W 22 Niedzielę roku A czytamy dalszą część Ewangelii wg św. Mateusza, która ukazuje tożsamość Jezusa oraz otwiera przed uczniami perspektywę wchodzenie w tę samą mentalność, jaka cechuje Jezusa, Mesjasza, Syna Bożego (Mt 16,21-27). Piotr wyznał, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym. Jezus go za to pochwalił, nazwał go błogosławionym i dał mu nowe imię i obietnicę związaną z rolą Kościoła.

Piotr i pozostali uczniowie muszą teraz wejść w poznanie tajemnicy, co to znaczy, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym. Po prostu Jezus przedstawia się uczniom w tej swej tożsamości i tej misji. Mówi więc wprost o sobie wskazując, że :   

musi iść do Jerozolimy
i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie;
że będzie zabity
i trzeciego dnia zmartwychwstanie
(Mt 16,21). 

Najpierw, po wyznaniu Piotra, Jezus polecił uczniom, że nie ujawniali publicznie, że On jest Mesjaszem. Natomiast im, jako uczniom, którzy już tę tajemnicę poznali i wyznali (Piotr mówił w imieniu wszystkich), zaczął przybliżać, że to znaczy być Mesjaszem, Wcielonym Synem Bożym. Inaczej mówiąc, jaka jest w ogóle Jego misja. Oznacza to ujawnienie prawdy, po co On stał się człowiekiem i kim jest w tym swoim człowieczeństwie. Pośrednio oznacza to też, do czego On powołał ich jako swoich uczniów.   

1. Piotr i jego sposób oceny działa mesjańskiego

Można by oczekiwać albo nawet należałoby oczekiwać, że po takim wyznaniu, jakie uczynił Piotr i po takiej pochwale, jaką otrzymał on od Jezusa, wyjawienie tego, co czeka Jezusa jako Mesjasza powinno wyzwolić entuzjazm w Piotrze i pozostałych uczniach. Oto jest Ten, którego rozpoznaliśmy i On zmierza do tego, by wypełnić swoją misję. My będziemy w tym brać udział. Stanie się to, co było zapowiedziane i na co oczekiwaliśmy. Oto dotknęło nas szczęście. Dzieje się to na naszych oczach i my mamy w tym udział.

Tymczasem reakcja Piotra jest inna. Obok tego, co zostało mu objawione od Boga, Ojca Jezusa, dochodzi w nim do głosu jego myślenie i jego ludzkie doświadczenie. Być może nawet wzmocnione tym co dopiero przed chwilą wyrażonym przez Jezusa zadaniem, że oto on jest tą skałą i on otrzymuje klucze królestwa, którego moce piekielne nie zwyciężą.

Do objawienia Bożego i do Bożej strategii chce dodać swoje doświadczenie i swoje przekonania. On po prostu wie, jak powinno wszystko przebiegać i przed czym należy się chronić. Wziął więc Jezus na bok, i zaczął Go upominać bądź czynić wyrzuty. Grecki czasownik złożony „epi-timao” użyty dla określenia czynności Piotra wobec Jezusa wyraża „nałożenie innej wartości” i innego spojrzenia na to, co było wcześniej przez Jezusa, Mesjasza „oszacowane” czy określone. Powstaje więc teraz taka oto dziwna sytuacja. Jezus określa, ocenia i wartościuje to wszystko, co przed Nim stoi według swojego, mesjańskiego klucza. Wie, że ma iść do Jerozolimy, aby wszystko się spełniło. Piotr zaś, któremu Jezus powierzy władzę nad całym swoim mesjańskim dziełem, którego owocem ma być Kościół, ma inne spojrzenie i do Jezusa mówi: Niech Cię Bóg broni przed tym aby było tak, jak Ty mówisz. Czyli, nie miałoby się spełnić to, co oznacza pójście do Jerozolimy, czyli męka i zmartwychwstanie. 

2. Nie ma kompromisu

W tej sytuacji Jezus kieruje do Piotra bardzo zdecydowane i mocne słowa: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki”. Jeśli zważymy na kontekst, w jakim to wszystko się stało, a więc wyznanie Piotra i pochwała Piotra oraz słowa obietnicy skierowane do niego, jako skały i przyszłej widzialnej głowy Kościoła Chrystusowego, to jest to prawda bardzo przejmująca. Jezus tego, kogo przed chwilą pochwalił, teraz oto nazywa szatanem, czyli tym, kto zwodzi i przeszkadza.

To wszystko ukazuje, że Jezus nie ma względu na osobę, nie ma zależności od układów, nie jest związany żadnymi więzami ludzkimi. Objawia prawdę i tylko prawdę. Jeśli zaś ktoś, nawet najbliższy i – co więcej ‑ ten, komu powierza swoje dzieło próbuje zniekształcić Jego mesjański plan, to Jezus nie cofa się nawet przed tak ostrym i radykalnym krokiem, jak nazwanie kogoś tak bliskiego przeciwnikiem (szatanem) i zwodzicielem.

Uzasadnienie tego tkwi w tym, że Piotr jeszcze nie tylko nie zrozumiał posłannictwa Jezusa jako Mesjasza, lecz miał całkowicie inny sposób myślenia. Było to myślenie typu religijnego, w którym na pierwszy plan wysuwa się to, co człowiek widzi jako swoisty sukces dokonany przy pomocy Pana Boga. Nie docierało do niego i nie mogło stać się to częścią jego mentalności, że dzieło mesjańskie Jezusa, czyli dzieło odkupienia człowieka musi przejść przez krzyż, czyli przegraną człowieka w jego dotychczasowej mentalności. .

3. Prawda Jezusa o człowieku

Objawieniem, jakie Jezus przynosi, nie jest ukierunkowane na uchronienie człowieka przed tym, co człowiekowi wydaje się jako niepowodzenie czy nieszczęście. Wprost przeciwnie! Jezus objawia zupełnie nową i odmienną prawdę: „kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je”.

Człowiek zazwyczaj myśli, niech Bóg mnie broni od takiego czy innego nieszczęścia, które mu zagraża. Objawienie dokonane w Jezusie Chrystusie prowadzi do innego rozumienia: Niech Bóg nie dopuści, bym odszedł od Jego zamysłu i planów za cenę ratowania siebie, za cenę unikanie tego, co mi się wydaje nieszczęściem, albo pomoże być odebrane prze ludzi jako nieszczęście.

Podczas Eucharystii w embolizmie, czyli w modlitwie po „Ojcze nasz” modlimy się .in. o to, abyśmy byli wolni od grzechu i bezpieczni od wszelkiego zamętu. Niektóre, wcześniejsze przekłady oddawały łacińskie: perturbatio przez nieszczęście, tzn., abyśmy byli bezpieczni od wszelkiego nieszczęścia. Nie jest to właściwmy przekład. Chrześcijanin prosi Boga o to, by był bezpieczny od tego wszystkiego, co może wprowadzić w jego umysł i w jego serce zamęt. To bowiem powoduje myślenie na sposób ludzki, w którym człowiek chce uniknąć tego, co mu się jawi jako nieszczęście, a nie rozumie tego, że Bóg właśnie przez krzyż dokonuje zbawienia człowieka.

Gdy czasem wypowiadamy słowa: Niech Cię / mnie Bóg broni!, warto zastanowić się nad tym, o co właściwie chodzi. Byśmy tak wołając, nie blokowali Bogu dostępu do nas  czyli do przemiany naszego życia na Jego wzór i według Jego zamysłu. Może też warto zgodzić się wewnętrznie na to, że należy nam się owo ostre upomnienie: zejdź mi z oczu szatanie. Im wcześniej to zrozumiemy, tym mniej  pomyłek, złudzeń i rozczarowań. Piotr musiał jeszcze wiele przeżyć wstydu i zrozumienia potrzeby nawrócenia. Musiał zobaczyć, jak bardzo mylił się i jak wiele było w nim zamętu i to właśnie wtedy, gdy mu się wydawało, że to właśnie on jest wierny, że on potrafi, że on nie zaprze się, choćby wszystkim innym się to przydarzyło.

