Po okresie wielkanocnym i następujących po nim uroczystościach powróciliśmy w liturgii do okresu zwykłego. Mamy 9 niedzielę roku C. Jako pierwsze słowo Kościół podaje nam czytanie z 1 Księgi Królewskiej. Jest to fragment modlitwy króla Salomona po poświęceniu świątyni na cześć Pana Boga. Jet to ta świątynia, którą zamierza wybudować Król Dawid. Otrzymał jednak proroctwo przez usta Natana, że to nie on zbuduje świątynię dla Pana, ale to uczyni jego syn, Salomon, a w ogóle to sam Pan zbuduje ostatecznie świątynię. Uczyni to potomek Dawida – Jezus. Będzie to świątynia nie rękami ludzkimi uczyniona – Świątynia, którą będą stanowić wierzący w Jezusa i przyjmujący Tajemnicę Jego śmierci i zmartwychwstania oraz dar Ducha Świętego.

Zanim jednak spełni się zapowiedziane proroctwo, zostanie zbudowana świątynia przez Salomona. Ta świątynia będzie ośrodkiem kultu w narodzie wybranym i będzie znakiem wierności Boga wobec wybranego ludu oraz powodem radości i dumy każdego Izraelity. Modlitwa króla Salomona po wniesieniu arki przymierza do świątyni stanowi wielki hymn pochwalny na cześć Boga i Jego dzieł. Pod koniec tej modlitwy Salomon wypowiada znamienne słowa odnoszące się nie tylko do ludu wybranego ale także do cudzoziemców. Ten właśnie fragment jest czytany w dzisiejszą niedzielę.

Cudzoziemca, który nie jest z Twego ludu, Izraela,
a jednak przyjdzie z dalekiego kraju przez wzgląd na Twe imię,
gdy przyjdzie i będzie się modlić w tej świątyni,
Ty w niebie, miejscu Twego przebywania,
wysłuchaj i uczyń to wszystko,
o co ten cudzoziemiec będzie do Ciebie wołać (1 Krl 8,41-43).

Te słowa króla Salomona to znak Bożej perspektywy w historii zbawienia, która jest ukierunkowana nie tylko na naród wybrany, ale jest tak przez Boga prowadzona, aby objąć także cudzoziemców.

 

1. Świątynia dla narodu wybranego

Potrzebujemy wniknięcia w zamysł Boży przyglądając się historii zbawienia, jak jest ona nam objawiona w Piśmie św. Pan Bóg w swoim przedziwnym zamyśle wybierał ludzi jak Abrahama, Dawida i tylu innych. Wybrał też i utworzy sobie lud, z którym prowadził historię zbawienia. Wybór poszczególnych osób jak i też wybór narodu nie były dla nich samych, chociaż oni stawali się szczególną własnością Boga oraz znakiem Jego obecności i działania.

Po różnych wydarzeniach Bóg doprowadził do tego, że wybrany naród uzyskał głęboką świadomość swego wybrania. Miał świadomość swojej tożsamości i odrębności od innych narodów. Szczególnym i chyba najważniejszym znakiem tej tożsamości była świątynia jerozolimska. Stała się ona jednak tak bardzo znakiem wyodrębniającym naród wybrany, że poniekąd łatwo prowadziła do rozumienia jakby ekskluzywnego. Stała się znakiem wyłączności. Pod karą śmierci nie wolno było poganom wejść na dziedziniec Izraela. Można powiedzieć, że był to zakaz potrzebny dla utrzymania tożsamości, ale jedocześnie nie miało to być jakby docelowym podziałem. W zamyśle Bożym bowiem głównym celem jest tworzenie jedności między ludźmi.

 

2. Naród wybrany znakiem obecności Boga dla narodów

Konieczne jest to, aby w świadomości wybranego było jednocześnie poczucie celu wybrania. Wybrany nie jest dla siebie samego, lecz jest znakiem błogosławieństwa dla innych. Tak było z Abrahamem – ojcem wiary (zob. Rdz 12,2-3).  Wybrany przez Boga jest po to wybrany, aby być znakiem obecności i działania Boga dla innych.

Przytoczę powiedzenie, które zapewne już było kiedyś tutaj omawianie.

Pan Bóg kocha wszystkich. Niektórych kocha więcej. Nikogo nie kocha mniej.

Jest to możliwe tylko w takim rozumieniu, że wybór Pana Boga dotyczy tych, którzy będą w stanie odczytać Jego miłość do nich, jako wezwanie i misję, by tak pojmowali swoje życie i swoje postępowanie, aby nikt nie czuł się mniej kochany. Ci którzy doświadczą  wybrania ze strony Boga i doświadczą Jego miłości, oddadzą się tak dalece w służbę tej miłości, czyli w jej przeżywanie w sobie i okazywanie jej innym, że nawet ci. Którzy z różnych racji i powodów oraz doświadczeń życiowych mogą czuć się mniej kochani czy wręcz niekochani, będą mieli okazję poznać, że ktoś ich kocha bezinteresownie i że za tą miłością ostatecznie stoi sam Bóg, który jest Miłością.

Takie jest sens wybrania i powołania. Salomon modlił się więc: Niech wszystkie narody ziemi poznają Twe imię dla nabrania bojaźni przed Tobą za przykładem Twego ludu, Izraela.

 

3. Obecność cudzoziemca w zgromadzeniu – znak nowości i pełni

Bardzo znamienne jest to wszystko, co stało się z przyjściem Jezusa Mesjasza, Wcielonego Słowa Boga i Syna Bożego. Przyszedł do swoich (do tego, co było Jego), lecz swoi Go nie przyjęli (zob. J 1,11). Jezus stał się „obcym” wśród swoich. Przyjął na siebie konsekwencje tego, że nie został rozpoznany i uznany jako Mesjasz, na którego czekano. Umierając jednak w tym wybranym narodzie, otworzył w nim dla wszystkich dostęp do świątyni Boga. Stało się to, co już było obecne w modlitwie Salomona.

Bóg wysłuchał Tego, który został potraktowany jak obcy i odrzucony przez swoich. Wysłuchał Tego, który – jak powie Autor Listu do Hebrajczyków – „Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają (Hbr 5,7-9).

Dzięki temu wydarzeniu my, którzy – jak powie św. Paweł ‑ byliśmy obcymi i nieprzyjaciółmi Boga przez nasze myślenie i nasze działanie, zostaliśmy pojednani, by stanowić jedność i być przedstawieni jako święci, nieskalani i bez zarzutu (zob. Kol 1.21-23).

Na innym miejscu powie, że będąc dzikim (obcym) szczepem zostaliśmy w Chrystusie wszczepieni w prawdziwy pień drzewa obietnic danych przez Boga wybranym przez Niego –czyli Abrahamowi i całemu narodowi wybranemu (zob. Rz 11,17-21).

Jako ochrzczeni, którzy nie pochodzą z narodu wybranego, musimy stale utrzymywać w sobie tę świadomość korzystania z wyboru, jakiego Bóg dokonał wobec naszych przodków w wierze i mieć świadomość łaski, dzięki której zostaliśmy wprowadzeni w krąg i dzieło spełnienia obietnic w Chrystusie.

Kiedy tak myślimy i tak wierzymy. Stanowimy świątynię – ciało Chrystusa, w którym z obcych stajemy się dziedzicami obietnic Bożych i dziećmi Bożymi.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

135 komentarzy

  1. …co dla zmysłów niepojęte , niech dopełni wiara w nas”
    To co Pan Bóg robi dla człowieka /każdego człowieka/ jest niepojęte i wciąż zaskakujące.
    Wychodzi nawet na ulice naszych miejscowości , zagląda wprost do okien naszych domów.

    A co robi człowiek? co ja robię ?

    Wciąż żebrzę – daj mi Panie tak jak ja to widzę
    – zabierz Panie to co mi przeszkadza
    -zrób Panie porządek z tymi , którzy /wg mnie/błądzą …itp
    Ale koniecznie /musisz/ dać mi Niebo, bo przecież JA jestem w porządku.

    Czy moje zmysły nie są dla mnie pułapką ?
    nie górują nad wiarą?

    #1 Tereska
  2. ” Wybrany nie jest dla siebie samego, lecz jest znakiem błogosławieństwa dla innych.”
    Gdy odkrywam w sobie, że Pan Bóg wybrał mnie do jakiegoś zadania, widzę, że daje mi wtedy też moc do jego wykonania i czuję, że to wszystko tak na prawdę nie jest dla mnie. Pan Bóg tylko posługuje się mną dla innych.
    Ale tak na prawdę to nie jest dla mnie, ale i jest dla mnie. Bo ja też na tym korzystam. Ale inaczej. 🙂

    #2 basa
  3. „Jako ochrzczeni, którzy nie pochodzą z narodu wybranego, musimy stale utrzymywać w sobie tę świadomość korzystania z wyboru, jakiego Bóg dokonał wobec naszych przodków w wierze i mieć świadomość łaski (…)

    Do tej pory towarzyszyła mi raczej inna świadomość. Jakiejś absolutnej wyższości naszej wiary chrześcijańskiej pojmowanej jako pełnia sama w sobie (jakoś tak).
    Nie potrafiłam zobaczyć początku tej wiary i wybrania. Ale była to raczej niewiedza.
    Nie wiedziałam, co znaczy, że Kościół karmi się korzeniem dobrej oliwki, w którą wszczepione zostały gałązki dziczki oliwnej narodów.
    Intuicyjnie coś mnie ciągnęło do dzielnicy żydowskiej w pewnym mieście (teraz wiem, co to było i dlaczego).
    I pamiętam, że często tam chodziłam.
    Ale nie tak łatwo wpuszczono mnie do jednej z synagog… Udało się jednak 🙂
    I teraz poczytuję to sobie za wielką łaskę.

    #3 Miriam
  4. Pan Bóg kocha wszystkich. Niektórych kocha więcej. Nikogo nie kocha mniej.
    Słyszałem również i takie słowa: Pan Bóg Cię kocha jednakowo przed grzechem, w czasie grzechu i po grzechu. Czy to prawda ? Krzyż jest jedyną miarą Miłości.
    Wybrani by pokazać innym swój chwalebny /nie przeklęty/ krzyż. Bez doświadczenia odrzucenia, bez bycia obcym wśród swoich nie ma dla mnie prawdziwej wiary i próżne jest moje kochanie.
    Wiem ile kosztuje bycie trędowatym z własnego wyboru to znaczy jako skutek /efekt/ Chrystusowego wybrania.
    janusz

    #4 baran katolicki
  5. W wigilię Zesłania Ducha Świętego na spotkaniu z przedstawicielami wspólnot działających w Kościele, Papież Franciszek wygłosił homilię której sens w mojej opinii jest następujący : Chcę kościoła otwartego,może przejściowo poranionego tą otwartością, ale mimo to otwartego. To nie cytat ale krótkie streszczenie tego co ja zrozumiałem z tej wypowiedzi. To także, w mojej opinii kwintesencja wszystkich dotychczasowych homilii Papieża Franciszka.
    Kiedy usłyszałem czytania na dzisiaj Eucharystii i przeczytałem katechezę Ks. Biskupa, uzmysłowiłem sobie, jak bardzo korespondują ze sobą.
    Biorąc to wszystko pod uwagę pytam : Co dla nas znaczą, jak rozumiemy sens terminu „kościół otwarty” lub „kościół zamknięty”.
    A może to tylko zwykła figura retoryczna, jak sądzicie ?
    Pozdrawiam
    AF

    #5 A.F.
  6. Jest jedno takie drzewo.Z niego toczy się oliwę z której mogą skorzystać wszyscy.Prawdziwą,oryginalną leczącą oliwę.
    Reszta jest mniej lub bardziej udaną podróbką.
    Jest jeszcze woda.Oryginalna.W Lourdes.Czy zachowali na przełomie lat dla ludu,oryginalne źródło?
    Nie czuję się wybrana.W niczym nie odbiegam od reszty ludzi.
    Ja tylko,WIEM.I z tego ogromnie się cieszę.

