Świątynia Pana

by bp Zbigniew Kiernikowski

W najbliższą niedzielę obchodzimy rocznicę poświęcenia Bazyliki Laterańskiej, która – jako kościół katedralny Biskupa Rzymu –  jest, jak głosi napis na jej frontonie: Mater et Caput omnium Ecclesiarum Urbis et Orbis, co po polsku znaczy: Matka i Głowa wszystkich kościołów Miasta i Świata. Historia tego miejsca sięga czasów Konstantyna Wielkiego. Poświęcona przez Papieża Sylwestra I 9 listopada 324 stała się kościołem Biskupa Rzymu. Od tego czasu aż do początku XIV papieże rezydowali właśnie na Lateranie. Na początku XIV papieże przenoszą się do Avignonu – okres około 70 lat tzw. niewoli awiniońskiej. Następnie nie wracają na Lateran, lecz na Watykan. Odtąd siedzibą papieży jest Watykan. Niemniej Bazylika Laterańska pozostaje stale Katedrą Biskupa Rzymu.

Kościół ten pierwotnie był poświęcony Najświętszemu Zbawicielowi (tytuł kościoła). Dopiero w XII wieku zostają dołączeni jako patronowie św. Jan Chrzciciel i św. Jan Ewangelista. To w tym kościele miało miejsce kilka soborów. Tutaj też miały miejsce takie wydarzenia jak np. zatwierdzenie reguły św. Franciszka w 1210 roku przez papieża Innocentego III i ogłoszenie I Roku Jubileuszowego w 1300 roku przez papieża Bonifacego VIII. Z tej okoliczności pozostaje namalowany przez Giotto fresk, który stanowi jedną z artystycznych atrakcji tej świątyni. To kilka wiadomości wprowadzających w to święto.

 

Ewangelia o oczyszczeniu świątyni

 Ewangelia na to święto jest zaczerpnięta ze św. Jana (J 2,13-22). Jest o epizod wypędzania przekupniów ze świątyni, lub inaczej: oczyszczenie świątyni. To wydarzenie występuje we wszystkich czterech ewangeliach. Jednakże synoptycy (Mk, Mt i Łk) umiejscawiają to wydarzenie w ostatnim tygodniu działalności Jezusa, po Jego mesjańskim wjeździe do Jerozolimy. Ten argument u synoptyków odgrywa też dużą rolę w procesie przeciwko Jezusowi i skazaniu Go na śmierć. W ewangelii wg św. Jana to wydarzenie ma natomiast inną perspektywę. Jest ono umiejscowione na początku ewangelii i stanowi drugi znak mesjański. Po znaku w Kanie Galilejskiej, gdzie Jezus uczynił „początek znaków – objawią swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (zob. J 2,11) ma miejsce ten drugi znak mesjański, który jest bardzo mocny w swojej wymowie. Na zakończenie relacji o tym znaku nie ma mowy o bezpośredniej reakcji uczniów. Ewangelista natomiast tak komentuje to wydarzenie: „gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus (J 2,22). O jakie słowo Jezusa chodziło? Jaka jest doniosłość tego znaku w stosunku do rzeczywistości przyniesionej przez Jezusa? 

