I Komunia – przygotowanie (110929)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Ten wpis jest spowodowany faktem poruszenia dzisiaj rano (110929) w Jedynce (Polskie Radio) problemu, dotyczącego terminu przystąpienia do Pierwszej Komunii św. dzieci o różnym wieku (7 i 8 latki), które wskutek nowych rozporządzeń, znajdą się w tej samej klasie. Decyzją Konferencji Episkopatu Polski wiek przystępowania do I Komunii nie zostaje zmieniony, a więc w związku z pójściem dzieci do I klasy Szkoły Podstawowej od 6 lat zostaje automatycznie przeniesiony na III klasę. Problem komplikuje się tym, że to nie jest sprawa jednego rocznika, ale ze względu na to, iż nie we wszystkich przypadkach dzieci faktycznie rozpoczną naukę w I klasie, będzie to trwało prze któryś rok.

W związku z tym zwracam uwagę na to, że decyzja o przystąpieniu dziecka do I Komunii nie powinna być związana z klasą, lecz z Rodzicami i Parafią. Nie znaczy to, że należy pominąć sprawę przynależności do klasy. Jednakże trzeba się starać o to, aby wytwarzać i pielęgnować przekonanie, że w sprawie przystępowania dzieci do Sakramentów (począwszy od Chrztu), zasadnicza odpowiedzialność i prawo decyzji wspomagającej dziecko spoczywa na rodzicach i winno odbywać się w kontekście życia sakramentalnego Rodziców i mieć odniesienie do Parafii.

Zdaję sobie sprawę z tego, jakie są „obiegowe” poglądy w tej materii (przystępowanie klasami, a nie z uwzględnieniem przynależności do wspólnot parafialnych), ale wiem też, że można i że trzeba na tym polu zmieniać mentalność przez kształtowanie większej świadomości znaczenia życia sakramentalnego Rodziców i roli Parafii jak wspólnoty życia sakramentalnego.

O małej świadomości wagi życia sakramentalnego Rodziców świadczy m.in. fakt, że jest spora liczba dzieci, które nie są ochrzczone, a w klasach przygotowują się do I Komunii św.  Jest tak, bo klasa się przygotowuje. Sprawa chrztu wychodzi czasem w ostatnich miesiącach przed I Komunią, gdy są załatwiane formalności. O czym to świadczy? Co wtedy robić?

O tych problemach mówimy już drugi rok z Rodzicami dzieci mających przystąpić do I Komunii. W ubiegłym roku były trzy takie spotkania. W tym roku pierwsze spotkanie dla Rodziców i ich Katechetów oraz Duszpasterzy parafii siedleckich i okolic odbędzie się w dniu 5 listopada.

Będzie dobrze, gdy podejmiemy tę problematykę także na tym blogu. Może to stać się okazją do wyjaśnienia wielu aspektów tej tak ważnej sprawy. Myślę, że nie poprzestaniemy na tym wpisie, lecz co pewien czas tutaj na blogu będę wracał do tego tematu.

Zachęcam do wymiany opinii i okazywania sobie pomocy w rozumieniu roli dobrego przygotowania a następnie współpracy dla dobrego przeżycia tego ważnego momentu dla Dzieci, ich Rodzin i Parafii – nie wykluczając naturalnie środowiska klasy, ale ta jest na dalszym planie.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

85 komentarzy

  1. Ciekawy jestem jak teraz dzieci porzyjmuja Pierwsza Komunie Swietą? Czy na ręke i na stojąco? Ja Przyjmowałem na kolanach i do ust. Tradycja jest w Kosciele bardzo wazna i jest zródłem objawienia tak samo jak Ewangelia.

    #1 jacek
  2. #1 Jacek
    Wydaje mi się że nie wiesz, czym dla ciebie jest komunia. Bo dla mnie komunia jest to wejście w relacje z Jezusem i z ludzmi, którzy tworzą kościół. Ostatnia Wieczerza była posiłkiem paschalnym, a krew Chrystusa została przelana za nasze grzechy na krzyżu. To czyńcie na moją pamiątkę /Ew.Lukasza 22,19.
    Chleb i wino użyte przez Jezusa podczas wieczerzy paschalnej nawiązywały do wydarzeń Paschy. Jezus posługujący się tymi znakami wskazał na Siebie, jako Tego w kim przez śmierć wypełnia się Pascha – już nie tylko żydowska, ale ta, która była zapowidziana. Dlatego powiedział: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje i to jest krew moja. Swięty Paweł to tak powidział później do wspólnoty w Koryncie: „Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie z kielicha, śmierć Pana głosicie,aż przyjdzie” – I List do Koryntian 11,26.

    #2 Józef
  3. 2# Józef
    Papiez Benedykt XVI udziela Komunie Swięta na kolanach i do ust.

    #3 jacek
  4. Wspomnę w tym miejscu o stroju z okazji przyjmowania Pierwszej Komuni. Bardzo podoba mi się ujednolicenie ubrania. Skromne a jednocześnie estetyczne, jednakowe alby dodają moim zdaniem wewnetrznego spokoju i doniosłości przyjmowanego Sakramentu.
    Pamiętam swoją Pierwszą Komunię – niestety nie przeżywałam jej w sposób własciwy : skupiona byłam właśnie na stroju, który / wyczuwałam to/, był nieodpowiedni. Mianowicie – wszystkie dziewczęta były ubrane w długie suknie / tak pamiętam/ a ja wystrojona byłam w krótką.

    #4 ki
  5. Pracowaliśmy, jako duszpasterze, przez całe dziesięciolecia nad wykształceniem nawyków „uroczystości” I- Komunii. A więc zaczęliśmy zachęcać do zapraszania na to religijne wydarzenie rodziców chrzestnych, rodzinę itp i to jest chwalebne. Niestety, pociagnęły te poczynia za sobą niechciane elementy. Bo jak już przyjadą rodzice chrzestni i rodzina, to trzeba im coś dać jeść, pobalować, to trzeba dać upomonki dziecku – co rok to droższe -to trzeba kamerzystę wynająć i fotografa, no bo jak tu nie uwiecznić takiej „uroczystości”. A do tego firmy zwąchały interes i zaczeły produkować różne gadżety związane jakoś z I – Komunią: specjalne świece ( owszem świeca ma symbolizować Chrystusa – Lumen gentium i przypominać Chrzest Św, ale żeby musiała być ” specjalna”, to niekoniecznie; a to kokardki, a to wianuszki, a torebeczki, a rękawiczki. I mamusie na głowie stają, żeby dziecko wszystko miało. I to jest zasadniczy błąd. Potrzeba wiele cierpliwej pracy,aale i stanowczości, aby odciąć cały ten balast świeckiej „uroczystości”, cały ten blichtr, który najczęsciej przyćmiewa to, co jest Najistotniejsze – zjednoczenie dziecka z Chrystusem.
    Sprawa wieku czy klasy jest istotnie sprawą drugo, czy trzeciorzędną. Moim zdaniem – wymaga to wielkiego zaangażowania duszpasterzy – potrzeba długofalowej katechezy całych rodzin ( może już od 0 podczas ktorych krok po kroku wprowadzi się rodziców i dziecko w tajemnicę Eucharystii i w sens I-Komunii. Skończmy wreszcie z oprawą samej celebracji Eucharystii I-Komunijnej. Bez wierszyków, bez prezencików, bez banalnych gadżetów. One bowiem absorbują uwagę i dzieci i rodziców i katechetów, kosztują wiele wysiłku i nic nie wnoszą w przeżycie Eucharystii. Moim zdaniem optymalnym rozwiązaniem byłoby przygotowywanie małych grup rodzin w miarę rozwoju ( na skutek katechizowania) ich świadomości religijnej.I kiedy katecheta dojdzie do wewnętrznego przekonania, że są gotowi, wtedy udzielić tym grupkom Komunii Św. Wiem, że to trudne, zwłaszcza w wielkich parafiach, ale nie jest to niemożliwe. Trzeba przeciez wziąć pod uwagę zarówno zaangażowanie rodziny dziecka w sprawy religijne, jak i poziom rozwoju dziecka. Chore programy oświatowe wprowadzane coraz bardziej chorymi reformami oświaty sprawiaja, że dzieci o różnym poziomie zdolności, inteligencji, zainteresowania i troski rodziców są w jednej i tej samemj klasie, co jest ze szkodą dla dzieci zarówno tych zdolnych, jak i tych mnie zdolnych, Zdolni tracą czas, a mniej zdolni nic nie zyskują. Podobnie jest na katechezie przygotowującej do I- Komunii. Katecheta jest bezradny, bo rodzice podniosą krzyk, że ich dziecko nie idzie z innymi. A tak w rzeczywistości nie chodzi im o Eucharystię, lecz o to co powiedza inni. Warto to wszystko inaczej poustawiać.

