożej”.
    Pracować nad sobą, to pozwolić Bogu pracować nade mną.
    Tak ja to widzę, tak to sobie wyobrażam i tak bym chciała. Nie działać po swojemu.
    Co Ty możesz zrobić?
    Nawet w sytuacjach niesprawiedliwości, kryzysu, błędu, itp., itd. możemy naprawdę wiele zrobić…
    Możemy wykorzystać te wszystkie sytuacje. Jak?
    Patrz : nauczanie Księdza Biskupa

    #38 Miriam
  39. #27 basa
    Dopiero teraz zauwazyłem Twój wpis.
    Ja myśląc o uzdrowieniu fizycznym, nie mówiłem o sobie. Jest tylu ludzi i to niemowlaków chorych fizycznie a przecież oni są bardzo dojrzali duchowo.
    Powiecie, że Bóg przez dzieci chce nawrócić rodziców, ale to przecież by okrytne było. Według mnie to nie jest miłość.
    A jak w rodzinie ufającej Bogu, urodzi się chore dziecko i oni się od kilku lat modła o zdrowie dla tego dziecka i dlaczego Bóg ich nie wysłuchuje?
    Przecież to widać, że ufają Bogu.
    „Bije” od nich Duchem Świętym.

    #39 chani
  40. Miałam już nie pisać ale powstał problem wokół „widzenia” więc jeszcze jedno zdanie. Jeżeli będę żyła w pełnym poczuciu bezpieczeństwa ( co wiąże się z zaufaniem ) to nie będzie mi przeszkadzała moja nagość, nie będę jej widziała. Ale zło powinnam widzieć. Modliłam się abym zobaczyła własną nagość. W świecie jest dużo zła i słabość ( tak moja jak i innych ) może być maksymalnie wykorzystana. Przed takim wykorzystaniem, przed złem, mam obowiązek stawać w obronie.
    Jeżeli ktoś chciałby coś dodać bądź sprostować, niech pisze.
    Na czas Adwentu chcę wejść w ciszę.

    #40 urszula
  41. #37
    Też tak myślę , a nawet ostatnio tego doświadczyłam.
    Byłam tak pewna własnych racji, że szukałam tylko poparcia u innych.
    Tymczasem napisany mail do kogoś, kto mnie miał utwierdzić w moich racjach, przez /nieuwagę ?/ poszedł do osoby o której pisałam.
    Porażka , upokorzenie …..no i Swiatło na mnie samą – /mój grzech, moje zaślepienie i nienawrócenie/

    #41 Tereska
  42. #40 urszula
    Tym, który może nas obronić jest tylko i jedynie sam
    Jezus Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel.
    Życzę Ci, by przeżywanie Tajemnicy Jego Wcielenia i Narodzenia przyniosło Tobie prawdziwe światło na każdą sytuację (wykorzystania i zła też).
    Pozdrawiam

    #42 Miriam
  43. #41 Tereska
    W pewnym sensie porażka, w innym zaś nie.
    Zwycięstwo prawdy o sobie 🙂

    #43 Miriam
  44. A jeszcze kwestia nauki wiary, którą kiedyś poruszyłem na blopgu – ja myślę tak, że tu nie chodzi o naukę wiary, tylko o przekazywanie miłości dzieciom przez rodzic ów. Jeśliby dzieci żyły miłością, to wiara sama przyjdzie bo Bóg sam sie o tą wiarę zatroszczy.
    Ale czy żyjemy miłościią i j ą przekazujemy?
    Wiara z sama z siebie jest niczym, ale połączona z miłością … i taką lubi Bóg.
    Na co nam sama wiara? Izraelici też ją miały, a Bóg co powiedział:
    “Lud ten czci mię wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie, lecz na próżno cześć mi oddają” (Mt 15,8).
    Powiecie, że nam to nie grozi bo mamy komunie św.
    Czyżby? Izrael myślał, że jak jest Narodem Wybranym, to nic im nie grozi. I co? 40 lat niewoli.

