Weszliśmy w nowy okres roku liturgicznego – w Wielki Post. W pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu tradycyjnie jest czytana Ewangelia o kuszeniu Pana Jezusa na pustyni przez szatana. W roku B jest to Ewangelia wg św. Marka (1,12-15). To wydarzenie kuszenia ma miejsce bezpośrednio po Chrzcie Jezusa w Jordanie. Ewangeliści synoptyczni (Mt, Mk, Łk) łączą te dwa wydarzenia. Czynią to z różną intensywnością i kładąc różne akcenty na ten związek. Zdaje się to mieć ważne znaczenie, iż te dwa wydarzenia, pod pewnym względem tak przeciwne sobie, pozostają w tak bliskim związku. Ewangelista Marek wskazuje na bezpośredniość czasową i na to, że to właśnie Duch wyprowadza Jezusa na pustynię, a Mateusz określi nawet wprost cel tego wyprowadzenia: aby był kuszony przez diabła (Mt 4,1).

 

Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię.

Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana (Mk 1,12n).

 
Przypatrzmy się temu wydarzeniu zapisanemu przez Ewangelistów i nam przekazanemu, abyśmy mieli też wgląd nie tylko w to, co przeżywał Jezus, ale także to, co dzieje się w nas. On bowiem przeżył to wszystko dla nas, dla naszego uzdrowienia, dla naszego wyzwolenia z zależności szatana.

1. Duch – moc wprowadzająca na pustynię

Jezus podczas Chrztu w Jordanie stanął po stronie grzeszników. Sam bez grzechu zjednoczył się w historii swego życia z grzesznikami. To było później przedmiotem zdziwienia i zarzutów wobec Jezusa, że trzymał z grzesznikami. W Chrzcie, a właściwie w teofanii, jaka miała miejsce po chrzcie otrzymał potwierdzenie tego swojego stanu. Nie tylko jako Bóg, ale także jako człowiek został nazwany Synem umiłowanym, w którym Bóg ma upodobanie. Można dalej powiedzieć, iż to jeszcze nie koniec tego przedziwnego wydarzenia. Został nazwany przez Boga Jego Synem umiłowanym właśnie jako stając po stronie grzeszników i biorący na siebie grzechy ludzi.

Rozpoczęło się tutaj to, co później św. Paweł wyrazi w słowach: Bóg dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą (2Kor 5,21). W Jezusie zamieszkała obok pełni Jego doskonałości i świętości także ta cała ludzka strona, jaka była skutkiem grzechu i braku obecności Boga. Na krzyżu Jezus będzie wołał: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił (Mk 15,34).

Możemy obrazowo tak to wyrazić, że Jezus w sobie, w swoim ciele, w swojej historii życia musiał przeżyć ten wielki rozdźwięk, jaki jest między Bogiem a grzesznym człowiekiem. Musiał przeżyć ten rozdźwięk, aby człowieka grzesznika doprowadzić do zażyłości i bliskości z Bogiem, jaka była w Nim. On, Boży Syn, niejako udostępnia nam historię swego życia, by nam ludziom umożliwić powrót do Boga, by nas wprowadzić w przybrane synostwo Boże. Oznaczało to zmaganie się Jezusa, pokonanie tego wszystkiego, co „normalnie” prowadzi człowieka do grzechu. Jezus, pełen Ducha, który na Niego zstąpił nad Jordanem i prowadzony przez tego Ducha wchodzi w decydujące o wszystkim zmaganie się z szatanem.

 

2. Pustynia – doświadczenie przemiany

Pustynia jest miejscem doświadczenia, trudności. Jest też miejsce odkrywania relacji do jedynego Boga (zob. Pwt 32,7-12). Chodzi o poznanie i doświadczenie Boga, który jedynie może dać człowiekowi życie i wszystko, co do tego życia i w tym życiu jest potrzebne. Człowiek po grzechu stał się skłonny ku idolatrii, ku wielobóstwu. Nie mając prawdziwej relacji do Boga szuka zabezpieczeń swego życia w wielu innych idolach. Dochodzi do tego, że ostatecznie nierzadko ubóstwia dzieła rąk swoich i hołduje swoim ideom, swoim pomysłom i wymysłom.

Duch zaprowadził Jezusa na pustynię, aby dla nas i w naszym imieniu przeżył ten czas zmagania i odkrywania jedynego Boga. Na pustyni Jezus, pełen Ducha, był kuszony przez szatana. Ewangelista Marek nie opowiada szczegółów sceny kuszenia, jak o czynią Mateusz i Łukasz. Nie ukazuje też intensywności tego kuszenia ani też w tej scenie nie podkreśla zwycięstwa Jezusa nad szatanem. Pozostawia to niejako naszej wyobraźni. Prawdę o zwycięstwie nad szatanem Marek przekaże później przez liczne sceny wypędzenie złego ducha i przyjęcie przez Jezusa krzyżowej śmierci.

