Kamień odrzucony (4 Ndz Wielkanocna B 2012)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W czwartą Niedzielę Wielkanocną jest proklamowany – jako pierwsze słowo – fragment z Dziejów Apostolskich. Jest to część mowy, jaką św. Piotr wygłosił przed Najwyższą Radą w dzień po uzdrowieniu chromego. Pamiętamy, że zaraz po uzdrowieniu chromego, który wszedł z Piotrem i Janem do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga (Dz 3,8), Piotr wygłosił mowę, a właściwie obwieścił kerygmat, czyli Dobrą Nowinę o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, którego mocą został uzdrowiony ów chromy. Arcykapłani, jako stróże świątyni i odpowiedzialni za nauczanie, wtrącili Apostołów do aresztu a nazajutrz wezwali ich i postawili przed Radą.

Pytali ich wówczas: Czyją mocą albo w czyim imieniu uczyniliście to? W odpowiedzi na to Piotr powiedział: Niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych – że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy (Dz 4,10). Następnie św. Piotr odniósł to wydarzenie do Psalmu 118 przedstawiając Jezusa jako tego, w którym wypełniły się plany Boże mimo przeciwnego działania ludzi. Powiedział wówczas:

 

On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących,
tym, który stał się głowicą węgła.
I nie ma w żadnym innym zbawienia . . . (Dz 4,11n).

 

W tych słowach zaczerpniętych z Psalmu zostaje wyrażone to, co jest jedną z najbardziej charakterystycznych cech działania Pana Boga w historii zbawienia człowieka. To Bóg realizuje swoje plany zbawcze wobec człowieka „wykorzystując” to, co człowiek odrzuca idąc za swoją „zwichniętą” inteligencją (własne, niezależne od Boga poznanie dobra i zła) i czasem wprost swoją interesowną przebiegłością.

1. Ludzka miara, ludzkie plany

Kamień jest widziany jako znak i symbol trwałości i stabilności. Patrząc od strony ludzkiej wyraża on to, co dla człowieka jawi się jako swoista gwarancja realizacji jego planów. Człowiek, w imię obranego przez siebie kryterium, spełnia swoje plany dobierając odpowiednie elementy i eliminując to wszystko, co uważa za niestosowne i nieprzydatne. Po prostu nie bierze tego pod uwagę i wręcz odrzuca.

Tak czyni po części każdy indywidualnie i tak też dzieje się w każdej społeczności. Wypracowuje się swoje kryteria i standardy życiowe patrząc na wszystko ze swego punktu widzenia – indywidualnie, partyjnie itp. Wytwarza się pewien styl życia. W konsekwencji ‑  wymieniając tutaj niektóre aspekty przykładowo ‑dochodzi do tego, że łatwo odrzuca się:

  • ·         Niewygodne prawdy;
  • ·         Dobro, które kosztuje;
  • ·         Relacje, które wymagają, by stawać w prawdzie wobec drugiego;

Nadto – i to jest patrząc z punktu widzenia Ewangelii – jeszcze bardziej wołające o rewizję spojrzenia i weryfikację w odniesieniu do Ewangelii:

  • ·         Zaproszenie do przeżywania swego życia w świetle przykazań;
  • ·         Pojmowanie swego życia jako okazję do służenia;
  • ·         Sytuacje, które wiążą się z cierpieniem, szczególnie nieuzasadnionym w oczach ludzkich;
  • ·         Wezwanie do przyjęcia i zniesienia jakiejś krzywdy czy niesprawiedliwości.

Wyliczone zostały przykładowo sytuacje i aspekty życia, w których zazwyczaj człowiek sam z siebie nie widzi sensu przyjmowania ich i trwania w nich. To Ewangelia Jezusa Chrystusa obwieszcza, że w to, co człowiek sam z siebie najchętniej odrzuca może okazać się szansą wejścia w doświadczenie działania Bożego.

 

2. Odrzucony – stał się głowicą węgła

Gdy Jezus przyszedł i nauczał, wielu pociągnął za sobą. Wielu zobaczyło w Nim swoją nową drogę życia. Jednak nie było to powszechne. A przede wszystkim nie zdobyło to uznania ówczesnych przywódców ludu. Doszło ostatecznie do tej sytuacji, że lud pod przewodnictwem swoich przywódców religijnych i sprawujących władzę odrzucił Jezusa wybierając Barabasza.

Bóg w swoim planie zbawczym przyzwolił na to. Co więcej: tym się posłużył i z tego „obficie skorzystał”. Skorzystał właśnie z faktu odrzucenia swego Syna posłanego do ludzi. Dopiero bowiem w tym odrzuceniu Jezusa i wybraniu Barabasza ukazało się jak „interesowne” i zmienne są wybory człowieka: co wybiera a co odrzuca. Lud i przywódcy nie widzieli w Jezusie, w Jego postawie i w Jego nauczaniu tego wszystkiego, co – wg ich myślenia – mogłoby im służyć. Dlatego Go odrzucili.

Odrzucenie Jezusa, którego konsekwencją była Jego Męka i śmierć, dało jednak właśnie jak najpełniejszą okazję i – jakby powiedzieć – tło do działania Pana Boga. Bóg w objawieniu swojej mocy i łaski przebaczenia człowiekowi nie „korzystał” bowiem z ludzkich przesłanek i tego wszystkiego, co można by nazwać „materiałem” dla budowania rzeczywistości Bożej. Natomiast Bóg, jako całkowicie niezależny „budowniczy”, wykorzystał to, co odrzucili ludzi. Był to Jego odrzucony, wzgardzony i ukrzyżowany Syn. Był to Jego Syn, który zgodził się na odrzucenie przez ludzi, aby przen Niego dokonało się pojednnaie ludzi z Bogiem.

W przebaczeniu obwieszczonym przez Jezusa po Jego zmartwychwstaniu Bóg objawił, że w tej budowli królestwa Bożego nie chodziło o ludzką inteligencję, ludzkie wysiłki nawet ludzkie dobre uczynki. To wszystko miało jakieś swoje znaczenie. Decydujące było jednak „wykorzystanie” tego wszystkiego, co przeżył w odrzuceniu Boży Syn i co dał ludziom jako przebaczenie.

 

3. Fundament i głowica węgła

Stajemy wobec tajemnicy. Bóg buduje swoją prawdę w człowieku jakby na bazie czy na zgliszczach tego, co człowiek czyni. Jest tym ludzki grzech i odrzucenie Boga. Oczywiście to nie dziej się automatycznie. Trzeba niejako naświetlenia tej odrzuconej i odrzucanej rzeczywistości przez łaskę Bożą i przez Ewangelię. Jezus jest pierwszym, w którym to się stało. Stało się to w Nim, aby się stawało także w nas. Byśmy uznali potrzebę nawrócenia. Temu służy światło Ewangelii, która winna być głoszona we wszystkich takich sytuacjach odrzucenia. Winna być głoszona w porę i nie w porę, to znaczy zawsze. Trzeba przekonanych głosicieli. Trzeba głosicieli, którzy mają w sobie doświadczenie tej prawdy.

Na to zwraca uwagę Benedykt XVI w adhortacji Verbum Domini (96), że dzisiaj, jest potrzebne głoszenie Słowa z przekonaniem, aby słuchający mogli poznać moc Ewangelii. Wielu ochrzczonych nie otrzymało bowiem bogactwa światła Ewangelii. Stąd nie umieją wykorzystywać w swoim życiu właśnie tego swoistego daru, jakim jest odrzucenie. Naturalnie nie samo w sobie lecz ze względu na Ewangelię.

Tam gdzie jest głoszona Ewangelia i ludzie przyjmujący ją akceptują w sobie coś z tej tajemnicy kamienia odrzuconego, tam buduje się nowa rzeczywistość. Staje się ona niewzruszonym kamieniem węgielnym, tworzącą właściwą bazę życia i staje się głowicą węgła, która chroni przed wszelkimi atakami. Bowiem to, co najbardziej niszczy od wewnątrz „budowlę” Bożą, to są ludzkie względy i lęk przed odrzuceniem.

Panie, prosimy Cię, daj nam Twoją stałość i niewzruszoność trwania w Tobie bez uwarunkowań lękiem przed jakimkolwiek odrzuceniem ze strony ludzi. Daj nam wolność bycia właściwym materiałem w Twoich planach.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

129 komentarzy

  1. Gdyby człowiek naprawdę przyjął Ewangelię i Boże Przykazania zrzuciłby /te zebrane/ kamienie grzechu z siebie,otrzymując daną przez Boga lekkość i światła zrozumienie.Znakomity budulec ludzkiej,ziemskiej tu rzeczywistości do czasu przeniesienia się w wyższe /może niebiańskie/sfery.
    I … ,nie o uczoność w tym chodzi,ale o TRWAŁE OCZYSZCZENIE.

    #1 Ka
  2. #1 Ka
    Trwałe oczyszczenie z czego? Przyjęcie Ewangelii i Bożych Przykazań nie czyni człowieka bezgrzesznym. Gdyby tak było, to święty Jan nie pisałby w swoim liście, że nawet jak zgrzeszymy, to mamy Rzecznika wobec Ojca.

    #2 Yarpen Zirgin
  3. Ludzka miara, ludzkie plany, własny interes, eliminacja tego co „niestosowne” i nieprzydatne, własne kryteria i standardy życiowe, własny punkt widzenia, … itd.
    Logika czysto ludzka.
    Logika Ewangelii – przyjąć to, czego by się nie przyjęło, gdyby nie moc Słowa, światło Ewangelii.
    W jakiej logice żyję?
    Przyjąć dar odrzucenia…
    Panie, przymnóż mi wiary!

    #3 Miriam
  4. #2 Yarpen Zirgin
    Ależ drogi kolego, św. Jan pisze też żebyśmy nie grzeszyli. Jezus też mówi: „Idź i więcej już nie grzesz”. Przykazania Boże, całe Prawo są dane nam po to żebyśmy poznali swój grzech.
    Wiem, nie grzeszenie jest bardzo trudne i dlatego św. Jan pisze o rzeczniku u Ojca.
    Sam po sobie mogę powiedzieć, że czasami uda mi się zwalczyć pokusę.
    Na koniec podam jeszcze linka: http://mateusz.pl/duchowosc/dk-spowiedz.htm

    #4 chani
  5. Tak sobie myślę: Czy Adam i Ewa przed grzechem nie byli w komunii z Bogiem?
    Adam i Ewa byli w raju, a czym on jest jak właśnie komunią z Nim i drugim człowiekiem?

