Jak obiecałem, daję uczestnikom popołudniowego spotkania z grupami w Parafii możliwość kontynuowania rozpoczętej rozmowy. Relacja z wizytacji już się ukazała na stronie diecezjalnej. Tutaj zachęcam do wymiany zdań na temat charakteru katechumenalnego, czyli inaczej na tożsamości chrześcijańskiej.

Mówiłem obrazowo o owym kodzie chrzcielnym, który jest nam dany sakramentalnie w Chrzcie, a który stanowi też swoiste zadanie, żaby zostać w naszym życiu rozpoznany, uaktywniony i by on stał się wyznacznikiem chrześcijańskiego życia.

Dziękuję za to popołudniowe spotkanie i zachęcam do dalszej rozmowy.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

94 komentarze

  1. Szczęść Boże. Mówił ksiądz Biskup o tym aby porzucić to, za czym dąży świat i zniżyć się do poziomu 0. Z tego co zrozumiałem, chodzi o to aby nie działać na własną rękę, tylko dążyć do życia wg. Ewangelii, przykazań itd., podążać za Jezusem, nie starać się wywyższać. W dzisiejszych czasach to jak jazda pod prąd autostradą. Co robić by nie dać się światu odwrócić od Boga, np. gdy jest się z tego powodu gorzej traktowanym w szkole, pracy; wyśmiewanym przez innych?

    #1 Łukasz
  2. Ad #1 Łukasz
    Rozumiem, że odnosisz się do mojej katechezy z dzisiejszego popołudnia.
    Kilka „doprecyzowań” i wyjaśnień, które mogą być pomocne.
    1. Logika zaparcia się siebie nie pochodzi ode mnie, lecz od Jezusa. Moja była ilustracja, która miała na celu przemówić i stawić słuchacza wobec pytań, by zwracać się do Jezusa.
    2. Jest to prawda, że jest to jazda pod prąd dzisiejszego świata, ale nie tylko, bo zawsze tak było i tak będzie.
    3. Ta zdolność (łaska) zaparcie się siebie nie jest naturalną siłą (zdolnością) człowieka, lecz bierze swoje źródło w Ewangelii Jezusa. Może czynić to tylko ten, kto będzie słuchał Jezusa, Jego Ewangelii bardziej niż innych głosów itd.
    4. Mówiłem o tym, że to jest zaczyn (czyli coś w znaczeniu kodu genetycznego, nazwałem to kodem chrzcielnym), który otrzymaliśmy na Chrzcie jako łaskę sakramentu.
    5. Prawdą też jest, że nie zawsze należycie i w pełni rozumiemy tę łaskę (ten dar) sakramentu.
    6. Dlatego potrzebne jest nam odpowiednie wprowadzenie (katecheza, inicjacja).
    7. Co robić? Potrzebna jest odpowiednia formacja wiary, by mieć inny sposób myślenia i działania niż świat.
    8. To prawda, że można zostać / być inaczej (tzn. także gorzej) traktowanym (zob. np. 1P 2,16-25; 4,12-16; Mt 5,11 itp. itd.)
    9. To jest długoterminowym zadaniem parafii.
    To tyle w tej chwili.
    Dziękuję głos i za postawienie tych pytań.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #2 bp Zbigniew Kiernikowski
  3. Czytając wypowiedz (…)

    #3 kinga31
  4. Dokładnie, odnoszę się do wczorajszej katechezy z kaplicy 🙂 I mam jeszcze jedno, myślę istotne pytanie. Jak przebaczać ludziom, którzy ciągle nas krzywdzą, poniżają itd. Bo czasem ciężko przebaczyć jedną krzywdę nam wyrządzoną, ale gdy ktoś nas krzywdzi ciągle, nie przestaje, jak mu przebaczyć, kiedy praktycznie nie ma się już do niego cierpliwości, chciałoby się odgryźć itd. Skąd brać tą siłę?

    #4 Łukasz
  5. Ad #3 kinga31
    Dla poprawności informacji podaję:
    w sobotę (20 kwietnia) byłem w Toruniu;
    w niedzielę (21 kwietnia miałem wizytację w Parczewie.
    Inne sprawy pozostawiam bez komentarza.
    Bp ZbK

    #5 bp Zbigniew Kiernikowski
  6. #4 Nie szukaj sił na odwet,tylko odwróć się od nich na pięcie /Pan Bóg lepiej sobie poradzi z nimi niż Ty/.
    Jest tyle sympatycznych dobrych ludzi,że nie widzę powodu dlaczego akurat ze złośliwcami masz przebywać.

    #6 Ka
  7. #7 Ka
    Jest tylko jeden powód, dla którego można się nie odwrócić na pięcie i odejść – miłość Boga i bliźniego.

    #7 basa
  8. Ad #4 Łukasz
    Jako chrześcijanie wiemy, że jedyne źródło mocy uzdalniającej do tego to wiara w Jezusa Chrystusa, tzn. jedność ducha z Nim.
    Inaczej mówiąc: to pokorne kroczenie ucznia z swoim Mistrzem w każdej dziedzinie, w każdym czasie i we wszystkich okolicznościach.
    Te rzeczy nie są na miarę człowieka, chociaż człowiek może zostać uzdolniony do tego, by je pełnić (zob. Ef 2,10).
    Nie jest to kwestia spełniania wszystkiego od razu (na miarę ludzkich sił czy zamiarów), lecz uczenie się, że Pan Bóg w nas to sprawia – na ile my na to przyzwalamy i współpracujemy.
    Jak powiedziałem wczoraj, potrzebna jest inicjacja wprowadzająca człowieka w Tajemnicę Bożą.
    pozdrawiam
    Bp ZbK

    #8 bp Zbigniew Kiernikowski
  9. Szczęść Boże. Mówił ksiądz biskup na tym naszym spotkaniu o wspólnocie neokatechumenalnej. Pamiętam jak ksiądz biskup kilka lat temu był w naszej parafii z grupą neokatechumenów. Zainteresowałem się trochę tą sprawą i uważam, ze formacja ta niesie ze sobą dużo dobra. Kształtuje człowieka i nadaje mu jakby na nowo ten kod chrzcielny. Są jednak w tej wspólnocie kwestie, które -jeśli dobrze zrozumiałem- budzą we mnie trochę kontrowersji. Największą z nich jest celebracja niedzielnej eucharystii w sobotę i kwestie przyjmowania komunii świętej. Dla mnie od zawsze dniem świętym była niedziela i chyba nie umiałbym się przestawić. Są też inne sprawy, których może nie rozumiem, ale im więcej o tym czytam to tym więcej mam wątpliwości. Czy to nie jest trochę taki kościół w kościele? Czy wspólnota ta nie dzieli przypadkiem ludzi zamiast ich łączyć?Mógłby ksiądz biskup pomóc trochę mi to wszystko poukładać. Z Bogiem…

    #9 GD
  10. Dziękuję za wyjaśnienia. Pozdrawiam i mam nadzieję że niedługo znowu uda się zrobić podobne spotkanie w kaplicy.

    #10 Łukasz
  11. #9 GD,
    krótko skieruję do wyjasnień:
    – w kwestii niedzielnej Eucharystii w sobotę wieczorem –
    http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=27

    – w kwestii Komunii świetej na rekę –
    „W odpowiedzi trzeba stwierdzić, iż nie ma oczywiście dokumentów Stolicy Apostolskiej, zachęcających do przyjmowania Komunii św. na rękę, ale nie ma też dokumentów tego zabraniających. Najnowsza instrukcja Kongregacji ds. Kultu Bożego i dyscypliny Sakramentów Redemptionis Sacramentum (z 25 marca 2004 r.) zawiera roztropne wskazania na ten temat:

    „Przy udzielaniu Komunii świętej należy pamiętać, że święci szafarze nie mogą odmówić sakramentów tym, którzy właściwie o nie proszą, są odpowiednio przygotowani i prawo nie zabrania im ich przyjmowania. Stąd każdy ochrzczony katolik, któremu prawo tego nie zabrania, powinien być dopuszczony do Komunii świętej. W związku z tym nie wolno odmawiać Komunii świętej nikomu z wiernych, tylko dlatego, że na przykład chce ją przyjąć na klęcząco lub na stojąco. (nr 91) Chociaż każdy wierny zawsze ma prawo według swego uznania przyjąć Komunię świętą do ust, jeśli ktoś chce ją przyjąć na rękę, w regionach, gdzie Konferencja Biskupów, za zgodą Stolicy Apostolskiej, na to zezwala, należy mu podać konsekrowaną Hostię. Ze szczególną troską trzeba jednak czuwać, aby natychmiast na oczach szafarza ją spożył, aby nikt nie odszedł, niosąc w ręku postacie eucharystyczne. Jeśli mogłoby zachodzić niebezpieczeństwo profanacji, nie należy udzielać wiernym Komunii świętej na rękę” (nr 92)”
    oraz
    „Dla ostudzenia emocji wielką pomocą może być piękna katecheza św. Cyryla Jerozolimskiego (IV w.) o Eucharystii. Oto jej fragment o ogromnym szacunku dla Komunii św. przyjmowanej na rękę:

