Świątynia Boga (3. Ndz WlkP B)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W trzecią Niedzielę Wielkiego Postu w roku B czytamy Ewangelię przedstawiającą drugi cud, jaki według św. Jana, Jezus uczynił podczas swojej publicznej działalności. Jest to wypędzenie przekupniów ze świątyni, albo – jak to bywa też nazywane: oczyszczenie świątyni. Ta druga nazwa może lepiej oddaje sens i rolę tego wydarzenia według myśli św. Jana Ewangelisty. W pierwszym cudzie, jakim było przemienienie wody w wino podczas godów weselnych w Kanie Galilejskiej, Jezus ukazał przemianę i nowość, jakie miały stawać się w życiu ludzi. Taki to początek cudów, czyli znaków uczynił Jezus, i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

 Ci uczniowie idą teraz z Jezusem do Jerozolimy i są świadkami innego znaku. Jezus wypędza przekupniów ze świątyni. Zapewne nie rozumieją tego, że Jezus burzy to, do czego byli przyzwyczajeni. Jeszcze bardziej nie rozumieją słów, jakie Jezus wypowiada o zburzeniu świątyni. Myśleli bowiem o świątyni jako budynku, być może także jako instytucji. Tymczasem Jezusowi o coś innego chodziło i czym innym chciał ich i wszystkich obdarować.

On zaś mówił o świątyni swego ciała.

Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

 Przyjrzyjmy się bliżej temu wydarzeniu i jego znaczeniu, byśmy mogli też lepiej rozumieć to, co to wydarzenie oznacza także dla naszego życia. Ten znak, uczyniony przez Jezusa, przekazuje bowiem nam treści, które wskazują nam drogę i kierunek naszego poznawania i myślenia a w konsekwencji też naszego działania. 

1. Świątynia – miejsce kultu

Świątynia w tradycji żydowskiej była uznawana za coś najświętszego. Było to miejsce kultu składanego Bogu i tym samym wyraz i znak więzi tego ludu ze swoim Bogiem. Był to kult taki, jaki w owym czasie mógł być przez ludzi rozumiany i przyjęty. Składano różne ofiary. Wokół tego tworzyło się całe zaplecze przygotowujące te ofiary i umożliwiające składanie tych ofiar. Była to okazja do tego wszystkiego co zamyka się w słowie interes – także jakaś forma interesu człowieka przed Bogiem.  Nie chodziło więc ostatecznie ani o nieuczciwość czy nieporządek w prowadzeniu wszystkiego, co było zwiane z tym kultem, lecz o sam kult wyrażający się w składaniu Bogu ofiar ze zwierząt i innych przedmiotów. Były to, jak to później powie Apostoł, cienie rzeczy przyszłych, czyli zapowiedzi prawdziwych (zob. Kol 2,17; por. Hbr 8,5).  To wskazuje, że kult ofiarniczy w wydaniu starotestamentalnej świątyni był tylko zapowiedzią właściwego kultu, jaki miał się spełnić dzięki Jezusowi Chrystusowi (zob. J 4,23n).

Scena wypędzenia przekupniów ze świątyni, a właściwe oczyszczenia świątyni przez Jezusa, wskazuje właśnie na ową przemianę kultycznej relacji do Boga. Nie będzie to składanie ofiar. Będzie to natomiast przeżywanie komunii osób dzięki temu uzdolnieniu i mocy Ducha Świętego, który jest komunikowany człowiekowi wierzącemu i wyznającemu śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Miejscem chwały Boga stanie się człowiek żyjący – jako obraz i podobieństwo Boga w Chrystusie (zob. Kol 3,10) – w komunii z drugim człowiekiem.

 

2. Ciało Jezusa Chrystusa

Jezus przyjął ludzkie ciało. Tym samym Bóg stał się bliski człowiekowi. Ludzkie ciało stało się ciałem Boga. W tym ludzkim ciele zamieszkał Bóg. Już nie trzeba pośredniczenia. To ciało stało się świątynią – miejscem obecności i miejscem kultu oddawanego Bogu. Jezus w swoim Ciele złożył siebie w ofierze za ludzi, za każdego człowieka, za grzesznika, aby go pojednać z Bogiem i aby pojednać ludzi między sobą.

Aby ten sposób zjednoczenia i ta relacja, jakie stały się rzeczywistością w ciele Jezusa z Nazaretu, mogły być dostępne także dla innych ludzi, Jezus musiał umrzeć i zmartwychwstać. Dlatego mowa w czytanej dziś Ewangelii o konieczności zburzenia świątyni, jako znaku zamknięcia okresu starego kultu i otwarcia nowego. Jak zrozumieli później uczniowie, Jezus mówił o świątyni swego Ciała – nowe miejsce kultu. Mijejsce oprawdziwego kultu składanego Bogu.

