Ewangelia 3. Niedzieli roku B (Mk 1,14-20) wprowadza nas w istotę publicznej działalności Jezusa. Obwieszczanie i realizacja Królestwa Bożego. Znamienne jest najpierw wskazanie na zakończenie minionego etapu: Jan Chrzciciel – największy i ostatni z proroków czasu zapowiedzi – został uwięziony. Etap zamknięty. Dotychczasowy czas wypełnił się.

Teraz przechodzi się z etapu przygotowania do wypełnienia. Wtedy to Jezus zaczął głosić Ewangelię Bożą. Nastąpił czas możliwości wchodzenia do Królestwa Bożego, które jest dostępne w Jezusie: w Jego nauczaniu i w tym wszystkim, co się spełni przez Jego misję. To co się rozpoczyna, jest zapowiedzianą całkowitą nowością oraz ma charakter ostateczny i definitywny.

   

Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże.

Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię! (Mk 1,15)

.  

Nowość wymaga nawrócenia

Wypełnienie się czasu przygotowania i oczekiwania. Obrazowo mówiąc została przewrócona karta dziejów. Jest otwarta nowa karta. Ta nowość sytuacji domaga się też nowego w stosunku do starego czy innego sposobu działania. Jest to wyrażone w pojęciu wzywającym do nawrócenia. Nawróćcie się. Grecki termin wyraża zmianę myślenia. Meta-noeo. Jest to więc wezwanie: miejcie inne myślenie, czyli inną mentalność. Inny sposób pojmowania i przeżywania wszystkiego. To bowiem co, się dzieje nie dotyczy jakiegoś szczegółu życia, lecz obejmuje całość życia. Odnosi się do wszystkich aspektów życia. Wyraża to pojęcie królestwa. Pojęcie królestwa z natury jest totalne. Nie chce być podzielone. Obejmuje wszystko.

Wezwanie więc do tak radykalnej zmiany musi być dobrze uwarunkowane i umotywowane. Nie wchodzi tutaj w grę motywacja typu rozważania za i przeciw. Nie dotyczy to bowiem pewnej opcji życia, wg której człowiek mógłby coś zmienić w swoim życiu lub coś osiągnąć. Nie wchodzi też w grę kwestia pewnej poprawy swego życia czy polepszenia jego warunków. Wezwanie to obejmuje wszystko, całe życie i to bezwarunkowo.

Najpełniej wyraża to owo proste: pójdźcie za Mną, a oni zostawili wszystko i poszli. Poszli bez pytania o przyszłość, o warunki, o los pozostawionych itp. Ten moment spotkania wiary i przeżycia nawrócenia to moment najbardziej radykalny, jaki w życiu człowieka może zaistnieć. Może zdarzyć się, że przyjdą wątpliwości, załamania czy nawet niewierności. Tak przeżyty i zachowany w pamięci moment, nie może pozostać bez śladu. Poszli za Nim. Będą odtąd uczyli się chodzić za Nim, będą uczyli się nawracać się do Niego.

 

Potrzebna jest decyzja, pierwszy krok, zostawienie czegoś

Ten pierwszy krok decyduje właściwie o całej przyszłości i definiuje relacje między powołanym a powołującym. Naturalnie zakładając, że ten krok został uczyniony autentycznie jako wyraz pełnego zawierzenia się Temu, kto powołuje, a nie jakkolwiek pojętej realizacji siebie i szukaniu spełnienia swoich celów – nawet najlepszych, ale tylko własnych. Przy uczynieniu tego kroku dokonać się musi pozostawienie czegoś z siebie, a właściwie siebie. Naturalnie człowiek nie może tego dokonać ani sam, ani w pełni ani doskonale. Dokonuje się to stopniowo przez różne gesty i znaki, które – choć konkretne – nabierają znaczenia symbolicznego. Są znakami wyrażającymi, że człowiek podejmuje serio wezwanie, jakie do niego kieruje Pan.

Przyszli uczniowie, Piotr i Andrzej, a potem Jakub i Jan i podobnie inni, zostawili łodzie z sieciami, ojca i najemników, komorę celną itd. Istota nie leżała w zostawieniu tych rzeczywistości. Potrzebne jednak było, aby oni to uczynili i tego doświadczyli. To pozostawienie czegoś lub kogoś było z ich strony znakiem wyrażającym ich gotowość, ich przyzwolenie na to, by Pan zaczął być ich Panem i zaczął w nich działać i ich formować według logiki swego Królestwa.

 

Pójście za Jezusem

Pójść za Jezusem, to dać się formować w Jego szkole życia, tzn. wejść w Jego mentalność, w Jego ducha, w Jego postawy. To nie dokonuje się jednorazowo. Jest to stopniowe, coraz to głębsze doświadczenie, które – ze strony człowieka – dokonuje się w odkrywaniu wierności Boga. Inaczej mówiąc, człowiek doświadcza coraz to pewnej, że dobrze jest zostawiać siebie, a iść za wezwaniem Jezusa i chodzić Bożymi drogami.