    #44 chani
  45. #40 urszulo
    Szkolą mnie mądrzy ludzie, że aby dobrze współpracować z innymi potrzebny jest jakiś poziom zaufania. Bez tego nie ma co startować. Jest w tym jakaś racja , a obserwacje to potwierdzają, że wiele osób właśnie takiego kryterium używa.
    Ja jednak wiem, że to kryterium zawodzi;wcześniej lub później.Mimo dobrej woli , deklaracji,starań. Muszą jedynie przyjść odpowiednie okoliczności i ten który wcześniej zapewniał że nie zrobi krzywdy, będzie uczciwy, nie oszuka – zrobi to. Wiemy jaka jest przyczyna tego zjawiska i nie będę tego tu rozszerzał. Poczucie bezpieczeństwa ( 100%) daje zupełnie inna postawa. Mianowicie zaufanie Bogu, że nawet jeśli się nie obronię, ktoś dotknie mojej „nagości”, wykorzysta mnie w tym momencie, to Jego ramię mnie przytrzyma. Tak jak Chrystusa, który na Krzyżu stał się całkowicie bezbronny (nagi) wobec swoich oprawców właśnie po to aby oprzeć się całkowicie na Ojcu. Ten zapewnił Mu to bezpieczeństwo prawdziwe – życie z Boga – i warto wierzyć że mnie i Ciebie i każdego kto w to uwierzy również to dotyczy. Co więcej przyjęcie w tym Duchu krzywdy daje szansę mojemu wrogowi na takie właśnie życie.Czy to nie cudowne?

    #45 grzegorz
  46. #40
    „On pozwala się spotkać właśnie tam,
    gdzie Jego cichość i pokora objawiła się
    wobec krzykliwych mocy i gwałtownych przemocy tego świata”.
    /Światło na mojej ścieżce – Ks. Biskup/

    #46 Miriam
  47. # 40 urszula
    Słuchałam w archiwum dzwięków Katolickiego Radia Podlasie konferencji ks.Marka Dziewieckiego:
    -„Bóg jest miłością”
    -„Miłujcie się tak,jak Ja was umiłowałam”
    Czy o takie „widzenie” Tobie chodzi”?
    Mnie się to podoba. 🙂

    #47 mirpat
  48. Taaka sprawa: czy rzeczywiście wszystko zależy od Boga?
    Czy to, że człowiek nie wierzy. Czy to, że się nawróci? Mnie się zdaje, że zależy tylko od Boga. On potrafi serce człowieka zatwardzić.

    Tak samo jak czytamy w 1 rozdziale Listu do Rzymian:
    ” Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. 22 Podając się za mądrych stali się głupimi. 23 I zamienili chwałę6 niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. 24 Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. 25 Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. 26 Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. 27 Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. 28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.”
    To całe gender – czy Bóg o tym wszystkin nie wie? Może coś chce nam powiedzieć?
    A to, że Bóg wybiera kogo chce np. na Proroków, którzy nawet ganili kapłanów.
    Czyz Bóg nie daje łaski komu chce? Bóg tego kogo wybrał i komu dał Swoją łaskę chroni przed pozbawieniem się tej łaski.

    #48 chani
  49. Chciałbym się pożegnać blogowiczami. Nie będę już zaglądać na ten blog. Mam ważne inne sprawy. Żegnam.

    #49 chani
  50. Witajcie!
    Jestem tu nowa. Tak czytam wasze wpisy i najabardziej podobają mi się wpsy użytkownika „chani”. Chciałabym go poznać.
    Ja jestem za tym co czasami on pisze, że szatan potrafi nawet „pchać” ludzi do kościoła. On jest bardzo cwany, więc nie tylko odciąga nas od Boga, ale i czasami potrafi przyjść z nami do Niego.

    #50 kopciuszek
  51. #49 chani…
    mam nadzieję, że Twoja decyzja NIE jest ostateczna.
    I że ją przemyślisz i zmienisz zdanie.
    Zaglądaj na ten blog i pisz!
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #51 julia
  52. #51 julia
    mapisałem tamto, bo mam problemy ze sobą 🙂
    Przez te święta chciałby się schować gdzieś po ziemią. Ludzie tak się szykują, jakby był niedługo koniec świata.
    ” Przeklinają, kłamią, mordują i kradną,
    cudzołożą, popełniają gwałty, a zbrodnia idzie
    za zbrodnią.” (Oz 4,2)
    —————-
    #50 kopciuszek
    Niestety chyba mnie nie poznasz. Już się z nikim nie umawiam.
    Były takie dwie; jedna chodziła za mną, ale teraz nie mogę jej znaleźć, a druga – chciałem się z nią umówić bo myślałem, że mnie podrywa, ale jednak okazało się, że ma faceta.
    Wi ęc jednak daj sobie spokój.