Proszę Cię, Panie, bym uczył się rozumieć, przed czym Ty naprawdę musisz mnie bronić!

Broń mnie przed wszelkimi próbami zmiany Twojej wizji mojego życia!

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

52 komentarze

  1. To prawda o mnie, bo nie mam odwagi pokazać Ci swojego krzyża. Wstydzę się swojego krzyża, nawet na odległość.
    Zobacz, jak bardzo jestem zniewolony swoją religijnością, która próbuje zminimalizować zbawczą moc osobistego krzyża. Wolę chować się za krzyż Jezusa Chrystusa i o nim rozmyślać. Nie jest to dobra droga ani dla mnie ani dla Ciebie.
    Mój lęk/brak wiary/to nic innego jak tchórzostwo i ucieczka na głębokie wody religijnego oceanu. Źródłem wiary jest zawsze chwalebny krzyż już nie Jezusa Chrystusa, ale mój krzyż, bez którego jestem niczym miedź brzęcząca.
    Słowo Boże jest we mnie bez głosu /bez dźwięku/. Nie słyszysz mnie bo nie przemawiam do Ciebie z własnego krzyża. Jestem jak ten, kto chce iść za Jezusem w wolności od krzyża. Tak się nie godzi, tak się nie da. Bez krzyża to zwykłe lanie wody a nie kerygmat.
    Pozwolisz, że nieco ochłonę. Wkrótce zobaczysz, że źródłem naszego zbawienie jest nasz krzyż połączony wiarą z Krzyżem Chrystusa Jezusa.
    Nie wiem na ile teologiczna jest moja wypowiedź, wiem jednak, że bardzo łatwo zostawiamy własny krzyż, by alienować się krzyżem Jezusa Chrystusa.
    Pozdrawiam
    janusz f.

    #1 baran katolicki
  2. Myślę iż Bóg przez Krzyż szlifuje i uzdrawia człowieka,co nie znaczy że daje prawo człowiekowi by go wyręczał i nakładał krzyż /cierpienie/ na drugiego człowieka.
    Celowe,bezmyślne nakładanie krzyża niewinnemu człowiekowi /przez człowieka/ jest złem w czystej postaci.I wytłumaczenia innego nie ma.

    #2 Ka
  3. Niektórzy mówią, że jeśli ktoś się nie pomodlił rano lub wieczorem to zgrzeszył. Dlaczego tak się mówi? Sam kiedyś (nie pamiętam kiedy) ale to słyszałem. Czy modlitwa ma być koniecznością czy przyjemnością? Czy takie myślenie nie jest po ludzku? Wtedy to wypaczamy obraz Boga, który karze za brak modlitwy. A to przecież nieprawda. Sami w ten sposób siebie ranimy.
    Czy brak modlitwy to grzech? Nie, przecież to rozmowa z Bogiem,a czy brak rozmowy może być grzechem? Czy jeśli nie rozmawiam z przyjacielem to grzeszę, bo nic nie mówię?

    #3 chani
  4. #3 Chani,
    ludzie mają rózne potrzeby duchowe i nasilenie ich o różnej skali. Mówią, bo nie odmówiwszy modlitwy,cierpią z zaniedbania. Oni nie wypaczają Boga, oni mają taką powrotu /zrozumienia/ drogę.
    Wiesz, każda modlitwa Bogu miła i o różnym czasie.

    #4 Ka
  5. #1 Janusz…
    Twój dzisiejszy wpis jest dla mnie niczym poezja…
    Myślę, że niepotrzebnie siebie oskarżasz.
    Dla mnie jesteś głosicielem kerygmatu…
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #5 julia
  6. #3 chani,
    „czy brak rozmowy może być grzechem?”
    Może…
    Gdy już się zaprzyjaźnisz ze swoją Obietnicą, czy brak codziennej z Nią rozmowy nie będzie oznaczał, że zaczynasz Ją lekceważyć, bagatelizować, marginalizować?
    Są różne formy modlitwy, to nie tylko pacierz. Modlitwa to bycie przed Bogiem, to branie Go pod uwagę podczas wszystkich czynności dnia (wciąż jestem pod wrażeniem książki „Pielgrzym” o modlitwie nieustannej…).
    ……….
    O konieczności modlitwy porannej i wieczornej często wspominają pytania przygotowujące do rachunku sumienia.
    Myślę sobie, że w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich nikt nie namawiał do modlitwy. Po prostu wspólnoty (rodziny) chrześcijańskie ją praktykowały. Gdy wspólnoty wiary osłabły, niektórym wydawało się, że nakazana modlitwa uzdrowi sytuację i dlatego pojawiły się takie zapisy.
    …………..
    A katechizm uczy:
    2697 Modlitwa jest życiem nowego serca. Powinna ożywiać nas w każdej chwili. Tymczasem zapominamy o Tym, który jest naszym Życiem i naszym Wszystkim. Dlatego więc mistrzowie życia duchowego, zgodnie z tradycją ksiąg Powtórzonego Prawa i Proroków, kładą nacisk na modlitwę jako „pamięć o Bogu”, częste budzenie „pamięci serca”: „Trzeba przypominać sobie o Bogu częściej, niż oddychamy” (Św. Grzegorz z Nazjanzu, Orationes theologicae, 1, 4: PG 36, 16 B.) . Nie można jednak modlić się „w każdym czasie”, jeśli pragnąc takiej modlitwy, nie modlimy się w pewnych chwilach: są to szczególne momenty modlitwy chrześcijańskiej, jeśli chodzi o intensywność i trwanie.

    2698 Tradycja Kościoła proponuje wiernym pewien rytm modlitwy, mający podtrzymywać modlitwę nieustanną. Niektóre z nich są codzienne: modlitwa poranna i wieczorna, przed jedzeniem i po jedzeniu, Liturgia Godzin. Niedziela, skupiona wokół Eucharystii, jest uświęcana przede wszystkim przez modlitwę. Cykl roku liturgicznego i jego wielkie święta są podstawowym rytmem życia modlitewnego chrześcijan.
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #6 julia
  7. „Gdy czasem wypowiadamy słowa: NIECH CIĘ / MNIE BÓG BRONI!, warto zastanowić się nad tym, o co właściwie chodzi. Byśmy tak wołając, nie blokowali Bogu dostępu do nas czyli do przemiany naszego życia na Jego wzór i według Jego zamysłu. Może też warto zgodzić się wewnętrznie na to, że należy nam się owo ostre upomnienie: zejdź mi z oczu szatanie. Im wcześniej to zrozumiemy, tym mniej pomyłek, złudzeń i rozczarowań.
    /…/
    Proszę Cię, Panie, bym uczył się rozumieć, przed czym Ty naprawdę musisz mnie bronić!
    Broń mnie przed wszelkimi próbami zmiany Twojej wizji mojego życia!”
    Bp ZbK

    „sw Ignacy mowi jesli masz wybrac miedzy dwoma dobrami, wybierz to ktora mniej wygodne, ktore przyniesie ci mniej chwaly. To moze byc od Boga”.

    Nie wiem czy tak dokladnie powiedział św. Ignacy z Loyola.
    „przyniesie ci”. – to jest takie trochę podejście egocentryczne chyba
    A co z innymi?
    „to moze byc od Boga” – ale i czasem wcale może od Boga nie pochodzić?