Królestwo niebieskie, to właśnie takie doświadczenie Boga, w którym człowiek doświadcza, że Bóg wystarczy, że On jest pełnią życia, że w Nim, tzn. w relacji do Niego człowiek odnajduje pełnię swego życia i jego sens niezależnie od tego, co w jego życiu się dzieje, co go spotka, co musi opuścić czy stracić oraz jak zostanie potraktowany przez innych. Królestwo Boże to wolność dziecka, które na nowo spotkało kochającego i wszechmocnego Ojca.

To Jezus Chrystus wprowadza nas w to doświadczenie najpierw przez wezwanie, a następnie przez podprowadzanie, by wejść w doświadczenie krzyża. On jest zawsze przed nami – wskazuje i gwarantuje czy wprost tworzy drogę do Ojca. To On mówi: przybliżyło się i jest bliskie królestwo Boże. Uczy nas rozeznawać wypełniania się czasu – naszego czasu, który upływa. Daje nam poznać Ewangelię – Dobrą Nowinę, dzięki której widzimy wszystko w innym, właściwym świetle. Pozwala nam to na oderwanie się od siebie i naszych uwarunkowań i być wolnymi dziećmi, uczestnikami Królestwa.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

34 komentarze

  1. Bóg wystarczy. O ile wystąpiło pełne zjednoczenie z Nim. Myślę, że do tego zjednoczenia ma doprowadzać Kościół. Patrząc czasem na „wiernych” mam wątpliwości, czy mu się to udaje. Człowiek to, oprócz masy zalet, specjalista od oszustw – w stosunku do Kościoła /a raczej Boga/ również.

    #1 K.
  2. Ta katecheza przemawia do mnie mocno.Najważniejszy jest pierwszy krok osobistego zawierzenia Panu Jezusowi.Ze swego doswiadczenia wiem,że póżniej nie pragnie się już innego życia,jak tego pod Jego przywódctwem.Z Nim każdy krzyż jest lekki,nadający sens zyciu.Jest to swoista inwestycja w przybliżaniu się do królestwa Bożego.

    #2 Barbara
  3. Nie zgodzę się z Barbarą #2.Krzyż jest krzyżem i nigdy nie będzie lekki.Nawet Jezusowi było strasznie ciężko przez niego przejść.Mimo to do przejścia,jak udowodnił Jezus /i wielu wielu innych/ nam.

    #3 K.
  4. Bóg jest JEDYNYM STWÓRCĄ WSZYSTKIEGO. Stworzył człowieka aby MU służył i tak go umiłował, że oddał Swego Syna aby odkupił grzech na krzyżu. Dał jednak człowiekowi wolną wolę i wolny wybór. Człowiek odszedł od Boga.Aby być zbawionym i osiągnąć Królestwo Boże człowiek musi się ” na nowo narodzić”. Wystarczy aby powiedział Bogu, że chce być zbawiony i poszukać drogi do zbawienia, a JEDYNĄ DROGĄ JEST JEZUS. Jego trzeba naśladować. Jeżeli zaufamy Jezusowi to ON nas poprowadzi do wiecznego Królestwa Bożego. Życie na ziemi szybko przemija, to tylko bezpowrotna chwila. Czyż nie warto zadbać o to by iść za Jezusem i żyć w WIECZNYM szczęściu?
    Pozdrawiam

    #4 eda
  5. Dziękuję Księdzu Biskupowi za te rozważania 🙂
    Mam do Księdza Biskupa pytanie dotyczące słów „wierzcie w Ewangelię”. Przytoczę dwa fragmenty ze Słowika Teologii Biblijnej, hasło EWANGELIA:
    1) Język chrześcijan zapożyczył słowo „ewangelizować” ze ST, gdzie już posiadało ono specyficzny sens „zapowiadania zbawienia”.
    2)”Język hebrajski dysponował jednym słowem na oznaczenie ogłaszania dobrych nowin.(…) Wartość czysto religijną przybiera to słowo u Iz 40-66. Zwiastun Dobrej Nowiny” zapowiada wtedy, pod koniec niewoli, przyjście Królestwa Bożego”
    Zajrzałam dziś do STB, bo zastanawiałam się, jaki wydźwięk miało to wezwanie dla tych, do których było ono skierowane? Na ile inaczej ludzie do których Jezus mówił „wierzcie w Ewangelię” rozumieli te słowa? Z pewnością rozumieli je inaczej niż my, współcześni chrześcijanie, którym Ewangelia kojarzy się przede wszystkim z głównym czytaniem mszalnym ( tzn. w procesie wychowania przyswajamy takie znaczenie słowa „Ewangelia”). Chodzi mi o powrót do pierwotnego znaczenia tego słowa – takiego, w jakim zostało napisane. Wiem, że może moje pytanie jest dość abstrakcyjne, ale zastanawiałam się dziś nad tym przygotowując się do wprowadzenia do Mk 1,14-20 – co oznaczało wezwanie do wierzenia w Ewangelię dla tych, którym Jezus te słowa mówił?
    Wers Dz 10,37 sugeruje, że słowa Jezusa padały na dość specyficzny grunt, choć nie bardzo wiem, „co się działo”. Będę wdzięczna Księdzu Biskupowi za wyjaśnienia.
    Pozdrawiam