W samej scenie pobytu Jezusa na pustyni Marek mówi natomiast, iż Jezus przebywał wśród zwierząt, a aniołowie mu usługiwali. Wskazanie na przebywanie Jezusa przez czterdzieści dni wśród zwierząt ma na celu nawiązanie do biblijnych obrazów zniszczenia miejsc, które kiedyś kwitnące stały się przez ludzi opuszczone i dla ludzi niedostępne. Jest to obraz mający jakby dwie stron. Z jednej strony owo zniszczenie spowodowane przez grzech a z drugiej strony perspektywę odnowy, o jakiej mowa w proroctwie Izajasza (11,6-11). Trzeba było, aby w to, co zniszczył grzech ludzki, wszedł Syn Boży pełen Ducha. Naturalnie kuszenie szatana będzie w tym przypadku polegało na tym, aby Jezus nie był tym, odnawiającym, to co zostało zniszczone. Jezus jednak pozostał przez cały czas próby i odnowienia, przez cały czas czterdziestu dni. Symboliczny czas doświadczenia próby i odnowy.

Kolejny element specyficzny w markowym opowiadaniu to wspomniane już usługiwanie aniołów Jezusowi. Być może jest to aluzja do opowiadań judaistycznych ukazujących Adama w raju, kiedy to aniołowie mu usługiwali. Było to jednak przed grzechem, przed wypędzeniem z raju. Teraz Jezus wszedł w tę rzeczywistość pozarajską, wszedł w życie człowieka dotkniętego grzechem i przeżywającego swoje zniszczenie. Jezus z tego się nie wycofał. Pozostał w tej ludzkiej rzeczywistości aż do krzyżowej śmierci. Pozostał w tym zmaganiu: z jednej strony jako otoczony zagrażającymi Mu i niszczącymi Go zwierzętami a z drugiej strony obsłużony przez aniołów. Jezus może być w ten sposób widziany jako nowy Adam. Ten nowy Adam zwyciężył kuszenie szatana, by wejść na własną drogę, na drogę niezależną od Boga. Jezus pozostał jednak wierny zamysłowi Bożemu. Pozostał między zwierzętami, podczas gdy aniołowie Mu usługiwali. Jest to obraz nowości, jaką On przeżył na pustyni. Ostatecznie to właśnie też przyszedł ludziom obwieścić jako nowość, jako Dobrą Nowinę. To się dokonało w Nim i przez Niego i to obwieszcza ludziom.

 

3. Czas Wielkiego Postu – czas otwarcia się na Ewangelię

Jezus przeżył swoje czterdzieści dni na pustyni – kuszony przez szatana. Jezus wychodzi z tego doświadczenia, by obwieszczać. Czyni to, gdy Jan Chrzciciel został uwięziony. Oznacza to, gdy skończył się czas zapowiedzi mającego nadejść Królestwa Bożego. Jezus może powiedzieć, królestwo już jest. Jest już w Nim, w Jego zwycięstwie nad szatanem. Królestwo zasadza się w tym, że człowiek nie musi uciekać od trudności i przeciwności. Nie musi się bać tego, że doświadcza zniszczenia i umierania, co symbolizowała obecność owych zwierząt. Jezus nie będzie uciekał przed krzyżem, lecz go podejmie. To królestwo jest już zaczątkowo obecne, bo dzięki Ewangelii, którą Jezus głosi, a następnie poleci jej głoszenie swoim uczniom, człowiek nie musi uciekać od doświadczenia pustyni. Królestwo staje się obecne, gdyż człowiek, dzięki głoszonej Ewangelii może się nawracać. Może dać w swoim wnętrzu i w całym swoim życiu rację Bogu. Może słuchać Boga i chodzić wyznaczoną przez Niego drogą.

Prosimy Cię Panie, Boże i Ojcze nasz, aby Twój Duch prowadził nas przez doświadczenia czterdziestodniowego czasu przygotowania do Świąt Paschalnych. Daj nam moc trwania pośród przeciwności, byśmy mogli doświadczyć posługiwania aniołów.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

45 komentarzy

  1. Jak dobry jest Bóg i łaskawy ,że dał nam do pomocy Aniołów. Dziękuję Ks bp za słowa modlitwy „Daj nam moc trwania pośród przeciwności, byśmy mogli doświadczyć posługiwania aniołów

    #1 Tereska
  2. Piękna modlitwa, i ja również dziękuję za słowa nadziei pełne anielskiej pomocy

    #2 ludmila
  3. Ja mam do Ks. biskupa pewne pytanie które nurtuje mnie od wczorajszego wieczoru, a poniekąd jest związane z dzisiejszą Ewangelią, więc:

    Czy gdyby nie było buntu aniołów i „powstania” grzechu to czy Bóg powołałby do współpracy patriarchów(takich jak Abram, Mojżesz) i proroków i czy zesłałby nam Swego Syna???
    Chrystus miał uwolnić ludzkość z grzechu, a gdyby właśnie grzechu nie było?
    Jezus miał być drugim Adamem.
    Św. Paweł pisał: „Jak w Adamie wszyscy umierają tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni.” Jeżeli nie byłoby grzechu aniołów i ludzi (w ogóle grzechu) czy Jezus byłby zesłany nam przez Boga?