Tym nowym miejscem nie jest tylko fizyczne zmartwychwstałe Ciało Jezusa, ale także to Ciało, które tworzy się z Niego i wokół Niego mocą Ducha Świętego danego na odpuszczenie grzechów. Oznacza to, że tam, gdzie gromadzą się ludzie i dzięki światłu i mocy Ewangelii tj. znajmości śmierci i zmartwychwstania Jezusa, przebaczają sobie, tam tworzy się Ciało Jezusa Chrystusa, w którym już nie ma miejsca na kupczenie, lecz żyje się z przebaczenia i dla przebaczenia.

  Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

43 komentarze

  1. Dopiero wczoraj dostrzegłam, że wg Jana „oczyszczenie świątyni” to drugi cud Jezusa. Wg synoptyków ma on miejsce tuż przed uroczystym wjazdem (do tej wersji była bym słonna bardziej się przychylać) – skąd taka rozbieżność w weryfikacji czasowej faktów?

    #1 morszczuk
  2. Uświęcił nam Jezus ciało.Jakość człowieka dzięki przemianie wzrosła.Czy potrafimy utrzymać i nieść ten dar?Myślę że tak,jeżeli świadomość czynów i odpowiedzialności względem Boga wzro/sła/śnie.Tylko wówczas możemy z pełną odpowiedzialnością powiedzieć „żyję z przebaczenia i dla przebaczenia” Boga.I ….zatańczyć z radością 😀

    #2 K.
  3. Oczyszczenie świątyni przez Jezusa jest dla mnie wezwaniem, aby oczyszczać swoją duszę, gdyż i ona jest Świątynią Ducha Świętego.Cały czas Wielkiego Postu przynagla mnie do tego.
    Ps. Nie komentuję, ale czytam i rozważam słowa J.E. ks.Biskupa do nas kierowane i Wasze również. Za wszystkie Wasze przemyślenia jestem bardzo wdzięczna. Szczęść Wam Boże.

    #3 AWM
  4. ……..my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego/Kor. 1,22-25/…….zapominamy dzisiaj w naszej ewangelizacji właśnie o głoszeniu Chrystusa ukrzyżowanego a alienujemy się głoszeniem Chrystusa zmartwychwstałego.Pamiętajmy,że nie byłoby zmartwychwstania bez chwalebnego krzyża……..to prawda:”Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”.Owa nadgorliwość biblijnego Chrystusa pożarła Go dosłownie na Golgocie.Zaprowadziła Go na tak umiłowany przez Niego krzyż ,z którego płynie aż po dzień dzisiejszy „życie z przebaczenia i dla przebaczenia” jako darmowa łaska dla każdego świętego grzesznika…….janusz franus

    #4 katolicki baran
  5. Czyli bycie uczniem Chrystusa polega na przyjęciu Bożego przebaczenie, życia tym przebaczeniem i Mocą Chrystusa na przebaczaniu innym?
    Czyli bycie uczniem Chrystusa polega rzuceniu się w Bożą Miłość i Mocą Chrystusa przyjmowanego w Komunii Świętej miłowaniu innych, nawet nieprzyjaciół?
    A wtedy 10 przykazań Bożych o których też dziś mowa w Liturgii Słowa właściwie nie będzie zbiorem zasad, które trzeba przestrzegać tylko owocem który sam przez się wypłynie z naszego życia jako owoc życia Bożym Przebaczeniem i Miłością?
    Czy dobrze to rozumiem Księże Biskupie? Proszę o odpowiedź.

    #5 Paweł
  6. Dzięki Panu Bogu za to, że dał nam Świątynię. Bo to On ją dał przez swoją obecność w niej. To On czyni człowieka swoją Świątynią, gdy jest obecny w jego życiu i za to możemy Mu dziękować, chwalić Go, żyć dla Niego, z przebaczenia i dla przebaczenia. To wspaniałe! Jak powiedział kiedyś Ksiądz Biskup: w ten sposób oddamy chwałę Bogu, który tak wielką mocą obdarza człowieka.
    Pozdrawiam