    Czy zawsze możemy mieć pewność, że właściwie rozpoznaliśmy Wole Bożą?
    Czasem chyba może być tak, że to, co w danych okolicznościach wydaje się nam właściwym wyborem, nie jest nim, a bywa niczym innym jak wewnętrzną izolacją, myślę.
    A i może nie być zgodne z oczekiwaniami bliźnich , którym poprzez nasz wybór sprawiamy przykrość a nieraz i ból…'[koniec cytatu]

    #7 Jurek
  8. Chani
    posłuże się słowami Jurka #7 odn danej Ci obietnicy.
    „to może być od Boga-ale i czasem wcale może od Boga nie pochodzić”
    Czy zawsze możemy mieć pewność ,że właściwie rozpoznaliśmy wolę Bożą ?

    pozdrawiam

    #8 Tereska
  9. #8
    100% pewności póki żyjemy, mieć nie będziemy. A to dlatego że Bóg nie daje nam tu odpocznienia.
    Wciąż i nieustannie musimy przedzierać się dokonując wyborów. Myślę, że musimy nauczyć się i godzić na konsekwencje błędów i pomyłek. To uczy i rozwija, a jak idziesz drogą Boga zdecydowanie zbliża. Zaczynasz rozumieć coraz więcej ze spraw Bożych, które jeszcze niedawno były /dla Ciebie/ zamknięte. Zauważ, nikt nie rodzi się tu duchowym już geniuszem. Był tylko jeden taki, Jezus, który kochał nas tak bardzo, że został dla nas Chrystusem. Chrystus, Opiekun, Syn Boży i Zbawiciel. Człowieka Przyjaciel.

    #9 Ka
  10. #1 Janusz
    DZIĘKUJĘ Panu naszemu za Ciebie, za Twój krzyż i za to, że Pan tak szczodrze dotyka Twoich ust, a wargi Twoje glosza JEGO chwałę, bo w kazdej Twej wypowiedzi, w Twoim zabranym głosie ,,WIDZĘ,, wielkość PANA NASZEGO i Twoja jako jego ucznia i głosiciela KARYGMATU…

    #10 Ba
  11. Ciągle mamy sprawdzać jak jest wola Boża. Apostoł pisze tak: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.”(Rz 12,2)

    #11 chani
  12. „Jezus nie ma względu na osobę (…) Objawia prawdę i tylko prawdę. Jeśli zaś ktoś (…) próbuje zniekształcić Jego mesjański plan, to Jezus nie cofa się nawet przed tak ostrym i radykalnym krokiem, jak nazwanie kogoś tak bliskiego przeciwnikiem (szatanem) i zwodzicielem”
    To wskazówka dla nauczających i nauczanych…
    * Dla nauczających – by objawiać prawdę bez względu na osobę. By nie bać się powiedzieć ostych słów prawdy nawet tym (uczniom), których się bardzo ceni, z którymi się wiąże nadzieje, których przed chwilą się pochwaliło, w których dostrzegło się zrozumienie, których nazwało się radością swoich oczu…
    * Dla nauczanych – że prawdziwy nauczyciel to ten, który ceni prawdę. To taki nauczyciel, który nie zachwieje się przed powiedzeniem nam przykrej prawdy. Zaryzykuje to, że być może straci sympatię ucznia, być może nie zostanie dobrze zrozumiany…
    ……………………
    Każdy z nas bywa nauczycielem i bywa uczniem.
    Jestem nauczycielem dla męża, swoich dzieci, przyjaciół, spotykanych bliźnich…
    Dzisiejsza ewangelia uczy mnie, żebym objawiała prawdę bez względu na więzy i układy, jakie istnieją między nami. A to wcale nie jest łatwe…
    Jestem uczennicą męża, dzieci, przyjaciół, spotykanych bliźnich.
    Dzisiejsza ewangelia uczy mnie, żebym nie obrażała się na nich za słowa bolesnej prawdy o mnie… A to wcale nie jest łatwe…
    Pozdrawiam 🙂

    #12 julia
  13. Wyjaśnienie
    Infrormuję (jak o tym już była mowa), że zasadniczo nie wpuszczam komentarzy, które są kompilacją cytatów bez żadnego osobistego ustosunkowania się do jakiegoś zagadnienia.
    Ten blog, to nie przysłowiowy „kosz” który ma być wypełniony. Mam na myśli kompilacje z tekstów zarówno znanych i uznawanych osób jak i kogokolwiek: np. Andrzej napisał, a Ewa napisała, a ja napisałem itp.
    Dopisuję jeszcze: Zaznaczam, że do tych dwóch wymienionych imion można dodać jeszcze wiele innych – zostały one wymionione przykładowo. Można dodać Wojciecha, Marię Jakuba, Petronelę itd. Nie chcę, aby to miejsce było przytaczaniem i publikowaniem tego, co inni gdzieś (często w inym kontekście) napisali, chyba że chodzi o przytoczenie konkretnej opinii, wobec której ktoś zajmuje stanowisko.
    Zasadniczo nie wpuszczam także cytatów z Pisma św. nie opatrzonych jakimś osobistym ustosunkowanem się do nich czy pytaniami, jakie z nim mogą być związane.
    Nie chodzi o to, by przytaczać długie teksty biblijne, bez ich omówienia czy stawienia pytań.
    Ten blog ma służyć rozumniej – na ile to możliwe – wymianie zdań i opinii oraz stanowić okazję do odnoszenia się w tych opiniach do światła wynikającego z Objawienia i z nauczania Kościoła.
    Liczę na zrozumienie i proszę nie mieć o to do mnie pretensji, że pewne komentarze (które w rzeczywistości nie są komentarzami, lecz kompilacją różnych, czasem wyrwanych z kontekszu wypowiedzi, czy dialogów między pewnymi osobami itp.) nie zostają wpuszczone.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #13 bp Zbigniew Kiernikowski
  14. „abyśmy umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe”( Rz 12,2).
    Bardzo dobrze, że prawie wszyscy na tym forum zadają sobie to pytanie, a ci którzy nie zadają sobie tego pytania cierpią.
    ———
    Dane mi było być na rekolekcjach, i zadałem pytanie, które bardzo rozbawiło wszystkich obecnych kapłanów. Dlaczego ksiądz tak cierpi? Pytałem bo sam cierpiałem i chciałem się od tego wyzwolić.
    ——–
    Odpowiedź była taka: bo takie jest życie kapłańskie: zamykam się niekiedy w pokoju i wyję.
    ——-
    Są klucze żeby wyzwolić się od tego cierpienia, być człowiekiem wolnym i szczęśliwym.
    1. Anna K. dodała jeden z nich – powołanie. W pewien sposób komuś bardzo zależy żeby zniekształcić proces Rozalii Celakóny, a jej życie do spalania się w codzienności to naprawdę piękne świadectwo, jak znaleźć Boga w Codzienności. Niekoniecznie trzeba wyjeżdzać
    —-
    inne klucze do tego żeby pisać jak św. JAN
    ———
    Piszę wam, dzieci, gdyż odpuszczone są wam grzechy dla imienia jego, 13. Piszę wam, ojcowie, gdyż znacie tego, który jest od początku. Piszę wam, młodzieńcy, gdyż zwyciężyliście złego. 14. Napisałem wam, dzieci, gdyż znacie Ojca. Napisałem wam, ojcowie, gdyż znacie tego, który jest od początku. Napisałem wam, młodzieńcy, gdyż jesteście mocni i Słowo Boże mieszka w was, i zwyciężyliście złego.”