    #6 Ka
  7. Miriam ,
    nie chodziłam do Synagogi, żeby sobie uświadomić wyższość wiary chrześcijańskiej nad innymi ,
    ale wierzyłam i wierzę teraz mocniej po katechezach ksiedza biskupa .

    #7 Genowefa
  8. «Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu». – Czy o mnie / o nas Jezus by tak powiedział. Czy moja/Twoja wiara jest na tyle mocna żeby zadziwić Jezusa?
    W Intenecie znalazłem pewien artykuł wart przeczytania: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/slowo-boze/art,70,o-wierze-ktora-zadziwia-jezusa.html

    #8 chani
  9. #7 Genowefa,
    myślę, że Miriam poczytuje sobie za wielką łaskę to,
    że została wpuszczona do synagogi.

    Ze swojej strony mogę powiedzieć, że w Krakowie, Łodzi i Lublinie
    bez problemów można wchodzić do czynnej synagogi.

    Pozdrawiam 🙂

    #9 julia
  10. #6 Ka
    Gdy czuję, że Pan Bóg wybrał mnie do swojego jakiegoś konkretnego dzieła, nie są to dzieła wielkie w sensie ludzkim np na skalę nawet miasta, raczej na skalę „swojego podwórka”, ale gdy da mi do tego moc, aby to zadanie wypełnić, wciąż mnie to zadziwia: Dlaczego ja? Przecież są lepsi i mądrzejsi, bardziej Tobie wierni. Dlaczego ja?
    Ale Pan Bóg na to nie patrzy…
    Wiem, że niektórzy to, co napisałam o wybraniu uznają za wyraz mojej pychy…

    #10 basa
  11. #7 Genowefa
    Ja myślę, że Miriam nie chodziła do synagogi szukać wyższości wiary chrześcijańskiej.
    Ja myślę, że Ona chodziła tam szukać jej korzeni.
    „korzeni dobrej oliwki, w którą wszczepione zostały gałązki dziczki oliwnej narodów.”
    Tak sobie pomyślałam:
    Korona chrześcijaństwa wyrasta z korzenia judaizmu.

    #11 basa
  12. Szanowni Blogowicze bardzo mnie ciekawi czy ktoś z was prowadzi jakąś wspólnotę , czy kościół domowy.
    Czy jesteście liderami,przewodnikami danej wspólnoty i ile liczycie osób we wspólnocie.
    Jak byście się chcieli podzielić to napiszcie jak się odbywa w waszych parafiach.
    Można powiedzieć bardzo dużo pisze komentarzy : Miram , Ka, baran katolicki,lemi58, basa,Tereska ,Julia, katechetka chani i inni.
    Chcę powiedzieć że wasze wpisy są budujące to i liderzy z was by byli odpowiedni.
    Pozdrawiam Was wszystkich i do zobaczenia 29 czerwca .

    #12 Józef
  13. #7 Genowefa
    Właśnie coś odwrotnego miałam na myśli.
    Ta „wyższość” chrześcijaństwa w moim przeżywaniu zamknęła mi oczy na korzenie mej wiary.
    Nie rozumiałam wcześniej, czego szukałam w synagodze, dlaczego odczuwałam jakieś przyciąganie.
    Nie wiedziałam, że korzystam z daru, nie miałam tej świadomości, o której pisze powyżej Ksiądz Biskup, a którą dopiero teraz odkrywam.
    Bardzo dobrze moje obecne odczucia oddaje wypowiedź prof. Jana Grosfelda:
    „Odkrycie prawdy, że pochodzimy od Żydów w sensie religijnym i duchowym, gdyż są oni wcześniejszym od Kościoła podmiotem historii zbawienia, zmienia nasze do nich nastawienie.
    Człowiek, odkrywający miłość Jezusa we własnej historii, zaczyna dostrzegać ją także w historii Żydów.
    I rodzi się w nim wdzięczność do Boga z powodu istnienia Żydów i Jego do nich miłości.
    Miłość ta objawia się nadal, gdyż jako Kościół nie zastąpiliśmy Izraela, jesteśmy jego przedłużeniem, stanowiąc Izrael poszerzony” /z: Czekanie na Mesjasza/
    I podzielam też takie zdanie (ciąg dalszy tej książki):
    „Dopiero dzięki drodze ku dojrzałej wierze chrześcijańskiej odkrywam bogactwa wiary żydowskiej, bez której nie byłoby Kościoła i chrześcijan”.

    #13 Miriam
  14. „Po różnych wydarzeniach Bóg doprowadził do tego, że wybrany naród uzyskał głęboką świadomość swego wybrania.
    Miał świadomość swojej tożsamości i odrębności od innych narodów.
    Szczególnym i chyba najważniejszym znakiem tej tożsamości była świątynia jerozolimska.
    Stała się ona jednak tak bardzo znakiem wyodrębniającym naród wybrany,
    że poniekąd łatwo prowadziła do rozumienia jakby ekskluzywnego. Stała się znakiem wyłączności”

    Chodzą za mną te słowa.
    Są jak znak zapytania.
    Czy czasem ja, po różnych wydarzeniach życia, nie czuję się tak wybrana, wyodrębniona,
    jakbym znalazła się w eksluzywnym klubie dla „wyłącznie” wybranych?
    Może gdzieś w głębi tak uważam. Przeraża mnie to…

    Bo wybranie jest DLA budowania jedności, nie odrębności…
    Wybranie jest DLA świadczenia o bezinteresownej miłości, nie o moim egoizmie i pysze…

    #14 julia
  15. A Ty ,Józefie do jakiej wspolnoty należysz?

    #15 Tereska
  16. J. był org(…) a jest k(…).

    #16 P
  17. #6 Ka
    „[Wybranie]więc nie zależy od tego kto chce lub o nie się ubiega,ale od Boga,który okazuje miłosierdzie(…)A zatem komu chce,okazuje miłosierdzie,a kogo chce,czyni zatwardziałym”Rz.9.16,18
    To znaczy dopuszcza zatwardziałość,jako postawę dobrowolnie obraną.

    Ziemski ogrodnik odcina gałązkę z drzewa rodzącego kwaśne owoce i w to miejsce wszczepia gałązkę drzewa szlachetnego.
    Dlaczego Pan Bóg okazuje się takim „złym”ogrodnikiem?
    To taki Boży sposób,aby swoją miłość i opiekę rozciągnąć na wszystkich ludzi,i również nas,pogan włączyć do swego ludu.
    Nie ja podtrzymuję korzeń,ale korzeń mnie.
    W czasie Mszy świętej słyszę słowa prefacji z Pisma Świętego(1P 2,9)„Jesteśmy bowiem plemieniem wybranym,królewskim kapłaństwem,narodem świętym,ludem odkupionym”.Czuję wdzięczność za to,że zostałam włączona do Jego świętego Kościoła.

    #17 mirpat
  18. Może to będzie ostre co napiszę, ale…:
    A co jeśli ktoś stracił wiarę i już nie wieży w Boga przez praktyki religijne?
    Nasz religijność przeszła samą siebie. Zobaczmy co my robimy.
    Czy na prawdę wysławiamy tak Boga, jak nam to mówią?
    Czy wysławiamy raczej siebie?
    Bo lubimy takie zgromadzenia.
    My lubimy, ale czy to lubi Bóg?
    Niektórzy pewnie powiedzą, że czepiam się praktyk religijnych, ale czy one czasami nie przysłaniają nam Boga?
    Już oo tym mówił św. Jan od krzyża.

    #18 chani
  19. #14 Julia
    Ostatnio mocno przeżywam to, by przyjąć „swoje miejsce w szeregu”, co też jest wolą Bożą…
    Klubem naszym jest dojrzałe chrześcijaństwo!!!
    Aby nie było zazdrości i rywalizacjii tak w pojedynkę jak i we wspólnotach w przekonaniu o swojej wyjątkowości w swoim wybraniu przez Pana Boga,dobrze jest wiedzieć , wierzyć i zaufać w to, że:
    „…Pan Bóg kocha wszystkich. Niektórych kocha więcej. Nikogo nie kocha mniej.

    Jest to możliwe tylko w takim rozumieniu, że wybór Pana Boga dotyczy tych, którzy będą w stanie odczytać Jego miłość do nich, jako wezwanie i misję, by tak pojmowali swoje życie i swoje postępowanie, aby nikt nie czuł się mniej kochany. Ci którzy doświadczą wybrania ze strony Boga i doświadczą Jego miłości, oddadzą się tak dalece w służbę tej miłości, czyli w jej przeżywanie w sobie i okazywanie jej innym, że nawet ci, którzy z różnych racji i powodów oraz doświadczeń życiowych mogą czuć się mniej kochani czy wręcz niekochani, będą mieli okazję poznać, że ktoś ich kocha bezinteresownie i że za tą miłością ostatecznie stoi sam Bóg, który jest Miłością.”…cyt. Ks.Bpa
    Pozdrawiam 🙂

    #19 niezapominajka
  20. Julio,
    czy mogłabyś napisać jak można rozpoznawać pychę!!! W sobie i u innych!!! Z góry dzieki 🙂

    #20 niezapominajka
  21. Ad #16 P
    Nie jest prawdą to, co piszesz w drugiej części twojej wypowiedzi.
    Przypuszczam, że to, co piszesz, nie jest pozbawione dozy złośliwości. Albo tak wieka jest twoja ignorancja w tej materii.
    Bp ZbK

    #21 bp Zbigniew Kiernikowski
  22. #12 Józef
    Myślę, że nie każdy, kto tutaj pisze byłby dobrym przewodnikiem.
    Mi np. łatwo pisać, mówić trudno, a rządzić bardzo trudno.
    Ale odpowiem na twoje pytanie.
    Ja jestem we wspólnocie neokatechumanalnej liczącej ok. 20 osób. Z założenia nie mogę prowadzić wspólnoty, bo odpowiedzialnymi są zawsze małżeństwa. Mogłabym być odpowiedzialna za grupę ( jesteśmy podzieleni na grupy), ale nie zgodziłam się.
    Jestem kantorem i nie chciałam brać dodatkowych obowiązków.
    A że jestem jedynym kantorem, mam we wspólnocie całkiem dużo do powiedzenia i bracia wiele spraw uzależniają od mojej obecności lub mojego zdania.
    I tak odpowiedzialni się zmieniają, a ja trwam…

    #22 basa
  23. ad 2
    To że jestem kantorem, jest bardzo dobrą ilustracją dla tego zdania, na które powołałam się w poście 2 ” Wybrany nie jest dla siebie samego, lecz jest znakiem błogosławieństwa dla innych.”
    To nie ja miałam być kantorem w mojej wspólnocie. Nikt nawet nie brał mnie pod uwagę. Jak Dawida. Nawet ja sama nigdy bym o tym nie pomyślała. Nigdy wcześniej nie miałam gitary w ręku. Ale Pan Bóg przez różne zdarzenia, czasami burzliwe, ze mnie kantora zrobił. Najpierw miałam być tak tylko na chwilę, dopóki nie wykluje się ten prawdziwy kantor.
    A potem dostałam od wspólnoty gitarę i usłyszałam: Ucz się.
    I zaczął się czas zmagania i trudów. A wspólnota była/ jest świadkiem, jak Pan Bóg mi w tym pomaga. Jak podaje mi stopniowo to, czego akurat na ten moment potrzebuję. Ani odrobiny wcześniej niż jestem gotowa zrobić kolejny krok.
    Ale to wszystko nie jest dla mnie, abym ja błyszczała i była gwiazdką wspólnoty. 😉
    To dla wspólnoty Pan Bóg mi to wszystko daje, abym nam służyła grą i śpiewem.
    Wspólnota ma kantora i cieszy się. A ja cieszę się mogąc doświadczać dobroci Pana Boga, który w tej nauce mi pomaga i błogosławi.
    Ale nie zrobił mnie kantorem dla mnie samej. Zrobił mnie kantorem dla wspólnoty. 🙂

    #23 basa
  24. Bracia twierdzą, że to cud, że nauczyłam się grać na gitarze. Też tak myślę. 🙂
    W moim wieku to wcale nie jest łatwe.

