Okres wielkanocny otrzymuje swoje ukoronowanie i punkt kulminacyjny w Uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Znamienna jest modlitwa w przeddzień Zesłania Ducha Świętego czyli w sobotę. Prosimy wtedy, „abyśmy ukończywszy obchód świąt wielkanocnych zachowali ich ducha w życiu i postępowaniu”. Otrzymujemy więc wskazanie, że to, co stało się podczas świąt wielkanocnych stanowi podstawę do całego życia chrześcijańskiego.

W modlitwie I nieszporów, a więc podczas otwarcia Uroczystości Zesłania Ducha Świętego prosimy o zjednoczenie rozdzielonych narodów, by we wspólnocie Ducha Świętego każdy oddawał Bogu chwałę we własnym języku. Możemy to rozumieć: w historii czy w wydarzeniach własnego życia.

W dzisiejszą uroczystość czytamy jako pierwsze Słowo z Dziejów Apostolskich – opowiadanie o wydarzeniu w dzień Pięćdziesiątnicy.

Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy,
znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. 
Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru . .  
Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły,
i na każdym z nich spoczął jeden. 
I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym  (Dz 2,1-4).

 

Oto krótkie i zwięzłe przedstawienie wydarzenia. To wydarzenie stało się początkiem nowej rzeczywistości, która zwraca się do ludzi całego świata i zmierza do tego, by wszystkich objąć tą prawdą i tą tajemnicą, jakie wypływają z tego wydarzenia.

 

1. Byli wszyscy razem na tam samym miejscu

Uczynili tak, jak Jezus polecił Apostołom w dniu Wniebowstąpienia. Powiedział wówczas, aby – pozostając w Jerozolimie – oczekiwali wypełnienia się obietnicy Ojca (zob. Łk 24,49: Dz 1,4).

Ważny jest ten fakt i to nastawienie, by być razem i oczekiwać spełnienia obietnicy. Być razem i nie podejmować działań, by realizować jakiekolwiek swoje plany. Być razem na tym samym miejscu oznacza nawet rezygnowanie ze swoich planów. Jest to jakby odejście od tych swoich planów po to, aby będąc razem w oczekiwaniu na spełnienie obietnicy, być gotowym do pełnienia planów i zamysłu kogoś innego. Naturalnie nie oznacza to bezczynności lecz gotowość do działania, ale nie do działania na własną rękę, lecz zgodnie z planem i mocą, jakie zostaną objawione.

To zejście się i bycie razem bez własnego celu i z gotowością pełnienia woli stosownie do zapowiedzianej obietnicy to jest to, co jest w naszych ludzkich możliwościach. Jest to wyraz posłuszeństwa wobec otrzymanego słowa obietnicy. Stanowi to swoisty warunek do tego, by obietnica mogła się spełnić. Potrzebne jest nasze „schodzenie” się z rozproszenia, by być razem. Rozproszenie jest zazwyczaj skutkiem szukania przez każdego z nas własnych interesów. Wobec tego rozproszenia potrzebne jest bezinteresowne trwania razem w posłuszeństwie. Pozornie może się to wydawać czymś bezsensownym. Otrzymuje jednak swój sens na ile dokonuje się w posłuszeństwie prawdziwej obietnicy.

 

2.Szum gwałtownego wichru i języki ognia

Jesteśmy często świadkami, że zdarzają się wokół nas zjawiska zaskakujące i frapujące. Bywają one odbierane jako skutek naturalnych sił w przyrodzie, jako skutek zbiegu okoliczności czy wynik ludzkich decyzji i kroków – nierzadko błędnych. Te wydarzenia nas zadziwiają i stawiają wobec pytań: dlaczego, co to znaczy, po co to się dzieje, jaki jest tego sens itp. Szukamy wyjaśnień i odpowiedzi na te pytania na różnych drogach i na różnych płaszczyznach naszej wiedzy i znajomości zjawisk. Jednakże nawet jeśli potrafimy znaleźć wyjaśnienie bezpośrednie jakiegoś zjawiska, to zazwyczaj pozostaje przed nami jako wyzwanie do odkrycia głębszego sensu tego wszystkiego.

Część ludzi w dniu Pięćdziesiątnicy w Jerozolimie będąc świadkami zjawisk i słysząc, jak Apostołowie przemawiali obcymi językami, mogła zadowolić się wyjaśnieniem, że „upili się młodym winem”. Jednak to nie było ani prawdą ani nie było wystarczające.

Trzeba było, aby Piotr w tej dziwnej i zaskakującej sytuacji wyjaśnił te znaki i przy tej okazji obwieścił prawdę. Prawdę trudną i wstrząsającą – poniekąd bardziej niż owe gwałtowne uderzenie wichru czy inne podobne  zjawiska. Jednocześnie prawdę, która realizuje to, co oznaczały owe języki ognia, które rozdzieliły się nad głowami Apostołów i to, co wyrażał fakt mówienia różnymi językami i rozumienia mowy w różnych językach.