    „Przystępując do ołtarza nie wyciągaj gładko ręki i nie rozłączaj palców. Podstaw lewą dłoń pod prawą niby tron, gdyż masz przyjąć króla. Do wklęsłej ręki przyjmij Ciało Chrystusa i powiedz „Amen”. Uświęć też ostrożnie oczy swoje przez zetknięcie ich ze świętym Ciałem, bacząc, byś zeń nic nie uronił. To bowiem, co spadło na ziemię, byłoby jakby utratą części twych członków. Bo czy nie niósłbyś złotych ziarenek z największą uwagą, by ci żadne nie zginęło i byś nie poniósł szkody? Tym bardziej zatem winieneś uważać, żebyś nawet okruszyny nie zgubił z tego, co jest o wiele droższe od złota i innych szlachetnych kamieni. A kiedy już spożyłeś Ciało Chrystusa przystąp do kielicha Krwi. Nie wyciągaj tu rąk, lecz skłoń się ze czcią mówiąc w hołdzie „Amen”. Uświęć się przez to przyjęcie Krwi Chrystusowej. Kiedy twe wargi są jeszcze wilgotne, dotknij ich rękami i uświęć nimi oczy, czoło i inne zmysły. Następnie zatrzymaj się na modlitwie, dziękując Bogu za to, że tak wielkimi zaszczycił cię tajemnicami” (tł. W. Kania)” – za stroną http://mateusz.pl/mt/ba/ba-knr.htm

    Pozdrawiam 🙂

    #11 julia
  12. Ad #9 GD
    Bardzo dziękuję Julii (#11 julia), że już podała zasadnicze elementy odpowiedzi.
    Jeśli dojdzie do tego, że w parafii Opatrzności Bożej w Parczewie będą katechezy Drogi Neokatechumenalnej i powstanie pierwsza wspólnota, czyli zostanie otwarta Droga w parafii, to wiele spraw też się wyjaśni.
    Nie chodzi przede wszystkim o powstanie pewnej wspólnoty w parafii, lecz o zainicjowanie Drogi formacji katechumenalnej w parafii.
    To jest coś wiele szerszego, ale do tego potrzebne są katechezy, potrzebne jest, aby powstała pierwsza wspólnota, aby Proboszcz i Duszpasterze byli przekonani o potrzebie takiej formacji.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #12 bp Zbigniew Kiernikowski
  13. #7 Ja uprzejmie dziękuję za taką miłość.Miłość która w konsekwencji z czasem może obrócić się w nienawiść.I ich powielać.
    Gdyby miał tyle sił by z otwartą przyłbicą walczyć ,nie pisałby o tym.

    #13 Ka
  14. #9
    Świętowanie niedzieli zaczyna się już od I Nieszporów. Upraszczając można powiedzieć, że niedziela zaczyna się od I Nieszporów. A więc ta Eucharystia jest już świętowaniem niedzieli, jeśli jest odprawiona wg niedzielnego formularza.
    A poza tym, jeśli już tak bardzo jesteś przyzwyczajony do dnia kalendarzowego, to kto ci zabrania pójść na Eucharystię drugi raz?
    Bardzo proste rozwiązanie. 🙂
    Moim zdaniem, czy wspólnota neokatechumenalna jest „takim kościołem w kościele” i czy dzieli ludzi zamiast ich łączyć, bardzo zależy od ludzi we wspólnocie, ale i także poza nią.
    Ja jestem z innej parafii niż moja wspólnota, więc patrzę na nią też tak trochę z zewnątrz. I widzę, że moja wspólnota bierze aktywny udział w życiu parafii. Często prosto z Różańca, czy innego nabożeństwa idzie na Liturgię Słowa. Wiele osób ze wspólnoty jest codziennie na Eucharystii. Także tak jak inne wspólnoty prowadzi np. Różaniec. Bierze udział w Celebracjach Słowa i katechezach synodalnych ( czego np. nie mogę powiedzieć o różnych wspólnotach w mojej parafii) A w ogóle jak coś trzeba zrobić, to ks. proboszcz bardzo często zwraca się właśnie do wspólnoty o pomoc. I oni pomagają.
    Oni nie lubią tracić niczego, co dzieje się w parafii.
    Tak nas wychowywał nasz pierwszy prezbiter – w parafii i w otwartości na sprawy parafii.

    #14 basa
  15. #13 Ka
    Nie znamy Łukasza. Nie wiemy, o kim pisze.
    Ale Ka, jeśli on napisał o swojej żonie, to też poradziłabyś mu, aby okręcił się na pięcie i odszedł?

    #15 basa
  16. # 13 Ka
    Dziękujesz za taką miłość?
    Dziękujesz za miłość nieprzyjaciół?
    Czy nie do miłości nieprzyjaciół zachęcał Pan Jezus?

    #16 basa
  17. #1 Lukasz,
    Moze to nie przypadek, ze zagladnalem dzis i czytam:
    „Mówił ksiądz Biskup o tym aby porzucić to, za czym dąży świat i zniżyć się do poziomu 0.”
    Tak sie zlozylo, ze dzis odpisywalem, co prawda nie wyslalem, bo mi sie zmazalo na hotmaili nie mialem czasu i checi pisac po raz drugi, mi.in pisalem, ze nie zagladam na blog, a dzis sw Jerzego, takze Jorge (Ojciec Swiety Franciszek), ta osoba do mnie odpisala.
    (…)
    W pracy zas nie wiem dlaczego opowiadalem Yogesh’owi, (H)Indusowi
    o bpa radzie, by pozwolic sie naszym wrogom zepchnac na poziom zerowy, na ktory sami nie jestesmy w stanie zejsc, by zabrac sie winda Milosierdzia, ktora nie staje na innym poziomie. Mowilem mu o naszym Milosiernym Bogu, ktory zaoszczedzil Abrahamowi z Uhr (Wschodu)Izaaka, a ofiarowal Swojego Syna, w takiego Boga wierzymy.

    #17 Jurek
  18. #16 Nie można jednoczyć się ze złem.Nie można zła gloryfikować /w imię żle pojętej miłości bliźniego/ żonie/mężowi/potomstwu co złe tłumaczy się,wyjaśnia,dłuuugo.Zazwyczaj trwa to lata i zazwyczaj pomaga.
    Na innych nie mamy aż takiego wpływu.Musimy dopasowywać nasze siły i umiejętności.Gdy starania nie mają poprawnego odzewu,dla dobra własnej duszy lepiej zrezygnować.Jestem przeciwniczką siłowego „mocowania” się z tym co złe a wrogiem jeśli zło chciałoby mnie w swe szpony wciągnąć.
    #16 A kto to jest nieprzyjaciel? Jeśli zło,to zapewne baardzo miłuje wtedy gdy uda mu się zapętlić człowieka i w swoje niecne działania wciągnąć.
    Obok miłości wyposażono nas też w rozsądek.Dbajmy by on też był zdrowy.
    Nie znam Łukasza /jak zresztą Was wszystkich/,ale odebrałam go jako młodego porządnego człowieka.
    Za miłość zła dziękuję.Nie chcę.Nie ufam.I lepiej żeby ode mnie trzymało się z daleka.

    #18 Ka
  19. Ludzie ze wspólnoty i ludzie spoza niej- czy to nie jest przypadkiem podział? A jeśli chodzi o niedzielna mszę świetą to nie jest to tylko przyzwyczajenie do dnia kalendarzowego ale i pewna tradycja… Nie piszę tego „by sie czepiać” ale po prostu chcę rozwiać pewne wątpliwości. A tak wogóle to ile wspólnot neokatechumenalnych istnieje w naszej diecezji?

    #19 GD
  20. #18 Ka
    A kto mówi o jednoczeniu się ze złem i gloryfikowaniu go?
    Ja mam raczej na myśli przyjęcie zła na siebie.
    Tak jak Pan Jezus przyjął zło na siebie przerywając w ten sposób jego obieg. Nie bronił się. Nie odszedł sobie. Ale przyjął zło na siebie.
    Czy czytałaś III katechezę programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła” rozdział pt „Logika pomsty” : „Po grzechu i wypędzeniu z raju ludzkość weszła w zamknięty krąg mechanizmu zła. Jest to swoiste, zamknięte, błędne koło: zło jest potęgowane odpłacaniem złem za zło dla własnych racji z powodu „konieczności” obrony siebie. Uwidacznia się to też praktycznie w innym błędnym kole dochodzenia swoich praw, swoiście pojętego pseudodobra, czyli tego, co ja dla siebie uważam za dobro, bez odniesienia się do Pana Boga i obrona tego mojego (niby) dobra w imię moich racji i moich praw”

    #20 basa
  21. # 18 Ka
    I ja nie pisałam o miłości zła, ale o miłości bliźniego. 🙂