    #6 AnnaK
  7. Akcja porządkowa w świątyni. To nie tylko gest jednorazowego uniesienia bicza ze sznurków przez Chrystusa. Patrząc na karty ewangelii, nie była to chyba „duża rozruba”, gdyż nie zauważyłam nigdzie reakcji straży świątynnej przywracającej porzadek. Jednak … mimo symbolicznego gestu Jezusa, akt ten jest bardzo ważny i wciąż aktualny. Myślę, że gest Jezusa był dużo mniej spektakularny niz nam się wydaje, ale to nie pomniejsza jego znaczenia, wręcz przeciwnie – wiele podkreśla. Ten gest demonstracyjny, ograniczony na zewnątrz każe automatycznie patrzeć na to, co wewnętrzne. A tam, hmm… jeśli nie dostrzegę, że wielokrotnie sama nadużywam „świątynię” i choć naprawdę tego nie chcę, bywam podobna do kupczących – nie zrozumiem uniesionej dłoni Chrystusa. Tylko zrozumienie Jego wzburzenia, dostrzeżenie własnych błędów, grzechów,zaniedbań itd i współpraca z Jego łaską umożliwi mi na nowo prawdziwy kult Boga we własnym sercu.

    Panie – dziękuję Ci za tą lekcję. I naucz mnie oczyszczać siebie, byś Ty mógł pełniej działać swoją łaską we mnie.

    #7 morszczuk
  8. „Aby ten sposób zjednoczenia i ta relacja, jakie stały się rzeczywistością w ciele Jezusa z Nazaretu, mogły być dostępne także dla innych ludzi, Jezus musiał umrzeć i zmartwychwstać”
    Myślę nad tym zdaniem od kilkunastu(?) godzin… Szczególnie dramatycznie brzmi „MUSIAŁ UMRZEĆ”…
    Tak to rozumiem:
    Żebym była miejscem chwały Boga, żebym mogła się pojednać z Bogiem i bliźnimi musiałam przekonać się (patrząc na Jezusa), że ten proces zawsze kończy się moją śmiercią. Żebym na taki krok jednania się decydowała – potrzebne było zmartwychwstanie Jezusa…
    … pozdrawiam 🙂

    #8 julia
  9. A ja pragnę, żeby Jezus już przyszedł i zburzył moje życie i żeby odbudował swoje życie we mnie. Chrześcijanin to człowiek, który przestaje znać siebie. Chrześcijanin zna tylko Chrystusa, jego myśli, jego uwaga są w Chrystusie. Ani nie umiem porzucić siebie ani nie umiem żyć nowym życiem. W jednym i drugim jestem zależna od Boga. Czekam z nadzieją na życie. Jestem wdzięczna Bogu za PRAGNIENIE.

    #9 Anna
  10. Myśle, że te słowa o oczyszczeniu należą do starej świątyni, a Jezus wskazuje na coś innego, na przebaczanie Jego mocą. Także w człowieku prowadzonym do wiary może się zdarzyć, że wszystko jakby rozsypie się. Wtedy jest miejsce na nowy początek, nową świątynię. Zrozumiałam że przebaczenie to nie jest tylko lekarstwo by żyć po staremu, spoiwo które pozwoli skleić cegły z gruzów starej świątyni. Ono samo jest życiem, tym nowym właśnie, z przebaczenia. I to jest działaniem Boga i Jego obecnością za która jestem wdzięczna. Pozdrawiam

    #10 AnnaK
  11. Uświadomiłam sobie ,że Chrystus „rozwala” we mnie moją religijność ,którą budowałam ćwierć wieku od czasu zawrócenia ze złej drogi. Przez ten czas byłam bardzo poprawna religijnie dlatego nie zauważałam jak mało jest we mnie wiary ,która działa przez miłość . Chwała Panu

    #11 Tereska
  12. Olsnieniem stały się Słowa „Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie,ani jego brak nie mają żadnego znaczenia , tylko wiara ,która działa przez miłość ” /Gal 5,6/ a odpowiedzią Hymn o miłości /Kor.13/

    #12 Tereska
  13. Ciało świątynią Boga ! Jak uwierzyć w to,kiedy jest słabe, brzydkie lub zeszpecone chorobą ? Ewangelia mówi wyraźnie „ciało”, a ciało i dusza to nie to samo. Trzeba mieć w sobie dużo miłości, żeby kochać je, troszczyć się o nie i jednocześnie mieć je za nic. Nasze ciała też są częścią mistycznego Ciała Chrystusa.