 

 

3. Zostali napełnienie Duchem Świętym

Zostali napełnieniu Duchem Świętym, by rozumieć to, co stało się jako gwałtowne w ich życiu. Najpierw więc odnosi się to do Apostołów, bo oni przeżyli największy wstrząs życiowy, gdy Jezus, którego wierzyli, bo byli świadkami wielu cudów i potężnych dzieł (uspokojenie burzy) i poznali Jego miłość, pozwolił się przybić do krzyża jak bezradny i to razem ze złoczyńcami.

Był to dla nich taki wstrząs, że pouciekali i zostawili Go samego. Był to taki wstrząs, że Piotr, który był tak przywiązany do Jezusa w dotychczasowym poznaniu Go, że zapewniał o swojej gotowości pójścia do więzienia i nawet na śmierć (zob. Łk 22,33), zaparł się Go trzykrotnie mówiąc: Nie znam tego człowieka. Przeżyli oni wszyscy wstrząs, by się okazało i by każdy z nich zobaczył, że do wierności wobec Jezusa nie wystarczy ich duch, tzn. nie wystarczy ich dobra wola i liczenie na własne siły.

Możemy powiedzieć, że to właśnie dzięki temu wstrząsowi albo nawet wprost trzeba powiedzieć „zawalaniu się własnej koncepcji wierności Bogu” byli teraz gotowi w posłuszeństwie czekać na to, aby zostać napełnionym Duchem Świętym, Duchem Jezusa Chrystusa, który przez swoją śmierć krzyżową i swoje zmartwychwstanie, spowodował zachwiania się i upadek ludzkich koncepcji planów.

Teraz Duch Święty pozwalał im rozumieć to wszystko, co wydarzyło się w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa a co dotychczas wydawało się utopią: oddać życie za grzesznika, by mu przebaczyć i umożliwić mu nawrócenie oraz wejście do królestwa, czyli do szczęśliwości i pełni życia. Teraz Piotr to rozumie i to obwieszcza. Spełnia się to, co zapowiedział Jezus, że po Jego odejściu zostaną napełnieni Duchem Świętym i ten Duch doprowadzi ich do całej prawdy oraz nauczy wszystkie (zob. J 13,16; 14,26).

Wydarzenie Pięćdziesiątnicy to wydarzenie w którym i przez które zostajemy doprowadzeni do poznania tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Jezusa i gromadzimy się w otwartości i „bezinteresownej” gotowości wokół tej tajemnicy gotowi na dokonywania się w nas przemiany wyprowadzającej nas z naszego „interesownego” rozproszenia.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

52 komentarze

  1. ” Przeżyli oni wszyscy wstrząs, by się okazało i by każdy z nich zobaczył, że do wierności wobec Jezusa nie wystarczy ich duch, tzn. nie wystarczy ich dobra wola i liczenie na własne siły.”
    Kiedyś Pan Bóg poprzez pewien grzech też mi to pokazał…
    Teraz o tą wierność proszę Boga…

    #1 basa
  2. „Pełni zdumienia i podziwu mówili: ”Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty?”
    Tak czasami się zastanawiałam: Wszyscy czytamy ten sam komentarz Ks. Biskupa, a często tak różnie go odbieramy. 🙂
    Dzisiaj pomyślałam, że może to działanie Ducha Świętego?
    Bóg mówi do nas tak, abyśmy usłyszeli Go w „swoim języku ojczystym”, w swojej logice.
    Każdy z nas jest inny i potrzebuje czegoś innego.

    #2 basa
  3. „Zostali napełnieniu Duchem Świętym, by rozumieć to, co stało się jako gwałtowne w ich życiu.” – tak właśnie Duch Święty pozwala nam zrozumieć co się dzieje w naszym życiu. Pozwala nam zrozumieć, czego my nie rozumiemy. To Duch Święty nami kieruje, tylko problem, że my za bardzo nie jesteśmy otwarci na Niego.
    Tu nie wystarczy tylko poprosić „przyjdź Duchu Święty” i już przychodzi. Tu trzeba właśnie otwarcia na owego Ducha.
    Jezus przecież powiedział, że Duch Święty będzie przebywał w was, ale właśnie to zależy od naszej „otwartości”.
    Przez tego Ducha świat poznaje, że jesteśmy chrześcijanami, synami Bożymi.