    #24 basa
  25. „U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary”. To Słowo bardzo mocno utkwiło we mnie i od niedzieli nie daje mi spokoju. Jakże to możliwe by człowiek bez koniecznej inicjacji mógł zadziwić Chrystusa tak wielką wiarą? Czym różni się wiara Starego Przymierza od wiary Chrystusa w Nowym Przymierzu? Czy wiara Abrahama jest wiarą Chrystusa? Pomóżcie bo utkwiłem w miejscu z którego nic nie widać. janusz

    #25 baran katolicki
  26. Moje drogie ,synagoga to nie świątynia , nie wiem po co miałabym tam chodzić i szukać jakiegoś natchnienia , Pan Jezus był w światyni, a nie w synagodze .Synagoga obecnie to miejsce spotkań tych Zydów , którzy nie uznają Jezusa Chrystusa za syna Bożego .Chociaż już czasami jak ogladam nasze media , myślę że Polska to drugi Izrael, biorąc pod uwagę jak nasze
    polskie świeta katolickie czy państwowe są mało
    pokazywane tych głównych mediach .Takie wydarzenie jak Adoracja z Ojcem Świętym , obejmująca cały świat , w mediach przeszła bez echa.Oj polscy katolicy mniej teologizowania więcej prostej,żywej wiary.Szukając po 18,00 nagranej widomosci o Adoracji ,na żywo z Watykanu nic w internecie nie znalazłam,dopiero dzis rano , nie mam na działce zasiegu do telewizji Trwam.

    #26 Genowefa
  27. #12 Miło mi będzie Józefie /29-go/.Nie nie należę do żadnej z grup.
    I jeszcze…gdyby szanowny Emeryt zechciał i przyszedł choćby na chwilę na to spotkanie,byłoby mi bardzo miło uścisnąć Jego rękę.

    #27 Ka
  28. #18 chani
    Moim zdaniem krytyka ma sens,jeśli prowadzi do jakiegoś dobra,do poprawienia złej sytuacji.Rozmowa oparta na samej krytyce nie tylko nie przynosi ulgi,ale przeciwnie,pogłębia zniechęcenie,szerzy pesymizm.Przez krytykę nikogo nie umocnimy,nie uczynimy świata lepszym.
    Zamiast niej korzystniejsze jest szukanie rozwiązań,albo wzajemne pomaganie sobie.

    #28 mirpat
  29. #17 Pan Bóg i Święty Nieboskłon kierują się sobie tylko znanym „instruktarzem”.”Chcenie” jest zbyt ziemskie i niewiele oprócz „chcenia” nam zapewnia.Możemy i musimy walczyć /chcenie to mało/ o własne Dusze,a wynik niestety nieznany.Możemy domniemywać /ale to niewiele,prawie równe zeru/.
    Jesteśmy plemieniem które MOŻE /ma zapewnione warunki/by wejść do Nieba.
    Tylko czy uda się? Wielka niewiadoma.Ufamy.Pójdę tam gdzie mi wskażą – kiedyś i bez szemrania.Najwyżej wykrzyczę /o niesprawiedliwości/.SZEROKI UŚMIECH.

    #29 Ka
  30. # 15 Tereska.
    Teresko tak naprawdę to do żadnej jeszcze wspólnoty nie należę.
    To osądzają tylko ludzie i przepisują mi różne religie, bo stałem się inny.
    Dla mnie stało się pragnieniem żeby nauczyć się grać na gitarze.
    Wtedy pomyślę o wspólnocie a może z ks.proboszczem coś w parafii zorganizujemy.
    Bardzo spodobało mi się ” wieczór chwały ” który jest prowadzony przez ks.doktora Bielińskiego w ostatni czwartek miesiąca.
    Jeden najpierw stawiam sobie warunek nauczę się grać na gitarze a dopiero wspólnota.
    Ludziom buzi nie pozamykam to jest ich problem nie mój.
    Jest to Teresko moja odpowiedz do ” ZADNEJ „

    #30 Józef
  31. #6 Ka
    Co wiesz?
    Że jesteś wybrana? 🙂
    Nie musi temu towarzyszyć uczucie,
    tak myślę.
    Pozdrawiam!

    #31 Miriam
  32. #4 Janusz
    Wierzę, że Pan Bóg kocha grzesznika.
    Miłością bez granic, aż po krzyż.
    Czy wybranie to dla człowieka zawsze oznacza to, o czym mówisz?
    Czy mogę tak samo kochać?

    #32 Miriam
  33. #20 niezapominajka,
    jak rozpoznaję w sobie pychę?

    To taki stan, gdy wydaje mi się,
    że nie mam o czym rozmawiać z bliźnim obok.
    Nie chce mi się tracić czasu na rozmowę z nim.
    Nie chce mi się go słuchać, bo cóż mądrego może mi powiedzieć?
    Bo czego mogę się od niego nauczyć?

    🙂

    #33 julia
  34. #4 januszu,
    piszesz:
    „Bez doświadczenia odrzucenia, bez bycia obcym wśród swoich nie ma dla mnie prawdziwej wiary i próżne jest moje kochanie.
    Wiem ile kosztuje bycie trędowatym z własnego wyboru to znaczy jako skutek /efekt/ Chrystusowego wybrania”

    Twoje słowa są pełne goryczy i smutku.
    Naprawdę czujesz się obcy wśród swoich?
    Nie ma takiej wspólnoty (czy nie jest nią rodzina?), wśród której NIE czujesz się obcy?
    Czy Chrystus nie daje Ducha miłości braci?
    Tak. Daje też moc miłowania nieprzyjaciół.
    Ale to nie znaczy, chyba, że człowiek nie ma przyjaciół. Że ma tylko samych wrogów…

    Czy Chrystus wybiera, by stać się trędowatym?
    A może wybiera, by być lekarzem dla trędowatych?
    A jeżeli Chrystus wybiera, bym stała się trędowata, to, myślę, że daje też moc, bym zgodziła się z tym wybraniem bez narzekania.
    Ale wśród radości i dziękczynienia.

    Pozdrawiam 🙂

    #34 julia
  35. #30 Józef
    I to jest chyba Twój błąd ,że nie należysz do wspolnoty, bo dopiero we wspolnocie zaczyna się widzieć samego siebie.Załuję jednego ,że tak długo zwlekałam z wstąpieniem na Drogę Neokatechumenalną .To ona jest moją karawaną ,która pomaga mi powstawać i iść dalej.To ona pomaga mi nawracać się i”ujarzmia” moje zapędy do nawracania innych.To ona pomaga mi opierać się na Bogu , a nie na swojej mocy.
    Piszesz ,że najpierw nauczysz się grać na gitarze- zapytam – własnym wysiłkiem?
    To Pan rozdaje talenty wg własnego uznania.
    Przeczytaj dokładnie co napisała Basa.
    Nie wybieraj też wspolnoty wg własnego pomysłu , ale proś Boga , aby Ci ją wskazał .
    pozdrawiam

    #35 Tereska
  36. Julio
    Wg tego co piszesz to ja jestem jedną wielką pychą .Czy mogłabyś jeszcze nieco rozwinąć ten temat?

    #36 Tereska
  37. #30 Józef
    Panu Bogu nie stawia się warunków. 🙂
    Stawiając tak sprawę, nic z tego nie wyjdzie.
    Gdy ja stanęłam przez zadaniem nauczenia się gry na gitarze, nie miałam o tym zielonego pojęcia – zaczęłam się uczyć chwytów do góry nogami 😉 – ale wciąż powtarzałam sobie – jeśli Ty Boże chcesz tego, nauczę się.
    Powodzenia w nauce, ale bez warunków. 🙂
    Nie musisz umieć grać na gitarze, aby być we wspólnocie. Pan Bóg może chcieć, abyś wniósł tam coś innego. 🙂

    #37 basa
  38. #26 Genowefa
    Ależ Pan Jezus nauczał także w synagogach!
    Apostołowie nauczali w synagogach!
    Na prawdę nie czujesz, że wiara chrześcijańska wyrasta z judaizmu?
    Proponuję, abyś zagłębiła się w tegoroczne katechezy „Chrzest w życiu i misji Kościoła”
    Wszystkie 3. Mają one wspólny tytuł „Instytucje religijne w historii zbawienia” i moim zdaniem bardzo dobrze tłumaczą jakie znaczenie miała świątynia, albo synagoga dla rozwoju chrześcijaństwa.
    Katechezy można znaleźć na stronie
    http://www.chrzest.siedlce.pl/katecheza.php
    na dole strony

    #38 basa
  39. #33 Julia
    Jeżeli takimi pobudkami kieruje się osoba postrzegana jako pełna pychy, to tak też myślę, ale jeżeli woli słuchać, czy nie ma w tej chwili nic do powiedzenia- rodzaj pewnej pustki, tremy, pewnego wycofania, – to nie jest oznaką pychy a rodzajem niemocy w danej chwili, okolicznościach… a my już oceniamy.
    Nie wiem, czy podobnie postrzegaż takie postawy?

    #39 niezapominajka
  40. #25 Janusz
    Jeśli dobrze rozumiem to, o czym mówisz w #4, i jeśli Ty tak to przeżywasz, jak przypuszczam /bez smutku i goryczy/ to wielka jest Twoja wiara.

    A na swoje pytanie, to właściwie już sobie odpowiedziałeś.
    Wtajemniczenie w wiarę daje nam ufność w moc Słowa – Chrystusa.
    Stary Testament jest oczekiwaniem na Mesjasza.
    W niedzielnej Ewangelii do wiary zostaje powołany poganin, a dokonało się to za pośrednictwem Izraelitów, którzy mówią mu o Jezusie i mówią Jezusowi o nim.
    Ze słuchania o Jezusie rodzi się w nim wiara.
    Zbawienie przychodzi do jego domu za pośrednictwem Izraela, którego Bóg uczynił ludem kapłańskim między narodami (por. Wj 19,6)
    Setnik pokornie uznał się za grzesznika i doskonale zawierzył mocy słowa Jezusa, które zbawia (uzdrawia).
    Jezus odpowiada podziwem i pochwałą „tak wielkiej wiary” Łk 7,9
    (To oczywiście w wielkim skrócie)
    Pozdrawiam

    #40 Miriam
  41. Ka ! byłabym trzecia z tego grona nie zrzeszonych , ostatnio byłam ze wspólnotą na pielgrzymce autokarowej w Częstochowie nie zachęciło to mnie do wstąpienia do ich grona, dziwne relacje między przełożonymi,a podwładnymi,jakoś emanacji pogłębioną duchowoścą od nich nie dostrzegłam , może ja jestem aspołeczna.

    #41 Genowefa
  42. Oto część komentarza o narodzie wybranym O.Giertycha, polecem cały:
    „W centrum tej Ewangelii jest wybierające człowieka miłosierdzie Boże, natomiast ludzka wierność wobec wymagań moralnych a tym bardziej rytualnych wymagań Prawa jest sprawą drugorzędną wobec faktu Bożego umiłowania nas. Paweł był przede wszystkim głosicielem łaski Bożej. Dlatego bolało go odwrócenie porządku, gdy w miejsce przyjęcia Bożego daru, stawiało się ludzką wierność literze Prawa. Niektórzy rabini byli tak zafascynowani Prawem, które studiowali, że uważali wręcz, że nawet Bóg podporządkowuje się ich uczonym rozstrzygnięciom. Zamiast wpatrywać się w tajemnicę darmo danej łaski, Żydzi dyskutowali na temat szczegółów z Prawa. Prawo w takim ujęciu właściwie zastępowało wiarę i łaskę. Ono stawało się źródłem zbawienia, co stawiało pod znakiem zapytania wartość dzieła zbawczego Chrystusa. Tymczasem Paweł stwierdzał, że skoro jednak „kresem – czy też celem – Prawa jest Chrystus” (Rz 10, 4), to Prawo to zostało teraz zdetronizowane. Jego miejsce zajął sam Chrystus.”