    #5 duszpasterz
  6. 2# Józef
    Dla nas Katolików Komunia Swieta to jest przyjmowaniem Najswietszego Ciała Pana Jezusa podczas Mszy Swietej. Uwazam, ze powinna miec miejsce godna postawa podczas spotkania z Bogiem. Jezeli ktos twierdzi ze nie trzeba klekac z trzcia w tak waznym momencie to ja stawiam pytanie; po co w takim razie wogóle klekac w kosciele np podczas przeistoczenia?

    #6 jacek
  7. Według mnie problem nie jest w klękaniu i krótkich czy długich sukienkach?
    Widać, jak się skomercjonalizował cały przemysł pierwszokomunijny. Jako rodzice musimy się nad tym zastanawiać.
    Przecież na nas zarabiają – nie tylko proboszczowie.
    Duszpasterz dobrze napisał, że to właśnie duszpasterze przyczynili się do rozrostu tej pierwszokomunijnej imprezy. Niektórzy z rodziców zapożyczają się, aby nie wypaść gorzej.
    Zaczynam wątpić w to wszystko i o co tutaj chodzi.

    #7 Witka2
  8. Ciekawe co o tym wszystkim sądzi Bóg, ktoś pomyślał o tym?
    Kiedyś Izraelitom groził, że obrzydły Mu ich uroczystości, a czy dzisiaj tak by nie powiedział?
    Tylko proroków brakuje, ale nawet jakby byli, czy i my byśmy ich nie zabijali, jeśli by czystą prawdę o nas mówili?

    #8 Chani
  9. Nigdy nie piszę na blogu Ks. Biskupa bo nie zawsze się z nim zgadzam ( co nie znaczy że zawsze się nie zgadzam;)), marzy mi się rozmowa w cztery oczy, ale chyba jestem za „cienki Bolek” żeby prosić o audiencję u naszego Pasterza natomiast bardzo doceniam a nawet podziwiam troskę Biskupa o należyte przygotowanie do sakramentów. Aczkolwiek na temat przyjmowania Pana Jezusa na kolanach mam takie samo zdanie jak Jacek.

    #9 ela
  10. # Witka2
    Zastanawiam sie nad twoim oskarżeniem
    duszpasterzy o przyczynianie sie do „rozrostu’ pirewszokomunijnej imprezy”. Najlepiej szukać „winnych” wśród niewinnych – a może się uda
    Wybacz Witka ale odebrałam twój wpis jako chyba ?/ niezamierzony atak na księży w tym przykładzie niewłaściwy/ o ile wogóle ataki są własciwe/
    Duszpasterz dobrze ten problem skrutowo ujął.
    O rodzinnej „imprezie” decydują głównie rodzice dziecka!!!
    Kto z kapłanów kiedykolwiek o tym decydował? że zdjęcia robione są przez osoby upoważnione, że kamera? Nic niewłaściwego w tym nie widzę.
    Widzę natomiast dużo przesady u samych rodziców, którzy w licznym procencie wyprawiają niemalże wesele.
    Ktoś może powie, że jeżeli kogoś stać, to czemu nie, przecież to wielkie wydarzenie. No właśnie…
    zalezy jak kto i do czego przywiązuje wagę…
    I -sza Komunia jest wydarzeniem wielkiej wagi dla wszystkich chrześcijan, a przynajmniej powinna taką być i odpowiednio przeżyta w e wspólnej radości i we właściwy sposób.

    #10 niezapominajka
  11. do Witka2
    Ładnie to ująłeś/ujęłaś: na nas zarabiają – nie tylko proboszczowie. To oni, według Ciebie, zaczęli zdzierać z pierwszokomunistów. Ale wstrętni…. A skąd wiesz, że proboszczowie zarabiają? Dlaczego od razu ich oceniasz? „Kto cię ustanowił sędzią twego brata”?

    #11 mikado
  12. Największy problem mają producenci gadżetów pierwszokomunijnych i jeśli nie prowadzą innego kierunku produkcji to mogą nie przetrwać takiej przerwy. Dla mnie wyłania się inny poważniejszy problem, czy religia pozostanie w szkołach? Uważam , że to już tylko kwestia czasu gdy religia powróci do sal katechetycznych, powinnyśmy zacząć czynić przygotowania. Być może jeśli dokonamy właściwych wyborów 9 października nie będzie to w czasie przyszłej kadencji Sejmu. Gdy religia powróci do sal katechetycznych, zmniejszy się znacznie liczba dzieci uczęszczających wtedy też zmaleje presja współzawodnictwa wśród rodziców.

    #12 lemi58
  13. A co mysla blogowicze o facecie ktory publicznie potargał Pismo Swięte?

    #13 jacek
  14. Ad #9 ela
    Skoro chcesz (Ci się marzy rozmowa w cztery oczy) spotkać się i porozmawiać, to proszę bardzo napisz na bp@radiopodlasie.pl.
    Dopóki nie zobaczę, nie mogę ocenić, że jesteś za “cienki Bolek”, żeby prosić o audiencję. Kto Ci to powiedział?
    Przyjdź, a zobaczysz, czy: zobaczymy.
    Przepraszam, że pozwoliłem sobie nawiązać w sposób humorystyczny do Twojego sformułowania!
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #14 bp Zbigniew Kiernikowski
  15. Ad #13 jacek
    Zachęcam też do tego, aby tutaj na blogu rzeczowo na ten temat porozmawiać.
    Byłoby dobrze objąć także szerzej ten problem, jaki stoi za tym faktem i tymi wydarzeniami.
    Bp ZbK

    #15 bp Zbigniew Kiernikowski
  16. „Jeżeli wybawiające pośrednictwo Chrystusa nie kształtowało już świadomości wiary, a człowiek odczuwał na sobie nie zgładzony ciężar ogromnego dystansu wobec Boga, świadomość własnej mizerności i grzesznbości musiała być potężna. To z pewnością nie przypadek, że na synodzie w Tours w 813 r. od wiernych po raz pierwszy żąda się nowej postawy modlitewnej, a mianowicie klęczenia, w charakterze postawy zasadniczej, „abyśmy w ten sposób błagali o łaskę Bożą oraz wybaczenie naszych grzechów”.
    Kolejnym skutkiem było to, że poszukiwano nowych środków pomocniczych i że tym bardziej na pierwszy plan wybijali się wtórni pośrednicy: Maryja, aniołowie, święci i relikwie. Aspekt Chrystusa wielkanocnego, który po zmartwychwstaniu nadal żyje jako Głowa Kościoła i pośrednik człowieka przed Bogiem, w odczuciu religijnym prawie całkowicie zanika” – jest to długi fragment z książki Historia duchowości chrześcijańskiej w zarysie.
    W VI/VII wieku chrześcijanin nie znał różańca, drogi krzyżowej, koronki do Miłosierdzia Bożego, nie obchodził pierwszych piątków i pierwszych sobót miesiąca, nie śpiewał Gorzkich Żali, litanii. Biedny, jak się mógł modlić i zbawić. Przepraszam za ironię, ale wszystkim nam grozi, że zapomnimy o istocie, a skupimy się na akcydensach. I 1000 razy „odprawiona” droga krzyżowa nic nie zmieni, jeśli człowiek zapomni, że jest grzesznikiem, któremu przebaczono i który potrzebuje nawrócenia.

    #16 pablo
  17. Ad #16 pablo
    Dziękuję za przytoczenie tutaj tego fragmentu opracowania i za załączoną refleksję.
    Daje dużo do myślenia.
    Bp ZbK

    #17 bp Zbigniew Kiernikowski
  18. Ad #8 Chani
    To prawda, że proroków brakuje bądź jest ich za mało.
    Jutro, tzn. w sobotę o g. 10:00 w Seminarium w Nowym Opolu mamy katechezę w ramach programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła” właśnie na temat proroków w obliczu wygnania babilońskiego.
    Zapraszam
    Bp ZbK

    #18 bp Zbigniew Kiernikowski
  19. Pierwsi chrzescijani byli inni niz my-mieli mocniejsza wiare. My potrzebujemy modlitw, nabożenstw etc . W roznych objawieniach Maryjnych Matka Boza ciagle wzywa do odmawiania rózanca swiętego, do oprawiania pierwszych sobót i pierwszych piątków miesiaca. A koronke do Miłosierdzia Bozego podyktował sw Faustynie sam Pan Jezus, wiec sa to skuteczne sposoby aby zbawiac siebie i innych. W parze z modlitwa musi isc postawa człowieka. Jak to sie mówi: modli sie pod figurą, a diabła ma pod skórą. Pozdrawiam

    #19 jacek
  20. Chrzest otwiera nam droge do wszystkiego dlatego dobrze ze jest program „Chrzest w zyciu i misji Koscioła”.