    #21 basa
  22. Ad #19 GD
    Dzisiaj nasze wspólnoty parafialne potrzebują odpowiedniej formacji katechumenalnej po chrzcielnej.
    Droga Neokatechumenalna jest jedną z bardzo konkretnych propozycji tej formacji. Jest ona zatwierdzona i polecana przez Kościół. ZOb. np. zatwierdzone Statuty DN.
    Jeśli chodzi o wspólnoty i parafie, to nie jest najbardziej istotne, ile jest wspólnot, lecz raczej w ilu parafiach są wspólnoty, dzięki którym jest oferowana formacja katechumenalna dla dorosłych. W naszej Diecezji wspólnoty DN są w około 10 parafiach.
    Potrzebne jest, aby były w jak największej liczbie parafii. Właściwie w każdej parafii powinna być jakaś forma katechumenatu dla dorosłych.
    Na to wskazują dokumenty Papieży. Można przytoczyć często cytowaną przeze mnie adhortację posynodalną Benedykta XVI, Verbum Domini, gdzie pisze: wielu jest ochrzczonych, którzy nie zostali ewanglizowani (pkt 95). Podobnie wołał już przed ponad dziesięciu laty Jan Pawel II w adhortacji Ecclesia in Europa (zob. pkty 47 – 50).
    Problem jest poważny. Wymaga zrozumienia u tych, którzy są w Kościele. Zarówno tych, którym nie potrzeba takiej formacji (albo im się wydaje, że im nie potrzeba) jak i u tych, którzy odkrywają taką potrzebę i szukają. Czasem potrzebujący i odkrywający potrzebę takiej formacji są zniechęcani przez tych, którzy – będąc w Kościele – winni im pomagać.
    Jest to bolesny problem wielu naszych wspólnot parafialnych. Może lepiej: wielu osób w naszych wspólnotach parafialnych. W wielu przypadkach trzeba przywoływać przypowieść o „psu ogrodnika”. Mam nadzieję, że będę właściwie zrozumiany, o co chodzhi i jak poważny jest problem.
    Właściwe podejście do tego problemu może nas uchronić przed redukowaniem chrześcijaństwa do formalnej przynależności do Kościoła, nierzadko z mentalności obcą Kościołowi i Ewangelii. Tego już mamy dzisiaj sporo.
    Bp ZbK

    #22 bp Zbigniew Kiernikowski
  23. #19
    „Ludzie ze wspólnoty i ludzie spoza niej- czy to nie jest przypadkiem podział?”
    Można też spytać:
    Młodzież z KSM i spoza – czy to nie jest przypadkiem podział?
    Ludzie z Odnowy w Duchu Świętym i spoza niej – czy to nie jest przypadkiem podział?
    Ludzie z Kółek Różańcowych i spoza – czy to nie jest przypadkiem podział?
    Itd.
    Myślę, że te wszystkie i inne wspólnoty świadczą o bogactwie Kościoła, a nie o jego podziale.

    #23 basa
  24. w uzupełnieniu jeszcze #20
    Właśnie przygotowuję się do katechezy synodalnej i w materiałach przeczytałam:
    „Kościół wypełnia tę misję niosąc światu Chrystusa i Jego Ewangelię, wskazując, że mocą ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana można być pojednanym z Bogiem, pojednanym z nieprzyjacielem oraz z własnym życiem. W ten sposób w Kościele objawia się prawda o odpuszczeniu grzechów. Jak człowiek nie mający wiary może poznać i doświadczyć, że Bóg bezinteresownie go kocha i odpuścił mu jego grzechy? Szansa na to zaistnieje wtedy, gdy spotka konkretnego chrześcijanina, który przebaczy wyrządzoną mu krzywdę, pozwali się dotknąć złem drugiego, nie opierając się i nie szukając własnej sprawiedliwości, dlatego że sam jest oparty całkowicie na Bogu. To jest pierwszy i najważniejszy sposób ewangelizacji, gdyż postawę prawdziwego przebaczenia umożliwia tylko to, że Chrystus zmartwychwstał i żyje.”

    #24 basa
  25. #24 basa
    „Właśnie przygotowuję się do katechezy synodalnej i w materiałach przeczytałam:
    „Kościół wypełnia tę misję niosąc światu Chrystusa i Jego Ewangelię, wskazując, że mocą ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana można być pojednanym z Bogiem, pojednanym z nieprzyjacielem oraz z własnym życiem…”

    Dzis Święto św. Marka Ewangelisty

    (1 Kor 1,23-24)
    My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest mocą Bożą i mądrością Bożą.

    (Mk 16,15-20)
    Jezus ukazawszy się Jedenastu rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie. Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły.

    #25 Jurek
  26. #22 Ksiądz Biskup
    Bardzo się zgadzam i popieram te słowa:
    „Właściwie to w każdej parafii powinna być jakaś forma katechumenatu dla dorosłych”.
    Wczoraj Ojciec św. Franciszek przypomniał, że Kościół św. jest Matką.
    Po raz kolejny przeczytałam sobie to, co Ksiądz Biskup powiedział prawie 5 lat temu w wywiadzie dla KAI.
    Jak bardzo się to z tym wiąże
    i jak bardzo jest to aktualne!:
    „W parafiach nie widzi się potrzeby posiadania struktury katechumenalnej. Tego nie rozumieją często proboszczowie, a czasem nawet biskupi.
    Tymczasem – używając mocnego porównania – parafia bez struktury katechumenalnej
    jest jak kobieta, która nie posiada łona. Ona żyje, ale nie może urodzić”.
    Uważam, że Kościół byłby w pełni Matką, gdyby w każdej parafii mogły rodzić się dzieci Boże – dojrzali w wierze chrześcijanie.
    Dziękuję Bogu za parafie otwarte na życie.

    #26 Miriam
  27. #20 Nie każdy nadaje się do przyjmowania zła na siebie /by nie zaistniał odwet/.Szczególnie od zła trzeba chronić młodych ludzi.Na potyczki ze złem przyjdzie /to nieuchronne/ pora gdy odpowiednio dojrzeją.
    #24 Cóż mi z przebaczenia tzw. „świętego spokoju”,skoro Dusza skrzywdzonego cierpi,a we mnie niepokój?A skoro Dusza cierpi,znaczy Bóg nie przebaczył.Jeszcze.
    Winowajca musi dołożyć starań.U BOGA.
    To nie takie proste,jak czasem ludziom się wydaje.

    #27 Ka
  28. #24 I jeszcze.Skoro to nie takie proste,jedna podstawowa zasada.Nie krzywdzić,nie krzywdzić i jeszcze raz nikogo nie krzywdzić/zwierzat to też dotyczy/.

    #28 Ka
  29. # 27 Ka
    Mnie tam rodzice od najmłodszych lat uczyli nie oddawać i przebaczać.
    Brat mnie uderzył? Mama tłumaczyła, że on jest jeszcze malutki i nie rozumie.
    Jemu tłumaczyła oddzielnie.
    A słowa, które przytoczyłam w #24 napisał Ks. Biskup. 🙂

    #29 basa
  30. A ja mam dwa pytanka
    1.Chrystus zmartwychwstał trzeciego dnia. Jeśli Jezus został ukrzyżowany w piątek o 15 a zmartwychwstał w niedzielę wczesnym rankiem to nie ma tutaj 3 dni. jak to jest liczone?
    I 2 pytanie. Wielkanoc jest swietem ruchomym i wypada w niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Czy w piśmie świetym jest o tym jakas wzmianka, czy jest to tradycja?
    P.S. studiuję właśnie oficjalną stronę drogi neokatechumenalnej 🙂 a może ktoś poleciłby mi jakąś dobrą książke mówiącą o tej wspólnocie.
    Pozdrawiam

    #30 GD
  31. #29 „…m o ż n a… „

    #31 Ka
  32. #30 GD,
    1. W Credo wyznajemy, że Chrystus zmartwychwstał TRZECIEGO dnia, nie PO trzech dniach. Trzeci dnień po ukrzyżowaniu to właśnie niedziela.

    2. Jezusa ukrzyżowano w piątek, zaś Pascha wypadła następnego dnia, w szabat — tak podaje Ewangelia św. Jana.
    Chrystus zmartwychwstał w pierwszy dzień po święcie Paschy Żydowskiej. A to święto ma ściśle określony dzień.
    Święto Paschy sąsiadujące z dniami ukrzyżowania i zmartwychwstania obchodzone było w pierwszą wiosenną pełnię księżyca.

    Ponieważ zmartwychwstanie odkryto w niedzielę, każda niedziela była dniem świątecznym chrześcijan.
    Żeby corocznie wspominać ukrzyżowanie w piątek a zmartwychwstanie w niedzielę, ustalono w II wieku dzień Wielkanocy na pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Tak się liczy i dziś i dlatego data Wielkanocy jest zmienna.