    #3 chani
  4. Uczestniczyłam w Nieszporach , w Kościele pw. Ducha Świętego i doświadczyłam niezapomnianych
    chwil. Byłam zasłuchana we wszystko co było Słowem i ubogacającym widokiem. Odczuwałam szczególną jedność wszystkich wspólnot, w Jednym Duchu. Dziękuję Panu Bogu za ten czas.
    To, czego w ten wieczór doświadczyłam, wzbudził we mnie pewne refleksje:
    1 Jedność wszystkich chrześcijan, w Jednym Duchu
    Świętym – czy to możliwe?
    2 Ekumeniczne pojednanie wszystkich religii
    w Imię Jedynego Boga- czy to możliwe?
    Wiem też ,że u Boga Ojca, jest wszystko możliwe!
    Bóg Ojciec wzbudza wśród wiernych przez Swego Ducha, miłość do Swego Syna i posyła wzorem pierwszych Apostołów nowy lud chrześcijański, by stawali się głosicielami Dobrej Nowiny i dawali świadectwo wiary w różnych okolicznościach.
    Pisząc te słowa , zastanawiam się, czy będę wierna w czasach próby, czy jak Piotr, zaprę się Jezusa Chrystusa! Jednakże Piotr i inni Apostolowie, po otrzymaniu Ducha Świetego próby wierności potwierdzali.
    Pragnę mieć takiego Ducha Bożego, by być niezachwianym świadkiem Jego Mocy, w każdej próbie!

    #4 siostra z DN
  5. „…Teraz Duch Święty pozwalał im rozumieć to wszystko, co wydarzyło się w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa a co dotychczas wydawało się utopią: oddać życie za grzesznika, by mu przebaczyć i umożliwić mu nawrócenie oraz wejście do królestwa, czyli do szczęśliwości i pełni życia. Teraz Piotr to rozumie i to obwieszcza. Spełnia się to, co zapowiedział Jezus, że po Jego odejściu zostaną napełnieni Duchem Świętym i ten Duch doprowadzi ich do całej prawdy oraz nauczy wszystkiego (zob. J 13,16; 14,26).”…cyt. Ks. Bpa
    🙂

    #5 siostra z DN
  6. Jeszcze:
    Duch Święty sprawia, że jesteśmy w komunii z Bogiem i drugim człowiekiem (najbardziej to widać w małżeństwach ufających Bogu/znam takie choć myślałem, że nie/).
    Jesteśmy Jego Świątynią. Jego domem, domem modlitwy, więc powinniśmy dbać o te Świątynie. Nie tylko o budynki, ale przede wszystkim o nasze ciała.

    #6 chani
  7. A ja spędziłam dzień analizując swym małym móżdżkiem religię,wydarzenia,sposób pojmowania otaczającej rzeczywistości i tworzenia mnogości Bogów – u Sumerów.
    By dobrze Ich pojąć czasu trzeba i …do oświecenia Ducha Świętego.Trochę zalatuje mi kosmologią.
    Niemniej bardzo wartościowy dzień.

    #7 Ka
  8. W sobotę przyszli Świadkowie Jehowy.
    Bardzo chcieli budować ze mną jedność.
    Spytałam więc, jak chcą to zrobić?
    Odpowiedzieli, że poprzez rozmowę.
    Ale gdy poprosiłam, aby podali mi na jakim fragmencie Pisma Świętego jest oparte to, co mi mówią, bo ja teraz nie mam czasu , ale potem sobie ten fragment przeczytam i przemyślę, to odpowiedzieli, że tak nie może być, bo oni muszą mi to wytłumaczyć, bo tak to się nie da zrozumieć.
    Odpowiedziałam im, że w takim razie ja będę się jednak opierała na autorytecie Kościoła w moim szukaniu zrozumienia.
    A jedność to niech lepiej buduje Duch Święty.

    #8 basa
  9. I tak sobie pomyślałam jeszcze:
    To właśnie znaczy przedmiotowe traktowanie Pisma Świętego – gdy używa się go do potwierdzania swoich racji.
    Nie chcieli zostawić mnie sam na sam z Pismem Świętym, aby to ono do mnie przemawiało.
    A komentarze mają służyć tylko pomocą w tym działaniu i lepszemu zrozumieniu.

    #9 basa
  10. A ja kilka słów na inny temat,ale związany z miesiącem majem.Maj jest miesiącem I Komunii Św.
    Oserwowałem I Komunię św.w Katedrze siedleckiej oraz rocznicę komunii i w związku z tym jestem bardzo zniesmaczony tym co zobaczyłem.Uroczystość ta jest z wyjątkowo skomercjalizowana.Wielu przy tej okazji chce zrobić interes.Dzieci ubierane są jak małe panny młode do ślubu.Suknie pełne przepychu.na głowie jakieś diademy myślę.że bardzo drogie.Większość,dziewczynek mamy przed uroczystością prowadzą do zakładów kosmetycznych,gdzie poddawane są różnym zabiegom upiększającym.A co po uroczystosci w kościele,oczywiśce małe weselisko w wynajętym lokalu,gdzdie niekiedy koszt przyjęcia dla osoby osiąga sumę 300 zł.potem prezenty i prześciganie się zaproszonych gości w wydatkach prezentowych.Oczywiście najmniej waża w tym całym”cyrku” jest uroczystość w kościele gdzie wszyscy łączie z dziećmi nie moą się doczekać zakończenia uroczystości i zasiądnięcia za stołem,rozpakowania prezentów i poobghadywania,któe z dzieci najładniej wyglądało ,jaki ubrane były mamy itp.Jak bardzo jest to sprzecze z nauczaniem Ojca Św.Franciszka,który nawołuje do skromności walczy z przepychem i sam daje przykład kościoła ubogiego dla ubogich.Ale myślę.że ta idea jest bardzo daleka polskim duchownym,którzy jakby podsycali taką ideę poprzez wskazywanie gdzie należy zakupić strój komunijny i nie tylko.Czy nie warto bardziejzdecydowanie zająć się tym problemem,aby odkomercjalizować takie uroczystość i wrócić do czasów kiedy I Komunia była przeżyciem duchowym.