    #14 pawelpiotr
  15. Julia też dotknęła jednego z kluczy, pisząc o Ewangelikach, że oni odczytują wystąpienie Lutra jako zachętę do odnowy. Jak my katolicy odczytujemy to poruszenie Marcina Lutra. Kościół wcale nie musi wyglądać tak jak my chcemy, ale ani jedna jota nie może być odjęta od tradycji i ewangelii

    #15 pawelpiotr
  16. Opowiem jeszcze jakim jestem wężem. Pobudziło mnie do tej refleksji rozmowa ze znajomym z Niemiec z Monachium.
    Zapytałem jak u was media mówią o kryzysie w Grecji.
    ——
    Po pierwsze za dużo biurokracji.
    ——
    Za dużo korupcji w ten sposób, że próbuje się interpretować prawo na swoją korzyść. np mam do zapłacenia 10 tys euro dogaduję się pod stołem z urzędnikiem, że anuluje on mi ten dług do 2 tys euro
    ——
    Omijanie prawa budowlanego (on ma firmę budowlaną w Monachium) w ten sposób, że co nie jest skończone nie płaci się podatku od nieruchomości i mamy np. trzy kondygnacje budynku w czym trzecia zawsze stoi niedokończona.

    ile w nas tego omijania przepisów, tego bycia wężem i życiu duchowym, osobistym, społecznym?

    #16 pawelpiotr
  17. Sługa Boży Wilhelm Pluta, słyszałem ze często rozważał: Drogę Jezusa z uczniami do Emaus.
    O ile coraz bardziej poznajmy się w świetle Bożym oczyszczamy z grzechu, to zawsze jesteśmy w drodze. A droga do Ojca zawsze jest służbą, poświęceniem się, nie koniecznie zaraz trzeba oddawać życie. Dobry ksiądz, kierownik duchowy to jak Jezus na drodze do Emaus, pomaga się otwierać na łaskę, oczyszczać ale nie zwalnia od służby.

    #17 pawelpiotr
  18. Jak mi 13 letnie dziecko mówi, że chce zostać aktorką. Cieszę się, że ma jakieś ideały pomysły na, życie – tylko to trzeba przekuć na życie, na warsztat, na wykształcenie.
    To jest szczególnie ważne teraz przed wyborami, żebyśmy jak to mówi Cejrowski nie wybierali utracjuszy.
    Ludzi, których nie interesuje służba, ale własny zysk, posady itd
    I państwo zawsze powinno być świeckie, nie znaczy to, że nie ma się odnosić do Boga.
    —–
    Życie w dzisiejszych czasach zrobiło się jak kasting, uświadomiła mi to córka jak powiedział; tato po co się uczyć jak mogę iść na kasting.
    Po to, żeby talenty pomnażać, żeby życie miało korzenie, a nie było jak to postmodernistyczne drzewko, które wiatr miota po pustyni, bo nie ma korzeni.

    #18 pawelpiotr
  19. Fryderyk Nietzsche, krytyk chrześcijaństwa, napisał kiedyś o chrześcijanach: „Może bym uwierzył w tego ich Boga, gdyby wyglądali na BARDZIEJ zbawionych”.

    Czytając powoli „Kwestie dyskutowane o uczuciowości” (De passionibus) św. Tomasza z Akwinu, natknąłem się na rozważania o tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Tomasz pytał czego doznawał Jezus Chrystus i uważał, że Jezus Chrystus nie przeżywał krzyża w wierze lecz w widzeniu uszczęśliwiającym. Sprawdziłem w innych miejscach-jest to samo. I u św. Augustyna-to samo. I inaczej być nie może, bo by nas nie zbawił!

    #19 Włodzimierz Kowalik
  20. #15 pawelpiotr
    nie pamiętam, żebym tak pisała…
    Być może cytowałam ks. Richarda Neuhausa, który mówił:
    „Kościół luterański (którego był pastorem) NIE JEST WIERNY podstawowej intencji Reformacji, temu, by być ruchem odnowy w Kościele i dla Kościoła – jedynego Kościoła Chrystusa. Obecnie istniejący Kościół luteranów swoją postawą pokazuje, że pragnie być na stałe oddzielną grupą wyznawców lutaranizmu”.
    Dalej ks. Nauhaus nazywa taką grupę PRAGNĄCĄ BYĆ w separacji – sektą.
    I to był główny powód jego decyzji, by z luteranina stać się katolikiem.
    Z tego, co napisałam i zacytowałam nie można w żaden sposób wyciagać wniosku, że dzisiejsi ewangelicy traktują wystapienie Lutra jako zachętę do odnowy Kościoła.
    Pozdrawiam 🙂
    p.s. Cytowałam z książki Richard John Neuhaus „Prorok z Nowego Jorku” (Wybór publicystyki i wywiadów).

    #20 julia
  21. „Kto szuka Jezusa bez krzyża,
    ten znajdzie krzyż ale bez Jezusa,
    to znaczy znajdzie krzyż bez zbawienia
    i to jest dramat człowieka, gdy szuka Jezusa bez krzyża…
    Nasz codzienny krzyż prowadzi nas
    wraz z Jezusem do chwały zmartwychwstania
    i życia wiecznego z Trójcą św. i Maryją
    i zastępami Świętych i Aniołów w niebie” (Benedykt XVI) Mój osobisty krzyż ma na imię Piotr.Jest moim synem.Na tym krzyżu i w tym krzyżu jest moje życie/zbawienie/. I to wszystko.Spotykam Jezusa w krzyżu mojego syna i odnajduję swój własny krzyż,odnajduję siebie.Moim krzyżem jest moja żona i to ona skutecznie uśmierca we mnie starego człowieka.Krzyża się boi i przed krzyżem ucieka to co w nas nazywa się „stary człowiek”Przed chwila upiekła naleśniki z jabłkami,które mi nie pasowały na kolację i nie za bardzo zadowolony byłem.Ona to wyczuła i jak na razie mam przewalone. Krzyż to to co uwiera,co nie pasuje,co przeszkadza STAREMU CZŁOWIEKOWI/grzesznikowi/. janusz f.

    #21 baran katolicki
  22. #11 Jeżeli mogę podpowiedzieć coś w temacie odnawiania umysłu to Książka. Czytajcie wszystko co Bóg /Święci/wypowiedział.Czytając,rozważajcie.To prawie jak Różaniec /nie mam pojęcia czy nie grzeszę tym porównaniem-więc nie zakrzyczcie mnie/,doskonale człowieka w dobro przemienia.

    #22 Ka
  23. Ad #1 baran katolicki
    Janusz to jest dobry czas by czytać książkę Księdza Biskupa „Ciało i Krew Pana „. Nawet jeśli już czytałeś. Mnie też teraz pomaga widzieć Jezusa na moim krzyżu i wierzyć . . .

