Kontynuujemy nasze rozmowy na temat II Synodu Diecezjalnego.

Będziemy także mówić o różnych aktualnych sprawach.

Zapraszam

Bp ZbK

 

 

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

112 komentarzy

  1. No właśnie „byłam poza Kościołem” . Pani dała piękne świadectwo, a ile procentowo Kościoła jest w Kościele Siedleckim to sam Biskup widzi jeżdżąc po diecezji. Ostatnio szerokie echo co do bierzmowania w Międzyrzecu i uwagi publiczne do organisty z par. Mikołaja nawet miejscowi politycy komentują do dziś. Henryk z Mca

    #1 aluchaze audycji z 09.04.2013
  2. Tak Ekscelencjo niemiecki „ordung muß sein” nie koniecznie musi pasować w naszej diecezji nieco prawosławiem chrzczonej, a raczej ruskie „bez wodki nie rozbieriosz” bo tego porządku nie bardzo widać i kto ma ten ład pilnować? My czy Biskup Ordynariusz? Henryk z Mca nieco zfrustrowany.

    #2 aluchaze audycji z 09.04.2013
  3. Bardzo nie podobało się mi to pytanie na katechezie, które zakończyło audycję.
    „Gdyby ktoś ( wiedząc, że jestem chrześcijaninem) z boku analizował moje postawy i wybory, obecność w Kościele, do jakich wniosków by doszedł?”
    Bo skąd mam wiedzieć, do jakich wniosków, ktoś może dochodzić? Jeśli miałabym wnioskować po tym, co mówią mi pacjenci w oczy, to jest super. Jestem świetnym świadectwem.
    Tylko tyle, że przypominają mi się słowa innych o innym lekarzu usłyszane przypadkiem: ” Taki święty, w kościele w pierwszych rzędach, a odmawia przyjęcia pacjentów”.
    Ja zwykle nie odmawiam, ale są sytuacje, kiedy ze względu na inne okoliczności, ograniczenia czasowe muszę. I co wtedy? Czy taka osoba, na którą to trafi, nie może sobie o mnie tak pomyśleć?
    A więc można na mój temat dochodzić do zupełnie przeciwstawnych wniosków…
    I tak można by analizować wiele sytuacji.
    Nie jestem ideałem.

    #3 basa
  4. I chciałabym jeszcze spytać Ks. Biskupa w związku z wypowiedzią Ks. Biskupa w audycji:
    Mówił Ks. Biskup na temat, jak niektórzy mogą Ks. Biskupa osądzać z powodu domu i samochodu.
    Czy mógłby Ks. Biskup odpowiedzieć, czy te przedmioty są własnością Ks. Biskupa, czy są tylko w użytkowaniu?

    #4 basa
  5. A kiedy wreszcie pokażą się na stronie synodu materiały do V katechezy. Zaglądam codziennie i ciągle nic. A jak dobrze pamiętam kolejna niedziela synodalna już 21 kwietna. 🙂

    #5 basa
  6. Byłam swiadkiem przy okazji jakiejs działalnosci społecznej przy kosciele, potrzebne były Nam klucze do sali katechetycznej tzw.wikariatu ,nie mogliśmy się dodzwonić do koscielnego ani ks.wikarego , wiec zgłosiła się rezolutna dziewczynka dziewczynka
    8-9 lat że ona pobiegnie do głównej plebanii do ksiedz proboszcza,i przyniesie te klucze otworzyła drzwi gospodyni i dałą jej te klucze,na pytanie kogoś ciekawego , kto dal jej te klucze ona odpowiedziała
    żona ksiedza, zrobiła sie cisza ,”jak makiem zasiał” było wokół ze trzydziesci osób , było to pod kosciołem, po chwili jakaś nobliwa parafianka odzywa się , dziecko przecież ksiadz nie ma żony,ona na to że ta Pani z księdzem mieszka wiec ona myślała że to zona.Oczywiście po odejsciu tej małaej,zaczęła sie dyskusja , kto jest odpowiedzialny ża takie złe wychowanie tej małej,ponieważ czuję się wyalienowana z tego środowiska , bo moja córka popełniła herezje biorąc ślub z muzułaminem,odzywajac sie popełniłam nastepna herezje , dajcie spokój temu dziecku a jakieś inne wnioski mogło to dziecko wyciagnac jak oboje z ksiedzem są równolatkami i od 20 lat mieszkaja w jednym domu.Nie mówiłam tego na tamtym forum , mimo że dom rodzinny tej pani jest oddalony 2,5 km,od kościoła, a niedołęzna matką opiekuja sie opłaceni obcy ludzie.Proszę nie publikować tego wpisu ze wzgledu na to dziecko ,pisze to ksiedzu a propos oczerniania ksieży, nagonki na ksieży , czy oni czasami sami są temu winni i swoim postępowaniem sami prowokują do tego obgadywania.
    Obok w wikariacie są puste dwa mieszkania , z odrębnym wejściem, A jakie jest to krepujace jak wchodzi sie do kancelarii parafialnej obok kuchni i czy otwartej łazienki a tam suszy sie kobieca bielizna.Jest to poza diecezja ks.biskupa .

    #6 Fedora
  7. # droga baso ,
    my pacjenci nie żądamy od Was lekarzy cudów,tylko zgodnego z przysięga lekarska traktowania waszego zawodu, misji.Pół roku z cała rodzina przezylismy , przedtym zanim powołalismy sie na znajomosc traktowanie zgodnie z procedura mojej prawie 90 letnej mamy , to była gorsze niż autanazja ,mama na trzeci dzień po operacji tzw.stomi została zostawiona na ławce pod blokiem,bo pogotowie ani nikt ze szpitala nie raczył powiadomić moich sistr że mama właśnie jest przewożona do domu , a one na pierwszym pietrze w domu u mamy czekały na telefon, dopiero jakis sąsiad wziął od mamy telefon i do nich zadzwonił , sama mama nie była w stanie , zmieniam nick , bo była to głosna sprawa opisana w prasie.

    #7 Genowefa
  8. # 7 dodaje stomia żle była zrobioba nie działała, i ponownie mama wróciła do szpitala , ale wtedy była juz znaną pacjętka do poprawienia stomi , bo mielismy diagnoze innego lekarz po prywatnej wizycie w domu mamy ,ze to zle była przeprowadzona ta operacja , a na koniec mama umarła a w akcie zgonu napisano , umarła na starość.

    #8 Genowefa
  9. Drogi Januszu jesli potrzebujesz pieniedzy na leczenie syna , to zgłoś sie do najbliższego Ci Caritasu i załóż subkonto n.p „Dla Piotra na leczenie” a oni niech rozogłosza to w katolickich mediach . My jak rozliczamy 1% podatku przesyłamy go ogólnie na okreslony Caritas, jak ogłoszone będzie subkonto twojego syna to będę okreslać szczegółowo dla kogo ta kwota powinna być skierowana.

    #9 Fedora
  10. #7 Genowefo
    Ja nie oskarżam pacjentów. Moi pacjenci są dla mnie bardzo dobrzy.
    To był tylko taki przykład, że ta sama osoba w zależności od okoliczności może być oceniona zupełnie przeciwstawnie i mozna wyciągnąć zupełnie inne wnioski sprawiedliwe lub nie. Prawdziwe lub nie.
    Dlatego moim zdaniem to pytanie, jeśli chciałoby się na nie odpowiedzieć – odpowiedź jest niejednoznaczna. Można człowieka oceniać i tak, i tak.

    #10 basa
  11. Czekamy na link do ostatniej audycji w archiwum dźwięków Radia Podlasie. Nie wszyscy mogli jej słuchać w czasie emisji „na żywo”.
    Pozdrawiam

    #11 gonia44
  12. #4 A ja proponuję pominąć wszelkie rzeczy martwe.Nie one stanowią WARTOŚĆ o jaką mnie,Tobie /mam nadzieję/ i wielu innym chodzi.
    Jakie ma znaczenie materialna własność?Użytkowanie przez jakiś tam ziemski czas.I tylko tyle.ZA MAŁO.

    #12 Ka
  13. #12 Ka
    mamy rodziny tu na ziemskim padole, urodziła własnie Nam sie czwarta wnuczka , i chcemy dla nich wszystkich godnego materialnego życia i bycia bo jak człowiek głodny i poniewierany to i o duchowosci nie ma mowy , a wtedy moze gniewać sie nawet na Pana Boga , jak sledzisz ten blog to powinnas to wyczuc. Ja zawsze modle sie do Pana Boga o swoich bliskich żeby odkryli swoje powołanie i nalezycie wykorzystali swoje talenty .O rzeczy materialne sie nie modle,I dzieki Bogu jakoś sobie radzą.Wyglada mi że jesteś samotna osoba , nie wiesz może co to znaczy byc odpowiedzialnym za człowieczka który sie narodzi taki malutki bezbronny i zdany jest tylko na drugeigo człowieka i jego serce,a jako matka myslisz o mim do smierci , przezyłam to półroku temu w obliczu śmierci mojej mamy . Do ostatniego dnia jej życia sie martwiła , jak my sobie bez niej poradzimy , bardzo dorosłe dzieci.I przed śmiercia odwiedzili ja wszyscy , dzieci ,wnuki i prawnuki , ostatnia była moja córka , która ja nakarmiła dzień przed smiercia ostatnim obiadem,i przywiozła jej 2 miesieczna swoją córkę,żeby babcia pobłogosławiła.

    #13 Genowefa
  14. #13 Godne życie owszem,ale wypracowane przez siebie bez zaglądania innym w ich „ogródek” i obliczania dorobku ich.
    Jak dorosły człowiek głodny,to myśli co zrobić by na chleb zarobić /dot.to również dorosłych zdrowych dzieci/,a jak poniewierany to zastanawia się co sprawia że inni tak nim poniewierają.I stara się usunąć przyczynę /przynajmniej tą na którą ma wpływ tzn.w nim/.
    Nie jestem samotną osobą /na starszawą samotną pannę wyglądam ? – uśmiech/.

    #14 Ka
  15. #13 U mnie wygląda to trochę odwrotnie.To oni /młodzi/ starają się pomagać /choć nie potrzeba/ mnie.