    #5 Fasola
  6. Patron dnia: Nawrócenie św. Pawła, apostoła
    Dz. Ap. 9, ‘1 Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł. (…)

    Pierwsze kroki nawróconego Szawła
    20 Jakiś czas spędził z uczniami w Damaszku i zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym. 21 Wszyscy, którzy go słyszeli, mówili zdumieni: «Czy to nie ten sam, który w Jerozolimie prześladował wyznawców tego imienia i po to tu przybył, aby ich uwięzić i zaprowadzić do arcykapłana?» ‘

    #6 Jurek
  7. Wczoraj przed kosciolem NSM powiedzialem, ‘Obama is a bad news.’
    Juz dzis czytam:
    Watykan krytykuje Obama w zwiazku z aborcja
    WATYKAN (AP) — osoby urzędowe Watykanu w sobote byli rozczarowani prezydenta Barack Obama decyzja zakończenia zakazu na federalne finansowanie dla międzynarodowych grup które przeprowadzaja aborcje albo dostarczaja informację na ten temat. Monsignor Rino Fisichella, który stoi na czele Watykanskiej Pontifikalnej Akademii dla Życia, ponaglił Obama, aby słuchal wszystkich głosów w Ameryce bez “arogancji tych, którzy, będący u wladzy (majacy moc), uważają, ze mogą rozstrzygać o życiu i śmierci”. Fisichella w wywiadzie opublikowanym w sobotę w Corriere della Sera powiedzial, „jeżeli to jest jeden z pierwszych aktow prezydenta Obama, musze powiedzieć z całym należnym respektem, ze zbizamy sie szybko w kierunku rozczarowania.” Obama podpisał rozporządzenie rządowe, które kończy zakaz w piątek, odwracając politykę administracji Busha. „To daje szorstki cios nie tylko do amerykańskich katolików, ale do wszystkich ludzi wzdluz świata, którzy walczą przeciwko morderstwom niewinnych, które sa wykonywane przez aborcje,” inna szczytowa osoba urzędowa z Akademią dla Życia, monsignor Elio Sgreccia, powiedzial ANSA agencji wiadomości.
    „Wśród wielu dobrych rzeczy, który on mógłby zrobić, Barack Obama zamiast, wybrał najgorszy,” był zacytowany, jako mówiący w sobote.

    A teraz czytam:
    Ultrasound obraz dla plakatu wywiera wpływ na młodą kobietę, aby odrzucić aborcje
    ST PAUL, (Patron dnia: NAWRÓCENIE ŚW. PAWŁA, apostoła, moj dodatek i podkreslenia) Minn. (CNS) – Bobbie Hallman usiłowała wykonać proste zadanie — zrabic plakat z ultradźwiękowego obrazu. Ona skończyła ratując nienarodzone życie dziecka. Dramat rozwinal sie przy miejscowym sklep druku odbitek. Ona zgodziła się zrabiać kilka plakatów dla użycia w Modlitwnej Służbie dla Życia przy kahedrze St. PAUL 22 –go stycznia, który był 36-a rocznica Sądu Najwyższego decyzji leaglizacji uprawomocniającej aborcje. Hallman przyniosła garść mały ultradźwiękowych obrazow, który ona otrzymywała z kliniki gdzie jej mąż, dr Kevin Hallman pracuje ) w River Falls, Wis. Ona pokazała je kobiecie pracującej za lada i zapytala o pomoc w zrobieniu plakatow/afiszów. Jak ona wkrótce odkrywła, kobieta ta walczyła z nieplannowana ciaza. „Moglam widzieć jej oczy byly ze łzami i wyszła”. Hallman, dawniej z St Joseph parafii w Zachodnim St Paul, ktorej rodzina teraz mieszka w River Falls. kobieta ewentualnie wraciła do lady i obie kontynuowały patrząc na obrazy. Jeden wyróżniał się — obraz fetusa przy 12 tygodniach. „Ona obejrzała je indywidualnie znowu i Hallman powiedziala , 'nie mogę przerywać (zycia) tego dziecka,'” . „Ona powiedzila, 'myślałam o przerywaniu zycia tego dziecka. Myślala, ze to było po prostu tylko tkanka. I, patrzą na to.’ Wskazywała na palce i oczy.”

