W 27 Niedzielę roku B Kościół podaje nam jako pierwsze czytanie fragment Księgi Rodzaju z historii początków. Jest to drugie opowiadanie o stworzeniu człowieka, a właściwie końcową i kulminacyjną część tego opowiadania ukazująca pełny wymiar człowieczeństwa, który realizuje się w jedności mężczyzny i kobiety, albo ogólniej mówiąc w uzdolnieniu człowieka do życia w jedności i komunii.

W dwóch pierwszych momentach stworzenia dokonało się ukształtowanie Adama z prochu ziemi i uczynienie go istotą żywą. Ulepienie Adama z prochu ziemi (pierwszy moment) wskazuje na jego materialność i związek ze wszystkim, co tworzy materialny świat stworzony. Człowiek należy do stworzenia. Tchnienie w nozdrza Adama tchnienia życia (drugi moment) spowodowało, że Adam stał się istotą żywą na podobieństwo świata ożywionego – nephesz hajjach (zob Rdz 2,7). Po tych dwóch momentach następuje trzeci, który ma dwie fazy. O tym właśnie mówi czytany w tę niedzielę fragment Księgi Rodzaju. Punktem wyjścia do tego, co jest przedstawione w tym trzecim momencie jest stwierdzenie: 

 

Nie jest dobrze,
żeby „adam” był sam;
uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc (Rdz 2,18).

 

Najpierw uwaga: proponuję, aby w przekładzie z tekstu hebrajskiego na tym etapie jeszcze nie określać tego, co zostało stworzone terminem „mężczyzna” ani też nie mówić o „człowieku” w pełnym tego słowa znaczeniu. Najlepiej używać określenia „adam”, które może być widziane jako nie do końca zdefioniowane. Na tym etapie bowiem stworzenie człowieka nie zostało jeszcze dokończone. Właśnie to oznacza stwierdzenie: „Nie jest dobrze …”  

 

1. Dlaczego nie jest dobrze ?

W zamyśle Boga było stworzenie człowieka na obraz i podobieństwo Boga. O tym mówi pierwsze opowiadanie (zob. Rdz 1,26n). Widać dwa uzupełniające się aspekty. Najpierw stwierdzenie, że Bóg „na obraz Boży go stworzył” Jest więc mowa o jedności odniesienia do Boga. Następnie jest drugie stwierdzenie: „stworzył mężczyznę i niewiastę”. Stąd wynika, że w tym odniesieniu człowieka do Boga i w realizacji tego podobieństwa Boga w człowieku Bóg przewidział  różnorodność i zróżnicowanie osób ludzkich: właśnie mężczyznę i kobietę. Jak długo tego nie było, nie było dobrze. To zostaje stwierdzone na tym etapie stworzenia w drugim opowiadaniu o stworzeniu człowieka.

W pierwszym opowiadaniu natomiast, które jest ogólnym sfomułowaniem teologicznym, jest mowa o stworzeniu człowieka jako mężczyzny i kobiety. Ich wzajemna relacja, kształtowana na wzór relacji Osób w Trójcy Świętej (tak możemy powiedzieć już z punktu widzenia Nowego Testamentu), świadczy o podobieństwie do Boga i byciu Jego obrazem. Na zakończenie pierwszego opowiadanie zostaje wypowiedziane stwierdzenie: „Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1,31). W drugim natomiast, na tym etapie jeszcze nie w pełni skończonym, kiedy jest tylko „adam”, który już co prawda panuje nad wszystkim i wszystkiego dogląda, zostaje powiedziane, że „nie jest dobrze”. Wobec tego potrzebne są dalsze kroki.

 

 

2. Co „samemu” adamowi nie wystarczy ?

Trzeci moment stworzenia człowieka w drugim opowiadaniu, o który teraz chodzi,  ma dwie fazy. W pierwszej Bóg dokonuje pewnego posunięcia, które należy uważać za próbę negatywną tzn. prowadzącą do wykluczenia tego, co nie jest właściwą drogą czy właściwym sposobem zaradzenia. Człowiekowi jest jednak potrzebne takie doświadczenie, aby wiedział, które rozwiązania nie prowadzą do właściwego celu.