    #5 chani
  6. „To, czego ludzki rozum szuka „nie znając”, znaleźć można tylko przez Chrystusa: to bowiem, co w Nim się objawia, jest pełnią prawdy każdej istoty, która w Nim i przez Niego została stworzona, w Nim zatem znajduje spełnienie (por.Kol 1,17).
    Gdy człowiekowi odbierze się prawdę, wszelkie próby wyzwolenia go stają się całkowicie nierealne, ponieważ prawda i wolność albo istnieją razem, albo też razem marnie giną.
    Prawda, którą jest Chrystus, domaga się, by ją przyjąć jako uniwersalny autorytet (…)”/Fides et ratio, 34,90,92/
    I streszczając jeszcze ciąg dalszy : Wiara w możliwość poznania Prawdy stanowi nieodzowny warunek szczerego i autentycznego dialogu między ludźmi. Tylko w Prawdzie mogą oni przezwyciężyć podziały i razem dążyć przemierzając drogi, które zna tylko Duch zmartwychwstałego Chrystusa.
    Dlatego tak pilne jest głoszenie Ewangelii – Chrystusa jako Dobrej Nowiny, Prawdy, która wyzwala, „aby słuchający mogli poznać moc Ewangelii”-Ks. Biskup/
    Dziękuję Księdzu Biskupowi za ukazywanie tej mocy Ewangelii.
    Pozdrawiam

    #6 Miriam
  7. Plany Boże są nie przeniknione, niezbadane.
    Tylko po co było to narzekanie/odrzucenie?
    A może było… potrzebne, czy będę wierny?
    Sam już nie wiem.
    Paweł w Liście do Galatów pisze:
    „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim /cnotom/ nie ma Prawa.” [Gal 5,22-23], wiec czy ja mam w sobie tego ducha?
    Osadźcie sami 🙂

    #7 chani
  8. #2 Zgadzam się, że trwałe oczyszczenie w tych 'niższych sferach’ (skoro Niebo zostało nazwane wyższą sferą) jest niemożliwe. Ludzie święci, to nie ludzie, którzy nie grzeszyli, czy nie grzeszą, ale ludzie, którzy się spowiadają- korzystają z sakramentu pojednania. Niebo jest otwarte dla nas i nie można nam się zniechęcić naszymi upadkami. Piszę jako chyba najmłodsza na tym blogu, więc powiem coś co jest dużym problemem ludzi młodych- są to dwie skrajne postawy, które obie prowadzą do zguby.
    Pierwsza to taka, gdzie nasze grzechy uznajemy za tak ogromne, że myślimy, że Bóg ich nie wybaczy, wmawiamy sobie, że to co nas spotyka czy spotkało jest największym nieszczęściem i Bóg nam nie pomoże, nasze jakieś złe skłonności, uzależnienia traktujemy jako wielkie bagno, z którego nie da się z żaden sposób wyrwać, ale towarzyszą tej postawie wyrzuty sumienia- młody człowiek wie, że źle robi i przychodzi do kratek konfesjonału, ale poczucie winy go wewnętrznie niszczy: 'znowu to samo, Bóg mnie takiej/takiego nie chce’. Człowiek zapomina, że niemożliwe jest dla nas całkowite niegrzeszenie.
    Druga postawa jest mniej złożona, postawa przyjmująca za hasło: 'wszyscy tak robią’ – czyli grzeszymy, a żeby zagłuszyć sumienie uciekamy w alkohol, imprezy, narkotyki, seks, czy różne artykuły, które negują istnienie Boga.
    I myślę, że w niedzielę Dobrego Pasterza warto jest nie tylko pomodlić się za kapłanów, ale także przypomnieć im, o tym że są dusz-pasterzami i właśnie te dusze młodych ludzi bardzo potrzebują rad, wskazówek, towarzyszenia kapłana, który może w ogólnym tego słowa znaczeniu już nie ma dziś odpowiedniego autorytetu, ale każdy konkretny kapłan może go zapewne zdobyć właściwą postawą.
    Pax

    #8 Monika
  9. Z grzechu który byliśmy uprzejmi sami w sobie zagnieździć.Bo,do przyjęcia w pełni potrzebny jest czas.CZAS DO ZROZUMIENIA /a zrozumienie ogranicza grzech/ Ewangelii i człowieczej duszy zawartej w nas i w niej.

    #9 Ka
  10. #3 dot. #2
    Ewangelia żadną miarą nie wychodzi ponad poziom zrozumienia przez duszę człowieka.

    #10 Ka
  11. A ja zapytam moze odpowie mi osoba duchowna bo nie śmiem prosić by uczynił to Ekstelencja ks. Biskup .Otóz jak powinien się zachowywać w sposób prawidłowy W CZASIE OBRZĘDU KOMUNI kiedy kapłan przewodniczący Eucharystii wypowiada ,, OTO BARANEK BOŻY itd.,, kiedy wierni pobożnie klęczą i wsłuchują się w słowa które wypowiada kapłan to ksiądz który nie odprawia Mszy Św. może chodzić po kościele , może wystawiać puszki z Najświętszym Sakramentem z Tabernakulum , co jeszcze ewentualnie wolno robić.Pytam się bo ksiądz winien być przykładem zachowania w kościele i nie wiem które zachowanie jest poprawne.

    #11 ciekawy 2
  12. #11 Myślę ciekawy 2 iż ów Ksiądz nie uczestniczył akurat w tej mszy /nie wszyscy obecni uczestniczą/,spełniał funkcje pomocnicze w niej /inni np.drzemią :)/.Czy to źle?Nie wiem.Myślę że dopuszczalne.Nie patrzyłabym akurat na niego,ale na TO,CO BARANKIEM oczyszczającym JEST.
    Sama jestem ciekawa dopuszczalne,czy jednak nie?

    #12 Ka
  13. #10 Ka
    Tak, Ka 🙂 , bo Ewangelia jest dla człowieka, absolutnie każdego człowieka.

    #13 Miriam
  14. #7 Chani
    Nie wiem, czy masz owoce ducha, nie widzę Cię 🙂
    ale na pewno masz Ducha świętego, który w Tobie mieszka. Jesteś Jego świątynią :), jeśli trwasz w łasce uświęcającej.

    #14 Miriam
  15. Ad#11 I tak już masz szczescie że Zacny Gospodarz blogu przyjął twoje pytanie, bo nie lubi tzw trudnych pytań:) boi sie ich jak przysłowiowy „diabeł świeconej wody”

    #15 pytający
  16. Ad #15 pytający
    Zapraszam na osobiste spotkanie.
    Odpowiem na pozostałe pytania.
    Proszę się nie bać!
    Zresztą obawy i lęk są zazwyczaj łatwo przypisywane komuś innemu.
    Masz okazję!
    Bp ZbK

    #16 bp Zbigniew Kiernikowski
  17. #16 Taa.Ja też lubię zarzuty postawione mi wprost w twarz.Jest w takim postępowaniu zawarta zwyczajna ludzka uczciwość i na tym poziomie można spokojnie niewyjaśnione wyjaśniać.
    Aaa,i jeszcze pytający #15.Z plotkarzami się nie dyskutuje,plotkarzy jako niewiarygodnych /ale wszystko bzdurnie wiedzących/się pomija.

    #17 Ka
  18. Ad #9
    Ka, „oczyszczenie z grzechu” czyli co konkretnie pod tym pojęciem rozumiesz?

    #18 Yarpen Zirgin
  19. I znowu wszystko obija się o krzyż .Bo to przecież Jezus ukrzyżowany jest nadal zgorszeniem i kamieniem węgielnym nie docenionym w naszym budowaniu/życiu/. Ja już jestem i nieco oswoiłem się z krzyżem ale patrząc na młodych widzę jak się zmagają i bardzo łatwo tracą ten życiodajny budulec. Tak więc święta prawda zawsze jest dla mnie niewygodna. Prawdziwe dobro zawsze mnie kosztuje. W relacji z drugim człowiekiem albo będę cwaniakiem albo frajerem, będę zabijał albo pozwolę się zabic. Światło prawdy to przykazania Boże, które mnie ograniczają i nie pozwalają na życiowe piractwo. Jak tu byc sługą głupiego pana? Moja krzywda jest uwarunkowana moją sprawiedliwością. Jakże pragnę sprawiedliwości, która usprawiedliwia. Moje cierpienie to skutek braku wiary i owoc budowania na piasku nie SKALE. Siedem kroków do przodu proponuje nam Ksiądz Biskup na drodze w stronę Chrystusa. Pozdrawiam janusz

    #19 baran katolicki
  20. #18 Trwałe wyrzucenie,odrzucenie i zadośćuczynienie pokutne grzechu który się uczyniło.
    To się czuje Yarpen,jakimś cudem o wyrzuceniu się wie.I każdemu możesz spokojnie patrzeć prosto w oczy,w tym i zaglądać w swoje oczęta :D.
    Jest się znów człowiekiem.CUDOWNE.

    #20 Ka
  21. Kochani przez Pana Boga, mimo wszystkich grzechów, krytykanci Kościoła, będący w różnym wieku!!!
    Miałam okazję uczestniczyć w rozmowie z młodymi 20tolatkami.
    Było czworo młodych ludzi i rozmawialiśmy o wierze w Boga.
    Wszyscy deklarowali się jako wierzący w Boga ale nie „w księży i nie w Kościół”/ ?!!! /. Jeden z młodzieńców miał krzyżyk na piersi. Dyskusja była burzliwa i pełna niezgody na ludzkie przewinienia.
    Byli bardzo pogubieni i zdezorientowani przez wszechobecny grzech. Zakończyłam swoje próby odpowiadania na zarzuty zdaniem, by umieli spoglądać na świat w stronę Prawdy głoszonej przez Jezusa Chrystusa i aby znak krzyża był nośnikiem tej Prawdy również dla tego kto nosi ten znak nieświadomy jego znaczenia.
    Zaprosiłam ich do bycia w postawie poszukiwania odpowiedzi na wszelkie pytania, wątpliwości i zarzuty tam, gdzie znajdą na to odpowiedż.
    Z własnego doświadczenia wiem, że każdemu jest dana indywidualna, niepowtarzalna droga do odkrywania Bożego istnienia w życiu w ogóle i każdego czlowieka osobno. Świadectwa są tym co buduje radość, że On działa.
    Wiem, że wchodząc w ewangelizację, winnam nawracanie zaczynać od siebie a jest o co się modlić w tym temacie.
    Doświadczam też sytuacji, w których ludzie ogólnie / w różnym wieku/ czekają na Dobrą Nowinę w różnych zakrętach, momentach swojego życia.
    Duchu Świety oświecaj wszelkie mroki mojej egzystencji i tych , którzy Cię o to proszą.
    Daj nam swoje Światło . Chroń kapłanów w cieniu swoich skrzydeł i umacniaj wszystkich wiernych w Świetym Kościele Twoim.

    #21 nawracająca się
  22. Dlaczego w kościele hierarchowie choć nie tylko kaleczą nasz język.Chodzi o odmiane rzeczownika prezbiter.Jest to rzeczownik tego typu co magister,policmajster czy tornister.W dopełniaczu liczby mnogiej jest:magistrów,tornistrów,policmajsrów ale w kosciele mówi sie prezbiterów a powinno być prezbitrów.To jest po polskiemu a nie po polsku.

    #22 niepolonista
  23. Ad #22 niepolonista
    Słownik Ortograficzny Języka Polskiego (PWN) podaje obie formy.
    Bp ZbK

    #23 bp Zbigniew Kiernikowski
  24. Ad # 20
    No to jeszcze dwa pytania:
    1. Czy człowiek po „oczyszczenie z grzechu” jest w stanie zgrzeszyć?
    2. Dlaczego uważasz, że przed oczyszczeniem z grzechy nie jest się człowiekiem?

    #24 Yarpen Zirgin
  25. „niepolonisto”/jak masz na imię/. Nie w języku jest życie lecz w słowie. Jakie to dla mnie ma dzisiaj znaczenie czy jest to prezbiter czy „prezbitr”. Liczba pojedyncza. Spróbuj zauważy człowieka nie literę. Pozdrawiam janusz

    #25 baran katolicki
  26. #24 Nie uważam że jest nie_człowiekiem.Jest człowiekiem z brudem w duszy.Napisałam tak boo …ja nie zważam tak akuratnie /by wszystko poprawnie/ jak niektórzy,mnie by po prostu do człowieczeństwa zaskorupiany brud przeszkadzał.Nie mam pewności /bo go nie miałam/,ale takie mam odczucie.
    Oczywiście że jest się w stanie grzeszyć.Pytanie tylko po co?

    #26 Ka
  27. „On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących,
    tym, który stał się głowicą węgła”

    Te słowa są mi doskonale znane.
    Odnosiłam je zawsze do Jezusa – odrzuconego, który stał się głowicą węgła.
    Tutaj czytam, że z tego, co ja odrzucam, Bóg buduje we mnie swoją budowlę.
    Pod warunkiem mojej zgody.
    I najważniejsze…
    Tak będzie, jeśli znajdzie się ktoś, kto na moje życie rzuci światło Ewangelii. Rzuci światło na sytuacje, gdy jestem odrzucana i gdy odrzucam.