    #52 chani
  53. #52 chani,
    może tak jest, jak piszesz…
    Być może niektórzy ludzie zapomnieli,
    Komu zawdzięczamy te Święta.
    Ale NA PEWNO nie wszyscy.
    Bądź dla innych przykładem, że
    w świętowaniu nie chodzi o ilość przygotowanego jedzenia,
    ale o zatrzymanie się
    i pogłębioną refleksję o Miłości, która stała się ciałem.
    Chani, nie wątp w Pana, który nad wszystim JEST.
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #53 julia
  54. Chani
    Bądz cierpliwy wobec grzeszności, tak jak Pan jest cierpliwy wobec nas – nieustannych recydywistów.
    Mam wrażenie, że Pan Bóg dopuszcza tę ludzką głupotę, aby się kiedyś człowiek przekonał, że nie w jego mocy jest zmienić porządek świata.
    Wtedy otworzą się oczy wielu.

    ps. a może Ty za bardzo zwracasz uwagę / np. w internecie/ na „promowane ” zło?
    Odpocznij trochę od tych złych nowin i wracaj do nas.
    Zyczę Ci pokoju i radości z tego, że Pan jest blisko.

    #54 Tereska
  55. #53 julia
    Na oewno są ludzie, którzy wiedzą Kto narodził sie w te dni, ale też wiedza to za mało. Każdy wie, ale nie każdy oddaje cześć Bogu.
    A to, źe wiedzą o Bogu a nie oddają Mu należnej czci, dlatego mamy te wszystkie zboczenia co są na świecie. (to co zacytowałem w #48).
    Nie wątpie w Pana Boga, tylko czuje sie tak jak Abraham, gdzie Bóg kazał mu wyjść z Ur i później jakby go opuścił.

    #55 chani
  56. Jednego nie rozumiem; Dlaczego w święta „adoruje” się żłóbek?
    Przeciej już w nim nie leży, to tylko wspomnienie.
    Jezus nie narodził się ponownie. On po prostu ciągle Jest.
    I też może się okazać, że „adorujemy” pusty złóbek, a obok nas będzie stał Jezus i dla Niego nie będziemy mieli czasu, bo tak będziemy zajęci aboracją żłóbka.
    Szatan to cwany lis, więc czasami takie nasze postępowanie to dla niego raj.
    —————
    Wiecie co?
    Czasami jestem radosny, ale jak napiszę coś o szatanie albo coś pomyślę, że on nas bajeruje, to zaraz jestem zły, poddenerwowany.
    I ten wpis #49 to nie wiem, czy on nie kazał mi napisać, bo wtedy jakbym był zły.
    Bo ja jednak mam czas i to dużo czasu 🙂

    #56 chani
  57. # 56 chani
    Pusty żłóbek jest tylko w czasie adwentu.To symbol,który wzywa nas do szukania Jezusa Tego w Ewangelii,jak i tego,którego spotykamy w ludziach,szczególnie tych którzy są w potrzebie.
    Obchód tajemnic zbawienia „rozłożony” jest na cały rok,po to byśmy ogarnęli wszystkie tajemnice naszego zbawienia.W roku liturgicznym nie tylko upamiętniamy jakieś dawne wydarzenie.My te wydarzenie urzeczywistniamy.Sprawiamy że dzieją się one tu i teraz.
    Pisał o tym Papież Pius XII w encyklice Mediator Dei z 1947r.:
    „Toteż rok liturgiczny,którego żywi i któremu towarzyszy pobożność Kościoła,nie jest zimnym i bezwładnym przedstawieniem spraw należących do minionych czasów,ani też zwykłym i czczym przypominaniem wypadków z dawnych wieków.Jest to raczej sam Chrystus,który trwa w swoim Kościele i który kroczy drogą bezgranicznego miłosierdzia swego,rozpoczętą za swego doczesnego życia,gdy przychodzi dobrze czyniąc(Dz.Ap 10,38),w tym najlitościwszym zamiarze,aby dusze ludzi zbliżyły się do Jego tajemnic i przez nie niejako ożyły”(MD III,II).

    Błogosławiony Papież Jan Paweł II w 1998r. w Liście Apostolskim Dies Domini(o świętowaniu niedzieli):
    „Jeśli chrześcijanin włącza się w obchody kolejnych okresów roku liturgicznego i zarazem świętuje niedzielę,które nadają mu rytm,jego życie kościelne i duchowe zostaje głęboko osadzone w Chrystusie ,znajduje w Nim rację bytu,czerpie z Niego pokarm i inspirację”(DD 78)
    Czuwajmy,w Nim serca moc.

    #57 mirpat
  58. #55 chani 🙂
    czujesz się, jak Abraham?
    W takim razie raduj się wbrew temu, co widziesz wokół.
    I opowiadaj o swoim życiu z Panem Bogiem.
    #56 chani,
    dawno temu pewien przyjaciel powiedział mi,
    że zły to może być pies, nie człowiek.
    Więc nie pisz o sobie, ze byłeś zły… 🙂
    Może byłeś smutny, rozgoryczony, rozczarowany, zdenerwowany, wzburzony, zamyślony,… ale nie zły.
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #58 julia

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php