    #13 ludmila
  14. ………J 2:23-25 Bw „A gdy był w Jerozolimie na święcie Paschy, wielu uwierzyło w imię jego, widząc cuda, których dokonywał.(24) Ale sam Jezus nie miał do nich zaufania, bo przejrzał wszystkich,(25) i od nikogo nie potrzebował świadectwa o człowieku; sam bowiem wiedział, co było w człowieku.”………Wczoraj w moim Kościele proklamowane było powyższe Słowo.Mimo,że uwierzyli w imię Jezusa to jednak Jezus im nie ufał.Zawsze myślałem,że zaufanie jest owocem wiary……..Nie sposób ukryć swojego demona/swój grzech/przed Chrystusem.On posyła mi Swojego Ducha bo tylko On potrafi zdemaskować ukrywającego się w moim sercu demona.Nie moja wiara,nie moje ZAUFANIE jest najważniejsze w moim nawróceniu.Ocalić mnie może tylko wiara Chrystusa i Jego zaufanie.On jest Prawdą i zna prawdę o mnie,zna co ukrywa się w moim sercu.Przed Nim nie ukryje się nawet najmniejszy grzech.Jak magnez przyciąga metal tak do Chrystusa lgną wszystkie moje grzechy……….janusz franus

    #14 katolicki baran
  15. Wg przekładu z BT: „Jezus natomiast nie zwierzał się im”, wg przekładu z BJ: „Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie”, wg przekładu protestanckiego: „Ale sam Jezus nie miał do nich zaufania”. Mam pytanie do Księdza Biskupa: który z tych przekładów sensem jest najbardziej zbliżony do znaczenia źródłowego? Bo dla mnie „nie zwierzać się” i „nie mieć zaufania” to są dwa różne pojęcia – w pewien sposób skorelowane ze sobą, ale jednak nie tożsame.
    Pozdrawiam z góry dziękuję Księdzu Biskupowi za pomoc w tej kwestii.

    #15 Fasola
  16. #14 Janusz
    W mojej BJ jest inaczej: „…Jezus nie zawierzał im samego siebie”. To jest istotna różnica.

    #16 AnnaK
  17. ……. Biblia Warszawsko-Praska/ks.bp Kazimierz Romaniuk/……J 2:24 „Lecz Jezus nie miał do nich zaufania……”janusz franus

    #17 katolicki baran
  18. Dzięki Janusz za wyjaśnienie – miałam cichą nadzieję, że podasz, co to za przekład 🙂 Trochę szukałam w internecie, ale nie udało mi się ustalić, w którym przekładzie J 2,24 brzmi tak, jak zacytowałeś (cytowany jest na stronach protestantów, toteż go roboczo nazwałam protestanckim).

    #18 Fasola
  19. #15 Fasola, #14 # 17 katolicki baran i inni
    Skoro powstaje pytanie dotyczące przekładu J 2,23-25, podaję możliwie jak najbardziej dosłowny przykład tego tekstu.

    23b. Wielu uwierzyło w jego imię, widząc, jakie czynił znaki.
    24. Sam zaś Jezus nie za/po/wierzał siebie innym, ponieważ znał wszystkich /wszystko.
    25. i ponieważ nie miał potrzeby /konieczności, aby ktoś świadczył /dawał świadectwo o człowieku.
    Sam bowiem wiedział, co było /jest w człowieku.

    Problem jest z przekładem czasownika „pisteuo” wierzyć, użytego dwukrotnie, ale w każym z tych dwóch przypadków ten czasownik musi mieć inny odcień znaczeniowy. Dalsza kwestia to rozumieniem zaimków, tzn. ich odniesień.
    Pozdrawiam.
    Bp ZbK

    #19 bp Zbigniew Kiernikowski
  20. …..NIE ZWIERZAĆ się komuś rozumiem jako zamkniecie się biblijnego Jezusa przed tymi,którzy uwierzyli w Niego.Uwierzyli bo widzieli Jego cuda.Szczęśliwi,którzy nie widzieli a uwierzyli…..nie rozumiem sensu NIE POWIERZAĆ się komuś kto uwierzył.Czy to znaczy nie oddać się komuś?Nie odpowiedzieć na jego wiarę?Przecież Bóg powierzył nam grzesznikom Swojego Syna byśmy Go zabili naszymi grzechami.Bezwarunkowa miłość i zaufanie Chrystusa do grzeszników zaprowadziła Go na krzyż skąd powierza nam Swojego Ducha by nas przekonać o grzechu………janusz franus

    #20 katolicki baran
  21. Dziękuję Księdzu Biskupowi za wyjaśnienie 🙂 Podobnie jak Janusz, mam trudność w zrozumieniu sformułowania „zawierzać” kogoś komuś, ponieważ dotąd to określenie zawsze oznaczało dla mnie pewien akt dokonany w modlitwie (np. Jan Paweł II zawierzył cały świat Bożemu Miłosierdziu). Nie „zwierzać” się komuś to dla mnie oznacza: nie dzielić się tym, co przeżywam, co myślę, co czuję, o moich troskach; nie powierzać komuś swoich tajemnic.
    Św. Jan pisze dalej, że Jezus „nie potrzebował świadectwa o człowieku” – to znaczy, że człowiek zawierza się drugiemu dlatego, że takiego świadectwa potrzebuje? Przyznam, że J 2,24 to dla nie jeden z najbardziej intrygujących (i niezrozumiałych) wersów w NT.