    #23 AnnaK
  24. Sługa Boży Wilhelm Pluta pisał, że można budować w życiu swoistą wieżę Babel – złączoną z sakramentów, Słowa Bożego – ale to jest tylko jeden kierunek pionowy, jeżeli nie będzie kierunku poziomego – miłości braterskiej, to wszystko runie całe nasze, życie duchowe.
    – Poeta pisał „śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą” w tym też ujawnia się nasza mentalność. Śpieszmy się kochać te wszystkie zagubione owce, nie będę ich wymieniał z nazwiska. Pamiętajmy, że naszym przeciwnikiem nigdy nie jest człowiek, jaki by nie był zagubiony.
    —-
    Dzisiejsza Ewangelia pokazuje człowieka , który krzyczy wniebogłosy. Ilu w nas jest tych krzyczących do Boga: Czego Ty od nas chcesz, czy Ty w ogóle nas kochasz? Człowiek nie jest zraniony przez Boga, tylko przez grzech. Patrzmy z miłością na tych wszystkich co głośno wołają.
    ————————
    Jezus nie wchodzi z Duchem nieczystym w dialog. Nakazuje mu milczenie i rozkazuje – jest Tym, który ma władzę. Co wprawia wszystkich w zdumienie.
    ——————–
    Zobaczmy na nasze życie ile razy wchodzimy w dialog z czymś co jest nieczyste, dajemy się sprowokować, a gdy ktoś umiera, otwierają nam się oczy i mówimy – to taki dobry człowiek był. To pokazuje jak w nas jest jeszcze mało miłości – budowania z trudem i poświęceniem – miłości braterskiej.
    ————————

    #24 pawelpiotr
  25. Jakby Palikot podpisał deklarację, że będzie bronił wartości chrześcijańskich – dałbym mu władzę i uczyniłbym go premierem – powiem tak przewrotnie, żeby dać trochę do myślenia. To człowiek obdarzony niezwykłymi talentami – myślę na miarę marszałka Piłsudskiego. Brakuje mu tylko jednego, żeby zaczął opowiadać się po właściwej stronie, jak to mówią w wojsku – odmulać się.

    #25 pawelpiotr
  26. i mówię to ze łzami w oczach, choć z sercem spokojnym bo miłującym Ciebie. Zdany tylko na Twoją łaskę, świadom, że tylko w tym powołaniu jesteśmy razem. Ty i ja , że wszystko co mam jest Twoje. Tobie Niepokalana Matko się oddaję. Jeżeli jest taka wola Twoja Ojcze, przyjmij i mnie na służbę , należę do Ciebie. Obojętnie gdzie będę i co będę robił spraw bym nie zapomniał o moim powołaniu, jednania i godzenia wszystkich ludzi o głoszeniu Twojego królestwa, żebym zawsze czcił Imię Maryi.

    #26 pawelpiotr
  27. Polsko – proszę Cię obudź się i zacznij służyć Narodowi. Matko Tobie Polecam nasze sprawy i wybory.

    #27 pawelpiotr
  28. AD. Julio
    Cytat, który napisałaś pobudził mnie do myślenia.
    Chodzi o ten cytat o intencje, która przyświecała Marcinowi Lutrowi – myślę, że w pewien sposób może i Duch Św. pobudzał Marcina Lutra do odnowy kościoła, całego Kościoła, że intencją była odnowa całego kościoła nie tylko luterańskiego. Jak pisał ks. Biskup, trzeba by było zobaczyć na wszystkie uwarunkowania historyczne, żeby to lepiej zrozumieć.
    Myślę, że bł Jan Paweł II zaczął już odnowę kościoła katolickiego.
    Intencjonalnie czuł potrzebę odnowy Jan XXIII – no i mięliśmy Sobór. Teraz potrzeba każdemu z nas osobna, to wszystko przyjąć i odnowić się, przyjąć wolę Ojca – żebyśmy byli jedno.
    Sługa Boży Wilhelm Pluta często mawiał, że droga z sali wykładowej do pokoju prowadzi przez kaplicę, potrzeba nam rozumnego, pełnego miłości naśladowania Chrystusa w życiu. Szukania jak Maryja Jezusa. Mam tego swojego przyjaciela – nawróconego muzułmanina (uciekł od muzułmanów w wieku 16 lat bo go chcieli obrzezać – bo na kaukazie w tym wieku brzezają), jest on Baptystą i w rozmowie z nim we wspólnym dialogu nieraz poruszamy jakieś zagadnienia – nie chcę żeby on na siłę się nawracał, ale jednego od niego wymagam żeby szukał i nie przestawał.

    —–
    Uczeni w piśmie też Jezusowi zadawali pytania i On im na nie odpowiadał. Abyśmy wszyscy umieli pytać i słyszeć odpowiedzi.

    #28 pawelpiotr
  29. Przydałoby się dziś stanąć przed Bogiem i zobaczyć siebie i to wszystko co w nas woła Do niego i zacząć porządkować życie, On nas Bardzo kocha, nie chce żebyśmy cierpieli.

    #29 pawelpiotr
  30. #25 pawelpiotr…
    – O co chodzi?
    O OPOWIADANIE SIĘ po właściwej stronie?
    A może chodzi o prawdę i nawrócenie?
    – Co jest ważniejsze?
    NIEZWYKŁE TALENTY?
    Sukces, który się osiąga przy pomocy Pana Boga?
    A może przemiana życia według zamysłu Boga?
    Pozdrawiam 🙂

    #30 julia
  31. Uświadomiłem sobie, słuchając kazania biskupa Merlinga – pewną rzecz. III Naszej Pani Maryi tajemnica mówi: „Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku” Biskup mówił o śmierci męczeńskiej św. Michała Kozala i innych kapłanó. Sięga wstecz przypominając o męczeniach posłusznych słowu Bożemu. Uświadomiło mi to, że użycie najpierw broni palnej a później łuku jest przypomnieniem Maryi o pamięci tych wszystkich od początku, którzy oddali życie posłuszni Słowu.

    #31 pawelpiotr
  32. #19 Włodzimierz Kowalik,#20 Julia
    Wakacyjny numer FRONDY poświęcony był m.inn.spojrzeniu na katolików oraz różne grupy protestantów od strony jednego z hierarchów prawosławnych. Jak dobrze jest znaleźć taki dystans!Komentuje on trudna sytuację kościołów reformowanych a także przeszkody i szanse dialogu
    z katolikami. Z mojego punktu widzenia, wydaje się to trochę śmieszne.Dlaczego chrześcijanie traktują się czasem wzajemnie gorzej niż niewierzący a zwłaszcza hierarchowie? Mam znajomego , który jest ( wydaje mi się ) świadkiem Jehowy.Po pominięciu jego zgryźliwego stosunku do hierarhii katolickiej( jest to zapewne efekt indoktrynacji ) nie mamy kłopotu rozumieć sie wzajemnie przy komentarzu opowieści biblijnych.

    #32 grzegorz
  33. U nas istnieje takie przekonanie, że jak człowiek ciągle coś psuje, to jest bez rozumu.
    Ja właśnie tak mam, ciągle coś psuję a niektórzy (i to domownicy) mówią mi, że modlę się do Boga a On mi rozumu nie dał.
    Czy ja jestem aż tak nieudolny? Czemu istnieje takie przekonanie, że człowiek, który ciągle modli się do Boga od razu będzie bardzo mądry a przecież myśli Boga nie są myślami naszymi i mądrość ludzka i mądrość Boża, to dwa różne pojęcia.