    #20 jacek
  21. Ad.Ela
    Biskup zdaje się (wiem z doświadczenia) zaprasza na rozmowę w 4 oczy

    #21 Zuza
  22. #13 jacek
    Dobry materiał na chrześcijanina

    #22 grzegorz
  23. Ad #22 grzegorz
    Grzegorzu!
    Dziękuję!
    Tak, o ile ktoś w odpowiednim momencie jego życia (kairos) ogłosi mu Dobrą Nowinę i on ją przyjmie – a w konsekwencji przeżyje swoje nawrócenie i zwrócenie się do Chrystusa.
    Tak pisze o wcześniejszej sytuacji wierzących w Chrystusa Kolosan i o ich pojednaniu i perspektywie życia:
    Także was, którzy byliście niegdyś obcymi dla Boga i Jego wrogami przez sposób myślenia i wasze złe czyny, teraz Bóg znów pojednał w doczesnym Jego ciele przez śmierć, by stawić was wobec siebie jako świętych i nieskalanych, i nienagannych, bylebyście tylko trwali w wierze – ugruntowani i stateczni – a nie chwiejący się w nadziei właściwej dla Ewangelii. Ją to posłyszeliście głoszoną wszelkiemu stworzeniu, które jest pod niebem – jej sługą stałem się ja, Paweł (Kol 1,21-23).
    Podobnych miejsc w Piśmie św. znajdziemy więcej i podobnych faktów w życiu Kościoła również.
    Trzeba modlitwy, cierpliwości i głoszenia Ewangelii w porę i nie w porę (zob. 2Tm 4,2).
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #23 bp Zbigniew Kiernikowski
  24. Wiele elementów życia chrześcijańskiego przejęte jest z obrzędowości żydowskiej. Czy nasza 1 Komunia Święta nie jest powieleniem żydowskiego Bar micwa gdzie od chwili ukończenia 13 lat chłopiec jest ODPOWIEDZIALNY PRZED BOGIEM za swe czyny?
    Jeśli tak, to na 1 Komunię św. można by spojrzeć z nieco innej perspektywy, a nie tylko poprzez postawę klęczącą czy stojącą, na rękę czy na język, w sukni lub w koszulce…?

    #24 lifny
  25. o św. Hieronimie, (patronie dnia wczorajszego): „Wiedział o tym, że praktyki pokutne nie sprowadzają przebaczenia, bo ono jest łaską Bożą, są jednak niezbędne, by wejść na drogę prawdy i zrozumieć, kim jesteśmy przed Bogiem” (z Oremus).
    zatem wszelkie praktyki i modlitwy o tyle są „skuteczne” i miłe Bogu, o ile wprowadzają nas w prawdę o nas samych – jestem grzesznikiem, który zasłużył na śmierć, ale tę śmierć przyjął na siebie Jezus Chrystus i dał mi nowe życie.
    „niebo jest pełne grzeszników, którym przebaczono”

    #25 pablo
  26. Ad#16 Pablo
    Gniewa się Marcin Luter na średniowieczną antyfonę Salve, Regina. Mówi on następująco na ten temat: „Bądź pozdrowiona, Królowo miłosierdzia, nasze życie, nasza słodycz, nasza nadzieja – czy to nie za wiele? Kto chce za to odpowiadać, że Maryja ma być naszym życiem, naszą słodyczą i miłosierdziem? Wszak Ona sama przestaje na tym, że jest ubogim naczyniem i służebnicą Pana. Czy nie jest to zniewagą uczynioną Chrystusowi, że przydaje się do stworzenia to, co Bogu jedynie przynależy?” – pyta Marcin Luter. Ponieważ Pismo Święte mówi: „Jeden jest pośrednik między Bogiem i ludźmi, człowiek Chrystus Jezus” (1 Tm 2,5), dlatego Luter pyta: „Po co więc do serdecznego stosunku wiary łączącego chrześcijanina ze swoim Panem wstawiając Marię lub innych świętych? Czyż Pismo Święte nie nazywa całego Kościoła Oblubienicą Chrystusa? Czy nie jest to zniewaga Boga, jeżeli staje ona jako pośredniczka między Chrystusem a jego wiernymi rozdaje łaskę i ściąga na siebie ufność serca? Jeśli Bóg pomaga, czyż potrzeba mi pomocy Maryi lub innych świętych?” – pyta dalej Luter. Dlatego z całą stanowczością odrzuca Luter Salve, Regina w słowach: „Powinno się Ją chwalić nie wieloma >>Salve, Regina<<, ale tak jak Ona była biedną dziewczyną, na którą Bóg wejrzał w jej poniżeniu”.
    Luter odrzucił z ewangelickiej pobożności zarówno różaniec, jak też orędownictwo i pośrednictwo Matki Bożej skreślając na zawsze z ewangelickich modlitewników słowa: „Maria! Ora pro nobis”.
    Mówię z sarkazmem. Lepszy jest PROTESTANTYZM od zabobonnego KATOLICYZMU. Pdrzućmy więc nauczanie Dogmat o NIEPOKALANYM POCZĘCIU (1854) o WNIEBOWZIĘCIU (1950).KOSCIÓŁ jest ŻYWYM MISTYCZNYM CIAŁEM CHRYSTUSA.DUCH ŚWĘTY doprawadza Kościoł Katolicki do CAŁEJ Prawdy. W 325 roku DUCH Święty sprawił,że SOBÓR w NICEI walczył o literkę odrzucenie literki „i” ,że SYN jest homoousios( WSPÓŁISTOTNY OJCU) a nie homoiousios (PODOBNY )do OJCA.
    Miłośnicy archelologii liturgicznej, MIłośnicy Marcina Lutra, Miłośnicy Arcybiskupa Annibale Bugninniego „nie idźcie tą drogą”.
    Santa Maryja Mater Dei ora pro nobis.

    #26 Leszek
  27. Pozwolę sobie zmienić nieco temat rozmów na blogu. Ale znów odzywają się głosy niektórych, że nasz biskup jest przeciwny kultowi Najświętszej Maryi Panny, i że nawet w seminarium ustanowił „protestanckie” porządki usuwając z kaplicy obraz Matki Bożej Kodeńskiej.
    Otóż zwolennikom tych poglądów odpowiadam jako znający sprawę „od środka”. Remont kaplicy jeszcze nie został zakończony. Pewien zasadniczy etap modernizacji jest już za nami, ale nie wszystko jest jeszcze zrobione. Między innymi w planach jest wykonanie mozaiki Matki Bożej, Królowej Podlasia. Pewnie tzw. krzykacze nie zdają sobie sprawy, że koszt takiej mozaiki to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zatem nie jest to takie proste.
    Zamiast więc „bić pianę” i szkodzić Kościołowi przez tworzenie i powielanie głupot można zasilić konto seminarium i ufundować taką mozaikę. Obraz Matki Bożej z Kodnia, który wisiał w kaplicy przed remontem, był trochę odnawiany i zapewniam tzw. obrońców kultu maryjnego, że niedługo zostanie (do czasu wykonania mozaiki) zawieszony w seminaryjnej kaplicy.
    A jeśli idzie o pobożność maryjną w seminarium, to nie tylko nikt nie neguje i nie zabrania medytacji różańcowej, ale przez fakt istnienia kółka różańcowego, do którego należą i wychowawcy i klerycy, pokazuje się Maryję jako wzór życia w posłuszeństwie Słowu. Pozdrawiam wszystkich blogowiczów. Ksiądz.

