Potop i Przymierze ( 1 Ndz WlkP B 2012)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu Kościół podaje nam jako pierwsze czytanie z Księgi Rodzaju. Jest to fragment, który odnosi się do sytuacji po potopie. Wtedy to Bóg zawarł przymierze z Noem i jego synami. Można powiedzieć, że to ma odniesienie do całej ludzkości, jaka rozwinie się w czasie po potopie. Przymierze to jest oparte na obietnicy, jaką czyni Bóg.

Zawieram z wami przymierze,
tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa
i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię (Rdz 9,11).

 

Znakiem tego przymierza będzie łuk tęczowy, który będzie ludziom miał przypominać o tym, że takie przymierze zostało przez Boga zawarte a Bóg będzie to wspominał i wody potopu nie będą niszczył ziemi i życia na tej ziemi.

 

1. Jak to rozumieć?

Gdy dzisiaj słuchamy tego słowa i z drugiej strony słyszymy o różnego rodzaju powodziach a przede wszystkim takich kataklizmach jak tsunami, mogą rodzić się wątpliwości co do prawdziwości tych słów i w ogóle prawdomówności i wierności Boga. Gdyby tak było, to w pewnym sensie zostaje zakwestionowana cała logika przymierza, która jest tak ważna w historii zbawienia.

Musimy dostrzec w tym przymierzu pełniejszy sens. Nie możemy zacieśniać tej obietnicy Boga potwierdzonej przymierzem do zwykłej informacji, że nie będzie żadnego kataklizmu spowodowanego przez wodę. Nie można też pozostać z wrażeniem, jakoby potop był tylko karą. Owszem, był karą, ale był też zapowiedzią ratunku przed gorszym niebezpieczeństwem i złem, jakim jest właśnie odejście człowieka od Boga. Ten potop był ostatecznie zapowiedzią ratunku, jaki Bóg daje człowiekowi w Chrystusie przez Chrzest. Do tego nawiązuje drugie czytanie dzisiejszej liturgii.

 

2. Znaczenie i rola wody

Woda jest bardzo ściśle związana z życiem Na początku stworzenia Bóg „zagospodarował” wody, tzn. je oddzielił i określił ich miejsce: nad sklepieniem nieba, pod sklepieniem nieba i w określonych miejscach na ziemi. To wszystko miało służyć jako ramy i porządek życia dla wszystkiego, czym jest całe stworzenie, ale także dla człowieka. Woda jest komponentem stworzenia, który – z pewnym podobieństwem do wiatru czyli Ducha – nie jest łatwy do okiełznania, opanowania.

Na początku Duch Boży unosił się nad bezmiarem wód. To są dwie rzeczywistości, które pozostają w relacji do siebie. Duch Boży określa, formuje to, co jest żywiołem, co może służyć życiu, ale także co może stanowić dla niego zagrożenie.

Dalej w całej historii zbawienia woda jest ukazana w dwojaki sposób: jako żywioł, który jednych niszczy i zatapia a dla drugich staje się narzędziem ocalenia. Jest to szczególnie uwypuklone podczas przejścia Izraelitów przez Morze Czerwone. Izraelici przeszli na drugi brzeg a Egipcjan pochłonęła otchłań morza.

3. Ratunek

Przesłanie, jakie wynika z przymierza, jakie Bóg zawarł z Noem po potopie nie może być rozumiane jako zapowiedź tego niewystępowania żadnej kary, a więc zniszczenia w sensie absolutnym, lecz zapowiedź takiego działania Boga, które będzie miało na celu ratowanie tego, co w życiu jest istotne, a więc samego życia, jako odniesionego do Boga i tym samym ratowanego przez Boga. Co więcej, można i trzeba nawet powiedzieć, że logika tego, co stało się podczas i za pośrednictwem potopu, będzie stosowana jako potrzebna dla dobra człowieka, by troszczył się o swoje odniesienie do Boga i przyzwalał na „zatopienie” tego, co w nim jest obce w stosunku do Boga.

Z pomocą w rozumieniu tego przychodzi nam św. Piotr, który wskazuje na liczbę „osiem”. Mówi, że podczas potopu w arce zostało „uratowanych przez wodę osiem dusz”. Nie mówi, że tych „ośmioro” zostało uratowanych przez arkę, lecz że zostali uratowani przez wodę. Nie chodzi więc tylko o „niszczące” działanie wody, lecz o ratujące. Tych ośmioro, to symbol tego, co stanowi nowość, co stanowi wieczność i nieśmiertelność Liczba „osiem” to symbol eschatologicznej nowości, to znak nowego stworzenia.

Bóg w przymierzu z Noem zobowiązał się dawać ratunek polegający na nowym życiu dla tych, którzy odwołają się do jego wierności, którego znakiem jest łuk tęczowy występujący zwyczajnie po mocnym i gwałtownym zjawisku wodnym, gdy wychodzi słońce. Tak pewne jest zaangażowanie się Boga na ratowanie tego, co jest przeznaczone do życia wiecznego, do życia w jedności z Nim. W każdym wierzącym zwracającym się ku Słońcu, którym jest Jezus Chrystus – Słońce wschodzące z wysoka – rodzi się łuk tęczowy wierności Boga i zostaje w nim uratowane to, co przynależy do rzeczywistości wyrażonej przez liczbę „osiem” wskazującą na owoc Zmartwychwstania: nowe stworzenie.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

61 komentarzy

  1. Byłbym bardzo wdzięczny księdzu biskupowi za zamieszczenie także szczegółowego komentarza do drugiego czytania, a zwłaszcza do 1 P 3,21.
    Pozdrawiam i z góry dziękuję.