    #15 Ka
  16. #Ka
    doskonale wiesz ,co jest solą w oku tym co oczerniaja ksiezy , oczywiesie domiemane bogactwo materialne kleru .
    Jak ja to odczuwam, „basa” miała na myśli żeby ksiądz biskup dobitnie odpowiezdiał, jak to z tym bogactwem herarchów koscielnych , jest czy nie i co on o tym sądzi, ona sama zapewne wie , ale prowokuje ksiedza biskupa zeby odpowiedział.
    A przywiazanie do materialnych rzeczy kleru nie byłoby tak sygnalizowane przez Papieza Feanciszka, jakby to nie było dla koscioła problemem .
    Dla mnie osobiscie nie jest to problemem, ale juz dla młodziezy w mojej rodzinie podczas dyskusji o tej materialnej sferze zycia kleru , to wyczuwam.
    Bo widzisz ja nie zagladam do niczyjego ogródka bo mieszkam na wsi tzw. letniskowej , gdzie domy są oddalone co 200-300 metrów od siebie , chociaz bym chciała bardzo lubie kwiaty ale nie mam jak , bo żywopłoty i wysokie płoty.
    U mnie w parafii tez brakuje mi takiej zwykłej ludzkiej empatii dla ubogich miedzysąsieckiej pomocy, jak to kiedyś było na wsi dla nie mogacych sobie poradzić w tym materialnym życiu oraz inicjatyw od strony koscioła konkretnej pomocy. Caritas owszem , ale lokalnie w kościołach, takiej działalnosci jak jest np. w duzych miastach, na wsi nie ma.

    #16 Genowefa
  17. Moja Św.p mama urodziła sie w raczej majetnej rodzinie .Jednak na kilka lat przed II wojna światową skofiskowano ich majątek bo państwo polskie postanowiło wybudowac w poblizu ich domostwa lotnisko wojskowe , wzamian otrzymali podobna ilosc ziemi i pieniadze na pobudowanie siedliska w innym miejscu .Dziadek bardzo to przeżywał ale młodym sie to podobało, prawie centrum osady, urząd, kościół szkoła z gimnazium.
    W miarę szybko pobudowali to nowe siedlisko, mieszkali tam kilka lat , ale zaraz w wojne pożałowali ,że wybudowali duzy dom taki z poddaszem bo zaraz po inwazji Niemców na Polskę zakwaterowanolokatorówNiemców , a Generalne Dowództwo było obok w szkole.
    Wokół w sasiednich wsiach , mieszkało bardzo dużo ,Żydów bogatych Żydów i Ci Żydzi, co mieli bogactwo przekupując Niemców uciekli za granicę. Ci co zostali tylko niektórzy ocaleli dzięki pomocy Polaków inni wywiezieni do Treblinki z sasiadami moich dziadków Polkami co im pomagali a cały majatek im spalili.
    Dziadków uratowało to że u nich mieszkali Niemcy. 1944 roku przechodził front Niemcy jak sie wycofywali spalili cały majatek dziadków , wszyscy zostali tylko z tym co mieli na sobie , ledwo uszli z życiem.
    Potem moja mama nigdy nie przywiązywała żadnej wartości do majatku rzeczy materialnej i moi rodzice starali sie stworzyć nam przecietne warunki materialne , ale wszystkie pieniadze inwestowali w edukacje dzieci , bo zawsze mówili majatek największy taki jaki masz w głowie i mimo że zadne z nas ich dzieci w Polsce Ludowej nie należało do partii a nie cierpiałao niedostatku, mieli wykształcenie i uczciwa pracą zarabiali na byt,a jak były kartki nigdy nie stalismy w kolejkach po żywność , bo wszystko przy pomocy całej rodziny otrzymywalismy z 5 ha działki rolnej rodziców,jako spadek po dziadkach.
    Więc , konkluzja mojgo troche przydługiego wywodu, watościa materialna jest rola uprawna, nasz ukochana polska ziemia , niematerialne wykształcenie i zgodna rodzina , oczywiscie na pierwszym miejscu wiara w Boga oraz pamieć i modlitwa za tych co odeszli.
    Taki spadek w głowach zostawili nam rodzice.

    #17 Genowefa
  18. #9 Fedora.
    Pieniądz to mój wróg. Pieniądz nie jest moim panem. Dzisiaj mam co jeść i gdzie spać.
    Oby gorzej nie było.
    janusz

    #18 baran katolicki
  19. Fedora, nie wiem jak to jest ale warunkiem sakramentu małżeństwa jest wychowanie dzieci w wierze katolickiej. Na pewno Twój zięć zgodził się na katolickie wychowanie dzieci. Dlaczego teraz kombinuje? Nie wiem. Pozdrawiam Cię janusz

    #19 baran katolicki
  20. Wczoraj bierzmowany był mój najmłodszy syn ale i Piotr choć o rok starszy niejako został dotknięty tym samym Duchem Świętym bo wyobraźcie sobie Arcybiskupa, który wymyka się z orszaku/procesja/ eucharystycznego i osobiście błogosławi/uściska/ Piotra. Dla mnie to dobry znak na moim pokrzyżowanym niebie/życiu/. janusz

    #20 baran katolicki
  21. Ad #16 Genowefa #4 basa i inni
    Ja nie mam samochodu, chociaż jest na mnie zarejestrowany. Nie mam domu, chociaż w nim mieszkam, ale jest on w dużej mierze domem użyteczności publicznej i miejscem pracy i spotkań wielu osób.
    Nie mam też nikogo, dla kogo miałbym zabiegać o spadek. To, co jest w „moim posiadaniu” służy mojej pracy i ludziom, którzy stają przede mną z różnymi potrzebami.
    Otrzymuję sporo pieniędzy i nimi dysponuję stosownie do tego, jakie są potrzeby i te oficjalne kościelne (strukturalne, bo przecież trzeba utrzymać wiele instytucji) i te, w których spieszę z pomocą potrzebującym – w najróżniejszy sposób. Nawet nie oczekuję, by one się tutaj wypowiadały.
    Podobnie wieloraką pomoc świadczy Caritas, o której działalności się tutaj wspomina.
    Trudno to wszystko wyliczać, a wielu rzeczy nawet nie można wyliczać w myśl tego, co Pan Jezus powiedział i co jest zapisane u Mt 6,3.
    Kto chce się więcej dowiedzieć, niech przyjdzie i zobaczy oraz porozmawia.
    Nie wiem, na ile to wszystko, co piszę, kogoś przekona.
    Nawet nie próbuję przekonywać.
    Powiedziałem o tym, gdyż taka była prośba.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #21 bp Zbigniew Kiernikowski
  22. # Januszu , było wiele rozmów , po tym jak córka mi odpowiedziała, że jej dzieci maja rodziców , tak bezposrednio poza modlitwą niewiele moge zrobic , poprosiłam tego proboszcza gdzie brali ślub żeby mi powiedział, czy było jakies zobowiazania od zięcia ,ze nie bedzie przeszkadzał w wychowaniu dzieci w wierze katolickiej , chyba tajemnica bo mi nie odpowiedział.Ale chyba jest teraz takie prawo ,że nic nie podpisywali , wypowiadja jakas deklaracja że dokonywac starań żeby dzieci wychowywac w tolerancji ,a jak dzieci dorosna to same zadecydują jaka wiarę wybrać.Nadmieniem , córka przyjeła sakrament małżeństwa w kościele katolickim , on wypowiadał troche zmodyfikowana przysiegę w koscielże katolickim, potem był ślub muzułmański ona cos podpisywała i mój maż, a poza tym na koniec był cywilny .Małżenstwo zapieczętowane mnie mimo to , gnebi fakt że dzieci nieochrzczone ,bo chrześcijaństwo ja uważam za wiare prawdziwą. W dyskusji z zięciem on uwaza że jest jeden Bóg ten sam dla wszystkich .

    #22 Genowefa
  23. #21
    Uff.
    Niepotrzebne to wszystko /myślę o zaspokojeniu pytających/.
    Mnie to żenuje.
    Przykro mi Księże że sprawy oczywiste trzeba wyjaśniać i tłumaczyć.
    Kurcze, naprawdę mi przykro.

    #23 Ka
  24. #21 Ks. Biskup
    Ja przepraszam Ks. Biskupa za moje pytanie. Od razu, gdy Ka mi na nie odpowiedziała, zrozumiałam, że źle postąpiłam.
    Ja podejrzewałam, że jest właśnie tak, jak Ks. Biskup napisał. I chciałam, aby inni zobaczyli, jak bardzo można być niesprawiedliwym w ocenach.
    Tak sobie myślałam: Można być biskupem. Mieszkać w dużym domu, jeździć wygodnym samochodem, rozporządzać pieniędzmi, a nie mieć nic swojego.
    Jeszcze raz przepraszam, że „zmusiłam” Ks. Biskupa do napisania tego.

    #24 basa
  25. #Ka , poniewiera mami NFZ , zobacz co dzieje się u lekarzy rodzinnych w poradniach śłuzby Zdrowia , wiem to z autopsji lecze sie , przewlekle ,jak upokarzajace jest stanie w kolejce do wizyty u lekarz do którego zapisujesz sie tydzien wczesniej , bo po leki.
    A jak człowiek jest naprawdę chory to idzie prywatnie , bo lekarz rodzinny przepisuje tylko leki , nawet cie nie zbada , a skierowanie na badania też sa reglamentowane.
    Poniewierane sa starsze osoby przy przyjmowaniu do szpitala,poniewierani jestesmy przez róznych usługodawców mediów typ.telefonitp.telwizje , człowiek stał się przedmiotem w obecnej rzeczywistosci.
    Ale jest iskierka nadzieii bo jak mówia prorocze słowa S.B.ks.Kard s.Wyszyńskiego”
    „Bóg tak na swiecie działa , że im czasy sa bardziej pyszne, butne, zarozumiałe i pewne siebie, tym pokorniejsze sługi światu posyła” oczywiscie w tych czasach przysłał Papieża Franciszka.

    #25 Genowefa
  26. #24 Basiu
    Myślę ,że to było bardzo dobre pytanie i dobra odpowiedz Ks Biskupa/dla jasności , jakby ktoś myslał inaczej/.
    Myślę nawet ,że inni Ksieża powinni też o tym mówić , bo często są niesłusznie szkalowani/tj.przypisuje się im majętności/

    #26 Tereska
  27. #23 Ka
    A ja wyznaję zasadę: qui rogat, non errat 🙂 I może właśnie od takich spraw przyziemnych, podstawowych, 'oczywistych’ (to raczej odważne i nie wiem czy słuszne stwierdzenie) należy zacząć. Właśnie dlatego bowiem, że te sprawy nie są oczywiste dla wiernych, to powstaje nieufność w Kościele i odchodzenie ludzi od Kościoła (od Boga rzadziej, bo ludzie szukają Boga, i szukają miejsca bezpiecznego, zaufanego w którym mogą znaleźć Dom), a bez zaufania trudno cokolwiek zbudować. Kwestia finansów i gospodarowania nimi przez każdego biskupa i każdego księdza wygląda nieco inaczej. Mnie osobiście takie informacje są po nic, ale wiem że wielu ludzi wolałoby wiedzieć. Myślę, że to kwestia charakteru, doświadczeń, historii życia.
    Pax

    #27 Monika
  28. basa,Ka,
    Nie widzę nic niestosownego w pytaniach o kasę wobec Ks.Biskupa.Jest to temat dyskutowany i prawdą jest że często przez osoby niedojrzałe do ogarnięcia tego tematu.Dobrze że jest odpowiedź,bo to okazja do wyrażenia przez naszego Biskupa stosunku do tego co jest mu przypisane jako własność choćby przez normy prawne. Zgadzam się z ks.Biskupem, że odpowiednią drogą do właściwego używania wartości materialnych jak i niematerialnych jest dojrzewanie w wierze a nie publiczne udowadnianie zasadności zakupu samochodu czy też rozbudowy domu.Pan Bóg dobrze prowadzi w tych sprawach tych, którzy Go pytają. Tak też zrozumiałem wypowiedź #3 basi. Ostatecznym oparciem się w konkretnych decyzjach jest Bóg a nie opinia „tych analizujących z boku moje postawy i wybory”.Owszem może przez nich przemawiać i podpowiadać Bóg ale nie zawsze tak jest. Ostatecznym odwołaniem w decyzjach jest otwarte na Boga sumienie , wnętrze które daje się przez Niego prowadzić. Często wbrew opinii otoczenia.