    Więcej wyjaśnień jest m.in. na stronie
    http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/data_zmartwychwstania.html

    3. Np. „Kerygmat – z ubogimi w barakach” Kiko Arguello
    Pozdrawiam 🙂

    #32 katechetka
  33. # 31 Ka
    Co masz na myśli odpisując mi „…m o ż n a… „?
    Czy możesz mi to dokładniej wyjaśnić? Bo ja nie rozumiem…

    #33 basa
  34. #33
    „Kościół wypełnia tę misję niosąc światu Chrystusa i Jego Ewangelię, wskazując, że mocą ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana można być pojednanym z Bogiem, pojednanym z nieprzyjacielem oraz …”

    #34 Ka
  35. #34
    Acha.
    W uzupełnieniu.
    Ja nie pozwalam dotykać siebie złem które drugi hoduje.
    Nienawidzę zła i …nie pozwalam /uśmiech/.
    Jak widzisz, nie jestem taka jak Ty „akuratna”.

    #35 Ka
  36. #34 Ka
    Dziękuję za odpowiedź. Teraz już mam jasność. 🙂
    #35
    No nie wiem, czy ja jestem taka „akuratna”…
    Chyba, że użyłaś tych słów z ironią skoro są w cudzysłowie…

    #36 basa
  37. #36.
    Nie.
    Zero ironii /chciałam tylko znależć odpowiednie do określenia słowo/.
    Doceniam Twoją wiedzę i do doskonałości dążenie.
    Mnie jednak jakoś trudno z tą doskonałością /już bez cudzysłowiu doskonałością/ 😀

    #37 Ka
  38. #26 Miriam
    Twój wpis nawiązuje do wypowiedzi Ks. Biskupa (#22)dot. obecności wspólnot DN w parafiach, dlatego rozumiem, że i zacytowana przez Ciebie wypowiedź Ks.Bp: ,,parafia bez struktury katechumenalnej jest jak kobieta bez łona. Ona żyje, ale nie może urodzić” oraz Twoje słowa: ,,Uważam, że Kościół byłby w pełni Matką, gdyby w każdej parafii mogły rodzić się dzieci Boże – dojrzali chrześcijanie” – również dotyczą obecności DN w parafiach, w Kościele. Chcę się upewnić czy dobrze zrozumiałam.
    Nie myśl, że się czepiam, ale nie mogę się z tymi słowami zgodzić, bo to by znaczyło, że wcześniej, przed zaistnieniem DN, Kościół nie był w pełni Matką i był jak kobieta bez łona, która nie rodzi ludzi wiary. Przecież to absurd! Czasy dla wiary, Kościoła zawsze były ciężkie (nie tylko dzisiaj). Chociażby zabory i rusyfikacja, germanizacja, podziały religijne, wojny. I pomimo trudności Kościół trwał , wydawał owoce wiary. Mamy tylu beatyfikowanych, kanonizowanych i żaden z nich nie był na DN. Więc jednak bez neokatechumenatu można żyć w pełni wiarą dojrzałą!
    Uważam, że DN jest JEDNĄ Z DRÓG do pogłębienia wiary, do życia wiarą (autentyczną), powtarzam jedną z dróg, ale nie jedyną.
    Pozdrawiam.

    #38 Maria
  39. #Ka #Basa
    Pobozność dla mnie ;
    to dobre sprawowanie czci Boga na codzień , które nie ogranicza sie do liturgii , czy obrzędu, gestów religijnych podczas nabozeństw ale znajduje swoje miejsce w codziennosci jako styl życia,charakteryzuje sie cierpliwościa wobec przesladowców i przeciwnosci losu ,to samokontrola wobec pokus .
    Zgodnosc swoich przekonań z zasadami Biblii, oraz stosowaniem przykazań Bozych na co dzień.
    Taką pobozność prezentowała Sw.p moja mama , była prwdziwa misjonarką miłości dobroci w stosunku do ludzi.
    P.S.Mat :6:1
    „Baczcie też byscie pobożnosci swojej nie wynosili przed ludzmi , aby Was widziano,inaczej nie będziecie mieli zapłaty u ojca waszego, który jest w niebie.

    #39 Genowefa
  40. #39 Genowefa
    Oraz jak pisze św Jakub: „Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw. Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata.”

    (List Jakuba 1:26-27, Biblia Tysiąclecia)

    #40 chani
  41. Ad #40 chani
    Zwracam uwagę, że przekład Jk 1,26 w wersji BT nie koniecznie odpowiada tekstowi greckiemu i jego zasadniczemu tenorowi w tym miejscu (o grzechach języka jest mowa później).
    W Jk 1,26 sugeruję przekład, który odnosi się wprost do sprawy pobożności: „Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, dlatego że (ponieważ) łudząc serce swoje nie powściąga swego języka (chodzi o gadatliwość na modlitwie – zob. Mt 6,7), to pobożność jego pozbawiona jest podstaw itd.”
    Może to posłużyć do medytacji nad sprawą modlitwy i pobożności.
    Bp ZbK

    #41 bp Zbigniew Kiernikowski
  42. #38 Maria
    Chodzi o struktury katechumenalne w parafii, niekoniecznie Neokatechumenat, choć osobiście uważam za nieoceniony ten dar Ducha św. dla współczesnego Kościoła.
    Z Dekretu zatwierdzającego Statuty Drogi /Watykan, 11 maja 2008/:
    „Wielokrotnie i na różne sposoby bł.Jan Paweł II podkreślał obfitość owoców ewangelicznego radykalizmu i nadzwyczajnego zapału misyjnego, które DN wnosi w życie wiernych świeckich, w rodziny, we wspólnoty parafialne, a także bogactwo powołań do życia kapłańskiego i zakonnego, jakie Droga wzbudza, ukazując się jako
    „itinerarium formacji katolickiej
    ważnej dla społeczeństwa i czasów dzisiejszych”.
    Chciałabym też zwrócić uwagę na to, że nie chodzi tu o Polskę, ale o Kościół (parafie) na całym świecie.
    Wcześniej były inne formy, na dane czasy, kształtowania dojrzałych chrześcijan.
    Jest Droga jednym (nie jedynym) ze sposobów inicjacji w wiarę.
    Pozdrawiam

    #42 Miriam
  43. #42
    Dziękuję Miriam za wyjaśnienie.
    Myślę, że ze Statutów zatwierdzających inne wspólnoty też dałoby się coś wybrać i zacytować.
    Kościół bez DN jakoś dawał sobie radę, czy to w Polsce, czy w świecie.
    Duch Święty przez wieki inicjował nowe wspólnoty dla Kościoła, jedne przetrwały do dnia dzisiejszego, inne nie. Niewątpliwie wszystkie one mają ważną rolę do spełnienia w Kościele – prowadzić wiernych do dojrzałości w wierze, do świętości. Bóg jest pomysłowy i ludzi różnymi drogami prowadzi do Siebie. Nie ma schematu jednego dla wszystkich. Przekłamaniem było by wybieranie dla wszystkich tylko jednej drogi. Cieszę się, że w tym się zgadzamy.
    Pozdrawiam.

    #43 Maria
  44. #37 Ka
    O jakiej wiedzy piszesz?
    Wiedzę to ma Julia czy Miriam.
    I ja tak samo jak Ty zmagam się ze swoją niedoskonałością. 🙂

    #44 basa
  45. #39 Genowefa
    Moim zdaniem my z Ka nie rozmawiałyśmy o pobożności, ale o miłości bliźniego, nieprzyjaciela wyrażającej się w konkretnym postępowaniu.
    Miłości rodzącej się z wiary lub dzięki wierze.
    Dzięki wierze, ” że mocą ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana można być pojednanym z Bogiem, pojednanym z nieprzyjacielem”
    I w tym się, mimo początkowych rozbieżności, zgodziłyśmy ze sobą. 🙂
    Czasami dobrze jest doprecyzować wypowiedź niż się domyślać, co ten drugi ma na myśli. 🙂

    #45 basa
  46. Ja miałam bardzo wiele pomysłów dla zrozumienia „…można…” 😉

    #46 basa
  47. #41 bp Zbigniew Kiernikowski
    Dziękuję 🙂

    #47 chani
  48. #38 Maria,
    wg mnie nie wszystkie wspólnoty w parafii mają „strukturę katechumenalną”, czyli przekazującą wiarę.
    W materiałach na piątą niedzielę synodalną są podane elementy katechumenatu:
    nawrócenie, świadomy wybór drogi wiary oraz stałe pogłębianie wiary.
    Materiały te przypominają też, że
    doskonałym wzorcem formacji współczesnych katechumenów (i deuterokatechumenów)
    są obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych.

    Piszę to dlatego, żeby zwrócić uwagę na to, że
    niektóre wspólnoty parafialne funkcjonują na innej zasadzie niż fomacja katechumenalna.
    One też są skarbem dla parafii, ale nie można ich nazywać katechumenalnymi.

    Wcześniej w wiarę wprowadzały z powodzeniem: rodzina, środowisko pracy, nauki, sztuka.
    To były środowiska katechumenalne.
    Teraz bardzo często nie przekazują one wiary.
    Stąd konieczność nowych wspólnot, dzięki którym urodzą się nowi świadomi swej wiary chrześcijanie.