    #42 Genowefa
  43. Basa czytaj ze zrozumieniem : „napisałam obecnie synagoga” .

    #43 Genowefa
  44. Referat c.d. :O.Giertycha ..” Przenosząc się teraz w naszą sytuację, z faktu, iż „dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne” (Rz; 11, 28-29) możemy wydobyć światła tłumaczące nasze powołanie. Ale najpierw zauważmy, iż wybraństwo Izraela wprowadziło ten naród w wielką samotność. Na długo przed przyjściem Chrystusa, świadomość wyboru Izraela rodziła niechęć narodów pogańskich. Poganie stawiali pytanie o tajemnicę tego ludu, którego Bóg jest niewidzialny, którego oblicza nie wolno było ani malować ani rzeźbić i którego imienia nawet nie wolno było wypowiadać. A po przyjściu Chrystusa trwanie Izraela wśród czy raczej obok chrześcijan rodziło u chrześcijan poczucie konkurencji czy rywalizacji. Jeśli Izrael jest nadal narodem wybranym, to, z jakiej racji ma on ten przywilej? Czy nie przeszedł on teraz na chrześcijan, którzy bardziej zasługują na miłość Bożą, ponieważ uznają Chrystusa, którego Żydzi odrzucili? Dlaczego Żydzi zostali wybrani, a nie my? [1] Odpowiadając na to pytanie św. Tomasz z Akwinu stwierdza, że wybranie Izraela nie jest zasłużone cnotą czy tego narodu, który przecież nieraz grzechem obrażał Boga, czy też cnotą ich praojca Abrahama, ale jest darmowym wybraniem i powołaniem dokonanym przez samego Boga. I na pytanie dalsze, dlaczego Bóg dokonał takiego a nie innego wyboru, trzeba odpowiedzieć przywołanymi przez św. Tomasza słowami św. Augustyna: „Nie chciej osądzać, jeśli nie chcesz zbłądzić!” [2] Wobec miłości Bożej, wobec Bożego upodobania najlepiej zamilknąć.”
    Czasami ,tak mi po głowe chodziła myśl,dlaczego jeden naród wybrany , a nie wszystkie narody,teraz zaspokoił moją ciekawość ten komentarz ,który do mnie przemawa i już nie muszę
    dalej drażyć tematu.

    #44 Genowefa
  45. Bardzo dziękuję ks. Biskupowi za wyważone przedstawienie tematu. Z takim stanowiskiem się utożsamiam. Jednakże dalsza część mojego wpisu chociaż pozbawiona negatywnych emocji będzie próbą krytycznej oceny sytuacji.
    Powtórzę za Miriam, Stary Testament jest zapowiedzią planu zbawienia ludzi oraz zapowiedzią i oczekiwaniem na Mesjasza. Izraelici nie rozumieli, że Bóg na ich przykładzie chce pokazać wszystkim narodom, że jest jedynym prawdziwym Bogiem. Wybraństwo nie powinni interpretować po ludzku, że są lepsi od innych lecz jak to wielokrotnie Bóg udowadniał, pomimo małej ich liczby i przeciętnych sił to Bóg zwyciężał. Przytoczę za Chani fragment rozmowy Mesjasza z faryzeuszami „Jeśli nie uwierzycie, że Ja Jestem, pomrzecie w swoich grzechach”. Jezus jednoznacznie zamyka bramy zbawienia przed tymi wybranymi, którzy za nim nie pójdą. My zawdzięczamy kontynuację wiary i wybraństwa tym Izraelitom, którzy właściwie odczytali Stary Testament i właściwie rozpoznali w znakach i nauczaniu Mesjasza na przykład Św. Paweł.
    Ci Izraelici, którzy nie poszli za Jezusem Mesjaszem musieli bardzo się natrudzić, by zmienić naukę płynącą ze Starego Testamentu, przykryć ją innymi komentarzami i wprowadzić do modlitwy życzenia zła dla wszystkich idących za Mesjaszem. Obecni Izraelici tak naprawdę są „dzikim odrostem w sensie ogrodniczym” od pnia winorośli podczas gdy my jesteśmy szlachetną latoroślą wszczepioną przez Chrystusa.

    #45 lemi58
  46. Dziękuję Józefie za przypomnienie o Naszym spotkaniu 29 czerwca. Będę dysponował 3 wolnymi miejscami w samochodzie na drodze krajowej 2 ( E 30) od wschodniej granicy.

    #46 lemi58
  47. Cenne uwagi otrzymałem od Was za co serdecznie dziękuje Wam.
    Chyba tak jest za dużo chcę osiągnąć od razu muszę zwolnieć.
    Pozdrawiam.

    #47 Józef
  48. # 42 Genowefa
    O roli Prawa ( Pan Jezus mówi: Mt 5:17 bt „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.”) w historii zbawienia też możesz przeczytać w katechezach „Chrzest w życiu i misji Kościoła” 🙂

    #48 basa
  49. #31 Jaka wybrana ??? Żadna wybrana.Doświadczyłam tylko rzeczy NIE DO UWIERZENIA.I tyle.Stąd WIEM.Naprawdę wiem.
    Uczucie?Towarzyszy mi od zawsze /jest ze mną zrośnięte/ 😀
    Biskup prowadzący ten blog nie kłamie.
    #41 Nic się nie przejmuj nie zrzeszeniem.Powiadam Ci,i nie zrzeszony ma drogę otwartą do Nieba.Uwierz mi i dbaj o Duszę.
    Nie wszyscy musimy być teologicznymi znawcami,to żadna aspołeczność /tylko głupota *by podnieś swą rangę* mogła to tu *aspołeczność* wymyśleć/.
    Śledź wpisy Ks.Biskupa.Są naprawdę cenne odnośnie wiary i drogi.
    Ps.Tak naprawdę to ja na teologii się nie znam,ale na Duszy /grzechu/ owszem 😀

    #49 Ka
  50. Najlepsze życzenia z okazji rocznicy
    święceń kapłańskich Księdza Biskupa!

    #50 Miriam
  51. Ad #45 lemi58
    Wczytaj się jednak dobrze w Rz 9-11.
    Bp ZbK

    #51 bp Zbigniew Kiernikowski
  52. Ad #44 Genowefa
    Odpowiem krótko przy zastosowaniu prostego obrazu:
    Pan Bóg (wg historii zbawienia objawionej w Piśmie św.) nie zbawia ludzi w ten sposób jakby wrzucić worek z ziemniakami na wóz ciężarowy (bez pytania każdego, czy chce).
    Pan Bóg prowadzi historię zbawienia i kieruje do poszczególnych ludzi „ofertę zbawienia w dialogu z człowiekiem”. Dlatego wybiera i powołuje a następnie posyła, by byli świadkami tej Jego oferty zbawienia skierowanej do wszystkich. Ona potrzebuje jednak odpowiedzi (woli) człowieka.
    Dlatego też na przykład nie wystarczy chrzcić czy rozdawać Komunię św. czy też zawierać małżeństwa w Kościele – bez odpowiedniego przygotowania.
    Potrzebne jest prowadzenie ludzi do podejmowania decyzji (wyrażenia woli) przyjęcia zbawienia (pójścia za Jezusem). Do tego jest potrzebna inicjacja chrześcijańska. Do tego są potrzebni wybrani świadkowie.
    Taka jest logika całej historii zbawienia.
    Bp ZbK

    #52 bp Zbigniew Kiernikowski
  53. #39 niezapominajko,
    nie oceniam, kiedy KTOŚ jest pyszny.
    Dlaczego KTOŚ nie słucha – tego nie wiem.

    Rozważam MOJĄ pychę.

    Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂

    #53 julia
  54. Bozego blogoslawienstwa z okazji 42 rocznicy swiecen kaplanskich i wstawiennictwa bl. ks. Jerzego z okazji 3 rocznicy beatyfiakcji.

    #54 Jurek
  55. Byłam z wnuczką w kościele w Święto Zesłania Ducha Świętego .W kościele nad główna nawą był zawieszony bardzo duży obraz ,na którym na tle nieba ,namalowano symbol Ducha Świętego w postaci gołębicy moja wnuczka zapytała dlaczego symbolem
    Ducha Świetego jest gołębica nie gołąb, przecież Pan Jezus był , chłopakiem ? Wnuczka chodzi na religię dla przedszkolaków , odpowiedziałam jej bo tak zapisane jest w Pismie Świetym jednak jej to nie zadowoliło.
    Drugie pytanie od 9 -letniego dziecka do księdza na Mszy Św. dla dzieci :
    Czy ksiądz widział na własne oczy Boga?- ksiądz odpowiedział :nie.A czy ktoś na świecie widział na własne oczy Boga? Ksiądz odpowiedział tak : Boga nie ale Syna Bożego Jezusa tak , ludzie którzy żyli w tym czasie , kiedy Jesus żył na ziemi, i dodał widzieli Boga pierwsi rodzice Adam i Ewa , a z tą odpowiedzią czy jest prawdziwa to ja już mam wątpliwości.Także edukacja religijna dzieci i to świadczenie wiarą wobec nich to dopiero trudna sprawa.

    #55 Genowefa
  56. #43 Genowefa
    Pisząc, że Pan Jezus nauczał w synagodze, odniosłam się do twoich słów:
    „Pan Jezus był w światyni, a nie w synagodze”
    Nie wykluczam, że źle cię zrozumiałam, ale inni też mogli to tak zrozumieć.
    Natomiast nie zaszkodzi zgłębić tematu na podstawie katechez „Chrzest w życiu i misji Kościoła” 🙂

    #56 basa
  57. „PAN BÓG NIE UCZYNI NICZEGO, JEŚLI WPIERW NIE OBJAWI SWEGO ZAMIARU SŁUGOM SWOIM, PROROKOM”. Amosa 3,7
    „Pośród zamieszania panującego w dzisiejszym świecie bardzo łatwo jest zbłądzić, ulec złudzeniom. Niech zatem w procesie chrześcijańskiej formacji prowadzonej przez ruchy nie zabraknie nigdy elementu ufnego posłuszeństwa biskupom jako następcom apostołów trwającym w komunii z następcą Pio­tra! Znacie wymienione w adhortacji apostolskiej Christifideles laici (por. n. 30) kryteria, które pozwalają uznać kościelną tożsamość zrzeszeń wiernych świeckich. Proszę was, byście się zawsze nimi kierowali, przyjmując postawę wielko­duszności i pokory, włączając wasze doświadczenia w życie Koś­ciołów lokalnych i parafii, trwając zawsze w komunii z pas­terzami i stosując się do ich wskazań.”Jan Paweł II Przemówienie do przedstawicieli ruchów kościelnych zgromadzonych na placu św. Piotra 30 V 1998 L’Osservatore Romano 1998, nr 8-9 s. 37-39
    Pod rozwagę wszystkim ze wspólnot chrzescijańskich.

    #57 Genowefa
  58. #49 Ka
    Jesteś wybrana jeśli przynależysz do Kościoła świętego.
    /Zob.np. Ef 1,1-15/
    Takie wybranie miałam na myśli 🙂
    A w szczegółach… to wielki i piękny temat, ale nie da się go tutaj i teraz wyczerpać.

    #58 Miriam
  59. #45 lemi58
    Zachęcam Cię do przeczytania żydowskiego oświadczenia
    DABRU EMET na temat chrześcijan i chrześcijaństwa (ogłoszone 10 września 2000 r.)
    Jest to pierwsze publiczne i zbiorowe wystąpienie strony żydowskiej – przedstawicieli wszystkich głównych nurtów dzisiejszego judaizmu – na temat wiary chrześcijańskiej.
    Jest to /wg.prof.Grosfelda/ kamień milowy w dialogu chrześcijańsko – judaistycznym.
    Wzruszające dla mnie były słowa Rabina Rosenberga poprzedzające wysłuchanie przez katolików i Żydów symfonii Kiko „Cierpienie niewinnych”/Nowy Jork, 8 maja 2012 r./:
    „Dzięki Ci, Boże, że nas tu zgromadziłeś, abyśmy się mogli połączyć jako najdrożsi bracia i siostry, jako towarzysze w tym czasie nowych i chwalebnych początków”.