    #1 Yarpen Zirgin
  2. Czy można powiedzieć, że w procesie nawracania się, każdorazowo po „powstawaniu” po grzechu / są różne wymiary grzechów /,następuje „zatapianie ” starego człowieka, który otwiera się na Boże Miłosierdzie i jako ” tabula raza” staje ponownie przed Boiem, przed wyzwaniami każdego dnia ?

    Kiedy na niebie po burzy pojawi się tęcza, zawsze
    przypomina mi ona o przymierzu zawartym z istotami ziemskimi. Takie mam zawsze skojarzenie- ile w tym jest zawartej prawdy, a ile tylko mojej wyobrażni?

    #2 niezapominajka
  3. Dziękuję Ks. Biskupie za dzisiejszą katechezę w Katedrze o 9.30 i homilię na Mszy Św.

    „Przesłanie, jakie wynika z przymierza, jakie Bóg zawarł z Noem po potopie nie może być rozumiane jako zapowiedź tego niewystępowania żadnej kary, a więc zniszczenia w sensie absolutnym, lecz zapowiedź takiego działania Boga, które będzie miało na celu ratowanie tego, co w życiu jest istotne, a więc samego życia, jako odniesionego do Boga i tym samym ratowanego przez Boga. Co więcej, można i trzeba nawet powiedzieć, że logika tego, co stało się podczas i za pośrednictwem potopu, będzie stosowana jako potrzebna dla dobra człowieka, by troszczył się o swoje odniesienie do Boga i przyzwalał na „zatopienie” tego, co w nim jest obce w stosunku do Boga”.

    „Wraz z Nowym Testamentem ustały ofiary ze zwierząt, ponieważ teraz człowiek sam wyniszcza się w ofierze. Jezus powtarzać będzie niestrudzenie swoim apostołom, 'że trzeba, aby Syn Człowieczy został wydany ludziom i aby został ukrzyżowany’. Św. Paweł powie ze swej strony do chrześcijan: '… proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz wasze rozumnej służby Bożej’ i 'dopełniam braki udręk Chrystusa w moim ciele, dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół’. Dlaczego więc ta krew między Bogiem a nami? Dlaczego trzeba, żeby powrót martnotrawnego syna do domu rodzicielskiego dokonał się po tych ciernistych drogach? Czyż Ojciec wszechmogący nie idzie naprzeciw niemu z szeroko otwartymi ramionami? Cóż to więc za pozorny fatalizm, że przyciska On do swej piersi zawsze tylko ciało zakrwawione?
    Pismo nam to mówi: 'Nieprzyjaciel to uczynił’. … Między Nim a nami stoją moce ciemne, lecz zbyt realne, i powiedzmy to: zbyt osobowe, aby Bóg je lekceważył. […] Grzesznik nie może połączyć się z Bogiem w Jego światłości bez stoczenia krwawej walki ze strasznymi gośćmi sfery cienia, która rozpościera się wokół światła i trzyma go w niewoli”. Louis Bouyer, “Misterium paschalne”, s.175

    #3 Leszek
  4. Liczba osiem nic mi nie mówi.Dowiedziałam się o znaczeniu jej dzisiaj.A potop?Bóg zdenerwował się na krnąbrnego człowieka,po czym zreflektował poprzez przymierze.

    #4 Ka
  5. #1 Yarpen Zirgin
    W tej chwili – tzn. od początku obecnego roku liturgicznego – piszę rozważania do pierwszego czytania niedzielnej liturgii.
    Przez poprzednie trzy lata pisałem do Ewangelii niedzielnej.
    Podobnie teraz, przez trzy kolejne lata, skupiam się na pierwszym czytaniu. To nie oznacza, że nie robię żadnego odniesienia do pozostałych czytań. Czynię tojednak wybiórczo.
    Jeśli zaś Ciebie interesuje 1 P 3,21, zajrzyj do któregoś z biblijnych komentarzy. Jeśli nie masz, zwróć się do swego Księdza Proboszcza.
    Jeśli on Ci nie pomoże, przyjdź domnie. Dam Ci fotokopie różnych komentarzy.
    Tekst jest ciekawy i trudno w kilku zdaniach go tutaj skomentować.
    Bp ZbK

    #5 bp Zbigniew Kiernikowski
  6. Ja jak przygotowywałem komentarz na neokatechumenat do II czytania, to napisaliśmy tak:

    W drugim czytaniu Piotr Apostoł mówi , że Chrystus jako najsprawiedliwszy z ludzi cierpiał za niesprawiedliwych, żeby nas pojednać z Bogiem i uratować nas od śmierci wiecznej. Tak jak w czasie potopu uratowało się 8 osób, które były w arce, tak samo chrzest nas ratuje od śmierci o ile zachowamy dobre sumienie z pomocą Boga. Po swojej śmierci Chrystus zasiadł po prawicy Boga gdzie mu służą aniołowie i cały wszechświat, tak też i my powinniśmy Mu służyć.

