Dziś, 6 istopada 2011 roku w 32 Niedzielę zwykłą odbyła się witytacja kanoniczna parafii pw. św. Maksymiliana. Parafia jest prowadzona prze Ojców Franciszkanów Konwentualnych. Jest to Parafia na obrzeżach Siedlec i oprócz Mieszkańców Siedelc należą do niej Mieszkańcy kilku okolicznych wiosek. Parafia istnieje kilkanaście lat. Ma do dyspozycji kaplicę, w której odbywa się liturgia i dom parafialny, gdzie odbywają się różnego rodzaju spotkania. Parafia podjęła w ostanim czasie budowę nowej świątyni i zaplecza duszpasterskiego.

W ramach przewidzianego ceremoniału ingresu miała miejsce katecheza. Jej głównym motywem była świadmoścć tożsamości chrześcijańskiej i potrzeba odpowiedniej formacji,  czyli inicjacji chrześcijańskiej. 
Czytania liturgiczne Euchrystii dzisiejszej niedzieli ukierunkowywały treść homilii na Mądrość Bożą i umiejętność przyjmowania jej w czuwaniu. Przypowieść o pannach mądrych i głupich sugeruje myśl, że nie wystarczy mieć lampę i nie wystarczy ją pielęgnować i troszczyć się o jejwygląd. Trzeba zatroszczyć się o to, by mieć do dyspozycji oliwę.  Można to przenieść na życie sakramentalne i wszystkie praktyki religijne. One nie wystarczą – nawet jeśli są najpiękniej zorganizowane i przeprrowadzone. Nie wystarczy przyjmowanie sakramentów. Trzeba przyjąć ducha, który z tymi sakramentami jest związany i który z nich wynika. Trzeba czujności co do przyjmownia Ducha Swiętego podczas wszystkich naszych czynności i obrzędór rytualnych.

Po litugii Eucharystii odbyło się spotkanie z grupami i ruchami oraz stowarzyszeniami działającymi na terenie Parafii. Później także spotkanie z Radą Parafialną i wizyta u jednej z Rodzin tejże Parafii. Na zakończenie miało miejsce spotkanie z Nauczycielami i Pracownikami Szkoły Podsatwowej i Gimnazjum w Golicach. Wszystkie e spotkania były dla mnie intersujące. Dały mi pewien lepszy wgląd w życie i działalność Parafii. Dziękuję wszystkim i zapraszam do kontynuacji tych spotkań przez wymianę zdań tutaj na blogu.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

14 komentarzy

  1. Odważnie. Choć zgodnie z prawdą.
    To chyba wielka „nowość”.
    Mam nadzieję, że się nie zbulwersują niektórzy tylko postarają zrozumieć.

    #1 Ka
  2. P.S.
    Zapomniałam 🙂

    #2 basa
  3. Co cenię bardziej i co wybieram:
    mądrość czy przebiegłość?
    roztropność czy spryt?
    Czy dbam tylko o zewnętrzną stronę lampy,aby wyglądała ładnie ?
    Ale która bez oliwy nie będzie się paliła.

