Liturgia Wielkiego Piątku. Uroczysta adoracja Krzyża. To główny moment tej Liturgii. Kościół przewiduje adorację jednego krzyża przez całe zgromadzenie liturgiczne. Jest to adoracja osobista w zgromadzeniu. Całe zgromadzenie bowiem, to ludzie – wierzący, którzy chcą spotkać się ze swoim Zbawicielem w tym właśnie znaku. Chcą też pozwolić Jemu, obecnemu w tym znaku przyjść do siebie, by On dotknął krzyża noszonego przez każdego z nas. Wymowny jest ten gest, któremu towarzyszy śpiew improperiów: Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił, wykonywany na przemian ze śpiewem suplikacji:  Święty Boże, święty mocny, święty nieśmiertelny.

Boże Święty, Boże Mocny, Boże Nieśmiertelny – objawiony na krzyżu . . .

1. Święty

Tak, to jest świętość, moc i życie, które objawiają się, gdy Bóg daje się krzyżować. Zazwyczaj świętość kojarzy nam się z tym, co udane, co czyste, co jakoś kształtne i poprawne.

Tutaj, dzisiaj, podczas tej liturgii i wobec krzyża ta świętość objawia się w tym, co po ludzku zniekształcone, przekreślone. Nawet najbardziej artystycznie wykonany krzyż pozostanie znakiem przekreślenia, cierpienia i odrzucenia. Jakże inna jest świętość Boga od naszych przeciętnych i zwykłych wyobrażeń. Tylko On może się odważyć na taką profanację siebie, aby objawię swoją całkowitą i absolutną świętość. Właśnie świętość inną od naszych wyobrażeń i zapotrzebowań. Jest to świętość wzywająca do nawrócenia w każdej chwili i w każdej sytuacji.

2. Mocny

Ludzkie wyobrażenie mocy kojarzy się nam najczęściej ze zwycięstwem polegającym na uniknięciu krzyża, na pomyślnym wyjściu z trudnych czy niekorzystnych sytuacji. Kojarzy się na z postawą bohatera, który sobie poradzi i czasem też innym pomoże. Nie interesuje nas wtedy zazwyczaj to, że zwyciężając w ten sposób zwykłe innych pokonuje i podporządkowuje. Aby zwyciężyć musi kogoś pokonać.

Tutaj, dzisiaj w liturgii i wobec krzyża objawia się inna moc. Nie zszedł z krzyża. Wykorzystał całą swoją moc, by na nim pozostać. Nie stał się bohaterem do naśladowania przez mocnych, lecz narzędziem odkupienia dla tych, którzy odkrywają w sobie, w różnych momentach i aspektach swego życia właśnie porażki, niewierności, grzechy. Po to przegrał na naszych oczach, byśmy mogli razem z setnikiem pilnującym egzekucji wyznawać: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym. Jego moc, moc Syna Bożego, moc Mocnego Boga, umierającego na krzyżu rozbroiła moc setnika, moc władzy przemocy, moc próby uporządkowania świata według ludzkich schematów. Jest to moc przebaczenia i oddania życia za tych, którzy krzyżują. Nie mamy Boga mocnego bohatera do naśladowania naszymi siłami, lecz Boga, który swoją mocą nas zbawia przez krzyż, byśmy przebaczali – wchodząc niejako w moc słabości przed drugim człowiekiem, przed bliźnim, który jakoś zawinił.

3. Nieśmiertelny

Nieśmiertelność to nie-umieranie. Tak, to jest prawda odnosząca się do Boga. On dał nam poznać także innych aspekt swojej nieśmiertelności. Jest to odniesienie i niejako zastosowanie tej Bożej nieśmiertelności do nasze śmiertelności.

Tutaj, dzisiaj w liturgii i wobec krzyża objawia się właśnie ten inny aspekt nieśmiertelności Boga, której On nie zatrzymuje tylko dla siebie. Trzeba było objawienia się śmierci w Nieśmiertelnym Bogu, który przyjął śmiertelne człowieczeństwo, byśmy mogli mieć dostęp do życia nieśmiertelnego. Dla nas śmiertelnych nie jest bowiem i nie może być przekonującym ten, kto nie umiera. My bowiem umieramy. Przekonującym i ratującym nas może być tylko ten, kto umiera i żyje. Ten bowiem, kto otwierałby przed nami drogę unikania śmierci czy omijania jej lub życia tak, jakby jej nie było, nie może nam pomóc. Taka prawda bowiem nas, jako śmiertelnych, nie dotyczy i nie może nam w niczym pomóc. Mogłaby być tylko idealnym pragnieniem czy iluzyjną projekcją. On, Nieśmiertelny i zarazem przyjmujący śmierć Bóg, w Jezusie otwiera przed nami śmiertelnymi drogę życia, które przechodzi przez śmierć, a więc prze to, co jest najbardziej pewne w życiu każdego z nas.