    #28 grzegorz
  29. #25 Genowefa
    Jeśli chodzi o powtarzanie leków, możesz poprosić, aby twój lekarz rodzinny wystawił ci 3 recepty na 3 miesiące z datą realizacji co miesiąc. Wtedy będziesz mogła wykupować je co miesiąc.
    Możesz także poprosić go, aby cię zbadał, skoro tego nie robi.
    Możesz też go spytać, czy nie trzeba by już sprawdzić badań, bo dawno nie były wykonywane.
    Ogólnie potraktować go jak lekarza.
    Moi niektórzy pacjenci traktują mnie jak sekretarkę, która ma wypisać tylko to, co ONI chcą i uważają za konieczne. Do niczego innego nie jestem im potrzebna.
    I nie zawsze udaje mi się taką postawę przełamać. A takie traktowanie budzi mój bunt i opór. I po współpracy…

    #29 basa
  30. „Człowiek ubogi to ten, który w zaufaniu podąża za swoim Panem/Jezus Chrystus/”. Podąża we właściwym kierunku. Wszyscy mamy osobiste Golgoty. Nie Galilea lecz Golgota jest celem ziemskiego pielgrzymowania/nawracania się/.
    Kto może pojąć niech pojmuje.
    Pozdrawiam ubogich na tym świecie /świętych/.
    janusz

    #30 baran katolicki
  31. # Usłyszałam kiedys niech sie pani streszcza , bo mam na Panią 10 minut, przepisała mi jakis swój lek na 100% , a wtedy żle się czułam ,mam wysokie ciśnienie i cukrzycę .Wieczorem dostałam udaru mózgu albo zapalenia nerwu twarzowego bo do dziś nie wiem co to było zdretwiała mi twarz lewa strona i nie widziałam na jedno oko.Pojechalismy prywatnie do lekarza neurologa zastosował odpowiednie leczenie , a potem rehabilitacja 3 miesięczna , rezonans magnetyczny mózgu w Warszawie ,w mózgu jakis slad pozostał ,na zewnatrz praktycznie nie ma sladu oko widze jak przez mgłę ,i czasami mam zawroty głowy , leczę sie u okulisty prywatnie i diabetologa wizyty co półroku. Jak Pani doktor rodzinnej pokazałąm te badania . Pani doktor rodzinna teraz wypisuje mi leki bez szemrania i co pól roku daje skierowanie na wybrane przez nią badania ,na moja sugestę że jako cukrzykowi mi sie to należy,w/g procedur ,co pół roku .Wspólpracy raczej miedzy nami nie ma , bo nie ma zaufania.
    Ale Pani doktor juz nie szemrze i nie czuję ja osobiscie że jestem poniewierana, ale ci biedni starzy ludzie ze wsi , okropne rzeczy dzieja sie pod scianami gabinetów.W leki jestem zaopatrzona te bez recepty , moja córka jest mgr,Farmacji

    #31 Genowefa
  32. Ja także jestem rada, że Ksiądz Biskup ustosunkował się do kwestii materialnych, bo mam wrażenie że coraz częściej materializm przysłania ludziom sferę duchową. Rada bym także była jednak gdyby Ekscelencja ustosunkował się do dokumentów zamieszczonych na stronie Fundacji Gazety Podlaskiej dotyczącej działalności w czasach PRL jednego z naszych diecezjalnych kapłanów. Tylko proszę nie pisać, że trzeba wiele modlitwy, bo ja to wiem i modlę się .
    Kiedy jakiś czas temu pytałam o sens publicznego ustosunkowywania się do blogu prowadzonego przez owego księdza dano mi do zrozumienia, że takowy sens jest.
    Uwierzyłam, chociaż powstał nowy blog, w którym zaatakowano mój wpis. Naprawdę tego Człowieka nie da się wyciszyć? Przecież nie chodzi o to aby kogoś piętnować. Przeszłości może nie da się wymazać, ale każdy z nas ma coś na sumieniu tylko wciąż nurtuje mnie pytanie: Jak pod komentarzem do Ewangelii można pisać jadowite słowa pod adresem innych? Czy to nie uwłacza kapłanowi i dlaczego Ks. Biskup na to pozwala? a Księdza W. pozdrawiam i informuję, że nie należę do sekciarzy, o których Ksiądz pisze.
    Patrzę na to z boku i marzę o tym, żeby Synod był okazją do wyjaśnienia pewnych spraw a nie zamiatania problemów pod dywan.
    Pozdrawiam Elżbieta O.

    #32 ela
  33. #25 To nie instytucja poniewiera,ale konkretny człowiek.Im więcej nieodpowienich ludzi w instytucjach /kosciołach itp/ tym gorszy jej obraz.
    Marzy mi się jednostkowa odpowiedzialność za czyny przez konkretnego człowieka.
    Np.Biskup,Ksiądz,Kardynał czy nawet Papież, jeżeli ochrania udowodnionego pedofila,wyraża tym samym swoją zgodę na czynności przez owego pedofila prowadzone.
    Podlega karze /ten kto ochrania/,nie mniejszej niż ów /winowajca/ człowiek.
    Zła nie przecinamy,więc zło ma się doskonale.I nie instytucja winna,ale zawsze stojący za tym konkretny człowiek.

    #33 Ka
  34. Ad#32
    Pani Elu, proszę wejść na stronę wspomnianej Fundacji i dowiedzieć sie czegoś wiecej w poruszonym temacie. Jest tam podany kontakt z prezasem Fundacji, który odpowie na pytania.

    #34 niezapominajka
  35. # 33 Ka
    Co masz na myśli mówiąc, że ochrania?
    Co byś zrobiła z takim księdzem pedofilem?
    Do Pana Jezusa przyprowadzono kobietę pochwyconą na cudzołóstwie. Prawo kazało takie kamienować. Czy Pan Jezus ją ochronił? Czy wyrażał zgodę na czynności przez nią popełniane?
    A może nie potępiając jej, potępił jej czyny?
    „I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz!”
    Co to znaczy ochrania?

    #35 basa
  36. Piszecie jak urzędnicy, a nie jak ludzie. Nie da się zrozumiec z waszego żargonu.

    #36 Maciej
  37. Niezapominajko mnie nie chodzi o szczegóły sprawy sprzed kilkudziesięciu lat, bo nie zamierzam nikogo rozliczać i osądzać Jego przeszłość, uważam że nie mam takiego prawa. Mam nadzieję, że Ksiądz Biskup zrozumiał mój wpis, bo nie chcę jeszcze raz tego „wałkować”.

    #37 ela
  38. #33 Ka masz racje , lekarz który wyzywa rodzine i starsza osobe – pacjenta w pogotowiu ratunkowym , czy w przychodni lekarskiej , to konkretny człowiek , który widzac cierpiacego człowieka powołując sie na procedury, zatraca w sobie człowieczeństwo.U nas w przychodni obecnie po wielu awanturach ,jest okienko znalazła taka lekarka ,ze potrafi przyjac każdego pacjenta bez wyjatku ,nawet bez zapisu w ten dzien jak ma dyzur siedzi dotąd , dopóki sa pacjeci jakos rzdzi sobie z limitowaniem , procedurami , wszyscy o niej mówia to jest jedyny ludzki lekarz w tej przychodni.

    #38 Genowefa
  39. #31 Genowefa
    Byłam kiedyś na wizycie domowej. Zbadałam pacjentkę, zaleciłam leczenie. Następnego lub tego samego dnia umarła.
    Do przychodni przyszedł dosyć młody mężczyzna. Też go zbadałam, zaleciłam leczenie. Wrócił do domu i umarł.
    Coś dla mnie najgorszego. Zawsze się wtedy zastanawiam: Co przeoczyłam? Czego nie zauważyłam? Gdzie źle zdecydowałam? I czy byłaby szansa na życie, gdybym postąpiła inaczej?
    Nie jestem Bogiem. Niestety jestem tylko omylnym człowiekiem…

    #39 basa
  40. #35 Leczyłabym.W odosobnieniu.Napewno nie poprzez podstawianie im następnych ofiar.
    Nie przemawia do mnie wyjaśnianie że na 1000 pedofilów np.1-den w sutannie.Jeżeli jeden to o jeden za dużo,a skoro w sutannie to mnożymy przez 100 z uwagi na zaufanie /do sutanny/ społeczne.
    #38 Czas jaki poświęca na krzyki i awantury jest często dłuższy od tego gdyby oddał potrzebującemu człowiekowi.
    Mamy więc obraz – wyboru dokonywanego przez konkretnego człowieka /lekarza/i dysponowaniu tak wysoko przez niego cenionym w pracy czasem.

    #40 Ka
  41. #35 Duchowieństwo zna odpowiednie do leczenia środki.Np.oddalone od ludzi – Pustelnie.
    Żaden Ksiądz /zakonnica/ nie ma prawa zagrażać człowiekowi.