    „Trzeba przekonanych głosicieli”

    Pozdrawiam 🙂

    #27 julia
  28. czy JE przyjmie na osobistą rozmowę? Zależy mi (. . . )

    #28 beksa
  29. #27
    Dobrze ,że jesteś !
    Ty też rzucasz światło dla mnie /myślę – dla nas /poprzez swe komentarze

    pozdrawiam

    #29 Tereska
  30. Ad #28 beksa

    Dla ustalenia terminu proszę napisać na adres mailowy:
    bp@radiopodlasie.pl
    Bp ZbK

    #30 bp Zbigniew Kiernikowski
  31. Yarpen
    Dziękuję za twoje pytania do Ka.
    Ja znowu nie rozumiałam, co ona ma na myśli.
    Nie wiem, czy czytałeś, ale Ka napisała kiedyś, że jest bez grzechu. Teraz z jej odpowiedzi wnioskuję, że uważa, że nigdy go nie miała( tego zaskorupiałego brudu, jak go określa).
    Stąd jej tak ostre sądy wobec grzeszników.

    #31 basa
  32. #26 Ka
    Pan Jezus mimo, że był bez grzechu, nie odrzucał grzeszników. On do nich przyszedł.
    Do mnie…

    #32 basa
  33. Nie chciałem tego napisać, ale chyba napiszę.
    W moim przypadku było tak, że gdy mój ojciec się dowiedział się, że ja jestem niepełnosprawny to odszedł od nas, był z matką w separacji.
    Kilka lat później matka z ojcem wzięli rozwód i to mi chyba się odbiło na psychice, dlatego pewnie boję się pójść do Małgosi, nie chcę jej później zranić, nie chcę żeby cierpiała z mojego powodu.
    Wiem matka to nie ja, ale matka też chodzi do kościoła. Sam już nie wiem…
    Jestem taki nieszczęśliwy… aż płakać mi się chce…

    #33 chani
  34. #32 Mieli szczęście.Ja bym nie przyszła

    #34 Ka
  35. #33 Chani,złotko Ty moje – nie płacz.Smutek i przygnębienie minie.

    #35 Ka
  36. #27 Teresko,
    pomagasz mi nie tracić nadziei 🙂

    #36 julia
  37. Nie mam odpowiedzi na poprzednie pytanie to zadam następne : ile Mszy Św. może odprawić jeden ksiądz dziennie czy 1 , 2 , a może trzy to jest norma zwyczaj czy ja nie wiem co.Proszę o odpowiedż osoby kompetentne bez teori o potrzebie i konieczności a i dopowiem że chodzi o parafie gdzie jest nie jeden ksiądz i proszę nie odbierać tych pytań jako atak na księży ale w trosce o normalność i poszanowanie przykazań Boskich i Kodeksu Prawa Kanonicznego.Ludzie o tych sprawach rozmawiają więc myślę że pytanie jest zasadne.

    #37 ciekawy 2
  38. # 33 chani
    Ty to nie twój ojciec.
    Twoja historia, to nie historia twojego ojca.
    Pan Bóg ma dla Ciebie zupełnie inny plan. 🙂
    I to jest najlepszy dla Ciebie plan. 🙂

    #38 basa
  39. Ad #37 ciekawy 2
    Ksiądz może odprawiać jedną Mszę św. dziennie. Ze względów duszpasterskich może wyjątkowo odprawić drugą.
    W niedzielę ze względów duszpasterskich może także odprawić trzecią.
    Względy duszpasterskie to uczestnictwo wiernych we Mszy św. w niedzielę i tzw. święta nakazane. To także np. pogrzeb w dni powszednie.
    Wierni nie powinni oczekiwać, żeby ksiądz jednego dnia odprawiał więcej Mszy św. dla ich prywatnej intencji.
    Księża natomiast nie powinni przyjmować dla siebie więcej niż jedną intencję mszalną na dzień. Jeśli przyjmują więcej, winni przekazać dalej do Kurii, która postępuje wg przepisów Prawa Kanonicznego.
    Tak w dużym skrócie.
    Bp ZbK

    #39 bp Zbigniew Kiernikowski
  40. #34 Ka
    Wiem to…
    I to jest smutne.

    #40 basa
  41. Był mój bratanek. I czytaliśmy „Klechty domowe”
    Jedna była o tym, jak Pan Jezus spotkał zbójników. Ponieważ nie mieli czego Mu zrabować, zabrali Go ze sobą, aby im służył. ( I Pan Jezus się temu poddał)
    Po drodze jeden ze zbójnikow oddał ostatnią kromkę chleba głodnemu. Drugi ze zbójników oddał swój kożuch płaczącemu z zimna dziecku. Trzeci uratował matkę z pożaru.
    I tak się zdarzyło, że zbójnicy ci zostali pojmani i postawieni przed sądem. Trzech sędziów skazało ich na śmierć.
    I wtedy Pan Jezus tym „sprawiedliwym” sędziom zadał jedno pytanie:
    Co robiłeś wczoraj wieczorem?
    Każdy z sędziów zbladł na to pytanie i każdemu z nich Pan Jezus powiedział jego grzech:
    Jeden odegnał głodnego od swoich drzwi…
    Drugi bił małe dziecko aż do krwi…
    Trzeci wygnał z domu swoją własną matkę…
    Pan Jezus widzi inaczej. Ten, kogo odrzucamy może się ostatecznie okazać bardziej sprawiedliwy od tego, kogo uważamy za sprawiedliwego.
    Uważaj Ka, abyś się nie okazała takim sędzią.

    #41 basa
  42. # 34 Ka
    Ale w jednym masz rację. Mieli/mamy szczęście, że Bóg w swoim miłosierdziu przychodzi do nas.
    Jestem szczęściarą. 🙂

    #42 basa
  43. #33 chani,
    przyjmij radę doświadczonej dłuższym życiem koleżanki z bloga:
    „Gdy wszystko idzie źle
    I nie masz dokąd pójść
    Przyjaciół tłum rozproszył się
    Wydaje ci się, że
    Tak pozostanie już
    Lecz okazuje się, że nie — bo oto:

    Budzi się z nocy nowy dzień
    Nieskalanie czyste niebo
    Co było wczoraj odeszło w cień
    Niepamięci, niech się święci
    Cud niepamięci
    Cud niepamięci
    Cud…

    Clocharde i wielki tuz
    Odważny i ten, co się boi
    Wszyscy równi wobec czasu i płomienia
    Na moim podwórku blues
    Na zegarze wieczór
    Nie, nie, nie czekaj tylko żyj, bo

    To tylko chwila, może dwie
    Na nic lamenty, utyskiwanie
    Co było wczoraj odeszło w cień
    Niepamięci. Niech się święci
    Cud…” (Stanisław Soyka)

    Wiem, że cenisz cytaty z Pisma Świętego. Ja też.
    Ale i te słowa piosenki czasami mi pomagają.
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #43 julia
  44. #35 Ka
    🙂

    #44 chani
  45. #38 basa
    Ja wiem o tym, a jednak …

    #45 chani
  46. #33 chani. Bóg Ciebie kocha. Wiedz, że NIE JESTEŚ SAM. Gdy masz ciężkie chwile, nie możesz dać sobie rady z samym sobą, to sięgnij bo Biblię. Otwórz ją i zachwyć się Słowem, które Bóg kieruje do Ciebie.
    Kiedy mówisz: „Nie potrafię rozwikłać problemów…”
    Pismo Święte mówi: „Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku, myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna.” (Prz 3,5-6)
    Kiedy mówisz: „To niemożliwe…”
    Jezus mówi: „Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga.” (Łk 18,27)
    Kiedy mówisz: „Czuję się taki samotny…”
    Bóg mówi: „Nie opuszczę cię ani pozostawię.” (Hbr 13,5)
    Kiedy mówisz: „Ja sobie z tym nie poradzę…”
    Pismo Święte mówi: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.” (Flp 4,13)
    Kiedy mówisz: „Nie zasługuję na wybaczenie…”
    Pismo Święte mówi: „Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości” (1J 1,9)
    Kiedy mówisz: „Boję się…”
    Bóg mówi: „Nie lękaj się, bo Ja jestem z Tobą; nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem.” (Iz 41,10)
    Kiedy mówisz: „Jestem taki zmęczony…”
    Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” (Mt 11,28)
    Kiedy mówisz: „Nikt mnie tak naprawdę nie kocha…”
    Co Bóg mówi?: „Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od Ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą. ” (Iz 54,10)
    Kiedy mówisz: „Nie wiem, jak iść…”
    Bóg mówi: „Pouczę cię i wskażę drogę, którą pójdziesz; umocnię moje spojrzenie na tobie.” (Ps 32,8)
    Kiedy pytasz: „Która droga zaprowadzi mnie do Boga?…”
    Jezus mówi: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (J 14,6)
    A kiedy zechcesz poznać wszystko, co Pan Bóg Ci chce powiedzieć, CZYTAJ Słowo Boże-BIBLIĘ!
    A WIARA- czyni cuda ! :). Pozdrawiam wszystkich

    #46 maba
  47. #40 Dziękuję Estelencjo za odpowiedż jest oczywiście w skrócie i jest to opis jak być powinno a jeśli tak nie jest to rozumiem ze jeśli proboszcz przyjmuje i nie przekazuje to powinien z tego tytułu ponieść jakieś konsekwencje a wierni gdyby wspomniany proboszcz poinformował że tak nie można z tego i tego powodu są w stanie zrozumieć a tak jest to tylko pazerność i chciwość a to jeśli by można i
    na pytanie #17 to będę bardzo wdzięczny a i inni myślę na tym skorzystają.

    #47 ciekawy 2
  48. Dzisiaj słuchając Pisma Świętego, „wrzuciłem” w playera 1 List św. Jana i tam w rozdziale 4 werset 18 jest: „W miłości nie ma lęku,
    lecz doskonała miłość usuwa lęk,
    ponieważ lęk kojarzy się z karą.
    Ten zaś, kto się lęka,
    nie wydoskonalił się w miłości.”

    Widać moja miłość jest niedoskonała.

    #48 chani
  49. #46 maba
    '…Kiedy pytasz: „Która droga zaprowadzi mnie do Boga?…”
    Jezus mówi: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (J 14,6)
    A kiedy zechcesz poznać wszystko, co Pan Bóg Ci chce powiedzieć, CZYTAJ Słowo Boże-BIBLIĘ!
    WIARA- czyni cuda !’
    Dzis Wspomnienie św. Floriana, męczennika.
    Aklamacja: (J 14,6)Ja jestem drogą i prawdą, i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie.
    Ew.:(J 14,1-6)Jezus powiedział do swoich uczniów: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

    #49 Jurek
  50. #48 Chani
    Doskonały jest tylko Pan Bóg.
    „Wytrwajcie w miłości Mojej….
    a nie waszej , bo wasza jest jak rosa na wietrze.

    Prośmy Boga , aby udzielił nam daru miłości ze swojego Ducha

    #50 Tereska
  51. ad#37
    Odpowiedż znajdziesz w Kodeksie Prawa Kanonicznego:
    Kan. 905 –

    § 1. Z wyjątkiem wypadków, w których zgodnie z prawem można kilka razy odprawiać lub koncelebrować Eucharystię w tym samym dniu, nie wolno kapłanowi więcej niż raz odprawiać w ciągu dnia.

    § 2. Gdy brakuje kapłanów, ordynariusz miejsca może zezwolić dla słusznej przyczyny na binację, a gdy tego domaga się konieczność duszpasterska, także na trynację w niedzielę i święta nakazane.

    Kan. 1385 – Kto niezgodnie z prawem czerpie zysk z ofiar mszalnych, powinien być ukarany cenzurą lub inną sprawiedliwą karą.