    #3 Anna
  4. Rzeczywiście ten obraz z pannami jest bardzo wymowny. Mądrość i głupota są obok siebie, z początku nie można rozróżnić, która z tych panien jest mądra, a która głupia. Weryfikuje je dopiero moment nadejścia Oblubieńca pośród nocy, brak oliwy i w konsekwencji wykluczenie z uczty zaślubin.
    Moje chrześcijaństwo nie będzie autentyczne bez tej oliwy – bez miłości, która płynie z osobistej, intymnej, relacji z Oblubieńcem. W pewnym momencie pochodnia zgaśnie, jeśli nie zostanie ponownie „opatrzona”. W życiu kapłańskim początek jest zawsze piękny. Jako ksiądz jestem niemalże „zbawicielem” świata, nie istnieją problemy nie do pokonania. Ale z czasem jeśli zaczyna brakować relacji z Chrystusem, coś szwankuje. Podobnie i w małżeństwie. Iść w życie małżeńskie, czy kapłańskie, opierając się tylko na sobie samym, bądź na drugiej osobie, jest właśnie tą biblijną głupotą. Bo za parę lat, gdy miną emocje, gdy przyjdą kryzysy, uczniowie na lekcji dadzą ksiedzu w kość,mąż zakocha się w innej kobiecie, itd… Skąd czerpać moc?
    Inna sprawa, którą kojarzę z tym obrazem panien mądrych i głupich, to rzeczywistość duszpasterstwa. Bo czy nie jest czasem tak, że poprzez nasze nieudolne metody inicjacji sami „produkujemy” panny głupie? Nie jest trudno dać komuś pochodnię i powiedzieć mu: martw się sam… Nie jest trudno udzielić komuś sakramentu: chrztu, bierzmowania, małżeństwa… A co potem? Czy ta osoba została wyposażona w oliwę, czy wie skąd ją czerpać, czy wie, że ona sama nie jest jej źródłem ?

    Przy okazji – natrafiłem w sieci na konferencję Księdza Biskupa o Pasterzu, wygłoszoną w Toruniu, 20.10.2011. Myslę, że społeczność tutaj się gromadząca, skorzysta z tych słów. Podaję link: http://www.youtube.com/watch?v=09gRp4KXY_s
    Pozdrawiam.

    #4 o.Sylwester
  5. „Jest tragedią człowieka, który przyjmuje sakramenty i uważa, że należy do oczekujących przyjścia Pana, który jednak nie zatroszczył się i nadal nie troszczy się o to, by mieć ducha Jezusa Chrystusa”, który pozwala kochać bezinteresownie, a „powstaje w człowieku, gdy słucha Pana, gdy słucha jego Ewangelii”

    To dobre zdanie do zapamiętania dla mnie i dla moich uczniów, przygotowujących się do przyjęcia sakramentu bierzmowania…
    Chyba je podam do nauczenia się „na pamięć” 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    #5 katechetka 2
  6. #4 Piękne dzięki O.Sylwestrze za SłOWO.Ja jeśli mogę uzupełnię w obraz,bo …przyjaciela ja,Ty – mam 🙂
    http://www.youtube.com/watch?v=SwN_x6pw40Y&feature=related

    #6 Ka
  7. Panny , którym oliwy nie zabrakło, były mądre i roztropne darem Ducha Świętego, którego słuchały i były Mu posłuszne.
    Każdy z nas / i ja/ , chciałby być na uczcie u Oblubieńca. Z przypowieści poznaję, że nie wystarczy nieść lampy, do której braknie oliwy- owej mądrości Bożej, płynącej z wpatrywania się w tę lampę- światło Ewangelii. Niezbędna jest oliwa,
    którą nabywam dzięki łasce Bożej na tyle na ile otwieram się na Słowo…
    By było tak, tak ; nie, nie
    by były zawsze jasne sytuacje, nie pokrętne, czy
    wyrachowane.
    Ostatnio mam duży problem, jak powiedzieć synowej
    że musimy sie stale nawracać, ona i ja, by dojść do porozumienia w różnych problemach, które zaczęły się piętszyć…nie potrafię przemilczeć tego co mnie najbardziej razi, niepokoi, martwi, nad czym wręcz boleję.
    Kiedy widzę i swoich dorosłych już synów w różnych nazwę to „uwikłaniach”, odsyłam ich wszystkich do wczytywania się w rozważania Księdza Biskupa na tym blogu, do wsłuchiwania się w katechezy J.E. i korzystania z możliwości poznawania różnych wpisów, oraz dzielenia się tamże samemu, jeśli zechcą . Wszyscy tu jesteśmy w pełnej wolności i pragniemy / ja także/ otwierać się na Ducha Świętego, który na różne sposoby , bywa chojny…Lubie Was czytać, a to,że sama piszę – tak czuję i tak jak Wy, pragnę się czymś podzielić…
    Pozdrawiam Wszystkich

