W 17 Niedzielę roku A jest nam dane słuchać ostatnich przypowieści Jezusa z tak zwanej mowy o Królestwie Niebieskim stanowiącej centralną część Ewangelii wg św. Mateusza (13,44-52). Pamiętamy, że prawie cały 13 rozdział jest skomponowany z przypowieści ukazujących istotę królestwa niebieskiego. Rozpoczyna się od przypowieści o siewcy, następnie przedstawia przypowieść o kąkolu i o ziarnie gorczycy, dalej o zaczynie. Niektóre przypowieści Jezus sam wyjaśnia uczniom.

Całą tę mowę zamykają trzy przypowieści, które czytamy właśnie w tę niedzielę: o skarbie ukrytym w roli, o perle i o sieci. Centralnym przesłaniem dwóch pierwszych jest motyw podjęcia decyzji „nabycia” królestwa za cenę „wszystkiego”, co jest w posiadaniu. Trzecia zaś przypowieść odnosi się do czasów ostatecznych, kiedy nastąpi weryfikacja sprawiedliwości typowej dla królestwa – na podobieństwo przebrania wyłowionych z morza ryb: dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili.  

Królestwo niebieskie podobne jest do kupca, poszukującego pięknych pereł.
Gdy znalazł jedną drogocenną perłę,
poszedł, sprzedał wszystko, co miał,
i kupił ją
(Mt 13,45n).  

Spróbujmy wejrzeć bliżej w te przypowieści. Wydobywamy z nich tylko pewne elementy. Bogactwo treści wynikających z przypowieści jest wielkie i odkrywa się je w zastosowaniu do siebie, do własnych sytuacji życiowych, w których ktoś cię znajduje, gdy do niego dociera Słowo. To jest właśnie owo sianie i przyjmowanie Słowa. W rozważanych trzech przypowieściach najpierw jest mowa o czynności człowieka.

1. Czynność człowieka i darmowy skarb

Królestwo niebieskie to skarb. Jest to „dobro” niezależne od człowieka, które jest ukryte. Skarb ukryty w roli. Kto go dostrzegł, zdaje sobie sprawę, że nie ma do niego prawa. Rola nie jest jego. Tak można powiedzieć o wszystkim, co jest wokół człowieka. Nawet jego życie nie jest jego: Moje życie nie jest moje.

W tym moim życiu i w tym wszystkim, co jest wokół mnie potencjalnie jest umieszczony dla mnie skarb. Odkrycie Tego, od którego wszystko pochodzi. Ja nie mogę jednak sięgnąć po to dobro bezpośrednio. Muszę się pozbyć tego, co jest moje, a raczej tego, co uważam za moje. To znaczy tego wszystkiego, na czym ja chcę budować i stale usiłuję budować moje królestwo.

Człowiek, który znalazł skarb ukrył go ponownie. Możemy to sobie przełożyć jako zdefiniowanie, czy określenie tego, czym jest ten skarb. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i na był rolę – rolę ze skarbem, rolę, w której jest skarb. Można powiedzieć, że jest to przede wszystkim nowe spojrzenie na życie. Już nie trzyma w ręku swojego „starego” posiadania. Zaryzykował wszystkim, co posiadał, by otrzymać to, co nowe – to co nie jest owocem jego pracy, chociaż zostało przez niego nabyte jako skarb. Skarb ma jednak wartość niezależną od pracy i wysiłku człowieka. Jest on znalezionym darem, w którego posiadanie wchodzi ten, kto ze względu na ten dar, na tę łaskę, jest gotów zaryzykować wszystko, co dotychczas było jego i na czym budował.   

2. Decyzja nabycia

W obydwu przypowieściach jest wyraźnie powiedziane i w pewnym sensie – jak wynika ze struktury samej przypowieści – stanowi to jakby warunek konieczny (conditio sine qua non), że ten, kto znalazł rolę ze skarbem czy drogocenną perłę, sprzedał wszystko, co miał. To sprzedanie jest bezpośrednio związane z nabyciem odkrytego czy znalezionego skarbu.

W ten sposób z przypowieści wynika, że to nie było nabycie czego, co weszłoby w dotychczasowy „inwentarz” posiadacza i stanowiło jego poszerzenie czy ubogacenie. To było coś wyjątkowego, ze względu na co warto było sprzedać wszystko. Tym samym ukazana jest jakby inna i nowa jakość owego skarbu w stosunku do wszystkiego, co człowiek posiada. Nie dolicza się on do dotychczasowego posiadania, lecz niejako wchodzi w miejsce wszystkiego, co dotychczas stanowiło posiadanie czy zabezpieczenie życie. Jest to więc przedziwny i nie-wyliczalny skarb. Jest to skarb o zupłenie innej logice relacji do siebie, do tego, co się posiada, do tego, co uważa się za ważne dla siebie i istotne w swoim życiu.

Czym więc jest ów skarb?

3. Nowa sprawiedliwość – sprawiedliwość królestwa

W trzeciej przypowieści czytanego fragmentu, która jest jednocześnie przypowieścią zamykającą mowę Jezusa w przypowieściach, jest mowa o sieci zarzuconej w morze w celu łowienia. Jest mowa o tym, że ta sieć zagarniała ryby wszelkiego rodzaju. Następnie doszło do segregacji, czyli oddzielenia dobrych od złych. Jedne zostały zebrane inne odrzucone. Jakie jest kryterium tego oddzielenia? Które to ryby sąó dobre, a które złe?

Pan Jezus mówi: Aniołowi wyłączą złych spośród sprawiedliwych. Mając na uwadze przesłanie Ewangelii (nie tylko wg św. Mateusza), trzeba powiedzieć, że sprawiedliwi, to ci, którzy przyjmą nową sprawiedliwość, sprawiedliwość, która jest doskonałością na miarę samego Boga Ojca (wg Łk jest ona miłosierdziem Ojca – Łk 6,36).

W kazaniu na Górze Jezus powiedział: „jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie obfitować bardziej (dosłownie: nie będzie przelewać się, przekraczać limity i granice wszelkich ludzkich ustaleń i ludzkiego rozumienia sprawiedliwości), nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 5,20). Chodzi więc o sprawiedliwość innej jakości, niż ludzkie dochodzenie tego, co komu się należy. Jest to sprawiedliwość, która jest darem usprawiedliwiającym. Darem usprawiedliwiającym winnego, darem przebaczajłcym winnemu. Wynika to z tego, co Jezus mówi o tej sprawiedliwości. Jaka jest sprawiedliwość i doskonałość Ojca? O tym mówi Jezus wprost: 

A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują;  tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5,44-48).  

To jest właśnie skarb. Jest to trudny do zrozumienia i do przyjęcia skarb. Kto jednak zacznie go poznawać i widzieć jego warość, ten nie będzie się obawiał sprzedawać i tracić tego wszystkiego, co posiada, byle tylko móc nabyć czyli doświadczyć tego sakrbu. Trzeba wiele ludzkiego trudu i zapieranie się siebie. Kto jednak ten skarb poznaje, ten uradowany sprzedaje to, co ma i z radością traci to, co wg świata mu się należy.

Czyni to błogosławiąc Boga, bo wie, że w ten sposób w jego życiu dokonuje się sąd Boży, który jest zmiłowaniem.  Kto pojmie i przyjmie tę prawdę i w niej będzie żył, ten należy do królestwa niebieskiego, jak owe dobre ryby. Kto pozostanie przy swoim i będzie dochodził swojej sprawiedliwości, rozminie się z tym królestwem. Rozminie się z Ojcem, który jest doskonały i który jest miłosierny.  

Jesteśmy błogosłwionymi, gdy możemy słuchać tych przypowieści i je rozumieć, choćby po części. Jesteśmy błogosławieni, gdy szczerze mówimy Jezusowi: „Tak”. Jesteśmy błogosławieni, jeśli nawet czasem to wypowiedziane już wcześniej „tak” nam się nie uda i jak uczniowie wobec krzyża uciekniemy – pod warunkiem, że wrócimy, że uznamy swój błąd i wrócimy, by przyznawać się do sakrbu gotowi na sprzedawanie i tracenie tego, co jest (wydaje się) nasze.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

106 komentarzy

  1. Jesteśmy błogosławieni. To skarb.
    Rzecz, by go nie zgubić, a jak przypadkiem zgubimy, odnaleść na powrót go.
    Nie zgubiłam /chyba/, nie szukałam /chyba/, a jednak znalazłam SKARB.
    SZCZĘŚLIWA JESTEM.
    Tylko czy utrzymam go?

    #1 Ka
  2. Kiedyś pisałem o obietnicy Boga, którą mi dał. Ta obietnica jest tym skarbem, którą mi Bóg pokazał i ponownie ukrył. Bardzo szczęśliwy jestem, że On pokazał mi ten skarb.

    #2 chani
  3. Jak wyzbyć się pragnienia rzeczy doczesnych, które są atrakcyjne lub pożądane (nie tylko dóbr materialnych, ale także np. zdrowia,pozycji społecznej itp), a wzbudzić pragnienie tylko zbawienia za cenę wszystkiego, co mamy lub mieć chcemy?
    Czy to jest w ogóle możliwe?

    #3 Zuza
  4. Ad #3 Zuza
    Spojrzyj z punktu widzenia człowieka, który znalazł to, czego szukał, albo na co od dawna wyczekiwał, czy co mu było potrzebne do pełnego szczęścia – wtedy nie patrzy na to, co straci czy ile to kosztuje.
    Nie patrz natomiast z punktu widzenia człowieka, który musi coś zrobić, kupić, osiągnąć i po części robi to mimo swej woli czy czasem nawet wbrew swej woli. Tego nie ma w przypowieści. Jets tam mowa o radości sprzedania z powdu możliwości nabycia. Jeśli tego rozumienia i doświadczenia brak, nie zrozumie się przypowieści Jezusa o królestwie niebiskiem.
    W tym tkwi jeden z problemów niewłaściwego podejścia do Ewangelii i w konsekwencji także w ogóle do chrześcijaństwa.
    Bp ZbK

    #4 bp Zbigniew Kiernikowski
  5. To co mnie w przypowieści uderza, to fakt, że kupiec p o s z u k i w a ł /pięknych pereł/ . Kiedy znalazł jedną drogocenną perłę, sprzedał wszystko, co miał i kupił ją ! W życiu poszukujemy odpowiedzi na fundamentalne pytania; skąd jesteśmy ?, kim jesteśmy ? dokąd zmierzamy ?, jaki jest CEL naszego życia. Kiedy znajdujemy odpowiedź na swoje poszukiwania o sens i cel /drogocenną perłę/… to co dotychczas posiedliśmy /dobra materialne, nasze przekonania, świadomość jaka ukształtowała się w nas poprzez doświadczenie/ staje się czymś drugorzędnym, nieistotnym a liczy się tylko odkryty, odnaleziony CEL i SENS – JEZUS CHRYSTUS i jego przesłanie m i ł o ś c i ..:-). Kiedy sercem odnajdziemy ten SKARB, to dopiero jest r e w o l u c j a. Wszystko odwrócone o 360 stopni. Przegrana staje się najwspanialszym zwycięstwem, szczęśliwy jest ten kto łaknie sprawiedliwości, jest cichego i pokornego serca, kochający nieprzyjaciela. Ktoś cichy, niepozorny, nadstawiający drugi policzek, kiedy świat krzyczy wprost i nawołuje do całkowicie innej postawy – posiądzie Królestwo Niebieskie ?.

    #5 Kama
  6. Ad#3 Zuza
    Dopóki jesteśmy w ciele, to nie jest możliwe byśmy własnymi sposobami „wyzbyli się pragnienia rzeczy doczesnych”, ale ze wzrostem naszej dojrzałości ludzkiej coraz bardziej uświadamiamy sobie, że zaspokojenie nawet wszystkich aktualnie odczuwanych potrzeb nie powoduje stanu szczęśliwości, bo rodzą się następne i następne pragnienia. Uświadomienie sobie tego elementu ludzkiej kondycji może być zalążkiem zwracania się ku Bogu. Niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie – św Augustyna dobrze ten stan oddaje. I może to być tym momentem zwrotnym naszego otwierania ucha na słowa Ewangelii, nawracania, przyjmowania niesprawiedliwości, krzyża i doświadczania nabywania skarbu… Długi to proces. Świadectwa męczeństwa wskazują na to, że jest możliwe bycie szczęśliwym w zjednoczeniu z Bogiem a w stanie całkowitego braku zaspokojenia tych podstawowych potrzeb ludzkich…

    #6 Łucja
  7. „…Rozminie się z Ojcem, który jest doskonały i który jest miłosierny.Jesteśmy błogosłwionymi, gdy możemy słuchać tych przypowieści i je rozumieć, choćby po części. Jesteśmy błogosławieni, gdy szczerze mówimy Jezusowi: “Tak”.
    Jesteśmy błogosławieni, jeśli nawet czasem to wypowiedziane już wcześniej “tak” nam się nie uda i jak uczniowie wobec krzyża uciekniemy – pod warunkiem, że wrócimy, że uznamy swój błąd i wrócimy, by przyznawać się do sakrbu gotowi na sprzedawanie i tracenie tego, co jest (wydaje się) nasze.” bo ZbK
    … Kosciele nawroc sie bo nie bedziesz sakramentem zbawienia.. Niech Boze blogoslawienstwo splynie na was wszystkich… bp ZbK R07122010 (2011-07-24 06:22)
     Niech was Bog blogoslawi co dnia niech was chroni od zla 16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. J 3 16 (2011-07-24 07:44)

    Dzis podczas homilii O. Ireneusz Paulin z Czestochowy trzymal krzyz i mowil o skarbie o Madrosci, ze ks Madrosci i Koheleta o madrosci mowi jako o osobie i ta osoba jest Slowo Boze Jezus
    Kilka dni temu pisalem:
    Chodzilo szczegolnie o nasze dzieci, Kasie zapraszalem do Kosciola, kiedy powiedziala, ze stracila chec do pracy, ze chce miec tylko dziecko.
    Od czasu kiedy spotkalem Jezusa Milosiernego – mowilem Kasi – jestem szczesliwszy teraz niz kiedykolwiek przedtem.