    #3 Belteszassar
  4. Ten fragment Ewangeli i tłumaczenie jej przez Księdza Biskupa przemawia do mnie bardzo mocno.Po generalnym przeformatowaniu mojego życia po wejściu w moje dorosłe życie,bardzo potrzebowałam wejścia w swoistą pustynię mojego życia,gdyż życie w świecie stało się dla mnie zbyt trudne.Pan Jezus dał mi taką możliwość zerwania z różnymi związkami,które uniemożliwiały mi realizacji planów Bożych wzgledem mnie;znalazłam sie na duchowej pustyni,którą wspominam jako bardzo trudny i bolesny czas ze wzgledu zarazem.Była ona dopełnieniem mojego nawrócenia.
    W tym wszystkim wkrótce pojawili się ludzie,którzy za ofiarowaną mi pomoc żądali bym przyjęła ich sposób myślenia,realizowała ich interes,który był daleki od Bożych dróg.W tym moim zmaganiu się z tymi przeciwnościami odnosiłam zarówno zwycięstwa,ponosząc materialne klęski jak i klęski idąc na kompromis ze złem.Stwierdzłam jednak,że taka pustynia jest bardzo owocna w moim życiu do której,od tego czasu corocznie dążę by wchodzić w coraz to trudniejsze zmagania się ze sobą,co czyni mnie dojrzalszą pod wzgledem chrześcijańskim.
    Barbara

    #4 Barbara
  5. Ja nie mogę zrozumieć, dlaczego szatan w ogóle kusił P. Jezusa? Przecież wiedział, Kto to jest. Syn Boży wyprowadzony przez Ducha Św. z woli Ojca. Bóg w Trójcy jedyny. Czy szatan mógł skusić P. Jezusa? To tak jakby kusił Boga przeciwko sobie samemu.
    To wydaje się być niemożliwe.

    #5 basa
  6. #5 basa
    Odpowiem b. krótko korzystając z powiedzenia: „gdyby głupi wiedział, że jest głupi, to byłby mądry„.
    Podobnie też: gdyby szatan wiedział (chciał wiedzieć i chciał uznać), że jest w błędzie, byłby na drodze do nawrócenia i tym samym na drodze do świętości.
    Podkreślam, gdyby (mógł i) chciał to uznać! Jednakże jest on diabłem i szatanem: przewrotnością i sprzeciwem itp.
    W tym tkwi jego tragedia i tylu innych, którzy podobnie myślą (dali się uwikłać) jak on i nie widzą czy nie uznają drogi nawrócnia.
    Bp ZbK

    #6 bp Zbigniew Kiernikowski
  7. Kochani, Lipka stoi przed bardzo ważną decyzją. Módlmy się, aby wybrała to najlepsze rozwiązanie.

    #7 basa
  8. Dla zainteresowanych:
    W KRP „codzienne rozważania do Ewangelii Dnia „Pan jest moim światłem”, które na ten czas przygotował specjalnie Biskup Siedlecki, Zbigniew Kiernikowski. Emitować je będziemy codziennie o 8.50, 15.15 i 21.10.”