    #7 niezapominajka
  8. Ad #7 niezapominajka
    Nawracaj się Ty. Nie czyń zaś Twoim pierwszym zadaniem nawracania Twojej synowej – bo będziesz to robić według Twego modelu. A nie o to chodzi!
    Bardzo o to proszę.
    Na ile znam sytuację, jestem tego pewien, że tylko ten sposób może służyć Tobie i nie przeszkadzać młodym.
    Bp ZbK

    #8 bp Zbigniew Kiernikowski
  9. Może nie brak oliwy był najważniejszy ?
    Gdyby panny nie odeszły, a pozostały (nawet bez oliwy) pan młody również i je zaprosiłby na ucztę weselną. Może ? Miłość jest łaską. Nie zawsze ją posiadamy ( odczuwamy, właściwie wypełniamy ). Często za nia tęsknimy. Dlatego ważne jest by …CZUWAĆ. Być blisko Jezusa, pomimo oschłości, poczucia braku sensu, daremnego trudu, porażki. I w takim stanie ducha Pan może zaprosić nas na swoje gody…
    Gdy wypełni się czas… przygarnie… sam wleje oliwę… obdarzy miłością.
    Czuwać …mieć nadzieję …wierzyć.

    #9 owieczka
  10. Ad #9 owieczka
    Być może.
    Jednak ta przypowieść jest skoncentrowana na braku oliwy. Tego nie można w tym przypadku pominąć.
    O miłosierdziu itp. są inne przypowieści.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #10 bp Zbigniew Kiernikowski
  11. Księże Biskupie, bardzo poważnie biorę do serca słowa płynące z troski i o mnie i młodych.
    Chciałabym napisać w tym miejscu zdanie zaczynające się od ale mi nie wypada tego czynić. Powiem tylko, że problem jest bardziej skąplikowany i nie mogę o tym pisać na blogu.
    Wybieram się do pani psycholog z tymi problemami, bo po ludzku bardzo sądzę synową i nie wiem jak mam właściwie postąpić w konkretnych sytuacjach, będąc czegoś świadkiem. Milczeć nie umiem w takich chwilach.
    Jeszcze raz dziękuję za troskę i radę.
    Wiem, że mam się sama nawracać przede wszystkim, a jak mi to wychodzi, Pan Bóg to ocenia i wie wszystko.
    Serdecznie pozdrawiam

    #11 niezapominajka
  12. „Taki człowiek, taki chrześcijanin przeżywający tylko formalnie swoje chrześcijaństwo, czyli tak zwany chrześcijanin z nazwy czy z etykiety, może kiedyś usłyszeć słowa: Nie znam was”
    Chrzest jest „bramą życia w Duchu” (KKK 1213). Niektórym z nas się wydaje, że jest to też brama do nieba…
    A wcale tak nie jest. Chrzest nie daje pewności nieba.
    Wszystko zależy od nas, czy wejdziemy przez tę bramę, czy damy się prowadzić Duchowi.
    Jest to możliwe wtedy, gdy będziemy posłuszni Słowu, będziemy się z Nim liczyć w swoim życiu.
    Każdy z nas kiedyś może usłyszeć te słowa: Nie znam was.
    Ale wcześniej -TERAZ- słyszymy: Czuwajcie.
    I jeszcze:
    „Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście.(…) Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo” (Pwt 30, 15.19)
    Pozdrawiam 🙂

    #12 julia
  13. Ja jestem przekorna i w odpowiedzi na ten komentarz przypomniała mi się przypowieść o robotnikach zatrudnionych w winnicy. 🙂
    Czy jednak te przypowieści na pewno się wykluczają?
    Nie. Pokazują tylko inny aspekt zbawienia.
    Jednak w obu przypadkach trzeba przyjąć/mieć ducha Pana Jezusa.

    #13 basa
  14. Wejść nawrócenie. 🙂
    Człowiek nienawrócony nie przyjmie pracy w winnicy. Człowiek nienawrócony nie będzie miał oliwy.

    #14 basa

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php