Przeżywamy wielkie tajemnice!

Dajmy się przeniknąć przez te tajemnice tak, by przynosiły w nas owoce według mocy zmiłowania Bożego.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

19 komentarzy

  1. ŚWIĘTY, MOCNY, NIEŚMIERTELNY umierający na Krzyżu Bóg-Człowiek zostawia nam swoją Matkę Maryję. To dzięki Niej Słowo przyszło na świat, była/jest/ obecna z Jezusem do końca.
    Staram się zrozumieć wiele, ale dane mi jest pojąć tylko niewielką cząstkę. Nie zrażam się tym, Maryja też wszystkiego nie rozumiała (,,rozważała w swoim sercu co miało znaczyć”). Bóg jest i pozostanie Tajemnicą, niezależnie ile wysiłku wkładamy w Jego poznanie. Pragnie jednak tego naszego wysiłku, naszych zmagań, a każde odkryte ziarenko Prawdy nagradza wielką radością. Przyszłość wyjawi sens tego, czego nie rozumiemy dzisiaj, sensu porażki, cierpienia nawet słabości i upadków. Ważne jest, aby nigdy nie rezygnować z poznania prawdziwego Boga, który objawia się w Słowie i udziela w Eucharystii.
    Przy Sercu Maryi czuję się dzieckiem Bożym, do którego Ojciec stale wyciąga ręce, nawet, kiedy nieźle napsoci. Bez Maryi trudno jest zrozumieć Jezusa, bez Niej nie można nauczyć się Go kochać, a to jest niezbędne, aby pójść dalej tj. pójść Drogą Krzyża. Ona pod Krzyżem uczy jak kochać nie posiadając i jak cierpieć nie rozpaczając. Do swojej modlitwy stale zapraszam Maryję, aby nie usnąć tak jak usnęli Apostołowie w Ogrójcu, tylko móc czuwać, jak czuwali z Nią w Wieczerniku.
    Maryjo! Dziś odnajduję w Twoim Sercu Chrystusa Ukrzyżowanego, bądź ze mną w czasie próby, nie pozwól zwątpić !
    Księdzu Biskupowi i wszystkim blogowiczom, którzy tak pięknie dzielicie się swoją wiarą (szkoda, że Was nie widzę),życzę Błogosławionych i bogatych w Nadzieję Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Serdecznie wszystkich pozdrawiam.

    #1 ludmila
  2. Czcigodny Księże Biskupie z okazji zbliżających się Świąt pragnę złożyć życzenia:

    ” Niech krzyż stanie się łożem odpocznienia, szkołą doskonałości i umiłowanym dziedzictwem a Matka Bolesna wyjedna łaskę coraz większego wnikania w tajniki krzyża” /o.Pio/ – z darem pamięci i modlitwy

    MORSZCZUK

    #2 morszczuk
  3. Z okazji świąt Wielkiej Nocy pragnę złożyć wszystkim blogowiczom serdeczne życzenia.Niech udział w Misterium Wielkanocnym przyniesie każdemu z Was Bożą radość i umocnienie nadprzyrodzoną łaską. Niech napełni nadzieją, że zjednoczeni z Chrystusem Zmartwychwstałym zwyciężymy gnębiące nas zło i w naszych sercach zagości prawdziwy pokój i miłość.

    #3 Justyna
  4. Wielka Noc Chrystus Zmartwychwstał
    Przekonującym i ratującym nas może być tylko ten,kto umiera i żyje.

    #4 Tereska
  5. Zastanowił mnie art. Szymona Hołowni: „Już czas na świąteczną rewolucję”. Wg niego Wielka Sobota to najpiękniejszy i najbardziej niezrozumiany dzień w roku, najważniejszy dzień w życiu chrześcijanina. Nawołuje nawet do powołania komitetu na rzecz Wielkiej Soboty, aby zrewolucjonizować naszą mentalność a zwłaszcza tych, którzy nie korzystają z wielkosobotniej liturgii. Wg niego „Ci ,którzy zaglądają do K-ła tylko w Niedzielę Wielkanocną, są jak ludzie, którzy wpadają do kina na ostatnie minuty
    filmu -wiedzą jak historia się skończy, ale nie mają pojęcia jak do tego doszło.