    #8 basa
  9. Jezus, chociaż jest Bogiem, to ukazuje ludziom sposób postępowania. Zawsze przed spełnieniem jakiegoś zadania, zawsze przed wypełnieniem jakiejś misji, ale i w drobniejszych sprawach – człowiek powinien ofiarować się Bogu, oddać Mu całe swoje jestestwo, swoje człowieczeństwo, skażoną naturę, by Bóg spełniał w nim i przez niego swoją wolę mimo nędzy, jaką jest jako człowiek. Jezus Chrystus, Bóg – Człowiek mając na uwadze całkowite utożsamienie się z ludzką naturą czyni dokładnie to, czego zawsze oczekuje Bóg od człowieka. Wychodzi na pustynię, by rozmawiać tylko z Bogiem. Idzie, by pozostać w samotności, z dala od ludzi, a jednocześnie, by w tej samotności zagłębiając się we własną duszę, uświadamiając sobie własne słabości, a wręcz grzeszność swego człowieczeństwa stanąć przed Bogiem i oddając Mu siebie w tej pełnej świadomości, kim się jest – przyjąć na siebie powołanie z rąk Ojca. Tak czyni człowiek, który jest w Jezusie.
    To utożsamienie się Jezusa z tym, co ludzkie jest totalne. Przyjmując człowieczeństwo, przyjął grzech i jego skutki. Teraz więc, chce z całą odpowiedzialnością i świadomością tej przyjętej natury, tego wcielenia swojego, przygotować się do wypełnienia powołania. Chociaż jest jednocześnie Bogiem, to połączenie w Nim Boskości i człowieczeństwa sprawia, że chce on będąc człowiekiem zatopić to człowieczeństwo w Boskiej mocy. Chce wyprosić dla Chrystusa – Człowieka siły i moc do przyjęcia dzieła zbawczego ludzkości. I tak, jak każdy człowiek o świętej duszy, który stoi wezwany przez Boga, ma przed oczami stawiane swoje zadanie, tak i Jezus ma przedstawioną przed sobą przez Aniołów swoją misję. Tak, jak u człowieka, Jego serce drży widząc ogrom stawianego zadania. I tak, jak człowiek ma pokusy, by nie podjąć się tego zadania. Tak, jak człowiekowi szatan wzbudzić chce w sercu Jezusa wątpliwości. Chce skłonić Go do dyskusji, chce nakłonić do wykazania pychy, do złamania postu.
    Szatan wykorzystując osłabienie ludzkiej natury w Jezusie czterdziestodniowym postem, chce poniżyć Jezusa. Nie jest w pełni świadomy Boskiej natury Chrystusa, choć przeczuwa. Jednak przed nim jest to ukryte. Jezus natomiast schodząc na ziemię w postaci ludzkiej, ukrył niejako swój Boski pierwiastek, by tym bardziej zjednoczyć się z ludzkością i przyjąć na siebie wszystko, co ludzkie. Wszystko oznacza całkowicie, do końca, absolutnie, totalnie, tak, by nawet ułamek człowieczeństwa nie umknął Mu. On zbawił w ten sposób całego człowieka. W pełnym tego słowa znaczeniu. Wziąwszy wszystko, co ludzkie, wziął każdą słabość, przypadłość, upodobania, przyzwyczajenia, myśli, pragnienia, żądzę, zainteresowania. Tam na pustyni po raz pierwszy w sposób szczególny zmagając się z ludzką naturą, ofiarowując ją Bogu, przyjął na siebie misję zbawienia ludzkości, misję uświęcenia tejże natury, misję przebóstwienia jej, misję pokonania w niej grzechu adamowego, który tak bardzo ją skaził. Przyjął na siebie rolę drugiego Adama, który przywróci ludziom utraconą czystość daną człowiekowi z Nieba.

    #9 M.
  10. Lipka, jestem z tobą, niech twój Anioł Stróż cię strzeże i prowadzi. Dobrze też posyłać swojego Anioła do Ojca Pio z prośbą o wstawiennictwo.

    #10 Tereska
  11. Jezus podczas Chrztu w Jordanie stanął po stronie grzeszników. Sam bez grzechu zjednoczył się w historii swego życia z grzesznikami. To było później przedmiotem zdziwienia i zarzutów wobec Jezusa, że trzymał z grzesznikami. W Chrzcie, a właściwie w teofanii, jaka miała miejsce po chrzcie otrzymał potwierdzenie tego swojego stanu. Nie tylko jako Bóg, ale także jako człowiek został nazwany Synem umiłowanym, w którym Bóg ma upodobanie. Można dalej powiedzieć, iż to jeszcze nie koniec tego przedziwnego wydarzenia. Został nazwany przez Boga Jego Synem umiłowanym właśnie jako stający po stronie grzeszników i biorący na siebie grzechy ludzi………….
    Biblijny Jezus stanął po stronie grzeszników…. Religijny Jezus przyjmując chrzest z wody wyrzuca z siebie swoją naturalną religijność, która jest największą przeszkodą w nawróceniu……. Przyjmowano chrzest…wyznając swoje grzechy……Jezus w Jordanie utopił się jako religijny mesjasz.W oczach obserwujących go pobożnych Izraelitów wydał na siebie wyrok śmierci………
    Kuszenie Jezusa na pustyni to czas poznania/zmagania się/ze swoją religijnością.Jezus wraca z pustyni nadal w przekonaniu wewnętrznego zwycięstwa nad grzechem.Powraca z mocą Ducha św. do Galilei być wysławiany przez wszystkich.Dopiero w Nazarecie realnie doświadczył religijnego odrzucenia przez najbliższych…….janusz f.

    #11 katolicki baran
  12. #3
    Pytanie nie jest do mnie, ale czytałam kiedyś ciekawą odpowiedź na nie: Być może wtedy Jezus by przyszedł do nas jako mistrz lub przewodnik, ale nie jako nasz Zbawca.

    #12 AnnaK
  13. AnnoK, po co ludziom byłby przewodnik, gdyby ludzie mogli w raju oglądać oblicze Najwyższego, który Sam byłby jedynym Przewodnikiem…
    (Liczę na odpowiedź ks. biskupa.)