    #6 chani_vel_czupytek
  7. Najpierw Bóg zawał przymierze z Noem, Abrahamem, Izaakiem, Jakubem i… mogę powiedzieć, że Bóg zawarł przymierze ze mną, nie takie jak na chrzcie, ale inne, „Tajne przymierze z Panem Bogiem” – jak to śpiewa Stare Dobre Małżeństwo.
    A pro po małżeństwa, ono też jest przez Biblię nazywane przymierzem.
    Małżeństwo jest to przymierze zawierane pomiędzy trzema osobami: Bogiem, mężczyzną i kobietą.

    #7 chani_vel_czupytek
  8. Czy jest jakiś konkretny komentarz, który ksiądz by mi polecił, czy też zasadniczo nie ma to znaczenia?

    #8 Yarpen Zirgin
  9. #7 Myslę Chani że dobrze rozumujesz.Bog zawarł przymierze i z Tobą i ze mną,i zwszystkimi którzy po przymierzu narodzili się.
    Dziasiaj usłyszałam w radiu że małżeństwo stosunkowo późno zostało przez Kościół uchwalone,a głównym powodem jego powołania było ograniczenie ilości „kochasiów” przez jednostkę /:D/.Nie mam pojęcia ile w tym prawdy.

    #9 Ka
  10. „Potop i Przymierze”. Ciągle mam w głowie to przymierze jednostronne jakie Bóg zawarł z Abrahamem a, które realizuje się w moim życiu. Bóg jest wierny mimo mojej niewierności/grzeszności/. On w Jezusie Chrystusie płaci Sobą za moją niewiarę. Moje życie realizuje się jedynie w Jezusie Chrystusie, który daje się utopi w mojej niewierności a tym samym pozwala mi zasmakowac Swojego przebaczenia/zmartwychwstania/. Pozdrawiam janusz

    #10 baran katolicki
  11. #4 Ka
    „Bóg zdenerwował się na krnąbrnego człowieka, po czym zreflektował poprzez przymierze.”
    Czy na prawdę myślisz, że tak było?
    Myślisz, że Pan Bóg się zreflektował?
    Ale to by znaczyło, że się pomylił…
    Tymczasem On przecież jest nieomylny.
    Może chodziło Mu więc o coś innego?

    #11 basa
  12. # basa; ka
    Trzeba tu wejść w logikę Boga. On wie, że ludzie są skłonni do złego i żeby to zło ludzkie się nie rozprzestrzeniało, dlatego może zesłał potop.
    Tak samo było z Sodomą i Gomorą, był tylko jeden sprawiedliwy – Lot. Gdyby było więcej, to by Bóg pewnie nie zniszczył tych miast, nawet Pismo o tym wspomina.
    Tak samo i z potopem. Ale też Bóg rzekł:
    „Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. ”
    (Rdz 8,22)
    Tak samo jest i dzisiaj, dzięki ludziom sprawiedliwym, niektórzy unikają kary.

    #12 chani_vel_czupytek
  13. 1. Do tej pory rozumiałam tylko, że ratunkiem jest arka zbudowana przez Noego,
    która jest typem Kościoła zbudowanego przez Chrystusa.
    Ratunek przez wodę – to dla mnie cenna nowość –
    „działanie Boga, które będzie miało na celu ratowanie tego,
    co w życiu jest istotne, a więc samego życia, jako odniesionego do Boga”.
    Uczę się, że warto coś stracić, aby uratować najważniejsze – życie odniesione do Boga.
    2. Doświadczyłam potopu – zniszczenia moich pięknych marzeń
    o pięknym, wspaniałym i szczęśliwym życiu tu i teraz.
    Po tym kataklizmie okazało się, że mam dużo czasu na szukanie, rozmyślanie, czytanie…
    Ten czas pozwolił zobaczyć, co jest najważniejsze – odniesienie mojego życia do Boga.
    To jest najważniejsze dla mnie i dla innych obok mnie.
    3. Czytałam kiedyś, że tęcza-łuk na niebie jest zawsze skierowany w taki sposób,
    że gdyby z niego (łuku) strzelić – strzała poleci w stronę nieba, w stronę Boga.
    To znaczy, czytałam, że konsekwencje zerwania przymierza przez człowieka zawsze uderzą w Pana Boga.
    Widzę tu zapowiedź Nowego Przymierza między Bogiem a mną.
    Codziennie zrywam je jednostronnie, Bóg ponosi konsekwencje. I godzi się na to.
    Pozdrawiam 🙂

    #13 uczestniczka
  14. „Ten potop był ostatecznie zapowiedzią ratunku…”
    Trudno tak myśleć, kiedy fale zatapiają.
    Popatrzyłam wstecz, na swoje dotychczasowe „potopy” życiowe i muszę przyznać, że zawsze efektem końcowym tych dramatycznych dla mnie wydarzeń było życie odniesione do Boga.
    Skoro nie było już gruntu pod nogami… „Panie, ratuj!” – zawsze pozostaje.