    #41 Ka
  42. Kochani !
    Czytam wasze wpisy i widzę swoje dylematy przed wejściem w katechumenat, to znaczy wtajemniczenie chrześcijańskie, a konkretnie do kościoła żywego. Przez całe życie, także do dziś jestem bardzo przywiązana do pieniądza. Pochodzę z ubogiej rodziny i pieniądz zawsze był w moim domu czymś niezmiernie ważnym, jednak od kiedy tocząc ze sobą ogromne walki powierzyłam moje pieniądze Bogu Ojcu doświadczyłam tej prawdy, że Bóg w tej kwestii nigdy mnie nie oszukał, nie zostawił i nie tylko nie jestem biedna, ale im więcej Jemu powierzam tym więcej On mi daje, dlatego to czy księża, lub biskupi mają pieniądze lub rzeczy godne zazdrości, to jest ich sprawa z Panem Bogiem. Jeśli się bogacą nie dbając o biednych i nieszczęśliwych to z tego będzie ich sądził Bóg Ojciec nie ja. Ja jestem świadkiem tego, że kiedy parę dni byłam gościem w domu Księdza Biskupa Kiernikowskiego widziałam jak prosto żyje i jak bardzo jest hojny dla ubogich i nikt kto prosi o jakąkolwiek pomoc nie odchodzi z kwitkiem.
    Najważniejszą rzeczą w życiu chrześcijanina jest kochać Boga całym sercem, całym umysłem i ze wszystkich swoich sił, ale jak możesz to robić jeśli nie doświadczysz Jego miłości właśnie w tej sytuacji to znaczy: oddajesz wszystko co masz i doświadczasz, że Bóg cię nie zostawia bez środków do życia, mało tego, daje ci więcej niż potrzebujesz, jest hojny ponad miarę, a ty całkowicie opierasz się na Nim w każdej sytuacji bez wyjścia, w każdym krzyżu, także związanym z chorobami. Jeżeli nie masz tego doświadczenia zawsze będziesz sądził grzeszników, chciwców, egoistów, złych lekarzy itp…..
    Dla mnie dziś najważniejszą rzeczą jest wyjść wraz z wieloma braćmi ze wspólnot w całym świecie na place w miastach i głosić miłość Boga Ojca w Chrystusie Zmartwychwstałym. Bardzo się lękam ale wdzięczność za Jego dary przynagla mnie do tego, żeby robić z siebie „kretynkę” i wyjść do tych zgorzkniałych sfrustrowanych zazdrosnych ludzi i głosić im darmową miłość Ojca.
    Pozdrawiam wszystkich i proszę o modlitwę

    #42 lipka
  43. #32 ela
    Wierzę,że modlitwa ma wielką moc,pod warunkiem,że nie przedstawiam Panu Bogu swojego planu zdarzeń.Ważne jest przy takiej modlitwie wewnętrzne usposobienie osoby modlącej się,skorzystanie z empatii.
    Ks.prof. Józef Kudasiewicz-„Duch święty to najlepszy lekarz na świecie i dlatego proszę Was,abyście nieustannie korzystali z Jego usług”.
    Mk 7,15 „Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka,co mogłoby uczynić go nieczystym,lecz co wychodzi z człowieka,to czyni człowieka nieczystym”.
    „Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”.
    Patrząc na różne rzeczy z innych punktów,zawsze możemy dostrzec sprzeczności.Życie nie jest prostą drogą.Uczę się wybierać ważniejsze wartości i być obiektywną.
    Moim zdaniem Synod może przedstawić pewne schematy postępowania,ale nie będzie to plan szczegółowy na każdą sytuację.

    #43 mirpat
  44. #Basa,widzisz moja córka dlatego nie została lekarzem , uraz z dzieciństwa śmierć dziadka,po pierwszych ćwiczeniach w prosektorium przeniosła sie na farmacje , trzeba mieć mocna psychike.
    Zawsze zastanawiam się jak lekarze to znosza , a śmierć dzieci dlatego ponad wszystko trzeba mieć powołanie , szanuję ten zawód za to ale nie zwalnia to lekarzy od godnego traktowania pacjenta.

    #44 Genowefa
  45. #44 Genowefa
    Podziwiam młodych ludzi, którzy w obecnych warunkach mają odwagę zostać lekarzami. Kiedyś mimo wszystko chyba ta praca, ten zawód był łatwiejszy. Myślę, że kiedyś i lekarze, i pacjenci bardziej się szanowali nawzajem niż teraz. I ta relacja była bardziej postawiona na wzajemnym zaufaniu niż prawie…
    A jednak tak bardzo potrzebujemy tych odważnych młodych ludzi, którzy zechcą ryzykować siebie dla drugich.

    #45 basa
  46. #25 Genowefa
    Ja jako pacjent pewnej przychodni, powiesm szczerze, że lubię tam chodzić, może w końcu uda mi się zaczepić dziewczynę.

    #46 chani
  47. # 42 lipka
    Ktoś tu już pisał z prośbą o Twoją katechezę dot. krzyża chwalebnego. Podbijam i również o nią proszę.
    Jestem jej bardzo ciekawa, bo jesteś mądrą kobietą i masz doświadczenie krzyża, które pięknie Cię ukształtowało.
    Głoś śmiało darmową miłość Boga (chociażby na placach). On jest godzien wszelkich poświęceń.
    Pozdrawiam.

    #47 Maria
  48. Ad 42 Lipko, twój entuzjazm jest zaraźliwy. Twoja szczerość,otwartość,zawierzenie, piękny język, zafascynowały mnie. Twoje świadectwa mają dla mnie szczególną wartość. Pozdrawiam Cię serdecznie.
    AF

    #48 A.F.
  49. #44 Pierwsze ćwiczenia /zajęcia/ w prosektorium dla większości są psychicznie trudne.Grupa jednak wzajemnie się wspiera.Bez grupy większość by się załamała.Po czasie marzeniem studentów jest by zwłoki były w miarę dobrym stanie.Świeżość staje się cenna,a reszta to już nabyta umiejętność związana z nauką zawodu.
    Najtrudniejsze jednak są zaliczenia.Szczególnie te odmierzane na daną umiejętność /i wiedzę/ liczonym w sekundach czasem.
    Studia trudne,co nie znaczy że wychodzący po nich człowiek jest dobrym lekarzem.Działka /dla pasjonatów/ wymagająca ciągłego rozwoju /doskonalane nieustannie są metody i leki/jeżeli naprawdę chce się być dobrym lekarzem.

    #49 Ka
  50. Drogi Księże Biskupie. TO co Ksiądz naucza jest zgodne z Ewangelią, a ja całkowicie zgadzam się z Księdzem. Jednak jedna moja prośba, proszę, niech Ksiądz tak publicznie nie ochrzania ludzi za śpiew, czytanie. Ja jestem ministrantem, nie raz przy Księdzu służyłem, miałem patenę, trzymałem pastorał, z Księdza rąk rok temu otrzymałem Bierzmowanie. Jest Ksiądz Biskup świetnym Pasterzem. Czasami mijam Księdza jak idę do szkoły. Ostatnio miałem przyjemność usługiwać jako ceremoniarz przy Biskupie Piotrze, życzę Mu wszystkiego co najlepsze, by to wyzwanie jakie daje Mu sam Bóg, zdołał wziąć na swoje barki i świadczyć o Jezusie. P.S. Wprowadził Ksiądz wiele zmian, które mi imponuję (chodzi o bierzmowanie), przygotowywałem się do przyjęcia tego Sakramentu według Księdza wytycznych, ale zauważam jedno. Nie wszyscy powinni przyjmować ten sakrament. Bo większość z kandydatów nie szanuje zasad wiary, a wręcz nawet nie wierzy w Boga…

    #50 daniel
  51. #50 Danielku drogi,Biskup chciałby pięknie.Ja też /dlatego publicznie nie śpiewam :)/.

    #51 Ka
  52. #50 Daniel.
    Co do zwracania uwagi przez Ks.Biskupa, to szczerze nie miałem okazji widzieć Ks.Biskupa w interwencji…, ale sądzę ,że ma to swoje bardzo pozytywne skutki. Wzbudza to świadomość słabości ludzkiej, motywuje do działania dzięki ufności w Bogu…Kształci do prawidłowego służenia.
    Nieraz i ja wiem,że coś źle zrobiłem w ujęciu liturgicznym ( bez poważniejszych błędów) i lubię bardziej kiedy ktoś ,,ochrzani” mnie i powie dokładnie jak to robić i wyjaśni sens robienia tego w ten sposób a nie inny, co uważam za bardzo ważne.
    Co do bierzmowanych też mi się wydaje,że mimo starań,które widzę w tym kierunku w swoim środowisku zdarzają się pewne przypadki,kiedy osoba nie powinna przystąpić.To nie jest zaliczenie.To jest przykre.Uznaję zasadę, iż Kościół może być pusty, ale nie sprofanowany.

    #52 Marcin
  53. #50 daniel,
    – poruszyłeś temat bardzo ważny – gotowości kandydatów do przyjęcia sakramentu bierzmowania.
    Ksiądz Biskup mówił o tym wiele razy.
    Szcególnie utkwiło mi w pamięci zdanie, że po niektórych kandydatach widać „zaimpregnowanie na działanie Ducha Świętego”.
    Rozwiązanie problemu nie jest proste.
    Z jednej strony należałoby oczekiwać od kandydatów wiary w Boga, bo sakramenty są dla wierzących.
    Z drugiej – w trudnym wieku dojrzewania w młodym człowieku pojawia się wiele wątpliwości w sprawach wiary. Często w rodzinie nie mogą ich rozwiać.
    Pomaga tu otwarcie się na działanie Ducha.
    Tylko kandydaci muszą o tym usłyszeć i POSŁUCHAĆ.

    – Danielu, Ksiądz Biskup nie „ochrzania” ludzi, tylko od 10 lat zachęca nas do troski o piękno liturgii, w tym do troski o prawidłowe proklamowanie w niej Słowa (czytań i psalmu).
    Jeśli mówi o tym publicznie – uwagi Księdza Biskupa mają szansę dotrzeć do większej liczby zainteresowanych.
    Biorąc pod uwagę pewne napięcie pojawiające się przy tej okazji w słuchaczach – jest szansa, że rady Księdza Biskupa zostaną mocniej zapamiętane.

    Pozdrawiam 🙂

    #53 julia
  54. #50 i 52 Osobiście także byłam świadkiem takiego publicznego zwracania uwagi. Uważam że miejsce święte, przestrzeń liturgiczna nie jest już miejscem na takie „wstawki”. Zbyt wielkie rzeczy dzieją się podczas liturgii by przerywać je swoimi uwagami co do wykonywanej posługi. Mnie osobiście to bardzo rozprasza i budzi pewien niesmak. Niejednokrotnie myślę, że bez tego nikt by nawet nie zauważył pomyłki czy niedociągnięć. Rzecz jasna nie jestem za tym, by takie niedociągnięcia pozostały bez echa – nie jest to wychowawcze (sama jestem nauczycielem). Należało by o tym pouczyć zgromadzonych przed albo po celebracji (już bezosobowo – bez odniesienia do konkretnego człowieka) w ramach chociażby krótkiej katechezy liturgicznej. Co do uwag osobowych dotyczących konkretnego psalmisty czy lektora, czy nawet kapłana (bo z upominaniem kapłana też się spotkałam) myślę że stosowne by było pouczyć go o błędzie po zakończonej celebracji, już poza przestrzenią liturgiczną (upomnieć najpierw w 4 oczy – jak uczy też Pismo Święte – a nie o razu „prowadzić na widok publiczny” na ukamienowanie – bo tak się niestety dzieje – kamienowanie „językami”). Niestety takie upominanie podczas samych celebracji jest powszechne także ze strony księży. Drażni takie przestawianie, ustawianie, publiczna korekcja podczas liturgii, wiele obiekcji podczas wykonywania świętych obrzędów a pouczeń w formie katechezy czy w czasie kiedy mogłoby być na to miejsce zupełnie brak (skąd zatem wiedzieć jak nikt nie wyjaśni). Czasami wygląda mi to na chęć pokazania „co to nie ja – ja jestem tu panem i proszę skakać jak zagram” – to nic innego jak brak pokory. Brakuje mi w związku z tym katechez (przed czy po) wyjaśniających jak prawidłowo być powinno. Zresztą wypowiadałam się o tym podczas spotkania Synodalnego na ten temat. Co do bierzmowania – zgadzam się bez zastrzeżeń. Zdecydowanie nie wszyscy powinni być moim zdaniem bierzmowani. Przynosi to więcej szkody niż pożytku – brak w wielu przypadkach świadectwa życia (bo co z tego że młody człowiek otrzymuje łaskę sakramentu skoro nie potrafi lub nie chce z tą łaską współpracować), a co za tym idzie jest tylko antyświadectwo chrześcijaństwa. Pozdrawiam gorąco.

