Zbliżamy się do końca roku liturgicznego. Czytania ukierunkowują nas, by spoglądać na dzieje ludzkości a w szczególności na dzieje narodu wybranego i Kościoła a także własne w świetle słowa, jakie w danych okolicznościach wygłaszali prorocy, jakie wypowiadał Jezus i jakie dzisiaj do nas docierają. Słowo wypowiedziane kiedyś do naszych przodków jest także aktualne do każdego z nas. Odkrywamy bowiem nasze wewnętrzne z nim podobieństwo mimo zewnętrznych różnic i innych okoliczności, w jakich przychodzi żyć każdemu z pokoleń.

Jako pierwsze czytanie otrzymujemy bardzo krótki fragment z Księgi proroka Malachiasza. Prorok ten działał pod koniec piątego wieku przed Chrystusem – około sto lat po odbudowaniu świątyni w związku z powrotem z wygnania babilońskiego. Budowa drugiej świątyni miała miejsce w latach 537 – 515. Możemy wnioskować, że minął pierwszy entuzjazm tych co powrócili z wygnania i ich najbliższych potomków. Nastąpiła pewna stabilizacja polityczna i gospodarcza ale jednocześnie pewna stagnacja moralna i zniechęcenie oraz małoduszność w odniesieniu do Boga jako Pana historii. W takim to kontekście działa prorok Malachiasz czyli Posłaniec (Anioł) Boga. Nie wiadomo czy to było imię własne konkretnego proroka czy imię symboliczne wyrażające misję.

Fragment takiej zapowiedzi sądu słyszymy w niedzielnym czytaniu:

Oto nadchodzi dzień palący jak piec,
a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę
będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień,
mówi Pan Zastępów,
tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki.
A dla was, czczących moje imię,
wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach (Ml 3,19n).

Przytoczone słowa to zapowiedź wyroku – karzącego Dnia Pańskiego. Zanim ten wyrok został wypowiedziany Prorok przedstawił sytuację Izraelitów, którzy byli świadomi swej przynależności do Pana Boga, ale zaczęli wątpić w Jego działanie i opiekę widząc, jak powodzi się zuchwałym i bezbożnym.

1. Oskarżenie wątpiących i małodusznych

Tym ludziom wątpiących w słuszność pozostawania wiernym Bogu Prorok mówi w imieniu Boga, że przykre dla Niego stało się to rozumowanie, w którym kierują pretensje i żale do Boga, że bieg wydarzeń i sytuacja życiowa nie są tak dobre, jak tego oczekiwano. Prorok wyrzuca im, że mówili między sobą „Daremny to trud służyć Bogu” (Ml 3,14); że uważali iż zuchwali to szczęśliwi, bo się wzbogacili i wyszli na cało (3,15).

Istotnie przeżywali rozterki. Po powrocie z wygnania spodziewano się odnowienia królestwa mesjańskiego – zgodnie z tym, co zapowiadali wielcy prorocy jak Izajasz czy Ezechiel. To jednak nie nastąpiło w takim wymiarze i w taki sposób, jako oczekiwano. Nastąpiła wręcz pewna dekadencja czyli upadek ducha zarówno na polu pobożności i troski o świątynię jak również na polu sprawiedliwości społecznej. Zdarzały się coraz to częściej małżeństwa mieszane Izraelitów z poganami. Coraz  to powszechniejsze stawały się różnego rodzaju przestępstwa i grzechy. Ci bardziej zuchwali, brutalni zyskiwali jakąś pozycję społeczną i osobistą pomyślność. Natomiast uczciwi i zachowujący Prawo pozostawali według ludzkiego rozliczenia jakby poszkodowani i rozczarowani. Wątpili więc co do słuszności pozostawania wiernym Bogu i tracili ducha.

Prorok wzywa więc ówczesnych Izraelitów, by spojrzeli na wydarzenia nie tylko w kluczu ludzkiego sukcesu, ale ostatecznego rozrachunku życiowego. W mowach utrzymanych w formie rozpraw czy procesu spornego chce umocnić tych wątpiących a wszystkich tym samym wzywa do nawrócenia i powrotu do prawdziwego kultu i żarliwej czci i miłości względem Pana Boga. Wzywa do wierności Przymierzu i do prawości życia. Zapowiada objawienie się sprawiedliwości Bożej w nadchodzącym sądzie. Bóg ujmie się za pokrzywdzonymi a wiernymi Bogu natomiast bezbożnych czeka odpowiednia kara i zagłada.