Ta próba negatywna polega na tym, że przed „adamem” przechodzą wszystkie istoty żywe. Adam każdemu nadaje imię i zalicza jej do „nephesz hjjach”, czyli tej samej kategorii, w jakiej dotychczas on sam się znajduje. Stał się takim po tchnieniu w niego ducha życia. Ten swoisty przegląd dobiegł końca i ”nie znalazła się odpowiednia dla niego pomoc”. Stąd wniosek, że na tej drodze i w taki sposób nie jest możliwe „rozwiązanie” adamowego problemu, tzn. tego, że jest sam i to sam dla siebie. Nie wystarczy dodawać jemu kogokolwiek czy cokolwiek do „towarzystwa”. Problem bowiem jest w im samym. To on potrzebuje zmiany czegoś w sobie, żeby móc być we właściwej relacji do drugiego i nie być skierowanym na samego siebie.

 

3. Co faktycznie może dopełnić „adama”

W drugiej fazie tego trzeciego momentu stwarzania człowieka – już po doświadczeniu negatywnym –Pan Bóg podejmuje swoje dzieło stworzenia na samym „adamie”. Po wprowadzeniu go w sen (tardemach – swoisty sen ekstazy) Pan Bóg zabiera z boku „adama” żebro – co może oznaczać część życia. Z tego żebra „buduje” niewiastę. Następnie przyprowadza do „adama” a ten woła: ”Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta”.

W tym momencie spotkania niewiasty z „adamem” dopełniło się to, co było zamysłem Boga w stworzeniu człowieka: Będą dwoje jednym ciałem. Tych dwoje złączonych mocą i działaniem Boga przez dar siebie dla drugiego stają się i są obrazem Boga i pełnym człowiekiem.

Człowieczeństwo wypełnia się w relacjach człowieka do Boga i do drugiego człowieka. Jak długo „człowiek” pozostaje sam dla siebie, skoncentrowany na sobie, oceniający wszystko wyłącznie przez swój pryzmat, tak długo trudno jest – a właściwie niemożliwe jest mówić o pełni człowieczeństwa.

Ta pełnia objawiła się ostatecznie dla ludzi po grzechu pierworodnym w Jezusie Chrystusie. On, sam opuszczony, przyzwolił na otwarcie swego boku i na uczynienie oblubienicy – Kościoła.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

25 komentarzy

  1. Wiele razy czytałem ten fragment Pisma Świętego, a ten właśnie komentarz otwiera nową płaszczyznę interpretacji tego tekstu biblijnego. Oto hebr. „adam”, choć jest nazwany tym samym imieniem przed i po dopełnieniu, to jednak w pełni jest „adamem – człowiekiem” dopiero w relacji do Boga i drugiego człowieka. Idąc tym śladem „chrześcijanin” może się nazywać „chrześcijaninem – ochrzczonym” ale tak naprawdę staje się w pełni chrześcijaninem w relacji do Boga i człowieka. Dziękuję za ten klucz interpretacji tekstu biblijnego.

    #1 Paweł
  2. „To on potrzebuje zmiany czegoś w sobie, żeby móc być we właściwej relacji do drugiego i nie być skierowanym na samego siebie”

    Wciąż widzę dokładnie, co powinien zmienić w sobie mąż, żeby być we własciwej relacji do mnie, do syna, do swojej mamy… By nie był skierowany na siebie.
    A najprościej jest zmienić coś w sobie…:)

    #2 julia
  3. Nasze odniesienia do drugiego /znanego lub nie/człowieka są odbiciem naszych prawdziwych relacji z Bogiem.
    Kość z kości,ciało z ciała – należy uszanować,mimo istniejących na zewnątrz różnic.
    Czy szanujemy /np.mniej zdolnego lub słabszego od nas człowieka/?

    #3 Ka
  4. „…przez dar siebie dla drugiego stają się i są obrazem Boga i pełnym człowiekiem”.
    Myślę, że nie chodzi o jakąkolwiek relację ( do Boga i drugiego ) aby być w pełni człowiekiem, ale właśnie o dar z siebie.
    Spotkałam też taką interpretację snu w Rdz 2, 21 :/”Wtedy to Jahwe sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie”/- dla człowieka starożytności głęboki sen był czymś bardzo bliskim śmierci. Zatem dla wejścia we wspólnotę, szczególnie małżeńską, trzeba przejść przez śmierć. W kontekście prawdziwej miłości do drugiegio – jest to obumarcie sobie i swemu egoizmowi.
    Ekstaza – wyjście z bycia tylko dla siebie.
    W katechezie I części I (Chrzest w życiu…) są te słowa : „Nie chodzi bowiem o ilość przedmiotów czy osób wokół niego (Adama), lecz o inną, nową jakość bycia, w której mógłby żyć w relacji z kimś na podobieństwo życia Osób Boskich”.