    #21 Fasola
  22. #15 Fasola, #14 # 17 katolicki baran i inni – cd.
    Widzę, że ten temat interesuje. Jeśli mi się uda czasowo, to napiszę coś więcej.
    Pamiętać, że słowa greckie, w jakich mamy zapisaną Ewangelię, mają wyrażać myśl formułowaną przez Jezusa w języku semickim. Tam pojęcie wiara nie tyle ma wydźwięk intelektualno-poznawczy, ile raczej poznawczo-egzystencjalny. Wierzyć, to znaleźć opacie w kimś, mieć pewność (hebrajskie rdzenie czasownikowe: bth i amn).
    Bp ZbK

    #22 bp Zbigniew Kiernikowski
  23. „… co dla zmysłów nie pojęte, niech wypełni
    w i a r a w nas…”
    Budzi się we mnie taka właśnie postawa, wobec czego, nie stresuję się, że czegoś nie rozumiem a jestem jednocześnie pozytywnie bardzo zaskakiwana
    jeśli ktoś rozjaśni to co „niesie” ze sobą Słowo Boże. Powtórzę za kimś, kto już tak napisał na tym blogu : ” … Serdecznie dziękuję Księdzu Biskupowi za pochylanie się nad Słowem Bożym…”
    Przepraszam J.E., że ośmielę się w tym miejscu wypowiedzięć, jak do mnie dotarło Słowo:
    „… Sam zaś Jezus nie za/po/wierzał siebie innym,
    ponieważ znał wszystkich/wrzystko..”
    Zrozumiałam to tak : Jezus nie za/po/wierzył siebie innym w danym czasie , kiedy jeszcze nie był to dobry czas do całkowitego za/po/wierzenia się wszystkim przez Golgotę i zmartwychwstanie…
    Serdecznie pozdrawiam

    #23 niezapominajka
  24. #niezapominajko,
    Popieram Twój kierunek myślenia.Jezus znając człowieka, jego sytuację (również siebie w tej roli jaką przyjął)wiedział, że to co jest w człowieku potrzebuje innego świadectwa, takiego o którym piszesz: Krzyż i zmartwychwstanie.

    #24 Grzegorz
  25. ……ocalić mnie może tylko wiara Kościoła i Jego zaufanie…….janusz franus

    #25 katolicki baran
  26. Fasolko#21
    Sądzę,że Jezus nie potrzebował świadectwa o żadnym człowieku, bo jako Syn Boży wiedział-
    jakoby „prześwietlał” duszę każdego człowieka-
    o każdym wszystko. Świadectwa są potrzebne ludziom dla wzmacniania się w wierze.
    Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam Twój wpis /?/
    Pozdrawiam cieplutko

    #26 niezapominajka
  27. zyli bycie uczniem Chrystusa polega na przyjęciu Bożego przebaczenie, życia tym przebaczeniem i Mocą Chrystusa na przebaczaniu innym?
    Czyli bycie uczniem Chrystusa polega rzuceniu się w Bożą Miłość i Mocą Chrystusa przyjmowanego w Komunii Świętej miłowaniu innych, nawet nieprzyjaciół?
    A wtedy 10 przykazań Bożych o których też dziś mowa w Liturgii Słowa właściwie nie będzie zbiorem zasad, które trzeba przestrzegać tylko owocem który sam przez się wypłynie z naszego życia jako owoc życia Bożym Przebaczeniem i Miłością?
    Czy dobrze to rozumiem Księże Biskupie? Proszę o odpowiedź.!!!!