 

2. Dzień palący jak piec

Prorok przywołuje stosowany wiele razy w Biblii obraz ognia i pieca palącego, w którym wszystko zostaje zniszczone poza tym, co jest szlachetne i tym samym niezniszczalne nawet przez ogień. Zniszczenie, o jakim tutaj mowa ma charakter bardzo szeroko zakrojony. To wyraża najpierw porównanie wszystkich wyrządzających krzywdę do słomy, która oczywiście łatwo ulegnie spaleniu. Następnie jest zaznaczona skuteczność tego spalenia, które obejmuje zarówno korzeń jak i gałązkę. Chodzi więc o to, co jest u podstaw nieprawości jak i o to, co jest jej zewnętrznym przejawem właśnie jak żywa gałązka.

Powstaje pytanie do jakiego momentu historii zbawienia może odnosić się ta przepowiednia. Niektórzy uważają, że chodzi o Sąd Ostateczny, czyli o ostateczny rozrachunek. Tak może być. Ale nie można tego sądu ograniczyć do wymiaru eschatologicznego, czyli tego, co ma siłę stać na końcu czasów. Niewątpliwie słuszne jest dostrzeżenie w tej zapowiedzi także sądu w wymiarze biegu historii ziemskiej. Jest to więc także zapowiedź i przestawienie sądu jaki dokona się z przyjściem Mesjasza, czyli Jezusa Chrystusa. Do tego zresztą nawiązuje przepowiadanie Jana Chrzciciela (zob. Łk 3,7-9).

Rzeczywiście przepowiadanie Jezusa Chrystusa a przede wszystkim jego wydanie się w ręce ludzi i Jego wywyższenie na krzyżu stało się bardzo specyficznym sądem nad myśleniem i postępowaniem zuchwałych. Pozornie zwyciężyli przez ukrzyżowanie Jezusa, ale ostatecznie ich zamysły uległy całkowitemu rozbiciu. Wątpiącym zaś otworzyły się oczy, że ostateczne zwycięstwo należy do Boga, który tak bardzo wszedł w historię ludzkości, że przyjął na siebie sytuację człowieka, który dał się przez ludzi źle potraktować – właśnie jak winny i jak grzesznik. Gdy tutaj mówią o „nich”, myślę o nas wszystkich, na ile w każdym z nas jest coś z tej zuchwałości albo też z wątpliwości.

Możliwość spoglądania na krzyż Jezusa Chrystusa stanowi dla każdego z nas okazję, by poddawać się temu sądowi palącemu jak płonący piec. Dokonuje się to w naszych sumieniach. Im wcześniej i im bardziej się to dokona teraz, tym będziemy mogli lepiej przeżyć Sąd Ostateczny.

 

3. Słońce sprawiedliwości

W tym Dniu Pana obok tego aspektu groźnego i niszczącego nieprawość i zuchwalstwo palącego pieca jest także aspekt przyjaznego słońca sprawiedliwości. Jedno pali, drugie ogrzewa. Jedno niszczy, drugi sprzyja życiu. Prorok mówi: A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach.

Ostatecznie więc chodzi o to, by jak najszersza rzesza ludzi przyłączyła się do czcicieli imienia Boga i stanowiła Jego własność przynależną wyłącznie do Niego i żyjącą według Jego zamysłu (przykazań i Ewangelii).

Obraz ogrzewającego i oświecającego słońca sprawiedliwości oraz wskazanie na możliwość schronienia się i uzyskania uzdrowienia pod skrzydłami Boga, to bardzo wymowne przesłanie życiodajnej przychylności Boga wobec człowieka i Jego uzdrawiającej miłości. Dobrze jest więc poddać „palącemu jak piec” sądowi to co w nas jest  zuchwałe i oddzielone od Boga, aby nastąpił umocnienie tego, co w nas jest ukierunkowane na oddawanie Jemu czci, byśmy przeżywali pod Jego skrzydłami prawdziwe i uzdrowienie całego naszego życia.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