    Pozdrawiam 🙂

    #48 julia
  49. #48
    1. Julio, rzeczywiście tylko Ruch Światło – Życie i DN mają strukturę ściśle katechumenalną. Sądzę jednak, że każda wspólnota, jeśli jest DOBRZE PROWADZONA może wprowadzać w wiarę i pogłębiać ją. No właśnie, problem jest tylko w tym, czy te wspólnoty są dobrze prowadzone. Bywa baaardzo różnie, zdaję sobie z tego sprawę.
    2.Dzisiaj też nie brakuje rodzin żyjących wiarą, które wychowują swoje dzieci w wierze, to prawda jednak, że liczba tych rodzin maleje.
    3. Nie neguję potrzeby istnienia DN, dla tych, którzy nie otrzymali wiary w swojej rodzinie, środowisku na pewno są szczególnie potrzebne. Nie generalizowałabym jednak do wszystkich wiernych.
    Duch tchnie, kędy chce…
    Pozdrawiam.

    #49 Maria
  50. Ad #49 Maria
    Nie każda wspólnota ma charakter czy strukturę katechumenalną. Większość wspólnot działających przy parafiach – w mniejszym czy większym stopniu (świadomie czy nieświadomie) – zakłada formację katechumenalną (formację do wiary) i na niej bazuje (co nie zawsze jest prawdą, gdyż często takiej formacji właśnie brak i często wprost nie rozumie się natury katechumenatu i inicjacji chrześcijańskiej oraz także tego, co należy do samej wiary pojętaj tak, jak nam ją przedstawia Pismo św. i Tradycja Kościoła).
    To nie przeczy temu, że mamy rodziny żyjące wiarą i że mamy także takie wspólnoty.
    To prawda, że Duch tchnie kędy chce, ale do działania tego Ducha zazwyczaj (powtarzam zazwyczaj, co nie wyklucza, że może też być inaczej) są potrzebne odpowiednie struktury inicjacyjne, czyli wprowadzające w wiarę a nie tylko tworzenie wspólnot, które wiarę zakładają uważając, że mają ją właściwie ukształtowaną. Czasem bywa nawet, że z wiarą się mijają i za wiarę uważają to, co z wiarą chrześcijańską, katolicką (biblijną) niewiele ma wspólnego.
    Gdyby tak było, nie byłoby tylu nieporozumień między ochrzczonymi (ogólnie mówiąc!).
    Potrzebna jest więc świadomość katechumenalna u wszystkich członków Kościoła i troska o katechumenalny charakter duszpasterstwa oraz o istnienie struktur katechumenalnych.
    Bp ZbK

    #50 bp Zbigniew Kiernikowski
  51. Wiara jest Łaską/darem, prezentem danym temu kto na niego nie zasługuje. Wiara to dar Ducha Świętego dla grzesznika. Jak więc się ma inicjacja do łaski. Z własnego doświadczenia DN wiem, jak bardzo trzeba się napracować/na trudzić, na zmagać/ by dostać odrobinę wiary Kościoła = Chrystusa na DN. Proszę wczuć się w życie tych z nas, którzy po wielu latach DN zostali sami, bez wiary nie tyle braci co katechistów. Czy wiary można się nauczyć? Można ale do pewnych granic. Czyż nie jest ona za darmo dana wszystkim bez względu na uczynki? Proszę wybaczyć moją otwartość ale spotykam w realu tych,którzy ukończyli DN. Pracuję z tymi, którzy powinni mieć wiarę dojrzałą. I co widzę? Pogoń za pieniądzem. janusz

    #51 baran katolicki
  52. #51 Ja też tak sądzę Januszu, wiarę trzeba posiąść , doswiadczyc miec łaske ją uzyskać,a nie jej sie nauczyć , dlatego pisałam wyzej o poboznosci , która polega w prosty sposób na wypełnianiu Przykazań Bozych i szczerej modlitwie , przezywaniu z wiara i zrozumieniem Eucharystji , odmawianiem Różańca Sw.
    Interpretowanie Pisma Świetego zostawiam i prawo do katechez i nauczania , w kolejnosci Papieżowi , Biskupom a potem w/g tych ustalonych norm katechez głoszonych przez kapłanów
    Ewangelizacja świeckich polega na przykładnym życiu i swiadectwie wypełniana tych wymogów stawianych przez Kosciół Jezusa Chrystusa.
    A przekonywujaca jest dla mnie wiedza na tematy religijne głoszona przez papieża, biskupa , kapłanów a nie swieckich .

    #52 Genowefa
  53. #50 Ks. Biskup
    Nie ukrywam, że bywają niewłaściwe formacje, zaniedbania i brak odpowiedzialności prowadzących wspólnoty (czy to ze strony duszpasterzy, czy liderów świeckich). Można by jednak odnieść to także i do DN. Sama spotkałam się z osobą poranioną po wielu latach formacji na Drodze. Ks. Biskupie wszystko zależy od ludzi. Sama teoria – jaka powinna być formacja – to nie wszystko. Sama nazwa struktura neokatechumenalna – to nie wszystko. To ludzie (i Duch Święty) formują człowieka. Świadectwo życia w konkretnych, może mało istotnych sytuacjach, podana pomocna dłoń, uśmiech, słowo kojące – więcej mogą uczynić dla wiary drugiego człowieka niż najbardziej przemyślane założenia formacyjne. Ważne są także (a może najważniejsze)solidne podwaliny teologiczne. Dlatego kiedyś pisałam o potrzebie solidnej formacji duszpasterzy, którzy byliby przygotowywani do prowadzenia różnych wspólnot w Kościele. Nie wiem, może i takowa jest w seminariach, ale moim zdaniem nie wystarczająca. Poza tym na seminarium nie powinna się kończyć. Rozpisałam się.
    Ks. Biskupie dajmy szansę innym wspólnotom, tylko niech proboszczowie interesują się, co się w nich dzieje, niech sprawdzają, jak wikary sprawuje opiekę duszpasterską, co robi lider. To jest wielka odpowiedzialność przed Bogiem za drugiego człowieka, o tym niestety tak łatwo się zapomina.
    Z Panem Bogiem.

    #53 Maria
  54. Ad #53 Maria
    Mario!
    Widzę, że nie rozumiemy się.
    We wszystkim, co Pani pisze, ma Pani rację (przynajmniej jakąś).
    Jednak Pani nie rozumie tego, o co chodzi w formacji katechumenalnej (niezależnie od tego, w jakim ona byłaby czy nie byłaby wydaniu).
    Ja nie mówię, że wspólnoty DN są lepsze od innych i nie twierdzę, że wszyscy, co przeszli (ukończyli) DN, są doskonałymi chrześcijanami. Zasadniczo jednak zasmakowali innej mentalności, niż ta, która jest zazwyczaj w „obiegu”.
    Oczywiste, że sama struktura DN to też nie wszystko, jednak ta struktura, skrutynia, przeżywanie etapów wraz ze wszystkimi elementami itp., to są bardzo konkretne „narzędzia” formacyjne (obecne Kościele od najdawniejszych czasów), których zasadniczo nie da się zastosować łatwo w innym środowisku niż katechumenalne. Niech to tutaj starczy.
    Niech Pani trochę mi wierzy, że mam na tym polu sporo doświadczenia. Niech Pani też dobrze się wczytuje w to, co piszę, bo wydaje mi się, że Pani jest czasem przekonana, że wie lepiej i wydaje mi się, że w jakiejś mierze nie jest Pani otwarta na poznanie tego, co inne czy nowe.
    Proszę, niech Pani wybaczy to moje mówienie wprost. Najlepiej byłoby, gdyby była okazja porozmawiać wprost i bezpośrednio.
    Pani nie potrzebuje też mnie Pani przekonywać, aby innym wspólnotom dawać szansę itd.
    Problem formacji duchowieństwa to kolejna sprawa i to nie prosta i nie łatwa. M.in. także dlatego, że była i jest mało doceniona formacja inicjacyjna, katechumenalna.
    Tego jednak tutaj nie „rozgryziemy”.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #54 bp Zbigniew Kiernikowski
  55. Ad #52
    Dla wyjaśnienia, bo może zostałam źle zrozumiana.
    Pisząc o solidnych podwalinach teologicznych miałam na myśli przekazanie ich wspólnotom, tzn. moim zdaniem – najpierw wiedza teologiczna i równolegle do niej formacja.

    #55 Maria
  56. #54
    Ks. Biskupie, już taka jestem, że chcę zrozumieć, to czego nie rozumiem …
    Wiem, że to czasami irytuje, przepraszam.

    #56 Maria
  57. #51 Januszu
    Na łaskę się nie zasługuje,
    ale się z nią współpracuje.

    #57 Miriam
  58. Żadne na świecie struktury nie zabezpieczą człowieka przed możliwością upadku.
    Człowiek jest wolny i Bóg tę wolność szanuje.
    Taka jest Jego miłość. Bezgraniczna.