    #27 Paweł
  28. Mam pytanie niezwiązane z Ewangelią, mianowicie, dlaczego świętujemy w niedzielę? W Bibli jest napisane „Pamiętaj o dniu sobotnim, aby go święcić. Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką swoją pracę, ale dnia siódmego jest sabat Pana, Boga twego.(…)”(2 Mojż.20,8-12.), nawet sam Chrystus święcił sobotę. Jezus leżał 3 dni w grobie, umarł w piątek +3dni wychodzi poniedziałek, źle liczę
    Szczęść Boże

    #28 Chani
  29. #28 Chani,
    Po pierwsze: w Credo mówimy – TRZECIEGO dnia zmartwychwstał, a w Ewangeliach, np. wg św. Mateusza w rozdziale 28 czytamy: „Po upływie szabatu, o świcie PIERWSZEGO DNIA TYGODNIA przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób (…)
    5 Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. 6 Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział”. Wniosek – Pan Jezus zmartwychwstał w niedzielę.
    Po drugie: wydarzenie zmartwychwstania Jezusa i zesłanie Duch Świętego jest wyjątkowe do tego stopnia, że pierwsi wyznawcy Chrystusa doszli do wniosku, że właśnie ten dzień należy święcić. Podczas niedzielnej Mszy św. modlimy się słowami: Dlatego stajemy przed Tobą * i zjednoczeni z całym Kościołem, * uroczyście obchodzimy pierwszy dzień tygodnia, * w którym Jezus Chrystus zmartwychwstał * i zesłał na Apostołów Ducha Świętego.
    A Katechizm Kościoła Katolickiego tak wyjaśnia:
    (KKK 2175) Przez Paschę Chrystusa niedziela wypełnia duchową prawdę szabatu żydowskiego i zapowiada wieczny odpoczynek człowieka w Bogu. Kult oparty na prawie przygotowywał misterium Chrystusa, a to, co było w nim praktykowane, było w pewnym sensie figurą odnoszącą się do Chrystusa (Por. 1 Kor 10, 11)

    Ci, którzy trwali w dawnym porządku, przeszli do nowej nadziei i nie zachowują już szabatu, ale święcą dzień Pański, dzień, w którym nasze życie zostało pobłogosławione przez Chrystusa i przez Jego śmierć (Św. Ignacy Antiocheński, Epistula ad Magnesios, 9, 1).
    Pozdrawiam 🙂

    #29 julia
  30. #28 Chani,
    znalazłam ciekawe teksty na stronie ks. dra M. Kaszowskiego. Przytaczam skróty:
    Dla chrześcijan dniem poświęconym w sposób wyjątkowy Bogu jest niedziela. Przypomina ona ważne wydarzenia zbawcze z przeszłości i zapowiada przyszłą pełnię zbawienia. Jest to więc dzień upamiętniający i zapowiadający.

    a) Wspomnienie dzieła stworzenia

    W niedzielę przypominamy sobie w szczególny sposób naszego Ojca-Stwórcę, dzięki któremu istnieje otaczający nas świat, my i wszystko. To dzień upamiętniający dzieło stworzenia.

    b) Pamiątka zmartwychwstania Chrystusa

    Niedziela jest też pamiątką zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Zastąpiła ona pogański dzień słońca. Dla wierzących bowiem Chrystus jest prawdziwym Słońcem, które wzeszło, aby nie zachodzić i „zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają» (por. Łk 1,78-79). Zajaśniało zaś szczególnym blaskiem w poranek Wielkanocny. Św. Justyn pisze: „Nasze zgromadzenia dlatego odbywają się w dniu słońca, ponieważ jest to pierwszy dzień, w którym Bóg z ciemności wyprowadził materię i stworzył świat, a Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, w tym dniu zmartwychwstał (Św. Justyn, Apologiae, 1, 67; por. KKK 2174).

    c) Dzień zapowiadający przyjście Chrystusa w chwale

    Niedziela nie jest jednak powiązana tylko z przeszłą historią zbawienia, lecz ma ścisły związek także z przyszłym zbawieniem. Dzień Pański, którym jest niedziela, zapowiada ostateczny „dzień Pański”, na który czekamy. Zapowiada ona Paruzję, ostateczne przyjście Jezusa Chrystusa i odnowienie wszystkiego. Niedziela jest „dniem, w którym z uwielbieniem i wdzięcznością wspominamy pierwszy dzień istnienia świata, a zarazem zapowiedzią «dnia ostatniego», oczekiwanego z żywą nadzieją, w którym Chrystus przyjdzie w chwale (por. Dz 1,11; 1 Tes 4,13-17) i Bóg «uczyni wszystko nowe» (por. Ap 21,5). (Jan Paweł II, Dies Domini 1.)
    Pozdrawiam raz jeszcze 🙂

    #30 julia
  31. Zawierzać.Nie do końca jako człowiek,oddać człowiekowi siebie.Człowiek jest zdolny i w dobrej wierze zło czynić.Myślę że to miał na myśli Jezus.Znał człowieka.