Z domu Ojca mego nie czyńcie targowiska

 Wydarzenie ma miejsce podczas pierwszej Paschy Jezusa w Jerozolimie. Jezus zastawszy w świątyni cały komercyjny układ, powypędzał wszystkich ze świątyni, porozrzucał monety bankierów i powywracał ich stoły. Było to gwałtowne działanie Jezusa, które musiało spotkać się ze sprzeciwem i ze zdziwieniem ówczesnych gospodarzy świątyni i odpowiedzialnych za wszystko, co tam się działo. Ci gospodarze byli przekonani, że czynią to wszytko jako posługę wokół kultu, a więc na chwałę Boga. Cała struktura działania wszystkich zainteresowanych i zaangażowanych wokół kultu polegała na właściwym operowaniu przedmiotami (zwierzętami przeznaczonymi na ofiary) i pieniędzmi, by kult świątynny – tak jak go pojmowano – był możliwy. Jezus przez swój ten gest dotknął nie tylko sposobu organizacji tego całego świątynnego „biznesu”, lecz dotknął istoty samego kultu. W jego słowach: „nie czyńcie z domu Ojca mego targowiska” (2,16), nie zawierało się wezwanie, aby czynili to poprawnie, ewentualnie z przestrzeganiem jakichś nowych zasad, na które by wskazał. Nie! W tych słowach Jezusa zawierało się wyzwanie i w pewnym sensie prowokacja, że cały tego rodzaju kult jest swoistym targowiskiem. Bogu zaś nie chodzi o taki kult. Wobec tak mocnego wyzwania zapytali Jezusa: Jakim znakiem się wykażesz wobec nas, że akie rzeczy czynisz? Jezus dokonał gestu wypędzenia ze świątyni, który w oczach Ewangelisty jest znakiem, drugim znakiem mesjańskim wskazującym na Jezusa jako na tego, w którym się spełnią obietnice. Naturalnie tego wówczas nie rozumieli ani uczniowie Jezusa ani tym bardziej Jego „przeciwnicy”. Oni pytali o znak. Jezus wtedy odwołał się do tego, co już nie będzie znakiem, ale wypełnieniem – chodziło o Jego Mękę i Zmartwychwstanie. 

Zburzcie tę świątynię …

 Odpowiedział więc im wskazując swoim słowem profetycznym na to, co w przyszłości uczynią. Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni  wzniosę ją na nowo. Te słowa oczywiście nie mogły być przez nich zrozumiane. Było to jednak profetyczne otwarcie określonej logiki, którą Jezus zainicjował i którą stopniowo będzie przybliżał wszystkim słuchającym Jego Słowa. W ewangelii wg św. Jana bardzo ważną rolę odgrywa doprowadzenie człowieka do relacji z Jezusem. Jest to właśnie inicjacja człowieka, czyli wprowadzanie go w misterium spotkania z Osobą Jezusa, który – jako odwieczne Słowo Ojca – komunikuje siebie przez przychodzenie do człowieka. To przychodzenie Jezusa nie spotyka się z łatwym przyjęciem. Przyszedł do swoich i swoi Go nie przyjęli (J 1,11). Odrzucony, pozostaje jednak stale do dyspozycji człowieka. Tak dalece pozostaje do dyspozycji człowieka, by człowiek, patrząc na Niego jako odrzuconego, wywyższonego na krzyżu, przebitego za ludzkie grzechy – Baranka, który bierze na siebie grzech świata (zob. J 1,29; 12,32; 19,37), mógł uznać swój grzech, nawrócić się i żyć przez odrodzenie z mocy Jego Ducha – i to mieć życie w obfitości, życie wieczne (zob. J 10,10; por. J, 3,3-21; 7,38n). W życiu i działalności Jezusa będzie wiele takich momentów, gdy będzie niezrozumiany, odrzucony, kiedy będą od Niego odchodzić i podejmować decyzje przeciwko Niemu – to wszystko według słów kapłana Kajfasza, który wypowiedział proroctwo: „lepiej jest dla nas, aby jeden człowiek umarł za lud, niż miałby zginąć cały naród” (J 11,50,nn; zob. też 6,60-66). Jezus bowiem samego siebie poświęcił za tych, którzy uwierzą w Niego (J 17,17). Ta możliwość wiary pozostaje zawsze otwarta przed każdym, kto patrzy na Niego i pozostaje przy Nim nawet niejako wbrew samemu sobie, gdyż nie ma dokąd iść (zob. J 6,67nn). Z tych, którzy wierzą powstaje świątynia Ciała Jezusa. Z tych, którzy w swoim ciele – na Jego podobieństwo i Jego mocą – przeżywają odrzucenie, umieranie, i zmartwychwstawanie. To jest świątynia Jego ciała złożona z naszych ciał tzn. naszego życia oddanego Bogu. 