    #27 Ksiądz
  28. przedstawiam się – Pablo to ksiądz Paweł Wiatrak -ojciec duchowny w Seminarium, diecezjalny duszpasterz ds. kultu maryjnego i zelator seminaryjnego kółka różańcowego.
    Za parę minut wyjeżdżam z klerykami z SKR do Górek koło Garwolina na przeżywanie pierwszej soboty miesiąca.
    Można dużo mówić o Maryi, a można żyć jak Maryja (a przynajmniej pozwolić Bogu, by nas prowadził taką drogą). Medytacja różańcowa ma sens jeśli jej owocem jest nawrócenie serca i uległość Panu Bogu, a nie „zaliczenie” kolejnego dziesiątka.
    Zaznaczam też, że wszystko, co robię, robię w jedności z moim Biskupem i korzystając wiele z jego nauczania i jego sugestii – także w dziedzinie teologii maryjnej.
    W teologii duchowości mówi się o trzech stopniach nawrócenia:
    1. odwrócenie się od grzechu
    2. zdecydowany zwrot ku Bogu, u podstaw którego jest akt wiary
    3. radykalny wybór Jezusa aż do całkowitego upodobnienia się do Niego, łącznie z gotowością do ofiary z życia
    Nawracanie się jest więc zadaniem na całe życie.

    #28 pablo
  29. Dziękuję Ks.Biskupowi za zaproszenie do napisania prywatnej wiadomości. Myślę, że z niej skorzystam. Zwłaszcza że rozpoczynamy nowy rok katechez z cyklu ” Chrzest w życiu i misji Kościoła”, w których uczestniczę od początku i które to katechezy wiele wniosły w moje życie.
    Mam natomiast swoje doświadczenia życiowe (śmierć syna, dwukrotne otarcie się mojej osoby o śmierć, oderwanie męża od alkoholu ), dzięki którym inaczej niż Ks. Biskup patrzę na pobożność (uprzedzam nie myślę jednak o pobożności w kategoriach bałwochwalczych jak na czarodziejską różdżkę która spełnia życzenia).
    No cóż a ten „cienki Bolek” to po prostu świadomość, że moja elokwencja jest taka sobie i nie jestem przekonana czy potrafię argumentować swoją życiową postawę tak, aby się nie zbłaźnić.
    Reasumując: Na blogu zostaję jako czytelnik (któremu czasami włos jeży się na głowie albo oczy wychodzą z podziwu ).
    A jak ogarnę się w obowiązkach matki i żony, pozbieram myśli i wyciszę się (ot chociażby kontemplując tajemnice różańcowe ) napiszę do naszego Pasterza.

    #29 ela
  30. Ad Jacek #19

    Jacku! Mam wrażenie, że nie rozumiesz czym jest Zbawienie (jest to moje wrażenie, jeżeli się mylę to mnie popraw). Jest to Dar, który możemy (bądź nie) przyjąć. A ponieważ jest to Dar (a więc Coś, co zostało dane DARMO), nie można w żaden sposób sobie Tego Daru, kupić, ani na Niego zapracować (zarobić). Nie można więc myśleć, że są jakieś sposoby, aby „zbawić siebie i innych”. Modlitwa (także ta, która wymieniłeś) nie jest sposobem na zbawienie. Pan Bóg nie prowadzi z nami handlu wymiennego na zasadzie: zbawienie za modlitwę. Ten, kto zaczyna otwierać oczy na obecność Boga w swoim życiu, Boga, który działa bardzo często w trudnych doświadczeniach (przeprowadza przez nie i pokazuje, że jest w nich sens), zacznie Go po prostu szukać na modlitwie. I nie chodzi tu o takie czy inne słowa, ale o właściwą postawę wobec Boga. Polecam fragment modlitwy Jezusa w Ogrójcu. Nie ma lepszej propozycji modlitwy, niż modlitwa Mistrza. Mało słów i szukanie tego, czego chce w danej chwili Ojciec, co jest Jego wolą. Wiedząc, że Ojciec wie lepiej niż ja, co jest mi w danej chwili potrzebne.
    Pozdrawiam

    #30 ksiądz 2
  31. Ad#30 ksiądz2
    uważaj bo ktoś może po twoim wpisie pomyśleć ” to po co w modlitwie wiernych prośby o zbawienie?” I to jest to co mnie wkurza na tym blogu teologiczne wymądrzanie się. W kilka minut utwierdziłam się w przekonaniu że nie ma tu miejsca dla prostych ludzi.

    #31 ela
  32. Ad Jacek #6

    Jacku!
    Nie chodzi o to, aby tylko przyjąć Pana Jezusa. Ale aby rozumieć Kogo się przyjmuje, a raczej Jakiego się Jezusa przyjmuje. Nie przyjmujesz (jak to się często mówi przy okazji I Komunii Św.) małego, białego Jezuska, aby mieć Go w swoim serduszku, ale spożywasz Tego, który się WYDAŁ za Ciebie i za mnie. Po co to robisz, po co GO spożywasz? Abyś i Ty miał moc wydawać swoje życie za innych (tak jak ON). Wydaje mi się, że mało jest w nas jeszcze rozumienia JAKIEGO JEZUSA spożywamy…
    A co do sposobu, formy przyjmowania Ciała Pańskiego to Kościół (póki co) naucza, że wierni mogą przyjmować Komunię świętą w postawie stojącej bądź klęczącej. Obie są równorzędne (por. Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego 160). Ponadto, Episkopat Polski zaznaczył, że postawę stojącą należy zachować ZAWSZE ilekroć przystępuje się do Komunii świętej pod obiema postaciami. Nie należy zapominać, że przed przyjęciem Komunii św. na ZNAK CZCI należy przyklęknąć lub wykonać głęboki skłon. Mało duszpasterze o tym mówią, niestety…
    A co do tego, jak udziela Komunii św. Papież… jeżeli Benedykt XVI uzna, że jedyną formą komunikowania będzie postawa klęcząca, to wyda odpowiedni dokument (jest prawodawcą w Kościele), a póki co nie wydał, więc obowiązuje nas,
    w posłuszeństwie Kościołowi (=Papieżowi) to, co jest określone w Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału Rzymskiego.
    Pozdrawiam

    #32 ksiądz 2
  33. Ad Ela #31

    Elu!
    No właśnie ten blog jest też i między innymi po to, abyśmy sobie głosili DOBRĄ NOWINĘ!
    Nie jest to żadna teologia, tylko DOBRA NOWINA!!!
    BÓG KOCHA ZA DARMO I NIE TRZEBA NA JEGO MIŁOŚĆ sobie ZAPRACOWYWAĆ. MOŻNA to JĄ TYLKO przyjąć. I TA DOBRA NOWINA jest dla CIEBIE, bo jest dla PROSTYCH LUDZI…
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    #33 ksiądz 2
  34. #31 ela
    Oj, ksiądz to ksiądz, zawsze będzie językiem teologii mówił. 🙂
    A modlitwa, to bardziej nam pomaga w rozwoju duchowym (oczywiście modlitwa wypływająca z serca, nie tylko z ust), a zbawienie masz już zagwarantowane jeśli całym serce Jemu zaufasz.

    #34 Chani
  35. #19 jacek
    „Jak to sie mówi: modli sie pod figurą, a diabła ma pod skórą.” – przytoczyłeś tu istotny problem naszej modlitwy. Kiedyś do głowy przyszło mi, że modlitwa to duchowe obcowanie z Bogiem. Bóg jest Duchem, więc w duchu i prawdzie powinniśmy Go czcić, a jak jest u nas? Ile jest tej prawdy, nie mówiąc o duchowym czczeniu Boga.
    Tu nie wystarczy tylko, na przykład odmówić Koronkę o 15-stej, tu trzeba zjednoczyć się z Bogiem, a u nas jak jest? Odmówimy Koronkę i dalej „psioczymy” na innych. Jaka to modlitwa?
    Czego Bóg od nas oczekuje? odmówić jakieś tam modlitwy, czy zaufać Mu?
    Więc zaufajmy My, cierpliwość Boga do nas się kończy.

    #35 Chani
  36. Proszę księdza,nie wystarczy powiedzieć,że przyjmuję dar zbawienia i na tym poprzestać.Modlitwa wraz z dobrymi uczynkami i wypełnianiem woli Bozej jest drogą do osiagniecia nieba.Przez modlitwę mozemy wyprosić wiele łask nie tylko dla nas ale całego świata.Mamy teraz miesiac październik,miesiąc pieknej modlitwy rózańcowej,czyzby ksiadz uważał,ze jest ona niepotrzebna?
    W każdych objawieniach Matka Boza wzywa :Módlcie sie,odmawiajcie rózaniec.
    A sw.siostra Faustyna pisze w swoim dzienniczku”wnetrze duszy każdego człowieka jestwielkim i wspaniałym swiatem,w którym mieszka tylko on i Bóg” odkrywajmy w codziennej modlitwie ten skarb i nawiazujmy osobisty kontakt z Bogiem ,który nas ukochał,aż do szaleństwa krzyża. Cieszę się,że ja mam w swoim otoczeniu księzy którzy potrafią zachęcać do modlitwy i nie wskazują,która modlitwa jest lepsza.