    #7 Jurek
  8. Czy ks. Biskup może odnieść się do zdjęcia ekskomuniki z czterech biskupów bractwa św. Piusa?

    #8 Agnieszka
  9. „Jest to więc wezwanie: miejcie inne myślenie, czyli inną mentalność. (…) Odnosi się do wszystkich aspektów życia. Wyraża to pojęcie królestwa. POJĘCIE KRÓLESTWA JEST Z NATURY TOTALNE. Nie chce być podzielone. Obejmuje wszystko”
    Nigdy do dziś nie spotkałam się z takim wyjaśnieniem, dlaczego Jezus mówił o Swoim Królestwie (bo jest z natury TOTALNE)… A teraz wydaje się to takie proste i logiczne…
    Bo Jezusowi chodzi o zmianę CAŁKOWITĄ życia, a nie pewnych jego fragmentów; bo król jest władcą WSZYSTKIEGO, nie tylko części…
    Pozdrawiam 🙂

    #9 julia
  10. ” Pójść za Jezusem,to dać się formować w Jego szkole życia, tzn.wejść w Jego mentalność, w Jego
    ducha, w Jego postawy”.
    To nie takie proste, a jednocześnie realne w jakim stopniu? Można się wgłębiać w prawdy teologiczne/ znam takie osoby/ a jednocześnie poddawać krytyce każdego „niewygodnego” w różnym stopniu nasilenia tych niechęci.
    W autobusie spotkałam pewną znajomą, która narzekała-krytykowała Ks.Biskupa. Zarzuty były beznadziejne. Powiedziałam parę zdań wyjaśniających, dementujących plotki i poprosiłam, by nie „siała” złych emocji wobec kogoś, kogo tak naprawdę nie zna, a jeśli zechce, to poznać może, chociażby
    czytając różne publikacje , napięty terminaż zajęć J.E., może wejść na tenże blog. Nie potrafiłam zostać w takiej sytuacji obojętna na jątrzenie i sianie plotek. Innym księżom też się „dostało” od tej kobity.Panie Boże przebacz, ale ponosi mnie jak w mojej obecności zapuszcza „korzenie” zło. Wiem,że muszę modlić się o łaskę rozsądku w takich sytuacjach.
    Jak Ciebie Panie naśladować w cichości i pokorze, kiedy „rozgorzała bitwa” o Prawdę?
    Serdecznie pozdrawiam

    #10 niezapominajka
  11. To Królestwo, które jest totalne, obejmujące wszystko i ostateczne jest łaską nadziei, która wraca nawet gdy człowiek ją zgubi, jest radością, „że jednak to prawda: Ojciec mnie kocha:”.
    A jednocześnie jest maleńkim „tak”, ufam, że to wszystko jest dobre.
    Ja teraz szukam pracy i proszę Was o modlitwę.

    #11 AnnaK
  12. Ja nie wiem niezapominajko #10 , czy warto zatrzymywać się nad takimi poglądami. Tej kobiety się nie zmieni, to poszukiwaczka „ofiar” na jej bankiet i zeżarcie. Liczymy na mądrość. Tylko to postawi jej barierę.

    #12 K.
  13. Nie ładnie tak pisać, nawet o nieprzyjaciołach. Z Twojej wypowiedzi K. wynika, że ta kobieta jest głupia, zaciekła, nienawistna itd. I już ją skazałaś, bo jak napisałaś, jej nic nie zmieni. Szkoda, że Twoja doskonałość chrześcijańska znowu kogoś rani. Przyznam się, że po takim wpisie zaczynam rozumieć człowieka bez imienia. Pozdr dla BpZbK

    #13 mikado
  14. Mikado, na Twoją uwagę mogą być odpowiedzią słowa Niezapominajki: „Można się wgłębiać w prawdy teologiczne/ znam takie osoby/ a jednocześnie poddawać krytyce każdego “niewygodnego” w różnym stopniu nasilenia tych niechęci.”
    Też nie bardzo rozumiem, na jakiej podstawie K. wyrokujesz, że ta kobieta się nie zmieni. Jeszcze mniej rozumiem podnoszenie na forum tego, że ktoś JE obmawiał w autobusie. Ciebie, Niezapominajko, przedstawia ta historia w roli bohaterskiej obrończyni, ale Księdzu Biskupowi może sprawiać zupełnie niepotrzebną przykrość. Nie widzę innych (niż Twój) pożytków z przytaczania tego wydarzenia.
    Pozdrawiam