Znaczenie świątyni dla nas dzisiaj – nasz kult dzisiaj

 Potrzebne są świątynie, jako miejsca zgromadzeń – są one owszem miejscami uprzywilejowanymi obecności Boga. Jednak najbardziej uprzywilejowanym miejscem obecności Boga jest świątynia ciała ludzkiego, gdy w nim dokonuje się tajemnica umierania i zmartwychwstania. Gdy z takich członków powstaje Ciało, wspólnota jedności. To było największym pragnieniem Jezusa i pozostaje stale aktualnym wezwaniem, aby byli jedno (J 17,21).To jest możliwe, jeśli z naszych „świątyń” (mam na myśli to, co jest związane z kultem zewnętrznym i to co jest związane z naszą mentalnością) zostanie przepędzony duch kupiectwa, duch komercyjny, duch logiki „do ut des” (daję, abyś mi dał), duch zasługiwania, a jego miejsce wejdzie duch łaski, czyli duch darmowości – gotowości poświęcenia się do końca i bez warunków. Ta zaś najpełniej się w nas przyjmuje, jeśli – wpatrzeni w Tego, kto został wywyższony – potrafimy przyjmować to wszystko, co jest związane z odrzuceniem, z przegrywaniem siebie przed drugim w imię i mocą Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego.Dzięki naszej relacji do Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego możemy przejść z komercyjnego sposobu pojmowania kultu i całej relacji do Boga do przyzwolenia na obdarowanie siebie –naturalnie to się dokonuje za cenę naszego życia, naszych koncepcji, naszej religijności zrobionej według naszego pomysłu. Musimy sami przejść wiele etapów oczyszczeń, aby to w sobie przyjąć i tym żyć jako świątynia Ciała Jezusa. Doświadczymy wówczas, że Słowo Pana jest prawdziwe i odbudowuje nasze żyie, odbudowuje wspólnotę – świątynię.

Doświadczymy, że znak przechodzi w rzeczywistość.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

27 komentarzy

  1. „…nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca”. (J4,21n) – a więc nie tylko instytucja religijna sama w sobie, rezerwat – inkubator dla Pana Boga! Wyrzucając z nas mentalność bankierów i kupczących – Jezus sam buduje w nas dom dla Imienia Bożego (2 Sm 7,13).

    #1 wojownik Pana
  2. Doświadczam jak trudno zrezygnować z własnego ,,super planu” na życie i przyjąć JEGO plan. Potrafię wiele sobie wytłumaczyć. Spostrzec,że TEN któremu pragnę oddać swój plan kocha i pragnie mojego szczęścia. Czuję jednak, że nie potrafię tego uczynić bez NIEGO.

    #2 Dorota
  3. Księże Biskupie.
    Obserwując blog zauważyłem, że z reguły nie jest podejmowana refleksja nad fragmentami Ewangelii z dnia. Chciałbym jednak prosić – o ile byłoby to możliwe – żeby ksiądz biskup podzielił się takową nad fragmentem przewidzianym na dzień dzisiejszy, tj.Łk 16,1-8. Często w odniesieniu do tej perykopy używa się określenia „kontrowersyjna”. Odnoszę takie wrażenie, że niektórzy z księży mają problem z wyjaśnieniem jej sensu podczas homilii. Dlatego jeszcze raz proszę o refleksję nad tym tekstem.
    Pozdrawiam

    #3 Paweł
  4. ad#3 Paweł
    Mi Ojciec Biskup na to samo pytanie, wskazał przypis do tej Ewangelii, znajdujący się w Biblii Jerozolimskiej. Pomogło 🙂
    pokój,
    agnieszka CS

    #4 agnieszka CS
  5. „Odrzucony, pozostaje jednak stale do dyspozycji człowieka”, a u mnie realizuje się to: odrzucona, pozostaję do dyspozycji swojej, bo wtedy zamykam się, chowam w sobie samej z lęku przed kolejnym ciosem.
    Bóg wszedł bardzo mocno w to moje reagowanie na odrzucenie i daje mi doświadczyć tego, że odrzucenie mnie nie zabija ale daje życie! Jednak wciąz moim naturalnym odruchem jest lęk na odrzucenie.
    pokój,
    agnieszka CS