    #4 Miriam
  5. „Człowieczeństwo wypełnia się w relacjach człowieka do Boga i do drugiego człowieka…„
    Bóg czeka na mnie nie tylko w tych,których sobie dobieram,ale i w tych którzy są mi dani bez mojej woli.Gdy wybieram,to szukam takich,którzy są do mnie podobni.Ci którzy są mi dani,są różni.W tej inności mogę spotkać Jezusa Chrystusa.Wszystkie wady,błędy,grzechy które widzę w drugim są odbiciem moich własnych.Gdyby ich nie było we mnie,to nie zauważyłabym ich w bliznim.Wybierając podobnych sobie mogę trwać w błogim,ale fałszywym przekonaniu,że jestem w porządku i lubię wszystkich.Najłatwiej jest „kochac„ tych co są daleko.Trudniej tych,z którymi spotykam się codziennie,którzy mówią mi prawdę o mnie.Moi bliscy pomagają mi poznać siebie,zdejmują maskę za którą się ukrywam.Pokazują mi kim jestem.Jestem…Muszę to usłyszeć,a to boli.Tak samo to działa w sakramencie pokuty.Nigdy nie uwierzę,że jestem kochana i że grzechy są mi odpuszczone,jeżeli nie powie mi tego drugi człowiek.Nagrodą przyjęcia prawdy o sobie jest pokora.To owoc działania Ducha Swiętego przez innych ludzi.
    Tyle mam„luster„ wokół siebie.Dziękuję Bogu za nie.

    #5 mirpat
  6. Dziękuję za cały komentarz do dzisiejszego Słowa a szczególnie za wyjaśnienie „żebra” adama, bo słuchając dzisiejszej Ewangelii, zrodziło mi się pytanie, jeśli Pan Bóg wyjął 1 żebro „adamowi”, to mężczyźni do dziś powinni mieć o 1 żebro mniej niż niewiasty :), bo Bóg jest prawdomówny.

    #6 Eme
  7. #6 Eme,
    Tak. Pan Bóg nigdy nie kłamie.
    Przypomnę tylko, że Katechizm Kościoła Katolickiego w punktach 109 i 110 stwierdza:
    „W Piśmie Świętym Bóg mówi do człowieka w sposób ludzki. Aby dobrze interpretować Pismo Święte, trzeba więc zwracać uwagę na to, co autorzy ludzcy rzeczywiście zamierzali powiedzieć i co Bóg chciał nam ukazać przez ich słowa.
    W celu zrozumienia intencji autorów świętych trzeba uwzględnić okoliczności ich czasu i kultury, „rodzaje literackie” używane w danej epoce, a także przyjęte sposoby myślenia, mówienia i opowiadania. Inaczej bowiem ujmuje się i wyraża prawdę w różnego rodzaju tekstach historycznych, prorockich, poetyckich czy w innych rodzajach literackich”
    Pozdrawiam 🙂

    #7 julia
  8. #1 Paweł,
    Twój wpis pobudził mnie do refleksji.
    Gdy Pan Bóg czynił dla adama odpowiednią dla niego pomoc – nie pytał go o pozwolenie. Sprowadził na niego sen i z jego żebra zbudował niewiastę. Stało się to dla adama bezboleśnie.
    Po grzechu nic już nie jest takie samo.

    Chrystus „PRZYZWOLIŁ na otwarcie swego boku”.
    Żeby zbudować Kościół – pomoc dla mnie – Chrystus musiał się zgodzić na otwarcie swojego boku.
    I się zgodził. Umarł. I zmartwychwstał.

    Chrzest jest publicznym wyznaniem, że ja godzę się na śmierć części mnie – starego człowieka – po to, żeby mógł się narodzić we mnie nowy człowiek, który realizuje swoje człowieczeństwo w darowaniu siebie dla drugiego.

    Pozdrawiam 🙂

    #8 julia
  9. Kazanie na dzień 2012-10-08
    Łk 10, 25-37

    Jean Vanier dostrzega w postępowaniu Samarytanina intuicyjną pewność, że ludzkość jest jednością. Nie mógł przejść obojętnie, bo gdyby był na miejscu leżącego, chciałby, aby ktoś się zatrzymał.