    #10 jotel
  11. Jotel ,
    nie wszędzie w parafiach z tymi wystrojonymi do Komunii tak jest jak piszesz, u Nas w parafii , dziewczynki maja jednakowe sukienki , szyte na miarę u krawcowej , symboliczne pieniadze z jednakowego materiału , tylko wianuszki rodzice kupują indywidualnie,a chłobcy ubrani na garniturki jednakowe alby.Jedno mnie zastanowiło, obserwujac , przygotowania do I Komunii w mojej Parafii dlaczego, ksiądz Proboszcz swoim autorytetem, tak potrafił w kosciele w ciagu 2 tygodni przygotować z rozkojarzone dzieciaki , biegajacych po kosciele, na skupionych na modlitwie , pięknie uczestniczacych we mszy św.i naborzeństwie majowym godnie zachowyjacych sie w kościele chrzescijan , z początku nie szczędził gorzkich słów , dostało sie wszystkim , którzy nauczali dzieci i rodzicom , ale dokonał sie cud pomogło, było pieknie.

    #11 Genowefa
  12. do# 11
    Proboszcz potrafił w dwa tygodnie nauczyc dzieci godnego zachowania się dzieci w kosciele, a katecheci i rodzice nie potrafili przez 3 lata katechez, czy dlatego że te katechezy były w kosciele a nie w szkole i domu?

    #12 Genowefa
  13. „Ważny jest ten fakt i to nastawienie, by być razem
    i oczekiwać spełnienia się obietnicy Ojca”

    Na sobotniej Eucharystii-czuwaniu nie byliśmy wszyscy razem.
    Nie wszyscy byli gotowi, by zrezygnować ze swoich planów.
    Nie było zejścia się i bycia razem na jednym miejscu. Przeważył interes własny niektórych.
    I zobaczyłam/doświadczyłam jak ważne jest bezinteresowne trwanie w posłuszeństwie Obietnicy:
    „Oczekiwać [wypełnienia się] obietnicy Ojca” Dz 1,4

    Aby dokonało się przejście od „interesownego” rozproszenia do
    „bezinteresownej” gotowości do przemiany
    muszą runąć moje plany i własna koncepcja wierności Bogu.

    #13 Miriam
  14. Ad. 4 S
    iostro z DN poruszyłaś ważne dla mnie tematy.
    Jedność chrześcijan, jest możliwa gdy runą moje plany (Miriam), gdy będę gotowy do bezinteresownej przemiany (Miriam), gdy wreszcie zaakceptuję „inność” drugiego wyznania w jego liturgii, języku, tradycji, kalendarzu. Pozostają jeszcze tematy doktrynalne, należy o nich rozmawiać a wyjaśnianie i odkrywanie intencji Boga powinno być budujące dla wszystkich. Ten blog jest tego dowodem.
    Św. Paweł był wykształconym Żydem, nie chodził z Jezusem, zwalczał Jego naukę. Po interwencji Zbawiciela na podstawie posiadanej wiedzy opartej na Starym Testamencie jakże trafnie wytyczył kierunek rozwoju Chrześcijaństwa. Jak pokazuje ten przykład, wszystko jest możliwe, wystarczy otworzyć się na działanie Ducha Świętego (Boga).

    #14 lemi58
  15. #10 Pychę ludzką /jak się rozwinie/nie tak łatwo zmienić.Często pycha wyrasta z będącej w przeszłości nędzy i skrajnej biedy.
    Teraz uznali że przyszedł czas by wepchnąć w nią swe dzieci.Z czasem /niektórzy/ zapłaczą.

    #15 Ka
  16. A ja mam takie osobiste pytanie do Księdza Biskupa;
    Czy Biskup od początku chciał zostać Księdzem?
    Pytam się, bo mam takie przeczucie, że jak komuś nie idzie z dziewczynami, to idzie na księdza lub do klasztoru – może się mylę, ale tak właśnie myślę.
    Ja jakoś nie idzie z Beatą (się schowała), Natalia nie odpisuje na maile. A i tak bym na księdza albo do klasztoru nie poszedł, bo nie mogę o nich zapomnieć.