    Ten art. zmobilizował mnie do jeszcze głębszego wsłuchania się w liturgię Słowa Wielkiej Soboty i podpisuję się pod tym dwoma rękami. Rzeczywiście jest wiele niezrozumienia ważności tego dnia. Teraz rozumiem dlaczego DN celebruje Mszę Sw. w Sobotę .

    #5 Tereska
  6. #5 Tereska
    Kilka słów na gorąco do tego komentarza.
    To nie chodzi o liturgię wielkosobotnią, lecz o Wigilię Paschalną, czyli liturgię Wielkiej nocy – jest to już liturgia niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. Dzień Wielkiej soboty ma natomiast swój inny „ciężar gatunkowy” i tego dnia nie sprawuj się – poza Liturgią Godzin – żadnej innej liturgii.
    Nie jest to też według Pana Szymona Hołowni, lecz według praktyki i poleceń (całej nauki) Kościoła.
    Z drugiej strony dobrze, że Pan Sz. Hołownia o tym mówi (nie znam całego artykułu). Szkoda zaś, że tak mało z tego rozumie się powszechnie w naszej praktyce kościelnego życia – myślę o świeckich i duchownych odpowiedzialnych za kształtowanie liturgii i zwyczajów oraz praktyk z nią związanych.
    Wskazuje to, jak wiele mamy do zrobienia i jak pilnie trzeba się wsłuchiwać w głos Kościoła, by poznawać i stosować podawane przezeń polecenia – a przede wszystkim wchodzić w ducha i zamysł tego, co podaje.
    Liturgia jest piękna i mocna w swojej skuteczności. Trzeba ją poznawać i chcieć ją przeżywać w takim duchu, w jakim ona jest pojęta i podawana przez Kościół.
    Pozwalam sobie jeszcze na dopowiedzenie odnoszące się do Drogi Neokatechumenalnej. Sformułuję to – także na podstawie mojego osobistego doświadczenia – w następujący sposób: jest to kuźnia czy laboratorium, gdzie uczymy się liturgii i jej przeżywania w bliskim związku z życiem. Jest to czynione w duchu i według zamysłu Kościoła. Naturalnie nie bez trudności problemów, ale szczerze sięgając korzeni i istoty samej Tajemnicy.
    To tylko tak krótko, ale z całą odpowiedzialnością i ze świadomością wielu zarzutów, jakie bywają stawiane głównie przez tych, którzy – być może często – nie zadają sobie trudu, by poznać, o co w tym wszystkim chodzi.
    Pozdrawiam i życzę dobrego przeżywania Wielkanocnego daru!
    Bp ZbK

    #6 bp Zbigniew Kiernikowski
  7. Dobrze, że p. Hołownia o tym przypomina, tylko, że mówiąc o liturgii Wielkiej Soboty wprowadza zarazem w błąd. Poniekąd powiela polskie błędy – w Kościele powszechnym jest to Wigilia Paschalna, a Polacy upracie nazywają tę celebrację Liturgią Wielkiej Soboty. Takie nazewnictwo wynikło zapewne z rozdzielenia Wigilii Paschalnej i procesji rezurekcyjnej, i stanowi być może usprawiedliwienie, by celebrować tę liturgię w Wielką Sobotę po południu!!! Co jest wbrew wszelkim zaleceniom i przepisom kościelnym. Ta liturgia powinna być celebrowana w nocy, po zapadnięciu nocy.
    Właśnie dzisiaj w nocy uczestniczyłam w takiej celebracji Wigilii Paschalnej w katedrze siedleckiej. Piękna liturgia, ze wszystkimi czytaniami, komentarzami i znakami, które były wyjaśniane. W czasie tej liturgii był udzielanym chrzest osobom dorosłym i dzieciom. Nie da się tego przeżycia porównać z czymkolwiek. Rzeczywiście w takim kontekście może dokonać się odmnowienie umocnienie wiary w Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego, i głębsze zrozumienie własnego chrztu. Księże Biskupie! Dziękuję za to, że mogę – możemy to tak przeżywać. Od lat uczestniczę w Liturgii Wigilii Paschalnej (nie tylko w Siedlcach) i nadziwić się nie mogę, że tak trudno wchodzi do świadomości i mentalności księży i świeckich, że ta liturgia jest tak ważna. Jak trudno też przekonać, żeby nie celebrować jej wtedy, kiedy jest jeszcze jasno na dworze. Wydaje mi się też ważne podkreślenie, że do przeżycie Wigilii Paschlanej jest punktem kulminacyjnym całego Triduum Paschalnego. Chyba nie chodzi o przeżycie Wigilii Paschalnej w oderwaniu od celebracji Mszy Wieczerzy Pańskiej czy Liturgii Męki Pańskiej!
    Jeszcze raz dziękuję Księdzu Biskupowi za umożliwienie takiego przeżycia Triduum Paschlanego w katedrze siedleckiej. Zyczę wszystkim radości paschalnej!

