W trzydziestą niedzielę roku C, jako ostatnią niedzielę października, w kościołach, które nie mają własnej daty poświęcenia (błogosławieństwo lub dedykacja, albo konsekracja – takie były używane terminy), obchodzimy rocznicę poświęcenia kościoła. W tych kościołach będzie sprawowana liturgia z tekstami liturgicznymi takiej uroczystości. W kościołach, które obchodzą taką rocznicę wg własnego kalendarza sprawujemy liturgię z trzydziestej niedzieli roku C.

Pierwszym czytaniem jest fragment z Księgi Mądrości Syracha. Księga Syracha należy do ksiąg mądrościowych. Powstała na początku II wieku przed Chrystusem na terenie żydowskiej diaspory w Egipcie. Chociaż została napisana w języku hebrajskim. Tekst hebrajski jednak wcześnie zaginął. Jego duże fragmenty zostały odkryte w XIX wieku w zbiorach rękopisów z Genizy w Kairze, a następnie w XX wieku wśród pism w Qumran. Kościół bardzo wcześnie przyjął tę Księgę w języku greckim i od czasów św. Cypriana przypisana jej została nazwa „Ecclesiasticus liber”, czyli księga kościelna. Była ona używana przez wiernych Kościoła w pewnym przeciwstawieniu do Synagogi. Księga ta stoi na pozycji obrony czystości wiary zgodnej z tradycję w obliczu zagrożeń i wpływów ze strony religii pogańskiej i ogólnie hellenizacji, jaka nasilał się właśnie w II wieku przed Chrystusem. Księga jest zbiorem wypowiedzi pogrupowanych według różnych tematów życiowych, zredagowanych jako oddzielne jednostki literacki. Jeden z takich fragmentów przedstawia sprawiedliwość Boga i Jego sąd nad człowiekiem.

Pan jest Sędzią, który nie ma względu na osoby.

Kto służy Bogu,
z upodobaniem będzie przyjęty,
a błaganie jego dosięgnie obłoków.  
Modlitwa biednego przeniknie obłoki
i nie ustanie, aż dojdzie do celu (…)
aż wejrzy Najwyższy
i ujmie się za sprawiedliwymi,
i wyda słuszny wyrok (Syr 35,1.16nn).

1. Sędzia bezwzględny

Takie określenie zapewne jawi się każdemu z nas jako określenie negatywne. Tak zdaje się być – przynajmniej w pierwszej chwili. Sędzia bezwzględny to sędzia nie znający litości, sądzący bez litości. To taki, który nie zwykł brać pod uwagę okoliczności, jakie człowiekowi oskarżanemu jawią się jako łagodzące. Obraz sędziego bezwzględnego zazwyczaj poraża człowieka, gdyż człowiek nie widzi przed takim sędzią możliwości jakiejkolwiek wymówki. Oczywiście człowiek ma na uwadze możliwość zastosowania „swojej” wymówki i swojego (samo)usprawiedliwienia.

Kiedy jednak mówimy o Bogu jako o tym, który jest sędzią nie mającym względu na osobę, a więc  „bezwzględnym” i to w najwyższym stopniu, możemy i winniśmy odczuć ulgę i pocieszenie. Jego sąd nad nami jest i zawsze będzie wyłącznie Jego sądem.

 

2. Jaki to jest sąd ?

Ten bezwzględny sąd Boga nad człowiekiem i nad ludzkością jest zupełnie inny niż nasze pojmowanie sądów. Bóg bowiem w swym sądzeniu ubiega się o swoją prawdę w człowieku. O odtworzenie w człowieku swego oryginalnego obrazu – złożonego w człowieku w akcie stworzenia i na nowo uczynionego realnym i aktywnym w CZŁOWIEKU Jezusie Chrystusie. Naturalnie, jeśli mówię w „Człowieku” Jezusie Chrystusie, to nie mam na myśli tylko Jego człowieczeństwa, ale w tym Człowieku, w którym stale i niezmiennie był (za czasów Jego ziemskiego życia) i jest sam Bóg.

To w Jezusie Chrystusie stanął przed Bogiem – Sędzią najpełniej ów człowiek, który zgrzeszył i poddał się pod sąd  Boga. Podkreślam – szczególnie dla tych, którzy mają trudności z tak „ludzkim” (człowieczym) pojmowaniem Osoby Jezusa Chrystusa – że Jezus nie był grzesznikiem i nie uczynił żadnego grzechu, natomiast pozwolił potraktować się jak grzesznik i pozwolił, aby ludzkie grzechy na Niego spadły. On „stawił się” przed Bogiem Sędzią w naszym imieniu. W imieniu każdego z nas i poddał się temu sądowi do końca ze względu na każdego z nas, którzy tego sądu się boimy

Przytaczam słowa Proroka Izajasza: Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.  6 Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich.  7 Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich.  8 Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.  9 Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był na równi z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrz¹dził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało.  10 Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego (Iz 53,5-19).