    #36 jacek
  37. #31 Ela
    Zadziorna jesteś i bardzo dobrze! Co do miejsca na blogu lub też szerzej w innej rzeczywistości jest go tyle dla Ciebie o ile zawalczysz. Pan Bóg dał Ci wielką pomoc w życiu ( to wszystko o czym pisałaś), może nawet ks.Biskupowi tyle nie dał.Dlatego możesz teraz Ty służyć pomocą a na tej płaszczyźnie profesor nie różni się niczym od gospodyni domowej czy handlowca.

    #37 grzegorz
  38. Najwazniejsze to wejsc na droge własciwej poboznosci. „Do wszystkich biskupów utrzymujacych pokój i jednosc ze Stolica Apostolska o nalezytym kształtowaniu i rozwijaniu kultu Najswietszej Maryji Panny; Różaniec , ktory opiera sie na Ewangelii i odnosi sie do Tajemnicy Wcielenia i Odkupienia ludzi, trzeba uznac za modlitwe, która w pełni posiada znamie chrystologiczne” adhortacja apostolska papieża Pawła VI Marialis cultus(Rozdział 46).

    #38 jacek
  39. 26#
    droga wolna – nikt nikogo nie trzyma na siłe w Kosciele Rzymsko-Katolickim. Kto chce moze np zapisac sie do innego koscioła gdzie nie ma kultu Matki Boskiej i Swietych. Przyjmą go z otwartymi ramionami.

    #39 jacek
  40. Dziwie sie, ze ksiadz biskup nie odpisze takiej osobie (Leszek), ktora pisze: „lepszy protestantyzm od zabobonnego katolicyzmu” i nie wezmie w obrone Matki Boskiej i Swietych.

    #40 jacek
  41. Ad #40 jacek
    Jacku, przeczytaj jeszcze raz uważnie komentarz Leszka (# 26).
    Myślę też, że on sam Ci odpisze.
    Jan napiszę kiedyś więcej.
    Zapraszam też przy okazji na rozmowę na te tematy.
    Bp ZbK

    #41 bp Zbigniew Kiernikowski
  42. Sądze, ze gniewa sie Pan Bog na M. Lutra, ze odebrał wszystkie przymioty Matce Boskiej.

    #42 jacek
  43. Wszystkim polecam przeczytac „Traktat o prawdziwym nabozeństwie do Najswietszej Maryji Panny”, który napisał sw. Ludwik Maria Grignion de Montfort. Pozdrawiam

    #43 jacek
  44. Dziekuje ksiedzu biskupowi za zaproszenie na rozmowe.

    #44 jacek
  45. Drogi Jacku!
    Wszyscy jesteśmy wolni w Chrystusie, jeśli ktoś nie chce czcić Matki Bożej, świętych, nie musi. Maryja i święci to nie żadni bożkowie, do których zawsze się modlimy w beznadziejnej sytuacji
    Ja wiem, powiesz, że modląc do Maryi czy świętych, modlimy się do Boga. Ale czy do Boga nie można się zwracać bezpośrednio, myślisz, że Bóg Cię nie wysłucha? Jeśli szczerze Go szukać, On Ci odpowie, tak jak mi odpowiedział. Maryja, święci modlili się bezpośrednio do Boga. Święci też byli grzesznikami, ale całym sercem szukali Boga.
    Św Augustyn (chyba), powiedział: „Nawróć mnie Boże, ale jeszcze nie teraz”.
    Nie musimy „przepisywać” się do innego kościoła. Nam się wydaje, że jak będziemy czcić Maryję a będziemy robić i tak po swojemu, to i tak mamy „zaklepane” niebo, Maryja załatwi, czyżby?
    Jeśli się nie nawrócimy całym sercem, to i Maryja nie pomoże.
    Czyżbym mówił jak protestańci?

    #45 Chani
  46. Drogi Chani! Maryja jest słuzebnica wobec boga, a dla nas ludzi jest Królowa. Zachecam do rozwazania tekstu Litanii Loretanskiej i do głebszej refleksji kim dla nas jest Boza Rodzicielka.

    #46 jacek
  47. Witam.
    No, ciekawe wpisy. Miło poczytać i pomyśleć.
    Ad I komunii dzieci, mam ich czworo.Dwoje jest już po. Gdzieś ok 80% energii przygotowań w parafii polegało na przygotowaniu samego obrzędu i prawd wiary tzn. wyuczenie ich na pamięć. Pewnie słusznie i jest to z pewnością potrzebne. Nie mogłem się jednak oprzeć wrażeniu patrząć na zachowanie rodziców, że mam do czynienia z ludzmi ochrzczonymi ale nie znającymi Jezusa.
    Wszystko dzieje się w rodzinie, całe przygotowanie ale najpierw ja rodzic mam tym żyć. Kim dla mnie i mojej żony jest Jezus? i jak naśladujemy go w Jego oddawaniu siebie za drugiego.Jak słuchamy Jego Słowa? Jeżeli On jest pierwszy to nie sposób nie mówić, nie odnośić życia do Niego, co on by zrobił w tej sytuacji. Wychowanie dzieci i przygotowanie ich do życia Eucharystią czyli naśladowaniem Jesusa w oddawaniu siebie jest naturalne i odruchowe. Nie mówię, że to takie łatwe, musimy codziennie walczyć o siebie aby trwać w Łasce potem być z dziećmi w ich życiu, reagować, chwalić, karcić, zachęcać.Przyjmować porażki, uczyć się ciągle i rozmawiać. Zmagać się z troskami życia,lękami itp, dużo mówić…
    Mam ten przywilej i Łaskę,że Pan obdarzył mnie Łaską nawrócenia w młodym wieku, wyrwania z błota grzechu. Dzięki temu mogłem budować życie i założyć rodzinę z dziewczyną znającą Jezusa.
    Jak więc przygotowć dzieci do I Eucharystii kiedy rodzice są ochrzczeni ale nie wierzący???
    Zapewne ks.Biskup to wie i to robi ale jest to ogrom pracy.

    #47 boromir
  48. Czytałem ostatnio lineamenta do II Synodu naszej diecezji. Bardzo ciekawa sprawa, ( jestem przerażony ) mój proboszcz mnie zagadnął co o tym myślę. Powiedziałem, że tak patrzeć na sprawę tylko po ludzku to wydaje mi się, że zajmie wprowadzenie tych zmian gdzieś tak…około 100 albo 200 lat, ale tak z pomocą Łaski Bożej to myślę, że ok 30-40 lat ( trudno powiedzieć )jeżeli już podjelibysmy modlitwę wstawienniczą do Pana opisaną np. w Księdze Daniela, Lamentacji czy Barucha.
    Oby Duch Swięty stąpił na nas i odnowił ziemię, tą ziemie.Amen

    #48 boromir
  49. Ad #48 boromir
    Nie patrzmy na to, co nam się uda zrobić i jak wykonamy to, co przed nami staje.
    Rozpocznijmy czynić w prawdzie to, co przy okazji zwołania tego Synodu jest nam dane, i czynimy to z odniesieniem do naszego życia, a Pan Bóg da nam odpowiedni czas, środki i możliwości.
    My nie mamy niczego osiągnąć, lecz skorzystać ze sposobności, by Pan Bóg w nas dokonywał swego dzieła. W nas tzn, w naszym życiu osobistym i w naszym życiu we wspólnocie kościelnej.
    Tak bardzo tego trzeba i to się stanie na miarę naszej gotowości skorzystania z daru Boga w tym czasie (kairos).
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #49 bp Zbigniew Kiernikowski
  50. Ad # 29 i #31 ela
    Elu,
    w rozmowie ze mną nie chodzi o elokwencję, lecz o prawdę życia w świetle Słowa Bożego.
    Ja rozmawiam (jestem gotów rozmawiać) z każdym „cieńkim Bolkiem”. Dowodem tego jest to, że bardzo często do takiej rozmowy za pośrenictwem tego blogu do takiej rozmowy zapraszam.
    Natomiast, jak widzę, nie każdy „cieńki” czy „gruby” Bolek to podejmuje. Chociaż bywa, że tak jest i mam wrażenie, że jest to z korzyścią.
    Pozdrawiam i jeszcze raz zapraszam – z elekwencją czy bez elokwencji. Natomiast w gotowości stawania w prawdzie.
    Bp ZbK