    #58 Miriam
  59. Ad #56 Maria
    Mario!
    Dobrze, że chcesz zrozumieć!
    Właśnie dlatego zachęcam do gotowości rozumienia (albo przynajmniej na początek do przyjęcia) prawdy, że sprawa katechumenatu (tym samym także obecności w parafii m.in. DN), to nie jest sprawa na podobieństwo istnienia czy nie innych wspólnot. Niewątpliwie one też mają zawsze jakiś charakter czy rys formacyjny. Katechumenat jest „w służbie” kształtowania wiary wprowadzając w doświadczenie (drogę, proces) inicjacyjne.
    Byłoby dobrze dać cały szereg ilustracji czy porównań, ale trudno to uczynić tą drogą, bo nie łatwo jest ustrzec się nieporozumień. Krótko mówiąc mamy teren, który jest mało przygotowany do rozumienia i przyjmowania logiki (procesu) katechumenalnego. Mamy raczej obraz (koncepcję) chrześcijaństwa, które jest, a mniej, które się staje przez odnawianie się człowieka (ludzi) na wzór (obraz) Tego, który go (ich) stwarza właśnie rzez słuchanie słowa i sakramenty (zob. Kol 3.10).
    Mnie Twoje pytania nie irytują, albo nie w tym tkwi problem. Zechciej tylko wczytywać się w moje odpowiedzi i w to, co już przy różnych okazjach i na różne sposoby pisałem tutaj i gdzie indziej na temat potrzeby przeorganizowania naszego duszpasterstwa właśnie przez uwzględnienie m.in. i przede wszystkim aspektu katechumenalnego.
    Jeśli Cię to interesuje i chcesz to bardziej i głębiej rozumieć, mogę przesłać trochę materiałów.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #59 bp Zbigniew Kiernikowski
  60. #56 Mario znajdz w internecie wywiad KAI z ks.biskupem Kiernikowskim , a potem jesli to przeczytacz może okażesz wiecej szacunku zrozumienia co do nauczania w kwestii katechumenatu i co do wiedzy biskupa na ten temat .

    #60 Genowefa
  61. #59 Ks. Biskup
    Dziękuję za chęć pomocy w zrozumieniu.
    Materiałów w internecie jest dużo, z nauczania Ks. Biskupa także, więc czytam, rozważam, może Duch Święty pomoże…..

    #60 Genowefa
    Czy ja podważam wiedzę Ks. Biskupa dot. katechumenatu? Gdzie to wyczytałaś?

    #61 Maria
  62. Ks. Biskup
    Trochę posiedziałam dzisiaj nad dokumentami Kościoła, mówiącymi o katechumenacie, zwłaszcza o katechumenacie pochrzcielnym.
    Wypunktuję co wyczytałam.
    1. Obok katechumenatu ścisłego, jest katechumenat w sensie szerszym przeznaczony dla dorosłych ochrzczonych, którzy ,,wymagają jeszcze pełniejszego i dokładniejszego wprowadzenia w chrześcijaństwo”, a przede wszystkim przygotowania do pozostałych sakramentów chrześcijańskiego wtajemniczenia -bierzmowania i Eucharystii.
    2. Ogólna Instrukcja Katechetyczna z 1971 r. wymienia ,,pewne formy katechumenatu dla tych, którzy zostali wprawdzie ochrzczeni, a nie otrzymali koniecznego wtajemniczenia chrześcijańskiego”. Dla tego rodzaju formacji ochrzczonych wprowadza się określenie katechumenat pochrzcielny.
    3. KKK używa tego terminu dla określenia formacji chrześcijańskiej ludzi ochrzczonych w dzieciństwie (a więc nieświadomie).
    4. Jan Paweł II w Adhortacji Catechesi tradendae rozszerza rzeczywistość katechumenatu na ludzi już ochrzczonych, u których wiara z takich czy innych powodów nie mogła się rozwinąć i nazywa tę formę ponownym katechumenatem.
    Według JPII katechumenat pochrzcielny odnosi się do: – ,,tych, którzy urodzeni i wychowani w krajach jeszcze nie schrystianizowanych, nie mogli potem nigdy zgłębić nauki chrześcijańskiej, z którą okoliczności życia pozwoliły im się zetknąć”,
    – ,,tych, którzy w dzieciństwie otrzymali katechezę stosowną do ich wieku, lecz potem oddalili się od wszelkich praktyk religijnych i w wieku dojrzałym posiadają wiadomości religijne na poziomie dzieci”,
    – ,,tych, którzy chociaż w swoim czasie byli objęci katechezą, to jednak była ona niewłaściwie prowadzona lub źle przyjęta”,
    – ,,tych, wreszcie, którzy urodzeni w kraju chrześcijańskim, a nawet żyjący w środowisku socjologicznie biorąc, chrześcijańskim, nigdy nie zostali wykształceni we własnej wierze”.
    5. W innym dokumencie Stolicy Apostolskiej – w Obrzędach chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych z 1972 r. w IV rozdziale jest mowa o przygotowaniu do bierzmowania i Eucharystii dorosłych, którzy przyjęli chrzest jako dzieci, ale nie otrzymali pouczenia w wierze. W komentarzu
    do tego rozdziału Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów dodaje jeszcze tych, ,,którzy, choć przyjęli sakramenty bierzmowania i Eucharystii, to następnie porzucili praktyki religijne i pragną do nich powrócić” oraz tych ,,którzy praktykując życie chrześcijańskie, pragną pogłębić swoją wiarę”.
    Nie wiem czy to wszystko, ale chyba to, co najważniejsze.
    Pozostało mi jeszcze poczytać nauczanie Ks. Biskupa.
    Pozdrawiam.

    #62 Maria
  63. #62 Mario,
    spójrz jeszcze na katechezę piątego tematu synodalnego.
    Jest tam rozdział „Niektóre formy ewangelizacji”, a w nim podpunkty: kerygmat i katechumenat.
    Całość jest na stronie:
    synod-siedlce.pl
    w zakładce Materiały dla Zespołów Synodalnych.
    🙂

    #63 julia
  64. #62
    Dziękuję Julio za podpowiedź. Już czytałam, czytam również wypowiedzi Ks. Bp-a i jeszcze odnoszę do dokumentów KK. Wgryzam się.
    Wciąż jednak moje myśli krążą wokół pytań:
    – kto ma dojrzałą i żywą wiarę?
    – kto jest uformowanym chrześcijaninem (katolikiem)?
    – po czym to poznać?
    – kto może to jednoznacznie stwierdzić?
    Pozdrawiam

    #64 Maria
  65. Nie traktuj mojej podpowiedzi zbyt poważnie ale:
    – ten kto przez życie idzie jak Chrystus
    – ten na kogo Biskup wskaże
    – po szeroko pojętej /choć nie pokutnej/ skromności /i wcale Franciszek nie wpłynął na moje zdanie/
    – Bóg /ale w wymiarze ludzkim Papież.

    #65 Ka
  66. #65 dot #64

    #66 Ka
  67. #65,66
    Ka – posyłam Ci szeroki uśmiech

    #67 Maria
  68. Czytałam wypowiedzi Ks.Bp-a i innych, rozważałam, wracałam jeszcze do dokumentów Kościoła.
    Przyznam się, że wiele niechęci do DN wzbudziły we mnie sporadyczne (przyznam) rozmowy z niektórymi członkami Drogi. Po każdej rozmowie odnosiłam wrażenie, że uważają się za kogoś lepszego w Kościele. Tekst ,,o ta jest nawrócona bo jest na DN” definitywnie mnie zniechęcił. Stąd wzięły się pytania w moim poprzednim wpisie. Przez pryzmat tych rozmów i zwierzenia osoby, która wiele lat była na Drodze, patrzyłam na nauczanie Księdza Biskupa i na Neokatechumenat.
    Po lekturze przyznaję – potrzebna jest świadomość katechumenalna u wszystkich członków Kościoła tzn. pragnienie doprowadzenia innych do dojrzałej wiary i do świadomego udziału w życiu kościelnej wspólnoty. Dlatego są potrzebne w Kościele struktury katechumenalne.
    Dla kogo widzę struktury katechumenatu pochrzcielnego?
    1. Mój wpis #62 pkt.4 czyli sugestie JPII
    2. Precyzując: – dorośli ochrzczeni, którzy porzucili praktyki religijne;
    – rodziców dzieci mających przyjąć chrzest i rodziców chrzestnych;
    – kandydatów do bierzmowania (dzisiejszy- masowy charakter przygotowania jest nieskuteczny);
    – narzeczonych do sakramentu małżeństwa.
    Jeśli chodzi o przygotowanie dzieci do spowiedzi i I Komunii św. uważam obecne przygotowanie za wystarczające na tym poziomie rozwoju dziecka, poza wyjątkami. Gdyby duszpasterze rozeznali np.podczas wizyty duszpasterskiej, że danej rodziny nie widać w kościele, nie przyjmuje księdza po kolędzie, to dzieci z tych rodzin wraz z rodzicami powinny być włączone w jakąś formę katechumenatu.
    W dalszym ciągu uważam, że Ci, którzy chcą pogłębiać swoją wiarę, na zasadzie dobrowolności mogą to robić na DN lub w Ruchu Światło-Życie albo w innych już nie katechumenalnych wspólnotach.
    Pozdrawiam Ks.Biskupa i innych.