    #54 Elżbieta
  55. #54 Elżbieta.Uważam,że można zwracac uwagę podczas sprawowania liturgii tylko wtedy, kiedy błąd liturgiczny definitywnie przeszkadza w sprawowaniu dalszej liturgi lub kiedy liturgia nie może być zgodna z jej właściwą formą.Poza tym zgadzam się co do upominania w cztery oczy i poza przestrzenią liturgiczną.

    #55 Marcin
  56. #54 U nas w parafii jest szkoła itegracyjna , podczas mszy świętej I komunijnej biora udział dzieci z wadami wymowy, rózne , wszystko dyskretnie prowadzi katechetka i cichutko podpowiada .
    A taki fakt miał miejsce jak podczas zmianek Zywego Różańca Główna Zelatorka zwracała podczas modlity uwage jak ktoś się przejezyczył , Panie niektóre tak sie poobrażały , ze nie uczestniczą w tych spotkaniach jak ona przychodzi ,wymieniaja sobie kartki gdziekolwiek.
    Raczej podczas modlitwy nie powinno sie zwracać uwagi , kazdy modli sie jak umie, Pan Bóg wie że to była pomyłka np.ze stresu nie kazdy jest urodzonym lektorem.Po modlitwie wystarczy dyskretnie pouczyć .Mojemu synowi jak ksiadz na coś zwrócił uwage ,a w istocie ksiadz a nie on sie pomylił ,próbował byc ministrantem wiecej nie poszedł na zbiórke więcej.U nas obecnie w kościele ministranci maja bezstresowo , umówione jest że nad wszystkim czuwa Pan Koscielny.

    #56 Genowefa
  57. ” Ka córka póżniej załowała że przeniosła się na Farmacje strasznie trudne studia , bardzo duzo wkuwania.

    #57 Genowefa
  58. „Daleko jednak od zrozumienia krzyża jako Dobrej Nowiny są także chrześcijanie naszych czasów. A przecież Jezus po to cierpiał, abym ja nie cierpiał. „On się obarczył naszym cierpieniem” (Iz 53,4), by nas od niego uwolnić. Inna rzecz, że także w naszym życiu krzyż jest i będzie, inaczej nie bylibyśmy latoroślami krzewu winnego – Jezusa Chrystusa (J 15). Jednakże dla nas, chrześcijan, krzyż jest przeniknięty chwałą, jest krzyżem chwalebnym, nie zaś narzędziem zniszczenia, które miażdży i przed którym należy uciekać. Dla chrześcijanina krzyż w życiu jest faktem, ale przyjętym z miłością. Nie ma w nim już bezsensownego balastu, który druzgoce psychikę człowieka. W krzyżu swego życia chrześcijanin doświadcza obecności chwały Chrystusa, doświadcza mocy Jego zmartwychwstania. Czuje, że On go prowadzi sprawiając, że „płomienie” życia go nie palą. Chrześcijanie bowiem w świecie są jak ci trzej młodzieńcy w piecu ognistym z Księgi Daniela. Jest to obraz Kościoła w świecie. Jest „ogień”, który pali wszystkich ludzi na tym świecie. Są to rozmaite nieszczęścia, wypadki, choroby, ból zadany rodzicom przez dzieci, pokrzyżowane plany. Chrześcijanie nie są od tego wolni, życie ich też nie oszczędza. Tylko oni inaczej to przyjmują. „I chodzili wśród płomieni wysławiając Boga i błogosławiąc Pana” (Dn 3,24). Nie są sami, z nimi jest ktoś czwarty. Tym kimś jest Jezus Zmartwychwstały, który wspólnie dźwiga nasz krzyż, czyniąc go chwalebnym i zbawczym. Zmartwychwstały Chrystus sprawia, że płomienie, wśród których chodzimy, nie niszczą nas. I to jest świadectwo, które chrześcijanin winien dawać światu. Nie wystarczy wmawianie sobie, że kocham Jezusa, że On we mnie żyje. Jeśli nie żyjesz Bogiem naprawdę, to przyjdzie krzyż i cię „spali”. Krzyż bowiem jest próbą ogniową wskazującą czy jest w nas życie Boże, czy go nie ma”. Warto, na prawdę trzeba wrócić do tego go głosił Ojciec Alfred Cholewiński. http://swjozef.com/duszpasterstwo/rekolekcje_z_kscholewinskim_krzyz_bozy_sposob_na_zlo/750.html janusz

    #58 baran katolicki
  59. Biskup od tego jest by zwracał jak widzi niedopatrzenia w Kościele uwagę.Nauczyciel od tego by najmniej zdolnego nauczyć i wpoić mu naukę.Bezstresowość można pozostawić sobie w wychowaniu w/g uznania dla domu.
    Wy chyba nie wiecie co znaczy obecność Biskupa.Poluźniło się to wszystko bardzo.I tyle na ten temat.

    #59 Ka
  60. #Ka
    Moja mama była bardzo pobozną kobieta ,i sie udzielała w kosciele ,abicja mojej mamy było zeby , my jako córki zawsze w imieniu młodziezy podczas bierzmowania w miarę jak kolejno dorastałysmy to mówiłysmy wiersze , powitanie itp.dla mnie to było bardzo stresujące dla moich sióstr też , a to ze wzgledu na publiczne wystepowanie przed zgromadzonym kościołem jak i przed biskupem , z tej modlitwy przed i po tym występie Pan Bóg nie miał pociechy.Uwazam że lektorami powinny byc takie osoby co potrafia opanowac treme , żeby te wartosci z liturgii były przekazane godnie , poprawnie,czyli wybrac odpowiednie osoby i potem w czasie liturgii nie powinno sie poprawiać , z wiernych mało kto zauwazy a jak zauwazy kapłan to powinien zwrócic uwagę w zakrystii. Nadmieniem że jestem tzw.ścisłym umysłem , z polskiego noga, z interpretowania i recytowania wierszy jeszcze wieksza noga , nie znosiłam tego.

    #60 Genowefa
  61. Ad #54 Elżbieta
    Elżbieto!
    Tylko ogólnie i nie jako wszczynanie czy kontynuowanie dyskusji na temat zwracania uwagi, lecz odniesienie do proponowanych rad.
    Czy zdajesz sobie sprawę (albo postawiłaś sobie pytanie), ile razy dokonywałem rozmów w cztery oczy, ile razy mówiłem przed i po liturgii, ile zostało wygłoszonych katechez liturgicznych wszelkiego rodzaju, ile pouczeń w ramach Szkoły Liturgicznej, okresowych spotkań z Organistami, Księżmi Proboszczami itp. Ile jest opublikowanych katechez i instrukcji.
    Jest to w sumie trudna i mozolna praca.
    Nie będę wypowiadał się w sprawie skutków tego wszystkiego.
    Ja też jestem za tym, żeby liturgia nie była miejscem korygowania.
    Jeśli masz konkretny przykład – jak wspominasz – będę wdzięczny za przedstawienie, tym bardziej jeśli poczułaś się dotknięta czy zgorszona czymś z mojej srrony.
    Już z niejedną osobą na te tematy rozmawiałem.
    Dziękuję za pozdrowienie i też pozdrawiam
    Bp ZbK

    #61 bp Zbigniew Kiernikowski
  62. # 60 Genowefa
    „Uwazam że lektorami powinny byc takie osoby co potrafią opanować tremę.”
    Rzadko kto potrafi panować nad tremą.
    Może dlatego jest tak mało chętnych do czytania?
    Myślę, że o wiele ważniejsze jest zdolność zaufania Panu Bogu, że On w tej funkcji poprowadzi i da moc. Wtedy stajesz przed wszystkimi w swojej słabości i widzisz, że to Pan Bóg cię do tego uzdalnia. Jesteś tylko Jego ustami.
    Ważne też jest to, aby stanąć w pokorze.
    Wtedy przyjmie się krytyczne uwagi niezależnie od momentu ich wypowiedzenia.
    Jeżeli chcesz się pokazać, jaka z ciebie świetna lektorka, popisać się, to nie nadajesz się do tej funkcji. Lepiej nie czytaj. Tak mówili w szkole liturgicznej.

    #62 basa
  63. #60 Genowefa
    „z wiernych mało kto zauważy”
    Ksiądz, który prowadzi moją grupę liturgiczną, powiedział nam już na początku: ” wbrew pozorom ludzie słuchają tego, co czytacie” 🙂

    #63 basa
  64. Może napiszę coś o Ks. Biskupie. Coś zupełnie odmiennego. 🙂
    Kiedyś na Eucharystii z udziałem Ks. Biskupa śpiewałam jedną pieśń. I pomyliłam się.
    Po Eucharystii Ks. Biskup powiedział, że dobrze zaśpiewałam. Odpowiedziałam, że niezupełnie.
    Wtedy on powiedział coś w rodzaju: A co ty byś chciała? Zaśpiewać idealnie? Może by ci to zaszkodziło?
    Tak, jeszcze popadłabym w pychę. 🙂

    #64 basa
  65. #60 „Uwazam że lektorami powinny byc takie osoby co potrafia opanowac treme , żeby te wartosci z liturgii były przekazane godnie , poprawnie…” – pełna zgoda.Kto więc decyduje na postawienie publiczne dziecka które z różnych powodów nie jest w stanie wymogom podołać? Czy ambicje rodziców /jak w Twoim przypadku/ ma okupić swoim kosztem dziecko?
    Głupie to i krzywdzące.Wina leży po stronie dorosłych.Nauczmy się dopasowywać umiejętności ludzi /dzieci/ do zadań jakie mają wykonać.Wtedy każdy z radością wykona je dobrze.A Biskup ma rację.MA RACJĘ.