41 komentarzy

  1. Trudne są dzisiejsze czytania do zaakceptowania. Wywołują u mnie lekki niepokój i lęk. Szczególnie Ewangelia.
    Przyjdą trudne czasy… Wobec nich czuję się bezradna i przerażona, ale przecież nie oto Bogu chodzi.
    Słowo przygotowuje mnie na to, że przyjdą trudne chwile w moim życiu i że od nich nie ucieknę, ale mogę się z nimi zmierzyć w dwojaki sposób: albo zacznę tworzyć po swojemu albo oprę się na Bogu i pozwolę, aby to ON sam pokierował moim życiem i moimi wyborami. Oprę się na NIM jak na skale i nie pozwolę, aby to co mnie boli i przygniata odebrało mi radość z bycia dzieckiem Bożym.
    W obliczu bólu i cierpienia nie jest łatwo mówić o dobroci i miłości, bo tych uczuć we mnie wtedy nie ma, ale mam coś cenniejszego. Wiem, że Bóg sam w takich chwilach trzyma mnie za rękę i przeprowadza przez życie. To daje mi pewność, że mój trud i życiowe wybory nie są bezcelowe, ale prowadzą do pełni życia w wieczności, a tu na ziemi dają gwarancję, że moje życie ma sens bo jest zanurzone w Bogu.

    #1 malgorzata
  2. Jak się zagłębić w czytania, a szczególnie w Apokalipsę (której tu nie było), można się przestraszyć.
    W AP czytam tak:
    „I wyszedł inny anioł od ołtarza,
    mający władzę nad ogniem7,
    i donośnie zawołał do mającego ostry sierp:
    «Zapuść twój ostry sierp
    i poobcinaj grona winorośli ziemi,
    bo jagody jej dojrzały!»
    19 I rzucił anioł swój sierp na ziemię,
    i obrał z gron winorośl ziemi,
    i wrzucił je do tłoczni Bożego gniewu – ogromnej.
    20 I wydeptano tłocznię poza miastem,
    a z tłoczni krew wytrysnęła aż po wędzidła koni,
    na tysiąc i sześćset stadiów.” (14,18-20), ale ten, który zwie się chrześcijaninem, szczeże ufa Bogu, niepowinien się lękać „I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec”.
    Pytam sam siebie: Czy ja rzeczywiście aż tak ufam Bogu?

    #2 chani
  3. Dziś odważyłam się i zadzwoniłam do swego byłego szefa z pracy z propozycją spotkania.Odpowiedź padła, ze zastanowi się i oddzwoni.A ja czułam w trakcie rozmowy jak ogarnia mnie postawa ofiary. Co zrobić żeby tak nie było? Dlaczego wobec kogoś kto nie rozmawia ze mną z miłością – drżę i automatycznie podporządkowuję się a potem jestem na siebie wściekła? Czy rozum i serce nie współpracują ze sobą?

    #3 urszula
  4. Twarda mowa kochajacego Ojca.

    #4 Tereska
  5. #3 urszula
    „Odważyłaś się” – być może tutaj, w Waszej relacji, z Twojej strony nacechowanej lękiem tkwi źródło niewspółbrzmienia rozumu z sercem.
    Nasze uczucia informują nas także o tym, czego rozum nie dostrzega.
    Pozostałe Twoje pytania, moim zdaniem, wymagają dłuższej rozmowy i właśnie odwagi do wchodzenia w prawdę o sobie.

    #5 Miriam
  6. Zatem Dzień Pański trwa,
    więc do siebie mówię:
    „Pozwól aby piec palący w Tobie
    spopielił słomę pychy i złości
    po ostatnią gałązkę i korzeń”.
    Aby całe moje wnętrze wypowiedziało:
    „Ojcze, Święć się Imię Twoje”.

    #6 mały
  7. Wielkie podziękowania dla księdza biskupa za poprowadzenie Celebracji Słowa Bożego w Toruniu w parafii św. Józefa do czytań z 33 niedzieli C.

    Jako echo dopowiem – Bóg jest moim Panem nie ja panem siebie . To ważny zwrot w życiu ale i trudny zarazem gdy za chwilę się słyszy „A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią.” Już jednak „lżej na sercu” słysząc : „Ale włos z głowy wam nie zginie”

    I tak myślę/rozważam , Bóg moim Panem a zaraz po Nim ja swoim panem – ja , odpowiedzialny za siebie , oceniający się sprawiedliwie i nie uciekający przed sobą . Nie ktoś inny winny , ja jestem winny , nie ktoś inny zawalił , ja zawaliłem itp

    Jeszcze raz podziękowanie za spotkanie , dam znać jak wkleimy relację na Youtube.
    Pozdrawiam .
    Wojciech D. z Torunia

    #7 wd
  8. Księże Biskupie czy już wiadomo coś na temat księdza Cieleckiego i jego działalności? Ja mieszkam obecnie w Warszawie, ale byłam na nocy świętych w Sulbinach razem z mamą, która mieszka w Garwolinie. Proszę o jakieś wyjaśnienie.