    #13 Belteszassar
  14. #13 Belteszassar,
    Rozumiem, że czekasz na odpowiedź Ks. Bpa 🙂 ale jeśli chcesz, przeczytaj moją odpowiedź:
    Byłby. Może po to, by pokazać, jak wielką miłością darzy swoje stworzenie (człowieka)? Dlatego decyduje się posłać swojego Syna (Boga), by stał się podobny do ludzi (stworzeń).
    A może też po to, by powiedzieć więcej o sobie – że jest Jednym w Trzech Osobach?
    Pozdrawiam 🙂

    #14 julia
  15. Patrząc na wszystkie dzisiejsze czytania mówiące o: potopie, chrzcie i pustyni na myśl przychodzi mi tylko jedno słowo – oczyszczenie. Najmocniej oczywiście przemiawia pustynia … To tu jest okazja przejścia do prawdziwego życia, do „wycofania się”, nabrania dystansu do tego co było dotychczas. To miejsce trudne, nie jesteśmy bowiem tak naprawdę przyzwyczajeni do „takiego” odpoczynku i zauważamy nagle, od jak wielu rzeczy zależymy, byc może nawet boimy się samotności. Nie mając oparcia w tym, co zewnętrzne, mocniej dostrzegamy wnętrze. Patrząc na to, co w nim się kryje rodzą się w nas różne reakcje. Owszem jest w nim zamiar miłości Boga i ludzi, pragnienia czynów wielkich, ale i …szukanie siebie, zaspokajanie ambicji i zamierzeń, żądze ciała i pragnienia…

    Dobrze że ewangeliści pokazali nam scenę kuszenia Jezusa. Ona jest ważna ze wzg na nas samych. Kuszenie Jezusa nie było przeciez aktem jednorazowym, jakim odizolowanym wydarzeniem, ale trwało aż do modlitwy w Ogrojcu, aż do smierci na krzyżu… Ale to kuszenie pokazuje, że walka ma sens, że mimo zewn porażki, duch zawsze wygra … o ile oprze się na Bogu.

    Dziękuję Jezusowi za walkę o grzesznika,za ukazanie, że zmaganie duchowe jest naturalnym czynnikiem wzrostu a zwycięstwo zawsze jest możliwe. Tym bardziej, iż wiem, że nigdy nie walczę sama ..

    #15 morszczuk
  16. Rozpoczęło się tutaj to, co później św. Paweł wyrazi w słowach: Bóg dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą (2Kor 5,21). W Jezusie zamieszkała obok pełni Jego doskonałości i świętości także ta cała ludzka strona, jaka była skutkiem grzechu i braku obecności Boga. Na krzyżu Jezus będzie wołał: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił (Mk 15,34)……..inaczej mówiąc gdyby nie mój grzech to nie potrzebowałbym pomocy Jezusa Chrystusa.Gdyby nie mój grzech,moja śmierć,nie szukałbym ratunku bo zdrowy nie potrzebuje lekarza……..Jednak jestem grzesznikiem i moje dzisiejsze gdybanie nie zmieni tej rzeczywistości.Na dłuższą metę nie zdołam udawać kochającego męża,kochającego ojca,dobrego człowieka.Jesteśmy grzesznikami,czy się nam podoba czy też nie i dlatego wszyscy potrzebujemy pomocy Chrystusa………My ludziska tego wieku żyjemy w bardzo trudnych czasach.Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z epidemii grzechu.Lekceważymy zewnętrzne objawy duchowego hifa.Jesteśmy roznosicielami pychy,chciwości,nieczystości,itd….Sami umieramy i zarażamy innych swoją, nieleczoną śmiercią.Jak nigdy wcześniej ludzie dzisiaj potrzebują mądrości krzyża………Belteszassar/co to znaczy?czy nie masz normalnego imienia?/Jeśli nie masz problemu z grzechem to nie potrzebujesz Chrystusa.Nich ci ziemia lekką będzie.Jeśli jednak dostrzegasz w sobie tego hifa to nie masz innego ratunku jak Chrystus.Tylko On potrafi przemienić twoją śmierć w życie.Tylko On skupuje nasze grzechy i płaci za nie Duchem Świętym.Czysty interes,ale tylko dla,świętych/normalnych/ grzeszników………janusz f.

    #16 katolicki baran
  17. Mój znajomy student teologii, odpowiadając na moje pytanie stwierdził że „Bóg poprzez wcielenie Syna Bożego chciał nas usynowić”, co poniekąd pokrywa się z Twoją wersją Julio.

    Ale czy nie usynowił nas (rodzaj ludzki) podczas pierwszego przymierza zawartego w raju, z Adamem.
    Mnie osobiście zadziwia miłosierdzie Boga, gdyż zawarł on przymierze z człowiekiem – istotą ulepioną „z prochu ziemi” [Rdz 2,7], a nie np. z szatanem (Samaelem)(ponoć był niegdyś wielkim cherubem), który wg. literatury talmudycznej jako jedyny został „stworzony” ze światłości Boga. Według innych tekstów żydowskich przed upadkiem miał on „nosić [wszystkich Aniołów] jako odzienie, bowiem przewyższał wszystkich wiedzą i chwałą”.