    #31 K.
  32. #25 katolicki baran
    Mam takie luźne skojarzenie… z wierszem:
    Chociaż nie umiem powiedzieć,
    Czy naprawdę w Ciebie wierzę,
    Wiem i czuję,
    Że Ty Boże we mnie wierzysz.
    I dlatego Twoja wiara
    Napełnia mnie godnością i mocą
    I dzięki niej jestem…
    Mam też inne skojarzenie z tym zawierzaniem. Myślę, że kiedy rozmawiam z kimś, mówię mu co myślę i czuję, wtedy „wystawiam się” na jego reakcję. Ta reakcja wpływa na mnie. Przez to jakby zawierzam siebie, ponieważ mogę zostać zaakceptowana i podniesiona przez drugiego, lub też odrzucona, zdeptana. Czy moja otwartość nie jest może zawierzaniem siebie zbyt pochopnie? Wynika z pewnością z dobra, którego doznałam kiedyś, i je pamiętam, jest też „byciem dla drugiego” w pewien sposób. Potrzeba roztropności gdyż nie wiadomo, co się kryje w drugim człowieku – wiedział to Jezus. Tutaj kończy się moje skojarzenie.
    Pozdrawiam

    #32 AnnaK
  33. „(…)cienie rzeczy przyszłych czyli zapowiedzi prawdziwych…”te słowa kryją tak wielką nadzieję na odmianę moich cierpień duchowych,które w moich snach zapowiedziane były jako niesienie krzyża,który złożyłam na ołtarzu.Ponadto w moich snach jest dużo błotnistych dróg,na których końcu jest wspaniała budowla,dom,który przypomina zamczysko.Ten dom-twierdza jest jeszcze nie w pełni ukończona;jest tam też wiele bałaganu,jaki powstaje podczas budowy.Jakiś głos mi oznajmił,że do mnie należy usunięcie tego.Jest też wokół tego domu wiele nizagospodarowanego terenu,który należy upożądkować.Innymi słowy Pan Jezus nawołuje mnie do współuczestnictwa w budowaniu nowej rzeczywistości.Te sny bardzo odpowiadają rzeczywistości w jakiej żyję,w której panuje wiele nieporządku,jak również zauważam,że budowana jest moja nowa przyszłość zawodowa i społeczna.Mijające życie nie daje szansy na przebudowę,musi powstać coś zupełnie nowego.
    Pozdrawiam.
    Barbara

    #33 Barbara
  34. „Scena wypędzenia przekupniów ze świątyni, a właściwe oczyszczenia świątyni przez Jezusa, wskazuje właśnie na ową przemianę kultycznej relacji do Boga. Nie będzie to składanie ofiar Będzie to natomiast przeżywanie komunii osób dzięki temu uzdolnieniu i mocy Ducha Świętego, który jest komunikowany człowiekowi wierzącemu i wyznającemu śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Miejscem chwały Boga stanie się człowiek żyjący – jako obraz i podobieństwo Boga w Chrystusie (zob. Kol 3,10) – w komunii z drugim człowiekiem.”
    Jak bardzo prawdziwe są te słowa, przekonuję się przez wydarzenia we wspólnocie neokatechumenalnej, gdzie bywają różne sytuacje i miłe ale i konfliktowe, również a te drugie uczymy się rozwiązywać głównie przez rozważanie Słowa Bożego
    które powoduje, że autentycznie, bez chowanych urazów do braci, wybaczamy sobie nawzajem i z serca śpiewamy m.inn.: „… dla miłości moich braci, dla miłości moich przyjaciół, będę mówił: pokój niech będzie z nami…”
    Naprawdę jesteśmy do takich postaw uzdalniani, czego życzę każdemu kto zaufa, że ta formacja Drogi ratuje każdego człowieka, który stanie w pokorze i zaufaniu …
    Z czasem zmieniają się relacje w rodzinie oparte na wybaczaniu…
    Życzę – pomimo niemądrej krytyki Drogi przez wogóle nie orientujących się w Prawdzie Drogi, -odważnych i owocnych decyzji… by stać się w każdym następnym etapie Drogi, żywym świadkiem
    / uczniem / Jezusa Chrystusa…
    a pokój niech będzie z Wami!