    #8 Teresa
  9. #3 urszula
    Twoja postawa wcale nie musi być zła.
    Wobec jego agresji, bo chyba tak odebrałaś jego odmowę nazywając delikatnie brakiem miłości, jedynym rozsądnym rozwiązaniem, które pozostawia drzwi otwarte do porozumienia się, jest przyjęcie jej na siebie.
    Z pozycji siły nic byś nie uzyskała.
    A poza tym znając swoją słabość dasz pole do działania Bogu. 🙂
    Powodzenia

    #9 basa
  10. #3 Miriam
    Nie znam Cię ale jeżeli zechcesz podaj mi kontakt do siebie, podyskutujemy poza blogiem.
    Basa udostępniła swój adres e-mailowy więc (jeżeli zgodzi się) może za jej pośrednictwem?

    #10 urszula
  11. Mam pytanie do Ks.Biskupa odnośnie sprawy ks.Jarosława Cieleckiego. Czy coś już się wyjaśniło odnośnie działalności ks.Cieleckiego w Polsce ?

    #11 Sylwester
  12. Ad #8 Teresa i #11 Sylwester
    Z informacji, jakie mam drogą prywatną, ale pewną wynika, że działalność ks. J. Cieleckiego nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek organem watykańskim. Jest to jego prywatna i osobista inicjatywa robiona zapewne przy wsparciu innych. Pozostaje otwartych cały szereg pytań dotyczących tego rodzaju działalności. Pewne z nich zostały już tutaj na blogu wyrażone np. przez Szczepana pod wpisem z poprzedniej niedzieli.
    Co zaś do osoby ks. J. Cieleckiego mogę powiedzieć, że z dokumentu, jaki otrzymałem, wynika, że jest księdzem jednej z diecezji na Słowacji. Nie ma natomiast żadnych uprawnień do takiej działalności na terenie Polski jako takim – chyba że mu na to pozwoli biskup którejś konkretnej diecezji, by działał na terenie tejże diecezji.
    Bp ZbK

    #12 bp Zbigniew Kiernikowski
  13. Sukces czy porażka. Co jest moim sukcesem a co porażką? Gubimy się tu bardzo i nie bardzo wiemy co jest życiowym sukcesem Jezusa Chrystusa.
    Szukamy i z łatwością ulegamy religijności, by osiągnąć pozorny sukces w Kościele.
    Mało a może wcale nie mówi się dzisiaj „wiernym” o sukcesie Jezusa Chrystusa, bo gorszy nas Jego pozorna porażka.
    W sobotę na pogrzebie ojca usłyszałem taki osąd mojego życia z ust bardzo bliskiej mnie osoby: „Zmarnowałeś swoje życie i życie swoim dzieciom”.
    Czy to jest prawda? Być może moja porażka to sukces widoczny nie dla każdego.
    janusz

    #13 baran katolicki
  14. #10 Urszula
    Myślę, że niekoniecznie rozmowa ze mną pomoże Ci zobaczyć więcej.
    Zresztą odpowiedź nosisz w sobie, a ktoś inny mógłby Ci ewentualnie pomóc ją wydobyć 🙂

    #14 Miriam
  15. #13 Janusz
    Na pogrzebie Twojego Ojca??

    Nie lubię słowa „sukces” odkąd pamiętam.
    Kojarzy mi się z czymś negatywnym (paradoksalnie)
    Jakieś czysto ludzkie osiągnięcie.
    Może nawet i dobre, ale jakoś dyskwalifikujące tych, którym po ludzku się nie udaje.
    A w oczach Bożych chyba jest odwrotnie. Najwięcej osiągają ci, co po ludzku najwięcej tracą.
    A jeśli chodzi o „zmarnowanie”, to ewangeliczna Maria też „zmarnowała” olejek drogocenny (swoje życie). Dla Kogo?

    Baranku, zwyciężyłeś!