 

3. Kto skorzysta z tego bezwzględnego sądu

Tak, oto odbył się taki sąd. Był  to sąd potępienia i przekreślenia w człowieku tego, co stało się w grzechu, kiedy człowiek wyciągnął rękę po „zakazany owoc” to znaczy owoc z drzewa poznania dobra i zła i poszedł swoją drogą. Myślał o „niezależnej” od Boga drodze życia. Ta mentalność złego (przewrotnego) ducha weszła w człowieka. Człowiek zaczął żyć jakby niezależnie od Boga, czyniąc siebie „bogiem”. Uciekając od sądu Boga nad swoim życiem. Bał się tego sądu. Nie pojmował go jako drogi koniecznego uzdrowienia swojej egzystencji, która od chwili (z powodu) grzechu została dotknięta swoistą absurdalnością. W człowieku bowiem zaczęła działać inna „siła”, inny zamysł, niż ten, jaki od początku w człowieku złożył Stwórca. Trzeba było teraz poddać tego człowieka „sądowi Boga”.

Stało się to wtedy, gdy Człowiek, Wcielone Słowo Boga, Syn Boży, poddał się sądowi Boga ze względu na każdego człowieka grzesznika, który nie miał mocy i odwagi stanąć przed Bogiem. Krył się przed Bogiem, jak Adam w raju,. Krył się i uciekał przestraszony. Poddany lękowi, z powodu bojaźni przed śmiercią był w niewoli diabła i samego siebie (zob. Hbr 2,14n). Trzeba było sądu nad tym (nad takim) człowiekiem. Bogu niech będą dzięki ze względu na Jezusa Chrystusa, przez którego i na którym dokonał się ów bezwzględny sąd dla ratowania człowieka.

Ten sąd odwrócił bieg historii wszędzie tam, gdzie znaleźli się ludzie, którzy przez wiarę zaczęli korzystać z tego sądu. Z tego sądu mogą korzystać ci, którzy – uznając się za grzeszników – staną się maluczkimi w swoim myśleniu i działaniu. Staną się bez środków własnej obrony, jak wówczas wdowa, sierota, cudzoziemiec. Nie będą dochodzić swojej sprawiedliwości, lecz pozwolą osądzić się sądem dokonanym na Jezusie Chrystusie Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym, który na wierzących w Niego dał ducha synostwa Bożego. Dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie nie ma już potępienia  (zob. Rz 8,1 i cały ten rozdział o Duchu Świętym). Bóg – bezwzględny Sędzia – zesłał przez Jezusa Chrystusa Ducha Pocieszyciela, który wstawia się za nami. Ducha Parakleta. Ducha Adwokata i Obrońcę, który działa w nas, byśmy poddawali się sądowo Bożemu dokonanemu w Jezusie Chrystusie. Sądowi przebaczenia, który rodzi przebaczenie i uzdalnia do życia w przebaczeniu, a w konsekwencji do życia w komunii – na obraz i podobieństwo Boga.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

12 komentarzy

  1. Tak.
    Tak mniej więcej będziemy rozliczeni.
    Wynik sędziego /do czasu przejścia-wyjścia/ będzie nieznany.
    To trudne. Bardzo trudne stąd pozorna Boża bezwzględność /obojętność/.

    #1 Ka
  2. Wreszcie Ksiądz Biskup mówi po ludzku.
    Religijność, która jest silniejsza od nas niejako zmusza nas do walki z Chrystusem by choć trochę ocalić starego człowieka/grzesznika/ w nas. Potrafimy zgodzić się na śmierć tylko do pewnych granic próbując nawrócić, uleczyć, ocalić swoją dobroć według własnej sprawiedliwości.
    Takie zmaganie, taka wewnętrzna walka zabija w nas to co najbardziej ukochał w nas Bóg. Zabija w nas to co maluczkie, to co wdowie, sieroce i ubogie. Marność nad marnościami oto kim jestem przed Bogiem. Łączy nas nie podobieństwo lecz to co przeciwne w nas.
    Taka ocena siebie pozwala mi wreszcie ujrzeć urok Boga, który ma wszystko prócz mojej grzeszności /marności/.
    Powiadają niektórzy, że chrześcijaństwo zaczyna się po krzyżu, to znaczy jest za własnym krzyżem.
    Dla mnie to dobry kierunek.
    janusz

    #2 baran katolicki
  3. «Mali otrzymują miłosierdzie» (Mdr 6,6)”
    To łaska widzieć swoją nędzę, a jednocześnie uwierzyć, że sąd już się dokonał.”Bogu niech będą dzięki ze względu na Jezusa Chrystusa, przez którego i na którym dokonał się ów bezwzględny sąd dla ratowania człowieka.”
    Shalom!

    #3 Magdalena
  4. „Z tego sądu mogą korzystać ci, którzy uznają się za grzeszników, staną się maluczkimi w swoim myśleniu i działaniu”.

    Chcę korzystać z tego sądu.
    Jest on także moją obroną.

    #4 Miriam
  5. #4
    A więc wszyscy.
    Grzech fruwa tu nieustannie już w powietrzu /zatruwamy je :D/
    Tylko z „malutkimi” kłopot, jeden od drugiego chce być /w myśleniu i działaniu/ jak największy.