    #14 Miriam
  15. A Przymierze?
    No właśnie. W sobotę usłyszałam w tej III katechezie coś, co niby już przecież słyszałam tyle razy, ale teraz miało Słowo moc przebicia (mnie) – „Niewiasta zatroszczy się o swego męża”! Przyklei się do niego! To się stanie jako nowość po wygnaniu, poniżeniu.
    Nigdy nie chciałabym się już odkleić 🙂

    #15 Miriam
  16. #13 uczestniczka
    To właśnie jest ten typ przymierza jednostronnego, o którym pisał baran katolicki w #10.
    Więcej na ten temat jest w II katechezie II roku programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła” 🙂
    Pewnie to znasz, ale napisałam to dla tych, którzy ich nie znają.
    Jakby kogoś intresowały te katechezy, to można je znaleźć w formie pisanej i dźwiękowej na stronie
    http://www.chrzest.siedlce.pl/

    #16 basa
  17. Pan Bóg jest rzeczywiście tak INNY. Na wygnaniu ( trudne sytuacje graniczne) Pan Bóg mnie spotyka a w potopie – ratuje. On Jest, bo jest DLA człowieka.
    Wszystkie te treści mają w sobie niesamowitą, Dobrą Nowinę.

    #17 Miriam
  18. #12 Chani – ta miła woń.Może mimo wszystko od człowieczej duszy pochodziła /:D/ ?
    Wierzę – że są,istnieją tu dusze czyste.

    #18 Ka
  19. #18 Ka
    Na pewno. Po potopie Noe złożył Bogu ofiarę z czystych zwierząt.

    #19 chani_vel_czupytek
  20. #19 chani,
    zakręciłeś mocno 🙂
    – zwierzęta były czyste nie dlatego, że miały czystą duszę, bo duszy nie mają…
    – zwierzęta były czyste, to znaczy takie, które można złożyć Bogu w ofierze, które mogą zbliżyć do Boga (zob. komentarz w BJ do Kpł 11,1). Dziś mówimy też koszerne.
    Pozdrawiam 🙂

    #20 julia
  21. #11 Myślę że człowiek nie osiągnął /z doczesnej wygody?/świadomość jaką /bo mógł/ Bóg zakładał tworząc go.
    Szlachetność i dziś wzbudza kpinę i szyderczy śmiech.

    #21 Ka
  22. # 21 Ka
    Nie zgadzam się. Prawdziwa szlachetność nie budzi kpiny i szyderstwa.
    Prędzej czy później wzbudza szacunek.
    Takie jest moje zdanie.

    #22 basa
  23. #20 julia
    w ogóle ja jestem zakręcony gość 🙂

    #23 chani_vel_czupytek
  24. Ale Pismo mówi tek:
    „Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i z ptaków czystych złożył je w ofierze całopalnej na tym ołtarzu.”
    (Rdz 8:20)

    #24 chani_vel_czupytek
  25. #16 basa
    Dzięki za linki, znasz chyba całe nauczanie Księdza Biskupa, wiesz gdzie szukać 🙂
    Pan Bóg dopełnił przymierza w Jezusie Chrystusie. Ja jedynie odpowiadam, wyrażam gotowość by w nie wejść. Moją pewność mogę oprzeć na wierności Boga.
    Skojarzył mi się ten tekst z Jeremiasza z tematem przymierza w Rdz. Tu /Jr/ też chodzi nie tylko o odwrócenie Bożej kary od Izraela, ile wejście w nowe przymierze z Bogiem.
    Tekst masorecki: neqeba tesobeb gaber -(nie mam odpowiedniej czcionki)niewiasta zatroszczy się o męża; Septuaginta zawiera zupełnie inny tekst – „w zbawieniu będą chodzić ludzie”/Katolicki Komentarz Biblijny W-wa 2001/
    I w dzisiejszej LG (Godz.Cz.)jest też akurat o tym. Z Rozpraw Afrahata, biskupa : Prawo i przymierze zostały całkowicie zmienione. I tak Bóg zmienił najpierw pakt zawarty z Adamem, wchodząc w inny układ z Noem. Odmienne też przymierze zawarł z Abrahamem, które znowu zmienił, aby nadać nowe Mojżeszowi.
    …Dlatego każde przymierze było w swoim czasie prawomocne, słuszne i prawdziwe, a ci, którzy są obrzezanego serca, zostają po raz drugi obrzezani nad prawdziwym Jordanem, którym jest chrzest na odpuszczenie grzechów.
    Jezus, Zbawiciel nasz, obiecał ziemię życia tym wszystkim, którzy przekroczą prawdziwy Jordan i uwierzą(…)
    Tak jak Jerzy powiedział, wiara jest tym, co zostało mi powiedziane, co wzywa i zobowiązuje.

    #25 Miriam
  26. Z pewnym opóźnieniem przeczytałam rozważanie do wczorajszej Ewangelii Mt 25,31-46
    (poniedziałek pierwszego tygodnia wielkiego Postu)
    z książki naszego Biskupa „Oto idziemy do Jerozolimy”.
    I chcę się podzielić z tymi, którzy nie czytali, swoją refleksją.
    Ta Ewangelia była na tym blogu dwukrotnie rozważana przez Autora,
    ale w książce są pewne rewelacyjne nowości.

    pierwsza: Jezus sądzi ludzi, którzy Go NIE ZNALI. Nie znali nauki Jezusa.
    Przyjęli taką czy inną postawę wobec bliźnich KIEROWANI ODRUCHEM LITOŚCI wobec potrzebujących,
    albo też POZOSTALI OBOJĘTNI wobec ich niedostatków i cierpienia.

    druga: wśród najmniejszych braci Jezusa będą tacy,
    którzy ŚWIADOMIE I I WYBORU stali się maluczkimi,
    naśladując Go w Jego pokorze i zaparciu się siebie.
    Będą też tacy, którzy z różnych powodów TAKIMI SIĘ STALI
    bądź TAKIMI ZOSTALI UCZYNIENI.
    Oni tak zwanym „normalnym” zdają się przeszkadzać w realizowaniu swojego życiowego szczęścia.

    trzecia: ci, którzy już teraz ŚWIADOMIE przystępują do Jezusa:
    – stają się „nośnikami” Jego obecności w świecie,
    – są kryterium w czasie sądu,
    – po sadzie pozostaną NIEODWOŁALNIE z Nim.