    #65 Ka
  66. #64 Może na spotkaniu czerwcowym nam Baso coś idealnie /:)/ zaśpiewasz? Chętnie posłucham.

    #66 Ka
  67. Jestem zdumiona tym ,że zostałam lektorką , bo gdyby mi ktoś wcześniej powiedział ,że mogę nią zostać , to bym go chyba wyśmiała .
    Od dziecka zmagałam się / zmagam/z nieśmiałością , a publiczne wypowiedzenie słowa odbierało mi dosłownie mowę.
    Dopiero otwarcie się na poszukiwanie swojego miejsca we wspolnotach/obecnie już tylko DN/pomogło mi otworzyć się na Słowo.Dlatego uważam ,że SŁOWO przyprowadziło mnie do pulpitu .Początkowo czytalam pośpiesznie i z bijącym sercem.Z biegiem czasu Pan pokazał mi /poprzez wpadki/ ,że mogę czytać dobrze tylko wtedy , gdy zdam się na prowadzenie przez Ducha Świetego oraz staram się tekst zrozumieć i w pierwszej kolejności odnieść go do siebie.
    Będąc lektorką coraz bardziej zachwycam się Pismem Swietym.
    ps. nie wiem jakbym się zachowała , gdyby ktoś mi publicznie zwrócił uwagę.
    Aby uniknąć takiej sytuacji poprosiłam proboszcza , aby mi powiedział -gdyby mnie zle odbierano/słyszalam jak zaocznie krytykują jedną z lektorek/

    #67 Tereska
  68. #66 Ka
    Chcesz, aby mi zaszkodziło? 😉
    Przecież wiesz, że mam skłonności do pychy.
    A poza tym moje umiejętności chyba nie pozwalają mi śpiewać idealnie.
    Mogę zaśpiewać, ale stosownie do swoich umiejętności.

    #68 basa
  69. Ad#32Pani Elu,
    Gra teczkami byłej SB w naszej diecezji została rozpoczęta. Rozumiem,że wcześniej ,czy pózniej do tego musiało dojśc, pomimo powołania przez Ks. Biskupa, zgodnie z zaleceniem Episkopatu Diecezjalnej Komisji Lustracyjnej. W głowie jednak mi się nie mieści, że tą grę rozpoczął kapłan, proboszcz parafii, w celu usunięcia z niej innego kapłana – emeryta.Użycie do tego esbeckich teczek, z którymi pojechał wraz z kilkoma ludzmi do Ks.Biskupa,aby szantażem wymusic swój cel, przekreśla Go jako kapłana, a tym bardziej jako Proboszcza dużej parafii.Pauper

    #69 pauper
  70. #68
    Pycha zagraża tylko tym co o nią się starają.Poza tym Ci co skłonni są wbijać ją innym nie zawsze działają szczerze – uśmiech /myślę że wiesz o tym doskonale/.
    Jak Ks.Biskup pozwoli – zaśpiewaj. Jak umiesz /ja nie umiem w zamian tańczyć uwielbiam. Jak będzie dyskoteka będę tańczyła – Jak umiem.Wielki uśmiech/.
    Tu powazne sprawy,a ja żartuję. No cóż, taka jestem.

    #70 Ka
  71. #67 Wszystko w porządku Tereso.Chodzi o to że ćwiczyć i wprawiać się należy wówczas gdy nie ma Biskupa.

    #71 Ka
  72. „Odpowiedział im Jezus: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.” – Jezus jest Chlebem życia, ale w ten Chleb, w Jezusa trzeba wierzyć żeby mieć życie wiczne, ale też i żyć tak jak On. Wierzyć i czynić podobnie tak jak On postępował.
    Wierzyć w Jezusa to znaczy spełnić wolę Ojca Niebieskiego

    #72 chani
  73. #68 basa
    Moim zdaniem, jak ktoś zaśpiewa idealnie, a póżniej go pochwała, to to ni jest jeszcze pycha.
    Tak samo powiedzieć dziewczynie, że jest piękna.
    Kiedyś w szkole na matematyce nauczycielka o coś nas w klasie pytała i ja zanałem odpowiedż (a wtedy Pani spytala prawie całą klasę) i póżniej w Internacie mnie pochwaliła przed wychowawcą, a Ona powiedziała to mamie.
    Według mnie to nie jest pycha.

    #73 chani
  74. Jeśli si ę nie mylę i ktoś mnie nie uprzedził, to to jest link do audycji z poprzedniego tygodnia: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=20087 – „Kroczyć drogą wiary”

    #74 chani
  75. Ad #69 pauper
    To, co zostało napisane, a co niżej przytaczam:
    . . . którymi pojechał wraz z kilkoma ludzmi do Ks. Biskupa, aby szantażem wymusic swój cel . . .
    nie jest prawdą – pod żadnym względem i w żadnym stopniu.
    Bp ZbK

    #75 bp Zbigniew Kiernikowski
  76. #69
    Ja wierzę Biskupowi /#75/. Naprawdę wierzę.On by nie okłamał.

    #76 Ka
  77. #
    W diecezji siedleckiej tez różne podłe rzeczy wokół kościoła się dzieją

    #77 Genowefa
  78. #68, 70,73
    Przecież ja też żartowałam. 🙂
    Ale jednak w tym jest pewne niebezpieczeństwo pychy.
    Mogę sobie pomyśleć, że ja to już jestem np. tak świetną psałterzystką, że nikt nie zaśpiewa psalmu lepiej niż ja.
    Wiem, że na blogu jest wiele śpiewających osób np. AnnaK uczyła się śpiewu, albo Julia to jej parafia i jej organista, ale jeśli nie będzie innych chętnych mogę zaśpiewać psalm responsoryjny na Eucharystii.

    #78 basa
  79. Ad#69 pauper
    Ad#75 Ks. Biskup
    Ja nigdy nie byłam zwolennikiem lustracji w Kościele, ba nawet bardzo byłam przeciwna w pewnym okresie, bo wiem jak można skrzywdzić człowieka. Niemniej jednak kiedy przeczytałam tekst cytuję : ” zabiłeś mnie bandyto! ” to utwierdziłam się w przekonaniu, że jednak jest problem i potencjalnie skrzywdzony nie ma również prawa krzywdzić. Dzięki Bogu wpis został wykasowany i tylko screen ekranu z tego momentu jest śladem po tamtym wpisie. Ekscelencjo dziękuję za świadectwo prawdy. Ja nie ukrywam, że czasami burzę się w środku na poczynania Księdza Biskupa. Jednak zawsze wychodzę po słowach Ks. Biskupa na prostą. Ufam, że te podłe rzeczy o których pisze Genowefa dzięki ingerencji Ducha Świętego przez osobę Ekscelencji zostaną zminimalizowane.
    Pozdrawiam Elżbieta O.

    #79 ela
  80. #71 Ka
    A to Ci się udało! :))
    Brawo za poczucie humoru!

    #80 Miriam
  81. #78 basa
    Jeszcze coś mi się przypomniało; jak kiedyś na neokatechumenacie czytałem „hymn do miłości”, to tak jakbym to nie ja czytał i czasami mi się zdawało, że robię to z pamięci (bo mi się literki zlewały, a jednak płynnie przeczytałem). Ciekawe?

    #81 chani
  82. #80 Taa. Jak byłam młodziutką dziewczyną mówiono mi że kiedyś będę wesołą staruszką.ZAPAMIĘTAŁAM.

    #82 Ka
  83. #81 chani
    Ja też mam takie doświadczenie.
    Czasami Pan Bóg daje mi łaskę coś bardzo pięknie przeczytać lub zaśpiewać. 🙂

    #83 basa
  84. Czcigodny Księże Biskupie, czasy nadeszły bardzo ciężkie dla Kościoła i ksieży. W naszej Parafii poprzedni ksiądz, który (…)

    #84 agata
  85. # 82 Od pewnego czasu taka Cię odbieram.

    #85 Genowefa
  86. # 79 ela
    Nie jest wykasowany.

    #86 mirpat
  87. Ad #84 agata
    Jeśli Pani chce porozmawiać o konkretach, to bardzo proszę.
    Nie ustosunkowuję się do tego, co ludzi mówią, nawet jeśli odwołują się do tego co (niby) miałem powiedzieć.
    Jeśli sprawa jest ważna, proszę o bezpośredni kontakt.
    Bp ZbK

    #87 bp Zbigniew Kiernikowski
  88. #82 Miło.

    #88 Ka
  89. Rzeczywiście z Bogiem wszystko się uda. Jeśli człowiek myśląc po ludzku, że ja przecież nie dam rady, z Bogiem wszystko się zrobi.

    #89 chani
  90. Krzysztofie, z Bogiem = Chrystusem = Kościołem wszystko w moim życiu jest pokrzyżowane i to jest sukces wiary w Zmartwychwstałego Pana we mnie. Udaje mi się nie uciekać od własnego krzyża i dostrzegam w nim chwałę/szczęście/. Krzysztofie /chani/, od dawna nie daję rady i ta niemoc to zwycięstwo Chrystusa we mnie. ON da radę bo ON/Chrystus = Kościół/ żyje we mnie na po SWOJEMU.
    Krzysiek, Chrystus = Kościół to Chrystus. janusz

    #90 baran katolicki
  91. #69 pauper
    Pauper wg.słownika:biedak,ubogi,chłopiec,ulicznik,ubogi uczeń,utrzymujący się z posług albo jałmużny.
    Czy jesteś…?
    (1.Kor.12,8-11)W katalogu tym aż pięciokrotnie wspomniany jest Duch Święty jako zródło darów charyzmatycznych.Udziela On każdemu tak,jak chce.
    Tak to ujmuje ks.prof.Józef Kudasiewicz:
    „Bardzo ważna pedagogicznie jest kolejność charyzmatów:na pierwszym miejscu są te,które ubogacają umysł(mądrość słowa i umiejętność poznawania).Życie Duchem Świętym i charyzmatami ma na celu nie tyle rozbudzać emocje,ile wprowadzać w poznanie prawdy objawionej i tę prawdę mądrze,odpowiedzialnie głosić”.

    #91 mirpat
  92. Księże Biskupie,

    korzystając z rozpoczętego tematu, pragnę dołączyć też własne spostrzeżenia.