    #15 Miriam
  16. # 3 urszula
    Na stronie:„Jak pozbyć się złych uczuć DEON pl”-
    „Życie w postawie zranienia wpływa bardzo niekorzystnie na postawę życiową człowieka zwłaszcza, jeśli stan ten utrzymuje się długo…
    Jak pozbyć się złych uczuć?
    Przebacz swoim wrogom.
    Przerwij wewnętrzny „potok nienawiści”.
    Wyproś złe uczucia ze swego życia.
    Przebaczenie jest postawą życiową.”
    To podtytuły tego artykułu.
    Pozdrawiam.

    #16 mirpat
  17. Za pozwoleniem biskupa:
    Znalazłem fajną stronę – http://www.rozwodprzemyslto.pl/
    „Jakiś czas… bo się po prostu sobą znudzili troszeczkę. I pan książę się wyprowadził.
    Bo w życiu tak już jest, że nie ma nic na zawsze i na nikogo do końca liczyć nie można…
    Życie to nie bajka!
    Dbaj o swój związek…, bo taką bajkę Wasze dzieci zapamiętają na całe życie. Rozwód nawet „kulturalny” to nie jest dobre zakończenie.
    Rozwód?
    Przemyśl to!”

    #17 chani
  18. # 13 baran katolicki
    Słuchałam wypowiedz Jose Prado Floresa podczas forum w Krakowie.
    Potwierdza swoją wypowiedzią to co Ty próbujesz przekazać tu na blogu.
    „Skoncentrowaliśmy się na sakramentach, rytuałach, pięknych rzeczach, ale to wszystko drugorzędne. Koncentrujemy się na pobożności, przedmioty religijne, objawienia prywatne, a zapomnieliśmy Jezusa. Nie możemy Go znaleźć.
    Zapomnieliśmy o sile jaką jest kerygmat.
    To moc Boża dla zbawienia. Bardziej wierzymy w teologię, doktrynę dogmaty, dlatego przed nami wielkie wyzwanie.(…).
    Kto daje świadectwo? -ci którzy mieli pewien rodzaj objawienia Jezusa, ci którzy mieli osobiste spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym. Tylko ci są autoryzowani aby dawać świadectwo, jeżeli nie, to jest to tylko propaganda. To nie przekonuje nikogo, to tylko wykłady historyczne.(…)
    Uważajcie, jeśli zaczniecie myśleć, że jesteście zbyt dobrzy.
    Faryzeuszy jest wielu w kościele. Chce się zbawić sam.
    Najtrudniej nawrócić to nie grzesznika, prostytutkę, złodzieja – to nawrócić faryzeusza. Ponieważ myśli, że nie potrzebuje nawrócenia”
    Chętnie czytam głoszony przez Ciebie kerygmat.:-)

    #18 mirpat
  19. #16 mirpat
    Tytuł niezbyt szczęśliwy wg mnie.
    Nie ma złych uczuć. Uczucia są moralnie obojętne.
    Dopiero czyny z nich wypływające podlegają ocenie.
    A uczucia wiele nam mówią o nas samych.

    #19 Miriam
  20. # 18 mirpat
    Cieszę się z przypomnienia tych słów, które padły na forum w Krakowie:
    „Skoncentrowaliśmy się na sakramentach, rytuałach, pięknych rzeczach, ale to wszystko drugorzędne. Koncentrujemy się na pobożności, na przedmiotach religijnych, objawieniach prywatnych, a zapomnieliśmy Jezusa. Nie możemy Go znaleźć. Zapomnieliśmy o sile, jaką jest kerygmat. To moc Boża dla zbawienia”.
    Cieszę się dlatego przede wszystkim, że w tej wypowiedzi widzę dużą zbieżność z tym, czego od lat uczy nas z ogromnym osobistym przekonaniem i zaangażowaniem Autor tego bloga.
    Ale też trochę mi smutno, bo mam wrażenie, że m.in. to głoszenie kerygmatu jest powodem obecnych trudności i doświadczeń Księdza Biskupa.
    Dziękuję Księdzu Biskupowi za świadectwo wiary i proszę Boga o moc wytrwania w tym doświadczeniu.

    #20 zuza
  21. #20 zuza
    Właśnie te trudności i doświadczenia
    świadczą o prawdziwości i mocy kerygmatu.