    Pozdrawiam 🙂

    #26 julia
  27. #26 Julia
    Już dziś zacznę szukać w księgarni tej książki.
    Dzięki za krótką prezentację i jednocześnie zachętę do przeczytania i refleksji własnych…
    Pozdrawiam 🙂

    #27 niezapominajka
  28. Baso, jesteś tu, na blogu / również/ , bardzo cenna, że tak to ujmę 🙂 ,dzięki za podawanie linków.
    Pozdrawiam :}

    #28 niezapominajka
  29. #24 chani, zakręcony gościu,
    i jaki wyciągasz wniosek z Rdz 8,20?
    🙂

    #29 julia
  30. #25 Miriam
    Nie znam całego nauczania Ks. Biskupa, ale trochę znam.
    Moja znajomość zaczęła się właśnie od tego, że „przypadkowo” trafiłam na stronie diecezji na katechezy liturgiczne. I one mnie pociągnęły.
    Potem Pan Bóg poprzez Ks. Biskupa podarował mi program „Chrzest w życiu i misji Kościoła”, ale jednocześnie powołał, abym głosiła te katechezy u mnie w parafii. Oczywiście nie od razu i nie bez oporów z mojej strony. Tak na prawdę dopiero w tym roku, po I katechezie przyjęłam, że w jakiś sposób jestem prorokiem.
    I to jest wyrazem pokory z mojej strony…
    Chociaż niektórzy mogą oskarżyć mnie o pychę.
    Ponieważ głoszę te katechezy, znam je, myślę, że dosyć dobrze. Ale chyba ważniejsze od tej znajomości jest to, że dla mnie to, co one głoszą to prawda. To życie. Ja tego doświadczam. 🙂
    Po przeczytaniu np tej ostatniej pomyślałam: Znowu prawda o mnie.
    Ja zachęcam wszystkich, aby słuchali tych katechez, aby je czytali i odnosili do swojego życia – w zeszytach i na stronie mozna znaleźć punkty do indywidualnej refleksji i pytania pomagające spojrzeć na swoje życie.
    Dlatego podaję te linki. Można powiedzieć dzielę się nimi. 🙂

    #30 basa
  31. # 26
    Chciałam podzielić się także doświadczeniami związanymi z rozważaniem do poniedziałkowej Ewangelii. Dzisiaj szłam do kościoła z jedną moją pacjentką. Rozmawiałyśmy o ciężko chorych osobach, które są leżące. I ona wtedy powiedziała, że nie chciałaby być w takim stanie, aby być ciężarem dla innych.
    Ja wtedy powiedziałam, że te osoby nie są niepotrzebne. Są bardzo potrzebne, aby mogło się objawić dobro w innych ludziach. I nawiązałam do tego komentarza zwracając właśnie uwagę na tą trzecią grupę, którzy potrzebowali pomocy. I powiedziałam, że to właśnie są ci bracia najmniejsi, ci którzy są najbliżej Pana Jezusa.
    To tak w bardzo dużym skrócie, ale te uwagi były dla tej pani bardzo odkrywcze i pobudzające myślenie.
    Powiedziła jeszcze, że teraz nie ma takich co „ŚWIADOMIE I I WYBORU stali się maluczkimi”
    Odpowiedziłam, że są, ale ich nie widać, bo nie obnoszą się z tym.
    Nie zauważa się ich tak samo, jak w tej Ewangelii, gdy widzimy głównie te dwie grupy osób poddanych sądowi.

    #31 basa
  32. Juz kiedyś, gdy ta Ewangelia była Ewangelią niedzielną na blogu był komentarz Ks. Biskupa na ten temat. Ja wtedy uświadomiłam sobie, jak mi trudno byłoby stanać w pozycji osoby potrzebującej pomocy. Tak trudno jest mi o tą pomoc poprosić. Nawet o tak drobną sprawę, aby ktoś po mnie przyjechał, abym nie spóźniła się na Liturgię Słowa… Jestem kantorem i wszyscy na mnie czekają.
    Wiem, jak to jest dla niektórych trudne być chorym i zależnym od drugiego.

    #32 basa
  33. P.S. I tak przyjeżdżają. 🙂 I wtedy odkrywam, jak trudno mi to przyjąć, że sprawiam komuś kłopot.

    #33 basa
  34. Trudno być świadomie maluczkim. 🙂

    #34 basa
  35. Ad #25 Miriam
    Co do przekładu Septuaginty.
    Grecki przekład LXX oddaje obrazowe przesłanie tekstu hebrajskiego (TM): ki bara adonai hadasza baaretz: neqeba tesobeb gaber: „Bóg bowiem stwarza (stworzył) nowość na ziemi: niewiasta przylgnie do czy „przyklei” się do (otoczy) męża (geber)” przez: „Pan bowiem stworzył zbawienie dla nowej implantacji (eis kataphyteusin kainen): w zbawieniu będą postępować ludzie (en soteria perieleusontai anthropoi)”.
    Te dwa teksty, a więc TM i LXX w rzeczyswistości sobie odpowiadają, choć ich „język” jest inny. Przylgnięcie ludu (niewiasty – nowego człowieka) do Boga jest bowiem widziane jako „nowe stworzenie na ziemi”. Temu odpowiada, jako dzieło Boga czyli stworzenie (nowa implantacja), fakt (nowaq rzeczywistość), że ci ludzie będą postępowali w zbawieniu, czyli będą żyli wykonując wolę Boga (zob. Ef 2,10).
    Na tym polega wypełnienie Nowego Przymierza, o czym mówi Jr w dalszej części (31,31-34).