    Sprawa Synodu jest bez żadnych wątpliwości słuszna i szczytna. Główną rolę jednak odgrywają tu ludzie, a przede wszystkim jak się to mówi potocznie „ludzie Kościoła” (choć wszyscy jesteśmy Kościołem) czyli księża czy górnolotnie – kapłani. Jeśli im-szczególnie proboszczom, na tym nie zależy, olewają to, jak więc mieć później pretensje do zwykłych ludzi, że nie widzą potrzeby, nie interesują się… Dzięki Bogu nie wszyscy księża tacy są.
    Wszystko ładnie wygląda w głównych komisjach i podkomisjach, ewentualnie na spotkaniach zespołów parafialnych np. w Siedlcach czy większych ośrodkach. Ale to wszystko staje się całkowicie bez sensu gdy miejscowy proboszcz w ogóle się tym nie interesuje i raczej woli odbębnić to, co mu przysłano z kurii, robiąc takie po prostu paranabożeństwa słowa, jakby na wzór protestanckich, tylko bez „uczty”, przed którąś z kolejnych mszy, czytając szybko pod nosem, hurtem wszystkie materiały jakie mu dostarczono. Ludzie sami nie wiedzą czy to msza czy nabożeństwo, bo są jakby obrzędy wstępne, czytanie I, psalm, czytanie II, ewangelia, rozważanie i dawaj od początku znów drugi zestaw tekstów i w pół godziny załatwiona niedziela synodalna. Parafianie w tym czasie powoli zbierają się na mszę św., odmawiają różaniec i inne modlitwy, ksiądz coś tam gada pod nosem – tzn. te właśnie materiały synodalne, ludzie nie wiedzą czy to już msza następna czy co, pomiędzy dziesiątkami powtarzają zwrotki psalmu, wstają na ewangelię. Przy okazji patrzą się na siebie ze zdziwieniem i uśmiechem czy to jakaś inna msza czy co…
    Pomijam, że ludzie nadal nie wiedzą, nie rozumieją co to jest w ogóle ten synod, po co on jest i czemu służy…
    Inna sprawa dotyczy zespołów parafialnych. One są w tym przypadku fikcyjne. Dwie może osoby, znajome proboszcza, na siłę, bo ktoś tam jednak musi być. Po pierwsze, ludzie nie wiedzą co tam będą robić, byli przekonani,że do Siedlec trzeba będzie jeździć często. Ks. oczywiście nie wytłumaczy, nie zachęci, tylko przekaże, że trzeba, i tyle. W sumie to mu dobrze na tym wychodzi, bo po co za dużo ludzi, żeby kontrolowali co tam jest omawiane. A już broń Boże dopuścić osoby „bardziej świadome”, zainteresowane tym problemem. To są wrogowie dla takiego księdza, bo sami sprawdzą, podpowiedzą, może jeszcze jakieś problemy powynajdują w parafii, przeczytają za dużo, a nuż jakieś propozycje reform przedstawią, zauważą, że może jednak ks. nie działa tak jak potrzeba… A tak, jak na zjeździe partii, 100% było za, uwag brak. Protokół sporządzony i wysłany do kurii. Tam zbiorą podliczą średnią i wszystko ok. Statystyka jest. Tylko czy o to chodzi? Fikcja. Odbębnić, aby szybciej mieć z głowy i już…
    Gdyby się teraz zapytać parafian, a nawet taki „zespół” o co w tym chodzi, to by pewnie powiedzieli, że w sumie to nie wiedzą, nie mówiąc o jakichś postulatach. A tu już piąta niedziela synodalna.
    Osoba pisząca ten komentarz miała wątpliwą okazję przebywania na takich celebracjach, jako słuchacz, ale zrezygnowała, gdyż to są po prostu kpiny z całego Synodu, jego członków i Ekscelencji, bo jest On w tę sprawę bardzo zaangażowany. Całe szczęście, że teraz KRP jeździ po parafiach i „lustruje” prace zespołów parafialnych. Część proboszczów na pewno jest wściekła z tego powodu, ale musi coś tam wykrzesać. Jeśli tak to wygląda w innych parafiach, to jest jedna wielka fikcja i porażka. Co tu daleko szukać, jeśli w parafii… jednak nie napiszę, dzieją się takie rzeczy. Chciałoby się mocno mylić co do innych księży, że tak traktują sprawę synodu, ale przypadek tej parafii jest tak kuriozalny, wręcz haniebny, że po prostu wypacza zupełnie pogląd na te sprawy. Po prostu ten ksiądz robi sobie kpiny z Biskupa, Synodu i ludzi, bo ma ich za idiotów i myśli, że to nie wyjdzie dalej! Raz jeszcze to powtórzę.
    Celowo oczywiście nie podaję nazwy parafii, ale pojawiała się ona już na tym forum. Niech Pan Bóg i Ksiądz Biskup bronią przed takim kapłanem! (są inne „wykwity”, ale to nie miejsce, aby je tu poruszać).
    Tak więc moim celem było podzielenie się swoimi spostrzeżeniami na temat prac Synodu z punktu widzenia członka prowincjonalnej parafii. To absolutnie nie jest atak na księży, instytucję Kościoła, itp.
    Jak widać, u mnie ta sprawa poległa na całej rozciągłości. Szkoda… i to wielka…
    Mam nadzieję, że w innych parafiach jest o niebo lepiej.
    Wszystkiego dobrego!

    #92 dioecesia
  93. #92 Dioecesia,piszesz ciekawe dla Biskupa spostrzeżenia.Może warto o tym porozmawiać wprost z Biskupem?Twoje uwagi dla społeczności zdają się być cenne.

    #93 Ka
  94. Księże Biskupie!
    Byłam na Mszy Św. w parafi Św. Teresy w Siedlcach
    gdzie była tylko wzmianka o kolejnej Niedzieli synodalnej. Nie mam wiedzy na temat czy: w taką Niedzielę powinna być głoszona katecheza na każdej Mszy Św. dotycząca właśnie tematyki Synodu właściwej na daną Niedzielę?
    Osobiście czuję brak informowania wiernych o podejmowanym na ten czas temacie oraz możliwości włączania się do grup synodalnych przy tejże parafii.
    Łączę pozdrowienia z wyrazami wielkiego uznania dla działania Jego Ekscelencji z życzeniami aby
    wszyscy proboszczowie tej Diecezji mieli świadomość wagi i powagi tego danego nam synodalnego czasu.

    #94 zatroskana parafianka
  95. Po okresie ciszy spowodowanej moją przezornością powracam do „nałogu”.
    Wpis 92 sprowokował mnie do opisania pracy zespołów synodalnych w mojej parafii. Zespoły są dość liczne a uczestnicy świadomi.
    Pomimo wielokrotnych zachęt Proboszcza wielu parafian nie włącza się, podejrzewając w tym jakiś podstęp. Wysyłamy dość obszerne materiały, mam nadzieję że okażą się przydatne. Sądzę,że stała nagonka medialna, podkopywanie autorytetu kapłanów, biskupów przynosi w efekcie wycofywanie się ludzi z życia parafii i kościoła.

    #95 lemi58
  96. Ad #91 mirpat
    Definicję przez Ciebie podaną proponuję ograniczyc do słowa-ubogi. I tutaj mogę powiedziec, że jestem ubogi, porównując się z niektórymi blogowiczami.Brak mi kwiecistych słów,nie przytoczyłem żadnego cytatu
    z Pisma św,nie podparłem swojej wypowiedzi wypisem z tekstów sławnych Świętych,Doktorów Kościoła czy Ks.Biskupa.W prostych,zrozumiałych słowach wyraziłem swoją opinię.Byłoby dobrze,gdyby niektórzy piszący swoje wypowiedzi zubożyli,wtedy może więcej wpisów byłoby zrozumiałych dla większej ilości czytających…
    Pozdrawiam
    Pauper

    #96 pauper
  97. U nas jest jeszcze gorzej…
    Bardzo chciałbym uczestniczyć w życiu synodu w mojej parafii jednak to co się dzieje podczas tych „Spotkań” (niestety tak to wygląda u nas) wykracza poza wszelkie normy i wyobrażenia. Nie ma u nas mszy synodalnej. Podczas ogłoszeń duszpasterskich informacja o celebracji Słowa Bożego jest podawana w taki sposób, że prawie nikt nie słyszy. Na celebracje przychodzi około 4-8 osób. Zazwyczaj taka celebracja odbywa się w sobotę gdy wystawiony jest Najświętszy Sakrament. W celebracji uczestniczą osoby, które akurat przyszły na adorację i 3 osoby które dowiadują się o Synodzie z internetu i nastawiają uszu podczas ogłoszeń. jednak nie to najbardziej boli…
    Zaczyna się koronką do Miłosierdzia Bożego. Po koronce ksiądz Proboszcz siada sobie razem z ludźmi w ławkach i zaczyna się „spotkanko synodalne” ( cały czas Najświętszy Sakrament jest wystawiony). Nie ma żadnej asysty, organisty, żadnych znaków (znak krzyża, postawa cały czas siedząca- chyba,ze ktoś adoruje Pana Jeusa)jest tylko jedna wielka niewiadoma – co właściwie się dzieje? Ksiądz Proboszcz siedzi sobie na skraju ławki i czyta coś z kartki i podchodzi do innych ludzi i pyta – „To może Pan przeczyta to czytanie” ” A może ktoś psalm zaśpiewa?”. Są na szczęście osoby które maja na sercu to co się dzieje w parafii i starają się przygotować czytania ale jak można coś przygotować gdy sam celebrans nie ogarnia i nie wie co robi. Celebracja się kończy bez żadnego śpiewu… Ksiądz kończy coś czytać i wraca do zakrystii, a ludzie kontynuują „przerwaną” adorację. Były rozmowy z Księdzem Proboszczem co do Synodu i w cztery oczy i publicznie ( podczas Celebracji) jednak ze strony Proboszcza nie ma żadnej reakcji… Nie ma u nas zespołu synodalnego ( Baa! u nas nawet nie ma rady parafialnej)i tak to wygląda. Jestem bardzo zasmucony tym stanem rzeczy szczególnie tym, że nie ma możliwości żadnego dialogu. Robimy wszystko co w naszej mocy żeby ten stan rzeczy się zmienił i mamy ogromną nadzieję na to, że wszystko potoczy się według zamysłu Bożego!
    Pozdrawiam!