    #7 sympatyczka
  8. Dziękuję KsBp za wyjaśnienia, pozdrawiam i polecam się modlitwie
    Dziękuję Bogu ,że trafiłam na tę stronę bo wciąż otwierają mi się oczy na taką oczywistą Prawdę .Alleluja

    #8 Tereska
  9. Życzę radości Zmartwychwstania wszystkim, niech Jezus Chrystus żyje w nas. Dziękuję też Księdzu Biskupowi za życzenia i katechezy.
    Pozdrawiam serdecznie

    #9 AnnaK
  10. Krzyże. które nosimy/noszę w swoim życiu, bez odniesienia do Krzyża Świętego Jezusa Zmartwychwstałego , traciłyby sens i tym samym życie
    straciłoby sens.
    Pozdrawiam serdecznie

    #10 niezapominajka
  11. Wzrusza mnie tekst św. Jana Chryzostoma z Godziny Czytań na Wielki Piątek:
    „Co mówisz, Mojżeszu? Czyż krew nierozumnego zwierzęcia może ocalić człowieka, istotę rozumną? Owszem, może, lecz nie dlatego, że jest to krew, ale dlatego, że jest ona obrazem krwi Zbawiciela. Dlatego też obecnie prędzej ucieka nieprzyjaciel, gdy ujrzy już nie odrzwia skropione krwią, która była tylko obrazem, lecz rozjaśnione krwią prawdy usta wiernych – odrzwia świątyni poświęconej Chrystusowi”
    Jak pięknie zbudowana jest ta katecheza…
    Z jaką miłością, zrozumieniem psychiki (niektórych, np. mojej 🙂 ) i wyrozumiałością, ten mądry biskup tłumaczy, dlaczego krew „nierozumnego” stworzenia mogła ocalić „rozumną” istotę…
    I jak proste i odważne są porównania:
    – odrzwi domów izraelskich w Egipcie – do ust chrześcijanina;
    – krwi baranka paschalnego – do prawdy (o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, którą chrześcijanin żyje i głosi), która jest znakiem rozpoznawczym tego, w którym mieszka Bóg…
    🙂

    #11 julia
  12. Czy ktoś pomoże mi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Triduum kończy się nieszporami. Ten moment nie jest zaznaczany w innych diecezjach; mam znajomych z Białegostoku, dla których taka informacja jest zaskoczeniem.

    #12 grzegorz
  13. Ad #12 grzegorz
    Panie Grzegorzu!
    Zapisane jest to m.in. w dokumencie Stolicy Apostolskiej, w Liście okólnym o przygotowaniu i przeżywaniu świąt paschalnych wydanym przez Kongregację ds. Kultu Bożego z dnia 16 stycznia 1988 r.
    Przytaczam poniżej stosowny punkt (38) tego dokumentu, który – mimo, że ma ponad 20 istnienia w Kościele – nadal obowiązuje, chociaż przez wielu nie jest znany i w wielu aspektach nie jest przestrzegany. Można się z niego dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Zachęcam do przeczytania. Znajdzie się pod tym tytułem w sieci internetowej za pomocą wyszukiwarki.
    Oto tekst:
    38. Największe misteria ludzkiego odkupienia sprawuje Kościół co roku począwszy od Mszy wieczornej Wielkiego Czwartku aż do Nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania. Czas ten słusznie jest określany jako „Triduum Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i wskrzeszonego”. Nazywa się go „Triduum Paschalnym”, ponieważ uobecnia się wtedy i uskutecznia misterium Paschy, to jest przejścia Pana z tego świata do Ojca. Przez sprawowanie tego misterium w znakach liturgicznych i sakramentalnych Kościół jednoczy się wewnętrznie z Chrystusem, swoim Oblubieńcem.