    #59 Miriam
  60. # 45 lemi
    Twój wpis pokazuje moim zdaniem, jak trudno uznać, że to właśnie ja jestem dziczką. 🙂
    A jednak dopiero, gdy to się uzna, doświadcza się tej wielkiej dobroci i miłosierdzia Bożego.

    #60 basa
  61. Z modlitwy Salomona zastanawia mnie fragment: Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi?
    Salomon umieścił w świątyni dwie kamienne tablice – Pojawia się – namiot – jako symbol wędrówki z niewoli egipskiej do ziemi obiecanej.
    właśnie namiot – przypomina mi o wędrówce naszej do ziemi obiecanej, które wyznacza Boże prawo – niby proste – nie gadaj fałszywie, nie pożądaj żony, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zabijaj, nie bluźnij, czcij ojca i matkę.
    Te prawo i droga do ziemi obiecanej – tu jesteśmy przybyszami, obcymi – nasza ojczyzna jest w niebie. A droga prosta i uświęcona krwią Chrystusa, prosta jak gwóźdź, którym zabiją naszą trumnę, a niektórym się wydaje, że błogosławieństwo w plotkach, że błogosławieństwo w wolnej miłości w przyjemności,
    Patrząc z perspektywy zachodu to Polska jeszcze mało skażona, choćby np produkcją skoków czytamy na etykiecie aromat cytrusowy, po upadku mojej fabryki pracuję przy produkcji soków codziennie wlewam do przepysznych truskawek chemikalia, oznaczone śmiercią drzew i ptaków o nazwie aromaty i zastanawiam jak można mówić o błogosławieństwie i ten koncentrat sokowy z Holandii płynie do Polski, Niemiec, Włoch, itd. Pyszne owoce z Ekwadoru, Brazylii, Hondurasu, Boliwii, Maroka ulegają chemicznej obróbce – czy w tej działalności jest błogosławieństwo Boże czasami się zastanawiam – czy nie idziemy jakąś drogą na skróty i Pan Bóg mówi jak do Judasza – idźcie synowie zatracenia niech wasz szlak wyznacza pieniądz, zysk, długi termin przydatności – gdzie logika miłości, dobrego smaku – nie pożądania pieniędzy bliźniego swego – tylko szanowania go w pełnym wymiarze jako człowieka.

    #61 pawelpiotr
  62. #34 julia. „Mojżesz wołał do Pana, a Pan wskazał mu drewno. Wrzucił on je do wody, i stały się wody słodkie. Tam Pan ustanowił dla niego prawa i rozporządzenia i tam go doświadczał”. Zastanawiałem się nieco nad napisaniem tego postu bo z reguły z doświadczeniem drugiego człowieka nie dyskutuję ani tym bardziej je nie oceniam/osądzam/. Proszę jeszcze raz na spokojnie wczytać się w całość postu #4 i spróbować spojrzeć na moje słowa w kluczu chwalebnego krzyża. Mam za sobą mocne doświadczenie samotności. Bierze się ono z głębokiego poczucia inności. Im bardziej zbliżam się do drugiego człowieka tym wyraźniej widzę jak bardzo niepodobni jesteśmy do siebie. Wiem, że jest to mój krzyż na którym wisi moja wiara. Ten krzyż/moja samotność/ jest dla mnie czasem kyrios. Jest również czasem błogosławionym, zanurzeniem się/schowaniem się/ w Chrystusie. Julio, co co mnie znają dziwią się/gorszą się/ moim uśmiechem na co dzień. Człowieku z czego ty się cieszysz? bo zaświeciło dla mnie Słońce. To tyle w wielkim skrócie. Pozdrawiam Cie serdecznie janusz

    #62 baran katolicki
  63. #45 lemi58
    Tak, tylko w problem, że my Boga bardzo nie słuchamy. Mówimy, że chcemy iść za Jezusem, przyjmujemy Jego Ciało, ale czy Go słuchamy?
    Słuchać głosu Boga nam jest trudno.
    Mówimy dużo, karmimy się komunią św., ale jakoś za bardzo Boga nie słuchamy – wiem to też po sobie

    #63 chani
  64. Zdrowia Księże Biskupie.Zdrowia.

    #64 Ka
  65. #49 Ka
    Pytam ciebie jako znawczynię grzechu, co o tym myślisz?
    Ustawa refundacyjna znacznie utrudniła mam życie i niektórzy lekarze wpisują do kartoteki nieprawdziwe dane, aby uzasadnić wystawienie leku z refundacją. Jest to ewidentne kłamstwo.
    Dzisiaj właśnie rozmawialiśmy o takim leku i jedna pani doktor wyraziła wątpliwość, że może należy się z tego spowiadać? Inna zaskoczona takim podejściem powiedziała „Nie żartuj.” Ale niepokój został zasiany…

    #65 basa
  66. Ojej.Ktoś,kiedyś tu,usiłował mnie nauczyć odpowiednich zwrotów do Ekscelencji.Proszę o wybaczenie.Nie umiem.

    #66 Ka
  67. #57 Genowefa
    „Pośród zamieszania panującego w dzisiejszym świecie bardzo łatwo jest zbłądzić, ulec złudzeniom”.
    Czy to nie dotyczy także niezrzeszonych?
    Jak też dalsze słowa?
    Nie rozumiem, dlaczego antagonizujesz tych, którzy są we wspólnotach i tych którzy w nich nie są?

    #67 basa
  68. Z okazji Jubileuszu Ingresu Ksiedza Biskupa
    modlę się o potrzebne łaski dla Ekscelencji, by przyjęte obowiązki posługiwania biskupiego mógł wypełniać gorliwie i święcie. Niech Matka Miłosierdzia otoczy płaszczem swojej opieki; niech Ona wyprasza wszelkie potrzebne łaski, niech będzie wzorem oddania się Chrystusowi, Orędowniczką i Pocieszycielką w chwilach doświadczeń. Niech także ci, do których Księze Biskupie zostałeś posłany, towarzyszą Ci swoją życzliwością i modlitwą w wypełnianiu misji apostolskiej. Tego życzę i o to się modle.

    #68 jacek
  69. Dziękuję ks. Biskupie, piękny tekst i wszechstronna analiza sytuacji. Muszę przyznać, że umknął z mojej pamięci.
    Od czasu Św. Pawła wydarzyło się wiele w historii narodu Izraelskiego: zburzenie świątyni i Jerozolimy, wielu zginęło, wypędzenie z kraju. W związku z tym rodzą się mi pytania:
    Na ile zostały zachowane tradycje w obrzędach?
    W jakim kierunku ewoluuje nauka Rabinów?
    Czym możemy dzielić się między sobą w liturgii i obrzędach w obecnych czasach?
    Czy przez pryzmat obecnej obrzędowości wśród Izraelitów możemy oceniać wydarzenia z życia Jezusa?

    #69 lemi58
  70. #64 Ka
    A może pełnienia woli Bożej do końca na wzór Jezusa:
    ” Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!” [Łk 22,42], bo „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.” [Łk 12,48].

    #70 chani
  71. #65 Domyślam się że nieprawdziwe dane personalne.Odpowiem krótko,ja bym tak nie postąpiła.W uzasadnionych przypadkach /skrajnej biedy/poruszyłabym organ ustawowy do rozpatrzenia szczególnej w tej sprawie sytuacji.
    Wiesz,przypomniały mi się czasy kartek żywnościowych.Po wsiach niektórzy ludzie żartowali że mają tyle kartek,że nie do przerobienia /handlowali kartkami/.Gdy pytałam jak to,słyszałam w odpowiedzi że biorą z gminy za żywych i umarłych.Gdy zapytałam tak można,usłyszałam że gmina się ilością osób w gospodarstwie nie interesuje /za co brali pieniądze?/ tylko od danego gospodarstwa zgłoszeniem.Więc podawali żywych i umarłych i cwaniakowali.Oczywiście niektórzy.
    A teraz powiem Ci dlaczego ja bym tak nie postąpiła.Skrzywdziłabym tych co chorzy a nieubezpieczeni i często ostatnie pieniądze /głodując/zmuszeni są na leczenie wydać.
    Reszta w gestii Rządu odnośnie ustawy.A więc grzech /moim zdaniem szerzymy cwaniactwo/.

    #71 Ka
  72. #67 Odnośnie wspólnot.Wspólnota jest ważna i potrzebna.Potrzebna do rozwoju duchowego jak i niezbędna dla tych co pragną nieustannie poszerzać wiedzę w tej dziedzinie.Nieustannie,bo temat nie do objęcia jednym życiem /zdolnym trzeba być ! – uśmiech/.
    Wspólnota zapewne też kształtuje.A my przecież różni,więc dla niektórych do poprawnych relacji z Bogiem i bliźnim niezbędna.
    Uważam że to bardzo dobrze że istnieją Wspólnoty,a jakość ich zazwyczaj taka jacy w nich ludzie.To oni tworzą ostateczny obraz,który my niezrzeszeni widzimy.Winni być wzorcem a jest różnie.
    Aaa,ja jak Ks.Biskup.Wymagająca /nie przejmujcie się – uśmiech/.

    #72 Ka
  73. 57 Genowefa
    Należysz do wspólnoty chrześcijańskiej:RODZINA,WSPÓLNOTA PARAFIALNA 🙂

    #73 mirpat
  74. Baso !
    To nie chodzi o antagonizm , to jest podejscie z nieufnoscią do formacji kościelnej, która nie potrafi współpracować z proboszczem . Jak również brakuje mi ze strony członków wspólnot praktykowania np.pierwszych piątków miesiaca, pierwszych sobót miesiaca .W pierwsze soboty miesiąca ksiądz odwołał drugą mszę , bo nie ma frekfencji do adoracji wystawienia Najświętrzego Sakramentu , istnienie firmacji dla zorganizowania wycieczki , czy ogniska mnie nie interesuje, w formacjach u Nas w kościele jest około 150 osób, a kosciół na Nabożeństwach Majowych czy czerwcowych prawie pusty , czy innych nabożeństwach , jest kilka lub kilkanaście osób.
    A dzieci do I Komunii Świętej kilkadziesiąt do Bierzmowania też , oczywiście w te dni co sa organizowane przez proboszcza rocznice Komunii są całe klasy .

    #74 Genowefa
  75. „Rzeczy proste są zawsze najbardziej niezwykłe i tylko mędrcy potrafią je pojąć.”

    Nie jestem rolnikiem ,ale z pasją uprawiam ogród.
    A poza tym kupuję w workach ziemniaki , bo wychodzi taniej i ogladam czy nie sa poobijane , bo poobijane sie szybko psują.Także jest sztuką tak przechowywać i przewozić ziemniaki, żeby ich nie uszkodzić.Wrzucić na „pakę” nie można byle jak , trzeba delikatnie i umiejętnie poukładać, bo pobijanych ziemniaków nikt nie kupi, i nie bedzie zysku z mozolnej pracy rolnika , bo ziemniak to wyjątkowo wymagająca roślina.
    Tak od modości do starości człowieka jest z wiarą , trzeba ja pielęgnować , żeby nie zgniła.
    Zyczę Księdzu Biskupowi takiej cierpliwości w ewangelizacji jak mają rolnicy .Poza tym wszystkim życzę takiej wiary ,jak mają ludzie uprawiający ten zawód ,zawierzenia Bogu że będzie odpowiednia pogoda i plony mozna będzie zebrać , a to już tylko zależy od Pana Boga.
    I polecem więcej subtelnosci w dobieraniu przykładów szczególności jak to odnosi się do kobiety.Grubiaństwo jest tylko grubjaństwem , bez względu na to przez kogo jest uprawiane ,a w ewangelizacji szczególnie nie przystoi.