    #5 agnieszka CS
  6. #3 Pawle, zaglądaj do codziennych komentarzy na http://www.wiara.pl. Adres:
    http://liturgia.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1225569523&dzi=1116292748#sob
    Pozdrawiam 🙂

    #6 julia
  7. „To jest możliwe, jeśli z naszych „świątyń” (…) zostanie przepędzony (…) duch logiki „do ut des” (daję, abyś mi dał), duch zasługiwania, a jego miejsce wejdzie duch łaski, czyli duch darmowości – gotowości poświęcenia się do końca i bez warunków”. Czy to własnie nie jest dopełnienie poprzedniej rozmowy o pogaństwie i faryzeizmie? Nie przez wypełnianie prawa (czemu to często prowadzi do przewrotnego jego interpretowania?, np. „ja nie kradnę tylko pożyczam”), nie dla „podlizywania” się Stwórcy, by dostać coś w zamian, tylko by oddać się w całości Bogu, jak ten powierzył się bez protestu („Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie odpowiedział” Łk 23,9) człowiekowi na Golgocie? Czy nie właśnie na tym ma polegać chrześcijańskie życie?

    #7 Zbyszek
  8. Dziękuję Księdzu Biskupowi za tę katechezę. Jakiś czas temu dostałam na pokutę rozważyć Rz 12,1-2 i rozważyłam również wszystkie przypisy z BJ, między innymi ten fragment Ewangelii (J 2,19-22). Bardzo mnie to poruszyło, że Pan Jezus nie tłumaczył Żydom, że miał na myśli świątynię Swego Ciała. Jezus mówił do Żydów, świadomy tego, że to On jest prawdziwą świątynią. Bojaźnią napełnia mnie myśl, że przyjmując sakramenty stajemy się takimi „chodzącymi świątyniami” Ducha Świętego…
    Kiedyś usłyszałam w homilii do tego fragmentu Ewangelii, że w Świątyni Jerozolimskiej było miejsce wyznaczone specjalnie dla pogan i straganiarze ustawiali swoje kramy właśnie na tym miejscu, uniemożliwiając poganom dostęp do Boga – to także było przyczyną gniewu Jezusa. Jako „chodzące świątynie”, możemy też zawłaszczać łaski otrzymywane od Boga i czynić „skarbami, które gromadzimy dla siebie” (Łk 22,20), żyć dla siebie (2 Kor 5,15) Potrzeba nam – jak pisze Ksiądz Biskup – wielu etapów oczyszczania. Co do oczyszczenia, bardzo mnie zaintrygowało ostatnio 1 Mch 4,26 – o odłożeniu nieczystych kamieni do czasu „aż ukaże się prorok i nimi rozporządzi”. Niesamowite 🙂
    Julio, myślę, że Pawłowi nie chodziło o jakiekolwiek komentarze, ale o komentarze Księdza Biskupa. Podpisuję się pod propozycją Pawła obiema rękami 🙂 – ze świadomością, że może być to trudne do zrealizowania ze względu na ogrom obowiązków Księdza Biskupa.
    Pozdrawiam serdecznie! 🙂

    #8 Fasola
  9. Odrzucenie zmienia nas, podcina skrzydła conajmniej, szczególnie gdy przychodzi z miejsca spodziewanego oparcia. Najgorsze jest usilne robienie czegoś, co to zmieni, żeby było tak, jakby tego nie było – jest ono bezskuteczne, a człowiek pogrąża się coraz bardziej i trudno jest mu oczekiwać czegokolwiek nawet od Zmartwychwstałego. Zostaje wpatrywać się w Niego, Niepojętego, który daje rzeczy niewyobrażalne, Jego życie. Wpatrywać się bez oczekiwań tylko dlatego, żeby iść za usłyszanym słowem.