    Łatwo deklarować miłość do Boga czy bliźniego. Jej sprawdzianem jest jednak konkretne działanie. Samarytanin jest wyrzutem sumienia dla wszystkich chrześcijan teoretyzujących na temat miłosierdzia.

    Podczas pielgrzymki do Brazylii Jan Paweł II w dzielnicy nędzy zdjął pierścień i oddał go ubogim, jako zapowiedź pomocy materialnej: „Nie z ciekawości tu przyszedłem, ale dlatego, że ! was kocham”.

    #9 Jurek
  10. #7 Julia
    Dzięki, to wszystko co zacytowałaś, daje poczucie we mnie, że „za wysokie progi na moje nogi” ale nie zrażam się, próbuję czytać Słowo, czytać i słuchać interpretacji poszczególnych fragmentów Ewangelii z różnych źródeł, zarówno z katolickich stron internetowych, blogów i bezpośrednich wykładów. Pismo Święte jest obszerne, więc nie wiem czy za życia zdążę je troszeczkę zgłębić ( za późno się zabrałam ), ale próbuję :). Pozdrawiam serdecznie.

    #10 Eme
  11. #7 Julio , poruszyłaś bardzo ważny ,a mało znany temat- interpretacji Pisma.
    Czy mogłabyś podać jakieś przykłady/interpretacji/ różnic między poszczególnymi rodzajami tekstów-historycznych ,prorockich i innych?

    Kiedyś usłyszalam od prezbitera ,że interpretuję po protestancku.Być może nadal robię takie błędy/ nie słyszałam o różnicach między rodzajami tekstów

    pozdrawiam

    #11 Tereska
  12. #10 Eme
    Nie zrażaj się , też pózno zaczęłam i czasem jestem zdumiona ,że udaje mi się wiele zrozumieć .Nie bój się stawiać pytań i koniecznie wybierz sobie jakąś wspolnotę , w której można wiele doświadczyć .
    Dla mnie jest nią Droga Neokatechumenalna.
    Teraz wiem ,że ja nie muszę znać na pamięć Pisma Św. , bo Słowo Boże to coś więcej – to wewnetrzne przekonanie.

    #12 Tereska
  13. #10 Eme,
    nie było moim zamiarem zniechęcenie Cię do czytania i odnajdywania w nim historii swojego życia. Zacytowałam Katechizm, by uniknąć traktowania Pisma Świętego jak książki ściśle historycznej czy kroniki.
    Pozdrawiam 🙂

    #13 julia
  14. #11 Tereska,
    spróbuję odpowiedzieć.
    Jeśli chodzi o interpretację Pisma Świętego, to Katechizm zauważa:

    „Sobór Watykański II wskazuje na TRZY kryteria interpretacji Pisma Świętego, odpowiadające Duchowi, który je natchnął:
    1. Zwracać uwagę przede wszystkim na „treść i jedność całego Pisma Świętego”. Jakkolwiek byłyby zróżnicowane księgi, z których składa się Pismo święte, to jest ono jednak jedno ze względu na jedność Bożego zamysłu, którego Jezus Chrystus jest ośrodkiem i sercem, otwartym po wypełnieniu Jego Paschy.

    2. Czytać Pismo Święte w „żywej Tradycji całego Kościoła”. Według powiedzenia Ojców Kościoła, „Pismo Święte jest bardziej wypisane na sercu Kościoła niż na pergaminie”. Istotnie, Kościół nosi w swojej Tradycji żywą pamięć słowa Bożego, a Duch Święty przekazuje mu duchową interpretację Pisma Świętego.
    (Nie zachowanie przez Ciebie tego kryterium może być powodem, że prezbiter ocenia Twoją interpretację Pisma Świętego jako protestancką. Protestanci bowiem odrzucają Tradycję jako źródło wiary. Pismo Święte otaczają wielkim szacunkiem i wyjaśniają je indywidualnie, nie odwołując się do interpretacji podawanej przez autorytet Kościoła)

    3. Uwzględniać „analogię wiary”. Przez „analogię wiary” rozumiemy spójność prawd wiary między sobą i w całości planu Objawienia” (zob. KKK 111-119)

    Temat gatunków literackich w Biblii poświęcono wiele książek. Znalazłam w sieci książkę ks. Tomasza Jelonka „Wprowadzenie do lektury Biblii” . Jest w niej rozdział „Gatunki literackie w Biblii”. Zacytuję kilka fragmentów:
    „wśród bardzo różnych sposobów badania, jakie stosujemy przy interpretacji każdego tekstu biblijnego, zasadniczą rolę odgrywa odczytanie odpowiedniego gatunku literackiego, w jakim badany tekst jest napisany.