    #7 Jurek
  8. Miłość do nieprzyjaciół to skarb, którego tak na prawdę mało kto szuka.
    Dopiero teraz widzę jak bezsensowne były moje poszukiwania.
    Radość pojawiła się w moim sercu, gdy czytałem właśnie to: „To jest właśnie skarb. Jest to trudny do zrozumienia i do przyjęcia skarb. Kto jednak zacznie go poznawać i widzieć jego warość, ten nie będzie się obawiał sprzedawać i tracić tego wszystkiego, co posiada, byle tylko móc nabyć czyli doświadczyć tego sakrbu. Trzeba wiele ludzkiego trudu i zapieranie się siebie. Kto jednak ten skarb poznaje, ten uradowany sprzedaje to, co ma i z radością traci to, co wg świata mu się należy”.W tej miłości nie ma ludzkiej sprawiedliwości jest tylko radość z wiary w Bożą sprawiedliwość.
    Pozdrawiam
    janusz f.

    #8 baran katolicki
  9. #5 Kama
    „Wszystko odwrócone o 360 stopni.”
    Jeśli coś odwrócimy o 360 stopni to pozostaje ten sam kierunek.
    Czy chodziło Ci o 180 stopni?

    #9 basa
  10. #chani
    Pozostaje ci jeszcze wszystko sprzedać i kupić tą rolę. 🙂

    #10 basa
  11. Alkoholik potrafi wszystko sprzedać,by osiągnąć chwilowe szczęście „mimo swej woli”.Jest jakiś refren „chwilo trwaj”.

    #11 wojtek
  12. Przepraszam, może to pytanie świadczy o mojej ignorancji, ale w mojej parafii dziś była ewangelia o Marii i Marcie. Z czego to mogło wynikać?

    #12 goja
  13. #3 Zuza
    Oczywiście, że jest możliwe, tylko tego trzeba tego chcieć. Św. Paweł pisze, że nasza Ojczyzna jest w niebie, tu jesteśmy tylko pielgrzymami.
    Jak Izraelici trafili do niewoli babilońskiej na 70 lat, to później niektórzy nie chcieli jej opuścić.
    Tak samo jest z nami, za bardzo zadomowiliśmy się tutaj na ziemi, mamy tu wszelkie dobra a do nieba nie chcemy. Mówimy jaki to Bóg jest wspaniały, dobry, miłosierny, ale czy potrafimy Mu tak naprawdę zaufać? Kiedyś sobie kupiłem płyty grupy WMU i tam były dołączone kartki ze śpiewnika i na jednej było napisane: „Boimy się zaufać, bo tak naprawdę chyba do końca nie wierzymy temu słowu!” Czy nie jest to prawda.
    Czy nie jesteśmy ważniejsi niż ptaki?
    Ale spróbujmy zaufać Panu, a On będzie działał w naszym życiu, nie będziemy się o nić troszczyć.
    Popatrzmy na Jezusa, On ufał bardzo Ojcu i o nic się nie martwił.
    „Zaufaj Panu już dziś!”

    #13 chani
  14. Ad #12 goja
    Nie wiem, dlaczego.
    Ewangelia o Marii i Marcie jest przewidziana na XVI Niedzielę roku C. Dziś natomiast jest XVII Niedziela roku A.
    Dlaczego więc tak było?
    Może to wyjaśnić duszpasterz.
    Bp ZbK

    #14 bp Zbigniew Kiernikowski
  15. Ad #11 wojtek
    To prawda.
    Ale w królestwie niebieskim chwile mają inną długość trwania. Liczy się to w kategoriach wieczności.
    Z humorem dodam jeszcze: I prawdopodobnie nie ma się tam i wtedy kaca – ani zwykłego ani moralnego.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #15 bp Zbigniew Kiernikowski
  16. Pragnienie rzeczy doczesnych jest uczuciem ciągle towarzyszącym myślę, że każdemu z nas. Od nas samych zależy jak silne się ono stanie, w jakim stopniu wypełni nasze serce i czy jeszcze w nim zostanie miejsce dla Boga i drugiego człowieka. Wydaje mi się, że sam fakt dążenia do osiągania sukcesu nie jest zły. Pobudza człowieka do działania. Cała sztuka to zachować Boga w sercu i przez pryzmat nauki Chrystusa oceniać swoje dążenia i postępowanie. Prawdą jest co mówi Łucja #6 ” zaspokojenie nawet wszystkich aktualnie odczuwanych potrzeb nie powoduje stanu szczęśliwości, bo rodzą się następne i następne pragnienia”. Tak dzieje się gdy staramy się zaspokoić tylko chęć posiadania. Bogactwo, pozycja społeczna im wyższe tym większa odpowiedzialność nie za siebie ale za drugiego człowieka. Krocząc po szczeblach drabiny kariery zawsze pamiętaj :
    – „Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego… a bliźniego swego jak siebie samego”,
    – darmo dostałaś darmo dawaj,
    W nie jednym kazaniu słyszymy ” stawiając Boga na pierwszym miejscu cała reszta jest na właściwym miejscu”.
    Dochodząc do setna, my wszyscy wierzący w Chrystusa mamy już swój Skarb. Cała sztuka aby tego Skarbu gdzieś nie zgubić, nie zarzucić zbędnymi rzeczami.
    Jak to zrobić? Bardzo proste, proś Boga o siłę, bo sama nic nie jesteś w stanie zrobić. Mądrość pochodzi od Boga ale trzeba o nią zwyczajnie prosić.

    #16 Basia
  17. „W tym moim życiu i w tym wszystkim, co jest wokół mnie potencjalnie jest umieszczony dla mnie skarb”
    „Kto go dostrzegł…”
    To wcale nie jest takie proste – DOSTRZEC skarb, który jest w tym moim życiu.
    Po pierwsze dlatego, że mało jest tych, którzy mówią: „w TYM twoim życiu jest skarb”.
    I to jaki…
    „Jest to sprawiedliwość, która jest darem usprawiedliwiającym. Darem usprawiedliwiającym winnego, darem przebaczającym winnemu”
    Po drugie – świat bombarduje mnie informacjami, że skarb:
    * jest właśnie POZA „tym mom życiem”…
    * o którym mówi Chrystusa to nie „skarb”, tylko lęk przed powiedzeniem prawdy winnemu…
    Po trzecie – nawet wtedy, gdy usłyszę o skarbie w moim zyciu i uwierzę, że tak jest naprawdę – mogę zdecydować, że jest to co prawda „jakiś skarb”, ale bez porównania mniej cenny od innych skarbów i nie warto go zdobywać „za wszystko, co mam”…
    ……………
    Tak… „Jest to trudny do zrozumienia i do przyjęcia skarb” i do spostrzeżenia…
    Pozdrawiam 🙂

    #17 julia
  18. ad 12# goja.

    Pewnie w Twoje parafii był odpust św. Marii Magdaleny przeniesiony z 22 lipca.

    #18 duszpasterz
  19. „Jesteśmy błogosławionymi. . . ” i poznajemy ze nasz skarb nadal jest i nie niszczeje ani nie rdzewieje i jest ciągle nasz, jest dla nas. Jak genialne są słowa Jezusa : „przebacz im
    bo nie wiedza co czynią ”
    Dzisiaj idę na spotkanie gdzie będą osoby które kiedyś mi „nawrzucały” i dobrze wiem ze aby zachować spokój muszę zapomnieć o sobie i zabrać ze sobą mój skarb. . .

    #19 AnnaK
  20. czytam na Wikipedii o Benedykcie XVI:
    „Coraz częściej, jego poglądy, wbrew reformatorskiemu zacięciu, kontrastowały z poglądami liberalnymi, które wtedy zyskiwały swój ruch w teologii. ”
    Jakie to są poglądy? Czy jest możliwe, żeby biskupi błądzili? Pytam nie żeby kogoś prowokować, obrażać – ale zastanawiam się jako człowiek.
    Pytam, bo słyszę wiele opinii i poglądów, że ten biskup czy zmarły arcybiskup to mason („Wolnomularstwo nie jest jedną organizacją, lecz swoistym nurtem wyznającym pewne przekonania metafizyczne oraz dążącym do zmiany człowieka oraz społeczeństwa według zasad uznawanych przez masonów za ważne.”) (nie znam dorobku jego życia, nie wiem jaka była jego wiara – więc się nie wypowiadam), że Episkopat podzielony jest na dwie frakcje.
    Dla mnie życie jest proste: praca i modlitwa. Chcę słuchać swoich pasterzy , ale jak ich kościół kształtuje. Mój wikary porzucił kapłaństwo, czytałem książki wybitnego teologa kościoła Węcławskiego (o tym jak odtwarzał on historie jakiejś rzeźby czy coś w tym stylu) odszedł. abp. Emmanuela Milingo – odszedł od nauki kościoła, a już sprawa o. Marcial Maciel – to szok nie chodzi o same grzechy tego człowieka, tylko o to że stolica apostolska przedstawiała go za wzór.
    Jestem wierny kościołowi i boli to, że tyle ciosów on dostaje od swoich. Może warto krytycznie na to wszystko spojrzeć, jakieś wnioski wyciągnąć, może zacząć na kapłanów święcić dojrzałe osoby, które wychowały już dzieci, niejedne w życiu trudności i problemy mają za sobą są wierne ewangelii…
    Czy kościół, księże biskupie, traktuje te wydarzenia jako dramat jednego człowieka czy raczej gdzieś w nauczaniu, przygotowaniu tkwi błąd?
    Może materia, z którą ma ks. Biskup pewnie na co dzień do czynienia w seminarium, nie da się urobić…
    Porównam to do lotu na TU154M – tym się nie da latać.
    Sam św. Paweł zauważa, że nie wszyscy mogą być jak on. Czy każdy, kto idzie za powołaniem, dostaje tą szczególną łaskę jak św. Paweł?

    #20 pawelpiotr
  21. Chani 🙂
    Dzisiaj jest Krzysztofa.
    Życzę Ci, abyś w każdych okolicznosciach w 100% ufał Panu Bogu, bo On dotrzymuje swoich obietnic. 🙂

    #21 basa
  22. Krzysztofie Chani
    Jeżeli to Twoje Imieniny to życzę Ci , abyś był zawsze i wszedzie takim świadkiem , jakim jesteś na tym blogu .
    Można się od Ciebie uczyć .
    Niech Ci Pan błogosławi i da wiele sil w pokonywaniu trudności.

    #22 Tereska
  23. Krzysztofie-chani,
    🙂 (bo nie umiem składać ładnych życzeń…)

    #23 julia
  24. Ukształtował ukształtował

    W tych przypowieściach porusza mnie bardzo kwestia decyzji i wyboru oraz jak się do tych decyzji dochodzi.Albo jak Bóg pozwala do nich dorosnąć przez trudne wydarzenia i jak bardzo jest w nich obecny.W moim życiu miałem sytuacje bardzo trudne gdzie stawałem przed decyzją smierci i całkowitej utraty sensu zycia a potem „odebrania” mi wszystkiego co było dla mnie najcenniejsze. ( ciężka choroba mojej żony, która zmierzała do śmierci, cierpienie moich dzieci…)
    Byłem wtedy, można by tak powiedzieć zaangażowany religijnie, długo juz po pierwszym nawróceniu. Zaangażowany w ewangelizację i tp. Uważałem gdzieś głęboko, że jestem mocny w Panu, że On mnie już głęboko ukształtował. Jednak to doświadczenie było dla mnie czymś w rodzaju „nowego narodzenia”, dopiero wtedy mogłem zobaczyć jak wiele z tego wszystkiego co miałem i co otrzymałem od Pana jest moje, jest moim „ja” na czym sie opieram i czego się trzymam.Wszystko legło w gruzach. Były to moje plany.
    NAJTRUDNIESZA BYŁA DECYZJA i dzięki Bogu zgodziłem się na Jego wolę po ciężkiej walce.
    Bardzo pomogło mi wtedy Słowo Boże, przypomniałem sobie fragment z Listu do Hebrajczyków ( 5,7 ) ” Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzieki swej uległości.”
    W ten sposób Bóg mógł dopiero działać i działał.
    Moja żona została po uzdrowiona i ja również. Jemu Chwała.
    Do dzisiaj czerpię radość i pokój z tego doświadczenia. Z tego doświadczenia spotkania z Jezusem.Gdyby dzisiaj ktoś zapytał mnie jaką Łaskę od Pana bym wybrał, to chyba wybrał bym właśnie tą. Chyba tam otrzymałem najwięcej.