    #16 chani
  17. #10 jotel,
    w Katedrze dzieci przystępujące do Pierwszej Komunii świętej były ubrane w jednakowe alby.
    I tak jest od conajmniej kilku lat.

    #17 Aneta
  18. „Teraz Duch Święty pozwalał im rozumieć to wszystko, co wydarzyło się w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa a co dotychczas wydawało się utopią”

    Utopia… jak tłumaczył Ksiądz Biskup podczas katechezy przed Nieszporami – to „miejsce, którego nie ma”.
    Duch Święty jest wciąż potrzebny, by pozwalać nam rozumieć, że umieranie prowadzi do zmartwychwstania i NIE JEST UTOPIĄ!

    #18 julia
  19. #10 jotel
    Czy zauważyłeś coś pozytywnego w czasie uroczystości I Komunii św.? Czy byłeś tylko obserwatorem?
    Gdybyś był władny, to jakie stroje byś zaprojektował?
    Z tym weseliskiem w lokalu po 300 zł od osoby,to znasz konkretny przykład?
    Diademów nigdy nie widziałam.
    Jaka jest Twoja postawa, zaangażowanie w takie uroczystości, w swojej rodzinie, czy tam gdzie jesteś zapraszany?
    Jak swoim zachowaniem wpływasz , by ta uroczystość była przeżyciem duchowym?

    #19 mirpat
  20. 1000 lat głoszona jest Ewangelia Polakom, a gdy ostatnio powiedziałam,
    że jest możliwe nadstawienie drugiego policzka, w odpowiedzi usłyszałam, że taka postawa jest wbrew logice.
    A nawet świadczy o braku szacunku do swojego życia, które otrzymujemy od Pana Boga.
    Ktoś stwierdził, że brak obrony siebie to może nawet jest grzech…
    Jakby życie było najcenniejsze, a dobrowolnej śmierci Jezusa NIE BYŁO.
    Jakby to była UTOPIA.

    Jak to pisał papież Benedykt XVI…?:
    Tylu jest braci „ochrzczonych, ale niewystarczająco zewangelizowanych” (Verbum Domini, 96)

    Pozdrawiam 🙂

    #20 julia
  21. „A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” [Rz 5,5] – to Duch Święty daje nam miłość, która potrafić miłować wszystkich ludzi na wzór Chrystusa.
    Teraz to zrozumiałem jak dziewczyna mi zginęła, że jednak mnie kochała (chyba się powtarzam), bo myślałem, że Ona mnie nie kocha. Nie wspominając o tym, że to Bóg mi ją dał.
    Bóg patrzy w serca, a ja? Co zrobiłem?
    Wlał w Jej serce swoją Miłość, a ja się bałem.
    Aj! ten świat naprawdę potrafi zwieść człowieka.
    Bałem się, bo jestem niepełnosprawny, a jednak… nie było czego.

    #21 chani
  22. #16 chani
    „Ja jakoś nie idzie z Beatą (się schowała), Natalia nie odpisuje na maile. A i tak bym na księdza albo do klasztoru nie poszedł, bo nie mogę o nich zapomnieć.”
    I to jest chyba najlepsza odpowiedź na twoje pytanie.
    Nie zostaje się księdzem dlatego, że ktoś przeżył zawód miłosny. Tak myślę.

    #22 basa
  23. #16 Tu trzeba specyficznego Ducha.I nie ma to żadnego związku z problemami lub nie,jakie się w życiu /u każdego człowieka/ pojawiają.
    Ja też nie mam takowego Ducha.

    #23 Ka
  24. #20 julia
    Bo właśnie to jest nasza religijność.

    Nie trzeba też od razu nastawiać drugiego policzka. Jezus nam też pokazał jak można się zachować w sytuacji, gdy nas biją lub podobne z nami robią:
    «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» [J 18,23]

    #24 chani
  25. # 24 chani
    To prawda, że tak powiedział. Ale czy pamiętasz w jakiej sytuacji i co potem się stało?
    Pozwolił się ukrzyżować. A to tak jakby nadstawił ten drugi policzek.
    A nawet więcej
    W tych słowach przytoczonych przez ciebie, wyrwanych z kontekstu, szukamy usprawiedliwienia dla siebie, dla swojej nieumiejętności nadstawiania drugiego policzka. I zapominamy, że zaraz potem Pan Jezus pozwolił się ukrzyżować.

    #25 basa
  26. #23 Ka
    Jest jeden i ten sam Duch – Święty.
    Różnie objawiający się w bogactwie swych darów i charyzmatów –
    dla wspólnego dobra.