    Ale nie martw się! Twego proboszcza nie spotka żadna kara, a może nagroda?

    sceptyk

    #51 sceptyk
  52. Ad #48 chani
    Ty potrzebujesz tylko jednego: wiedzieć, że nosisz w sobie wielki ból i cierpienie i mówić o nim Jezusowi. Ale nie tak, że raz powiesz z oczekiwaniem, że już go zabierze. On go uleczy, zapewniam Cię, lecz ważniejsze jest, byś Ty był cierpliwy, nauczyl się ufać Jemu, mówić o tym i oddawać to Jemu. On chce, żebyś Go poznał jako Tego, w którym jest Życie!
    Pozdrawiam

    #52 AnnaK
  53. #40 Smutne to jest że grzeszą.Smutne to jest zawarte w nich okrucieństwo.Smutne to jest że sami swoją wolą odrzucili dobro,oprócz własnego czubka nosa i powiązanego z nim interesu.
    Szczytem zaś smutku jest to ,że człowieka który chciał im pomóc ukrzyżowali,opowiadając się / w swej niby dobroci/ za życiem bliźniego,tyle że złoczyńcy.
    Zmieniło się coś?

    #53 Ka
  54. #33 Chani
    Wszyscy od czasu do czasu czujemy się nieszczęśliwi.
    I mamy ku temu powody.
    Wiesz, płacz czasami naprawdę pomaga (sprawdzone!:)
    Jak nie masz przy sobie teraz przyjaciela to płacz przy Przyjacielu – Jezusie. Zobaczysz jak On Cię pocieszy!
    Pozdrawiam Cię. CMOK !!!

    #54 Miriam
  55. # scsptyk
    Skąd taka mała wiara w prawidłowe postępowanie naszego Biskupa ufam że będzie podejmował własciwe decyzje i w zgodzie z sumieniem i w zgodzie z Prawem Kanonicznym.
    Ja czekam na odpowiedż z #17 i mam nadzieję że ją otrzymam.Myslę że po to Ks. Biskup uruchomił tego bloga by rozmawiać z wiernymi na wszystkie tematy i te łatwe i te trudniejsze wynikające z kontaktów na linii proboszcz – parafianie.

    #55 ciekawy 2
  56. Kiedy patrzę z ubolewaniem na niektórych prezbiterów celebrujących Eucharystię bez sutanny lub paradujących ulicami miast bez sutanny, a nawet bez koloratki, przypominają mi się słowa Kardynała Wyszyńskiego do kapłanów. Jakże pięknie pisał Ks. Ryszard Szmist: „wystarczyła Ci sutanna uboga i ubogi wystarczył Ci ślub, bo wiedziałeś kim jesteś dla Boga ..”. Bardzo uroczyście w seminarium klerycy „przyobłuczą” sutannę,dlaczego jej później jako księżą nie noszą? Dlaczego zdejmujecie ten znak kapłaństwa?
    Czy z lęku? Ze słabości? Ze wstydu? Aby już nam na ulicy swoim strojem nie przypominać Boga.
    Ks. Twardowski pisał: „własnego kapłaństwa się boję, własnego kapłaństwa się lękam” – nie, proszę JE ja przed kapłanem klękam – bo jest dla mnie następcą Chrystusa.
    Takim go chcę zawsze widzieć.
    Przepraszam, że poruszyłem ten drażliwy temat,ale zostałem sprowokowany do zabrania głosu przez ostatnio krążących po domach głosicieli dobrej nowiny.
    Dlaczego zakonnice i zakonnicy chodzą cały czas w sutannach?
    Jak można wytłumaczyć im fakt, że w tych czasach
    stać niektórych prezbiterów nawet naszej diecezji na wysokiej klasy motocykle i szpan. JE jeżeli moje słowa są kłopotliwe, to proszę ich nie umieszczać, ale proszę tę sprawę przemyśleć i przedyskutować nawet na forum KPE. Z Bogiem. Mikołaj

    #56 mikołaj
  57. #51 sceptyk/Jakie jest Twoje imię?/Powiadasz KPK jest miernikiem ludzkiego/grzesznego/żywota. Ja Ci Powiem, że prawda o człowieku/mnie/ jest poza jakim kolwiek PRAWEM. Wyobraź sobie KPK jako DEKALOG i spróbuj się tam odnaleźć. KPK/DEKALOG/ stawia mnie po stronie grzeszników i skazuje mnie na zasłużoną karę/śmierć/. W takiej sytuacji jestem przegrany/potępiony/. JEZUS CHRYSTUS jak myślisz po co stał się człowiekiem/mną/? janusz

    #57 baran katolicki
  58. # 53 Ka
    Tak to jest smutne.
    Ale oni potrzebują głoszenia Dobrej Nowiny, a nie potępienia.
    Tak, Pan Jezus dał się ukrzyżować, zabić i dzięki temu wielu pomógł. Dał życie.
    A ty Ka, dałabyś się ukrzyżować, aby kogoś do Boga przyprowadzić?
    I czy tak, jak św. Szczepan modliłabyś się za swoich prześladowców „Panie, nie poczytaj im tego grzechu!”?
    A może w odpowiedzi na pytanie Pana Jezusa do tych, którzy przyprowadzili jawnogrzesznicę, pierwsza rzuciłabyś kamieniem, bo jej się to należy? A ty jesteś bez grzechu…

    #58 basa
  59. Niedawno spotkało mnie takie zdarzenie, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Byłam na wizycie domowej u mojej pacjentki. Starszej już osoby, którą dobrze znałam z kościoła.
    Przyznała mi się, że boi się śmierci, bo nie wie, czy sobie zasłużyła na zbawienie.
    Powiedziałam jej to, co często mówi Ks. Biskup – że myśli w kategoriach zasługiwania, tymczasem Pan Bóg kocha człowieka za darmo.
    Zaskoczyła mnie jej reakcja. Tak, jakby odkryła coś bardzo ważnego i oczywistego jednocześnie i spytała mnie/siebie: Dlaczego mi nikt tego wcześniej nie powiedział?
    Wobec tej jej reakcji ja zamilkłam.
    Pan Bóg jest bardzo dobry. 🙂
    Przychodzi do grzesznika mniejszego i większego i okazując mu swoją miłość daje nadzieję. 🙂
    Ta reakcja tej pacjentki pokazuje mi, jak bardzo ludzie potrzebują, aby im głosić Dobrą Nowinę.
    Nie pocieszać. Nie moralizować. Nie dawać rady. Ale właśnie głosić im miłość Boga i Jego przebaczenie.

    #59 basa
  60. I tak jeszcze myślałam o tym opowiadaniu o Panu Jezusie i zbójnikach. Pomyślałam, że sama już Jego obecność z nimi, uczyniła z nich lepszych ludzi, zdolnych do poświęcenia się dla drugiego. 🙂
    Nie oszukujmy się byli przecież wcześniej zbójcami- łotrami.
    I jak niedawno przeczytałam: Dla Pana Boga liczy się tylko terażniejszość.

    #60 basa
  61. Panowie, mam pytanie:
    Czy to, co przeżywa chani jest może normalnym przeżywaniem miłości przez młodego człowieka?
    Może i wy tak ją przeżywaliście? Może też lękaliście się pójść do ukochanej?

    #61 basa
  62. #43 julia
    Dzięki, dzisiaj czuje się bardziej radośniejszy 🙂

    #62 chani
  63. #46 maba
    Dzięki 🙂

    #63 chani
  64. #52 AnnaK
    Właśnie o to chodzi – o cierpliwość, zaufanie, nie robienie po swojemu, powierzać Mu każdą sprawę.

    #64 chani
  65. #54 Miriam
    🙂

    #65 chani
  66. Słuchaliście dziś czytanki majowej?
    Tam jest:
    ” Abraham słuchał Boga i poszedł za Nim, a gdy zdarzało się, że działał na własną rękę i w ten sposób popełniał błędy, nawracał się.”
    Tak samo i ja, ile razy popełniam błędy, uczę się i zawierzam każdą sprawę Bogu.

    #66 chani
  67. #56 Ani zakonnice,ani zakonnicy nie chodzą cały czas w sutannach.Przynajmniej nie wszyscy i przynajmniej nie w większym mieście.
    Szpan jeżeli jest szpanem to pierwsza wizytówka głupca,niezależnie od przywdzianego stroju.
    O szpanie nie decyduje marka ciuchów,samochodu itp.ale poziom umysłu.

    #67 Ka
  68. #41 Na szczęście nie wybieram się do nikogo sądzenia.
    Co w sobie zasieją – zbiorą.Choć nie wierzą w to.

    #68 Ka
  69. #61 basa
    To tak jak w tej piosence Golec Orkiestra:
    „Tak bardzo, bardzo kochom jom
    że w nocy kiedy wszyscy śpiom
    jo nie śpiem kombinując
    jak być z niom
    ————-
    Cekołbyk do rana
    lec matuś zdenerwowana
    krzycy znowu nie wstanies na
    piyrsom zmiane

    Ale matuś nie wie ło tym
    ze kierownik mie z roboty
    wyloł, bo miołek problemy wciąs
    z komcentrancjom

    #69 chani
  70. #56 mikołaj
    1. Jeżeli zwracamy się do Księdza Biskupa to mówimy/piszemy: Wasza Ekscelencjo, a nie Jego Ekscelencjo, natomiast jeśli wymieniamy, że np. Ksiądz Biskup jest obecny w jakiejś parafii, to mówimy: Jest obecny Jego Ekscelencja Ksiądz Biskup. Albo po prostu bez używania tego tytułu – samo Księże Biskupie, czy Ksiądz Biskup. Mam nadzieję, że w miarę jest to zrozumiałe. To mało istotne, ale niektórzy 'czepiają się’ o kaleczenie j.polskiego przez kapłanów, a sami nie uczą się poprawnej polszczyzny. Ja także popełniam wiele błędów, ale chyba o to chodzi żeby się od siebie uczyć 🙂
    2. Też ubolewam nad tym jak widzę księży, którym w stroju motocyklowym (nie wiem jak fachowo się on nazywa) nie jest gorąco, a w sutannie to już tak. Bardzo cenię sobie także prefektów, którzy przychodzą do szkoły (pracy z młodzieżą) w sutannie, a w niektórych siedleckich szkołach tak nie jest. Nie ma jednak żadnego nakazu noszenia sutanny na co dzień, więc nie mogę mieć pretensji. Jak czują, że takie świadectwo jest niepotrzebne, to niech nie chodzą, ja wiem co innego- że moja modlitwa jest im potrzebna. Więc się za nich modlę.
    3. Zakonnice i zakonnicy chodzą w habitach, a nie sutannach. Zakonnice w znakomitej większości (jeszcze) nie mają 'pozwolenia’ na zdejmowanie habitów, natomiast z zakonnikami jest tak samo jak z księżmi- chodzą w habitach wtedy, kiedy 'muszą’. Znam ok. 50 zakonników z różnych zgromadzeń, więc sprawdza się to w tych wszystkich.
    4. Ja także wiem, że księża mają wysokiej klasy motocykle, wiem którzy i nawet niektóre widziałam przy okazji jakiś spotkań (tak to z nami jest że lubimy się interesować tym czym nie powinniśmy, czyli w negatywnym tych słów znaczeniu- życiem innych ludzi) i powiem szczerze, że nie zazdroszczę. Księża pracują, więc i zarabiają, skoro zarabiają to mają pieniądze, nie mają rodzin, więc mogą sobie pozwolić na motocykle, a jak się przyjrzymy choćby FMB- Siedlce (takie stowarzyszenie motocyklowe siedleckie), to większość stanowią os. świeckie. Idąc takim tokiem myślenia jak Twój, można zacząć się zastanawiać skąd pieniądze na motocykle mają ci ludzie i dlaczego nie wydają ich dla swoich rodzin, ale to rozważanie do niczego nas nie doprowadzi, bo każdy wie jaki ma budżet, potrzeby i każdy decyduje o tym na co wydaje pieniądze. Kapłani nie ślubują ubóstwa. Zakonnicy tak- i chyba widać różnice, gdzie na wspólnotę 20 braci są dwa marne samochody.
    PS. Dziękuję Księże Biskupie za modlitwę w intencji maturzystów – jak zawsze, działa 