    Pozdrawiam serdecznie wszystkich a szczególnie ks.Biskupa Zbigniewa, takie tłumaczenie Słowa Bożego i taka wizja chrześcijaństwa bardzo mi odpowiada, tzn. tego czego pragnę w sercu i za czym tęskniłem od początku mojej drogi nawrócenia.
    Z Bogiem

    #24 Boromir
  25. Ad #20 pawelpiotr
    Wiele słusznych refleksji i oytań.
    Trudno mi ustosunkowywać się do wszystkiego – tutaj, krótko na blogu.
    Trzeba pamiętać, że Kościół to wspólnota ludzi grzesznych, których tu na ziemi prowadzi „nawracający się stale” Brat (zob. Łk 22,32 – we właściwmy przekładzie), który jest Namiestnikiem Posłusznego Syna Ojca i oddaje się prowadzeniu Ducha Swiętego.
    Kto uchwyci coś z tej prawdy i jest gotów w niej trwać, ten nie zbłądzi – niezależnie od tego, na jakim poziomie jest: czy jest Papieżem czy jest najmniejszym członkiem tego Ciała, którego Głową jest Chrystus.
    Kto zaś chce – w jakikolwiek sposób – wykorzystać przynależność (wtedy tylko formalną) do tego Ciała dla siebie (znowu: niezależnie od tego na jakim poziomie jest i jaką rolę spełnia w tym Ciele: papież, biskup czy najmniejszy członek), ten już trwa w błędzie, niezależnie od tego, jakimi paragrafami się będzie posługiwał dla ukazania swojej racji czy w jakich szatach będzie chodził.
    Byłoby dobrze na te tematy więcej porozmawiać.
    Może będzie kiedyś ku temu okazja.
    Zresztą zachęcam także innych do tych refleksji.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #25 bp Zbigniew Kiernikowski
  26. Ja zastanawiam się ad tym, dlaczego tak ciężko jest uwierzyć, że nasze cierpienia i smutki nie idą na marne, że nie jesteśmy tylko częścią układanki, że żyjemy tylko chwile a potem świat o nas zapomni.
    Mam nadzieje że to co nas spotyka, to część jakiegoś planu. I nawet jeśli się z nim nie zgadzamy, to on jest dla nas dobry.
    To bardzo trudne upatrywać „skarbu” w nieszczęściu. Jeśli spotyka nas nieszczęście to winimy za to Boga, mówimy że o nas zapomniał, szukamy wyjścia z sytuacji, nawet jeśli kosztowałoby to nas wszystko.
    Boimy się stracić zdrowie, prace, dom, status społeczny.
    Myślę, że tak naprawde to jest gdzieś głęboko zakorzenione w naszej duszy ten lęk o siebie.
    Mam nadzieje, że kiedyś znajdę sens tego, co mnie teraz spotyka i podziękuje za to Bogu.

    #26 wioletta
  27. Czy ja się mylę, czy takie przyjęcie Królestwa o jakim mowa w tym rozważaniu, to nie jest czasem Niebo? „Czyni to błogosławiąc Boga, bo wie, że w ten sposób w jego życiu dokonuje się sąd Boży, który jest zmiłowaniem. Kto pojmie i przyjmie tę prawdę i w niej będzie żył, ten należy do królestwa niebieskiego, jak owe dobre ryby” Bo nawet rachując po sprawiedliwości, jeżeli nie mam niczego „co mi się należy” a wszystko co mam, otrzymuje w darze (czyli od Kogoś) i zarazem dar oddaję i tak w kółko, to czym to się różni od życia Trójcy Świętej? A gdzie rzeczy ostateczne? A może ostateczne są już tu i teraz?

    #27 Włodzimierz Kowalik
  28. „Ja zastanawiam się ad tym dlaczego tak ciężko jest uwierzyć że nasze cierpienia i smutki nie idą na marne”
    To proste. Zostaliśmy stworzeni do dobra a nie do zła i dlatego tak ciężko, gdy spotykamy zło. Nie może być inaczej bo byśmy lekceważyli zło na potęgę.

    #28 Włodzimierz Kowalik
  29. Ad #26 wioletta
    Wioletto,
    dobrze że napisałaś.
    Dobrze, że masz nadzieję, że znajdziesz sens tego, co przeżywasz.
    Fakt, że odczuwamy lęk o siebie, nie jest niczym niezwykłym.
    Jezus też to przeżył i to do końca. A z drugiej strony stale wiedział, że to jest jedyna droga, aby człowiek (po grzechu, jako grzesznik) właściwie mógł właściwie odnaleźć siebie przed Bogiem, przed sobą, przed drugim człowiekiem.
    Tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi możemy znaleźć ten skarb w roli naszego życia.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #29 bp Zbigniew Kiernikowski
  30. Ad #27 Włodzimierz Kowalik
    W tym tkwi „apogeum” naszego życia: stajemy się uczestnikami życia Trójcy Swiętej.
    Zaczyna się to już teraz i trwa przechodząc w wieczność.
    Sąd już trwa, chociaż jeszcze nie ostateczny.
    Ale żyjemy w czasach ostatecznych.
    Królestwo Boże jest wśród was.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #30 bp Zbigniew Kiernikowski
  31. ” Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Mt(6-19,20)

    Doświadczając w swoim życiu innego wymiaru Miłości:bezinteresownej,przebaczającej,miłosiernej odnajdujemy SKARB.To nadaje naszemu życiu inną wartość,w innym świetle patrzymy na dobra materialne,na dobra tego świata.Nie zabiegamy o nie za wszelką cenę,ponieważ nie one stanowią o naszej wartości.Choć nasz przeciwnik nie śpi i ciągle nęka nas coraz to nowymi propozycjami,dlatego zachowanie na stałe ,TEGO SKARBU nie jest łatwe.Ciągle musimy czuwać,pracować nad sobą,nad swoim sumieniem,aby nie zacierać granicy pomiędzy dobrem a złem. Można powiedzieć, że ktoś kłamie, można też powiedzieć, że ktoś rozmija się z prawdą.
    „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.” Mt(5,37)

    Cokolwiek posiadamy od Boga pochodzi i ufamy, że cokolwiek będzie nam potrzebne i co będzie służyło naszemu dobru, otrzymamy we właściwym czasie.I tak często bywa.Więc skąd ta nieufość ?

    Jeśli chodzi o nasze lęki o przyszłość,one mącą nasz pokój wewnętrzny i wiele z nich jest nieuzasadnionych.Ale niestety, one są naszą zmorą.
    Pozdrawiam.

    #31 Anna
  32. Myślał kiedyś ks bp nad ogłoszeniem nowego dogmatu wiary, o Maryi jako Współodkupcielką Rodzaju Ludzkiego.
    Uzasadniam, bo taka jest ludowa pobożność oraz tak myślałem w kontekście Królestwa Bożego skoro Szatan odwrócił się od Boga (uczestniczył w tym królestwie) i on skłonił nas do grzechu, to w wierze Maryi zwyciężyliśmy złego. Przyjęte przez nią Słowo owocuje i w nas poprzez wiarę aż do oglądania Boga twarzą w twarz. Jej Niepokolane serce chroni nas od złego, wszelkie cudy dokonują się tam gdzie Jezus znajduje wiarę. Ten jest mi bratem i siostra kto słucha moich słów i wypełnia je. Dzięki tej współpracy Maryi ze Słowem Bożym jesteśmy odkupieni. Ona mówi do nas, że mamy uczynić wszystko co powie jej Syn. Kroczy droga wiary jak my bo przecież nie ogląda Boga twarzą w twarz. Rozważ jak my to Słowo, oczyma patrzy na życie Jezusa . Czy jej pracy przy dziele zbawienia nie powinno się ując w dogmat o współodkupieniu. Czy dalej idąc przelewanie krwi za wiarę nie jest współudziałem w odkupieniu

    #32 pawelpiotr
  33. Bóg udzielił mi ogromnej Łaski i pozwolił mi zrozumieć istotę Boga Trójjedynego który był i jest, jest i będzie. Jest to najpiękniejsza perła jaką mogłem odnaleźć, lecz jej nie mam zamiaru zakopywać w ziemi ale mam zamiar ukazać ją innym. By mieć pewność, że nie błądzę liczę bardzo na Księdza Biskupa szczerze życząc zdrowia. Opracowanie tekstu jeszcze trochę potrwa.

    #33 lemi58
  34. #32 pawelpiotr
    – albo liczysz na to, że nasz Biskup zostanie wkrótce papieżem i ogłosi kolejny dogmat Maryjny…
    – albo zachęcasz naszego Biskupa, by sam ogłosił ten dogmat i odłączył się od Kościoła…
    I jedna i druga sytuacja nie jest mi na rekę…
    Pozdrawiam 🙂
    … albo nie wszystko rozumiem, co nie jest wykluczone…

    #34 julia
  35. #32 pawelpiotr
    A pisząc całkiem poważnie – wierzymy, że Maryja jest Współodkupicielką i nie zmieni tego ogłoszenie dogmatu. Trzeba cierpliwości.
    Ks. dr hab. Bogusław Migut podaje przykład historii dogmatów o Niepokalanym Poczęciu Maryi i Jej Wniebowzięciu. Kościół nigdy nie przestawał wierzyć, że Maryja została wzięta do nieba i była niepokalanie poczęta, ale dogmaty te zostały ogłoszone w pewnym kontekście czasowym i historycznym wobec pewnych zagrożeń.
    Czyli wracamy do początku – cierpliwie ufać Kościołowi…
    Pozdrawiam 🙂

    #35 julia
  36. O Boże , jakie to wszystko staje się oczywiste i niesamowite – Królestwo Boże jest tak blisko , jest w moim zyciu.Jest we wszystkich moich wydarzeniach dobrych i złych.Ile jest we mnie ślepoty,że nie wyciagam rekę po tak bliski SKARB.Obraz Trojcy Przenajświetszej – do przyjecia i nasladowania.

    #36 Tereska
  37. #34 julia
    Nie tylko Ty tego nie rozumiesz, ja też (chociaż ostatnio coś źle kojarzę). 🙂
    Z drugiej strony, Maryja zawsze wskazuje na syna: „zróbcie wszystko cokolwiek Wam powie”. To zdanie kieruje Miriam i do nas, chrześcijan XX! wieku. Czy szanujemy jej wolę?
    A czy ten dogmat jest nam potrzebny?
    Ile już mamy tych dogmatów.
    Maryja na ziemi nie wywyższała się ponad Jezusa, wręcz przeciwnie była w Jego cieniu.
    Ciekawe czy Maryja by tego chciała.

    #37 chani
  38. #21 basa, #22 Tereska, #23 julia
    Bardzo dziękuję Wam drogie siostry trzy, (wiara, nadzieja, miłość), [ciekawe, która to która :)], za życzenia. Owszem Bóg powie słowo i to słowo się spełni, ale trzeba czekać i czekać i czekać i…
    Ciekawe co Bóg przez to czekanie chce na powiedzieć.
    Może uczy nas cierpliwości?

    #38 chani
  39. #10 basa
    Właśnie ją kupuję. 🙂 Niech Bóg mi w tym dopomoże.