    #35 bp Zbigniew Kiernikowski
  36. #29 julia
    A to, że Noe w podziękowaniu za uratowanie jego i rodziny od potopu, złożył ofiarę Bogu.

    #36 chani_vel_czupytek
  37. #35 Ksiądz Biskup
    Ogromnie dziękuję Księdzu Biskupowi za dokładne przybliżenie tłumaczenia tego zdania.
    Nawet w tym słowniku nie było to wyjaśnienie umiesczone.
    Zdziwiło mnie tak różne (z pozoru,jak się okazuje) oddanie treści tego samego zdania. Teraz to już jasne dla mnie.
    Poczytam jeszcze o tej dalszej części Jr 31,31-34.
    Bardzo mnie to Słowo dotknęło.

    #37 Miriam
  38. Poszukałam dalszych objaśnień na temat tego nowego przymierza u Jeremiasza. Zwrot „nowe przymierze” został tu użyty jedyny raz w całym ST.(!) Wg.przypisu, treści te to „duchowy szczyt” proroka.
    Nowość tego przymierza (Jr 31,31-34) polegała na tym, że niewiasta – nowy człowiek ma teraz moc do wypełnienia planów Boga wobec niej.
    Najgłębsza natura człowieka zostanie stworzona na nowo. Grzech był dla Jeremiasza drugą naturą ludu Bożego.
    Bóg wyjdzie z inicjatywą przebaczenia grzechów.
    Postępowanie w zbawieniu – Ef 2,9-10 : „A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga (…)Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów (…)”
    Dlatego to nowe przymierze stanie się przymierzem wiecznym, które nie będzie mogło być zerwane, człowiek otrzyma „nowe serce” i „nowego ducha”
    I dzisiaj bardzo mocno nasuwają mi się, wciąż powracają te słowa z Listu do Rzymian : właściwie cały rozdział 8 (mój ulubiony, jeśli tak można powiedzieć), a szczególnie słowa – „…, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć (ja bym się odważyła jeszcze powiedzieć „ODKLEIĆ” :] od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” Rz 8,39

    #38 Miriam
  39. I jeszcze obietnica, „zwierzenie się” Boga u Izajasza (54,9-10):
    „Dzieje się ze Mną tak, jak za dni Noego (…)
    (…) miłość moja nie odstąpi od ciebie”

    #39 Miriam
  40. #36 chani
    🙂

    #40 julia
  41. #23 Czupytek
    Zakręcony, czy także „pokręcony”, jak każdy człowiek? 🙂
    Akurat przeglądając katechezy liturgiczne z linku od Basy natrafiłam na słowa :
    „Bóg nie odwraca się od grzeszników,
    pochyla się nad nimi,
    żeby w ten „pokręcony pakunek”
    włożyć ducha,
    który potrafi kochać i żyć w prawdzie”
    Z katechezy : Bóg nie chce niczego od nas – On chce nas
    I fajnie by było, gdybyśmy byli także ZORIENTOWANI,
    czyli zwróceni w stronę Orientu – Wschodu, skąd przychodzi Chrystus-Wschodzące Słońce 🙂
    Pozdrawiam Cię

    #41 Miriam
  42. Dla mnie wspaniałe są słowa o tęczy i tej „ósemce”. „Bóg w przymierzu z Noem zobowiązał się dawać ratunek polegający na nowym życiu dla tych, którzy odwołają się do Jego wierności”. Po trudnych doświadczeniach, jak potop, człowiek widzi swoją małość, kruchość, bezradność. Nie ma miłości ani ufności w sobie a zwrócenie się do Boga jest stanięciem w Jego blasku i niejako przeciwko sobie samemu. A jednocześnie potrzebuje twardego oparcia, postawić nogi na skale, pewniejszej niż on sam. Aby wierność Boga ratowała w nim tę postawę zwrócenia do Niego, na zawsze, na wieczność.
    Tak, aby każdy kolejny mały kataklizm nie powodował poczucie osamotnienia i konieczności jakby błądzenia po omacku. Wystarczy tylko się zwrócić do Niego…

    #42 AnnaK
  43. Szkoda, że nie można posłuchać tej ostatniej homilii w serwisie Audio, nie działa. 🙁

    #43 AnnaK
  44. Taka refleksja mnie naszła, a mianowicie jak nasza modlitwa, rozmowa z Bogiem wygląda?
    Idziemy do kościoła niby się modlimy a w czasie modlitwy zerkamy na zegarek, czy jeszcze zdążę odmówić koronkę czy nie, czy nie za długo ta msza trwa, itd.
    Wiecie, że kto jest prawdziwie zakochany w Bogu, nie patrzy za zegarek? Nie liczy godzin i lat – jak to Rybiński śpiewa. A zerkanie na zegarek to nie modlitwa pełna miłości.
    Ja też kiedyś zerkałem na zegarek w czasie modlitwy, ale już wyrosłem z tego, od kiedy czuję jak Bóg się do mnie przybliżył, zakochałem się 🙂
    I jeszcze, jak nasza modlitwa przebiega: koronka, różaniec, ewentualnie litania i to wszystko?
    Czy zakochani nie chcą stale ze sobą rozmawiać? A my co?
    Ja ciągle rozmawiam z Bogiem, nawet gdy pójdę nastawić czajnik z wodą, chcę Go błogosławić co chwila.