    #68 Maria
  69. #68 Mario, piszesz:
    „W dalszym ciągu uważam, że Ci, którzy chcą pogłębiać swoją wiarę, na zasadzie dobrowolności mogą to robić na DN lub w Ruchu Światło-Życie albo w innych już nie katechumenalnych wspólnotach”.
    Zapytam Ciebie:
    Czy Kościół może stać obojetnie obok chrześcijan, którzy nie chcą pogłębiać swojej wiary?
    Chyba nie.
    Dlatego:
    1. „Oprócz katechumenatu w sensie ścisłym, jako przygotowanie dorosłych do chrztu, potrzebny jest dzisiaj katechumenat wobec ludzi już ochrzczonych, czyli katechumenat pochrzcielny, w którym możemy wyróżnić następujące typy:(…)
    c) katechumenat PERMANENTNY dla dojrzewania życia w wierze przez odnowienie życia sakramentalnego i katechezę dla dorosłych”

    Pozdrawiam 🙂

    #69 julia
  70. #68 Maria
    „Po każdej rozmowie odnosiłam wrażenie, że uważają się za kogoś lepszego w Kościele.”
    też czasami mam takie wrażenie, co nie przeszkadza mi być we wspólnocie Drogi Neokatechumenalnej.
    Na Drodze są tacy sami ludzie jak gdzie indziej.
    Rozmawiając z niektórymi członkami innych, nieneokatechumenalnych wspólnot też czasami mam takie wrażenie. Myślę, że wszyscy mamy skłonność do pychy.
    Niedawno jedna siostra ze wspólnoty dała nam takie świadectwo: Powiedziała, że gdy chodziła na katechezy zwiastowania, uważała, że neokatechumenat jest nie dla niej. Przecież ona jest porządną katoliczką i nie potrzebuje już nawracać się. Ale Pan Bóg sprawił, że jednak znalazła się we wspólnocie i dopiero tutaj poprzez Słowo Boże zobaczyła jak bardzo ona tego nawracania potrzebuje. Powiedziała także, że to właśnie tutaj zrozumiała jak wielką pychę wtedy miała.
    Nic co ludzkie nie jest doskonałe. Nawet Droga Neokatechumenalna. Człowiek wszystko potrafi spaczyć. Jednak myślę, że Droga jest dobrym miejscem do nawracania się. Ja to widzę w mojej wspólnocie.
    A ja? Ja jestem jak św. Tomasz. Muszę czegoś dotknąć, aby przekonać się, jakie to jest na prawdę.
    Chociaż z drugiej strony uwierzyłam Ks. Biskupowi, że to jest dobre. 🙂
    Tak sobie pomyślałam:
    Gdy coś mi smakuje, zachęcam kogoś, aby spróbował, że to jest smaczne. Ten ktoś opierając się na moim zapewnieniu, próbuje. Albo mu posmakuje albo nie.
    Mario, zachęcam cię więc – „spróbuj” osobiście Drogi, a potem zdecyduj, czy to ci smakuje. 🙂
    Ale nie rezygnuj zbyt szybko. Smak czasami można poczuć po dłuższym spożywaniu. Ja np. na początku w ogóle nie lubiłam pieśni neokatechumenalnych.
    I wciąż kręcę głową, gdy pomyślę, co z tym zrobił Pan Bóg. Zrobił ze mnie kantorkę. 🙂 Co za „przewrotność”. I teraz chyba najbardziej do mnie przemawia właśnie przez pieśni. Niektóre są piękne i przejmujące do głębi.
    A nauka gry na gitarze była dla mnie jednocześnie nauką zaufania do Boga.
    Spróbuj sama. Potem zdecyduj.

    #70 basa
  71. #Julia, basa
    Może trochę przekornie zacytuję Papieża Franciszka, który dzisiaj zwrócił się do licznie zgromadzonych na Placu Św. Piotra bractw:
    ,,…pobożność ludowa jest pełnoprawnym sposobem przeżywania wiary, sposobem poczucia się częścią Kościoła”; ,,Taki jest Kościół:jest wielkim bogactwem wyrażeń, gdzie wszystko sprowadzone jest do jedności, do spotkania z Chrystusem”; ,,…pobożność ludowa (…)jest skarbem, jaki posiada Kościół”; ,,przez wieki bractwa były miejscem, gdzie wykuwała się świętość tak wielu ludzi, którzy żyli z prostotą intensywną relacją z Panem”.
    Pozdrawiam

    #71 Maria
  72. # 71 Maria
    Ja nie oceniam niczyjej wiary i nie dyskryminuję.
    Ponieważ widziałam, że dużo piszesz o neokatechumenacie, że dużo o nim wiesz, ale tylko w teorii. 🙂
    Nie będziesz wiedziała, co to jest dopóki się sama nie przekonasz.
    Możesz bardzo wiele przeczytać i nasłuchać się opowieści i dobrych, i złych jak smakuje np. kaczka po pekińsku.
    Ale dopóki nie spróbujesz, nie będziesz wiedziała, czy tobie akurat będzie smakowała. Oczywiście czasami jest też tak, że ktoś nie spróbuje, ale już z góry wie, że to nie będzie mu smakowało, bo np. nazwa mu się nie podoba.

    #72 basa
  73. Niewykluczone jest jednak, że Pan Bóg nie przewidział dla ciebie wspólnoty neokatechumenalnej.
    Ale proponowałabym pójść na katechezy posłuchać ( wszystkich katechez, jak to mówi Ks. Biskup) pojechać na konwiwencję i próbować rozpoznać wolę Pana Boga.

    #73 basa
  74. #69 Julia
    Typy wyróżnione w katechumenacie pochrzcielnym o których mi przypominasz znalazłam tylko w Instrumentum laboris II Synodu Diecezji Siedleckiej.
    Ani w Lineamenta na XIII Synod Biskupów, ani w Instrumentum laboris do tegoż Synodu nie ma takiego podziału. W innych dokumentach Kościoła również. Ale być może, że coś przeoczyłam.

    #74 Maria
  75. #72 Basa
    Pisałam mój post ani przez chwilę nie myśląc,że możesz to tak odczytać. Wiem, że nie oceniasz niczyjej wiary i nie dyskryminujesz. Wydaje mi się, że trochę poznałam Cię z Twoich wpisów. Jesteś troszkę podobna do mnie – serce na dłoni, prostolinijna. Lubię Cię Basiu.
    Pisałam tak trochę do Ciebie, trochę do Julii i do innych…

    #75 Maria
  76. Mario!
    Czy ty przypadkiem nie musisz mieć zawsze racji? 🙂

    #76 basa
  77. Basa
    Czy trzeba w życiu wszystkiego próbować?
    Zwykle, jak zbyt dużo smakuję, próbuję potraw, to tracę smak, albo może stać się i coś gorszego …
    (Uśmiech)

    #77 Maria
  78. # 75 Maria
    Dziękuję za miłe słowa. 🙂
    #77 Masz wybór. To zależy od ciebie, czy spróbujesz, czy nie. 🙂
    #76 Pisałaś o podobieństwie. A mi na blogu niektórzy zarzucają, że ja zawsze muszę mieć rację. 😉

    #78 basa
  79. #74 Maria,
    tak, ten podział wzięłam z materiałów synodalnych.
    🙂

    #79 julia
  80. #76
    Nie muszę.

    #80 Maria
  81. Ad #79 julia # 74 i inni
    Dopowiadam – chociaż nie w sposób wyczerpujący:

    O katechumenacie pochrzcielnym mówi KKK 1231.
    Jan Paweł II w adhortacji Catchesi tradendae (1979 r.) wyróżnia trzy formy katechumenatu:
    1. Dla dorosłych przygotowujących się do sakramentów inicjacji (katechumenat właściwy)
    2. Dla dzieci nieochrzonych w wieku szkolnym (katechizacji), których rodzice proszą względnie godzą się na chrzest tych dzieci
    3. Dla różnych grup dorosłych już ochrzczonych jednak nie utwierdzonych w wierze (jest to katechumenat pochrzcielny).
    Tym trzecim rodzajem katechumenatu winny być objęte osoby, które
    Z racji środowiska (kraje nieschrystianizowane) nie otrzymały stosownego wprowadzenia w chrześcijaństwo; Ochrzczone w dzieciństwie oddaliły się od wiary i praktyk życia Kościoła (posiadaj nikłą znajomość chrześcijaństwa); Nie otrzymali należytej katechezy; Nie zostali wykształceni (uformowani) w wierze.
    Przytaczam poniżej punkt 44 odnoszący się do katechumenatu pochrzcielnego, który nazywa: katechumenatem ponownym:
    Katechumenat ponowny
    44. Spośród dorosłych potrzebujących katechezy nasza duszpasterska i misyjna troska kierowana jest do tych, którzy urodzeni i wychowani w krajach jeszcze nieschrystianizowanych, nie mogli potem nigdy zgłębić nauki chrześcijańskiej, z którą okoliczności życia pozwoliły im się kiedy zetknąć. Obejmuje także tych, którzy w dzieciństwie otrzymali katechez stosowną do ich wieku, lecz potem oddalili się od wszelkich praktyk religijnych i w wieku dojrzałym posiadają wiadomości religijne na poziomi dzieci; zwraca się również do tych, którzy chociaż w swoim czasie byli objęci katechezą, to jednak była ona niewłaściwie prowadzona lub źle przyjęta; do tych wreszcie, którzy urodzeni w kraju chrześcijańskim, a nawet żyjąc w środowisku — socjologiczne rzecz biorąc — chrześcijańskim, nigdy przecie nie zostali wykształceni we własnej wierze i stąd, jako dorośli, pozostają katechumenami w dosłownym znaczeniu tego słowa.