    #39 chani
  40. #33 lemi 58
    „Tajemnica ta (Trójcy Świętej) przekracza pojęcie naszego rozumu. Poznać bowiem tę prawdę od jej strony wewnętrznej, znaczyłoby sięgać w samą istotę Bożą. Byłoby rzeczą nawet dziwną, gdyby ograniczony rozum ludzki mógł objąć nieograniczonego i nieskończonego Boga” – tak przeczytałam na stronie wiary.pl.
    Tym chętniej zapoznam się z Twoim opracowaniem…

    #40 julia
  41. #34 julia,
    Droga Julio nie wiem czy wasz biskup zostanie papieżem, albo ten czy inny biskup. Pytam bo sam nad tym myślę czy to ma sens, nie mam wykształcenia teologicznego – ale samemu dochodzę podczas medytacji, że to ma sens , bo zasługi Maryi jej przyjęcie Słowa i droga wiary aż po sam krzyż są chyba jeszcze za mało docenione przez przez Kościół. Wystarczy spojrzeć na obraz Maryi z dzieciątkiem Jezus, jest tam wszystko i ciało Chrystusa – Kościół i my w Chrystusie jako dzieci Boże i Matka Chrystusa, która trzyma dziecię, nijako prowadzi nas dzieci Boże, aż się staniemy Synami Bożymi.
    Jak myślę często nad tym tak w ostatnim czasie myślę nad problemem śmieciowym. Spotkałem inżyniera, który opracował system segregacji odpadów i dzieli odpady na 23 frakcje, ostatnio wiceminister środowiska zachwycał się tym systemem segregacji odpadów działa on w Płocku. Na początku podchodziłem do tego sceptycznie ale patrząc na Neapol tonący w śmieciach, myślę że możemy dzięki temu systemowi stać się potęgą w europie. Szkoda tylko że tak trudno się przebić temu człowiekowi (Eko ab Bartoszkiewicz – zawód sortownik śmieci) ale jego zapał i entuzjazm i niepoddawanie się, zaraziły już w-ce ministra środowiska. Podsumowując myślę że nie trzeba być papieżem, żeby coś osiągnąć

    #41 pawelpiotr
  42. Ad #32 pawelpiotr i inni
    Ja nie widzę żadnej potrzeby ogłaszania Maryi, Matki Bożej, Współodkupicielką. Co więcej, jestem przeciwny takim inicjatywom.
    Nie w takich kategoriach należy rozpatrywać udział Maryi w Tajemnicy Odkupienia. Grozi to pomieszaniem płaszczyzn i natur w traktowaniu soteriologii. Jest to też podobne do tych tendencji, które świadomie czy nieświadomie, traktują Maryję w kategoriach „bogini”. Maryja jest tylko człowiekiem, chociaż bardzo szczególnym, wybranym przez Boga do tego, by Jezus Chrystus spełnił dzieło Odkupienia.
    Odkupiciel jest jeden – Jezus Chrystus i nie ma żadnego „współodkupiciela”.
    Maryja jest Matką Jezusa, Odkupiciela. Jej udział w spełnieniu Tajemnicy Odkupienia jest niezaprzeczalny, ale zupełnie inny niż Jezusa Chrystusa. Ona jest też Wspomożycielką wiernych, by korzystali z Tajemnicy (dzieła) Odkupienia.
    Wiem, że są inicjatywy zmierzające ku temu, by ogłosić taki dogmat. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
    To jest moje zdanie jako teologa i biblisty oraz biskupa.
    Ozywiście, jeśli doszłoby do ogłoszenia takiego dogmatu, to go uznam. Teraz jestem natomiast zdecydowanie przeciwny takiemu pojmowniu udziału Maryi w Tajemnicy Odkupienia.
    Przy okazji napiszę na ten temat więcej.
    Bp ZbK

    #42 bp Zbigniew Kiernikowski
  43. „Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” Jezus mu rzekł: „Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę”. On Mu rzekł: „Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości”. Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: „Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie.”

    Pan Jezus przypomina młodemu człowiekowi przykazania, dotyczące miłości względem drugiego człowieka.
    Człowiek wierzący zostaje powołany nie tylko do tego, żeby przestrzegał 10 przykazań,ale również do tego żeby, naśladował Chrystusa.

    Młodzieniec,który szukał Skarbu odszedł zasmucony.

    Czy w moim życiu nie dzieje się podobnie?

    #43 Anna
  44. Anno nie tylko w Twoim zyciu dzieje się podobnie.Czasami wieczorem kiedy już mam zamiar iść spać zastanawiam się nad tym czy moja wiara jest na tyle mocna żeby poświęcić w życiu wszystko w imię miłośći do Boga.Jestem praktykującą chrześcijanką, chodzę do Kościoła,Komunii,spowiedzi,ale wydaje mi się że to nie jest jeszcze ten skarb o jakim mowa.Trzeba mieć ogromną wiarę by „sprzedać wszystko” oczywiście trzeba to rozważać w w formie metafory bo konkretnie w naszym życiu nie musi o to chodzić.

    #44 wioletta
  45. Odnośnie śmieci, opowiadał mi wspomniany inżynier, że w Sejmie pracowano nad ustawą żeby nasz prawo dostosować do standardów UE, która nakazuje nam odzyskiwać odpady. Sejm obowiązek ceduje na gminy. Według wspomnianego inżyniera okazało się że Sejm ustawę przyjął po jego myśli, przed wydrukiem Ustawy w Dzienniku Ustaw były zmiany niekorzystne dla systemu AB EKO. Relacjonował – wygląda na to, że duże korporacje czerpiące zyski same zaprowadziły zmiany. Nie wiem na ile to wszystko jest prawdą, ale coś w tym jest, że co innego wyznacza porządek świata. Wystarczy wziąć 1 dolar i na odwrocie jest napisane „NOVO ORDO SAECULORUM” (nowy porządek świata) na innym banknocie amerykańskim „zaufaliśmy Bogu” Coś nie tak z tymi politykami z tym porządkiem świata. Daleki jestem od teorii spiskowych, ale zasmuciło mnie to, bo już nie pierwszy raz manipuluje się przy ustawach. Przykład ustawa medialna, spotkania na cmentarzach. Czy w takim świecie jak żyjemy, gdzie pieniądz wyznacza co jest dobre a co złe, jest możliwe Królestwo Boże? Czy zwycięży ten lub inny system, (nie twierdzę, że EKO AB jest najlepszy) który przyczyni się do ochrony środowiska, czy będziemy mieli w Polsce drugi Neapol, gdzie mafia rządzi segregacją odpadów. i na koniec refleksja, wydaje mi się że problem jest w tym, że nie ma ludzi dostatecznie uformowanych, żeby zmierzyć się z tym nowym totalitaryzmem o którym mówił papież Jan Paweł II podczas jednej z pielgrzymek, że po upadku komunizmu odsłonił się jeszcze większe zniewolenie – czy coś w tym stylu. Zresztą komunizm łatwo obaliliśmy bo sam Stalin mówił że wprowadzić w Polsce komunizm to jak włożyć siodło na krowę.

    #45 pawelpiotr
  46. Kwestionowanie Kościoła nie ogranicza się tylko do niektórych wykształconych świeckich. Kapłani i zakonnicy bronia swojej wolności myśli i ich prawo do interpretacji nauczania Kościoła według własnego światła. Decyzja ze strony księdza lub religijnych do zajęcia stanowiska w sprzeczności z kościoła rodzi kolejne pytania, kiedy decydują się publicznie wyrazac swoje poglądy lub uczyć innych według własnych wyobrażeń. Kapłan lub religijni reprezentuja Kościoła do wiernych i do świata poza Kościołem i mają obowiązek nie głoszenia własnych poglądów, ale wiernie przedstawić nauczania Kościoła. W chwili obecnej w Kościele nie jest kryzys autorytetu, ale kryzys posłuszeństwa.
    „Co stało się z cnota posłuszeństwa?” bp Julian Porteus,
    Służalczy i synowskie posłuszeństwa

    #46 Jurek
  47. Ad. 30
    A co z sądem szczegółowym, który ma być dopiero po śmierci? Teraz się dokonuje?
    Sąd Ostateczny, opisywany zresztą przez św. Tomasza w sposób dość odbiegający od potocznych wyobrażeń (groza i makabra) jako ostateczne odnowienie świata, Paruzja, musi być na końcu, czyli „jeszcze nie”.

    #47 Włodzimierz Kowalik
  48. Ad#32 pawelpiotr
    Dla mnie Maryja to jest inna rzeczywistość,Maryja oddała i oddaje siebie do dyspozycji Bogu.Jeśli nawet powiemy,że Jezus przychodzi na świat przez pośrednictwo Maryi,to oznacz to,że ona „aktywnie”siebie oddała Bogu.To jednak,co w Niej się stało,nie jest ani z Jej mocy,ani z Jej inicjatywy.Wcielenie Słowa Bożego czyli zrodzenie Jezusa Chrystusa jest Jego „działaniem”/Słowo ciałem się stało/,a nie Maryji Jan 1/18/.Maryja jest zaś Tą,która oddała siebie,aby to Wcielenie i to Zrodzenie mogły się stać.Nie było to jednak z Jej mocy i Jej działania jakby „równorzędnego” z Bogiem.Ona była /jest/ tylko człowiekiem – choć wyjątkowym.Ona zrodziła ciało,który był Bogiem jako Słowo a stał się człowiekiem.Ma to wielkie znaczenie w rozumowaniu naszego stosunku do Maryji,pojmowania Jej miejsca w historii zbawienia i w myśli teologicznej,także Jej kultu.Maryja nie jest Bogiem lecz jest cząstko Kościoła jako jego Matka.Dlatego spotykamy się z niewłaściwym podejściem i modlitwą do kultu maryjnego szkodząc właściwemu obrazowi Maryji,Kościołowi i sobie samym.Dobrze opisuje o kultach Maryji ks.Wincenty Zalewski sdb w swoim wydaniu „Swięci na każdy dzień”.Maryja dla mnie jest Matką mojej” wiary „. Czyli Pan Bóg jest dla mnie OJCEM,MATKA,Odkupicielem przez swego Jednorodzonego Syna Jezusa Chrystusa i tylko do Niego będę się zwracał i za wszystko będę dziękował.Alleluja.
    Pozdrawiam.Józef.

    #48 Józef
  49. Anna
    Bardzo nie lubię takiego sposobu myślenia, który traktuje naśladowanie Chrystusa jako kolejne przykazanie. To tak jakby do 10 przykazań dołożyć jeszcze 8 błogosławieństw jako 8 kolejnych przykazań. Mamy wtedy 18 przykazań z tego 8 zupełnie niewykonalnych. To już przestaje być „zabawne”. Z tego co widzę i sam czuję takie stawianie sprawy odrzuca ludzi od Ewangelii. Mam przeczucie, że nie na tym Ewangelia polega. Co innego nakaz bycia szczęśliwym w płaczu a co innego usłyszeć, że szczęśliwy jest ten, kto płacze.

    #49 Włodzimierz Kowalik
  50. Ja osobiście bym nie powiedział że Maryja jest Współodkupicielką.Moje poznanie jest oparte na Piśmie Swiętym w którym pisze,że tylko Chrystus jest Odkupicielem,gdyż tylko On cierpiał i umarł za nasze grzechy: A dostępują usprawiedliwienia darmo,z Jego łaski przez odkupienie,które jest w Chrystusie Jezusie.Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi – List do Rzymian 3,/24-25/.Józef.

    #50 Józef
  51. ad Józef – szkoda, że nie jestem teologiem. Postaram się wyrazić to co odkryłem w ewangelii. Są rzeczy widzialne i niewidzialne. Pismo święte odsłania nam to czego nie widzimy a w co wierzymy. Rozumując, że pewne rzeczy wydarzyły się poza naszymi zmysłami, to że Szatan okazał nieposłuszeństwo, to wiemy z Pisma Św. I człowiek stworzony na obraz Boga dał się uwieść Szatanowi i dopiero Maryja poprzez swój akt woli nie z przymusu, zmienia ten porządek, bez Niej to wszystko byłoby nielogiczne. Mówiłem o tym obrazie, gdzie Maryja trzyma dziecię Jezus – dla mnie cała Ewangelia jest w tym obrazie zawarta i to że jesteśmy dziećmi Bożymi i to że Jesteśmy dziećmi Mari nie tylko z ciała i krwi ale także z wiary. Jej tak powiedziane Bogu to centralny punkt w Ewangelii, my możemy teraz tak mówić Bogu odpowiadać na jego wezwanie i Ona nas umacnia w tym, prawdziwy nowy porządek świata to porządek wyznaczony przez Maryi TAK powiedziane Bogu, bez tego tak św. Paweł nie pozdrawiałby łaska Wam i pokój w Jezusie Chrystusie Panu naszym. Cystersi nie mówili by Ora et Labora. Zakończę tylko tak pracujmy i módlmy się A.D.M.G. Wierzmy jakby wszystko zależało od Pana a róbmy jakby wszystko zależało od nas może ten świat bezie lepszy i sprawiedliwszy, nie będzie problemów z głodem, wojnami, problemów finansowych, ziemia będzie czysta – w tym jednym Tak powiedzianym Bogu tkwi przyszłość tej ziemi. Tyle problemów wokół nas zacznijmy je rozwiązywać, każdy inną ma odpowiedzialność. Ja jestem katolikiem a wychowałem się przy protestantach i zawsze nurtowało mnie dlaczego ten papież tak cały czas w kółko powtarza ten TOTUS TUUS, ale mówmy tylko o Niej o jej zasługach, bez jej tak rola odkupienia, życie Jezus jest dla mnie niezrozumiałe . Po co Apostołowie mięli by uświęcać ziemie swoja krwią – Czy św. Jan pod krzyżem cokolwiek rozumie? Czy my dzisiaj wiemy z jakimi problemami mamy się zmierzyć? Czy szkaplerz to tylko cudowny medalik czy coś więcej? Zazdroszczę ks Biskupowi, że ma taką wiedzę biblijną i teologiczna, gdybym miał taka wiedzę nie wahałby się być sola w oku dla każdego ……….

    #51 pawelpiotr
  52. # 38 chani
    „[ciekawe, która to która:)]” też tak pomyślałam 🙂
    „Może uczy nas cierpliwości?”
    Ja myślę, że zaufania w każdych okolicznościach. 🙂
    i # 39 Czy nie zapomniałeś sprzedać wszystkiego?

    #52 basa
  53. Ja co najwyżej mogłabym być chyba nadzieją, bo ona mnie przepełnia. 🙂
    Wiara – ktoś mi właśnie zarzucił, że źle wierzę.
    Miłości we mnie chyba zbyt mało.