    #50 bp Zbigniew Kiernikowski
  51. #26 Leszek,#45 Chani.
    Bardzo budujące są rozważania wasze to widać w waszych komentarzach godne uwagi i rozważenia dla każdego człowieka.Jest to wielka łaska u Pana Boga jak ktoś otrzyma łaskę poznania Słowa Bożego.Szanowny Jacku ja bym ci polecił modlitwę do Pana Boga psalmu nr.40.Sam wstęp jest psalmu budujący / Całą swą nadzieję…../.Ja osbiście to bym nie nastawiał się wrogo do Kościoła Katolickiego,Protestanckiego,Zielonoświątkowego i.t.d. tylko błogosławie im w imieniu Jezusa Chrystusa.W Piśmie Swiętym jest napisane nie ważne jest czy to z Zyda czy Greka ważne jest wiara w Jezusa Chrystusa.Pozdrawiam wszystkich.

    #51 Józef
  52. Ad#40 Jacek

    Nie jestem miłośnikiem Marcina Lutra. Jest mi przykro,że powodzi mu się coraz lepiej w Kościele Katolickim.
    „Lepszy Protestantyzm od zabobonnego Katolicyzmu” to była oczywiście ironia.
    Maryja nie jest czwartą Osobą Trójcy Świętej, nie jest Bogiem. Ale na Ziemi nie było świętszych Osób niż Prawdziwy Bóg-Człowiek -II Osoba Trójcy Świętej-Jezus Chrystus oraz Jego Matka-Najświętsza Dziewica Maryja-PEŁNA Łaski-Pełna Ducha Świętego.Nie przysługuje Jej kult uwielbienia i adoracji (cultus latriae) należny tylko Bogu, ale kult szczególnej czci cultus hyperduliae,większy niż zwykły kult czci(cultus duliae) należny Świętym.

    #52 Leszek
  53. #5 Duszpasterzu ,toż to co opisujesz /cała ta świecka oprawa/ to najzwyklejsza widoczna,rozrastająca się pycha ludzka.Oprawa samej celebracji jest potrzebna /te wiersze i wierszyki,podziękowania/,myślę że dzieciakom potrzebna, ale ta reszta to substytut dobrego wypełnienia przez rodzinę małego człowieka.Pycha rodziców rośnie a dorosłych mądrzejszych osób przeraża.Żadna chwała dla loczków i loków,i najdroższego przyjęcia i kiecki.

    #53 Ka
  54. # 29 Elu ,ja jestem dowodem tu na cieniznę blogowego … Bolka.
    Mnie to nie przeszkadza.Chcąc przytyć,chętnie słucham i się /by korygować błędy/ wypowiadam.
    Ośmieszenie? Jakie? Radzę przyglądnąć się baczniej tym skorym do ośmieszania.

    #54 Ka
  55. #46 jacek
    Sam podkreśliłeś, że Maryja jest służebnicą Boga, a Ona podkreśliła, że Bóg jest Jej Zbawicielem.
    Maryja jest dla nas Królową, ale nie zapomnijmy, że jest Ona stworzeniem Bożym – wyjątkowym, ale tylko stworzeniem (jak to kiedy powiedział Biskup).
    Można się modlić do niej, ale nie zapominajmy i o Bogu
    Ja sam modlę się do Maryi, ale częściej wolę bezpośrednio do Boga.

    #55 Chani
  56. Jeśli już zacząłem temat świętych, to mam do Ks. Biskupa pytanie: Dlaczego niektórzy święci w Liturgii są wspominani obowiązkowo, niektórzy nie?
    I Jeszcze w Brewiarzu o nich śpiewamy hymny.

    #56 Chani
  57. Ad #56 Chani
    Są to ustalenia Kongregacji Watykańskich lub Konferencji Episkopatów poszczególnych krajów – zatwierdzane przez Kongregacje.
    Są obchody wspomnień, świąt i uroczystości zatwierdzane dla całeg Kośioła Katolickiego. Są też takie, które są zatwierdzane dla Kościołów lokalnych.
    Wspomnienia obowiązkowe – to wyznaczenie na dany dzień liturgii związanej z danym świętym. Wspomnienia dowolne czy dodatkowe są do zastosowania stosownie do uznania tego, kto celebruje liturgię, także LG.
    Niektórzy święci mają „swoje” własne hymny lub też inne części liturgii, a dla innych są używane z tekstów wspólnych. To wszystko jest regulowane przepisami liturgicznymi, które można znaleźć w I tomie Liturgii Godzin, czyli Modlitwy Ludu Bożego, lub też w Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału.
    Myślę, że ktoś z liturgistów może podejmie ten temat i da więcej szczegółów – jeśli takie będzie zapotrzebowanie.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #57 bp Zbigniew Kiernikowski
  58. #22
    Grzegorzu jakież to zalety czynią z tego pana „dobry materiał na chrześcijanina”?
    Serdecznie pozdrawiam

    #58 Olo
  59. Olo,
    nic ci nie mówi to, co napisał biskup, kiedy przywołał List do Kolosan /# 23/. Myślę, że coś podobnego można powiedzieć o św. Pawle, kiedy przed nawróceniem dyszał żądzą zabijania uczniów Chrystusa /Dz Apost 9 rozdział/. A jednak okazało się, że był naczyniem wybranym – a więc był dobrym materiałem. O tym pewnie myślał Grzegorz, kiedy to napisał.
    Chyba się nie mylę??!
    też serdecznie pozdrawiam

    #59 Witka2
  60. #58 Olo,
    wyjaśnił to Ksiądz Biskup w #23 🙂 cytując List do Kolosan.
    „Także was, którzy byliście niegdyś obcymi dla Boga i Jego wrogami (np. pan Darski) przez sposób myślenia i wasze złe czyny (np. darcie Biblii), teraz Bóg znów pojednał w doczesnym Jego ciele przez śmierć, by stawić was (m.in. pana Darskiego), wobec siebie jako świętych…”
    Może stać się świętym, jeśli znajdzie się ktoś, kto zaniesie mu te słowa.
    🙂

    #60 julia
  61. Odnośnie „zalet” „tego pana” z tv, to ma pewnie te same lub podobne co miała Maria Magdalena i inni przed spotkaniem z Jesusem.

    #61 boromir
  62. Olo
    Trudna do pojęcia sprawiedliwość.Ale jedyna taka, która całkowicie przemienia(daje) życie.Daj się jej poprowadzić, chociaż przez chwilę…

    #62 grzegorz
  63. W kwestii synodu i lineamenta. Dziękuję Ks. Biskupowi za odzew. Zgadzam się w pełni. Powiem przekornie, że Ks.Biskup zrobił „straszną rzecz”, mianowicie odnowił Liturgię, mam na myśli szczególnie Paschę Wielkiej nocy . Tego nie da się opisać jak jest piekna, nie sposób jej zapomnieć, zaznać spokoju, wymazać z pamięci itp. W czasie tych lat bywałem na passze w innych diecezjach, to były trochę „bolesne” doświadczenia bo przygotowane były tak sobie albo bardzo słabo. Smutek i tęsknota za naszą w Katedrze. Podobnie pierwsze celebracje Słowa w Katedrze, które odbywały się póżno….

    Rzeczywiście ten synod to sprawa bardzo ważna a lineamenta tzn. zwrócenie się do wiernych z prośbą o głos i refleksje to już całkiem wielu zaskakuje…przecież utarło się, że księża to nikogo o zdanie nie pytają ( chyba że innych księży) bo wiedzą lepiej a taki świecki to generalnie nic nie wie i się nie zna. Jest duża przepać i problem w rozumieniu i doświadczeniu Kościoła jako Wspólnoty wśród kapłanów i świeckich ( chociaż znam dużo wyjątków ). Mocno funkconuje obraz Kościoła jako instytucji usługowej i chętnie jest podtrzymywany, często też przez samych świeckich. Jest to wygodne i nie niesie konfliktów. Ciśnie mi się na myśl tylko jedno: trzeba nam ewangelizacji!!!