    #75 Genowefa
  76. #71 Ka
    Nie chodzi o fałszowanie danych osobowych.
    Chodzi o zgodność rozpoznania choroby z charakterystyką produktu leczniczego.
    Dzięki za jednoznaczną wypowiedź. Dla mnie ciekawe było to, że dla jednego ta sytuacja budzi wątpliwość, a inny w ogóle nie widział w tym problemu.
    Jednak sprawa nie dotyczy tylko skrajnej biedy, ale wszystkich zwykłych obywateli w tym skromnych emerytów, którzy przed zmianą ustawy normalnie mieliby taki lek napisany ze zniżką, a teraz mają pecha, że ich choroba nie jest wymieniona w CHPL, chociaż tym lekiem ją się leczy, muszą płacić 100%.

    #76 basa
  77. Ad #75 Genowefa
    Widzę, że mój przykład nie został zrozumiany. Konkretnie rola i zastosowanie tego przykładu do poruszonego wcześniej zagadnienia.
    NB. Z ziemniakami w workach i bez worków mam sporo doświadczenia. Ładowałem wiele.
    To (tzn. ładowanie czy kupowanie ziemniaków w workach lub bez i zastosowanie tego przykładu) nie ma nic wspólnego z odniesieniem do grubiaństwa.
    Bp ZbK

    #77 bp Zbigniew Kiernikowski
  78. #75 Jest u nas w przychodni taka emerytowana lekarka, która ma wydrukowaną taką ksiażkę z
    zamiennikami leków , teraz czasami tak jest że tańsze są leki o podobnym działaniu i składnikach bez refundacji niż z refundacją ,a są na receptę a poza tym , trzeba znależć taką aptekę z życzliwymi aptekarzami co zawsze znajdują tańszy zamiennik. Był ,bo już nie jest, u nas taki lekarz specjalista , że przyjmował przez 3 godziny 50 pacjentów, okazało się ,że powinien być w tym samym czasie w szpitalu na dyżurze, skończyło się tym że nie mamy w ogóle specjalisty, a lekarz został zwolniony i otrzymał wysoką karę pieniężną,i postepując nieuczciwie zlikwidował innemu lekarzowi etat a ze sto ludzi musiało poza tą przychodnią szukać specjalistów, bo w tej przychodni już tego etatu nie przywrócili.

    #78 Genowefa
  79. #78 Genowefa
    Dziękuję za rady.:)
    Tak też robimy.
    Też mamy książki ( ale lista refundacyjna zmienia się teraz co 2 miesiące, a ceny leków nierefundowanych jeszcze niezależnie od tego)
    Mamy też system komputerowy, który też nam trochę w tym pomaga.
    Ale niektórym lekarzom i tak jest żal pacjentów i piszą rozpoznania „pod lek”, aby im napisać lek ze zniżką.
    W razie kontroli NFZ w papierach mają wszystko dobrze. Ale czy to jest dobre przed Bogiem?
    Myślę, że niektórzy pacjenci nie mają świadomości, że lekarz tak zrobił. Czasami, gdy ja powtarzam lek zlecony przez innego lekarza i tłumaczę, dlaczego wypisuję go na 100%, ten pacjent się dziwi i pyta mnie: A dlaczego tamten lekarz wystawił mu receptę ze zniżką?

    #79 basa
  80. U mnie w Aptekach bez problemów /jeśli dysponuje się receptą/ uzyskuje się tańszy zamiennik.Wystarczy /w Aptece/sprawdzić koszt zapisanego,a innego /o takim samym składzie/ i podjąć decyzję.Różnice w cenie są znaczne,a problemów z uzyskaniem tańszego odpowiednika nie ma.Osobiście sprawdziłam to na cenie antybiotyku,różnica w jednostkowej cenie wynosiła ok. 40,-zł /zamiast ok.60 wydałam niecałe 20,-zł/.Działał tak samo tylko producent mniej rozreklamowany.

    #80 Ka
  81. Ad. 59 Miriam, przykro mi, ale brakuje mi czasu na czytanie wszystkich ciekawych pozycji. Jeśli możesz to wyjaśnij na czym polegał ten krok milowy.

    #81 lemi58
  82. #74 Genowefa
    A może widzisz tylko negatywne strony wspólnot?
    A poza tym: Ile jest parafian w twojej parafii, którzy nie należą do żadnej ze wspólnot?
    Oni tak samo nie przychodzą na te nabożeństwa.
    A więc pozostawanie poza wspólnotą wcale nie formuje lepiej.
    Może wcale nie formuje…

    #82 basa
  83. Ad. 60 Masz rację Baso. Odrobiłem już pracę domową.

    #83 lemi58
  84. Ad. 63 Chani staram się nie interpretować Słowa Bożego lecz wiernie odczytywać. Taką przyjąłem zasadę.

    #84 lemi58
  85. #79 Rozpoznanie choroby pod lek i zapisanie w dokumentacji pacjenta,może przynieść mu w przyszłości niepowetowane szkody /będzie złość lub żal/.
    W imię czego Basa takie ryzyko?

    #85 Ka
  86. #79 Grzech Basa.Duży GRZECH.

    #86 Ka
  87. #85 Ka
    Nie wiem Ka, czy zauważyłaś, że ja tak nie robię.
    Nie wpisuję fałszywych rozpoznań, aby napisać lek z refundacją.
    Uważam to za fałszowanie dokumentacji.

    #87 basa
  88. #60 mój i 83 lemi
    Znam to z własnego doświadczenia. 🙂

    #88 basa
  89. Lemi58 ,tez tak mam ,interpretację Pisma Świetego zostawiam papieżom, biskupom w komunii z papieżem i teologom mającym akceptację Papieża, taką przyjęłam zasadę ,żeby uznawać jasny przekaz w
    tej materii , bo w/g mnie Pan Bóg tych ludzi powołał do głoszenia Słowa Bożego i jego interpretacji.

    #89 Genowefa
  90. Ad 65
    Skoro tak nie robię, to dlaczego pytałam o to w 65?
    Byłam ciekawa, co mi odpowiecie.
    Ale pytanie było źle postawione, bo w nim była jednoznaczna odpowiedź „Jest to ewidentne kłamstwo.”
    Problem dotyczył leku p-owsicy. Gdy stwierdzi się owsiki u jednego członka rodziny, zgodnie z zaleceniami leczy się całą rodzinę. Związek lekarzy mając wątpliwość odnośnie na jaką refundację pisać ten lek dla członków rodziny, zapytał ministerstwo o to. Odpowiedź była jednoznaczna. Ten lek nie jest zarejestrowany do leczenia profilaktycznego, a więc powinien być w takim przypadku wypisany na 100%. Stąd wniosek, że dla dziecka, u którego stwierdzono owsiki można napisać ze zniżką, dla pozostałej rodziny powinno się napisać na 100%.
    Jedna pani doktor stwierdziła, że w takim razie trzeba będzie wpisywać w karcie u innych dzieci, że też są owsiki w kale. Inna zaczęła się zastanawiać,czy trzeba się z tego spowiadać? A ja ucieszyłam się, że to pytanie padło i dało innym do myślenia.
    I jednocześnie ta pani doktor, która spytała o spowiedź, dała świadectwo, że dla niej wiara nie jest oderwana od życia i konkretnych decyzji. 🙂

    #90 basa
  91. #81 lemi58
    Ta Deklaracja jest krótka, ma zaledwie 8 punktów.
    Ważna jednak ze względu na to, że strona żydowska po tylu latach wyraża oficjalnie akceptację religii chrześcijańskiej, mówi o niej pozytywnie i uznaje potrzebę zmiany swojego nastawienia wobec chrześcijan.
    To ważne wydarzenie w dialogu, choć nie brakuje nadal różnych zahamowań, czy barier (nie wszyscy rabini podpisali).
    Dialog chrześcijańsko-judaistyczny sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa. Wydarzenia wojenne i późniejsze skłoniły Żydów i chrześcijan do przemyślenia własnej obecności w świecie, a co za tym idzie – relacji wzajemnych.
    Sobór Wat. II zdecydowanie podkreśla trwałość wybrania ludu żydowskiego i więź, która łączy chrześcijan z Żydami.
    Bł.Jan Paweł II nazwał wyznawców judaizmu : „nasi kochani starsi bracia”, a Papież Benedykt XVI – „rodzice”.
    Pozostałe Twoje pytania wymagałyby szerszego studium 🙂

    #91 Miriam
  92. Ad. 86 Ka nie bądź złośliwa, tym bardziej, że mylisz się w ocenie.

    #92 lemi58
  93. #82 Basa jak byłam młoda ,nie było w kościele u nas żadnych skodyfikowanych formacji kościelnych, był chór dzieci i młodzieży , na lekcji religii wybierał ksiądz tych co mają ładny głos. Sam ksiądz probosz pięknie śpiewający uczył nas ( sam grał na organach ), różnych pieśni, które kościół poznał przez wspólny śpiew z chórem, potem po próbach , było uczestnictwo , w różnych nabożeństwach, kosciół był pełen dzieci i młodziezy takiej do 15-lat,to było takie naturalne, na nabożenstwa chodziły , prawie wszystkie dzieci uczące się religii, bo tak były nauczane przez ksiedza katechetę i pilnowały tego nasi rodzice.Pieśni te są śpiewane przez cały kosciół do dziś.Było to w Polsce Ludowej.Było bardzo wielu ministrantów na nabożeństwach.Uczestnictwo w procesjach też to było takie naturalne ,kto z dziewcząt miał białą sukienkę to tworzył procesję.Kółko Żywego Różańca zajmowało się wraz z Radnymi Koscielnymi przygotowaniem procesji .Teraz nie przychodzą dzieci prawie w ogóle,a procesje chodziaż ksiądz proboszcz ogłasza , żeby np. przyszły dzieci 1 komunijne, przecież mają stroje , przychodzą jednostki.A obecne formacje w/g mnie są po to , żeby one ożywiały oprawę świąt kościelnych , przez swoje uczestnictwo w kościele, były widoczne ,dawały przykład wiary czynnej, szerzeniu różnych praktyk religijnych dla wiernych nie zrzeszonych , bo po co są?
    U nas teraz głównymi organizatorami oprawy świąt koscielnych ,są członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej , która ostała się w kilku okolicznych wsiach i jednostki z formacji.

    #93 Genowefa
  94. #87 Zauważyłam.Niemniej pytałaś,to odpowiedziałam.
    #92 Uzasadnij złośliwość,bo ja jej nie widzę.

    #94 Ka
  95. Jak poznać, że się jednak pełni wolę Bożą?
    Po sobie mogę powiedzieć, że jak zły broi tak, że bardzo się nie udaje, to znaczy,że jesteśmy na dobrej drodze.
    Zauważmy, że jak nam wszystko idzie dobrze, nie mamy przeszkód żeby pójść do kościoła, to jednak nie pełnimy woli Bożej, tylko „zaliczamy” Msze żeby niemieć grzechu, bo taki przecież obowiązek?
    Jak my jednak poznamy Bożą wolę względem nas – bo w Biblii Paweł pisze wyraźnie żeby przemieniać nasze umysły i poznać jaka jest wola Boża [por. Rz 12,2] – to zły robi wszystko żebyśmy nie spełnili Jego woli.