    #53 basa
  54. #49 Włodzimierz Kowalik
    Z te wszystkie Przykazania i Błogosławieństwa zamykają się w najważniejszym Przykazaniu: „Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca (…) a bliźniego swego jak siebie samego”. Na tym się opiera całe Prawo.
    W Księdze Pwt. czytamy: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu.” (Pwt 6,4-7). Dzisiaj te słowa powinny brzmieć: „Słuchaj, katoliku, Pan jest naszym Bogiem…”
    P.S.: Oglądaliście wczoraj na TVP2 w „pytaniu na śniadanie” o gangsterze, który się nawrócił. Mówił m.in., że jak widział ludzi, którzy chodzą do kościoła a później biją swoje dzieci, żony, to dlatego nie chciał słyszeć o Jezusie.

    #54 chani
  55. #52 basa
    Chyba tak, jestem gotów oddać wszystko dla Jezusa. Ciągle mi chodzi po głowie zdanie albo piosenka: „Tylko Bóg mi dopomoże, tylko On mi szczęście da”.
    Raczej piosenka, bo sobie często podśpiewuję 🙂
    Tak sobie pomyślałem, że tą rolą jest Bóg a tym skarbem ta Jego obietnica.

    #55 chani
  56. #53 basa
    No to mamy nadzieję [swoją drogą piękne by było imię dla dziewczyny „nadzieja” 🙂 ].
    Pozostaje tylko wiara i miłość.

    #56 chani
  57. Dzisiaj imieniny Anny (sto lat blogowiczkom)i odpust m. innymi w Lubartowie.Parę lat temu homilię głosił tam śp. arcybiskup Życiński.Pamiętam dobrze bo mówił o „fiat” Maryi- (niech mi się tak stanie},że nie była to łatwa decyzja.
    Nasz ks Bp całym nauczaniem -tak to odbieram-wzywa do radykalnej decyzji i gotowości na Bożą ingerencję i Jego plan.Nie jest to łatwe,a zwłaszcza gdy wierzymy w to,że wierzymy.
    Maryja może być naszym ukochanym wzorem .
    Rozważam to w tajemnicach różańca.
    Pozdrawiam .
    Jak na mnie, to tego pisania wystarczy na pół roku.

    #57 wojtek
  58. #3 Zuza – „Spojrzyj z punktu widzenia człowieka, który znalazł to, czego szukał, albo na co od dawna wyczekiwał…”/cyt.Ks.Bp/ – spójrz takimi oczyma na Ks.Natanka.Pojmiesz?

    #58 Ka
  59. A jeśli moim skarbem,moją perłą jest coś, co uniemożliwia mi jedność z Bogiem? Z drugim człowiekiem?
    Czy nie żyję w iluzji posiadania skarbu?
    Jeśli tak, to nie poszukuję tego prawdziwego SKARBU.
    Natomiast z Ewangelii wiemy,że dla każdego z nas, bez wyjątku,Bóg przygotował wspaniałe dary.

    „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,
    ani serce człowieka nie zdołało pojąć,
    jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.” (1Kor2,9)

    Codziennie dokonuję wyborów,
    czy zawsze właściwych?

    #59 Anna
  60. zacytuje innego bp tragicznie zmarłego w wypadku samochodowym, dziś już sługa Boży Wilhelm Pluta niegdyś mój biskup: „człowiek w człowieku umiera, gdy go dobro uczynione nie cieszy, a zło popełnione nie boli.” Kiedyś jak ksiądz w parafii głosił kazanie to wszyscy wychodzili z płaczem, dzisiaj ciężko o pasterza który poruszy ludzkie sumienia do czynienia dobrze, odróżniania dobra od zła. Przykład w zeszłym tygodniu powiesił się znajomy, młody człowiek 37 lat, miał problemy alkoholowe, był na detoksie chciał zostać na terapii w psychiatryku ale go odesłano, inny przykład znajoma urodziła dziecko w 7 miesiącu ważyło 1 kg 3 miesiące dziecko leżało w szpitalu wyszło z przepukliną od płaczu od łez, w mieście którym mieszkam był pałac nieco zniszczony po wojnie – zburzono go i dosłownie przez jego środek poprowadzono drogę. Jak to wszystko może nas nie boleć, jak nie można przejmować się tym wszystkim . polecam pisma sługi bożego Wilhelma Pluty http://www.wilhelmpluta.pl/p_listy.html „ciało mistyczne Kościół musi się budować w górę i wszerz, a dopiero tak mocna będzie stał na nogach Kościół” albo list – Chrystus światłością świata. Swego czasu dwa lata mieszkałem w warszawie – kto był wie jaki to jest burdel, na każdym rogu dom publiczny – nie potrzeba nam Amsterdamu, St. Pauli w Hamburgu, mamy dolinę Rozpudy ze względów ekonomicznych chcemy ją zniszczyć – takie PRL-owskie myślenie. Pracujmy i módlmy się i róbmy to jak z największym poświęceniem jak Służebnica Boża Rozalia Celakówna. Rzeczywiście boli to że ks. Natanek tak zniekształca ten obraz. Jeszce jedno jak modlę się codziennie na różańcu taka myśl mi przyszła, do Boga zwraca się tysiące biednych głodnych Somalijczyków, ostatnio papież apelował o pomoc – nie słyszałem odezwy biskupów bo na rząd nasz nie ma co liczyć już kiedyś chcieli przekazać zborze, a po otwarciu spichlerzy okazało się, że są puste bo ktoś je ukradł. Zorganizujmy w kościele zbiórkę na pomoc tym biednym głodującym dzieciom, Jezus przecież mówi wy dajcie im jeść

    #60 pawelpiotr
  61. „Z te wszystkie Przykazania i Błogosławieństwa zamykają się w najważniejszym Przykazaniu: “Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca (…) a bliźniego swego jak siebie samego”. Na tym się opiera całe Prawo.”

    Nie zamykają się. „Przeklęty człowiek, który pokłada nadzieje w prawie”. Prawo jest po to, by pouczyć o grzechu. I na tym kończy się jego moc. Perspektywa przykazań czyli powinności nie zamyka sprawy. Nie da się żyć, żeby spełniać powinności. Powinienem żyć, bo powinienem. Bardzo dziękuję. Próbowałem i wiem, ze to niszczy i demoralizuje. Owszem trzeba spełniać powinności, ale to nie może być sens życia. Trzeba wiedzieć dlaczego powinienem?
    Św. Tomasz pisze, że najważniejsze przykazanie spełnia się samo. „Każde stworzenie na swój sposób miłuje Boga bardziej niż samego siebie”. Ludzka wola jest sama z siebie, obiektywnie, pożądaniem Boga, czyli subiektywnie szczęścia, bez względu na to, co my o tym sądzimy. Kiedy to się wie, nie ma żadnych „powinności” czy „przykazań”. Wola jest nieograniczonym pożądaniem, kto tego nie rozumie jest nieszczęśliwy, bez względu na to, czy spełnia ile przykazania czy nie spełnia.

    #61 Włodzimierz Kowalik
  62. „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu.” (Pwt 6,4-7). Dzisiaj te słowa powinny brzmieć: “Słuchaj, katoliku, Pan jest naszym Bogiem…”

    Bóg mówił a Izrael słuchał. Jednak Izrael słuchał tego, co mógł usłyszeć. Czyli słyszał jedynie słowa znanego sobie języka: „Pan”, „miłować”, „słuchaj”, „serce” itd. i mógł rozumieć je tylko w znany sobie sposób. Izrael musiał słuchać Egiptu, miał serce niewolnika, miłość znał z namiotów i prostytucji świątynnej, widział panów Egiptu itd. Ponad to mógł usłyszeć tylko dźwięki a nie słowa. Nie zmieniłoby się to nawet, gdyby Mojżesz nagrał na magnetofon głos z obłoku.
    Dziś jest tak samo. Nie możemy „słyszeć” niczego ponad to, co jest wyartykułowane w znanym nam języku. A to właśnie „słyszenie” trzeba „stracić”, żeby naprawdę „słyszeć”. Ewangelia mówi zatem o innym „słyszeniu”. Słyszeniu poza językiem, „słyszeniu” we własnym sercu bez słów. „Kto ma uszy, niechaj słucha”. Tradycja takie słyszenie nazywa kontemplacją. To „słyszenie” wyartykułowane w języku daje paradoksy: „Kto straci swe życie, ten je zyska”. Słysząc to „nieobrzezanym” uchem, rozumie się tyle (widać to i w niniejszej dyskusji), że chodzi merkantylnie o handel: ile stracę, tyle zyskam, albo o poświęcenie dla poświęcenia: sensem jest tracić, albo o posiadanie: sensem jest zyskać albo o doskonałość własną: najdoskonalszy ten, kto wszystko stracił i wszystko zyskał. NONSENS! „Wszystko to marność i pogoń za wiatrem”. „Kto ma uszy niechaj słucha” – cudowne słowa! To nie groźba, tylko miłosne uwodzenie.
    „Zaklinam was, córki jerozolimskie,
    na gazele, na łanie pól:
    Nie budźcie ze snu, nie rozbudzajcie ukochanej,
    póki nie zechce sama. […]

    Miły mój odzywa się
    i mówi do mnie:
    Powstań, przyjaciółko ma,
    piękna ma, i pójdź!” [PnP]

    #62 Włodzimierz Kowalik
  63. Ze strony o naszym świętych lubuskim biskupie wypowiedź siostry o nim
    Nasz dom
    Bronisława Żak
    najmłodsza siostra bp. Wilhelma Pluty
    Nasi rodzice bardzo się kochali. Nigdy nie słyszałam w domu awantury. Mama rządziła w domu, a tata ciężko pracował. Byli bardzo religijni i od dziecka byliśmy wychowywani w duchu wiary. Do kościoła mieliśmy pół godziny drogi, ale mama codziennie, czy zima czy lato, szła na godzinę 6.30 na Mszę św. Pamiętam z opowiadań starszego rodzeństwa, że zimą tata chował mamie buty, żeby nie szła w takie mrozy. Ale i tak zawsze znalazła. Z rodzicami nie tylko uczestniczyliśmy w niedzielnej Mszy św., ale i w nabożeństwach. Tradycją było, że tata zabierał nas na odpusty do Świętochłowic w uroczystość śś. Piotra i Pawła, do Hajduk we Wniebowzięcie NMP, do Zgody na św. Józefa i do Wirka na św. Wawrzyńca.A z mamą jeździliśmy na pielgrzymkę do sanktuarium maryjnego w Piekarach Śląskich. Do naszego domu często pukali biedni i bezrobotni. Wiedzieli, że zawsze dostaną coś do jedzenia. Brat to wszystko widział i sam taki był. Mama zmarła jeszcze przed wojną, a tata zaraz po. Gdy miałam 17 lat zamieszkałam u brata na plebanii w Wirku, gdzie był proboszczem. Na probostwie było bardzo ubogo. Zawsze mówił: „Popatrz na tych, co mają gorzej od nas”. Pamiętam, jak kiedyś zapytał mnie, ile kosztuje bochenek chleba. Odliczył potrzebną sumę i powiedział, żebym kupiła piętnaście. Wieczorem zabraliśmy chleb i poszliśmy do ubogiej dzielnicy. On tam wszystkich znał. Kiedy szliśmy ulicą mówił: „Zapukaj tu i daj im chleb, bo tu ojciec nie wrócił z wojny, tam jest duża rodzina, a tam ktoś choruje na gruźlicę”. Oczywiście, to nie było jednorazowe wydarzenie.

    #63 pawelpiotr
  64. „Jesteśmy błogosławieni, jeśli nawet czasem to wypowiedziane już wcześniej “tak” nam się nie uda i jak uczniowie wobec krzyża uciekniemy – pod warunkiem, że wrócimy, że uznamy swój błąd i wrócimy, by przyznawać się do sakrbu gotowi na sprzedawanie i tracenie tego, co jest (wydaje się) nasze.”
    Mnie się często nie udaje, to wypowiedziane wcześniej „tak”, chociażby w walce z żywieniem urazy do innych, już niby oddałam to Bogu, sprzedałam, straciłam swoją rację, a tu na nowo się odzywa. Ale gdzieś w głębi czuję i doświadczyłam już tego że nie warto żywić urazy, że to tak naprawdę niszczy mnie, ale warto kochać tych, którzy wystawiają tę miłość na próbę, prowokują, chcą pokazać swoją wyższość.
    Jezus pyta mnie w tej Ewangelii, czy ON jest dla mnie najcenniejszym Skarbem? Myślę sobie, że chyba tak Panie, skoro teraz mam tylko CIEBIE, zabrałeś mi rodziców, zostałam sma, to chyba tak, ale On chyba próbuje mi uświadomić, że nie do końca, bo skoro czasmi odczuwam brak, i szukam w tych niedomaganiach akceptacji drugiego człowieka, do Jezus nie jest do końca moim Skarbem.
    Pozdrawiam i proszę o modlitwę…..