    #9 AnnaK
  10. „wszystko według słów kapłana Kajfasza, który wypowiedział PROROCTWO: „lepiej jest dla nas, aby jeden człowiek umarł za lud, niż miałby zginąć cały naród””
    Nigdy słów Kajfasza nie odczytywałam jako PROROCTWO. Raczej jako chytre wytłumaczenie swojej okrutnej decyzji.
    A jednak mógł je również wypowiedzieć (tzn. wypowiedział) Bóg Ojciec patrząc na ukochane dzieci idące na zatracenie.
    To dziś odkryłam, pewnie trochę mało…
    Pozdrawiam 🙂

    #10 michael
  11. Drogi Księże Biskupie,
    mam jedno pytanie dotyczące pośrednictwa Maryi. Wiemy, że Chrystus jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem a światem, a ludźmi, ze było tak zawsze. Mimo to w scenie Zwiastowania (Wcielenia) to Jego Matka jest pośredniczką między Bogiem a światem. Chrystus przychodzi na świat przez Jej pośrednictwo. Wiem, że pośrednictwo świętych, przede wszystkim Matki Bożej jest zanurzone w pośrednictwie Chrystusa. Mimo to, trudno mi dostrzec w wyżej podanej scenie biblijnej pośrednictwo Chrystusa. Na czym w tej konkretnej scenie polega pośrednictwo Maryi. Byłbym wdzięczny, gdyby zechciał Ksiądz Biskup odpowiedzieć. Pozdrawiam bardzo serdecznie, z modlitwą i proszę o modlitwę.

    #11 Bernard
  12. #8 Fasola
    A ja podałam ten link właśnie dlatego, że też mam świadomość „ogromu obowiązków Księdza Biskupa”. Bardzo chętnie czytałabym codzienne komentarze Księdza Biskupa do Ewangelii, ale decydując się na czytanie komentarzy innych wchodzę w logikę tracenia… 🙂
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    #12 julia
  13. A czy dziś nie powinniśmy przepędzić ludzi, którzy za przyzwoleniem proboszcza handlują w świątyni? (książki, gazety, kioski z dewocjonaliami). Nigdy mi się to nie podobało. No i zastanawiałam się też, czy sprzedając w niedzielę, nie popełniają grzechu? Może to kontrowersyjne, ale…

    #13 Agnieszka
  14. Ad #11 Bernard
    Bernardzie, termin pośrednictwo w przypadku Jezusa Chrystusa i w przypadku Maryi ma inne znaczenie. Jedynym Pośrednikiem między Bogiem a ludźmi jest Jezus Chrystus (zob. 1Tm 2,5; por. Hbr 8,6; 9,15 itp). On jest „aktywnym” pośrednikiem, On spełnia „dzieło Boga”, jakim jest pojednanie człowieka. Maryja natomiast oddała i oddaje siebie do dyspozycji Bogu. Jeśli nawet powiemy, że Jezus przychodzi na świat przez pośrednictwo Maryi, to oznacza to, że ona „aktywnie” siebie oddała Bogu. To jednak, co w Niej się stało, nie jest ani z Jej mocy, ani z Jej inicjatywy.
    Wcielenie Słowa Bożego, czyli zrodzenie Jezusa Chrystusa jest Jego „działaniem” (Słowo ciałem się stało), a nie Maryi (zob. też J 1,18). Maryja jest zaś Tą, która oddała siebie, aby to Wcielenie i to Zrodzenie mogły się stać. Nie było to jednak z Jej mocy i z Jej działania jakby „równorzędnego” z Bożym. Ona była (jest) tylko człowiekiem – choć wyjątkowym. Ona zrodziła Boga, który był Bogiem jako Słowo a stał się człowiekiem.
    Jej pośrednictwo i pośrednictwo Jezusa to dwie inne rzeczywistości.
    Ma to wielkie konsekwencje w rozumieniu naszego stosunku do Maryi, pojmowania Jej miejsca w historii zbawienia i w myśli teologicznej, także Jej kultu. Znamienne jest, że Sobór Watykański II nie poświęcił Maryi oddzielnego dokumentu, jak chcieli niektórzy biskupi, lecz treści odnoszące się do Niej wkomponował do Konstytucji Dogmatycznej o Kościele – VIII rozdział. Maryja nie jest Bogiem, lecz jest „cząstką” Kościoła jako jego Matka. Jest to bardzo, bardzo ważne!
    Nie zawsze się o tym pamięta i dlatego spotykamy niewłaściwe podejścia do kultu maryjnego – szkodząc właściwemu obrazowi Maryi, Kościołowi i sobie samym.
    Dziękuję za modlitwę i też włączam w moją.
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #14 bp Zbigniew Kiernikowski
  15. Ad #7 Zbyszek
    Tak jest!
    Jest to jeden z aspektów tego, co jest nowym w stosunku do „pogaństwa” i „faryzeizmu”! I o to m.in., a właściwie szczególnie, chodzi w chrześcijaństwie.
    Bardzo słuszna uwaga. Dziękuję.
    Do tego wrócimy w następnym odcinku dotyczącym Ewangelii pawłowej.
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #15 bp Zbigniew Kiernikowski
  16. Ad #3 Paweł, Agnieszka CS, Julia, Fasola
    Chętnie pisabym refleksje czy rozważania do codziennych Ewangelii, ale nie jest to możliwe ze względów czasowych. Można korzystać z innych dostępnych – dziękuję za komunikowanie sobie źródeł.
    Ja w tej chwili staram się prowadzić te dwa nurty: rozważanie niedzielnej Ewangelii i odcinkidotyczące Ewangelii pawłowej. Te dwa w tygodniu to i tak sporo – i wiele matariału do naszej wsplnej refleksji i modlitwy. Dziękuję za współdziałanie!
    Szczęść Boże!
    Bp ZbK