    „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.” [Rz 12,2]

    #95 chani
  96. #93 Genowefa
    Tak. Kiedyś tak było. Teraz chyba sama widzisz, że to nie wystarcza.
    Nie wiem, jaka jest tego przyczyna.
    Gdzieś po drodze zaszwankował przekaz wiary?
    Nie ma rodziców na tych nabożeństwach, nie będzie i dzieci.
    A może ten świat, który „ma tyle do zaofiarowania”?
    Kiedyś np. nie było telewizji i komputerów…
    Myślę, że teraz jest potrzeba, abyśmy bardziej świadomie przeżywali swoją wiarę.
    Mogę pogłębiać ją sama, a mogę i we wspólnocie.
    Zaletą wspólnoty jest to, że spotykając drugiego człowieka myślącego podobnie, a jednak inaczej, łatwiej wychodzą moje błędy w myśleniu, mogę też korzystać z doświadczenia innych.
    Wspólnoty są różne, dlatego Ks. Biskup tak bardzo podkreśla znaczenie wspólnot o charakterze formacyjnym.
    Genowefo, może nie przekreślaj tak wspólnot patrząc na to, co było kiedyś. Tamto już nie wróci…
    Wszyscy jesteśmy grzesznikami i wszyscy wymagamy nawracania się. A wspólnoty nie są idealne są takie, jacy są wierni. Ale wielu ludziom pomagają, czego nieraz mieliśmy wyraz np. tutaj na blogu. 🙂

    #96 basa
  97. #96 basa,
    podpisuję się pod Twoim wpisem prawą… i lewą ręką 🙂
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #97 julia
  98. #94 Ka
    Dziękuję za jednoznaczną odpowiedź. 🙂
    Jednak na koniec zaczęłam odnosić wrażenie, że zaczynasz osądzać mnie a nie czyn.
    Może lemi miał podobne i dlatego tak napisał?

    #98 basa
  99. #95 chani
    Ja najczęściej nie mam przeszkód, aby pójść na Eucharystię.
    Czy to znaczy, że nie pełnię woli Bożej i tylko „zaliczam” Mszę?

    #99 basa
  100. Myślę, że rozpoznawanie woli Bożej na postawie obecności lub braku przeszkód, jest wielkim uproszczeniem.
    Kiedyś czytałam o św. Teresie z Avila. O tym jak wybrała się w podróż. I ciągle miała jakieś przeszkody. W końcu rozeznała tą sytuację, że Pan Bóg nie chce, aby Ona tam pojechała i zawróciła.
    I wszystko było już w porządku.
    Ja znowu mam takie silne doświadczenie, jak Pan Bóg usuwał z mojej drogi wszystkie przeszkody, abym zrobiła pewną rzecz, której ja niezbyt miałam ochotę zrobić.
    Różnie to bywa z tymi przeszkodami. W zależności od potrzeb. 🙂

    #100 basa
  101. #99 basa
    Nie wiem po co to napisałem.
    Czasami piszę bez zastanowienia.
    A ja mam ciągle jakieś przeszkody….
    W Internecie znalazłem taki cytat:
    „Dziecka nie rezygnuje z chodzenia tylko dlatego, że kilka razy się przewróciło…
    A Ty zamierzasz się poddać, bo coś Ci kilka razy nie wyszło?” – no tak.
    Edison zanim wynalazł żarówkę wykonał 1000 prób.
    Ale, czasami mi się już nie chce.

    #101 chani
  102. Ad. 94 Takie miałem subiektywne odczucie.

    #102 lemi58
  103. #96 dla gorliwego katolika nic się nie zmieniło, zmnieniło się to że jest coraz mniej gorliwych katolików , według mnie powinno postawić się ogółem na wspólnotę jaką jest parafia, rodzina,szkoła i ewangelizować poprzez namawianie do uczestnictwa w nabożeństwach w kościele , i mszy świętej niedzielnej całej parafii szczególnie na lekcjach religii, tak ewangelizować żeby przekonać , a dzieci szybko sie uczą .Ciekawa jestem jaki mają stopień z religii Ci, który nie chodzą do koscioła na niedzielną Mszę Św.?Jak ksiądz naznaczy obecność jakiejś klasy na nabozeństwie to są.

    #103 Genowefa
  104. Fajne miał dzisiaj kazanie Celebrans. Dzisiejsze Słowo porównał do nadopiekuńczych rodziców, które wtrącają się w życie nawet dorosłych dzieci. Podał też taki przykład; do sądu Biskupiego przychodzi matka z córką i matka mówi, że chce rozwodu dla córki. Biskup się pyta „dlaczego?, a matka nie daje córce dojść do słowa. Biskup się zdenerwował, wyprosił matkę za drzwi i co wtedy się okazało? Że córka z mężem wyprowadzili się od rodziców i dalej było w porządku.
    Mówił też, że czasami trzeba dziecko oderwać od łona matki i dać je w ramiona ojca.
    ——–
    Coś mi się tak zdaje, że ja tak mam z tą dziewczyną.
    Kto by chciał mieć takiego zięcia jak ja 🙂
    Nic mi się nie udaje, nie mam własnego zdania. Jestem takie pomiotło.
    Ciekawe czy jednak czytają ten blog 🙂
    KOCHANI 🙂

    #104 chani
  105. #103 Genowefo
    Tak ewangelizować, czyli jak?
    Namawiać do uczestnictwa w nabożeństwach?
    Czy księża tego nie robią?
    Uzależniać ocenę od uczestnictwa w nabożeństwach?
    Czy w ten sposób uczynimy dzieci gorliwymi katolikami? A może interesownymi? Dopóki mi się to opłaci – dobra ocena- będę chodził, a jak skończę szkołę i nie mam w tym interesu, skończę także i z tym.
    Kazać dzieciom chodzić na nabożeństwa – jeśli nie będzie przykładu rodziców, będą chodziły dopóki będą musiały- potem przestaną.
    Aby dzieci chodziły, muszą mieć przykład rodziców.
    Aby rodzice chodzili, muszą mieć świadomość dlaczego to robią, świadomość swojej wiary.
    A różne wspólnoty parafialne są przecież we wspólnocie parafialnej.
    Genowefo, a ty jak ewangelizujesz?
    Czy twoje dzieci i wnuki chodzą na nabożeństwa majowe, czy czerwcowe?

    #105 basa
  106. Genowefo, przepraszam, że o to pytam, ale jestem ciekawa: Czy uczestniczyłaś u siebie w parafii w katechezach „Chrzest w życiu i misji Kościoła” i w Celebracjach Słowa i katechezach synodalnych?

    #106 basa
  107. Zaczęłam słuchać katechezy Ks. Biskupa na Sesji Plenarnej synodu.
    Myślę, że daje ona odpowiedzi na pytania, które postawiłam.
    Warto posłuchać. 🙂
    http://podlasie24.pl//wiadomosci/diec.-siedlecka/sesja-plenarna-ii-synodu-diecezji-siedleckiej-ea5d.html

    #107 basa
  108. „Do Kościoła
    O. Błażej Sekuła, franciszkanin
    Ta wysoka wieża woła: ‚Chodźcie dzieci do kościoła
    do kościoła chodzić trzeba, aby dostać się do nieba‚.
    Jaka jest niedziela i msza święta u Ciebie, takie będzie życie, śmierć i chwała w niebie.
    Kto niedzielną mszą opuszcza, tego Pan Jezus do nieba nie wpuszcza.
    Kto z własnej winy na Mszę świętą się spóźnia, ten sobie wejście do nieba utrudnia.
    Kto w niedzielę z chciwości ciężko pracuje, handluje, sprzedaje, kupuje, temu się zdrowie i majątek rujnuje.
    Kto niedzielną ofiarę na dar Boży złoży, temu majątek się nie zuboży.
    Kto Mszy świętej pilnie słucha, kto się na niej modli w głębi ducha,
    temu we dnie zło nie szkodzi, łaska Boża mu się rodzi.
    On nie będzie potępiony, umrze Bogiem pokrzepiony.
    Każda praca mu się uda, bo Msza święta czyni cuda.
    Dla dusz w czyśćcu wybawieniem i do nieba wprowadzeniem.”
    Warto nauczyć tego wierszyka każde dziecko.

    #108 Genowefa
  109. #Chani 104 .
    Więcej wiary w siebie ,i pozytywnego myślenia , właśnie takim ludziom jak Ty potrzebna jest udzielanie się w jakiejś wspólnocie,jakimś stowarzyszeniu, gdzie spotykają się ludzie z takimi samymi problemami jak Ty.Podziwiam tych młodych ludzi zdrowych co działają jako wolontariusze w takich organizacjach ,które pozwalają „stanąć na nogi” , młodym ludziom ,którzy uwazają, że przez swój jakiś defekt fizyczny sa mniej wartościowymi ludzmi ,oczywiscie to jest totalna bzdura , bo nie są.
    To jest dopiero ewangelizacja, poświecić swój wolny czas dla drugiego człowieka.
    Młody inteligentny człowiek potrzebuje kontaktu z ludzmi o takim samym swiatopogladzie np. katolickim ,i w zbliżonym wieku .Szukaj na innych katolickich blogach może znajdziesz to czego szukasz, zwątpienie w siebie nie jest dobrym doradzcą, życzę owocnych poszukiwań, na młodzieżowych portalach katolickich , gdzie dobierają się ludzie żeby ułożyć sobie wspólne, życie , we dwoje trudniej ale weselej.Dałeś się poznać tu na tym blogu jako szczery , otwarty , inteligentny człowiek , więc poszukuj dalej, będę się o Ciebie modliła ,żeby Pan Bóg dal Ci doswiadczyć „szczęścia we dwoje” , dlaczego cudzysłów , bo to nie zawsze jest tak różowo iść przez życie we dwoje.Trzeba wyjść do rówiesników w realu, i po prostu się spotykać z ludzmi, wiadomo jedni Cie zaakceptują inni nie ,marzenia są potrzebne , ale nic w tej materii nie załatwią , chociaż mówią w innych dziedzinach ,że naukowcy to najwięksi marzyciele.

    #109 Genowefa
  110. #102 Szkoda.Doszukujesz się tego czego nie ma.Nie jestem złośliwcem /w stosunku do nikogo/.I nigdy nie byłam.Czy to ważne zresztą.
    Wiesz,wychowano mnie tak że jak ktoś mnie pyta odpowiadam /oprócz wścibstwa które w żart zamieniam/.Z grzeczności /zapewne głupiej/.

    #110 Ka
  111. # Genowefa i Inni ,którzy są zainteresowani ewangelizacją.
    W dniach 7-28 pazdziernika 2012r obradował Synod Biskupów o nowej ewangelizacji.Konkretnym owocem zgromadzenia jest 58 „Propozycji” przedstawionych przez uczestników obrad i przekazanych papieżowi,który może(ale nie musi) wykorzystać je w posynodalnej athortacji(czyli zachęcie)apostolskiej.
    Treści te przybliża ks.prof.E.Staniek-„Przekaz wiary w Chrystusa wg. św.Pawła” http://www.youtube.com/watch?v=jzTgbgMIVyA
    oraz bp.Grzegorz Ryś-„Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary” http://www.youtube.com/watch?v=_PQFO7_vJIg

    #111 mirpat
  112. Ka, przepraszam.

    #112 lemi58
  113. Ad. 91 Nie wiem dlaczego Twoje wyjaśnienia przeoczyłem, dopiero dzisiaj je zauważyłem. Pytania, które postawiłem wynikały w sposób naturalny z rozważanego tematu. Gdy szukałem na nie odpowiedzi okazało się, że narosło wokół nich wiele różnych opinii. Twój wpis wnosi do tego chaosu nadzieję na przyszłość. Dziękuję.