    Pismo Święte pod względem literackim nie jest księgą jednolitą, zawiera w sobie wypowiedzi należące do wielkiego wachlarza gatunków literackich, stosuje najróżniejsze sposoby przemawiania. Gatunki te różnią się od dzisiejszych, człowiek starożytny miał bowiem inne konwencje, sposoby wyrażania swych myśli. Wszystkie one służą w Piśmie Świętym przekazowi prawdy zbawczej, aby je jednak poznać i właściwie odczytać przekazywaną treść, trzeba poznać sposoby wyrażania się, panujące w czasach autora, trzeba poznać ówczesną mentalność.

    jest z problemem gatunków literackich w Biblii. Są różnorodne. Nie można w ocenie być skrajnym, a objaśnić, z czym w konkretnym przypadku się spotykamy, może TYLKO BIBLISTA, który dzięki aparatowi naukowemu zastosowanemu do badań Pisma Świętego jest w tej dziedzinie specjalistą. Pismo Święte nie jest więc księgą łatwą i WYMAGA PRZEWODNIKA do jego lektury”.

    Cały rozdział jest bardzo ciekawy. Nie chcę go przepisywać ani streszczać, bo to nie jest proste. Wszystko jest w nim ważne – i przykłady z życia potocznego i wyjaśnienia naukowe. Pozwolę sobie dołączyć link:
    http://biblia.wiara.pl/doc/422557.Gatunki-literackie-w-Biblii

    Pozdrawiam Cie serdecznie 🙂

    #14 julia
  15. #12 Jak miło,że dostrzegłaś iż jest coś więcej niż „wkuwanie” 😀

    #15 Ka
  16. #14 Julio , bardzo Ci dziękuję

    serdecznie pozdrawiam

    #16 Tereska
  17. Julia,Ka,
    W moim rozumieniu Biblii pojawiają się nazwałbym to „słupy milowe”.Są to elementy, które składają się na mnie jako człowieka a występują w opowiadaniach biblijnych jako opowiadania czy historie związane z narodem wybranym. Oczywiście inne osoby mogą dostrzegać te słupy milowe gdzie indziej i to jest jak najbardziej naturalne. Mamy różne dyspozycje w życiu i akcenty mogą się rozkładać trochę inaczej.Może jest to jakieś „zawężenie”, bo jeśli czegoś „nie czuję” to staram się nie wypowiadać.Jeśli jednak taki temat zagości we mnie to wiem, że jest on prawdziwy i nie ma tu kłopotu z interpretacją. Jednym z tych „słupów milowych” są opowiadania o stworzeniu człowieka. Wracam do nich bardzo często i myślami i w rozmowach.Pokazane tam obrazy użyteczne na co dzień. Np.w obecnym komentarzu Ks.Biskup bardzo delikatnie wskazał na niewystarczalność innych stworzeń lub można szerzej powiedzieć osób ,rzeczy które potraktowaliśmy i traktujemy w życiu przedmiotowo, do zaspokojenia własnej satysfakcji. Mocniej mówił o tym na odpowiedniej katechezie z cyklu „Chrzest w życiu i misji Kościoła”, bo zjawisko w sposób często drastyczny wykrzywia relacje mąż-żona-dzieci-pracownik-przełożony.Można tu również wspomnieć powracającą dyskusje o aborcji.I nie ma tu znaczenia czy płód 2 dniowy traktujemy jako człowieka czy nie.Pytanie jest czy decyzja jego dotycząca niesie za sobą spełnienie jakiejś własnej potrzeby (np.poczucia materialnego czy też życiowego bezpieczeństwa) czy w tej decyzji jestem wolny od różnych obaw i potrzeby czy też konieczności samozaspokojenia. Inny mocny obraz to otwarcie boku Adama. Tak jak pisze #8julia nie może się to odbyć w obecnej sytuacji nas po grzechu bezboleśnie. Jest to bardzo użyteczna wskazówka do rozumienia przyczyny zjawiska bólu ( nie mówię o bólu fizycznym) przy okazji kontaktów z innymi ludźmi. Fragment o stworzeniu z Księgi Rodzaju czytany jest często przy okazji zawierania małżeństw. Ile z nich by się nie rozpadło, gdyby wcześniej ktoś „przepracował” z narzeczonymi ten fragment Pisma!