    #33 chani
  34. Odpowiadam Juli i wszystkim innym co pytają, co jest najważniejsze.
    św. Ignacy niech nas w tym prowadzi co teraz powiem.
    Jako dziecko często wychowywałem się na wsi. Dziadek w parniku gotował grule, a później karmiliśmy tymi ziemniakami świnie. Sam nieraz skosztowałem takiego ziemniaka.
    Wyobraźmy sobie te wszystkie świnki, które pchają się do koryta , one są jak szalone, przepychają się jedna z drugą. Pomyślmy że jesteśmy tymi świniami i nie karmi nas Pan Bóg swoim chlebem tylko świat.
    ——
    Pomyślmy sobie, że w końcu został jeden zgniły ziemniak a nas świnek jest 20 sztuk.
    —-
    Podam teraz przykład z życia.
    —–
    Dał mi Pan Bóg 400 tys i poszedłem w świat, zainwestowałem w interes i nagle okazało się, że prowadzę walkę, jak te świnki o przetrwanie.
    ——————–
    W czym ta walka się objawia – mamy podaż i popyt.
    Znajomy z Niemiec mówi że jak ma obrotu 400 tys – to dochód jego netto wynosi 135 zł.
    Ja muszę zrobić obrotu ok 1 miliona , żeby taki dochód mieć.
    Co więcej żona pracuje w Markecie, gdzie jest odpowiedzialna za utrzymanie marży, i codziennie walczy z innymi, żeby utrzymać marżę za co jest odpowiedzialna. Rynek wymusza na niej obniżki, przeceny itd, itd.
    ———-
    W branży motoryzacyjnej jest podobnie, ale Kiedyś stał się cud – wszyscy między sobą walczyli o cenę na produkty LUK, dotarło to w końcu do producenta i powiedział STOP – jeżeli jakaś hurtownia sprzeda poniżej marży ustalonej przez nich – zrywają umowę handlową. Cud ten polega na spokoju.
    —-
    profesor bodajże Rybicki – powiedział, że gospodarka nie jest silna dzięki politykom bo ci przeszkadzają a dzięki firmom w Polsce.
    ——-
    No właśnie jak politycy regulują ten rynek – dlaczego duże markety jadą na 1 % marży, a inne małe, rozmawiałem podczas weekendu z szefem żony, który zatrudnia 100 osób – mówi, że nie wie co już zrobić, brakuje mu pomysłów. Cierpi i ja znam to cierpienie, walki o jednego zgniłego kartofla i znam smak zgniłych gruli.
    ———–
    Ale nie o tym chcę powiedzieć, to tylko wprowadzenie – to jest o wiele głębsze – chodzi o wolność człowieka, o uporządkowanie swojego życia i wypełniania woli Ojca. Jako Kościół Katolicki jego pojedyncze części musi się odnawiać w Duchu św.
    ——
    Karmić się nie grulami z koryta ale Słowem Bożym.
    Pójdę do Ojca w Jego domu jest co jeść, a tu jem zgniłe ziemniaki. Uczniowie z Emaus w końcu poznali Jezusa na łamaniu chleba. Tylko Słowo Boże i chleb Pana nas nakarmi i uzdolni do przemieniania świata

    #34 pawelpiotr
  35. Kończąc wcześniejszą medytację, kilka refleksji chcę powiedzieć:
    – nieważne ile i co mamy, bo nie w tym się wyraża wolność człowieka.
    – życie bez Ojca to droga prosto do przepaści
    – tylko uporządkowane życie, każdego z nas jest nam w stanie przenieś prawdziwe dobro, już samo opowiedzenie się po właściwej stronie Wartości Chrześcijańskich i ich wypełnianie rodzi dobro.
    – Spójrzcie jakby uregulować rynek, że nikt nie może przekroczyć marży poniżej 20%, ale nie w ten sposób, że na jednym obniżamy a na drugim napędzamy marże – jakby to uregulowało rynek jakby łatwo było liczyć pieniądze budżetu, jakby łatwo było przeprowadzać wszelkie kontrole.

    #35 pawelpiotr
  36. Pan Bóg uczy nas porządku. Nie Rywalizacji z drugim człowiekiem, a miłości do drugiego człowieka, te wszystkie drapieżne rekiny , które nas gryzą odsyła do akwarium. Uczy odróżniać dobro od zła, i podejmować właściwe decyzje, a te rodzą się w wolności nie w ucisku – gdzie myślimy, że nie mamy wyjścia. Wolny człowiek nie boi się ucisku, nie boi się nic stracić bo całą nadzieję złożył w Bogu wierzy w Jego miłosierdzie.

    #36 pawelpiotr
  37. Nurtuje mnie cały czas to pytanie postawione w dzisiejszym tytule.
    Dlaczego ? Kiedy jest ono właściwe ?
    Przecież mówimy w modlitwie Pańskiej ” i nie wódź nas na pokuszenie ale zbaw nas ode złego „

    #37 AnnaK
  38. Dzisiaj uderzyły mnie takie słowa:
    Krzyż stoi podczas gdy świat się obraca.

    Pomyślalam sobie , obraca się , bo fundament jest stabilny i nie ma innego odniesienia.
    Kto krzyż odgadnie ,ten nie upadnie/ czy to w życiu rodzinnym , czy politycznym ,badz zawodowym/.
    Czy można się gorszyć ,że ktoś upada , skoro nie odgadł krzyża?
    Jezus się nami nie gorszył , ani wtedy gdy byliśmy daleko ,ani teraz kiedy wydaje nam się ,że jesteśmy blisko.

    #38 Tereska
  39. #32 grzegorz,
    a mnie teksty abpa Hilariona Ałfiejewa bardzo się podobają i wcale nie wydają się śmieszne.
    Z tego, co pisze, nie wynika, że źle traktuje innych chrześcijan. Dostrzega natomiast wśród chrześcijan podziały moralne i światopoglądowe wg niego o wiele istotniejsze od różnic dogmatycznych.
    Pisze np.:
    „Istniejące obecnie wersje chrześcijaństwa mozna podzielić na dwie wielkie grupy – tradycyjną i liberalną. Przepaść, jaka obecnie istnieje, oddziela od siebie nie tyle prawosławnych i katolików i protestantów, ile „tradycjonalistów” i „liberałów”. Niektórzy chrześcijańscy liderzy mówią nam, że małżeństwo między kobietą a mężczyzną nie jest już jedynym wariantem chrześcijańskiej rodziny, że istnieja inne modele, a Kościół powinien wystarczająco inkluzywny, by uznać te odmienne standardy małżeńskie i je błogosławić. Wmawia się nam, że życie ludzkie nie jest już wartością bezwarunkową, że może być ono odbierane w łonie matki i że człowiek może z własnej woli zrezygnować z życia, a chrześcijańscy tradycjonaliści powinni przemyśleć swoje poglądy, tak by iść zgodnie z duchem czasów”.
    Myślę, że jego obserwacje są słuszne.
    Miłość do bliźnich to przecież nie rezygnacja z używania rozumu, by nie dostrzegać różnic między chrześcijanami.
    Miłość do bliźnich wyraża się w głoszeniu wszystkim Prawdy.
    …………….
    1. Czy wg Ciebie powinniśmy pochwalać (czy godzić się na) wyświęcanie na biskupów aktywnych homoseksualistów przez luteranów reformowanych tylko dlatego, że nazywają siebie wierzącymi w Chrystusa?
    2. Czy mamy mamy brać w obronę księdza – bo katolicki, choć finansował kobietom aborcje?
    Pozdrawiam 🙂

    #39 julia
  40. Św. Ignacy i św. Wojciechu prowadź nas i pomagaj.
    Dziś pobudzony zostałem jak zwykle wczesnym ranem , do medytacji.
    Przedmiotem je są Chiny.
    ———-
    Dlaczego:
    1. Czytałem artykuł, że ludzie idą do Chin z neokatechumentau
    2. Zachęta aby wyjeżdżać całymi rodzinami i ewangelizować
    3. Przeniknięcie Chrześcijaństwa do Imperium Rzymskiego.
    4. Nasza droga do wolności
    ———
    Za św. Ignacym wyobraziłem sobie, że jestem dobrym duchem i chce przeniknąć do świadomości wszystkich chińczyków – chodzę wokół muru chińskiego i szukam wyrwy i nie mogę znaleźć.
    —–
    Ignacy mówił, że zły duch nawet jak nas opanuje nie jest on mocny raczej jak kobieta dużo krzyczy, hałasuje, Nawet do bicia się nas porywa – ale nie ma on mocy jest słaby.
    Możemy być często przelęknieni czymś w życiu Duchowym, wmawia się nam, że np. życie w czystości to relikt czasu i My słuchamy tego i popadamy w coraz większe lęki i zniewolenie.
    Jezus szybko z takimi padalcami się rozprawia – naszego sumienia.
    Jak już mamy spokój w sercu – to Zły Duch usiłuje nam go zabrać – nawet na modlitwie próbuje nieraz wywołać w nas lęk.
    Jan Paweł II – zaczął pontyfikat od słów nie bójcie się.
    ————-
    Te rozważania o Duchach – jak Łaska Boża ma się przedostać przez ten mur. A z drugiej strony jak ten mur upadnie co dalej.
    Runął mur w Polsce i co Polacy rozprzestrzenili się za chlebem w ilości 2,5 miliona po świecie.
    ————-
    Amerykanie z tego co mówił mi Jeffry nie mają też chleba bo zabierają im go Meksykanie.