    #44 chani_vel_czupytek
  45. CD #43 Chcę błogosławić Boga jak Symeon 😉

    #45 chani_vel_czupytek
  46. #44 Chani
    No tak, może i masz rację z tym zegarkiem.
    Nieraz modlitwa/rozmowa się dłuży, różnie bywa.
    Ale może być i odwrotnie :}
    Zdarza mi się patrzeć na zegarek z żalem, że – jeszcze tylko parę minut zostało na ten dialog, tę formę.
    Zerkanie na zegarek może być także wyrazem miłości, moim zdaniem. Tak, może być, jeśli jest miłość.
    „Nie ma miłości
    bez odpowiedzi
    i
    nie kocha się nigdy
    jak przedtem” /xJ.T./

    #46 Miriam
  47. Przyjęcie konsekwencji grzechu – niby takie proste jak spadające jabłko na ziemię.
    Nie dla Izaaca Newtona, który odkrył w tym spadającym jabłku powszechne prawo ciążenia, a także prawo ruchu, dodatkowo jabłko spada w świetle, itd.
    Jak dla kogoś jest prste co co słucham podczas katechez ks. biskupa o Bożej sprawiedliwości – mój Boże?
    Każda nieprawość, każdy grzech nas obciąża, ma swoje konsekwencje – broni się dzisiaj Kościół przed tą nieprawością, a jakże człowiek dzisiaj jest udręczony i umęczony. Nie wiem czy jest ktokolwiek na ziemi kto potrafi objąć tą krzywdę i wziąść to na siebie – nawet nie chodzi o naszą polską głupotę, która wpędza nas w nałogi i nędze. A o ucisk, prześladowanie, głód, nagość, poniżenie.
    Nie wiem czy ktoś z nas siedząc sobie pod jabłonią, jest w stanie wziąść na siebie konsekwencję grzechu. Czy nagle na nowo jak rozpęta się ucisk Kościoła, ograniczą nasze prawa, zaprzęgną do machiny przemysłu, która wyciśnie z ciebie ostanią kroplę potu – czy dalej będziesz szczęśliwy.
    Owszem cierpienie ma sens – ale Bóg uwalnia człowieka z jarzma, pytanie czy my tego chcemy?
    Zrzucić z siebie jarzmo grzeszności – kierować się mądrością i roztropnością – budować świat na cnocie.
    Co znaczy brać niesprawiedliwość na siebie? – po prostu nie mogę tej nauki księdza biskupa zrozumieć.

    #47 pawelpiotr
  48. Ad #47 pawelpiotr
    Wiem, że nie jest to łatwe ani do zrozumienia ani tym bardziej do przyjęcia. W tym jednak tkwi nerw chrześcijaństwa. To było elementem pociągającym i jednocześnie bulwersującym (skandalem) w dynamice pierwotnego chrześcijaństwa. To było też w dużej mierze powodem kontrowersji między Jezusem i faryzeuszami itp.
    Wiem, że dzisiaj w niektórych „koncepcjach” chrześcijaństwa chciałoby się to pominąć. Tak zresztą bywało. Tymczasem właśnie to stanowi chrześcijańskie specyficum. O tym mówił też już wyraźnie np. św. Augustyn, że chrześcijaństwo to nie tylko czynienie dobra (praktykowanie cnoty), ale przyjęcie zła, niesprawiedliwości.
    Spośród wielu tekstów, które to ukazują (i to nie tylko w NT), przywołam jeden:

    Ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego zostaliście uzdrowieni. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych (1P 2,20-25).

    Można przywołać także dzisiejszą Ewangelię (Mt 5,43-48). Można przywołać też figurę Józefa egipskiego (w szczególności Rdz 45); fragmenty Rz 12-14; Flp 2,1-11 itd. Nadto, izajaszowe Pieśni o Słudze Jahwe. Trzeba też mieć na uwadze misję Narodu Wybranego w stosunku do pogan (niezależnie od tego, jak ona w rzeczywistości była czy jest pojmowana). Podobnie odnosi się to do misji chrześcijan, uczniów Chrystusa w stosunku do wszystkich, do świata. W szczególności obraz światła i soli (zob. Mt 5,13nn).
    Jak to robić? Jak żyć zgodnie z tą ewangelijną prawdą i rzeczywistością?
    Potrzebna jest właściwa inicjacja chrześcijańska, czyli katechumenat.
    Tego niestety często brakuje (albo jest niedowartościowane). Z tego powdu funkcjonują nierzadko „redukcyjne” (przykrojone do ludzkich możliwości) formy chrześcijaństwa.
    Jest to tajemnica wiary i tajemnica życia w Chrystusie.
    Bp ZbK

    #48 bp Zbigniew Kiernikowski
  49. #47 pawelpiotr
    Rz 8,35: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?”