    Gdyż:
    „Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek:
    Ty jesteś moim Synem,
    Jam Cię dziś zrodził?
    I znowu:
    Ja będę Mu Ojcem,
    a On będzie Mi Synem.
    Skoro zaś wprowadzi Pierworodnego na świat, powie:
    Niech Mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży!
    [Hbr 1,5-6]

    #17 Belteszassar
  18. Dziękuję bardzo Ks. Biskupowi za odpowiedź.

    #18 basa
  19. Aaaaaa i jeszcze jedno … wręcz niesamowite, trzeba tu pogratulować Markowi. Zamknął w dwóch zdaniach istotę Jezusowego nauczania, wydobywając z niego to, co najistotniejsze i potrzebniejsze, by wierzyć. Prostota oszczędności formy przekazu, bez skracania ważności orędzia – mistrzostwo !

    #19 morszczuk
  20. Otóż mój drogi Januszu F. bez urazy ale Twój podpis – „katolicki baran” do Ciebie pasuje.
    Nawet sześcioletnie dziecko z ciekawości potrafiłoby wystukać w Google wyraz „Belteszassar” i przekonałoby się, że należy otworzyć taką duuużą, poważną czytankę dla dorosłych – Pismo Święte na pierwszym rozdziale Księgi Daniela i odczytać werset siódmy…

    #20 Belteszassar
  21. #3 Belteszassar,
    badacze przeszłości mówią że w historii nie ma gdybania. Dotyczy to już dziejów człowieka, nie sposób przewidzieć jak by potoczyła się dalej. Choć intelektualnie ciekawe – prowadzi na manowce. To tak jak przelewanie z pustego w próżne. Zastanów się czy warto się zastanawiać nad taką kwestią: czy gdyby Twój ojciec nie spotkał nigdy Twojej matki czy zadałbyś dziś to pytanie?

    #21 Zbyszek
  22. #13 Belteszassar
    Ja tego nie wiem. Mówiłam, że przytaczam słowa kogoś mądrego(niestety nie pamiętam kogo, aby zajrzeć i poszukać więcej). Ale zgadzam się z Julią i dla mojej wyobraźni wystarczy już to, że mógłby On coś więcej nam objawić(choć zapewne inaczej). Mówisz, że oglądalibyśmy Boga twarzą w twarz – jednak wciąż jeszcze kimś więcej byłby Syn Boży.
    Pozdrawiam

    #22 AnnaK
  23. Otóż Zbyszku zadawałem sobie nie takie pytania.
    (Nie ma co rozważać nad tak nikczemną jednostką jak ja – zwykły śmiertelnik.)
    Zagłębmy się proszę, w to, po co nastąpiło wcielenie Syna Bożego…

    Jezus przyszedł na świat po to, „aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli.”
    [Hbr 2,14-15]

    A gdyby nie było tego którego Bóg ustami proroka Ezechiela opisuje w ten sposób:
    „Jako wielkiego cheruba opiekunem ustanowiłem cię na świętej górze Bożej, chadzałeś pośród błyszczących kamieni.
    Byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość.
    Pod wpływem rozkwitu twego handlu wnętrze twoje napełniło się uciskiem i zgrzeszyłeś, wobec czego zrzuciłem cię z góry Bożej i jako cherub opiekun zniknąłeś spośród błyszczących kamieni.
    Serce twoje stało się wyniosłe z powodu twej piękności, zanikła twoja przezorność z powodu twego blasku. Rzuciłem cię na ziemię, wydałem cię królom na pośmiewisko.” [Ez 28, 14-17]

    Gdyby nie było szatana i Chrystus nie miałby z czyjej niewoli nas uwalniać, czy Bóg by go zesłał?
    W raju rodzaj ludzki byłby w bezpośrednim kontakcie z Bogiem, więc czy byłaby potrzebna dodatkowa Ewangelizacja osobą Jezusa?

    #23 Belteszassar
  24. #21 Zbyszku,
    a mnie takiego rodzaju rozważanie nie prowadzi „na manowce” i nie jest „przelewaniem z pustego w próżne”. Już wyjaśniam.
    Niestety zbyt mało kocham moją Teściową… Ale gdy pomyślałam pewnego razu, że gdyby nie Ona – nie byłoby mojego męża, moich dzieci, zapewne i mnie – tu, gdzie jestem… przyszła wdzięczność, a w sytuacjach konfliktowych ta świadomość pomaga wybaczać…
    Pozdrawiam 🙂

    #24 julia
  25. Dziękuję Księdzu Biskupowi za tę katechezę. Moją uwagę dziś w czytaniach też zwrócił motyw zwierząt. Arka Noego (o której wspomina również święty Piotr w drugim czytaniu), pełna była zwierząt, wśród ogromu zwierząt tych ośmioro spędziło długi czas w arce. Błogosławieństwo wypowiedziane nad ludźmi, którzy ocaleli na arce, rozciągnęło się również na zwierzęta (patrz: pierwsze czytanie). Ewangelia mówi o tym, że Jezus wyprowadzony przez Ducha na pustynię przebywał tam wśród zwierząt (co ciekawe, Mk została – jak podaje tradycja – spisana „pod dyktando” świętego Piotra). Zarówno pasażerom Arki Noego jak i Jezusowi zwierzęta nie zrobiły żadnej krzywdy. Te myśli przypominają mi wiersz księdza Twardowskiego „Co zginęło”