    #97 Mokobodzianin
  98. Dalsze kontynuowanie tej dyskusji drastyczne obniża jej poziom , chyba, że to blog plotkarski dla narcyzów i wścibskich. Poza kilkoma świadectwami które mają wartość dla poszukujących drogi do Boga, reszta … Nich Bóg wybaczy mi ten grzech
    Ja bardzo przepraszam że to czynię ale…:
    1. Sama przynależność do KOŚCIOŁA nie zapewnia miejsca w Królestwie Niebieskim, a tym bardziej udział w „rytuale” jego dokładność , sam udział w
    nim.
    2. Kościół nie jest substytutem tego Królestwa, choć jak czytam niektóre wpisy to mam wątpliwości.
    3. Pobożność naturalna jest ważna, ale nie najważniejsza, lustracja jest bez znaczenia.
    4. Trzeba być na prawdę „małym” aby przecisnąć się przez ucho igielne by osiągnąć Niebo, nasz główny cel.
    Proszę o wybaczenie przekroczenia praw gościa tej strony
    Pozdrawiam AF

    #98 A.F.
  99. Ad 95, #lemi58
    To nie są absolutnie ataki na Kościół. Raczej wyraz zaniepokojenia stanem rzeczy. Skoro jest tu na to miejsce, więc wyrażam swoją opinię. Tym bardziej, że Ks. Biskup zamieścił tu cały mój tekst, więc nie odebrał tego jako ataku, za co dziękuję. Gratuluję i zazdroszczę Ci, że masz tak dobrze zorganizowany zespół u siebie i kapłanów zaangażowanych, którzy nie boją się podjąć nowych wyzwań (bo niektórzy z nich jeszcze mentalnie są zakorzenieni w latach 80. XX w.). Nie usprawiedliwiam ludzi, ale gdy proboszcz wyjaśni i zachęci, wtedy jest inna rozmowa. Oby takich grup było jak najwięcej.
    Ad #97 Mokobodzianin – niestety, widzę, że mój przypadek nie jest jedyny, tu też widać, że są cyrki. Tylko ile osób opisze takie przypadki na blogu, a o ilu w ogóle nie będzie wiadomo…
    Pozdrawiam!

    #99 dioecesia
  100. Ad #98 A.F.
    Dobrze, nie jesteśmy idealni i święci już od urodzenia. Jesteśmy wszyscy tylko słabymi ludźmi. Ale to nie wytłumaczenie, że te sprawy nie są najważniejsze. Skoro taka sprawa została zainicjowana i to z pozytywnym rezultatem po prawie 90 latach, warto więc z tego skorzystać. A uważam, że to akurat miejsce, ten temat na blogu, jest właściwe do poruszania takich spraw. Jak widać, są tu świadectwa zarówno krytyczne, jak i pozytywne, a nawet przewaga tych drugich, na szczęście. Nie podaję przecież miejsca konkretnie, tylko ilustruję to przykładem, swoimi doświadczeniami i wyrażam swoją irytację. A wszyscy musimy się umniejszać i być jak dzieci, gotowe do słuchania.

    #100 dioecesia
  101. #98
    A.F. – nie rozumiem twojego zdegustowania niektórymi wpisami. Jeśli możesz, to będąc 'ubogi”
    pokornie wypowiedz się na „wyższym poziomie” o treści wpisów, którymi jesteś zniesmaczony i dlaczego?!
    Twoje wpisy są ciekawe i „prowokują” do zastanawiania się, więc pisz!!!!!

    #101 niezapominajka
  102. #92 i 97
    A czy próbowaliście zaproponować proboszczowi, że to wy zajmiecie się sprawami organizacyjnymi?
    U nas druga Celebracja nie wiem z jakich względów okazała się słabo przygotowana. Był komentator i resztę czytał sam ksiądz. Tylko chórzyści nie zawiedli i zaśpiewali psalmy. Pomyślałam: Może to szkoda czasu, aby ksiądz zajmował się sprawami organizacyjnymi, skoro to akurat może zrobić ktoś inny? Poszłam do mojego księdza proboszcza i powiedziałam, że pomogę w organizacji.
    I muszę powiedzieć, że wcale łatwo nie jest. Zebrałam grupę osób, które były chętne do czytania, ale nie zawsze wszystkim pasuje i np. tym razem miałam duże trudności, aby ułożyć zespół.
    Piszecie o małych, wiejskich parafiach. Przecież tam każdy każdego zna i myślę, że wiadomo kto może przeczytać lub zaśpiewać. Odwagi, skoro wam zależy, weźcie to na swoje barki.
    A proboszcz pewnie się ucieszy, że nie musi tego robić sam.

    #102 basa
  103. Ad.#98
    Do A.F.
    Polecam tobie i twoim najbliższym, katechezy neokatechumenalne. Może tam usłyszysz coś, co „pociągnie cię” w stronę stopniowego poznawania odpowiedzi na nurtujace cię pytania i watpliwości ,co skolei wprowadzać cię będzie w całkowite zaufanie Panu Bogu wsłuchujac się w Jego Słowo, w odkrywanie logiki Krzyża Jezusa Chrystusa i w doświadczania pewnych cudów przemiany serca i postrzegania tego świata…zaufaj tym, którzy tego doświadczają i we wspólnocie przeżywają jedność miedzy sobą i z Kościołem Katolickim!!!

    #103 siostra z DN
  104. Do zajmujących głos na temat naszego SYNODU
    Dziękuję za zabieranie głosu i dzielenie się doświadczeniami zarówno pozytywnymi jak i tymi trudnymi czy wprost negatywnymi.
    Zdaję sobie sprawę, że jest bardzo wiele do zrobienia i że często brak jest zrozumienia wagi tego, jaka jest przed nami szansa, by ożywić naszą obecność w Kościele, w naszych wspólnotach; by lepie rozumieć sens i rolę bycia w Kościele.
    Wszak Synod to schodzenie się, by kroczyć razem.
    Trzeba poznawania prawdy. Trzeba uczenia się słuchania. Trzeba nawrócenia. Trzeba też respektowania się nawzajem w świetle Słowa Bożego i Tradycji Kościoła.
    Tego nikt za nas nie zrobi. To jest nasze zadanie dzisiaj.
    Tego musimy uczyć się i tego doświadczać, że to jest właściwa droga Kościoła – dziś, dla każdego z nas w naszym pokoleniu.
    Pozdrawiam Wszystkich zainteresowanych i zatroskanych.
    Bp ZbK

    #104 bp Zbigniew Kiernikowski
  105. #94 zatroskana parafianka
    Z tego co ja wiem, Eucharystia synodalna w daną niedzielę jest jedna i powinna to być główna msza w parafii. Jest przygotowywana przez członków zespołów. Są przygotowane materiały pomocnicze do homilii. Jej zadaniem jest szczególna modlitwa w intencji synodu.
    A więc na innych mszach można tylko wspomnieć o niej. Chociaż moim zdaniem elementy Eucharystii synodalnej mogłyby być wprowadzone na każdej mszy np. w modlitwie wiernych, w homilii.

    #105 basa
  106. dioecesia
    TYLE MADRYCH SPOSTRZEŻEŃ TUAJ WYPISUJESZ A JAKOŚ NIKT Z TWOJEJ PARAFII Z TEGO NIE CHCE SKORZYSTAĆ, OPISZ WŁASNĄ PARAFIĘ A NIE CUDZĄ. BO AKURAT TEN PRZYPADEK KTÓRY OPISAŁEŚ JEST CUDZY I WYMYŚLONY NIE DO KOŃCA ZGODNY Z PRAWDĄ. MŚCIWOŚĆ NIE ZNA GRANIC?….

    #106 NIKI
  107. Na pierwszym spotkaniu my czekaliśmy aby ks. Proboszcz zrobił za wszystkich a On oczekiwał pomocy od nas. Na szczęście ktoś wsadził kij w mrowisko i poleciało. Można korzystać z pomocy umieszczonej na stronie Synodalnej, ja uzupełniam treści o własne przemyślenia i inne źródła choćby KKK. Nie ukrywam, że wkroczyłem na drogę Synodalną ze sprecyzowanymi celami. Moi znajomi zachowują się różnie: jedni okopali się przy bractwie Piusa X, inni twierdzą, że nic nie można zrobić, a jeszcze inni twierdzą, że większość biskupów to masoni. Ja postanowiłem mając taką okazję, wprowadzić max ilość zmian w kościele nie według moich poglądów lecz odczytując intencje Boga, według mojego rozumienia Ewangelii. Nie uwzględniłem tylko tego, że działa to w obie strony. I jeszcze jedna korzyść, na bieżąco otrzymuję na moje poglądy imprimatur od Ks. Biskupa.

    #107 lemi58
  108. #105 basa
    Dziękuję za informacje.
    Jutro idę na rozmowę z pewnym ksiedzem z tej parafi i dokładnie dowiem się jak mogę włączyć się we wspólnotowe zaangarzowanie w synodalne wydarzenia parafialne.
    pozdrawiam

    #108 zatroskana parafianka
  109. #106 Gdzie jak gdzie ,ale tu nie powinno mieć miejsca mataczenie i wprowadzanie w błąd.
    To karalne.Za Bożą sprawą /a więc poważniej/karalne.
    Dotyczy to wszystkich kłamców.

    #109 Ka
  110. Co do rozmów z księdzem proboszczem i propozycją współpracy…. Aby można było zacząć współpracować to trzeba być poinformowanym o czymś. U nas nikt nic nie wie. pisałem ostatnio, że były rozmowy z naszym proboszczem i w cztery oczy i PUBLICZNIE (wyobraźcie sobie jaka to odwaga i co musi się dziać żeby publicznie o takich sprawach się wypowiadać!!!) niczym to nie poskutkowało. Nie chcę się rozpisywać na temat całego funkcjonowania parafii, bo nie tego dotyczy dyskusja ale to jest tak z każdą rzeczą u nas w parafii. Bardzo się ciesze, że w innych parafiach funkcjonuje to wszystko sprawnie ze współpracą wiernych z kapłanem. Jednak ciężko jest mi znieść tą sytuacje gdzie nie ma możliwości współpracy. być może taki mój krzyż, że w Mokobodach mieszkam 😀 Wierzę jednak, że z każdego zła można wyprowadzić większe dobro, więc z pokorą staram się przyjmować te wszystkie rzeczy. być może jeszcze za mało się modlę o moja parafię i o to abym mógł patrzeć na to przez pryzmat pokory. Staram się razem z innymi osobami zaangażowanymi działać, wnosić jakieś inicjatywy ( niestety bez porozumienia z ks. proboszczem, bo się nie da) i patrzeć z nadzieją w przyszłość parafii.
    PS. Pisze jak piszę – inaczej nie umiem. jestem prosty chłop ze wsi 🙂 Nie sądzę aby poziom dyskusji się zniżał drastycznie. Piszę jak jest. chciałbym pisać inaczej ale nie mogę
    Co do rytuałów…
    rytuały jak to zostało określone maja według mnie pomagać w przeżywaniu tajemnicy wiary tak samo jak i pobożność – bez wiary jest pusta ale połączona z wiarą jest cudem – bo co może być piękniejszego jak „wyjmowanie” swojej wiary na zewnątrz. Uważam jednak, że bez rytuału i beż pobożności byłoby mi niezwykle ciężko i smutno… poza tym zgodnie z zachętą ks. Biskupa mówię o aktualnej sprawie dotyczącej działalności synodu w mojej kochanej parafii 🙂

    #110 Mokobodzianin
  111. Księże Biskupie, pytam wprost: czy ekscelencja (…)

    #111 ela
  112. #110 Nie przejmuj się „poziomem”.Od pionowania i poziomowania „poziomu” jest tu tylko i wyłącznie Ks.Biskup.

    #112 Ka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php