    #14 Fasola
  15. Z powyższych wypowiedzi oraz z moich przemyśleń wynika ,że tak naprawdę każdy z nas wymaga nawrócenia i to każdego dnia od nowa , łaski nam wystarcza tak jak „manny” na jeden dzień .Ostatnio doświadczyłam łaski poznania prawdy o samej sobie /dotychczas nie wiedziałam ,że jest we mnie tyle pychy/ a stało się to za sprawą mojej wady -nadmiernej emocjonalności.Pan Bóg w przerózny sposób może interweniować tylko potrzeba wsłuchiwać się w samego siebie i nawracać się tak aby być prawdziwym świadkiem Chrystusa i przykładem dla innych.Dobrze Panie ,że mnie upokarzasz .
    Na potwierdzenie tego co doświadczyłam wczoraj na spotkaniu opłatkowym wylosowałam pouczenie SSw.O.Pio „Upokarzaj się z miłością przed Bogiem i przed ludzmi,ponieważ Bóg mówi do tych ,którzy są małymi”.

    #15 Tereska
  16. Księże Biskupie
    #14 Fasola
    Kiedy wysłałam ten wpis /#10/ zdałam sobie sprawę z jego negatywnych „stron”. Przepraszam tu Ks.Biskupa, że mimo wiedzy o krytyce przez diecezjan, którą Ks. Biskup ma,ja tu dołożyłam smutku J.E. tym przykładem. Wydaje mi się, że wobec takich postaw beznadziejnej, bezpodstawnej krytyki, nie wolno zostać obojętnym. Fakt, Fasolko, że wyszło tak, jakobym się chwaliła. Uwierz – chciałam podjąc temat bardzo bolący tych, dla których Ks.Biskup jest wielkim autorytetem Kościoła, człowiekiem o wielkim sercu nawet wtedy, gdy karci publicznie /jest w tym głeboki sens/ a ludzie widzą przede wszystkim wielkie ja, ja,ja
    „…mój żołądek, moja głowa, moje zdanie…”cyt. z wiersza „Kochani ludożercy” E. Brylla.
    Może to, co piszę, ma posmak lizusostwa, ale wierzcie mi, taka jestem w stosunku do każdego, wobec kogo mam poczucie wsparcia w konkretnych problemach.
    Faktem jest, ze najczęsciej mówię i piszę kierując się chwilą, emocją, jakąś wewnętrzną potrzebą serca. Zdaję sobie sprawę z faktu, iż jesteśmy wszyscy poddawani krytyce przez czytelników blogu, to cena jaką „płaci” każda kontrowersyjna osoba, tak już jest niestety…
    Warto jest jednak wyrazić swą opinię jako chrześcijanin w trudnych nawet tematach. Osobiście nie obrażę się za krytykę mojej osoby
    a będe wdzięczna za dobre rady…
    Cieplutko pozdrawiam

    #16 niezapominajka
  17. Dzięki Niezapominajko za odpowiedź i za Twoją postawę. Przepraszam Cię, po moim wpisie #14 uświadomiłam sobie, że zbyt ostro zareagowałam na Twój wpis. Mnie też bolą sytuacje lekkomyślnego rozpowszechniania krzywdzących opinii o innych. Ludzie zawsze będą obmawiać, tak niestety już jest. Jednego upomnimy w sprawie obmów, to przemyśli i nawróci się; innego upomnimy, to dalej będzie obmawiał, tylko zaostrzy środki ostrożności, byśmy się o tym nie dowiedzieli.
    AnnoK #11, życzę wytrwałości w poszukiwaniu pracy, pamiętam w modlitwie.
    Pozdrawiam 🙂

    #17 Fasola
  18. #13 Szkoda mikado.Naprawdę szkoda.Rzecz tylko w tym że absolutnie nie jestem doskonała.I nie chcę doskonałością być,tę pozostawiam świętym.

    #18 K.
  19. Zaraz,czy Wy akceptujecie postawę tej kobiety w autobusie?

    #19 K.
  20. Dziękuję Fasola.
    Niezapominajko, ja Twoją wypowiedź odebrałam jako życzliwy głos wsparcia, głośny, wobec innych, dla J.E. i uważam, że bardzo potrzebny, i też sie przyłączam. Wiem z doświadczenia, że wobec tych przeciwników atakujących cenny jest każdy, nawet mały wyraz wsparcia. Nie oceniałaś jej, ani nie uchybiłaś żadnym epitetem, a my potrzebujemy opowiadać się za tym co prawdziwe, ważne, cenne w naszym życiu.
    Pozdrawiam