    #113 lemi58
  114. #108 Genowefa
    No tak piękny wierszyk, ale jak pisze św. Jakub: „Nawet złe duchy wierzą i drżą”.
    Tu samo chodzenie do kościoła nie wystarczy.
    Takie moje zdanie 🙂

    #114 chani
  115. #109 Genowefa
    No to chyba zostanę naukowcem, bo dużo marzę 🙂
    No tak poszukuj dalej. Już pisałem o tym, że mi się nie chce, aj tam… z tymi dziewczynami.
    Nie wiem czy o tym mówiłem, ale jak kiedyś przechodziłem koło jakiejś dziewczyny, to jakbym szedł prosto i nie chwiał się.
    Jak później ktoś jechał rowerem koło mnie to mało z chodnika nie spadłem, tak się zachwiałem.
    Ale i tak jakoś nawet porozmawiać nam nie było dane.
    Nie wiem co z tym wszystkim zrobić?
    Dziwne jest w tym, że Ona tak chodziła za mną, a później nagle przestała i teraz właśnie nie mogę Jej znaleźć.
    P.S. A za modlitwę dziękuję 🙂

    #115 chani
  116. Baso! Jestem spoza diecezji siedleckiej.Moje dzieci i wnuki nie mieszkają ze mną.Przykład miały i mają , my z mężem nie opuszczamy niedzielnej Mszy Św., nie robimy zakupów w niedzielę .Uczęszczam na nabożeństwa w kosciele , stąd mój ogląd z autopsji. Wszystkie katechezy synodalne i niesynodalne ,przeczytałam ,jak mam czas to i słucham radia Podlasie.W całej ewangelizacji w jakiejby formie nie była prowadzona , liczy się efekt,wsród dzieci i młodzieży to nie działa,a zaczynać trzeba ewangelizacje od dziecka.
    Dążeniem każdej ewangelizacji powinno być uczestnictwo i świadome przeżywanie eucharystji.
    Opisywałam sytuację w parafii , w której obecnie mieszkam , może w diecezji u Was to wygląda inaczej, ale raczej to jest trend ogólnopolski.

    #116 Genowefa
  117. Baso ,modlitwy , które stosuję działają, Koronka do Miłosierdzia Bożego, codzienny różaniec i przede wszystkim szczera rozmowa z Bogiem ,wierz mi to działa , wiele rzeczy niemożliwych polecane w intencjach, prośbach się spełniają ,i w ten sposób i moja wiara się pogłębia.

    #117 Genowefa
  118. #112 W porządku Lemi.Aż mi głupio.

    #118 Ka
  119. CD #115:
    Poszukuje Jej, ale i tak jakoś nie potrafię się do Niej odezwać, nawet jak znałem Jej imię.
    Jakoś chyba jednak wolę być sam.
    Już chyba nie będę dalej szukał.
    Poddaje się.
    To już jest koniec – jak śpiewają Elektryczne Gitary.

    #119 chani
  120. #116 Genowefo
    Ale kto ma ewangelizować dzieci?
    Przede wszystkim rodzice. Takie jest moje zdanie.
    Jeśli słyszy w kościele czy na religii co innego, a w domu widzi co innego, to cała katecheza idzie na nic.
    A więc moim zdaniem po pierwsze trzeba ewangelizować rodziców, bo to oni przekazują wiarę.

    #120 basa
  121. Ale nie odpowiedziałaś mi, czy twoje dzieci w wnuki chodzą na nabożeństwa…
    Ale zgadzam się z chani 114 „Tu samo chodzenie do kościoła nie wystarczy.”
    Nie chodzi o chodzenie na nabożeństwa, chodzi o życie wiarą…
    I jak zauważałam, ty wcale nie jesteś przeciwna wspólnotom. Być może tylko uważasz, że tobie one nie są potrzebne. 🙂

    #121 basa
  122. Mam nadzieję, że znasz różnicę między nabożeństwem np. majowym a liturgią np. Eucharystią?

    #122 basa
  123. #119 chani
    Wciąż masz wzloty i upadki.
    Zgadzam się z Genowefą #109 „Trzeba wyjść do rówieśników w realu, i po prostu się spotykać z ludźmi, wiadomo jedni Cię zaakceptują inni nie, marzenia są potrzebne.” a wtedy być może znajdziesz tą swoją drugą połówkę. 🙂

    #123 basa
  124. Jak dzieci nie pociągnie Bóg, to nawet codzienne chodzenie do kościoła rodziców nie wystarczy, ba nawet życie Bożym Prawem.
    Sam Jezus przecież powiedział, że „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli go nie pociągnie Ojciec”.
    Jeśli Bóg nie „zadziała” w sercu człowieka, to nasze starania pójdą na marne. Nawet przymus pójścia do kościoła, choć przymus to nie jest wyjście z sytuacji. Czasami możemy wtedy bardziej zaszkodzić niż pomóc.
    Takie jest moje zdanie, że nie przymuszać dzieci do niczego, bo wtedy może się dziecko bardziej „zamknąć” na Boga.
    Tu trzeba poczekać aż Bóg „zadziała”.

    #124 chani
  125. Baso! Z z moimi dziecmi to jest tak syn z synową należą do Ruchu Światło Życie , ponieważ napisałam ,że nie mieszkają ze mną , a chyba w tych wspólnotach uczą ,że trzeba być na Mszy Świętej w niedzielę , niedzieli nie spędzają na zakupach w supermarkietach to na pewno.
    U innych dzieci , widzisz ja ich nie kontroluję , wydaje mi się że powinniśmy dawać dzieciom przykład i dajemy, i rozmawiamy często jak sie spotykamy o Bogu , wnuki dorastają ,i trzeba dużo wysiłku żeby dzieci wychować .Oni czuli taką potrzebę i należą , synowa jest absolwentką UKSW w Warszawie.
    Moja 3-letnia wnuczka (od córki )na zapytanie dziadka czy , „czy chodzi z maną do kościoła” , odpowiedziała ,że nie tak często jak babcia ,ale chodzą.Zreszta córka za dwa miesiące ma być chrzesną matką , to wiadomo musi być praktykująca.Codzienne nabożeństwo majowe, czy czerwcowe jest poprzedzone u Nas Mszą Świętą,co prawda w formie skróconej, także jest i Eucharystja, nie tylko nabożeństwo.Chodzi w tym wszystkim o to , żeby uczestniczyli w tych nabożeństwach Ci co mogą, dzieci, młodzież ,emeryci, bo wiadomo że Ci co pracują , to nie zawsze mają czas.Mmobilizować powinni katecheci wraz z rodzicami przede wszystkim dzieci i młodzież .Jesteś taka dociekliwa, załóż rodzinę i zobaczysz jak to jest.W mieście gdzie mieszkała moja mama był zawsze pełen kościól , na różnych Nabożeństwach, i na Mszach Św.codziennych, bardzo dużo młodzieży blisko L.O., z mojej obserwacji wynika że to wynik zaangażowania ksieży do pracy z młodziżą, u nas w miejscowości w której mieszkam , tego nie widać.
    Moje dzieci to już dojrzali ludzie , we wczesnej młodości uczestniczyli w różnych ruchach katolickich,a potem główna wspólnota to rodzina i małżeństwo i raz na jakiś czas , spotkanie z Ruchem Ś.Ż.Chani , widomo że nikt nie będzie wierzył z przymusu, ale bodzieć powinien być do praktykowania, bo dla mnie niepraktykujący chrześcijanin to nie chrześcijanin.

    #125 Genowefa
  126. #123 basa
    Ja to mówię „jak w telenoweli” 🙂
    I wychodzę z domu, nie siedzę tam 🙂
    Znajdę drugą połówkę? Zobaczymy co z tego wniknie.

    #126 chani
  127. Chiba jedna Bóg chce żebyśmy byli razem, tylko nie miesza się w nasze sprawy, bo chce abyśmy załatwili to miedzy sobą siami.
    Na początku jakby się trochę pogniewał za to, że nie uwierzyłem Jemu, że Beata jest dla mnie. W tym samym roku, kiedy się o tym dowiedziałem, jakoś tak się burzą rozszalała w mojej miejscowości, że na działce mi linie wysokiego napięcia zerwała (tą do domu) i drzewo tuż obok samochodu leżało.
    Pierwszy raz tak się stało. Tak to nas to omijało. Nawet jak ta wichura, która „szalała” w Europie kilka lat temu, jakoś linii tej nie zerwała.
    Tylko dlaczego nie mogę Jej znaleźć?
    Jak już pisałem, dam sobie spokój.
    Może kiedyś przypadkiem…

    #127 chani
  128. I nie wiem jak Ona – ale po zdjęciu widać, że chyba też -, ale ja niby jestem dorosły a zachowuje się czasami ja dziecko [dziecko Boże?] 🙂

    #128 chani
  129. Odnośnie 125

    # Januszu , było wiele rozmów , po tym jak córka mi odpowiedziała, że jej dzieci maja rodziców , tak bezposrednio poza modlitwą niewiele moge zrobic , poprosiłam tego proboszcza gdzie brali ślub żeby mi powiedział, czy było jakies zobowiazania od zięcia ,ze nie bedzie przeszkadzał w wychowaniu dzieci w wierze katolickiej , chyba tajemnica bo mi nie odpowiedział.Ale chyba jest teraz takie prawo ,że nic nie podpisywali , wypowiadja jakas deklaracja że dokonywac starań żeby dzieci wychowywac w tolerancji ,a jak dzieci dorosna to same zadecydują jaka wiarę wybrać.Nadmieniem , córka przyjeła sakrament małżeństwa w kościele katolickim , on wypowiadał troche zmodyfikowana przysiegę w koscielże katolickim, potem był ślub muzułmański ona cos podpisywała i mój maż, a poza tym na koniec był cywilny .Małżenstwo zapieczętowane mnie mimo to , gnebi fakt że dzieci nieochrzczone ,bo chrześcijaństwo ja uważam za wiare prawdziwą. W dyskusji z zięciem on uwaza że jest jeden Bóg ten sam dla wszystkich .
    #22 Genowefa

    #129 Leszek
  130. #129 Leszku widocznie moje modlitwy i wielu innych ludzi zostały wysłuchane mimo ,że ma męża z innej wiary, córka będzie chrzestną matką w kościele katolickim, nie zbadane są wyroki Boskie.Inne sprawy też poruszane przeze mnie zaczynaja sie układać, siła modlitwy do Pana Boga jest wielka.

    #130 Genowefa
  131. „Czy i nam się to nie zdarza, że gdy dzieje się coś naprawdę nowego w codziennej rzeczywistości, zatrzymujemy się, nie rozumiemy, nie wiemy, jak z tym sobie poradzić. Nowość często budzi w nas lęk, także nowość, którą przynosi nam Bóg, nowość, jakiej Bóg od nas oczekuje. Jesteśmy jak apostołowie z Ewangelii: często wolimy trzymać się naszych pewności, zatrzymać się przy grobie, z myślą o zmarłym, który ostatecznie żyje jedynie w pamięci historii, jak wielkie postaci z przeszłości. Boimy się niespodzianek Boga. Boimy się niespodzianek od Boga! On zawsze nas zaskakuje! Bracia i siostry, nie zamykajmy się na nowość, którą Bóg pragnie wnieść w nasze życie!” – fragment homilii podczas liturgii Wigilii Paschalnej, Papieża Franciszka, to mnie ostatnio spotkało,po żałobie, radość , której się nie spodziewałam.

    #131 Genowefa
  132. #Leszku:dla mnie ten nick zostaje w myślach jako „James Bond 007”, jeżeli coś pisałam o mojej rodzinie zawsze prawdę , widzianą moimi oczyma,
    oczywiście po to żeby uwypuklić problem, pomóc innym ,sama szukałam tu na tym blogu , pomocy w modlitwie a nie inwigilacji , dociekliwość Twoja jest zadziwiajaca.

    #132 Genowefa
  133. #131 Wierzę że przyjdzie czas iż i Twoje wnuki będą ochrzczone.
    Wkładasz w to wiele pracy.To zaowocuje.

    #133 Ka
  134. #132 Genowefa
    Nie trzeba stosować inwigilacji.Wystarczy nakierować strzałkę na Twój nick i samo wyskakuje.Zastanawiam się,dlaczego Twój nick jest w zielonym kolorze,skoro nie ma takiego serwera.
    Nie chodzi o dociekliwość.Tylko o ile to możliwe,to próbuję zaakceptować całą osobę.

    #134 mirpat
  135. #134 Widzisz ,jestem specjalnie naznaczona

    #135 Genowefa

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php