    #64 Magdalena
  65. #38 Chani
    Dobrze ,że zrobileś ten test , bo zmobilizowaleś mnie do zastanowienia .
    Okazuje się ,że we mnie jest najwiecej miłości , ale niestety miłości własnej.
    Moja miłość własna , nie pozwala mi dostrzegać „ukrytego skarbu” w zyciu dzieci/ w ich pogmatwanym życiu/.Mam swoją wizję na ich życie i tu właśnie widać ,że brakuje mi 100 % ufności.
    A bez takiej ufności , nie można mieć ani 100% wiary ,ani nadziei ani milości.

    ps a Ty zaakceptowałeś z ufnością swoją niepełnosprawność?

    #65 Tereska
  66. Pół nocy nie spałem i myślałem św. Jan pod krzyżem? Jaki on był – i doszedłem do tego że był uczniem miłującym Pana. Posłużę się III Tajemnicą Fatimską „Wielu innych biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą;….pół drżący, chwiejnym krokiem udręczony bólem i cierpieniem, szedł, modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał po swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry”
    myślę, że wielu ludzi idzie taka drogą, staje jak uczeń na górze przed Panem, mija po drodze wiele trupów i modli się za ich dusze.
    Jest w nas grzesznikach i Judasz który za garść srebrników zdradza swojego Mistrza, można by to porównać do grzechów ciężkich, jest i porywczy Jakub, który chce zasiadać po prawicy w Królestwie, Piotr który wierzy ale się zapiera tej wiary i jest w końcu miłujący Jan i ostatnie słowa Jezusa „oto Matka Twoja”……..

    #66 pawelpiotr
  67. W pewnej dyskusji na temat liturgii jeden z jej uczestników napisał o OWMR:
    „Jeśli dokument nie ma charakteru nauczania Kościoła to dyskusje po jego ogłoszeniu są jak najbardziej dopuszczalne”.
    Nie wiem, jak odnieść się do tego zdania…
    Czy rzeczywiście nie trzeba zgadzać się z treścią tego dokumentu?
    Czy rzeczywiście obrzęd „przygotowania darów” LEPIEJ JEST nazywać „ofiarowaniem”?
    Pozdrawiam:)

    #67 julia
  68. #62,Włodzimierz Kowalik,tu chodzi o tracenie,oddawanie swoich grzechów.Prawdą jest,że Jezus Chrystus to największe wysypisko grzechów/śmieci/na tym świecie.On przecież przychodzi wciąż by gładzić w Sobie i na Sobie nasze grzechy.Chrześcijanie są jak kosze na śmieci/grzechy/w tym świecie.Widzę po sobie jak bardzo jest nam nie na rękę bycie śmieciarzem/zbieraczem grzechów/nawet w swoim domu. Pozdrawiam janusz f.

    #68 baran katolicki
  69. #65 Tereska
    Czasami chciałem być jak inni, chodzić jak wszyscy (chociaż i tak chodzę prosto ale czasami się chwieję). W szkole średniej mówili o mnie: „Krzysiu, znowu się upiłeś” ale mnie to nie ruszało, nawet się śmiałem z tego.
    Mamie mówili, że nie będę wcale chodził ale chodzę i nie muszę jeździć na wózku. Do mnie pasują bardzo słowa z Psalmu 22: „Ja zaś jestem robak a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie(…)”, i jeszcze: „Poroniony płód” – tak o sobie powiedział św. Paweł w 1Kor 15,8.

    #69 chani
  70. czytając te słowa Jana Pawła II płaczę nad sobą, płaczę nad naszym życiem, życiem naszego narodu: „Oto matka moja i moi bracia”. Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczeć!”
    Umocnieni przez Niepokalaną nie niszczmy naszego życia. Łaska wam i pokój – w Niej Nipokalanie poczętej nasze szczęście, Ona jest pełna łaski. Bądźmy świadkami Miłości i prawdy nawet gdyby kosztowało nas to życie. i Jeszce Eucharystia – nie wiem czy wolno mi na forum księdza biskupa dzielić się swoim doświadczeniem Eucharystii. Zastanawiałem się w którym momencie Mszy św., dokładnie, w której chwili co do sekundy hostia staje się ciałem a wino krwią Chrystusa i poczułem jakby fizycznie, że przy słowach „Uświęć te dary mocą Twojego Ducha” i zrozumiałem już po 10 latach od tego wydarzenia, że to Duch św. nas przemienia w Mistycznym ciele Chrystusa jakim jest Kościół, my wszyscy dzieci Boże, to ciało mamy z Maryi Stajemy się dzięki Niej tacy jak ona (ten kto słucha moich słów i wypełnia je – jest mi bratem siostrą)Osobiści e jestem przekonany, że nikt z nas nie jest godny dotykać Tajemnicy Boga , w Maryi tą godność odzyskujemy. Gdyby nie Jej wiara, tego czy innego biskupa, męczennika dawno świat uległ by zagładzie. Jakbym miał dziś namalować obraz Jezusa wszystkich jego członków, spójrzmy ile pijaństwa, niewierności, zaprzaństwa, ignorancji, durnoty, ile cierpienia bólu i rozpaczy ile nędzy głodu, wojen, ile prześladowań. Pracowałem długo w pewnej instytucji i mógłbym godzinami opowiadać ludzkie tragedie i dramaty – ktoś wyszedł pijany na drogę i przejechała go ciężarówka, inny z rozpaczy rzucił się pod pociąg, ucięło mu głowę, kobieta w amoku alkoholowym wyskoczyła przez okno, matka bita przez męża rzuciła się pod samochód i osierociła dwójkę dzieci. Widziałem człowieka co zamarzł na śmierć, leżał skulony jak embrion,z oczami na wierzchu, albo topielca który przywiązał sobie akumulator do nogi i rzucił się z mostu. Byłem świadkiem wielu różnych tragedii. Mógłbym mówić i mówić. Naprawdę dużo tego było modlę się za wszystkie te dusze. i nie może nas to wszystko nie boleć i obchodzić, w naszej codziennej pracy, poświęceniu i zaangażowaniu jesteśmy w stanie dużo ludzkich istnień ocalić, wiele spraw wyprostować, w niektórych wyrazić swój sprzeciw – co też wiele kosztuje, jesteśmy w stanie rozwiązać i problem śmieci i uratować wiele cennych zabytków. Na ziemi lubuskiej w Kożuchowie jest największe lapidarium w Europie z XVII wieku ewangelicki, 100 lat nikt nie dbał o te zabytki, teraz coś się ruszyło, powoli ale chwała Panu za to, bo było pomysł żeby je zburzyć i postawić fabrykę . Wiele rzeczy cennych dla kultury dla europy już nigdy nie odzyska dawnego blasku, że nie wspomnę o dziele zniszczenia Gdańskich kościołów przez Rosjan po II wojnie światowej – jedynie dominikanom udało się fortelem oszukać Rosjan. Rozmawiałem ze znajomym o wydarzeniach w Norwegii – od innej strony – obrony winowajcy – powiedział że zrzuciłby wszystko na postępowanie rządców tego świata, bo skoro można wydać komuś wojnę bardzo słabo uzasadnioną i nie potrzebną opartą na sfabrykowanych dowodach, skoro można potajemnie mordować obywateli, to równie dobrze można dojść do przekonania, że w ten chory sposób pomaga się światu. I jak się nad tym zastanawiam to coś w tym jest, że Brevic może być po części wytworem naszej chorej cywilizacji

    #70 pawelpiotr
  71. Czy ja mogę Was jako mądrych ludzi o coś zapytać?
    Ktokolwiek wie, proszę mi wyjaśnić /prosto :)/
    O co chodzi Ks.Natankowi /i wogóle/ z Masonerią?
    Wszak mają całkiem solidne zasady, zdaje się, że są porządnie i wykształceni, i wychowani.
    Czy chodzi tylko o tolerancję wyznaniową, czy o coś więcej?
    Skąd tyle niechęci i dlaczego?
    Przepraszam że drążę, niezbyt na temat.

    #71 Ka
  72. #70 pawelpiotr
    Bardzo dużo piszesz na temat tych różnych wydarzeń,krzywd ludzkich. Jest to przerażające dla człowieka. Sprawcą tego wszystkiego jest szatan. To on prowadzi ludzi na zatracenie i uśmiercenie, taki jest jego cel.
    Tą chorą cywilizacje może tylko zmienić Jezus pod warunkiem, że ludzie uwierzą w sercu i wyznają swoimi słowami, że Jezus jest moim Panem.
    Jak najszybciej sam to zrób i zachęcaj innych do oddania życia Jezusowi.
    Zapewniam ciebie i innych, że wszystko się zmieni – czego sam doświadczyłem.
    Pozdrawiam.
    Józef.

    #72 Józef
  73. # 69 Chani
    A dziekujesz Bogu za to jaki jesteś ? Jezeli tak, to masz nie tylko pokorę ale i 100 % ufności.

    #73 Tereska
  74. #71 Ka,
    poszukałam w sieci i znalazłam takie zdania:
    „Zaraz po Soborze Watykańskim II rozpoczęto nieoficjalny dialog z przedstawicielami masonerii. W latach 1974-1980 zainicjowano prowadzone na wysokim poziomie rozmowy pomiędzy Konferencją Episkopatu Niemiec oraz przedstawicielami masonerii, w czasie których przeanalizowano rytuały trzech stopni uniwersalnych dla wolnomularzy (czeladnik, towarzysz oraz mistrz). Rezultatem sześcioletniej pracy jest deklaracja stwierdzająca, iż niemożliwa jest równoczesna przynależność do masonerii i Kościoła katolickiego. (…)
    Opinia Konferencji Episkopatu Niemiec rzuca światło na strukturę generalną wolnomularstwa, tak bardzo zróżnicowanego. Z opinii biegłych kard. J. Ratzinger uwypuklił dwie sprawy wielkiej wagi.

    Istota wolnomularstwa, pomimo jego wielkiego zróżnicowania, bazuje na relatywizmie w podwójnym znaczeniu:

    a) relatywizmie pomiędzy prawdą a nieprawdą, przekonaniu, że dla człowieka jest niemożliwe poznanie prawdy;

    b) relatywizmie pomiędzy dobrem a złem.
    W merytorycznej części kard. J. Ratzinger wskazał na niebezpieczeństwo relatywizmu i zasad wolnomularstwa silnie zakorzenionych w sumieniu ludzi, które niszczą naszą wiarę: „Relatywizm w podwójnym znaczeniu silnie zakorzeniony w dzisiejszej mentalności ludzi zakłada pewne zasady w sumieniu ludzi Zachodu. Bez wątpienia panuje również wśród katolików. W świetle tych zasad nasza wiara nadal zachowuje swoją tożsamość. A tak naprawdę zamiera u korzeni, które stanowią wiarę w prawdę i zanika, ponieważ wszystko według tych zasad jest zmienne. W ten sam sposób wiarę można traktować jako prawdziwą i fałszywą. Używając słów Tertuliana, nasza wiara przechodzi transformację z prawdy na czysty zwyczaj. Każdy może zauważyć, że kryzys moralny popierany jest u podstaw przez relatywizm i, według mojej, opinii relatywizm stanowi zarodek całego naszego kryzysu.

    Istnieje zgodność pomiędzy zasadami i założeniami masońskimi a sumieniem współczesnym, które starają się zniszczyć wiarę. Zauważam szczególne niebezpieczeństwo sekty masońskiej, które można porównać z innymi zagrożeniami…”
    Kardynał J. Ratzinger to dzisiejszy Papież Benedykt XVI.
    Mam nadzieję, że trochę pomogłam …
    Pozdrawiam 🙂

    #74 julia
  75. Ad #74 julia
    Julio,
    bardzo dziękuję za przytoczenie tych treści.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #75 bp Zbigniew Kiernikowski
  76. Dnia 29 lipca 2006 r. przypada więc 120. rocznica powstania modlitwy do św. Michała Archanioła.

    Święty Michale Archaniele, broń nas w walce. Przeciw niegodziwości i zasadzkom zlego ducha bądź nam obroną. Niech mu rozkaże Bóg, pokornie prosimy, a Ty, Książę wojska niebieskiego, szatana i inne duchy źle, które na zgubę dusz krążą po świecie, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

    Za pontyfikatu papieża Leona XIII (1878-1903) masoneria nasiliła swoją działalność i przystąpiła do mocnego ataku na Kościół katolicki. Dlatego Leon XIII wydał encyklikę Humanumgenus, 20 kwietnia 1884 r., w której ukazał główne założenia masonerii, jej strukturę, metody działania, zagrożenia, jakie stwarza, i sposoby jej przeciwdziałania.

    Dwa lata później Papież Leon XIII napisał specjalną modlitwę (inwokację) do św. Michała Archanioła pod wpływem przerażającego widzenia demonów, które gromadziły się nad Wiecznym Miastem, aby je osaczyć. Nie znamy jednak dokładnie szczegółów tego widzenia. Jest pewne, że Papież napisał tę modlitwę i 29 lipca 1886 r., polecił Sekretarzowi Kongregacji Obrzędów rozesłać ją do wszystkich Ordynariuszy świata, aby kapłani odmawiali ją wraz z wiernymi, klęcząc, po każdej tzw. Mszy św, cichej, tzn. nie śpiewanej. Inwokację do św. Michała Archanioła poprzedzały modlitwy do Matki Bożej (por. Decreta Liturgica, 1886, f. 44A, Archiwum Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, Ex Archiwum Kongregacji Obrzędów).