    #5 Ka
  6. Modlitwa, to nie tylko mówienie, ale taze słuchanie tego co mówi do nas Bóg.
    Dziekuję Ksiedzu Biskupowi za Celebracje Słowa Bożego w katedrze.

    #6 jacek
  7. „Modlitwa, to nie tylko mówienie, ale takze słuchanie tego co mówi do nas Bóg.”
    Wczoraj wieczorem pod wieza St Finbar’s obudzila mnie sympatyczna Gaby. Gdy z nia rozmawialem poczulem w kieszeni zapakowany rozaniec, ktory rozdawali na poczatku pazdziernika w IHoM kosciele.
    Odchodzac powiedziala, jestes tutaj blisko Jezusa.
    Gdy poszla przypomialem sobie i o tym i mialem zamiar odmowi rozaniecm wtedy uslyszalem:
    Z różańcem w ręku u boku Maryi
    zapraszam Chrystusa w nasz dom.
    W tajemnic głębiach twą miłość odkrywam
    nadziei promień na lepszy dzień.

    Powierzam dzieci ich drogi zastania
    i by nie wchłonął ich świat.
    O jedność rodzin modlę się dzisiaj
    Matko pokój im daj.

    Z różańcem w ręku u boku Maryi
    zapraszam Chrystusa w mój dom.
    Do Polski mojej co nie ma już siły
    wznosi ku niebu wychudłą dłoń.

    Powierzam ludzi ich myśli zmieszane,
    serca ściśnięte przez ból,
    bo są jeszcze dusze tobie oddane,
    jeszcze nie zwietrzała sól.

    Ty coś piękniejsza od słońca,
    od gwiazd jaśniejsza Maryjo,
    daj nam zapłakać z radości dziś,
    kiedy poznamy Twą miłość.

    #7 Jurek
  8. Spróbuję pójść moją drogą. Bóg stwarza człowieka na Swój obraz i podobieństwo. Ciało człowiek otrzymuje na wzór Słowa. Duszę na wzór i od Boga. Duch Święty składa na człowieku swoją pieczęć (dary Ducha Św.) Ponieważ Adam daje posłuch szatanowi, dopuszcza w miejsce Ducha Św. szatana. Konsekwencją jest utrata podobieństwa do Boga, śmierć fizyczna, a dusza wędruje do szeolu (poczekalni). Słowo przychodzi do swoich, staje się człowiekiem będąc jednocześnie Bogiem. Doświadcza na sobie wszelkich trudów życia aż po męczeńską śmierć, w nawiązaniu do baranka składa z siebie ofiarę. Pokonując śmierć przywraca duszom w zależności od czynów należne miejsce. Jeśli ja, korzystając z wolności przyjmuję do swojego serca Ducha Św. (Boga) i postępuję zgodnie z Jego zasadami na wzór Jezusa, upodabniam się do dziecka Bożego, natomiast jeśli odrzucam Ducha Św. zacieram w sobie jego ślad a przyjmuję w to miejsce szatana i jego znamię dobrowolnie skazuję się na wieczne odrzucenie.

    #8 lemi58
  9. „…Jezus nie był grzesznikiem i nie uczynił żadnego grzechu,natomiast pozwolił potraktować się jako grzesznik i pozwolił,aby ludzkie grzechy na Niego spadły”.
    Wniknąć w to misterium dzięki działaniu Ducha Świętego.
    Z listu do Efezjan:(1,4-5)
    „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem.Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa”.
    Jezus zamienia swoją klęskę w ofiarę.
    Nie bać się klęski-ja nie boję się klęski.
    Wiem co zrobić ze swoją klęską.Dziękuję Bogu,że mogę uczestniczyć w Eucharystii i moją ofiarę połączyć z Ofiarą Chrystusa.

    #9 mirpat
  10. #9 mirpat,
    pięknie napisane…
    Ja ponoszę klęski wciąż.
    Jest 8.30 a ja już poniosłam klęskę, może nawet dwie.
    I ścisnął mi się żołądek…
    To chyba objaw strachu przed klęską.

    A można klęskę zamienić w ofiarę…
    To trudna sztuka, której dopiero uczę się i jestem w pierwszej klasie…

    #10 julia
  11. Klęski hartują Ducha. Zmuszają do rozwoju.
    Gorzej z tymi, co klęskę zamieniają w nienawiść i pięść … do odwetu.
    Jest wiele „bogobojnych” nienawidzących człowieka /mówią o nim „wróg”, choć nic im on winien/.

    #11 Ka
  12. „Ten bezwzględny sąd nad człowiekiem i nad ludzkością jest zupełnie inny niż nasze pojmowanie sądów”.
    Ten sąd jest odtrutką na bagatelizowanie zła i grzechu w życiu człowieka.
    Nie jest straszakiem na osoby błądzące i niewierzące.
    Chrystus czeka na każdego z nas z otwartymi ramionami bez względu na to, jak wygląda nasze życie i jak bardzo jesteśmy zagubieni.
    Nie wolno koncentrować się na tropieniu grzechu i straszeniu ludzi.
    Patrzę na siebie, na osobiste grzechy, na grzechy Kościoła i wiem, że bez miłosierdzia chrześcijaństwo nie ma sensu.

    #12 mirpat

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php