    #16 bp Zbigniew Kiernikowski
  17. Ad #13 Agnieszka
    W ewangelijnym wydarzeniu i geście Jezusa (J2,13-22) o co innego chodzi, niż o uporządkowanie handlu na terenie świątyni czy też o egzekwowanie zakazu handlu w niedzielę. Niemniej i te sprawy mają swoje znaczenie i warto na nimi się zastanawiać w świetle prawdy o świętowaniu dnia Pańskiego. Tego dnia bowiem przeżywamy i celebrujemy Misterium Paschalne, czyli przychodzenie Boga do nas w Jego Słowie i Sakramentach, aby nasze życie czynić (bardziej)wolnym od zdobywanie dla siebie, handlowania sobą, swoimi zasobami, zasługami i zamiarami (zob.Iz 58,13) itp. itd., i aby nasze życie miało wymiar i wydźwięk życia wspólnoty – Ciała Chrystusa czy to w ramach rodziny, czy w gronie przyjaciół czy wspólnoty parafialnej i innych form naszego życia. To wszystko po to, by to nasze życie było chrześcijańskie – na chwałę Boga i dla naszego dobra.
    Proszę wczytać się w rozważanie!
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #17 bp Zbigniew Kiernikowski
  18. Zycie chrześcijańskie składa się z miliona epizodów, często nie zwracamy na nie uwagi, a one tworzą nasze życie. Kiedyś w kościele był czytany ten fragment a pod koniec ogłoszeń malutki ministrant wyszedł z zachrystii z prasą by stanąć przed kościołem. Starsza pani w pierwszym rzędzie zawołała go, podając pieniądze i chciała od razu coś kupić. On stanął jak wryty, ta pani nalegała a on patrzył to na nią to na księdza i nie wiedział co robić. Trwało to bardzo długo, wreszcie starszy ministrant podszedł do małego i kazał mu iść przed kościół. Myślę, że dla tej pani to była tylko mała rzecz, tak po drodze, a przecież miała swoją wymowę. Podobnie w życiu wiele razy wychodzi inaczej, niż byśmy chcieli.