    #49 basa
  50. #47 Pawelpiotr
    Pytasz: „Nie wiem czy jest ktokolwiek na ziemi kto potrafi objąć tą krzywdę i wziąść to na siebie.”
    Ks. Biskup na to pytanie odpowiada zawsze tak samo – nie ma. Nie ma takiego kogoś, kto własnymi siłami mógłby to zrobić.
    Ale jest jeszcze Pan Bóg i to On daje siły, aby człowiek mógł to zrobić. Dla Niego nie ma nic niemożliwego.

    #50 basa
  51. Co znaczy przyjąć niesprawiedliwość na siebie w praktyce?
    Na przykład ja kiedyś zgodziłam się przyjąć poza numerkami dodatkową osobę, ale powiedziałam, że musi poczekać, kiedy zrobi mi się przerwa między zarejestrowanymi pacjentami.
    Gdy ona weszła, nie cieszyła się z tego, że zgodziłam się przyjąć ją dodatkowo, ale miała pretensję o to, że musiała czekać i twierdziła, że ją upokorzyłam. Gdy próbowałam się tłumaczyć, ona atakowała mnie coraz bardziej. Zrozumiałam, że muszę przyjąć tą niesprawiedliwość na siebie.
    Pamiętam, jak to było dla mnie trudne i pamiętam, że miałam takie poczucie, że to Pan Bóg dał mi siłę, aby już nic więcej nie powiedzieć w swojej obronie i przyjąć na siebie jej złość.
    W przeciwnym wypadku pozostałoby mi tylko wyprosić tą osobę za drzwi…

    #51 basa
  52. #51 To musiała być jakaś lokalna osobistość /może dlatego ją przyjęłaś? :)/,skoro wpadło jej do głowy w myśl wdzięczności upokorzenie.
    I …dlaczego jej sprawa leży Ci tak głęboko w sercu /wszystko co mogłaś uczyniłaś/,jej przykład wciąż opisujesz.

    #52 Ka
  53. #44 Pamiętam jak dziś Chani siebie stojącą podczas mszy w wieku wczesnych lat szkoły podstawowej w Kościele.Z mszy nic nie rozumiałam /po łacinie/a zegar wiszący na wprost moich oczu minutę jak godzinę przesuwał.Cała uwaga skupiona była na tym zegarze,modliłam się by zaczął przyśpieszać 😀
    No,ale modliłam się /hehe :D/

    #53 Ka
  54. #47- można też inaczej
    „Wszystko jest możliwe dla tego kto wierzy”
    Wiara potrafi góry przenosić – wierzysz w to?

    Mnie wciaż brakuje takiej wiary, chociaż Pan Bóg daje mi tak wiele dowodów na to ,z się mną opiekuje i wybawia z różnych trudnych sytuacji.
    Zauważam pewien proces nawracania, tak jakby On celowo „dawkował” swoje dary – widać na miarę postępu mojej ufności.
    Wiem ,że jestem w Dobrych rękach , a resztę zostawiam Jego decyzji.

    #54 Tereska
  55. #46 Miriam
    Pewnie i masz rację, że zerkanie na zegarek jest przejawem miłości, ale czasami to za często się zerka na zegarek i jeszcze… te komórki….
    A wracając do zerkania na zegarek to kiedyś ktoś powiedział (chyba jakiś ksiądz), że najlepiej zegarek zostawić w domu.
    Napisałem w wpisie # 44: „Czy zakochani nie chcą stale ze sobą rozmawiać?”, zakochani mogą przebywać ze sobą bez słów, wystarczy im sama obecność, chcą stale przebywać ze sobą.
    Tak samo jest z Bogiem. Napisałem też: „jak nasza modlitwa przebiega: koronka, różaniec, ewentualnie litania i to wszystko?”, ale można też przebywać z Bogiem bez zbędnych słów. Wystarczy z Nim być.

    #55 chani_vel_czupytek
  56. #53 Ka
    Być może była to jakaś lokalna osobistość, ale nie w mojej okolicy. Nie znałam jej wcześniej. I nigdy więcej już jej nie widziałam.
    Dlaczego wciąż to wspominam?
    Po 1 było to dla mnie trudne przyjąć tą niesprawiedliwość
    Po 2 dla mnie jest do ewidentny dowód na to, że to Pan Bóg daje siłę, aby przyjąć na siebie niesprawiedliwość.
    A o to pytał pawelpiotr.

    #56 basa
  57. Przytoczę takie słowa (…)

    #57 pawelpiotr
  58. #55 Chani
    Tak, Chani, wystarczy z Nim być.

    #58 Miriam
  59. #53 Ka
    Trudno by było nie patrzeć na zegarek w Twoim przypadku 🙂
    Jeszcze msza po łacinie, no to jak wtedy się wytrzymywało?

    #59 chani_vel_czupytek
  60. Ad #57 pawełpiotr
    Proszę o większą dyscyplinę.
    O to już prosiłem.
    Ustosunkowałem się do Pana pytania.
    W „odpowiedzi” ?? otrzymałem tekst o liberalizmie.
    Nie bardzo rozumiem.
    Bp ZbK

    #60 bp Zbigniew Kiernikowski
  61. #59 Szukałam podpowiedzi /zrozumienia tego co na mszy się dzieje/.Zamiast niej otrzymałam /solidny/ „łomot”.
    W końcu zrozumiałam /hehe/,do łomotu mnie nie przeznaczono 😀
    Jak i każdego człowieka.

    #61 Ka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php