    #17 grzegorz
  18. #12 Teresko
    Dzięki za pocieszenie :). Ja jestem we Wspólnocie OwDŚ więc odczytujemy co tydzień niedzielną wyprzedzającą Ewangelię i dzielimy się Słowem, po czym ksiądz, nasz Opiekun przedstawia nam swoją(Kościoła)interpretację. Uczęszczam również do Szkoły Maryi i na różne wykłady ale jak wiesz, Pismo Święte to bezkresny Ocean wiedzy, Wiary, Nadziei i Miłości trudny do właściwego zrozumienia dla laika, jakim jestem.
    Ps. Tereniu, Twoją Patronką jest św. Teresa od Dzieciątka Jezus, czy Św. Teresa od Jezusa ? Jeśli pierwsza to przyjmij spóźnione serdeczne życzenia ; obfitości łask Bożych a jeśli św. Teresa Wielka, to dotrą na czas. Niech Jej słowa „Tylko miłość nadaje wszystkiemu wartość” – będą dla Ciebie wskazówka do dalszego życia. Szczęść Boże.

    #18 Eme
  19. do #13
    Julia, nie zrażam się i wciąż na nowo próbuje,odczytywać Słowo, które do mnie Pan kieruje a czas mamy odpowiedni, bo Kościół ogłaszając Rok Wiary w dn. 11.10 br, postawił właśnie na Pismo Święte, Katechizm Kościoła Katolickiego, Nową Ewangelizacje świata. Mamy co robić….:)

    #19 Eme
  20. #17 Grzegorz
    Dziękuję za podpowiedź 🙂
    Mój brat za tydzień zawiera związek małżeński.
    Przypuszczam, że nie korzystał (z narzeczoną) w swych przygotowaniach do ślubu z tego tekstu o stworzeniu. Jeszcze nie jest za późno.
    Byłbyś dobrym mediatorem 🙂 Pozdrawiam.

    #20 Miriam
  21. Wpis Tereski skłonił i mnie do zastanowienia się nad interpretacją Pisma Świętego.Znalazłam link
    http://www.apologetyka.katolik.pl/nauczanie-ko%C5%9Bcio%C5%82a/rozne-dokumenty/papieska-komisja-biblijna/152-interpretacja-pisma-witego-w-kociele
    Polecam też książkę bp.A.Siemieniewskiego-„Na skale czy na piasku?-Katolicy a Biblia„Całość link
    http://www.apologetyka.katolik.pl/dyskusje-z-chrzescijanskimi-pogladami/protestantyzm/73
    Życzę owocnej zadumy.

    #21 mirpat
  22. Jestem we wspólnocie DN. Od niedawna. Zaskoczył mnie pierwszy jej owoc.
    Jest to zadziwiające (dla mnie) przekonanie, że PIERWSZĄ kością z mojej kości i ciałem z mego ciała jest… mój mąż…
    Choć wcześniej myślałam nieco inaczej…
    (Może nawet chciałam uciec od niego do wspólnoty?)
    Pozdrawiam 🙂

    #22 julia
  23. 13 Eme
    Dziękuję za życzenia.Tereska to wprawdzie moje imię od bierzmowania , więc nie zastanawialam się ,która.
    Ale bliska jest mi Tereska od Dzieciatka Jezus bo poznalam jej duchowość.
    Piękna wskazówka.

    pozdrawiam Cię serdecznie

    #23 Tereska
  24. Na stronie, którą podała „mirpat” znalazłem taki artykuł – „BOŻA KONCEPCJA MAŁŻEŃSTWA”:
    http://www.apologetyka.katolik.pl/odnowa-kosciola/forum-teologiczne/193/1363-boza-koncepcja-malzenstwa

    #24 chani
  25. Dziasiaj miałam rozmowę trochę polityczną odnośnie J. Kaczyńskiego.Usłyszałam cytat z ks. Rodzaju nie jest dobrze,
    żeby „adam” był sam;
    uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc (Rdz 2,18). Jak mam to odnieść do Pana premiera bo jest osobą samotną? proszę o interpretację

    #25 ewa

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php