    #70 Monika
  71. # Droga ka.
    Martwię się o Ciebie co Ty mówisz.
    Pismo powiada, że z natury jesteśmy grzesznikami i nie możemy mówić, że nie zgrzeszyliśmy, inaczej czynimy Boga, siebie kłamcą.
    Inaczej sprawa ma się z powstrzymywaniem się od jakiegokolwiek grzechu.
    Można się zapytać jak to możliwe, ja nie zgrzeszyłem, ale jestem grzesznikiem?
    Zacytuje treść z linku podanego w wpisie #4:
    „W Nowym Testamencie, a szczególnie w „1 Liście św. Jana” znajdujemy dwie, zdawałoby się — sprzeczne ze sobą, grupy wypowiedzi, które pozwalają nam podjąć refleksję nad możliwością bezgrzeszności. Otóż z jednej strony czytamy: „Kto bowiem umarł [chodzi o sakrament chrztu], stał się wolny od grzechu” (Rz 6,7); „Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy” (1 J 5,18). Z drugiej zaś strony spotykamy takie oto zdanie: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1,8). Jak pogodzić przekonanie, że Bóg w Jezusie powołuje człowieka do wolności od grzechu, z doświadczeniem ludzkiej (również po chrzcie) grzeszności? Św. Jan stwierdza: „Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli” (1 J 2,1). Zaraz jednak dodaje: „Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy rzecznika wobec Ojca — Jezusa Chrystusa sprawiedliwego” (1 J 2,1). Możliwe jest zatem nie popełnianie grzechów, które niszczą naszą wspólnotę z Bogiem, ale — z drugiej strony — jeśli ktoś by zgrzeszył, to zostaje mu dana szansa powtórnego pojednania się z Bogiem i ludźmi.”

    #71 chani
  72. Na maila dostałem taką wiadomość:
    „Opuść swoje miejsce, wyjdź z tego Ur chaldejskiego, które już za dobrze znasz i idź w nieznane, wyznaj wiarę. Cały ten proces łączy w sobie pozorne sprzeczności: bycie dorosłym i jednocześnie bycie dzieckiem, aktywność i pasywność, całkowite zaufanie Bogu i jednocześnie własne starania, własne przedsięwzięcia

    o. Rafał Skibinski OP”

    #72 chani
  73. Mam pytanie i chyba znów problem :
    Podobno ukazały się płyty CD z nagraniem „Chrzest w życiu i misji Kościoła” Ks. Biskupa.
    Czy jest to dokładnie to samo, co wcześniej było wydane w zeszytach?
    I podobno ma to być rozprowadzone tylko po terenie Diecezji Siedleckiej:(
    No i żeby zdobyć taką płytkę można było próbować startować w konkursie. Nie próbowałam i tak bym nie wygrała… /jestem sceptyczką chyba… od gr. skeptomai – obserwuję/

    #73 Miriam
  74. #58,59 Ludzie potrzebują PRAWDY i OCZYSZCZENIA.A nie, głaskając nieustannie swój grzech i pychę, zakrzykiwania co krzyczy – bo … Dobra Nowina.Oprócz Dobrej jest zła – możliwość potępienia .
    Ta pacjentka miała coś nieoczyszczone,ale zapewne pod Twoim wpływem uznała że oczyszczenia nie potrzebuje.Ucieszyła się,ale zapewniam Cię że na chwilę.
    #60 Ale oczyścili się.Ich grzech/y został/y przez Boga wymazany/e.

    #74 Ka
  75. #74 Oooo! To najwspanialsza Nowina ! Możliwość grzechu/ów wymazanie!
    Reszta w rękach Boga.

    #75 Ka
  76. #71 Nie rozumiem Chani.Przecież w cytatach które podałeś wszystko jest zawarte jasno.
    Najprawdopodobniej nie rozróżniamy wagi grzechu.NIE GRZESZĘ,co nie znaczy że jestem doskonała.

    #76 Ka
  77. Chani,
    Moje dzieciństwo , można powiedzieć również nie należało do szczęśliwych, chociaż rodzice mimo różnych historii nie rozeszli się. Przez wiele lat nosiłem w sobie poczucie krzywdy, i nie widziałem co z tym zrobić. Rozważamy we fragmencie z Dziejów Apostolskich prawdę o śmierci i zmartwychwstaniu.Przyjmijmy ją jako klucz do rozumienia mojego czy Twojego dzieciństwa. Twoi rodzice się rozeszli- jest to Twoje i ich nieszczęście.Ale może to też być pierwszy krok do budowania Ciebie jako chrześcijanina i jako mężczyzny, Potrzebne Ci było przeżycie tych sytuacji, potrzebne Ci jest przekonanie, że nie znajdziesz w matce , ani w ojcu , ani w przyszłej żonie takiego oparcia którego potrzebujesz.Dopiero w imię Chrystusa jak pisze Piotr możesz jako głowa rodziny iść w życie i prowadzić żonę , dzieci bez obawy .Możesz być skrzywdzony( prawda o śmierci) – możesz przebaczyć ( prawda o zmartwychwstaniu)! Piszesz ,że nie chcesz jej zranić, aby nie cierpiała z Twojego powodu. A ja ci mówię, że nie ma bata, na pewno nie raz ją skrzywdzisz, na pewno będzie nie raz przez Ciebie cierpiała . Jeśli miałbyś przekonanie, że zawsze będziesz dla niej dobry, to byłby początek nieszczęścia dla Was obydwojga.Odwaga chrześcijanina, odwaga mężczyzny to wypowiedzenie tej prawdy głośno i wejście z nią we wspólne życie. Masz teraz ogromną siłę jak mówią słowa piosenki Golców, masz teraz ogromną siłę bo wiesz, że po to właśnie jesteś z dziewczyną /żoną ,aby z miłości dać się skrzywdzić, i po to ona jest dla Ciebie. Bo krzywda ta jest okazją do przeżywania miłości płynącej z przebaczenia. Wierz mi nie ma nic piękniejszego między dwojgiem ludzi!

    #77 grzegorz
  78. Ale nie jestem sceptyczką w znaczeniu bycia człowiekiem odnoszącym się do wszystkiego nieufnie, powątpiewająco, krytycznie, niedowierzająco.
    Trudno byłoby znaleźć wówczas właściwe i potrzebne w życiu oparcie. Myślę, że każdy go potrzebuje, bo nikt nie jest samotną wyspą 🙂

    #78 Miriam
  79. #73 Miriam
    To jest zapis katechez, które wygłosił Ks. Biskup w Opolu Nowym w ramach tego programu. Dotychczas ukazały się 2 płyty z pierwszego i drugiego roku programu. Ta jest z trzeciego.
    Miriam, będę się starała o tą płytę dla siebie i AnnyK. Zawsze jej wysyłam, mogę i tobie.
    A w ogóle mam propozycję, kto chce mieć tą płytę może napisać na adres basa2@op.pl, to wyślę mu.
    Jak nie uda mi się zdobyć tyle, ile trzeba, to skupiuję. Kiedyś na katechezie ks. Paluszkiewicz powiedział, że można te płyty kopiować.

    #79 basa
  80. #73 Miriam
    I jeszcze jedno. Nie musisz liczyć na los, możesz tylko wyrazić wolę, że chcesz i masz. 🙂
    Przy czym niczym nie ryzykujesz, bo ja nie bedę wiedziała, czy to ty, czy ktoś inny.
    Zachęcam wszystkich do skorzystania z mojej propozycji. 🙂
    Pan Bóg jest bardzo dobry. 🙂

    #80 basa
  81. ad omnes:
    czasami warto posłuchać (…) odpowiedzi na te pytania, które tutaj są stawiane. Psłuchaać tych, co mówią prawdę.A bzdetne argumenty Moniki są żałośne i narażą ją raczej na śmieszność, niż dają satysfakcjonująca odpowiedź.
    Kiedy, Ty Moniko, i osoby podobnie jak Ty myślące, zrozumiecie, że zamiatanie pod dywan i przykrywanie Ewangelią zgniliznę duchowieństwa, szkodza, nie leczą.
    Księżowskie dochody to jednak co innego, niż przeciętnego polaka, ktory cieżką pracą zdobywa chleb dla rodziny ( nie mówię o aferzystach). Właśnie problem poruszony przez „ciekawego” daje odpowiedź skąd biorą się dochody księży. Powiesz, że są nauczycielami. Ale to należy do ich powołania i wierni im za to dają utrzymanie, a kasa z budżetu państwa na kapłanów katechizujacych czkawką się odbija Kościołowi. To jest po prostu niemoralne, żeby dwukrotnie być wynagradzanym za tę samą pracę i to ( bardzo często) byle jak traktowaną. Gdyby dyrektorzy szkół chcieli zabrać głos, to powiedzieliby niejedno gorzkie słowo o nauczających kapłanach. Styl odprawiania bez sutanny idzie z góry. I te byle jak, byle szybciej celebrowane nabozeństwa i Msze św.

    #81 sceptyk
  82. #79,80 Basa
    Dziękuję, naprawdę Pan Bóg jest bardzo dobry 🙂
    Zależy mi, więc nie będę liczyła na los, tylko ludzką, Twoją pomoc… (hi, hi, Basa – no, w powietrze to Ty przecież nie wyślesz tych płyt! 🙂
    Chcę i mam ! – to prawie jak cud 🙂 Dzięki, Basa.

    #82 Miriam
  83. #77 grzegorz
    Dziękuję za wpis 🙂

    #83 chani
  84. #74 Ka
    Nie zrozumiałaś…
    Nie zrozumiałaś tego, co zrozumiała ta pacjentka.
    Wobec tej prawdy ja mogłam tylko milczeć.
    Ona wcale nie uznała, że jest bez grzechu.
    Ona zrozumiała, że mimo, że jest grzesznikiem Pan Bóg ją kocha. MIMO !
    Zrozumiała to, co tak pięknie tłumaczy Grzegorz dla chani. Zrozumiała, że miłość Boga jest wybaczajaca.
    Nie potrafię tego wytłumaczyć, bo sama do końca chyba nie rozumiem. Najwyżej coś tam przeczuwam.
    Moim zdaniem Pan Bóg tylko posłużył się mną, aby ją pocieszyć i dać jej nadzieję. 🙂
    Ja nie znam jej grzechów. To jest bardzo dobra kobieta. Widziałam, jak opiekowała się matką, dla której liczył się tylko syn i wiem, jak było to dla niej trudne i z jaką miłością to znosiła. Wiem, że ma niepełnosprawną wnuczkę.
    Mówisz, że nie osądzasz ludzi, ale ją już osądziłaś.
    Boję się pisać o ludziach do ciebie, bo zawsze przypiszesz im złe inetencje. Tak zrobiłaś z moim tatą, a teraz z nią.
    Jest mi przykro z tego powodu. Jeśli nie lubisz mnie, to odnoś to do mnie, a nie do osób, o których piszę.
    Chyba, że w ten sposób chcesz mnie bardziej zranić.
    Bo to mnie boli bardziej, niż gdybyś zaatakowała mnie…

    #84 basa
  85. Tak Ka. Bardzo łatwo robisz rachunek sumienia innym.
    A sobie?

    #85 basa
  86. Ka
    Jeszcze raz Cię proszę, jeśli chcesz mnie zaatakować, zrób to bezpośrednio, a nie przez uderzanie w innych.

    #86 basa
  87. #77 grzegorz
    Twoje córki mogą być dumne z takiego ojca 🙂

    #87 Miriam
  88. Człowiek, w imię obranego przez siebie kryterium, spełnia swoje plany dobierając odpowiednie elementy i eliminując to wszystko, co uważa za niestosowne i nieprzydatne. Po prostu nie bierze tego pod uwagę i wręcz odrzuca.