    Odnośnie synodu i lineamenta to może warto by było oddzielny blog ustawić?
    Pozdrawiam

    #63 boromir
  64. #59 #60 #61
    Oczywiście rozumiem słowa ks. Biskupa, znam też historię św. Pawła i Marii Magdaleny. Jednak istnieje tu pewna subtelna różnica. Św. Paweł i Maria Magdalena błądzili, czynili zło jednak kochali Boga, nigdy się Go publicznie nie wyrzekali. Zapewne zawsze pragnęli spotkania z Nim i zmiany swego życia, i to w pewnym momencie stało się. Zauważmy też, że słuszne słowa św. Pawła do Kolosan, pisane są po ich nawróceniu, a nie przed. Póki co, nic nam nie wiadomo aby ten pan nawrócił się lub przynajmniej wyraził żal za swój haniebny czyn, więc uważam, że takie opinie są przedwczesne.
    Serdecznie pozdrawiam

    #64 Olo
  65. Ad#63
    Możliwe, że masz rację.
    Nie wiem jednak co jest gorsze? Szawłowa gorliwość o „Prawo”, w imieniu którego „ciągle siał grozę i dyszał żadzą zabijania ucznów Pańskich” ( Dz 9,1 ), czy zachowania tego pana. W końcu chodzi o jakieś deklaracje i postawy odrzucenia Boga. Taka czy inna forma to myślę, że chodzi o to samo, o pragnienie czegoś głębokiego przez bunt i sprzeciw.
    Dla mnie osobiście zachowanie tego pana jest swoistym głosem proroczym do mnie, o moje nawrócenie, o radykalne zerwanie z tym, co nie jest Boże we mnie, do przyznania się do mojej słabości przed sobą i przed Panem.
    Chyba w Średniowieczu była taka maksyma: ” zło tryumfuje, gdy chrześcijanie są letni”.
    Bardzo możliwe, że Szaweł i Maria z Magdalii kochali Boga, ale też jest całkiem możliwe, że ten pan też w jakiś swój sposób. Przed Miłością jest jakaś tęsknota za nią, a przed tęsknotą nie rzadko jest bunt i upadek.
    „Nie wszystkie grzechy prowadzą do piekła”.

    #65 boromir
  66. #63 boromir.
    „Nie wszystkie grzechy prowadzą do piekła”.- ja to bym był ostrożny.Nie można traktować i uważać w swoim życiu że ten grzech jest leki a ten ciężki u Pana Boga każdy grzech jest grzechem oddalającym od Pana Boga o tym mówi Księga Mądrości rozdz.1.Jezus przyjdzie po swój Kościół bez zmazy i bez skazy.Pozdrawiam.

    #66 Józef
  67. #64 Józef,
    …jeżeli jakiś swój czyn NAZWĘ GRZECHEM – to już jest, myślę, pierwszy krok do mojego zbawienia.
    Tragedią jest, gdy NIE WIDZĘ swoich grzechów…

    #67 julia
  68. #65 BRAWO Julio! Tylko że,że ja, naprawdę nie dostrzegam u siebie /aktualnie :)/ grzechu.
    Księże Biskupie – ratuj ! NAPRAWDĘ może lekki kurz, ale nie dostrzegam grzechu.
    A przecież …, to niemożliwe nie grzeszyć.
    Dlaczego tak mam? – może to dziwne, ale ze smutkiem /dziwne że ze smutkiem/ zapytam?
    Po_krę_co_na ja jakaś okropnie.

    #68 Ka
  69. ad #29 i #31 ela
    Elu, chcę Ci powiedzieć, że jest miejsce tu, na tym blogu dla prostych ludzi. Inaczej by mnie tu nie było.
    Prości ludzie mogą też porozmawiać z Biskupem „w cztery oczy” i do takiej rozmowy, jak już napisał Ksiądz Biskup, wcale nie potrzeba elokwencji tylko chęci i szczerości. Nie myśl o tym, żeby się nie zbłaźnić (Ksiądz Biskup podczas rozmowy nie „odpytuje ze znajomości katechizmu”), nie próbuj też jakoś „ustawiać” czy „wyreżyserować” tej rozmowy – nie da się. Po prostu idź i porozmawiaj, tak zwyczajnie, prostymi słowami. Nie myśl kategoriami „to mogę, a tego nie mogę czy nie wypada przy Biskupie powiedzieć”. Im bardziej będziesz szczera i otwarta tym więcej z takiej rozmowy wyniesiesz.
    Ksiądz Biskup stara się jasno tłumaczyć i pokazywać pewne problemy i choć ta prawda bywa bolesna, bo można powiedzieć „obnaża nasze słabości” to bardzo pomaga inaczej patrzeć na życie.
    Mi do dziś „dzwoni w uszach” zdanie wypowiedziane przez Księdza Biskupa, podczas jednej z rozmów. To jedno proste zdanie zupełnie zmieniło mój sposób patrzenia na Eucharystię, zmieniło sposób jej przeżywania. Idąc dalej zmieniło i ciągle zmienia moje życie… I wcale się tu nie wymądrzam teologicznie, piszę jak jest i jeszcze raz zachęcam do osobistej rozmowy z Księdzem Biskupem.
    Pozdrawiam 🙂

    #69 Justyna
  70. Olo,
    Wróć do czytanego ostatnio fragmentu o Panu winnicy.
    Jego Syn został posłany do winnicy nie wtedy, gdy rolnicy się „trochę nawrócili”, nie w momencie gdy zaczęli wyrażać jakiś żal.
    Wręcz przeciwnie, oni byli na maksa nakręceni przeciwko. Ich złość i zapamiętanie było na najwyższym poziomie. I nie mimo to posyła Pan do nich (do winnicy) swego Syna, ale właśnie dlatego, właśnie wtedy.
    Chrystus tam, gdzie największe zło, najbardziej się oddał i teraz najwięcej się oddaje. Stąd mówimy „gdzie większy grzech tam większa łaska”.
    Jest to Ekonomia jakiej nie uczą w szkole.
    Sprawiedliwość i prawo są wypełniane i ogarniane przez miłość.

    #70 grzegorz
  71. Grzegorzu, wróćmy do czytanego ostatnio fragmentu o Panu winnicy.
    „… Będzie to jednak możliwe tylko w tych, którzy zgodzą się na to, aby w nich ten plon przebaczenia, tzn. nowego sposobu objawienia się sprawiedliwości Boga, się dokonywał. …”
    Nie jest tak – „gdzie większy grzech tam większa łaska.”
    Jest tak – gdzie większe NAWRÓCENIE tam większa łaska.
    Serdecznie pozdrawiam

    #71 Olo
  72. #70
    Owszem, tak podpowiada szatan: Jeśli sie nie nawrócisz, nie licz na nic ze strony Pana.
    Człowiek się stara, coś wychodzi, ale w gruncie rzeczy wie, że nie zasłużył na łaskę, nie jest w stanie sprostać wymaganiom. Kombinuje, szuka sposobów, jeździ do sanktuariów, wyznacza sobie pokuty, odprawia piątki , soboty, niedziele, ale gdy przyjdzie do rachunku sumienia – dalej to samo. Żyje w strachu.
    To jest dzieło szatana. Jest to jego logika od pierwszego opisanego w Księdze Rodzaju dialogu z ludźmi. Nie ma większej siły na tym świecie niż strach. Jest jedyne lekarstwo na strach: przebaczenie grzechów – po to (za to) umarł Chrystus i my to czynimy jako Jego Testament.