    #21 Miriam
  22. # 20 zuza # 21 Miriam
    Też myślę o tych trudnościach. Widzę jednak, że Boga nic nie może ograniczyć. W Krakowie ON działa i tak też jest zapewne tutaj. Nie wszystko jest widoczne na pierwszy rzut oka.
    To co napisałam, to tylko niewielki wycinek.
    Całość forum można obejrzeć i wysłuchać na stronie telewizji internetowej DOBRE MEDIA.
    Tytuł paska wyświetleń-FORUM EWANGELIZACYJNE CCC KRAKÓW.

    #22 mirpat
  23. Pragnę donieść, że spotkanie, o którym pisałam w #3 odbyło się.
    Dziękuję Bogu za Jego ogromną cierpliwość i wyrozumiałość (wewnątrz toczyła się ciągła dyskusja z Bogiem) oraz tym, którzy modlitwą i słowem pomagali mi w drodze.
    Myślę, że obie strony musiały dojrzeć do takiego spotkania a świadectwem niech będzie to, że we mnie przed tym tygodniem zrodziła się myśl o głębokim sensie błogosławienia nieprzyjaciół oraz przebaczenia przed szukaniem sprawiedliwości. To już nie jest tylko wiara, ale odkrycie sensu.
    Wcześniej dominowała odwrotna kolejność a błogosławienie w sercu i umyśle zadającym cierpienie, ból było niezrozumiałe. Teraz wiem, ze cały świat, wszyscy są tak bardzo Bogu drodzy, że ja kochając Go nie mogę być inna, zaczynać od nawracania w/g własnych potrzeb czy wyobrażeń.
    Nie wszystko, co chciałam, zostało wyjaśnione, ale dalsza droga nie jest zamknięta lecz otwarta.
    To pierwsze przejście przygotowało mnie do następnych aktów przebaczania.
    Wcale nie są proste jeżeli mają poruszyć coś w głębi.

    #23 urszula
  24. Pytanie do Księdza Biskupa. Od pewnego czasu nie daje mi spokoju sprawa pewnych „objawień” i kapłana, który je promuje.
    Niedawno gdzieś przeczytałem, że ksiądz ten pochodzi z diecezji siedleckiej.
    Chciałbym z Księdzem Biskupem porozmawiać na ten temat.
    Czy jest jakaś możliwość kontaktu, najlepiej poza tym forum ?

    #24 Sylwester
  25. Nie wątpię już, że Bóg działa też tutaj.
    Nie wszystko jest widoczne na pierwszy rzut oka. 🙂

    #25 mirpat
  26. Ad #24 Sylwester
    Proszę napisać więcej szczegółów na mój mail (bp@radiopodlasie.pl) i umówić się ze mną.
    Możliwy termin to dzień jutrzejszy, czyli piątek lub sobota.
    Następnie dopiero na początku grudnia.
    Bp ZbK

    #26 bp Zbigniew Kiernikowski
  27. Co do grzechów mam jeszcze pytanie; co oznacza fragment z lisju Janowego:
    „4 Każdy, kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia2,
    ponieważ grzech jest bezprawiem.
    5 Wiecie, że On się objawił po to,
    aby zgładzić grzechy,
    w Nim zaś nie ma grzechu.
    6 Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy3,
    żaden zaś z tych, którzy grzeszą,
    nie widział Go ani Go nie poznał.
    7 Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu;
    kto postępuje sprawiedliwie,
    jest sprawiedliwy,
    tak jak On jest sprawiedliwy.
    8 Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła,
    ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku.
    Syn Boży objawił się po to,
    aby zniszczyć dzieła diabła.
    9 Każdy, kto narodził się z Boga,
    nie grzeszy,
    gdyż trwa w nim nasienie Boże4;
    taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. ” [ 1J 3,4-9]
    Jak to pogodzić z innymi framgmentami mówiącymi o grzesznej naturze człowieka?
    ————–
    I jeszcze jedno; to po co był Chrystus potrzebny jak niektórzy mawiają, że nie da się żyć bez grzechu i trzeba się spowiadać?
    W ST też Bóg łatwo wybaczał. Dawidowi wypaczył cudzołóstwo.
    Pamiętacie co Jezus powiedział do cudołożnicy? „Idź, a od tej chwili już nie grzesz” – J 8,1-11 /za pozwoleniem Biskupa polecam lekturkę – http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,146,idz-a-od-tej-chwili-juz-nie-grzesz-j-8-1-11.html/
    To wolimy być dziećmi Boga czy diabła?