    #25 Fasola
  26. #24 julio,
    tak, takie podejście rozumiem 🙂

    #26 Zbyszek
  27. #23
    A dlaczego Bóg zbawił człowieka? Czy nie z miłości która mógłby też inaczej objawić?
    Dzisiaj dla mnie te zwierzęta to zło we mnie. A Jezus przebywa z nimi abym stała się sprawiedliwością Bożą. Dzisiaj mocno słyszę te słowa Ewangelii : WIERZCIE.

    #27 AnnaK
  28. #26 Zbyszku,
    dziękuję za Twój uśmiech,
    bardzo mi był dziś potrzebny 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    #28 julia
  29. #23 Belteszassar (Nie ma co rozważać nad tak nikczemną jednostką jak ja – zwykły śmiertelnik.)………Autorem Pisma św.jest Duch św.i dlatego Słowo Boże należy czytać właśnie w tym Duchu.Studiowanie Biblii,badanie Biblii w celu poznania Boga jest chybionym wysiłkiem ludzkiego rozumu.Realnymi przykładami religijnego poszukiwania Boga w Biblii byli „uczeni w Piśmie”,którzy mimo ogromnej wiedzy o Jahwe nie byli wstanie zauważyć Jego realnej obecności w swoim życiu.Oni również nie byli wstanie zejść do Jordanu i stanąć w prawdzie o sobie………Wybaczcie moją śmiałość i pozwólcie,że przypomnę wam sens i cel spotkania się ze Słowem Bożym,które wg. Hbr 4:12-13 BT „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.(13) Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.” …….Janusz franus

    #29 katolicki baran
  30. #30 Januszu,
    dokładnie o to mi chodziło, choć nie umiałem tego wyrazić. Biblia jest księgą o człowieku, a nie o Bogu!!! Możemy w niej szukać swego odbicia. I to ma sens!

    #30 Zbyszek
  31. Bóg zbawił człowieka, gdyż Bóg jest nieskończenie dobry i jako jedyny wywiązuje się z Przymierza zawartego z Adamem w raju i Abramem (później Abrahamem)poza nim.
    Bóg stworzył człowieka [Rdz 1,7] aby ten żył z Nim w harmonii w raju wielbiąc Go i składając mu ofiary i należny hołd.
    Ale rodzaj ludzki zbłądził oddalając się od Najwyższego, dlatego Bóg zesłał Swego Syna aby pokazał miłość i wielkość Boga „zaślepionym” ludziom, i “aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli.”
    [Hbr 2,14-15] poprzez Zmartwychwstanie Zbawiając tym samym rodzaj ludzki od władzy szatana.
    Ale pamiętajmy o tym, że walka z szatanem się jeszcze nie skończyła a Apokalipsa ma się dopiero wypełnić…
    „I nastąpiła walka na niebie:
    Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem.
    I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło.” [Ap 12,7-8]
    A trwać ona będzie i w nas, naszym sumieniu i naszej duszy. Zatem słowa Marka Ewangelisty są jak najbardziej na miejscu: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” [Mk 1,15]
    Pozdrawiam.

    #31 Belteszassar
  32. Nawrócenie to przemiana duchowa każdego dnia, pójście za Jezusem drogą wiary, pojednanie i przyjaźń z Bogiem. Nawócić się -to bezgranicznie zaufać Bogu i WYPEŁNIAĆ JEGO WOLĘ. Musi w nas umrzeć „stary człowiek”; tradycje, wielobóstwo.
    Dziękuję Ks. Biskupowi za wygłoszone Słowo Boże.

    #32 maba
  33. Zastanawiałam się po przeczytaniu tej strony rozważania Ks, Biskupa i wpisów tu włączanych, co dla mnie oznacza znalezienie sie na pustyni…
    Otóż rozumiem to dwojako: pustynia jako możliwość wyciszenia się, pewnego rodzaju zrezygnowania z tego co ze świata czyli refleksja nad swoim życiem, wartościami, które mają dla mnie znaczenie, jak je „ustawiam” pod względem hierarchii…?, czy potrafię stanąć w prawdzie w świetle Słowa Bożego…?Czy potrafię na tej pustyni zawierzyć Miłosierdziu Bożemu,że wyprowadzi mnie z mroków grzechów, którymi mogę być przerażona jeśli łaską Bożą je bardzo wyrażnie, wręcz ostro zobaczę? taka pustynia jest dla mnie i chyba dla każdego człowieka błogosławieństwem…
    Druga pustynia to znalezienie się w pułapce zła tego świata, pustynia bez wody , bez żródła życiodajnego jakim jest wiara , to pustynia bez Boga, gdzie jest bałwochwalstwo różnego rodzaju, gdzie szatan podsuwa różne propozycje coraz gorszego zatracania się w beznadziejności, której się nie zawsze dostrzega i tym bardziej człowiek staje się łupem zła. Na tej pustyni pojawić się może światełko nadziei, które jeśli tylko człowiek zapragnie by rozświetlało mrok jego duszy, stenie się cud i w gęstym mroku tej pustyni, pojawi się indywidualna ścieżka pewnej jasności Bożej Prawdy.
    Czas Wielkiego Postu to dla mnie i dla każdego szansa , by dać się prowadzić poprzez Dobrą Nowinę
    Serdecznie Was pozdrawiam 🙂