    #34 Bożena
  35. …….Wiem i czuję,
    Że Ty Boże we mnie wierzysz.
    I dlatego Twoja wiara
    Napełnia mnie godnością i mocą
    I dzięki niej jesteś……..błogosławioną między niewiastami……..Ja nie mam takiej wiary,choć bardzo jej potrzebuję.Bez wiary nie ma sensu nawet najlżejszy krzyż.Bez wiary Kościoła/wspólnoty/nie sposób kroczyć Drogą Prawdy.Wielu kończy Drogę i traci wiarę tak mozolnie wyżebraną na kolejnych etapach.Wielu doświadczyło owego ewangelicznego milczenia/braku zaufania,braku za/powierzenia,odsłonięcia się.Owa tajemniczość skutecznie selekcjonuje powołanych dając tylko wybranym moc wiary w Boże przebaczenie……..janusz franus

    #35 katolicki baran
  36. Januszu ,jak masz możliwość to skorzystaj z innej wspólnoty np.Odnowy w Duchu Swiętym /korzystam wlaśnie z Seminarium Odnowy Wiary w Duchu Swiętym i czuję wewnętrznie ,że to będzie przygotowanie do Drogi ,którą zamierzam podjąć/.Dotychczas poszukiwałam w wielu wspólnotach i z każdej wiele wyniosłam chociaż to nie było moim powołaniem.Być może Droga nie była twoim powolaniem ,więc lepiej szukać dalej ,przy okazji dzielić się zdobytą już wiedzą a Pan BÓg wynagrodzi silniejszą wiarą .Szczęść Boże

    #36 Tereska
  37. …..myślę ,że trzeba być przygotowanym na nieustanne zmaganie,które jest niezbędne aby nie ustać w drodze

    #37 Tereska
  38. #35 katolicki baran
    Dziękuję za te słowa. Ciekawie piszesz o zaufaniu i wierze w przebaczenie – rzeczywiście coś w tym jest. Ale wiersz nie jest mojego autorstwa – podoba mi się tylko.
    Pozdrawiam

    #38 AnnaK
  39. #35 januszu
    Ja „wybranie” nie uważam za wyselekcjonowanie jakiejś mniejszej grupy z większej, ale raczej jako dobieranie wciąż nowych.Takie uważam jest znaczenie słowa Kościół powszechny.Taka pełna wiara o której piszesz , że jej nie masz prawdopodobnie nie występuje u nikogo z ludzi(oprócz Chrystusa).Zamiast słowa wiara można użyć słowa nadzieja,które bardziej oddaje ten stan większej lub mniejszej naszej niepewności co do Objawienia.Skoro mówimy ,że tą Tajemnicę odkrywamy,czy też że dojrzewamy, to znaczy że nasz stan ducha należy stopniować.Natomiast jakąś pierwotną cząstkę wiary ma chyba każdy człowiek,bo każdy z nas jest stworzony na Jego obraz.

    #39 Grzegorz
  40. Ten fragment o oczyszczeniu świątyni, w odniesieniu do ewagelii Mateusza ukazuje mi jeszcze coś innego. ” W świątyni podeszli do Niego niewidomi, i chromi, i uzdrowił ich” (Mt21.14)
    Tak … „Jezusowi o coś innego chodziło i czym innym chciał ich i wszystkich obdarować”( bp Zbigniew Kiernikowski) .. chodziło także o uzdrowienie, napełnienie łaską, skierowaniem na właściwe tory, przywrócenie do życia …
    Mamona sam w sobie nic nie znaczy, ale bywa środkiem, który człowieka odgradza, zasklepia, zamyka w sobie, odrywa od Boga, przesłaniając innych … Tylko odrzuciwszy pieniądz (jako pieniądz lub jako symbol rzeczy własnej) sprzed oczu, a zwłaszcza sprzed serca jesteśmy w stanie dostrzec prawdę o sobie i poznać jak bardzo potrzebujemy Jego łaski, doświadczyć pragnienia powrotu i „pozwolić” (prosić pokornie Boga), by nas uzdrowił, przemienił, przywrócił do życia na nowo…

    #40 morszczuk
  41. # 35,wstrząsnąłeś swą wypowiedzią mną.

    #41 K.
  42. Szczęść Boże księże biskupie słuchałem dzisiaj przez radio podlasie msz św. o 10:00 Zauważyłem, że była czytanna inna ewangelia. Czy to pomyłka kapłana że przeczytał ewnagelię na rok A a powinna być na B ?

    #42 Józef
  43. Ad #42 Józef
    W Niedziele skrutyniów katechumenalnych w Wielkim Poście (III, IV i V Niedziela) można zawsze brać czytania z roku A. Należy zaś to robić, kiedy takie skrutynia się odbywają. Tak było dzisiaj w Katedrze (podobnie było w ubiegłą niedzielę i będzie w przyszłą).
    Bp ZbK

    #43 bp Zbigniew Kiernikowski

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php