    #27 chani
  28. Czytam wcześniejsze wersety niedzielnego czytania.
    Jaki to grzech sprowadza zapowiedz takiej kary?
    „14. Mówiliście:Daremny to trud służyć Bogu!Bo jakiż pożytek mieliśmy z tego,żeśmy wykonywali polecenia Jego i chodzili smutni w pokucie przed Panem Zastępów? 15. A teraz raczej zuchwałych nazywamy szczęśliwymi,bo wzbogacili się bardzo ludzie bezbożni,którzy wystawiali na próbę Boga,a zostali ocaleni”.(Księga Malachiasza 3.14-15)
    Dalej jest odpowiedz dla bojących się Boga.
    Nadejdzie dzień odpłaty.Możemy spokojnie przebaczać.Bóg będzie sądził sprawiedliwie.
    „Wtedy zobaczycie różnicę między sprawiedliwym a krzywdzicielem,między tym,który służy Bogu,a tym,który Mu nie służy”(Ml 3.18)

    #28 mirpat
  29. Sylwestrze, nie piszesz konkretnie ( skoro już publicznie) lecz wygląda to – na zasadzie plotek. „gdzieś przeczytania” I od razu można się spodziewać „burzy” co do kapłana. Może warto pamiętać w tym momencie słowa Papieża Franciszka.
    Ale Ci gratuluję, Takie podejście do tematu powoduje, że Ks. Biskup znalazł czas na spotkanie z Tobą natychmiast. Osobiście proszę o spotkanie już prawie 3,5 miesiąca, a jest to sprawa związana poniekąd z moim życiem. Na ten adres też pisałam – bezskutecznie. Cóż, fakt iż od pewnego dosyć już długiego czasu mieszkam na terenie diecezji siedleckiej, postrzegam jako „nieszczęście”.

    #29 Ad #Sylwester i Ks.Biskup
  30. Ad #29 Ad #Sylwester i Ks.Biskup
    Nie wiem, kim Pani jest. Wysłałem przed chwilą wiadomość na adres mailowy, który Pani podała pod swoim komentarzem. Niestety wraca, gdyż takiego adresu nie ma.
    Niech Pani poda swój prawdziwy adres.
    Tym bardziej, że – jak Pani pisze – jest to sprawa związana z Pani życiem.
    Bp ZbK

    #30 bp Zbigniew Kiernikowski
  31. Znajomy będzie potrzebował być może przeszczepu szpiku. W tej chwili w bazie dawców nie ma dawcy dla niego.
    Bardzo proszę kto może, niech zgłosi siebie do rejestru dawców.
    Może uratuje komuś życie.

    #31 basa
  32. # 27 chani
    Te wersety z 1J można lepiej zrozumieć korzystając z odnośników na dole strony w Piśmie Świętym.Dobrze jest też zapoznać się z wstępem do listów św.Jana Apostoła.
    Przed rozmyślaniem poprosić Ducha Św. o światło.

    #32 mirpat
  33. Bardzo dziękuję Księdzu Biskupowi za szybką odpowiedź na moją prośbę.W mailu podam więcej informacji na temat,który mnie niepokoi.
    Z wyrazami szacunku,
    Sylwester.

    #33 Sylwester
  34. #31 basa
    To prawda, zgłaszając się z chęcią pomocy tej konkretnej osobie, możemy uratować życie innej. Trudno jest znaleźć zgodność genetyczną między dwiema osobami.
    Dawcą szpiku może zostać każdy ogólnie zdrowy człowiek w wieku pomiędzy 18 a 55 rokiem życia.
    Rejestracji można dokonać też przez internet na stronie DKMS.
    Jest to metoda prostsza dla dawcy, nie wymaga wychodzenia z domu, wizyty u lekarza, pobierania krwi.
    Pytania można kierować pod adres fundacja@dkms.pl
    Można w ten sposób podzielić się życiem.

    #34 Miriam
  35. Ad 29
    Nie podaję publicznie żadnych szczegółów,więc jestem spokojny o „burzę”.
    Co zaś do Twojego bezskutecznego oczekiwania na spotkanie z Ks.Biskupem – skoro fakt zamieszkiwania na terenie diecezji siedleckiej uważasz za „nieszczęście”… 🙂
    Pozdrawiam,
    Sylwester.