    W pewien sposób Bogu wiadomy przy pomocy Jego Aniołów, jak człowiek jest owładnięty grzechem Pan Bóg robi wyłom w Jego myśleniu, wdziera się i daje mu go odczuć.
    ——-
    Mój przyjaciel Chrześcijański Muzułmanin – zapytany jak się nawrócił – powiedział pomyślałem o Panu Bogu i poczułem żar na całym kręgosłupie i w świadomości i postanowiłem zmienić swoje życie. Wcześniej kilka lat służyłem w „Spec Nazie” rosyjskim, byłem bardzo złym człowiekiem. Podobne doświadczenie przeżył św. Paweł pod Damaszkiem.
    Ale nie o tym.

    Matka naszego Pana lekko się zmieszała na widok Anioła, od razu została poproszona, żeby się nie lękać. Nie bójmy się Pana Boga i tego co proponuje Kościół, ale nie o tym.
    ———
    Jak zrobić wyłom w murze i nie dopuścić do rozlania się Chińczyków po całym świecie. Największa dyktatura, co kiedyś pisałem której doświadczyłem w wojsku jest chętna do współpracy i idzie na ustępstwa. Św. Wojciech przyszedł mi z pomocą – jego życie najpierw idzie do Króla później do pogan. Podobna mądrość prezentował Sługa Boży Prymas Stefan Wyszyński – umacniać kościół w miłości – a jednocześnie prowadzić dialog z władzą. Obalić mur berliński było łatwo ale połączyć się z naszymi braćmi w jedności i prawdzie nie jest łatwo.

    ——-
    Uświadomiłem sobie wczoraj jak łatwo nam chrześcijanom przychodzi znieważyć bliźniego poprzez jego krytykę. Wytykanie mu błędów a nie ma w tym miłości. Nie jest naszym wrogiem Stalin tylko jego wroga polityka wobec narodów.

    #40 pawelpiotr
  41. #39Julio
    Przepraszam za niezbyt zręczne słowo!
    Słusznie piszesz o wielu trafnych obserwacjach abpa Hilarona.Pokazywanie różnic jest też opisem rzeczywistości. Cóż jednak ma myśleć niechrześcijanin ( albo chrześcijanin!) gdy gazety piszą o „ochłodzeniu” lub ” ociepleniu” stosunków między np.Watykanem a patriarchatem moskiewskim. Miłość jest zawsze gorąca!Trzeba czekać latami aby poszczególni dostojnicy chcieli sie ze sobą spotkać a jak juz to nastąpi podają to w mediach jako duży news.Dzieje się tak dlatego , że istnieje permanentny dystans między wieloma grupami chrześcijan.Ja tez się czasem poprztykam z żoną, ale jest sprężyna do powrotu do zgody.Permanentna niechęć to rozkład małżeństwa!
    Uzupełniłbym Twoje zdanie:Miłość do bliźnich wyraża się w głoszeniu wszystkim Prawdy o przebaczeniu.Jeśli przebaczę „biskupowi” aktywnej lesbijce , na pewno nie zbłądzę wypowiadając swoje zdanie na jej temat.

    #41 grzegorz
  42. Refleksja nad tym:
    – Nie trzeba lękać się żadnego człowieka – prowadzić dialog z jego chorą mentalnością – mówić Nie lub Tak. Słuchaj Piotr jest to dla mnie chore nie do zaakceptowania prowadzenie burdeli, a Andrzej z tym swoim postępowaniem to padalec, żaden autorytet.
    – Nie lękać się żadnych krzyków , może i one głośne ale słabe.
    – Umacniać się w wierze i nadziei oraz miłości.
    – Praktykować roztropność we wszelkich sprawach, Pan Bóg jest Panem Historii nie my – my jesteśmy tylko jego niedoskonałymi sługami. Szybko to możemy tylko coś zepsuć nie naprawić. Wytrwale i cierpliwie pracować z łaską Bożą, aby to co się rodzi było z Ducha św. nie z nas.
    Popełniłem błąd w rozważaniu – nie lękajmy się użyłem w odniesieniu do Maryi, Chodzi tu bardzie o to abyśmy się nie bali się podjąć zadań, które daje nam Pan Bóg. I w życiu osobistym i wspólnotowym i społecznym.
    Nie lękajmy się a jednocześnie nie bójmy się.
    Maryjo proszę cię spraw abyśmy z twoją pomocą nie bali się być jedną owczarnią Pana Naszego Jezusa Chrystusa, szukali wytrwale Jego i znajdowali go w Kościele, niech ten Kościół stale się rozrasta i jednoczy w Ciele Twojego Syna Jezusa Chrystusa, który nas wszystkich odkupił i umacnia.

    #42 pawelpiotr
  43. #32 Grzegorz

    Dialog z protestantami nie jest taki prosty jak się wydaje. Środowiska tradycjonalistyczne budują wręcz swoją tożsamość na postawie typu antyprotestanckiej a Sam Watykan uważają za sprotestantyzowany (i masoński). Proszę poczytać „Zawsze wierni”. Wystarczy popatrzeć na ich katalog zarzutów:
    1. Msza św. wg tzw. novus ordo nie jest katolicka tylko protestancka („uczta” podkreśla element ziemski, społeczny, zamiast katolickiej „ofiary” podkreślającej wieczność, sprawiedliwość, sąd).
    2. Teologia łaski nie jest katolicka tylko protestancka (po katolicku na łaskę zbawienia trzeba sobie zasłużyć, stąd termin „zasługa” w teologii tradycyjnej; po protestancku łaska jest TYLKO arbitralnym darowaniem grzechów, nie zmienia grzesznika).
    3. Nowe sposoby przepowiadania, kerygmaty itp. nie są katolickie tylko protestanckie.
    Może to trochę rozjaśni dlaczego chrześcijanie najbardziej wrogo traktują sami siebie.

    #43 Włodzimierz Kowalik
  44. Gdy poważnie traktuje się teologię, to człowiek zauważa, że sprawy o których ona traktuje dotyczą go w najgłębszy możliwy sposób. Jeżeli potraktować teologię jako rozważanie Słowa Bożego to zaiste ma ono moc „miecza obosiecznego”. Emocje które się uwalniają przy tej okazji są największe z możliwych. Są to te emocje, które towarzyszą wyobrażeniom Sądu Ostatecznego. Dlatego ja nie wierzę w żadne „pojednanie chrześcijan”. Musieliby wcześniej stać się bardzo „letni” a to byłoby chyba jeszcze gorsze niż pojednanie.

    #44 Włodzimierz Kowalik
  45. Właśnie sobie uświadomiłem: Zejdź mi z oczu szatanie.. Nie Piotrze zejdź mi z oczu, tylko szatanie z całą Twoją pokrętną chorą nauką, z twoim sukcesem, z twoimi związkami partnerskimi, z twoim krzykiem,. Mój człowiek jest nie Twój, ja go odkupiłem swoją krwią.