    #72 grzegorz
  73. #66 Ka,
    no cóż,
    kiedyś wydawało mi się, że raczej wokół mnie grzeszą, ja – raczej nie…
    Zmieniło się to pod wpływem czytania Pisma Świętego i przyjmowania Jego słów za prawdę.
    Usłyszałam (czy przeczytałam, już nie pamiętam…) kiedyś słowa św. Jana:
    „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu,
    to samych siebie oszukujemy
    i nie ma w nas prawdy.
    Jeżeli wyznajemy nasze grzechy,
    [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy
    odpuści je nam
    i oczyści nas z wszelkiej nieprawości.
    Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy,
    czynimy Go kłamcą
    i nie ma w nas Jego nauki” (1J 1,8-10).
    Jeżeli wziąć słowa św. Jana na poważnie, to nazywanie siebie „jestem bez grzechu” jest albo:
    * nazywaniem Jezusa kłamcą, bo w takim wypadku On nie umarł za mnie – nie umiera za mnie dziś,
    * nie jest Bogiem i nie wie wszystkiego o mnie. Skoro nazywa mnie grzesznicą, a nią nie jestem.
    ……………
    Ka, nie chcę, żeby to brzmiało jak jakieś pouczenie.
    To sa moje przemyślenia, które doprowadziły mnie kiedyś do uznania prawdy o swojej grzeszności jako stałej kondycji.
    Słowa Pisma Świętego wciąż pokazują mi moje nowe grzechy, mogę chyba powiedzieć, że ilekroć naprawdę słucham – o tym się przekonuję.
    Ale nie jest to wiedza, która przeraża.
    Może się powtarzam, ale świadomość ciągłej grzeszności naprawdę ratuje mnie i tych, którzy są blisko mnie (mnie ratuje od piekła wiecznego, bliskich od piekła na ziemi…)
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #73 julia
  74. #71
    No i w tym problem Julio. Mój problem.
    Zapytam jeszcze może, czy grzeszność /tą stałą/ się czuje? Czy raczej przyjmuje, że tak jest?

    #74 Ka
  75. #72 Ka,
    u mnie to było tak, że na początku przyjęłam za prawdę to, że jestem grzesznikiem.
    Dopiero potem zaczęłam dostrzegać, że tak naprawdę jest (czy bywa).
    Z czasem widziałam to coraz częściej, a teraz wiem, że jestem grzesznikiem…
    Niekiedy poddaję się pokusie, że teraz (dziś) nie ma we mnie grzechu
    – wtedy wystarczy spojrzeć prawdziwie w siebie,
    z pomocą przychodzi Słowo (np. lektura rozważania na blogu) lub inni ludzie
    – i już samozachwyt nad sobą mija 🙂

    W rozpoznaniu siebie jako grzesznika naprawdę bardzo pomogły mi wspomniane słowa św. Jana:
    “Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu,
    to samych siebie oszukujemy…”

    Pozdrawiam Cię 🙂

    #75 julia
  76. #70
    Tak, wierzymy, że szatan istnieje, tak samo wierzymy w istnienie piekła, które na pewno, niestety, nie jest puste. Jednak ono nie jest karą, ono jest konsekwencją. Przebaczenie nie jest automatyczne, człowiek ma prawo odrzucić przebaczenie, m.in. właśnie to prawo stanowi istotę człowieczeństwa.
    Modlitwy, pokuty, pielgrzymki itd., również dyskusje na tym blogu, rzeczywiście nie są walutą, za którą coś można sobie kupić. Jednak, kształcą, kształtują, jednoczą, uświadamiają kim jest człowiek, poruszają sumienia, dają nadzieję i natchnienie do głębszego zaufania Bogu i dokonywania zmiany siebie. Nawet, jeżeli nie rozumiemy, możemy w nich znaleźć pomoc i dobry przykład. To wszystko nie jest potrzebne Bogu, ale człowiekowi, tu i teraz, po to by chciał przebaczenia. Może właśnie dzięki temu człowiek nie zwariuje i nie stoczy się na dno, odrzucając wszystko.
    Serdecznie pozdrawiam

    #76 Olo
  77. #73 Pięknie dziękuję Ci Julio.Ja,jestem tylko pewna że gdybym nie zgrzeszyła /znaczy nie była grzesznikiem/,to by mnie tu na Ziemi nie było.
    Hmm … . Topornawa jestem jakaś.Nie grzeszę.A przynajmniej staram się.
    Ps.Bóg by mi napewno z tysiąc grzechów naliczył,uff- niezbyt to miłe.

    #77 Ka
  78. ad 32.
    A co do tego, jak udziela Komunii św. Papież… jeżeli Benedykt XVI uzna, że jedyną formą komunikowania będzie postawa klęcząca, to wyda odpowiedni dokument (jest prawodawcą w Kościele), a póki co nie wydał, więc obowiązuje nas,
    w posłuszeństwie Kościołowi (=Papieżowi) to, co jest określone w Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału Rzymskiego.
    Pozdrawiam
    #32 ksiądz 2

    A nie sądzisz, Drogi Konfratrze, że Papież jest Pierwszym i Najwyższym Liturgiem Kościoła, i sposób celebrowania przez Niego Eucharystii jest wzorem dla wszystkich celebransów? W czasie ostatniej wizyty w Niemczech nie udzielił Komunii św. na rękę? Więc czy są az konieczne dekrety – sam przyklad nie wystarczy?

    #78 duszpasterz
  79. Ad #76 duszpasterz
    Tak, obowiązuje Ogólne Wprowadzenie do Mszału.
    Co do udzielania Komunii św. przez Papieża, zobacz jak jest udzielana Komunia św. podczas liturgii papieskich nie tylko przez Papieża.
    To, że Papież nie udzielił, to nie znaczy, że nie była i nie jest tak udzielana. Jest to zawsz ta sama liturgia. To jest bardzo ważne!!!
    Możliwość przyjmowania na rękę nie jest nakazem, ani nie jest zakazem przyjmowania do ust.
    Bp ZbK

    #79 bp Zbigniew Kiernikowski
  80. #75 Ka
    Kochana Ka, Ty jesteś po prostu wspaniała! Jesteś otwarta i szczera i bardzo dużo widzisz.
    Otóż jednym z podstawowych problemów jakimi objawia się kryzys w naszym Kościele jest brak poczucia świętości oraz jednocześnie brak poczucia grzechu, tego, że jestem grzesznikiem. Pamiętam, że kiedy ja to usłyszałam po raz pierwszy to była dla mnie tylko teoria i tak jest najczęściej, jak widzę.
    A Ty wiesz, że nie czujesz. Jak bardzo masz otwarte oczy!
    Potem bardzo mi w tym pomagała DN, by wejść w postawę nawrócenia, by się jej uczyć.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i niech Cię Pan prowadzi! 🙂

    #80 AnnaK
  81. Dziekuję Księdzu Biskupowi za wypowiedź na temat mego komentarza.

    #81 duszpasterz
  82. #78
    Dziękuję Aniu.
    Widzisz, całe życie nie chciałam grzeszyć, ale … .
    Jestem szczera, bo tak naprawdę nie widzę powodu, dlaczego człowiek ma żyć w zakłamaniu.
    Poza tym bardzo nie lubię kłamać, a jak ktoś nadmiernie nieetycznie wścibski, obracam jego pytanie w żart.
    Wyposażył mnie Pan Bóg w poczucie humoru, dobry Bóg wiedział, co będzie mi konieczne – by żyć.
    Kocham Go – choć trochę się Go /a czasem nawet wcale nie trochę/ boję 🙂

    #82 Ka
  83. CZYTAM TEŻ SALOMONOWĄ ODPOWIEDŹ; –
    Ad #76 duszpasterz
    (…) Możliwość przyjmowania [komunii]na rękę nie jest nakazem, ani nie jest zakazem przyjmowania do ust.

    „A nie sądzisz, Drogi Konfratrze, że Papież jest Pierwszym i Najwyższym Liturgiem Kościoła, i sposób celebrowania przez Niego Eucharystii jest wzorem dla wszystkich celebransów? W czasie ostatniej wizyty w Niemczech nie udzielił Komunii św. na rękę? Więc czy są az konieczne dekrety – sam przyklad nie wystarczy?” #76 duszpasterz
    Zgadzam sie.
    Podobnie jest z orientacja krucyfiksu na oltarzu.
    Papież chce krzyż w centrum wszystich skierowanych na zachód ołtarzach podczas Mszy świętej, mówi papieski MC. Dlaczego więc nasi (Anglia) biskupi zignoruja go?
    Pope wants crucifix at the centre of ALL westward-facing altars during Mass, says papal MC. So why do our bishops ignore him?

    #83 Jurek
  84. #81 – Jurku ,to nie we wszystkich Kościołach katolickich znajduje się krzyż?
    Ja pierwsze słyszę.

    #84 Ka
  85. Mam pytanie do J.E. Bp Zbigniewa
    Czy ksiądz dopuszczając młodzież do sakramentu bierzmowania powinien się kierować wiedzą kandydata cz wiarą?
    jak komuś ks. X dawał okazję, szansę i kandydat pozdawał egzaminy ale nie chodzi do kościoła to czy powinien być dopuszczony do bierzmowania czy nie. bo w takim wiary to nie ma, chociaż ma wiedzę.

    #85 Viki

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php