    #76 Jurek
  77. Portugalia już od IV wieku była krajem chrześcijańskim. Kościół katolicki cieszył się tu dużym szacunkiem i wywierał znaczny wpływ na życie religijno-społeczne. Mimo że Portugalczycy byli narodem głęboko religijnym, to na przełomie XIX i XX wieku duże wpływy polityczne zaczęły uzyskiwać ruchy i organizacje antykościelne, inspirowane przez loże wolnomularskie. Sprzyjała temu trudna sytuacja ekonomicz­na kraju oraz zacofanie w dziedzinie oświaty. Masoneria widziała w Kościele największą przeszkodę w realizacji planów przekształcenia Portugalii w państwo liackie. Ks. Jan Drozd w książce Orędzie Niepokalanej pisze: „Dnia 5 października 1910 roku doszło do przewrotu, w wyniku którego niepodzielną władzę chwycili w swoje ręce wolnomularze. W tej nowej sytuacji Kościół stał się głównym obiektem jawnych już ataków. Uchwalono rozdział Kościoła od państwa, spodziewając się tą drogą doprowadzić do cał­kowitej liacyzacji społeczeństwa portugalskiego. »Ta ustawa doprowadzi do tego – wołano na zjeździe stanów w Lizbonie 26 marca 1911 roku – że w okresie dwóch pokoleń Portugalia zniszczy całkowicie katolicyzm, główną przyczynę obecnego rozpaczliwego położenia państwa«”.

    Po uchwaleniu 20 kwietnia 1911 r. przez parlament usta­wy o rozdziale Kościoła od państwa, jej twórca, Alfonso Costa, obiecywał:

    „ W ciągu niespełna dwóch pokoleń katolicyzm zniknie całkowicie z Portugalii”. Za tymi pogróżkami weszły w życie akty prawne wy­konawcze. Na ich podstawie usuwano ze szkół religię, za­mykano kościoły i klasztory, konfiskowano dobra kościelne, hierarchów kościelnych zmuszano do udania się na emigrację, likwidowano lub represjonowano zakłady katolickie. Na skutki tak wąsko rozumianej polityki nie trzeba było długo czekać. W Portugalii pogłębił się kryzys gospodarczy, wystąpił kryzys wartości i upadek moralności. Jak podaje ks. J. Drozd:„Najbardziej wierny Kościołowi w Portugalii pozostał lud wiejski, dla którego praktyki religijne zawsze były prawdziwą świętością. Tak było również w Fatimie, cichej, małej wiosce, leżącej na płaskowyżu pomiędzy Lizboną a Coimbrą, w die­cezji Lieria [od 1918 r. – przyp. aut.]. Jej mieszkańcy byli przeważnie rolnikami. Daleka odległość od miasta i od kolie sprawiała, że poziom kulturalny wioski był raczej prymityw­ny, lecz zdrowy pod względem moralnym i religijnym”.

    W 1917 r. w Europie kolejny już rok toczyła się pierw­sza wojna światowa, która pod względem skali zniszczeń i okrucieństwa była nieporównywalna z jakimkolwiek wcześ­niejszym konfliktem zbrojnym. Ówczesny papież, Benedykt IV wielokrotnie wzywał walczące strony do rozejmu i pojednania. Gdy przekonał się, że jego apele nie odnoszą skutku, 5 maja 1917 r. zwró­cił się jeszcze z jednym wezwaniem do wszystkich wier­nych o modlitwy w intencji pokoju. Do Litanii Loretańskiej polecił dodać nowy tytuł Maryi: „Królowa Pokoju”. I oto w osiem dni później w małej dolinie Cova da Iria, leżącej trzy kilometry od wioski Fatima, rozpoczęły się objawienia Maryi.

    #77 Jurek
  78. pawelpiotr

    Proponuję żebyś zaangażował się w jakąś normalną, ludzką przyjaźń.

    Julia

    Bardzo dobry cytat. Ludzie powszechnie nie wierzą dziś w prawdę. Prawdy nie ma. Jest to pogląd logicznie absurdalny, ale jakoś funkcjonuje. A jak zapytać czym jest prawda to ludzie nie wiedzą. Nie wiedzą czego nie ma. Księża po seminarium też nie wiedzą. Zastępują prawdę wiarą. I tak rodzi się fanatyzm, jak u ks. Natanka czy Brevica.

    #78 Włodzimierz Kowalik
  79. O Józefie – zapytam przewrotnie – a kim jest Jezus? Chyba nie wystarczy powiedzieć Panie, Panie – pisałem, że zrozumiałem, doświadczyłem przez Chrzest jesteśmy włączeni w mistyczne Ciało Chrystusa, na Eucharystii Duch św. stępuje na nas i nas uświęca, jak przy Chrzcie w Jordanie „to jest mój Syn umiłowany Jego słuchajcie. Sakrament pokuty nas do tego przybliża. A później pozostaje wierzyć że wszystko zależy od Pana a robić jakby zależało od nas na A.D.M.G. (hasło Jezuitów). Jakbym miał streścić życie użyłbym dwóch haseł św. Benedykta: módl się i pracuj na jeszcze większą chwalę Boga i dodałbym franciszkańskie: buduj Pokój i Dobro oddając się Niepokalanej. Z doświadczenia wiem jak trudno to wszystko zachować, jak nie jest to prosta sprawa ile trudności po drodze. Strzeż mnie Panie Boże żebym niczego nie zaniechał, daj mi mądrość do podejmowania właściwych decyzji, przebacz mi moje wszystkie ciężkie przewinienia kiedy byłem Judaszem, bo nie zawsze kroczyłem Twoją ścieżka, daj mi opanowanie w postępowaniu z ludźmi, naucz mnie przyjmować wszystkie porażki, a najważniejsze żebyś to Ty: wszystko cokolwiek powiesz, mówisz – było Najważniejsze, zetrzyj ze mnie wszelką pychę tego życia.Przyjmij mnie do swojego królestwa jak dziś czy jutro odejdę, uświęcaj moją żonę i dzieci.
    Pytanie do ks . Biskupa: co z tymi naszymi braćmi którzy nie są włączeni przez chrzest w Kościół ?

    #79 pawelpiotr
  80. Julio dlaczego myślisz, że nie mam przyjaciół? Tych znajomości jest bez liku, niektóre tylko powierzchowne, niektóre trochę głębsze, niektóre jeszcze głębsze przeradzające się w coś więcej niż tylko ludzka znajomość, najwięcej jest tych ze względu na wykonywaną pracę, tych gdzie łączy nas jakiś wspólny interes – poznałem kilku Białorusinów, Ukrainców, moim wspólnikiem jest Czeczeniec, który dostał w Polsce przed 20 laty azyl. Kiedyś ukosił go szerszeń i nic mu nie było mały bąbel: zaczął opowiadać, że na kaukazie to jak był dzieckiem bawili się żmijami i że ta szara żmija to dopiero paskudztwo. Przyjaźnie się z całą społecznością romską w mieście, ich „rabin” jest pastorem w kościele baptystów, ciekawe zwyczaje maja – byłem u nich na sylwestra kobiety i mężczyźni siedzą osobno przy stołach. Przez tyle wieków jako lud wędrowny z Indii zachowali swoją kulturę i język – cos nieprawdopodobnego – warte analizy i niejednej pracy doktorskiej. Co do Ukrainy to polecam wszystkim raport posła chyba Kowala o tym państwie przeczytać, osobiście słyszałem o tym od zwykłych obywateli. Jest ta taka demokracja, że sklepu z cukierkami bez płacenia haraczu nie poprowadzisz, a oligarchowie w basenach przy domu parkują swoje jachty. Chodzi mi tylko o to, że my chrześcijanie tą chora cywilizację musimy przemieniać, zaczynając oczywiście od siebie. Głoszenie tam prawdy i miłości nie jest prostym zadaniem, można przypłacić życiem za to. A co do przyjaźni: przyjaciel mój dostał kilka zarzutów prokuratorskich: przez dwa lata włóczył się po sądach, aż został uniewinniony. Co jakiś czas dzwoniłem i pytałem co u ciebie. Kiedyś mi powiedział: Paweł tylko ty zadzwonisz pogadasz, nikt inny. Mój przyjaciel umarł w wieku 37 lat na zawał serca, została jego żona z 3 dzieci, często się odwiedzamy, pogadamy, wypijemy kawę. Kiedyś mi powiedziała: najgorsze było to kiedy umarł Darek, że wszyscy omijali mnie jak trąd. Raz nawet razem płakaliśmy jak wspominaliśmy Darka

    #80 pawelpiotr
  81. Ka 71
    Masz rację pisząc ,że wolnomularze ” mają całkiem solidne zasady, zdaje się, że są porządnie i wykształceni, i wychowani”.
    Jednak wśród tych zasad nie ma Ewangelii.
    Jest to jeden z wielu nurtów myślenia oświeceniowego , który wg mnie nie jest już w tej chwili bardzo rozpowszechniony. Smaczku publicystycznego dodaje pewien „utajniony” charakter tej organizacji. Dużo większe znaczenie społeczne i polityczne ma w dniu dzisiejszym inna odnoga siegająca do myśli rewolucji francuskiej , a mianowicie środowisko socjalistów wyrosłych z tradycji judaistycznych.Ten swoisty światopogląd ma bardzo istotny wpływ na obecny kształt etyki społecznej,polityki, mediów a przede wszystkim procesów gospodarczych (ekonomii).Dobrą ilustracją splotu działania tych czynników jest historia Romana Polańskiego od jego pobytu w Stanach aż do niedawnych wydarzeń związanych z jego pobytem w Szwajcarii.
    Widać przy tym dramaty wielu ludzi szczerze szukających dobra , którzy oparli się o fałszywą wiarę w samostanowienie człowieka.Dlatego tak ważne jest głoszenie Dobrej Nowiny dla tych konkretnych osób, tam gdzie każdy z nas jest, pracuje,ma do tego okazję.

    #81 grzegorz
  82. #79 pawelpiotr,
    zacytuję KKK:
    846″ Sobór święty… opierając się na Piśmie świętym i Tradycji, uczy, że ten pielgrzymujący Kościół konieczny jest do zbawienia. Chrystus bowiem jest jedynym Pośrednikiem i drogą zbawienia, On, co staje się dla nas obecny w Ciele swoim, którym jest Kościół; On to właśnie podkreślając wyraźnie konieczność wiary i chrztu, potwierdził równocześnie konieczność Kościoła, do którego ludzie dostają się przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby więc zostać zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać” (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 14.

    847 Stwierdzenie to nie dotyczy tych, którzy bez własnej winy nie znają Chrystusa i Kościoła:

    „Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie” (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 16; por. Kongregacja Św. Oficjum, List do Arcybiskupa Bostonu (8 sierpnia 1949): DS 3866-3872).

    848 „Chociaż więc wiadomymi tylko sobie drogami może Bóg doprowadzić udzi, nie znających Ewangelii bez własnej winy, do wiary, <> (Hbr 11, 6), to jednak na Kościele spoczywa konieczność i równocześnie święte prawo głoszenia Ewangelii” (Sobór Watykański II, dekret Ad gentes, 7) wszystkim ludziom.
    Pozdrawiam 🙂

    #82 julia
  83. #80 pawelpiotr,
    to nie ja proponowałam Ci „ludzką przyjaźń”…,
    to Pan Włodzimierz Kowalik…
    Pozdrawiam 🙂

    #83 julia
  84. dziękuję Julio. Skoro Kościół to my to biada nam, żeby nie głosić Ewangelii, Musze stanąć przed Bogiem i to przemodlić – i odnieś to do swojego życia…..

    #84 pawelpiotr
  85. #84 pawelpiotr 🙂
    Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂

    #85 julia
  86. # 69 chani
    „Czasami chciałem być jak inni, chodzić jak wszyscy (chociaż i tak chodzę prosto ale czasami się chwieję).”
    Nie znam ciebie i wiedziałam tylko, że jesteś niepełnosprawny, bo tak się kiedyś określiłeś.
    Gdy przeczytałam te twoje słowa, przypomniało mi się, że w nocy przed twoimi imieninami przyśniłeś mi się. Dokładnie tego snu nie pamiętam, ale w moim śnie twoja niepełnosprawność polegała właśnie – nazwę to tak ogólnie – na zaburzeniach chodu. I była zmienna. Czasami chodziłeś całkiem dobrze, czasami zaburzenia nasilały się.
    Ale nie to było najważniejsze. 🙂
    Chani, ty występowałeś publicznie w dużej sali wykładowej. Mam wrazenie, że mówiłeś o Bogu, no ale tego właśnie nie pamiętam. 🙂
    Ponieważ ja tam też byłam ( wśród słuchajacych) myślę, że mówiłeś o Bogu, bo to On nas łączy. Mnie, ciebie, innych blogowiczów. 🙂
    Twoja niepełnosprawność wcale nie była śmieszna i nie przeszkadzała Ci zupełnie. 🙂
    Wręcz byłeś bardziej wiarygodny w tym, co mówiłeś.
    To przez ten sen zrobiłam wpis # 21
    Właściwie nie wiem, dlaczego to napisałam. Chyba chcę, abyś o tym wiedział.