    Tak czyni po części każdy indywidualnie i tak też dzieje się w każdej społeczności. Wypracowuje się swoje kryteria i standardy życiowe patrząc na wszystko ze swego punktu widzenia – indywidualnie, partyjnie itp. Wytwarza się pewien styl życia. W konsekwencji ‑ wymieniając tutaj niektóre aspekty przykładowo ‑dochodzi do tego, że łatwo odrzuca się:

    · Niewygodne prawdy;
    · Dobro, które kosztuje;
    · Relacje, które wymagają, by stawać w prawdzie wobec drugiego;
    Nadto – i to jest patrząc z punktu widzenia Ewangelii – jeszcze bardziej wołające o rewizję spojrzenia i weryfikację w odniesieniu do Ewangelii:

    Zachecam do refleksji(jak kazdy, to każdy-solidarnie)
    Bo, przecież „Kosciół jest miejscem, gdzie uczymy sie tracić, ustępować”.

    #88 obecny
  89. Ad #73 Miriam, #79 basa
    Potwierdzam słowa basy i bardzo dziękuję, Basiu!
    A jednocześnie, jak wiesz, z pewną dozą sceptycyzmu, ale wysłałam zgłoszenie do konkursu i – dostałam książkę! Odwagi, próbujcie. Ja wtedy miałam dwie i mogłam jedną komuś podarować 🙂

    #89 AnnaK
  90. „Kto nie ma ducha Chrystusa, ten do Niego nie należy”(Rz 8, 9)

    #90 obecny
  91. #81
    Czy moje argumenty są dla wszystkich niesatysfakcjonujące tego nie wiesz, więc nie sądź proszę. Jeśli narażam się na śmieszność, to też mnie to nie powstrzyma przed wyrażeniem swojego zdania. Zawsze będę bronić Kościoła i kapłanów, jednocześnie nie usprawiedliwiając GRZECHU(!), czy się to komuś podoba czy nie.
    1.Nie ‘zamiatam pod dywan’ niczego (i kapłani, którzy mnie znają dobrze i których ja znam wiedzą, że ode mnie usłyszą wszystko, jeśli będzie trzeba im o czymś ‘przypomnieć’ i serdecznie ich pozdrawiam, bo wiem że czytają tego bloga 🙂 ). Wymieniłam kilka ‘spraw’, które mi się nie podobają, wymieniać mogę jeszcze dużo więcej, ale w zasadzie niczemu to nie służy. Nie podoba mi się też zachowanie wielu nauczycieli, wielu lekarzy itd., ale musiałabym zmienić ich, aby zmienić ich postawę. Dopiero, gdy ktoś łamie prawo (a każdy jest zobowiązany różnymi prawami) to mogę tego się ‘przyczepić’ i dochodzić że powinno być inaczej niż jest w praktyce. Można powiedzieć: ale kapłan jest przecież autorytetem, kapłan przyjął święcenia itd. itd. Wystarczy mi tyle: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.” I myślę, że kapłani mają tego świadomość, a jeśli nie – to już ich zmartwienie.
    2.Finanse Kościoła: http://ekai.pl/media/szuflada/RAPORT-plyta.pdf
    Mnie to W OGÓLE nie interesuje. Wystarczy mi, że wiem ile zarabia moja mama, na której utrzymaniu jestem. Nie wiem ile zarabia moje rodzeństwo, moi kuzyni, moi sąsiedzi, mój lekarz, mój nauczyciel i mój proboszcz.
    3. „Gdyby dyrektorzy szkół chcieli zabrać głos…” to by zabrali.
    4. Mszę Świętą celebrujemy my- wierni (Lud Boży) pod przewodnictwem kapłana. Każdy odpowiada za siebie, więc ja osobiście staram się, aby moje uczestnictwo; moja celebracja była jak najlepsza, jak najbardziej autentyczna. Jak przewodniczy kapłan? Tego nie wiem; nie mam pojęcia co dzieje się w jego sercu, w jego duszy, w jego umyśle.
    Pax 🙂

    #91 Monika
  92. #70 „ale niektórzy ‘czepiają się’ o kaleczenie j.polskiego przez kapłanów, a sami nie uczą się poprawnej polszczyzny”. Ja prosty chłop bez tytułów przed nazwiskiem, pod 70, napisałem do Ks. Biskupa,tylko to, co mam na sercu.O poprawnej polszczyźnie księży nic nie pisałem. Przepraszam, jeżeli swoim zwrotem uraziłem Ks. Biskupa. Chodziło mi tylko o zasygnalizowanie problemu poruszanego na „przywitanie” przez chodzących po domach głosicieli dobrej nowiny. Ks.Biskupie, jeszcze jednej sprawy chcę dotknąć, chociaż wiem, że zostanę zakrzyczany. Chodzi mi mianowicie o przebywanie na „stałe” na plebanii gospodyni.Jak można wytłumaczyć „głosicielom dobrej nowiny” fakt przebywania- zamieszkania pod jednym dachem osoby świeckiej(kobiety) i duchownej, a zamieszkania dwóch osób świeckich tzw.”na kocią łapę”.
    Serdecznie pozdrawiam Ks.Biskupa Mikołaj

    #92 mikołaj
  93. #70 Monika,
    niektórzy zakonnicy chodzą w sutannach (np. salezjanie, pallotyni, michalici)
    #81 sceptyk,
    piszesz:
    „…skąd biorą się dochody księży. Powiesz, że są nauczycielami. Ale to należy do ich powołania i wierni im za to dają utrzymanie (…) To jest po prostu niemoralne, żeby dwukrotnie być wynagradzanym za tę samą pracę”
    Nie jest tak.
    Wierni bezpośrednio nie finansują pracy księdza-katechety w szkole. Za tę pracę księża nie otrzymują pieniędzy z parafii, tylko z budżetu państwa, konkretnie – gminy.
    Wierni finansują pracę księdza pośrednio płacąc podatki na rzecz państwa.
    Więc – księża nie są dwukrotnie wynagradzani za tę samą pracę.

    Oceniamy… zamiast kochać.
    Mamy doświadczenie złej pracy niektórych:
    księży, katechetów, lekarzy, policjantów, sędziów, mechaników samochodowych, nauczycieli, sprzedawców, agentów ubezpieczeniowych, posłów, kierowców…
    Oni (my) potrzebują (potrzebujemy) nawrócenia.
    Pozdrawiam 🙂

    #93 katechetka
  94. # 82 miriam
    Oczywiście, że nie wyślę w powietrze.
    Właśnie dlatego podałam mojego emaila, aby każdy kto chce, podał mi adres na który chce, abym mu te/tą płytę przysłała. To nawet nie musi być jego adres. Wiem, że niektórzy boją się staracić anonimowość. 🙂

    #94 basa
  95. Jeszcze raz Ka #74
    Myślałam jeszcze o tym, co napisałaś i zastanawiałam się dlaczego mnie nie zrozumiałaś.
    Napiszę ci o moich przemyśleniach.
    Uważasz, że jesteś bez grzechu, a więc zbawienie należy ci się.
    Dlatego nigdy nie doświadczyłaś przebaczającej miłości Boga i nie wiesz, co to znaczy i jakie wywołuje skutki.
    Mi Pan Bóg dał takie doświadczenie.
    Ka, gdy stajesz przed Bogiem jako winna, jako grzesznik i wiesz, że należy ci się potępienie ( „należy ci się śmierć”, jak mówi Ks. Biskup), a zamiast tego spotykasz się z miłością i przebaczeniem Boga, to jest to ogromne przeżycie. Gdy tego doznasz, nie chcesz już grzeszyć. Nie dlatego, że tak każą przykazania, ale dlatego, że Bóg cię kocha. A potem przeżywa się te straszne chwile, kiedy mimo tego, że nie chcesz grzeszyć, znowu upadasz. Znowu grzech. I mimo wszystko Bóg przychodzi i mówi: Kocham cię. Powstań. Chodź do mnie. Ja cię poprowadzę. I to daje mi siłę, aby powstawać i na nowo do Niego wracać. 🙂
    O tej ciągłej walce człowieka cielesnego i duchowego bardzo pięknie pisze św. Paweł w „Liście do Rzymian” ( 5,12-8,39 )
    Pan Bóg jest bardzo dobry, a Jego miłosierdzie jest nieskończone. 🙂 I daje ciągle szansę na nawrócenie. Do ostatniego tchnienia życia…
    Gdy czytam twoje posty mam wrażenie, że ty myślisz, że gdy ja mówię, że Pan Bóg kocha grzesznika i wybacza mu, to tym samym daję furtkę do myślenia typu: „ Pan Bóg mi wybaczy, a więc hulaj dusza. Mogę robić to, co zechcę” i tu jest moim zdaniem błąd w twoim myśleniu. Bo tak jak napisałam wcześniej – jeśli dozna się tej przebaczającej miłości Boga, to skutek jest odwrotny – nie chce się grzeszyć.
    I zaręczam ci, że nie wywołałam u tej pacjentki takiej reakcji, o jaką ją posądzałaś tzn,że uznała, że nie potrzebuje oczyszczenia. Ona wie, że jest grzesznikiem i potrzebuje przebaczenia, że potrzebuje ciągłego nawracania się, ale świadomość przebaczającej miłości Boga dała jej nadzieję, że kiedyś się z Nim połączy i siłę do dalszego życia. Świadomość miłości Boga uwolniła ją od lęku.
    I skąd masz taką wielką pewność, że ucieszyła się na chwilę? 🙂
    Wierzę, że, jeśli to pochodzi od Boga, pozostawi w Niej trwały efekt.

    #95 basa
  96. 77#- czytam po raz kolejny Twój wpis=
    pięknie to ująłeś.
    Szkoda ,że tak sporadycznie tu jesteś,

    #96 Tereska
  97. # 89 AnnaK
    Pan Bóg jest bardzo dobry. 🙂
    Czasami daje więcej, aby się z kimś podzielić. Ja też miałam 2 ( poza tą dla ciebie) i też komuś oddałam tą drugą. 🙂
    Serdecznie pozdrawiam
    Basia

    #97 basa
  98. #70
    Ekscelencjo!
    Bardzo szanowny, drogi Księże Arcybiskupie
    – tak zwrócił się do Abpa Roberta Zollitch Ojciec św. w swoim liście z kwietnia.
    Może być i taka forma.

    #98 Miriam
  99. #84 Nie zrozumiałam bo też i nie mieści mi się w głowie że są ludzie uważający że Bóg nie kocha /z jakiegoś ich powodu – ich,a może bez powodu – ogólnie/.Tego nie jestem w stanie ani zrozumieć,ani pojąć.
    Nic nie poradzę.Myślę i myślę,i nie pojmę.Nic nie osądziłam,po ludzku nie pojmuję.I już.
    Rozum mój i dusza w ograniczeniu.Ziemskim.