    #18 AnnaK
  19. Dzisiejsza Ewangelia wzywa nas do troski o właściwe pojmowanie Liturgii. Msza Święta nie jest jedynie obrzędem, który „zaliczamy” wtedy, kiedy jest to nakazane. Uobecniające wspomnienie Paschalnego Misterium Chrystusa nie może kończyć się dla nas w momencie zakończenia celebracji w kościele. Ta Święta Liturgia trwa w całym naszym życiu o tyle, o ile nasza egzystencja jest „logike latreia” (Rz 12, 1), proegzystencją na wzór Jezusa Chrystusa.

    #19 dora
  20. Dziękuję ks.Biskupowi za odpowiedż i wyjaśnienie napisane Bernardowi. Pomogło ono i mnie bardziej zrozumieć ten problem. W tej części naszego kraju gdzie dane jet posługiwać ks.Biskupowi kult Maryji jest szczególny niekiedy wręcz sensacyjny. Odnosi się to do wpisu 33 Marii z poprzedniego tygodnia. Wpis ten zainspirował wielu ludzi do wypowiedzi. Myślę, że Pani Maria też należy do ludzi wierzących, ale szukających niekiedy sensacji. W naszym mieście i najbliższej okolicy organizowane są wyjazdy pielgrzymkowe z udziałem niekiedy kapłanów do Obór kiedyś też do Hołubli do Warszawy czy do innych miejsc w kraju jak i zagranicą. Ci ludzie są naprawdę rozmodleni, ale także gonią za sensacją. Dla nich niekiedy mniej ważna jest Eucharystia czy Słowo Boże, ale najważniejszym punktem takiego wyjazdu jest uzdrowienie czy błogosławieństwo przez nakładanie rąk kapłana i sensacyjne zachownie się niektórych pielgrzymów tzw. spoczynek w Duchu św. W drodze powrotnej są wypowiedzi osób, które”upadły” w czasie błogosławieństwa. Był czas, że z dworca PKS wyjeżdżało nawet siedem autokarów. Organizuja oni także wyjazdy do miejsc, gdzie miały lub mają miejsca objawienia nie uznawane przez kościół.

    #20 lj
  21. Dziękuję Księdzu Biskupowi za odpowiedź w sprawie codziennych komentarzy do codziennych czytań z dnia. Przynajmniej spróbowaliśmy 🙂
    Co do wątku związanego z kultem Maryi, to irytują mnie takie zjawiska, o których wspomina „lj” (#20). Wspominałam w poprzednim wątku o tych wypaczeniach, do których nawiązuje Ksiądz Biskup we wpisie (#14). Jednym z wypaczeń jest w moim odczuciu to, że ten kult jest taki „kupiecki”. Kiedy Pan Jezus sprawił cud rozmnożenia chleba, to ludzie go chcieli obwołać królem, bo jedli chleb do sytości (J 6,14-15.22-27) Podobne zjawisko dzieje się w sprawowaniu kultu Maryi – wywyższa się Ją za „jedzenie chleba do sytości” (które jest jakby figurą ludzkich postaw), sprowadzając samą Maryję do roli (za przeproszeniem) „maszynki do cudów”. Nie za to Ją Kościół czci i wywyższa, że wymodliła cuda, ale że była Matką Syna Bożego, ikoną bezgranicznego zawierzenia Bogu i umożliwienia Bogu objawiania Jego dzieł poprzez posłuszeństwo Jego woli.
    Co do szabatu, to został on ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Jezus był prześladowany przez faryzeuszy między innymi za to, że – w ich odczuciu – nie przestrzegał szabatu. Może to mylne wrażenie, ale dla mnie Agnieszko (#13) Twoja „troska” o to, czy niedzielni handlarze grzeszą, ma taki trochę faryzejski wydźwięk.
    Pozdrawiam 🙂

    #21 Fasola
  22. „Jezus bowiem samego siebie poświęcił za tych, którzy uwierzą w Niego”
    A co z tymi, co nie uwierzą ?
    „Odrzucony, pozostaje jednak stale do dyspozycji człowieka.”