    #26 Miriam
  27. #25 basa
    Ale ja wiem o tym, że Jezus dał się ukrzyżować i wiem dlaczego Jezus tak powiedział. A powiedział to, bo żołnierz Go uderzył w policzek za to, że Jezus Arcykapłanowi powiedział: „Jezus mu odpowiedział: Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem.” [J 18,20-21].
    Później rzeczywiście można powiedzieć, że Jezus nastawił drugi policzek, ale w tamtej chwili Jezus zareagował „dlaczego mnie bijesz?”
    I rzeczywiście, jak się kogoś bije trzeba wiedzieć za co.

    #27 chani
  28. #27 Chani
    – masz rację, kto bije powinien wiedzieć dlaczego i za co ? Choć lepiej żeby nie bił.
    Niedawno usłyszałam od kapłana, że jestem osobą współuzależnioną i potrzebuję pomocy Al-Anon. Poczytałam o tym w internecie i muszę przyznać rację. Nadstawianie drugiego policzka nie zawsze jest dobre i nie zawsze Panu Bogu się podoba. Potrzeba sie przełamać. A to jest trudne. Dominuje wstyd i chęć robienia uników.
    ……………………………………
    Boli mnie także niesprawiedliwość w innym wymiarze.Brak miejsca dla Tv Trwam na multipleksie. Niezależnie od wyznawanych poglądów, własnych racji i upodobań, taka sytuacja jest zaprzeczeniem demokracji. … Zamiast dobrej woli i dialogu same inwektywy …… biją, ale, czy wiedzą za co ? Boli brak solidarności i zrozumienia w tej materi wszystkich katolików.
    ……………………………..
    Masz rację Julio i Baso,jeżeli jest taka wola Boża to trzeba dać się ukrzyżować … dobrowolnie – jak Jezus. Jednak to pytanie …. dlaczego ? … nie jest bez znaczenia. Ono pozwala przeciwnikowi ruszyć sumienie.
    Tak myślę, może niepoprawnie.

    #28 owieczka
  29. #28 owieczka
    Ja też myślę, że Pan Jezus tym pytaniem daje możliwość do zastanowienia się „dlaczego?”, zrobienia rachunku sumienia, nawrócenia się.
    Ale moim zdaniem nadstawianie drugiego policzka nie jest unikiem. Jest to aktywna postawa przyjęcia zła na siebie.
    Unikanie to ucieczka przed problemem, a nie wzięcie go na siebie.

    #29 basa
  30. Tak sobie pomyślałam jeszcze, że gdyby w tym pytaniu „Dlaczego mnie bijesz” był protest przeciwko nadstawianiu drugiego policzka, to Pan Jezus byłby obłudnikiem.
    Mam mówi, żeby nadstawiać drugi policzek, a sam tego nie robi.
    Ale jak napisałam wcześniej wg mojego rozumienia tej sceny On nadstawił drugi policzek a nawet więcej.
    Może w tej scenie chodzi więc o pokazanie jak ten drugi policzek nadstawić?

    #30 basa
  31. #27 Ten kto uderza bez uzasadnienia,nie odpowie na zadane pytanie dlaczego?Gdy wprost pytasz /by oczyścić sytuację i przycisnąć/ napotykasz milczenie i …ucieczkę /jak smiesz wogóle pytać/od zadanego pytania.
    Nasuwa mi się w wyjasnieniu jedno wytłumaczenie.Skłonność do zadawania bólu i cierpienia.Czasami niektórzy ludzie tak mają.Hmm…dla rozrywki inni pozwalają na to im.Świetne igrzyska /podobno/.Do czasu,w to święcie wierzę.

    #31 Ka
  32. Pan Jezus wiedział co go czeka i wiedział …dlaczego ? A my często błądzimy. Masz rację Basa.
    Masz rację Ka.

    #32 owieczka
  33. #31 Ka
    Ja myślę, że to nie chodzi, aby odpowiedział komuś, dlaczego bije, ale aby zastanowił się nad tym sam dla siebie.

    #33 basa
  34. „Powiadają, że Bóg jest Miłością i to prawda. Tą Miłością będziemy żyć w królestwie niebieskim, ale czy tylko? Czy tu na ziemi nie da się żyć Miłością Bożą? Na pewno się da, tylko trzeba tego chcieć.” – tak napisałem w jednym z wpisów tutaj na blogu.
    Właśnie Bóg jest Miłością, ciągle o tym słyszymy, ale czy człowiek nie może kochać jak Bóg? Czy to tylko teoria?
    Zapewne wszyscy czytaliśmy/słyszeliśmy hymn o miłości i jakie wnioski wyciągamy?
    Sam jestem w podobnej sytuacji – „miłość cierpliwa jest”.
    ” to Duch Święty daje nam miłość, która potrafić miłować wszystkich ludzi na wzór Chrystusa” [#21]
    Czy jednak mamy owego Ducha?
    Czy jednak innego ducha? Ducha świata, który mówi, że tylko Bóg potrafi tak miłować, bo przecież dał swojego syna, a ludzka miłość Mu nie dorówna.
    A pracujemy nad sobą? Zapieramy się siebie?
    Można powiedzieć, że Jezus też zaparł się samego siebie i dlatego poszedł na krzyż.