    #99 Ka
  100. #92 Mikołaj
    Szanowny Panie.
    Synod jeszcze się nie zaczął, poczekaj Pan nieco a rozpocznie się dyskusja nad licznymi zagadnieniami w tym temacie, odnośnie relacji proboszcz – parafianie także, ale nie tylko.
    I otrzymasz Pan odpowiedź na te pytania, jak i „ciekawy” oraz „sceptyk”. A spojrzenie prostego chłopa może być, tak myślę, bardzo ważne i potrzebne. Pozdrawiam

    #100 Miriam
  101. #88
    „Kościół jest miejscem, gdzie uczymy się TRACIĆ” –
    własne kryteria, plany, standardy, punkt widzenia…,itd.
    Trudne to, ale według jakiej logiki chcę żyć?
    Swojej, czy ewangelijnej?
    To dla mnie osobiście pytanie na każdy dzień.
    „Ewangelizacja – a tym samym „nowa ewangelizacja”- jest również przepowiadaniem określonej moralności. Sam Jezus, głosząc Królestwo Boże i swoją zbawczą miłość, wzywał do wiary i do nawrócenia” Veritatis Splendor, 107

    #101 Miriam
  102. Niestety masz rację ,,sceptyku i inni ,, nasz Ks.Biskup unika odpowiadania na pytania które są jak to sie mówi niewygodne. Mozna nie odpowiadac , ale to nie oznacza że problem zniknie .Można oszukiwać ludzi ale Boga nie da się oszukać .Proszę by nikt nie napadał że oczerniam księzy , proszę tylko o odpowiedż na pytania bym znał stan faktyczny a nie naciągany.Czy to tak wiele? Odwagi w mówieniu prawdy .I jeszcze jedno,proszę nie kazać mi pisać na e-meil Ks. Biskupa , jak zbiore wszystkie odpowiedzi to napiszę

    #102 ciekawy 2
  103. #92 Mikołaj,
    ja teraz zażartuję ale …wygląda na to że istnieją Księża co wcale nie uważają że fe – kobieta 😀
    Mnie cieszy że tak uważają,reszta jeżeli nie krzywdzą mnie /dziwne to chyba/ nie interesuje.
    Gosposia też człowiek i też potrzebuje pracy by żyć /czasem ma taką sytuację życiową że i kąt do zamieszkania potrzebny jej/.Myślę też że nie zawsze stosowane jest tete a tete,o co posądzani są.Zostawmy gosposie w spokoju.To ciężka praca.

    #103 Ka
  104. ad # 92
    Moim zdaniem zawody takie jak gospodynie powinny odejsc raz na zawsze do lamusa. Ludzie, mamy XXI wiek! Pranie, sprzatanie, zakupy, posiłki itp prawdziwy meżczyzna powinien sam sobie zrobic. Jak wam nie wstyd panowie żeby wam kobiety usługiwały?! Skoro Chrystus jest dla Was wzorem i mistrzem, to zmiencie sie.

    #104 obecny
  105. No, a jakże, Chrystusa jest dla nich wzorem, przecież w Ewangelii świętej jest takie zdanie: „Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu.” (Mt 27, 55), lub: „Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały.” (Mk 15, 40 – 41) czy „A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.” (Łk 8, 1 -3). Więc po co mają się zmieniać? A pomyśl trochę, obecny, przychodzisz do księdza z ważną sprawą, a on: Proszę przyjść do kancelarii między 17.00 a 18.00, bo teraz muszę pojechać na zakupy i zrobić obiadek. Jak byś się czuł? Przestańcie szukać dziury w całym. Czy Wam się wszystko z tylko z jednym kojarzy: że jak facet mieszka z kobietą pod jednym dachem, to robią tylko jedno? Jak się pójdzie waszym tokiem myślenia, to strach pomyśleć, co dzieje się np. w koszarach wojskowych.

    #105 mikado
  106. # 104 obecny
    Panu Jezusowi kobiety posługiwały np teściowa Piotra po uzdrowieniu wstała i usługiwała im, a więc także Panu Jezusowi.

    #106 basa
  107. #102 ciekawy
    Jak jesteś ciekawy odpowiedzi na te pytania, to pójdź wreszcie do Ks. Biskupa i porozmawiaj z Nim. Wielokrotnie cię zapraszał.
    Skoro tego nie robisz, to może znaczy, że chodzi, o co innego niż odpowiedzi?

    #107 basa
  108. ad#93. Szanowna Pani Katechetko! Chyba jednak Pani czegoś nie rozumie. Kapłan w dniu święcen otrzymuje od swego Biskupa, a tym samym od Chrystusa misję: idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. I to własnie zawiera w sobie równiez posługę katechizacji. Inaczej ma się sprawa z katechetami świeckimi. Dlatego mimo wszystko uważam za niemoralne podwójne wynagradzanie kapłana za to, że katechizuje. Kiedy wspominam wystąpienie śp. Arcybiskupa Stroby w TV po wprowadzenie katechezy do szkół, to do dziś odczuwam wstyd za tego hierarchę, który na wysokich tonach krzyczał (prawie piał): płacić, płacić. I co z tego mamy? Zdemoralizowanych księży ( duże dochody), rozwaloną katechhezę, rozkrzyczany tłum ateistów, zakusy rządzącej PO zmierzające do wyrugowania religii ze szkół, nieobecność dzieci w kościele.
    ad #100. Miriam! Mam Cię za rozsądną kobietę ( może księdza)i ze zdumienia wyjść nie mogę, że Ty uważasz(?) iż synod jest panaceum na rozpasanie w Kościele. Albożto jeden synod był w diecezjach i co? A największym nieszczęściem dla Kościoła był Sobór Watykński II, który pozostawił możliwość dowolnej interpretacji jego nauki. O ile nauka Soboru jest słuszna, o tyle jej interpretacje ( każdy robi i naucza, co mu do główki wpadnie)jest katastrofa Kościoła. Zasady wiary i moralności musza być jasne i jednoznaczne, inaczej nie ma ich wcale.Przed Soborem nie do pomyślenia byłoby, aby kaplan odważyl się, jak tu pisal „ciekawy”, dla fanaberii jednej czy drugiej parafianki odprawić drugą Mszę św tego samego zwyklego dnia. A – powołuję się na wypowiedź „ciekawego” – dzisiaj proboszcz mający do pomocy dwóch księży bez skrupułów sam, czy pomocnikom każe odprawiać po 2, 3 w zwyłe dni; a w niedziele 3×3. To właśnie spłycenie rozumienia Eucharystii, sprowadzenia Jej tylko do Uczty rozzuchwaliło duchownych do znieważania cierpiącego na krzyżu Jezusa – przecież to barbarzyństwo, jeśli ( nie mam powodów nie wierzyć) ” ciekawy opisuje fakty i ta nijaka postawa Księdza Biskupa.Pamiętaj kapłanie: sicut tu Me tractabis in Missae sacrificio, ita te tractabo in ultima iudicio.
    Dzisiaj Kościół potrzebuje apostołów, a nie sztukmistrzów! a widzę, że próbuje się na wszelkie sposby znaleźć metodę na szkolenie dobrych sztukmistrzów.
    ad Mikołaj! Problem gospodyń na plebanii jest trudny. Są gospodynie – pomoc domowa; i gospodynie – panie domu; bo co na przyklad na plebanii robi pani domu, ktora ma służącą? albo co robi młoda dziewczyna zwana katechetką? Ale to kwestia dyscypliny, a dyscyplinę wprowadzić moze tylko Ordynariusz.Nie zgadzam sie zupełnie z opinią „obecnego” ad 104. Potrzebna jest pomoc domowa na plebanii, a już jak jesteś taki obyty w Ewangelii, to powinieneś wiedzieć, że Pan Jezus również przyjmował posługę kobiet.

    #108 sceptyk
  109. #92 Mikołaj
    Korzystając z poruszenia tego tematu wspomnę o doświadczeniu z mojego „podwórka”. Moi znajomi mieszkają razem (koleżanka ze swoim przyjacielem) na zasadzie „brat i siostra”. I tak jest – do tego zmusiła ich sprawa o której nie będę pisać. W związku z tym spotykają się nieustannie z „problemami ze strony proboszcza”. Nie mają co nawet marzyć chociażby o rozgrzeszeniu czy zostaniu chrzestnymi. Kiedy w rozmowie z ks. wyjaśniali, że nie współżyją, ks. odpowiedział: „Nie gadaj, to nie możliwe, kiedy mieszkają pod jednym dachem zdrowa kobieta i facet”. Nadmienię, że ten proboszcz nie jest stary i właśnie mieszka na plebanii z gospodynią dzień i noc. Ciekawe więc dał świadectwo. Jak więc wierzyć słowom księży. Widzę, że co innego mówią a co innego robią. I to nie tylko w powyższej sprawie. Pozdrawiam

    #109 elżbieta
  110. # basa
    Szanowna Pani bo rozumiem że jesteś niewiasta mylisz mnie zapewne z kimś innym bo we wszystkich wpisach zastrzegam żeby mnie Ks. Biskup nie zapraszał bo muszą być wtedy ujawnione nazwiska a nie chcę nie znając stanu faktycznego krzywdzić nikogo. Napisałem że jak poznam wszystkie odpowiedzi to napiszę bezpośrednio a zapewne udam na spotkanie z Pasterzem Diecezji .Pytania które zadaję są proste i nie krzywdzące nikogo no chyba że kurialni dostojnicy a nie mam na myśli Ks.Biskupa domyślają się o jakiego protegowanego ich chodzi , kogo przed Ordynariuszem kryją bo pewnie Ks.Biskup nie chce być wpuszczany w przysłowiowe maliny a jest.
    Masz rację ,,sceptyku,, pewnie jesteś normalnym księdzem i pewnie nie z naszej Diecezji bo przywołujesz fakty które mają wpływ na zepsucie w kościele
    Czy trudno odpowiedzieć na pytanie zawarte w #11
    Nie skaczmy do oczu ale rozmawiajmy o trudnych sprawach nie zaklinajmy rzeczywistości.Następne pytania będą.

    #110 ciekawy 2
  111. #108 sceptyk
    Poruszyłeś tak wiele zagadnień, że na początek Synodu wystarczy. Wcale nie twierdzę, że synod diecezjalny, czy biskupi to panaceum na – przede wszystkim – relatywizm moralny.
    Może jesteś prezbiterem? Dotknąłeś bardzo istotnej sprawy – INTERPRETACJI. Wierz mi, sama się z tym zmagam. Interpretacja prawa, nauki jest czymś bardzo złożonym, nie może, nie powinna być dowolna…
    Z chęcią bym z Tobą o tym podyskutowała, to potężny temat. cdn

    #111 Miriam
  112. #108 sceptyk – c.d.
    Uważam, że bez zmiany mentalności trudno jest o zmianę postaw, postępowania.
    A taki np. synod może być do tego okazją i pomocą. No i będzie zapewne przy tym dużo kontrowersji, bo jak Ks. Biskup powiedział w rozważanym Słowie : „Głoszenie Ewangelii (jak u Pawła) niesie ze sobą zawsze wiele pytań w odniesieniu do dotychczasowych zwyczajów”. Tak było 2000 lat temu, tak jest i teraz. Zgadzam się z Tobą, że Kościół potrzebuje apostołów (a nie urzędników tylko, czy jak to nazwałeś -„sztukmistrzów”). Zawsze ich potrzebował.
    „Nieomylność Urzędu Nauczycielskiego pasterzy obejmuje wszystkie treści nauki, łącznie z moralnością, bez których zbawcze prawdy wiary nie mogą być strzeżone, wykładane, czy zachowywane” Katechizm KK,2051 (i wcześniejsze punkty)
    Jeszcze szersze wyjaśnienia znajdziesz w :”Źródłach moralności chrześcijańskiej”S.T.Pinckaersa OP . Tam czytam, że św. Paweł Apostoł położył nowy fundament pod budowlę, jaką jest moralność : cnotę nie znaną Grekom i wzgardzoną przez Żydów – WIARĘ i to wiarę w Jezusa Chrystusa.