    #33 Zofia
  34. Wróciłam do Księdza Biskupa. Zbyt lubię te teksty, by dla czyjegoś widzimisię z blogu rezygnować.

    #34 K.
  35. K.,
    Witaj na nowo 🙂

    #35 Zbyszek
  36. „…Duch wyprowadza Jezusa na pustynię, a Mateusz określi nawet wprost cel tego wyprowadzenia: aby był kuszony przez diabła (Mt 4,1)”
    „…Jezus (…) w swojej historii życia musiał przeżyć ten wielki rozdźwięk, jaki jest między Bogiem a grzesznym człowiekiem. Musiał przeżyć ten rozdźwięk, aby człowieka grzesznika doprowadzić do zażyłości i bliskości z Bogiem, jaka była w Nim”
    To takie ważne dla mnie dziś: to nie diabeł wyprowadza Jezusa na pustynię, ale Duch (Miłość). Przeżyje rozdźwięk, by doprowadzić mnie do bliskości z Bogiem.
    Ważne, bo to znaczy, że na moje pustynie też wyprowadza mnie Jego Miłość, nie diabeł. To dla mnie „dobre”, bym czuła w sobie rozdźwięk między tym, jaki jest On a jaka jestem ja.
    Choć bolesne…
    Pozdrawiam 🙂

    #36 julia
  37. „Prawdziwe życie cię omija, wolisz lukrowany świat, o tak
    Szukasz atrakcji zamiast dzielić się z innymi tym, co masz
    Czytasz gazety pełne nienawiści i sensacji złej, chorej tak
    Psychologiczne porno atakuje, łudzi nas, cały czas

    Ludzie żyją tak jakby nie było śmierci, oni chcą być forever young
    Uroda minie, sława zginie, dusza będzie wieczna i tak, i tak…”
    Ten tekst zwykłej popowej piosenki chodzi za mną od kilku tygodni. Bo chyba jest bardzo chrześcijański (odważę się nawet napisać katechumenalny…) Czyż nie?
    Pozdrawiam 🙂

    #37 julia
  38. Jestem z Parafii Urszulin, niestety od pewnego czasu …
    (…)
    Bardzo mnie to męczy, bo od dziecka jestem emocjonalnie związana ze swoim kościołem.
    Pozdrawiam

    #38 kasia
  39. Ad #38 kasia
    Wpuściłem tylko część komentarza, gdyż adres nie jest prawdziwy, a zarzuty są skierowane do konkretnej osoby.
    Wpuszczę ewentualnie całość po osobistym kontakcie ze mną.
    Bp ZbK

    #39 bp Zbigniew Kiernikowski
  40. Julio #36 – masz całkowitą rację.

    #40 K.
  41. Ja napiszę tak krótko: Pan jest wielki! 🙂

    #41 Agnieszka
  42. WIELKI !!! Jakże się cieszę, ŻEE JEST !!!

    #42 K.
  43. Choć nigdy nie wątpiłam,teraz WIEM że JEST ! Ależ to SUPER ,jedno wielkie super.

    #43 K.
  44. #33 Zofia
    Jak pięknie to napisałaś! Bardzo Ci dziękuję, ja czuję tak podobnie.
    K.
    Witaj!
    Pozdrawiam serdecznie

    #44 AnnaK
  45. Popieram wypowiedzi AnnyK, K., Julii, Agnieszki etc, etc.
    Wybaczy Ks. biskup, że się narzucam, ale co z moim pytaniem:
    Czy gdyby nie było buntu aniołów i “powstania” grzechu to czy Bóg powołałby do współpracy patriarchów(takich jak Abram, Mojżesz) i proroków i czy zesłałby nam Swego Syna???
    Chrystus miał uwolnić ludzkość z grzechu, a gdyby właśnie grzechu nie było?
    Gdyby nie było szatana i Chrystus nie miałby z czyjej niewoli nas uwalniać, czy Bóg by go zesłał?
    W raju rodzaj ludzki byłby w bezpośrednim kontakcie z Bogiem, więc czy byłaby potrzebna dodatkowa Ewangelizacja osobą Jezusa?

    #45 Belteszassar

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php