    #20 AnnaK
  21. Ad #8 Agnieszka
    Pytasz o moje odniesienie się do faktu zdjęcia ekskomuniki z czterech biskupów Bractwa św. Piusa X. Odpowiadam krótko.
    Ojciec Święty zna problem nie tylko od zewnątrz, ale i od wewnątrz. Jako Papieżowi zależy mu na jedności Kościoła. Podobnie było z Janem Paweł II. Wtedy sytuacja nie była dojrzała.
    Ówczesny Prefekt Kongregacji do spraw Nauki Wiary, Kard. J. Ratzinger, prowadzący tę sprawę z ramienia Jana Pawła zrobił, co wówczas było możliwe (mam na myśli lata 80. a także później). Widocznie nie było wtedy dostatecznych przesłanek, które dzisiaj to umożliwiają. Nie chodzi tylko o sprawy rytu. Ważnym problemem jest i pozostanie akceptacja Soboru Watykańskiego II. Na tym polu zapewne pozostaje jeszcze sporo do zrobienia.
    Z każdego kroku w kierunku jedności cieszymy się wspólnie. To jest najważniejsze w świadectwie Kościoła wobec świata. Tego potrzeba pokory i nawrócenia płynących z prawdziwej wiary i z właściwie rozumianej tradycji Kościoła.
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #21 bp Zbigniew Kiernikowski
  22. K., widzę, że niewiele rozumiesz z tego, co napisałem. Nawet jeśli nie akceptuję innego ze względu na jego poglądy, to nie muszę od razu go oceniać. I nie obrażaj się, gdy ktoś wskaże Ci błąd. Ja też nie jestem doskonały. Zacznij więc myśleć zanim coś napiszesz (nawet w obronie najświętszej sprawy.
    Pomyśl: Czy Jezus w Ogrójcu powiedział o Judaszu: „Przyjacielu”, czy może: „Daj spokój, jego nic nie zmieni” 🙂
    Pozdr dla BpZbK

    #22 mikado
  23. Bardzo często ktoś /z rodziny, w pracy/ powiedział do mnie- „..nie bądż taka święta..” w sytuacjach , kiedy stawałam w obronie pewnych racji czy to osób , czy poruszanego tematu, problemu. Szczerze Wam powiem, że było mi trochę niezręcznie. Zastanawiałam się jednoczesnie nad głoszoną przez Kościół Prawdą „…jesteście powołani /chrześcijanie/ do świętości…” Naprawdę wierzę w to, że przed każdym taka możliwość istnieje i nie trzeba wstydzić się,
    jeśli ktoś złośliwie będzie z tego szydził.
    Dusze ludzkie dokładnie zna tylko Pan Bóg i nie nam sądzić np. „…patrz, taka osoba, a przystępuje do Komunii Św…” Wierzę, że „…tam w
    obfitości rozlewa się Łaska, gdzie potęguje się grzech..” Szansę w dążeniu do Świętości, są równe dla każdego, tylko trzeba zaufać Słowu Bożemu,
    niesamowicie zaufać. Poszukiwałam długo,najlepszej dla siebie, męża, dzieci wspólnoty. Chodziliśmy z dziećmi na katechezy neokatehumenalne, które
    były dla nas bardzo przekonujące. Wstąpiliśmy na Drogę z czego jestem b a r d z o szczęśliwa.
    Pozdrawiam