    Tyle 44 pkt Catchesi tradendae.

    Zob. także numery 19, 28; oraz Ordo initiationis christianae adultorum Rozdział IV Przygotowanie do Bierzmowania i Eucharystii dorosłych, którzy przyjęli chrzest, ale nie otrzymali pouczenia w wierze (pkty 295-305) i Rozdział V Obrzędy wtejemniczenia dzieci, które osiągnęły wiek katechizacyjny (pkty 306-369). Na temat katechumenatu pochrzcielnego zob. Cz. Krakowiak, Katechumenat pochrzcielny, w Encyklopedii Katolickiej KUL tom 8, Lublin 200 kol. 1059n; Z. Kiernikowski, Neokatechumenat, w Encyklopedia Katolicka KUL, tom 13, Lublin 2009, kol. 909-912 a także Statuty DN i cały szereg innych dokumentów. T
    Trzeba zauważyć, że terminologia nie zawsze jest w pełni ścisła. Można jednak wyraźnie mówić o katechumenacie właściwym i katechumenacie pochrzcielnym (katechumenacie ponownym, deuterokatechumenacie czy neokatechumenacie) oraz o duszpasterstwie, w którym jest uwzględniana formacja (logika) katechumenalna (katechumenat permanentny).

    #81 bp Zbigniew Kiernikowski
  82. #81 bp Zbigniew Kiernikowski,
    dziękuję za dopowiedzenie: wyjaśnienia, źródła i cytaty.
    🙂

    #82 julia
  83. #71 Maria,
    Papież Franciszek powiedział również:
    „Drodzy członkowie bractw! (…)
    Zawsze czerpcie z Chrystusa, który jest źródłem niewyczerpanym, UMACNIAJCIE waszą wiarę, dbając o formację duchową, modlitwę osobistą i wspólnotową, o liturgię. (…)
    NIE ZADOWALAJCIE SIĘ przeciętnym życiem chrześcijańskim, lecz wasza przynależność niech będzie bodźcem przede wszystkim dla was, aby bardziej kochać Jezusa Chrystusa”.

    Ja tu widzę zachętę do stałej formacji w duchu katechumenalnym (prowadzącym do pogłębienia wiary).
    Pozdrawiam 🙂

    #83 julia
  84. #83 Julio
    Klasyczny przykład manipulacji.
    W ten sposób można nagiąć do swoich tez i nauczanie Kościoła i wypowiedzi papieży.
    Julio, nie to, co mi się wydaje, że ma na myśli Papież, ale to, co faktycznie powiedział (napisał) jest prawdą.

    #84 Maria
  85. #84 Mario,
    czy ja manipuluję wypowiedzią Ojca świętego?

    Oto cały fragment, bez skrótów i wykluczeń:
    Drodzy członkowie bractw!
    Pobożność ludowa, której jesteście ważnym przejawem, jest skarbem, jaki posiada Kościół,
    a który biskupi Ameryki Łacińskiej określili w znamienny sposób:
    jako duchowość, jako mistykę, będącą „przestrzenią spotkania z Jezusem Chrystusem”.
    Zawsze czerpcie z Chrystusa, który jest źródłem niewyczerpanym,
    umacniajcie waszą wiarę, dbając o formację duchową, modlitwę osobistą i wspólnotową, o liturgię.
    Przez wieki bractwa były miejscem, gdzie wykuwała się świętość tak wielu ludzi,
    którzy żyli z prostotą intensywną relacją z Panem.
    Stanowczo zmierzajcie do świętości.
    Nie zadowalajcie się przeciętnym życiem chrześcijańskim,
    lecz wasza przynależność niech będzie bodźcem przede wszystkim dla was,
    aby bardziej kochać Jezusa Chrystusa”
    (za stroną http://www.radiomaryja.pl/kosciol/homilia-ojca-swietego-franciszka-wygloszona-podczas-mszy-sw-dla-czlonkow-bractw-ktorzy-przybyli-w-pielgrzymce-do-rzymu-z-okazji-roku-wiary/)

    Pozdrawiam 🙂

    #85 julia
  86. # 83 Mario
    Papież wypowiedział i te słowa, kóre przytoczyła Julia, i te które przytoczyłaś ty.
    Nie rozumiem, dlaczego uważasz, że Julia manipuluje wypowiedziami Papieża?
    Moim zdaniem Julia pokazała, że Papież traktuje temat trochę szerzej niż wynikałoby ze słów przytoczonych przez ciebie.
    A poza tym te dwie przytoczone wypowiedzi Papieża wcale się nie wykluczają, ale uzupełniają.

    #86 basa
  87. Mario!
    A jednak racja musi być po twojej stronie 😉
    Może tylko tego nie widzisz…

    #87 basa
  88. Ad #84 Maria
    Mario!
    Gdyby ktoś był złośliwy, mógłby powiedzieć, że za Twoją wypowiedzią stoi „klasyczny przykład” braku rozumienia czym jest katechumenat a czym są bractwa i stowarzyszenia.
    A teraz już daleko od możliwej złośliwości.
    Katechumenat to formacja prowadząca do chrztu i nadająca charakter chrzcielny życiu chrześcijańskiemu niezależnie od tego w jakiej dalszej wspólnocie czy działalności ktoś się znajdzie (bractwa, stowarzyszenia, legiony, akcje itp.). Tę rolę spełnia (ma do spełnienia) także katechumenat pochrzcielny. Bractwa kościelne zaś i wszelkiego typu zakładają chrześcijańską wiarę. Naturalnie też ją umacniaj i rozwijają. Nie stawiają sobie jednak jako priorytetowe zadanie formacji katechumenalnej czy nawet typowo chrzcielnej. Bywa nawet, że czasem tracą charakter typowo chrzcielny i wtedy rodzą się problemy.
    Bractwa i stowarzyszenia kościelne wszelkiego typu są potrzebne i mogą wiele wnosić do wspólnoty kościelnej oraz formacji poszczególnych osób. Nie zastąpią one jednak formacji katechumenalnej, w jakiejkolwiek by ona nie była postaci.
    Dalej co do pobożności ludowej. Podobnie też jak działanie bractw itp. bardzo cenna jest pobożność ludowa. Tak jednak dzieje się i tak jest pod warunkiem, że jest ona formowana i ma odniesienie do misterium paschalnego. Jeśli nie to też mogą być problemy i taka pobożność może działać na podobieństwo religijności typu pogańskiego lub nawet magii. Nie jest to wcale takie rzadkie.
    Bp ZbK

    #88 bp Zbigniew Kiernikowski
  89. #88 Ja chyba nie rozumiem.Co ma magia wspólnego z religijnością?Jak występuje magia /moim zdaniem/zanika religijność.
    A ta magia to naprawdę działa?Jak działa?
    Jesteśmy pod opieką Chrystusa i żadne magie jej nie przebiją.Mowy nie ma.
    Nie rozumiem magii.Dla mnie to forma paktu z diabłem,ale napewno nie o to chodzi,a może?

    #89 Ka
  90. #89 Ka
    Religia staje się magią,kiedy miejsce wiary zastępuje przekonanie,że spełni się to czego pragniemy,bo wykonaliśmy takie czy inne czynności.To samo dotyczy„skutecznej”modlitwy.
    „Przyjęcie sakramentów bez odpowiedniej wiary niesie ze sobą niebezpieczeństwo magicznego ich pojmowania i takiego też korzystania z nich”-ks.Biskup
    Pan Bóg wie najlepiej co dla nas jest dobre.Nie jest też naszą złotą rybką.
    Polecam wywiad z ks.Bp-„Można być człowiekiem religijnym i jednocześnie niewierzącym”.

    #90 mirpat
  91. Taa, a może i być tak, że niektórzy w sposób magiczny traktują przynależność do tej czy innej bardzo poprawnej opcji, jako jedyny, gwarantowany sposób nawrócenia i bycia prawdziwie dojrzałym chrześcijaninem, co oczywiście plasuje ich wyżej od pozostałych biednych grzeszników KRzK, czekających wciąż na swoje nawrócenie.

    #91 Maria
  92. #91 Maria
    W czym tkwi Twój problem?
    Czy możesz wyrazić się jaśniej?

    #92 mirpat
  93. #90 Ale tępota ze mnie.Mój mózg nie pomyślał tą ścieżką.Wielkie dzięki,pojmuję już!
    To bardzo niebezpieczne.

    #93 Ka
  94. #90 Religijnych a niewierzących jest całkiem sporo.To zauważalne jest,ale nigdy nie łączyłam tego z magicznym podejściem w nich.
    Hmm… . Strach.

    #94 Ka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php