    #45 pawelpiotr
  46. Powiem jeszcze kilka słów o logice wolności na przekładzie interesów, o tym pisałem wczoraj.
    – Nie jest logiką wolności – rzucać się jak świnia na pieniądze , być przez nie dręczonym,
    – nie jest logiką wolności iść za chlebem w zatracenie- np. prostytucja
    – nie jest logika wolności wszystko co mówią i piszą przyjmować bezkrytycznie
    – nie jest logika wolności służyć jakiejś organizacji, nawet państwu – bezmyślnie i głupio
    – nie jest logiką wolności – konsumować swoje małżeństwo
    Logiką Ojca jest jest miłość nas wszystkich, która prowadzi do wolności.
    Co z tego, że będę biskupowi czy nawet papieżowi mówił tak, a w sercu miał nienawiść , a swoim życiem pokazywał co innego.
    Zobaczcie na taką sytuację bardzo prostą z życia: Przychodzi do mnie mój wspólnik z oskarżeniami, że ja nie chcę dobrej ceny zrobić dla Jego znajomego.
    Po pierwsze polityką naszej firmy nie jest za wszelką cenę pozyskać klientów (obniżając cenę będę zmuszony do oszukiwania i kombinowania)
    Po drugie problem nie leży w cenie, bo ona różni się o 2 zł – ale usługa jest za darmo, Faktycznie kupując, gdzie indziej twój znajomy – płaci więcej bo u nas musi zapłacić za usługę
    Po trzecie ja wyszedłem do Niego z ofertą on widział, że będzie oszczędzał . Problem jest taki, że on z innym sprzedawcą ma układy i nie chce przeciąć Tej pępowiny z wiadomych sobie przyczyn, a które my się domyślamy.
    A po czwarte może być tak, że jutro oni przez swoje układy pójdą w odsiadkę a my dalej będziemy stać lub pójdziemy z torbami i tego też trzeba być świadomym.
    Po piąte nasza polityka jakbyś nie zauważył przynosi trwałe owoce w postaci skromnych ale wzrostów i jeden drugiemu przekazuje, że jest solidnie i fachowo.
    Po szóste róbmy swoje i niech Pan Błogosławi naszej ciężkiej pracy.
    Wolność to nie rozpacz tylko pogodzenie się z rzeczywistością i jej przemienianie, trudne i mozolne. A przeciwnik próbuje nam wmówić, że jest inaczej.
    Zobacz na tą hurtownie z Opola oni, robią swoje i nie przejmują się, że są na ostatnim miejscu. Kilka lat temu tak było dziś już są na drugim miejscu w kraju.
    Zobacz na przedstawicieli handlowych, wszyscy gonią jak świnie napędzani spiralą szybkich zysków, coraz większych wymagań obrotów. Czy ta polityka ma jakieś cele. Rozmawiałem wczoraj z Łukaszem powiedział, że jego celem nie jest jak największa sprzedaż – tylko pozyskanie rzetelnych konkretnych klientów, ich celem nie jest jeżdżenie po blokowiskach i sprzedaż na paragon, żeby jak najwięcej sprzedaży zrobić. Tylko rozwój rynku , mają zabroniona sprzedaż na paragony – bo to niszczy rynek.

    #46 pawelpiotr
  47. dziękuję ci Panie Boże za to, że dopuściłeś do tego, że moja 4 letnia córka wybiła wczoraj szybę w samochodzie i musiałem za to zapłacić 500 zł.

    #47 pawelpiotr
  48. Stało się to wczoraj na spacerze, dwie moje córki poszły na spacer jedna 13 lat druga 4 lata. Starsza nie zwracała uwagę na młodszą zajęta koleżankami i ta wybiła szybę.
    —–
    Często uwagę skupiamy na pieniądzach na tym , że znów mamy problem i problem do problemu i jeszcze większy problem i jeszcze większy, aż stajemy przed górą nie do pokonania.
    ——–
    – Problem tkwi w odpowiedzialności jeden za drugiego i to mi wczoraj uświadomiła ta wybita szyba.

    #48 pawelpiotr
  49. Ile w człowieku czasami rodzi się skrupułów, przed podjęciem właściwej decyzji. Jak nas męczy sumienie – tak sobie pomyślałem.

    #49 pawelpiotr
  50. „Wszyscy wobec siebie wzajemnie przybierzcie się w pokorę” (1P5,5)
    Wyobraźmy sobie żebraka na ulicy i zapragnijmy, żyć jak on. Jeżeli coś nas przed tym powstrzymuje to pycha. Panie Ty wiesz , że dla ciebie pragnę być wzgardzony, głupi. „Bóg pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę”
    Chcemy dla kogoś zdrowia, chcemy dla kogoś pracy, chcemy aby wyszedł z nałogu, chcemy wyjść z problemów.
    Wzgardź mną Panie nic nie chcę, prócz wzgardy,prócz większego ubóstwa, a wszystko co mam jest Twoją łaską, nią chcę się karmić. Ale to nie jest moje, tylko Twoje.
    Nie chcę umniejszać Twojego działa przypisując cokolwiek sobie. Ojcze wszystko z Twej dobroci. Nic nie jest w tym życiu moje.

    #50 pawelpiotr
  51. #41 grzegorz,
    Bardzo podoba mi się Twoje zdanie:
    Permanentna niechęć to rozkład małżeństwa!
    O tej niechęci do pojednania ze strony luteran pisałam cytując ks. Richarda Neuhausa.
    Abp Hilarion jest zwolennikiem dialogu, stąd jego propozycja „aliansu w obronie wartości” między katolikami i prawosławnymi, bo „obecnie tylko katolicy i prawosławni bronią tradycyjnej formy życia rodzinnego”.
    Warto zapamietać tego arcybiskupa, bo „liczba funkcji, jakie sprawuje, a także ich waga i znaczenie, pozwalają bez ryzyka większego błędu wieszczyć mu przyszłość na tronie partiarchy Moskwy i Wszechrusi”.
    A wtedy być może nie będzie dużym newsem spotkanie dostojników Kościoła katolickiego i Cerkwi prawosławnej.
    Pozdrawiam 🙂

    #51 julia
  52. Kiedyś dziwiła mnie ostrość reakcji Pana Jezusa na piotrowe strofowanie. Czy tak łatwo jest, będąc człowiekiem, myśleć „na sposób boży”? Czy myślenie „na sposób ludzki” zasługuje na aż takie zganienie? Dziś myślę, że w tym fragmencie Ewangelii objawia nam się Jezus w swoim prawdziwym człowieczeństwie. Właśnie powiedział swoim uczniom o tym, co stanie się wkrótce przedmiotem straszliwej walki w Ogrójcu, co w Nim samym budzi śmiertelną trwogę. Zapewne przeczucie tamtego lęku i duchowej walki już nurtuje Serce Jezusa. I właśnie wtedy Piotr próbuje poruszyć w Nim to bardzo ludzkie pragnienie aby „Bóg nas obronił”. Przecież „aniołom swoim rozkaże, aby Cię strzegli, abyś przypadkiem nie uraził swej stopy o kamień”. Na tej samej strunie szatan już grał podczas kuszenia na pustyni i z pewnością także później w noc pojmania. „Idź precz szatanie” mogło być wypowiedziane tyleż do Piotra co do szatana,którego „swąd” czuł w piotrowych napomnieniach. Ten wybuch gwałtowności wydaje mi się taki typowy dla człowieka udręczonego, którego ktoś (choćby i nieświadomie) trafi w „czułe miejsce”.
    Serce Jezusa aż do śmierci posłuszne- zmiłuj się nad nami.

    #52 abolicjant

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php