    #34 chani
  35. #33
    Ja bym była ciekawa argumentu i pytała /choćby po to by wyjaśnić,podważyć,można po prostu coś z takim działaniem zrobić/.
    Poczucie przyzwoitości wymusza takie stanowisko we mnie.
    Zastanowi się? Chyba żartujesz. Przecież taki człowiek doskonale wie dlaczego tak postępuje.
    Nie obnaży tego jaki jest naprawdę, pozytywna opinia to dla niego/niej rzecz święta /w żadnym wypadku Bóg, choć deklaracje wiary będzie szerzyć i głosić – jak uchwyci w tym swój interes/.

    #35 Ka
  36. Powiem tak, że mnie też łatwo zranić. Jakoś wyczuwam jak ktoś powie mi coś ostrzej, ale bez miłości, to wtedy mi się smutno robi. W ogóle jakoś miłość u ludzi chyba [albo na pewno] przez Ducha świętego.
    Czasami czuje jakby zły się mścił na mnie za plan Boga (bo ja wiem jaki on jest).
    Nie wiem czy w to uwierzycie, ale tak jest. Wiem co mówię.
    Szatan jest przebieglejszy niż myślicie.

    #36 chani
  37. #35 Ka
    Nikt nie lubi, gdy mu się coś wyrzuca np. że źle postępuje, myli się, jest w błędzie. Najczęściej to go zamyka na wszelkie logiczne argumenty. Broniąc się przed zarzutami, odruchowo często nasila atak.
    Pan Jezus tego nie zrobił. Nie oskarżył. Jego pytanie, jednak zmusiło do zastanowienia. Tak myślę. Pismo Święte nie wspomina, aby ten sługa uderzył Pana Jezusa powtórnie.
    Nie żartuję. Myślę, że człowiek nie zawsze wie, dlaczego tak postępuje jak postępuje. Albo może – nie zawsze sobie to uświadamia.
    Takie pytanie – to szansa na zastanowienie się i uświadomienie sobie motywacji.
    Czy w każdym przypadku poskutkuje? Pewnie nie.
    Tak mi się teraz przypomniało: Pan Jezus na krzyżu powiedział:Łk 23:34 bt „Jezus zaś mówił: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.”
    Tak nie wiedzieli, nie wiemy…

    #37 basa
  38. Pierwsza, podstawowa WSPÓLNOTA wiary i dzielenia się MIŁOŚCIĄ – rodzina

    #38 pawelpiotr
  39. To jest codzienna droga – mówienia TAK I NIE.

    #39 pawelpiotr
  40. #36
    Nie daj się Krzysztofie.
    Nawet najnieprzyjemniejsze uwagi jeśli są podane w sposób bezpodtekstowo złośliwy,są przyjmowane naturalnie i związane z korektą w nas.
    Nad złośliwością przechodź obojętnie, nie warto by na nią tracić uwagę i nasz czas.
    Do wprowadzania zamieszania wewnątrz/zewnątrz człowieka jest chętnych osób coraz więcej.
    Nie daj się.

    #40 Ka
  41. Czekałam, że może ktoś nawiąże do jakże bogatych w treści słów Papieża Franciszka z czuwania przed Zesłaniem Ducha Świętego lub z samej Uroczystości. Skoro nikt tego nie zrobił to może ja. Z niedzieli 19 maja – Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, Plac Św. Piotra. Papież powiedział min.:
    (…) Duch Święty jest Duchem jedności, która nie oznacza jednolitości, ale wszystko prowadzi do harmonii (…) Tylko On może wzbudzić różnorodność, pluralizm, wielość a jednocześnie sprawiać jedność. Także tutaj, kiedy my chcemy dokonywać różnorodności i zamykamy się w naszych partykularyzmach, w naszych ekskluzywizmach, wnosimy podział (…) Jeżeli natomiast dajemy się prowadzić Duchowi Świętemu, to bogactwo, odmienność, różnorodność nigdy nie stają się konfliktem, ponieważ On nas pobudza do przeżywania odmienności w komunii Kościoła”.
    ,,Kościelność jest podstawową cechą dla każdego chrześcijanina, dla każdej wspólnoty, dla każdego ruchu. To Kościół niesie mi Chrystusa i prowadzi mnie do Chrystusa. Drogi paralelne są niebezpieczne. Kiedy pozwalamy sobie wykroczyć poza naukę Kościoła i wspólnotę kościelną, i nie trwamy w nich, nie jesteśmy zjednoczeni z Bogiem Jezusa Chrystusa (por.2J1,9). Zapytajmy się więc: czy jestem otwarty na harmonię Ducha Świętego, przezwyciężając wszelki ekskluzywizm? Czy daję się Jemu prowadzić żyjąc w Kościele i z Kościołem?”.
    Każdego dnia czytając słowa Franciszka (z krótkich homilii w domu św. Marty)jestem pod ogromnym wrażeniem. Polecam wszystkim tę lekturę.