    #23 niezapominajka
  24. Każdy z nas powinien głęboko zastanowić się co Jezus dokonał na krzyżu. Przelał On swoją krew za nasze grzechy. Jezus niewinnie został ukrzyżowany po to, by wszyscy ludzie mogli mieć życie wieczne.”Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć”. Nikt z nas nie poszedłby do nieba gdyby nie Jezus, który wykupił nas od grzechu. Pan Bóg posłał na ziemię Jezusa swego syna, który był bezgrzeszny, bo tylko osoba bez grzechu mogła wykupić innych ludzi, którzy byli i są grzesznikami. Taką osobą był właśnie Jezus. Przez swą niewinną śmierć spłacił wszystkie grzechy ludzkości, wykupił nas od piekła byśmy mogli żyć na wieki z Panem Bogiem mieć relację z Nim tu na ziemi i być prowadzonym przez Ducha Świętego . Jezus kiedy odchodził do nieba powiedział i nadal mówi poprzez Pismo Święte. „Nie smucie się gdyż poślę wam Ducha pocieszyciela,Ducha prawdy,który o wszystkim wam powie”. Te słowa tyczą się do nas ludzi, Jezus dał obietnicę, że będziemy mogli z Nim rozmawiać. Ta rozmowa będzie dokonywała się w sferze duchowej, kiedy czytamy Pismo Święte, Duch Święty będzie mówił do naszego serca, odczujemy to namacalnie. Bóg jest duchem, światłem i mówi do naszych serc, wkłada w każde serce człowieka mocne przekonanie, kiedy chce coś nam powiedzieć. Jednak by zrozumieć Pismo Święte i wiedzieć co Bóg mówi do nas, musimy się nawrócić, bo jest w Piśmie Świętym wyraźnie napisane to mówi Jezus: ”Powiadam wam, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego” z ew. Jana (3,3). Tak jak Jezus oddał swoje życie za nas grzeszników byśmy mieli wieczność, tak każdy człowiek jeśli chce być na wieki w niebie musi oddać swoje życie Jezusowi. Wyznać ustami, że Jezus jest Panem moim i Zbawicielem i w sercu swoim uwierzyć. Powinna być świadoma decyzja, którą każdy człowiek musi podjąć sam. Bóg jest Miłością i dał nam wolną wolę nie będzie nas do niczego zmuszał. Jezus akceptuje nas w pełni jako grzeszników i tylko od nas samych zależy czy pójdziemy za Nim, za Jego Słowem, czy będziemy polegać na własnym i jakże kruchym rozumie. Za to wszystko co Jezus uczynił dla nas powinniśmy całym swoim sercem,duchem, umysłem,ciałem Go uwielbiać poprzez swoje życie, relacje z drugim człowiekiem czytaniem Jego Słowa oraz śpiewając pieśni uwielbieniowe na Jego cześć. Panie Jezu jestem cały Twój, weź mnie takim jakim jestem i zmieniaj moje serce, abym mógł osiągnąć z Tobą życie wieczne, bo jestem grzesznym człowiekiem. Od naszej decyzji zależy, gdzie spędzimy wieczność. Są dwie drogi wąska prowadząca do nieba i szeroka prowadząca do piekła. Nasze zbawienie dokonuje się ziemi. Nie zmarnujmy naszego życia, odwracajmy się od grzechu, stańmy przy Jezusie Chrystusie.

    #24 Józef
  25. #22 Mikado, dla Boga każdy przyjacielem wielkim jest. Toż to Jego dziecię. Zauważ, proszę tylko, że ja to zwykły, nikły i marny człowieczek. A że nie lubię złośliwych pomówień skrycie, to i wyraz temu daję. PRZEZ NET. Wprost wychowanie mi nie pozwala /noo,wychowana choć nie wierzysz jestem :)/ Może by każdy raczył wpierw na siebie spojrzeć i sobie się przyglądnął ewentualne korekty nanosząc. To wszystko. Jejku jak ja nie lubię złośliwych bajczeń. Strasznie.

    #25 K.
  26. Ad #6 Jurek
    Szaweł wykształcony teologicznie, a nie znający Jezusa osobiście prześladował ludzi, którzy poszli za Jezusem. Po doświadczeniu osobistego spotkania z Jezusem stał się innym człowiekiem i gorliwie w mocy Bożej głosił Dobrą Nowinę.
    Ad #2 Barbara
    ,,Ze swego doświadczenia wiem, że później nie pragnie się już innego życia jak tego pod Jego przywództwem”Basiu podzielam twoją radość.Przytoczę słowa piosenki,,Nowe Jeruzalem”
    Nasz Pan buduje Jeruzalem.
    Nasz Pan buduje Jeruzalem.
    Zbiera rozproszony po świecie Izrael.
    Leczy nasze rany, daje nowe serca…
    Gorąco pozdrawiam.

    #26 UP
  27. To już ostatni post w tej sprawie, napisany przeze mnie. Bo widzę, że nie ma co pisać, ale…
    K. Jezus był nie tylko Bogiem, ale i Człowiekiem. NAJPRAWDZIWSZYM i PEŁNYM Człowiekiem. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, abyś i Ty postępowała tak, jak On. A z Twoich wpisów widzę, że jak ktoś zwróci Ci uwagę i jest ona nie po Twojej myśli, to już się nie zmieni, „bajczy” (a co to jest?) itd. powtórzę, więc: Szkoda, bo zanim obronisz najświętszą sprawę, uszanuj człowieka. Na trupach ludzi nie buduje się chwały Bożego Królestwa. KONIEC