    #112 Miriam
  113. Sceptyku, nie zgadzam się z Tobą, że postawa Księdza Biskupa jest „nijaka”. O obowiązkach biskupa mówi m.in. Lumen gentium – 25,25 . Sam oceń, czy tak jest.
    W swoich refleksjach soborowych Abp Karol Wojtyła zawarł taką myśl : „Dziś także chodzi o to, aby Ewangelia tak była przepowiadana, by mogła przybierać postać życia ludzkiego, współczesnego życia ludzkiego” /”Odnowa Kościoła i świata”/.
    Ksiądz Biskup Zbigniew mówi tak : (cytuję fragmenty)- „Istnieje głęboki związek pomiędzy życiem wiarą i jej treścią. Chrześcijaństwo nie jest przekazywaniem sposobu życia na zasadzie wyuczenia lecz wtajemniczeniem (inicjacją) w wiarę, w praktykę życia, która wynika z wiary. Ewangelia ma być mocą, która kształtuje życie człowieka.(…)Odzyskać tożsamość płynącą z wiary”.
    Zauważyłabym jeszcze i to, że II Synod Diecezjalny DS wpisuje się w obchodzony (od października) w całym Kościele powszechnym Rok Wiary.
    I ad finem …
    Myślę, że o owocności i sensowności debat, rozmów i dialogu na tematy dotyczące Kościoła, wiary, etc., będzie świadczyła znajomość dokumentów Soboru Watykańskiego II (gł. Konstytucje) i Katechizmu KK jako autentycznego owocu tego Soboru.
    Wyczytałam, że został on zredagowany we współpracy z całym episkopatem Kościoła katolickiego. Nazwano go nawet „symfonią” wiary.
    A jeśli chodzi o interpretację nauczania soborowego, to … – „Pomocy!!!” 🙂
    Liczę na Twoje pytania 🙂

    #113 Miriam
  114. Każdy, za swoje sumienie i czyny,za swoje zamknięcie na szukanie Prawdy , odpowie osobiście przed Panem Bogiem. Ważna jest terażniejszość, dana chwila, czy korzystamy z pewnych darów, /gwarantów/-Kościoła… ,czy jesteśmy w stanie łaski czy nie. To dotyczy wszystkich ludzi , świeckich i osoby konsekrowane. Każdy grzesznik ma jednakową szansę nawracania się ku Prawdzie obiawionej przez Dobrą Nowinę. Każdy ma daną induwidualną drogę, do korzystania z darów Bożych…
    Każdy też, uznajacy się za wierzącego ma możliwość korzystania z różnych ” lin ratowniczych” dawanych przez Kościół Święty zarówno dla świeckich ,jak i dla kapłanów, również bedących w pewnych słabościach i upadkach – oni szególnie potrzebują modlitwy i wsparcia a nie domniemanych posądzeń.
    Polecam wspólnoty pod przewodnictwem kapłanów, aby wspólnie budować dzieło Boże w każdym sercu ku wspólnemu dobru w imię Jezusa Chrystusa.
    Osobiście biegnę za powiewem Dobrej Nowiny,za tym co daje mi szczęście, paradoksalnie- nawet przez łzy…

    sceptyku, ciekawy, o demoralizujacych faktach z życia księży, to nie drogą plotek i pomówień ale odważna rozmowa z przełożonymi, osobiście.
    Tak na marginesie, brak odpowiedzi jest bardziej wymowna, niż sama odpowiedż…
    pozdrawiam Blogowiczów życząc wszystkim Ducha Bożego…

    #114 niezapominajka
  115. #95 Z przykrością poinformuję Cię,że nic a nic mi się nie należy.Chyba szkoda,ale co zrobię jak tak to już jest?
    Hmm …od jakichkolwiek roszczeń to ja z daleka,pozostawiam tą działkę innym którzy nie umią w żaden sposób bez nich żyć .
    A wszystkie te roszczenia warte tyle …co pył.

    #115 Ka
  116. ad#113 Miriam! z całym szacunkiem, ale wdało się nieporozumienie. Nie chodzi mi o to i nie twierdzę, że cała postawa Księdza Biskupa jest „nijaka” Co to to nie. Ksiądz Biskup ma wyrazistą postawę. Moje określenie „nijaka” odnosi się jedynie do problemów poruszanych przez „ciekawego”. I to poczucie nijakości wynika z faktu, że Ksiądz Biskup nie udziela mu – jak twierdzi zainteresowany „ciekawy” – odpowiedzi na jego pytania. A jeśli są to pytania konkretne i istotne, to chyba jednak takie odpowiedzi powinny się tutaj pojawić, bo inaczej można odnieść wrażenie, że Ksiądz Biskup właśnie unika rozwiązania konkretnych spraw podnoszonych przez parafian. Tak zaś być nie powinno. Tak myślę.
    Na bloga wchodzą zwyczajni parafianie ze zwyczajnymi problemami, które ich trapia, interesują, bulwersują. Nie mają wiedzy teologicznej, żeby wymieniać się tutaj cytatami z Pisma Świętego, z Ojców Kościoła czy innych dzieł teologicznych i tymi cytatami uzasadniać swoje pytania. I to należy uszanować. Poruszane przez nich sprawy są proste,jak prosta i szczera jest ich wiara i oddanie Kościołowi, nic więc dziwnego że oczekują prostych odpowiedzi, bez składnych uników albo milczenia. Czytam tu wielokrotne deklaracje ze strony Gospodarza bloga, że zaprasza na rozmowę lub zachęca do korespondencji e-mailowej. Wierzę, że chętnie rozmawiałby w ten czy inny sposób z ludźmi, ale oni nie mają odwagi, bo nie wiedzą co z tej rozmowy wyniknie.Czy nie skończy się na tym, że sprawa dojdzie do miejscowego proboszcza i dopiero zacznie się dla nich droga przez mękę.
    ad#114. Niezapominajko! podziwiam Twoje wyżyny duchowe. No cóż!Nie każdy jest tak doskonały.
    A nie wydaje mi się, żebym szedł drogą plotek i pomówień. Myślę, że „ciekawy” też nią nie idzie, gdyż zbyt żarliwie domaga się i oczekuje odpowiedzi. A jesli chodzi o dyscypline w Kościele, to mimo konieczności modlitwy, potrzebne sa konkretne decyzje, bo powtarzam – zamiatanie pod dywan – szkodzi, nie leczy. A dlaczego nie chcą stawać ludzie przed Biskupem twarzą w twarz odpowiedziałem wyżej. Więcej działania, a mniej pobożnego ględzenia, bo tym ględzeniem da się usprawiedliwić wszystko i szambo zostanie.

    #116 sceptyk
  117. #116 sceptyk
    Dobrze, że wyjaśniłeś to. Wydaje mi się, że zaczynam rozumieć, o co Ci chodzi i być może Twój sceptycyzm jest po części uzasadniony.
    Żyjemy – Ty i ja – w trochę innym kontekście społecznym i środowiskowym (że się znów tak wzniośle wyrażę;), dlatego moja odpowiedź Tobie jest trochę jak przysłowiową „kulą w płot”… cdn

    #117 Miriam
  118. Szanowni Blogowicze.
    Czytam wasze komentarze i co w niektórych jest za dużo uważam krytyki niepotrzebnej w sprawie wewnętrznego działania danej parafii.
    Przekonało mnie to i przekonuje że wszelkie niedociągnięcia w parafii powinno się odbywać w danej parafii z udziałem Proboszcza i Rady Parafii.Ks. Biskup z jednych komentarzy nadmienił mi: ” mądry proboszcz słucha rady ,mądra rada słucha proboszcza”,w tym wszystkim nie wtajemniczał bym ks. Biskupa bo Biskup to ostateczność.Biskupa to bym wtajemniczył do Rady Duszpasterskiej w której powinni na leżeć radni którzy czytają Pismo Swięte.W tej dziedzinie ks. Biskup jest dobry do roztłumaczenia Słowa Bożego a tego w parafiach brakuje.Parafie powinny stać się Kościołem żywym a nie martwym.Pan Bóg jest Bogiem ludzi żywych a nie umarłych.Tu prośba do ks. Biskupa żeby proboszczowie odnowili w swoich parafiach Rady Duszpasterskie.
    Pozdrawiam.

    #118 Józef
  119. #16 sceptyku,
    mam wrażenie, że mówienie że ludzie boją się rozmowy z Ksiedzem Biskupem to pewien wybieg. Nic bardziej mylnego. Jeżeli nawet otrzyma sie ostrą reprymendę, to po przemodleniu tej niekomfortowej sytuacji, przyjdzie światło zrozumienia albo też nie, to zależy w jakim stanie szczerości staniemy przed Panem Bogiem i przed sobą samym. Ksiadz Biskup nie zawsze głaszcze skarżących się i opłakujacych swoje sytuacje i / moim zdaniem i doświadczeniem również/, ma rację. Dobry Pasterz potrafi też karcić, tam gdzie trzeba i kogo należy – to też wola Boża…
    Jeśli zaś chodzi o ” zamiatanie pod dywan” to sprawa bardzo delikatna przy medialnym rozstrzyganiu czyichś grzechów. Każdy, największy grzesznik ma szansę do nawracania się w konkretnych chwilach i tylko Pan Bóg zna tajemnice serca k a ż d e g o. Łotrowie mieli swoje szanse i maja nadal…
    To ,że zaliczyłeś mnie do grona pobożnie ględzących to : pobożność nie jest czymś nagannym a nad ględzeniem – muszę popracować , by bardziej słuchać niż ględzić, ale to wypowiadanie się daje mi pewnego rodzaju radość / i nie trylko mnie/ …
    Może dzieje się to z odczuwalnej bardzo samotności, a blog stał sie dla mnie jak rodzina w pewnym sensie. Jestem człowiekiem stadnym, lubię przebywać z ludżmi i mieć poczucie akceptacji swojej osoby, to takie ludzkie i mile widziane przez każdego … znowu ględzę, ale nie zapisuję pamiętnika…
    pozdrawiam

    #119 niezapominajka
  120. Dopowiem Ci jeszcze sceptyku, uwielbiam rozprawiać o Bożym działaniu w życiu człowieka…!!!

    #120 niezapominajka
  121. #117
    Przepraszam, dalszego ciągu nie będzie.
    Uważam, że Józef ma rację 🙂 – #118

    #121 Miriam
  122. #120
    Tak trzymaj!
    Ten blog jest chyba po to , aby rozprawiać o Bożym działaniu w naszym życiu i daje szansę zadawania pytań w tym temacie.
    Wierzę ,że Ks Bp chętnie bedzie odpowiadał .

    To jest szansa dla każdego z nas .
    Nie zmarnujmy jej.

    #122 Tereska
  123. No cóż widzę że na proste pytania jest trudno odpowiedzieć ale zaczekam.Odwagi!

    #123 ciekawy 2
  124. #123 ciekawy 2
    Trudno jest dostrzec rzeczy, które znajdują się daleko. A jeszcze bardziej te, które są naprawdę blisko. Odwagi!

    #124 Miriam
  125. #Miriam
    Czy ja się o coś Ciebie pytam? Chyba że jesteś osobą kompetentną do udzielenia odpowiedzi ale bardziej jesteś ,,sztukmistrzem,, . Moje pytania mają adresata i jeszcze raz proszę nie skakać mi do oczu i nie próbować drwić udając uczonych w piśmie , zamiast ględzić jak to ktoś tu napisał nie pisz i Ty i Tobie podobni.

    #125 ciekawy 2
  126. Może i Pasterz skrzyczy, ale przeważnie najmniej winnych – przyklad to bierzmowanie w Łukowie w minionym roku – a tych, co nie tylko skrzyczeć powinien, ale ukarać, – przeważnie głaszcze. Dlaczewgo? oto jest pytanie za 100 punktów. Też pozdrawiam:-)

    #126 sceptyk
  127. Julia w wpisie #42 napisała: „Wiem, że cenisz cytaty z Pisma Świętego.” – Pismo Święte jest radością mego serca i jak to śpiewa Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej – jest pokarmem dla duszy mej. Nie ma nic słodszego ponad Słowo Boże, kocham Je/Go.
    Najbardziej też lubię śpiewać piosenki/pieśni układane na podstawie Biblii. Dlatego pewnie tak lubię odmawiać Brewiarz, lubię modlić się Pismem.

    #127 chani
  128. oj!!! ciekawy i sceptyku , wczytajcie sie uwaznie w swoje posty również!!!

    #128 nawracajaca się
  129. #123 ciekawy 2
    Twoje pytania są dziwaczne

    #129 myślący

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php