    #41 Maria
  42. #39 Ka
    Próbuje się nie dać, ale czasami już nie daje rady. Czasami płakać mi się chce, ale w tym moim płaczu jakby Bóg mnie pocieszał, bo nagle przestaje.

    #42 chani
  43. #41 Maria
    A ja najbardziej właśnie lubię Papieża Franciszka.
    Urodziłem się, gdy papieżem był Jan Paweł II, po nim nastał Benedykt XVI, ale obecnego Papieża najbardziej lubię.

    #43 chani
  44. #43
    Ja też. Za identyfikację z ludem i rzadko spotykaną naturalność.
    Nikt i nic nie przewróciło Mu w głowie. Oby „dumnych i ważnych” /tych co to ważniejsze sprawy niż ciemięzony lud mają na głowie/ nigdy nie przestraszył się.

    #44 Ka
  45. #43
    Chani, żyjemy w ciekawych czasach. Dwie Osobowości dźwigają na sobie ciężar Kościoła. Emerytowany Biskup Rzymu (w odosobnieniu, na modlitwie) i obecny Biskup Rzymu. Ten ,,tandem” przyniesie bezcenne owoce dla Kościoła. Myślę, że Franciszek jest Mężem Opatrznościowym, odbuduje nasz Kościół, dokończy to, co rozpoczął Benedykt XVI (tak, jak rozpoczętą przez BXVI encyklikę).
    ……………………………..
    Chani, pamiętam, że wspominałeś na blogu o chorobie swojej mamy, później już więcej o niej nie pisałeś. Jak ona się czuje?
    Pozdrawiam.

    #45 Maria
  46. #45 Maria
    Mama czuje się dobrze. Teraz będzie miała radioterapię.

    #46 chani
  47. No tak matka czuje się dobrze, a ja jednak czuje się co raz gorzej. Dusza mnie boli.
    Nie wiem dlaczego tak dziewczyna się nie odzywa i powiedzieli, że tam Jej nie ma.

    #47 chani
  48. CD #47
    Może tak i lepiej. Pewnie i tak bym się nie nadawał na męża.

    #48 chani
  49. Chani
    Wczoraj był Dzień Matki i nie wiem dlaczego przyszła mi na myśl Twoja mama. To dobrze,że czuje się lepiej, wspieraj ją bo to trudny dla niej czas, pewnie też martwi się o Ciebie.
    A co do dziewczyny, Chani nic na siłę. Jeżeli coś nie wychodzi to może jest w tym wola Boża. Żyj spokojnie, Ty na siłę chcesz dziewczyny i to tej właśnie, to ,,chcenie” zniewoliło Cię (zakochanie?). Tylko czy nie jest to kochanie marzenia? Stąpaj twardo po ziemi a odzyskasz pokój. Skoncentruj swoją uwagę na czymś innym np.pomocy mamie czy jakiejś działalności charytatywnej (np. w swojej parafii). Jesteś potrzebny wielu osobom, tylko tego nie widzisz.
    Jeżeli Bóg przewidział dla Ciebie żonę, to prędzej czy później ją spotkasz.Tymczasem działaj, dawaj siebie tym.
    Pozdrawiam.

    #49 Maria
  50. #49
    …dawaj siebie innym.

    #50 Maria
  51. # Maria
    Już chyba wiem, dlaczego mi tak powiedzieli, ale może tutaj nie będę o tym mówił.
    Rzeczywiście jeśli mamy być razem, to będziemy, tylko jakoś nie mogę o Niej zapomnieć.
    Wcześniej jakoś mi się udało, a teraz… nie mogę.
    I stąpam twardo po ziemi, bo inaczej pewnie by mnie już tu nie było.
    —————
    Pamiętacie jak kiedyś napisałem, że w tym roku w zimę tak się przewracałem, że raz w szpitalu wylądowałem?
    Najdziwniejsze jest w tym, że żadnej sobie kości nie złamałem.
    Nie wiem, czy jednak Bóg coś chce jednak ode mnie? Coś mi chce pokazać?
    O Jezusie też pisano, że żadna Jego Kość nie ulegnie złamaniu.

    #51 chani
  52. #51
    Sądzę Chani, że Twoja niepełnosprawność nie przeszkodzi Ci (jeżeli naprawdę serio o tym pomyślisz) w poświęceniu czasu i sił w realizację jakiegoś dobra dla innych (może właśnie w parafii).
    Znam osoby na wózkach inwalidzkich zaangażowane w działalność społeczną, charytatywną. Rozejrzyj się, może właśnie tego oczekuje od Ciebie Bóg.

    #52 Maria

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php