    #22 basa
  23. „17 września 2008 roku , niewidomy Filip Zagończyk spadł z peronu pod nadjeżdżający pociąg metra. Z urazem głowy i zmiażdżonymi nogami w stanie krytycznym trafił do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale grozi mu amputacja nóg. Można je uratować w klinice w Szwajcarii za 250 tys. franków, czyli ponad 500 tys. złotych.
    Filip ma 23 lata. Studiuje na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego a swoje dziennikarskie pasje realizuje na co dzień współpracując z Euro Radiem. Zna trzy języki, uwielbia podróże i jest zagorzałym kibicem piłki nożnej.
    Możesz mu pomóc wrócić do normalnego życia! Liczy się każda złotówka!
    Polski Związek Niewidomych w porozumieniu z rodzicami Filipa otworzył konto, na które można wpłacać pieniądze przeznaczone na leczenie i rehabilitację.
    Prosimy o wpłaty na konto:
    Polskiego Związku Niewidomych
    ul. Konwiktorska 9
    00-216 Warszawa
    Bank DnB NORD SA III oddział w Warszawie
    Numer rachunku: 97 1370 1037 0000 1706 4091 2203
    z dopiskiem ” pomoc dla Filipa ”

    Zbiórkę pieniędzy prowadzi również Zespół Szkół Nr 2 w Konstancinie – Jeziornie ul. Żeromskiego 15, w którym mama Filipa jest nauczycielką.
    tel 022 756 41 91
    Ważne jest aby ta informacja dotarła do jak największej liczby osób, ponieważ suma jaką trzeba zebrać jest ogromna.

    Konstancin – Jeziorna 21.10. 2008 r”

    To treść maila, jaki ostrzymałam kilka dni temu.
    Za namową ks. Biskupa zamieszczam go na blogu.
    Jak zapewne słyszeliście w mediach Filip przeszedł już jedną operację. Jedna noga jest już uratowana.
    Pozdrawiam.

    #23 Romaniuczek
  24. Pokój w serca nasze!:)Witam wszystkich blogowiczów a szczególnie Jego Inicjatora 🙂 – Księdza Biskupa. Od bardzo długiego czasu ślędzę (bardzo regularnie)to co się tu dzieję na Chwałę Bożą… Wierzcie !!! To pomaga! Patrzeć oczami wiary na swoją rzeczywistość, rzeczywistość Kościoła (całego PRAWDZIWEGO CHRZEŚCIJAŃSTWA). Każdy z nas wie(albo przynajmniej dowiedzieć się „musi”)że nie wystarczy „śledzić” SŁOWO,patrzeć, czytać ale „trzeba” je przeżywać i doświadczać na sobie! Inaczej będzie to tylko fajne, inne – ale nie będzie MOJĄ EGZYSTENCJĄ. Tylko On może poprzewracać nasze myślenie! Wtedy będziemy JEGO Świątynią a nie czymś na jej pseudo/wzór! Pozdrawiam Księżę Biskupie i do zobaczenia na czwartkowych wykładach 🙂 ! -prezbiter –

    #24 Artur
  25. Fasola, być może moja troska ma faryzejski wydźwięk… Mea culpa. W zasadzie tak bardzo mi ten „handel niedzielny” nie przeszkadza, ale jest to częsty zarzut nie-katolików. I w zasadzie nigdy nie wiem, co im odpowiedzieć. Teraz odpowiem im tak, jak ty odpowiadasz mi: „Och, wasze słowa mają faryzejski wydźwięk”.

    #25 Agnieszka
  26. Agnieszko, uroczy sarkazm 😉
    Czasem przy takich zarzutach nie-katolików mam wrażenie, że ich odpowiedź na zarzuty niespecjalnie interesuje; co więcej – że żadne wyjaśnienia ich właściwie nie usatysfakcjonują. Walka o niehandlowanie w niedzielę ma przede wszystkim na celu umożliwienie świętowania ludziom zatrudnionym w handlu. Jeśli masz znajomych, którzy pracują w handlu, to pewnie się orientujesz, że jest to problem.
    Pozdrawiam 🙂

    #26 Fasola
  27. Fasola, dziękuję za komplement 🙂 Pozdrawiam ciepło i szczerze 🙂

    #27 Agnieszka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php