    #27 mikado
  28. „Pójść za Jezusem, to dać się formować w Jego szkole życia, tzn. wejść w Jego mentalność, w Jego ducha, w Jego postawy(…) Królestwo niebieskie to właśnie takie doświadczenie Boga, w którym CZŁOWIEK DOŚWIADCZA, ŻE BÓG WYSTARCZY, że On jest pełnią życia, że w Nim, tzn. W RELACJI DO NIEGO CZŁOWIEK ODNAJDUJE PEŁNIĘ SWEGO ŻYCIA i jego sens NIEZALEŻNIE OD TEGO, co w jego życiu się dzieje, co go spotka, co musi opuścić czy stracić oraz JAK ZOSTANIE POTRAKTOWANY PRZEZ INNYCH”
    Wchodzenie w mentalność Jezusa… to dla mnie trudne zadanie. Chętniej wchodzę w mentalność UCZNIA Jezusa, tj. szukam wzorów, mądrych nauczycieli, których chcę słuchać, uczyć się od nich, jednocześnie czasem zamęczam sobą…
    A chyba mentalność Jezusa była (jest) inna – On nie szukał wzorów; On szukał grzesznych, prostych, zagubionych, by im dawać siebie, nie brać od nich…
    Nie mógł oczekiwać od nich pełnego zrozumienia tego, co do nich mówił, nie mógł cieszyć się uczuciem „rozumienia się bez słów” (co jest tak miłe dla mnie…). Być takim pozwalało Mu doświadczenie Boga, który WYSTARCZY…
    Daleko mi do takiej postawy…
    Myślę (może zbyt odważnie), że jestem w Jego szkole. Wydarzenia z mojego życia rozumiem jako pouczające lekcje. Nie mam (coraz częściej) żalu o to, że jestem potraktowana inaczej, niż się spodziewałam. Wiem, że celem jest doświadczenie „Bóg wystarczy”, choć jeszcze teraz ta myśl mnie przeraża… Widocznie jestem na początku szkoły Jezusa – może w zerówce…
    Pozdrawiam 🙂

    #28 julia
  29. Zgadzam się w stu procentach z Ks Biskupem.Zawsze uważałem Chrystusa,za bardzo odważnego człowieka Nigdy nie odpowiadał mi Jego obraz ,jako kogoś sielankowego. Często przedstawiany na różnych obrazach i obrazkach.Chrystusowi zarzucano ,że zachowuje się „jakby miał władzę”.Taka pewność siebie,siła ducha,radość,odwaga,pokój, dzisiaj się jeszcze mówi charyzma ,musiała wzbudzać zaufanie.Chrystus powołał Apostołów.Musieli naprawdę Mu zaufać,tak bez pakowania się w walizki.
    Nasze nawrócenie,by być z Chrystusem też wymaga radykalnej decyzji,i ofiary ze „Starego człowieka”.Strasznie się tego boimy,bo zmienić się radykalne nie jest łatwo i tak naprawdę tego nie chcemy.Często musi się coś wydarzyć,by nas zmobilizować,a nawet nami wstrząsnąć.Nieraz to coś bywa b.bolesne.Jest takie przysłowie-„Nowe się nie mogło urodzić, bo stare nie chciało zdechnąć”Widać jakie to trudne np. w grupach AA i jak trzeba zmienić radykalnie swoje zycie.Potrzeba też modlitwy i wsparcia wspólnoty.
    Kocham Chrystusa,lecz ciągle oglądam się za siebie i wtedy tracę Go z oczu.Mam jednak nadzieję,że będzie mi dane dość czasu aby to zmienić.
    Pozdrawiam.

    #29 Rolnik
  30. Do wpisów #25 i #27
    Kochani, czy może warto byłoby zakończyć ten dziecinny spór?! Dla każdego z Was, daję po uśmiechu 🙂 🙂 – wymieńcie się na zgodę może ładniejszym znakiem (pokoju)!!!
    Czytając Twój wpis/#25/ ma się wrażenie przeniesienia na chwilę w dawne czasy pana Wołodyjowskiego chociażby, aliści…
    Łączę serdeczności 🙂

    #30 niezapominajka
  31. Dopowiedzenie
    Pszeczytajcie : List do Kolosan św. Pawła:3,5-17n
    🙂

    #31 niezapominajka
  32. #27 mikado, „na trupach ludzi” – OSTRO! Straszliwie ostro.Czyżbyś uważał /a/ że ja swoim pisaniem kładę oto pokotem trupy po drugiej stronie kabelków? Normalnie przerażona jestem.ZNIKAM.Wszystkiego dobrego.Ani mi się śni trupy jakieś mieć /i nieważne że ja ich nie dostrzegam,ważne że Ty dostrzegasz/.Papatki wszystkim.

    #32 K.
  33. A żeby mnie nie pokorciło o wpis,zaprzestaję czytania tekstów.Księże Biskupie przepraszam, ale dla mnie to bardzo ważne.Wszystkiego dobrego,zdrowia z całego serca życzę.

    #33 K.
  34. Droga „K”,Drogi „mikado” zawrzyjcie porozumienie !!! Nie znikajcie na długo…
    Przypomniał mi się wiersz „Na straganie” /J.Tuwima czy Brzechwy/,
    gdzie pewną puentą są słowa :”…a to feler, westchnął seler..”
    A mnie znowu pokorciło by napisać = trochę mnie dużo na tej stronie,..idę spać -dobrej, spokojnej nocy…

    #34 niezapominajka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php