    Koniec cytatu.
    Dodaję jeszcze, że cała logika Triduum, czyli trzech dni (trzech dób), zgodnie z duchem Liturgii, wskazuje na to, że kończy się II Nieszporami. Każda Uroczystość liturgiczna rozpoczyna się od I Nieszporów odprawianych późnym popołudniem lub wieczorem, trwa przez noc (wigilię), zawiera w sobie takie elementy jak liturgię czytań, jutrzni i innych godzin oraz Eucharystię i kończy się II Nieszporami. Niestety w naszym powszechny rozumieniu (czy raczej często braku zrozumienia) zostały momenty liturgiczne zredukowane do przeżycia Eucharystii. Uzupełnieniem są ewentualnie innych form pobożności, które jednak niemają charakteru ściśle liturgicznego.

    Dziękuję za to pytanie. Niech takich pytań będzie więcej!
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #13 bp Zbigniew Kiernikowski
  14. Informacje na ten temat znalazłam na stronie brewiarz.katolik.pl.
    W zamieszczonym tam Ogólnym Wprowadzeniu do Liturgii Godzin w rozdziale IV jest punkt „Obchód dni liturgicznych w ciągu roku”, dalej podpunkt „Triduum paschalne” i tam czytam:
    „213. Wszyscy mają odmówić Jutrznię Niedzieli wielkanocnej. Wypada uroczyście odprawić Nieszpory dla uczczenia wieczornej pory tego świętego dnia i wspomnienia ukazania się Pana uczniom”
    I tym punktem kończy się wg tego tekstu obchód Triduum paschalnego.
    Wnioski, Grzegorzu, wyciągniesz, myślę, sam…
    Pozdrawiam wielkanocnie 🙂

    #14 julia
  15. Ad #14 julia
    Dziękuję za reakcję i za dopowiedzenia.
    Dziękuję też na zwrócenie uwagi na potrzebę wycigania wniosków w tej materii – domyślam się, że chodzi o refleksję nad znajomością tego, co dotyczy naszej świadomości i znajomości okoliczności itp. sprawowanych i przeżywanych przez nas Tajemnic w Kościele, w Liturgii.
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #15 bp Zbigniew Kiernikowski
  16. #15 Ks. Bp
    Miałam na myśli troszkę inne wnioski 😉
    Sugestie Ks. Bpa odnośnie wniosków są natomiast natury dużo bardziej ogólnej. I słusznie 🙂
    (Z zainteresowaniem sięgnę do Listu)
    Pozdrawiam 🙂

    #16 julia
  17. Dziękuję z odpowiedź!
    Przy rozmowach dotyczących sposobu przeżywania poszczególnych uroczystości w Kościele, często spotykam się z trochę ironicznym stwierdzeniem typu: „Ksiądz Biskup wymyśla swoje sposoby na…”
    Aby sensownie odpowiadać, muszę wiedzieć, dlaczego właśnie tak wygląda konkretna liturgia, jaka treść kryje się za danym znakiem, celebracją.
    Dla mnie pierwszą szkołą, w której przekonałem się do takich pytań, były wygłaszane przez księdza Biskupa, a potem zebrane w formie książek „katechezy liturgiczne”. Od tego czasu zupełnie inaczej mogę przeżywać Eucharystię.

    #17 grzegorz
  18. Ja-podobnie jak Grzegorz(#17)- dzięki katechezom i publikacjom Księdza Biskupa mogę lepiej przeżywać Eucharystię. Czasami tak sobie myślę, że trzeba było tak wiele czasu, żeby móc inaczej patrzeć na Eucharystię i inne sakramenty, a także na sens chrześcijańskiego życia…Dobrze, że Ksiądz Biskup „otwiera moje oczy”. Dziękuję za to Księże Biskupie 🙂

    #18 Justyna
  19. „Aby zwyciężyć trzeba kogoś pokonać”. Właśnie. I co zrobić z fantem gdy do „boju” z człowiekiem, człowiek nie chce stawać. Bo, o cóż toczyć ten bój, jak drugi człowiek Boga nie pojmuje? „Wchodzić w ducha, wchodzić w zamysł”, jak Ks.Biskup napisał, oto rola chrześcijanina. Wtedy przegonimy samoistnie /z naszych wnętrz i obok/ złego. I szansę mamy. WIELKĄ.

    #19 K.

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php