    #35 Sylwester
  36. Ad #30 Ks. Biskup.
    Przepraszam za pomyłkę, która wystąpiła nieświadomie przy wpisywaniu adresu mailowego. Życzę Księdzu Biskupowi owocnych rekolekcji biskupich na Jasnej Górze.
    # Sylwester;
    Nie znasz mojej sprawy, sytuacji, więc ustosunkowywanie się do Twojego komentarza nie ma najmniejszego sensu. Czasami zaglądam na ten blog i mogę tylko tak zasugerować, czytając o Twoich „niepokojach” a propos jakiegoś księdza z diecezji siedleckiej czy też ks. Cieleckiego – w rozpoczynającym się właśnie nowym Roku liturgicznym życzę Ci głębszego, osobistego zaglębiania się Tajemnicę Kościoła, m.in poprzez sakramenty. Także czynną obecność w życiu wspólnoty lokalnej. Sama to „odkryłam” na nowo w kończącym się Roku Wiary i dziś dziękuję za to, że moja wiara została umocniona. Zajmowanie się „domysłami”, plotkami na temat księży, pojmując to bardzo ogólnie, jest stratą czasu i często do niczego dobrego nie prowadzi ( świeckich oczywiście). Jest inna płaszczyzna dialogu i obecności w Kościele. Wierz mi, warto po niej kroczyć.
    Co do Ks. Cieleckiego; ostatnio, zupelnie przypadkowo trafiłam na projekcję jego filmu o Janie Pawle II, ktora poprzedziła spotkanie z nim w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie – Łagiewnikach.
    Oczywiście każdy biskup ma prawo do zarządzania swoją diecezją tak, jak uważa za właściwe, stosowne. To należy jak najbardziej uszanować.
    Przypomnę tylko, że oprócz ks. kardynała metropolity, który 3/4 życia spędził w Watykanie, także biskup pomocniczy w szczególny sposób odpowiada za to krakowskie Sanktuarium.

    #36 Ad Ks.Biskup i ad Sylwester
  37. #34 Miriam
    Dziękuję za bardzo konkretne informacje. 🙂
    Jednak moim zdaniem tu nie chodzi o pomoc konkretnej osobie ( mojemu znajomemu). Tu chodzi o pomoc komuś, kto potrzebuje akurat mojego szpiku.

    #37 basa
  38. Może uzupełnię jeszcze post Miriam
    Rejestracji można dokonać też przez Internet na stronie http://www.dkms.pl/dawca/rejestracja/index.html. Pocztą otrzymuje się komplet dokumentów oraz pałeczki do pobrania wymazu z jamy ustnej. Pałeczki wraz z deklaracją należy odesłać pocztą na adres DKMS Polska.

    #38 basa
  39. ad Sylwester! Myślę, ze kapłan o którym z niepokojem piszesz nie jest groźny. To jego sposób na życie. Chyba, że o kim innym mówisz.

    #39 emeryt
  40. #32 mirpat
    Ale to nie jest zachęta do grzeszenia. Wręcz przeciwnie mamy zerwać z grzechem i to choćby najmniejszym.
    Ja wiem, że w Piśmie są takie też fragmenty, w których jest mowa o tym, że jak ktoś zgrzeszył to jeszcze obficie wylała się łaska Boża.
    Ale to dotyczy Prawa przez, które poznaliśmy swój grzech.
    Duch Święty nam pomaga zerwać z grzechem, tylko trzeba tego chcieć, a nie liczyć tylko na spowiedź.

    #40 chani
  41. # chani
    Starożytni chrześcijanie nie mylili grzechu ze słabością.Nam zdarza się to często.
    Bez grzechu ciężkiego można przeżyć we współpracy z łaską Boga.To jest to „trwanie w Nim” o którym pisze św.Jan.
    Grzechy powszednie przytrafiają się nam codziennie.Obawiam się,że nie da się bez nich żyć.Przynależą do naszej natury.Św.Augustyn„Jak długo bowiem chodzi człowiek w ciele,nie może uniknąć wszystkich grzechów,nawet lekkich”.Nie znaczy to,że wszystkie one są nie do uniknięcia.
    KKK przypomina,że„Wszyscy członkowie Kościoła,łącznie z pełniącymi w nim urzędy,muszą uznawać się za grzeszników.We wszystkich kąkol grzechu jest jeszcze zmieszany z dobrym ziarnem aż do końca wieków”(827).
    Spowiedz z grzechów powszednich nie jest konieczna,ale pożyteczna z punktu widzenia duchowego rozwoju. 🙂

    #41 mirpat

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php