    #86 basa
  87. Julio, a więc dla ciebie została rola wiary. 🙂

    #87 basa
  88. #74 Tereska
    Tak, dziękowałem Mu, że jestem niepełnosprawny.
    „Ufałem, nawet gdy mówiłem: Jestem w wielkim ucisku. Powiedziałem w swym przygnąbieniu: Każdy człowiek kłamie!” (Ps 116,10-11).
    Mogę powiedzieć, że niektóre psalmy są jakby dla mnie pisane, na przykład: dzisiaj z modlitwie popołudniowej z LG (28.VII), był m.in. Psalm 25, modlitwa końcowa z tejże godziny też jakby dla mnie pisana, bo słowa „daj nam naśladować przykład cierpliwości Twojego Syna” pasują do mnie jak ulał. Dlatego dziękuję, że jestem niepełnosprawny, bo inaczej bym nie czekał na ten skarb, który Bóg mi obiecał i sam bym go wziął.
    czasami mi chodzi po głowie król Saul jak złamał przysięgę daną Samuelowi.

    #88 chani
  89. #74 Julia i # 81 Grzegorz.Bardzo,naprawdę bardzo dzięki ogromne za wyjaśnienia.Nie jest to /dla mnie/proste,ale na podstawie tego co napisaliście muszę spokojnie przemyśleć.
    Też szukałam podpowiedzi w sieci,nie znalazłam /kiepskie to moje szukanie/dlatego obydwie podpowiedzi są dla mnie bardzo cenne.Mam punkt zaczepienia 🙂

    #89 Ka
  90. #89 Ka,
    zacytowałam fragment książki, która jest dostępna w całości w sieci. Oto jej adres:
    http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAI/masoneria_00.html
    Pozdrawiam 🙂

    #90 julia
  91. #88 Chani
    Dziekuję za świadectwo , tak myślałam ,że godzisz się z wszystkim co Ci Pan Bóg dał i dlatego jesteś taki prawdziwy.
    Wezmę z Ciebie przyklad i zacznę też wiecej dziekować niż prosić .

    A jest za co dziekować .

    #91 Tereska
  92. # 87 basa,
    wiara…
    Katechizm mówi o niej:
    „Wiara jest cnotą teologalną, dzięki której wierzymy w Boga i w to wszystko, co On nam powiedział i objawił, a co Kościół święty podaje nam do wierzenia…”
    Żebym tak ją miała wielkości ziarnka gorczycy…
    🙂

    #92 julia
  93. #87 basa
    Ja Ci się przyśniłem? To miłe 🙂
    Ale ciekawe dlaczego i co znaczył ten sen.
    Może w niedalekiej przyszłości będę występował publicznie.

    #93 chani
  94. #79 pawelpiotr.
    Dobrze piszesz,że jesteśmy włączeni w mistyczne Ciało Chrystusa poprzez chrzest,bo tak jest.Tylko bym dodał,że chrzest nie usprawiedliwia nas do zbawienia i wejścia do Królestwa Bożego.I tu się posłużę z ew.Jana słowami Pana Jezusa :rozdz.3/5/-Kto nie narodzi się z wody i z Ducha,nie może wejść do Królestwa Bożego.Ja byłem ochrzczony jak byłem niemowlakiem i to zrobili za mnie rodzice.Słowo Boże natomiast mówi,jeżeli w sercu uwierzysz i wyznasz swoimi słowami,że Jezus jest twoim Panem otrzymuje usprawiedliwienie z Jego łaski.Wchodzę przez bramę do Jego owczarni,słucham Jego głosu,On mnie prowadzi poprzez Ducha.W ew.Jana rozdz.5/24/Jezus mówi:Kto słucha mojej nauki i wierzy Temu,kto Mnie posłał,ma życie wieczne i nie będzie potępiony,ale już przeszedł ze śmierci do życia.Czy to nie jest piękne i dobre dla każdego człowieka,kto tę drogę odnajdzie.Pozdrawiam.
    Józef.

    #94 Józef
  95. #92 Tereska
    Tak naprawdę nie lubię za bardzo. „Proście a będzie wam dane” – mówi Pismo ale właśnie wolę dziękować i to powinno być według mnie ważniejsze.
    Kiedyś na maila dostałem:
    „Nie lubię o nic prosić. Nigdy nie prosiłem. Uważam się za dziecko przeznaczenia – mówi Władysław Bartoszewski. Może podobną postawę powinien człowiek zająć wobec Boga, który i tak spełnia prośby ? często w zaskakujący sposób.” – o tak Bóg mnie zaskoczył tą swoją obietnicą, o której napisze więcej, gdy się spełni. Już niedługo (ciągle to słyszę 🙂 ).

    #95 chani
  96. #90 – JULIO ,duży… CMOK 😀

    #96 Ka
  97. #75 Ks. Bp Zbigniew Kiernikowski
    🙂
    #96 Ka
    🙂

    #97 julia
  98. ad#94
    Józefie poczytaj Katechizm Kościoła Katolickiego, albo Katechizm Siedlecki.

    #98 duszpasterz
  99. Słuchałem kiedyś wywiad z ojcem Gabriele Amortha, o egzorcyzmie jaki odprawia – mówił on, że mężczyzna pluje nożami – w pierwszej chwili pomyślałem sobie (przepraszam za wyrażenie) nieźle go powaliło. Nigdy nie spotkałem się w życiu z egzorcyzmami w sensie wypędzania szatana i opętania – więc traktuje temat sceptycznie , niestety w życiu często okazuje się, że jestem jak św. Tomasz jak czegoś nie dotknie to nie uwierzy. Ale rzeczywiście jak dziś myślę o tym co mówił wspomniany ksiądz coś w tym jest. Zło materializuje się na zewnątrz i jest przez nas dostrzegalne. Przykład Hitler, Stalin, Breivik. Okrucieństwa i potworności są poduszczeniem złego, przy udziale naszej woli tak sobie myślę .
    Co do misji to modliłem się i nic nie jestem w stanie zrobić w tej kwestii i doszedłem do tego, że będę gorliwie się modlił za misjonarzy – do swoich świętych i ich haseł dołączam św. Tereskę od Dzieciątka Jezus” mam motto życia: Pracuj i módl się na A.D.M.G. buduj pokój i dobro w duchu prawdy i miłości.
    Stając dziś przed Jezusem: poruszają mnie słowa zresztą nie od dziś „Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał,i uwolnił od wszelkiego ucisku.” Porównam ten ucisk do Apokaliptycznego przedstawiania czterech jeźdźców. Z Wikipedii: Czterej Jeźdźcy Apokalipsy – postacie z Apokalipsy św. Jana. Mają wyruszyć na koniach przed Sądem Ostatecznym.”Według tradycji imiona czterech jeźdźców to: 1. Wojna, 2. Zaraza, 3. Głód i 4. Śmierć. Według innej interpretacji pierwszy jeździec to Jezus Chrystus, a pozostali symbolizują nieszczęścia w dniach końca: wojnę (2), głód (3) i przedwczesną śmierć (4). Apokalipsa wymienia z imienia tylko czwartego jeźdźca – Śmierć i jego towarzyszkę Otchłań (Hades, piekło).
    A teraz coś z życia: niedawno temu w życie wszedł leasing konsumencki. Będzie łatwiej się wzbogacić – wsiąść w leasing pralkę, samochód itd. Załóżmy że bierzemy: pralkę, samochód a do tego lodówkę. Każda rzecz ma inny okres amortyzacji więc bank przygotowuje nam trzy umowy leasingowe, płacimy trzy rat. I wszystko jest w porządku, gdy je płacimy – kiedy przestajemy płacić z różnych powodów, dziecko jest np chore i trzeba leki kupić zamiast leasing zapłacić itd.- przysyłają nam upomnienie pierwsze w miesiącu po 100, następnie drugie po 120 zł i wszystkie razy trzy bo mamy trzy umowy czyli dodatkowe, 660 zł w miesiącu. Następnie jedna rata nie zapłacona wypowiadają nam leasing i odbierają przedmiot umowy, ale to jeszcze nie nie koniec, NAKŁADAJĄ NAS NAS KARĘ UMOWNĄ ZA ZERWANIE LEASINGU KILKA TYSIĘCY, przedmiot licytują odejmują od sumy zadłużenia i nakazują spłacić resztę wynikająca z umowy. Postanawiamy, że lepiej pozostać przy leasingu i nie oddawać przedmiotu leasingu więc mamy do zapłacenia znów kary wynikające z umowy, każda umowa to np 2400 zł – według jednej z ofert. Co więcej leasingodawca może stwierdzić, że skoro nie dotrzymaliśmy warunków jednej umowy wypowiada nam wszystkie.
    Zadzwoniłem w sprawie moim zdaniem nieuczciwych kosztów do Komisji Nadzoru Finasów KNF, okazuje się, że ta instytucja nie ma żadnych uprawnień, żeby interweniować w sprawie leasingu. rozmawiałem ze znajomym szefem małego banku – powiedział krótko: skoro 60 % społeczeństwa nie stać na kredyty bo nie mają zdolności kredytowych, to znaczy że jesteśmy narodem dość ubogim, ale nie znaczy to, że reszta społeczeństwa nie korzysta z kredytów, przepraszam pożyczek (kredyt jest z pieniędzy pożyczonych przez bank do innego banku a później nam i jest nad tym nadzór a pożyczka pieniędzy własnych, co najwyżej można iść do sądu cywilnego) . Podsumowując nie dajmy się złudzić reklamą i konsumujmy mądrze.
    Co do zadłużenia, które jest teraz niesamowitym problemem a wzięło się z nadmiernej niepohamowanej konsumpcji, są tacy którzy toną w długach, napisałem do kilkunastu posłów list, żeby w naszym państwie stworzyć instytucje na wzór Jezus wyciąga św. Piotra tonącego w jeziorze. Co prawda jest już instytucja komornika albo upadłości, ale różnica jest taka, że tu nie zależy nikomu na tym aby ocalić człowieka, a przy odrobinie dobrej woli pod nadzorem urzędu da się porozumieć i ugadać i spłacić wszystkie długi. Taka instytucja powinna ostudzić Banki, przykład załóżmy mam 400 tys pożyczonego kredytu z różnych przyczyn go nie spłacam bank taki kredyt wypowiada i liczy sobie oprocentowanie 24% co daje nam 8 tys miesięcznie, dlaczego, żeby tylko nie stracić – przydałby się w tej instytucji, o którą postulowałem, nieuczciwszy rządca, który ostudziłby zapł banku. Chyba się zagalopowałem z tym pisaniem do ministrów bo wczoraj odwiedził mnie funkcjonariusz ABW, okazało się, że to stary znajomy jeszcze z czasów szkoły średniej, razem na długiej przerwie odmawialiśmy Anioł Pański. Opowiedział mi bardzo interesująca historie na temat Opatrzności Bożej. Od ucisku, ognia, głodu i wojny wybaw nas Panie, od nagłej śmierci zachowaj nas Panie

    #99 pawelpiotr
  100. #93 chani
    „Ale ciekawe dlaczego i co znaczył ten sen.” – nie wiem. 🙂
    „Może w niedalekiej przyszłości będę występował publicznie.”
    To jest przypuszczenie, czy stwierdzenie?

    #100 basa
  101. #98 duszpasterz.
    Szanowny duszpasterzu,jeżeli duszpasterz stawia sobie i ludziom Katechizm ponad Słowo Boże,to wiadomo jakich mamy Katolików i nimi będą.Czyli Pan Jezus dobrze mówi jak ślepy, ślepego prowadzi to obaj wpadają do dołu czyli /piekło/.Pozdrawiam czcigodnego duszpasterza.
    Józef.

    #101 Józef
  102. #101 basa
    Przypuszczenie.
    Pozdrawiam 🙂

    #102 chani
  103. ad#98
    Oj Józefie, przecież katechizm nie stoi w sprzeczności ze Słowem Bożym, lecz je uaktualnia, aby stało się zrozumiałe dla wspólczesnego człowieka.Ani ja, ani Ty, ani nawet Biskup w pojedynkę nie jest depozytariuszem ani interpretatorem Słowa Bożego. Wszak to Kościól, który jest depozytariuszem Słowa Bożego, na podstawie tego Słowa formułuje zasady podane w Katechiźmie. Więc się nie irytuj! 🙂

    #103 duszpasterz
  104. Cały tydzień szukałem swojej perły, swojego szczęścia. Mimo tylu problemów, które przeżywam, o których wie mój ojciec duchowny, a które są mało istotne tutaj bo wcześniej czy później: długi się spłaci, dzieci wychowa. Cygański pastor, o którym wspominałem mówił kiedyś: ile już miałeś problemów w życiu i zobacz wszystkie się rozwiązały. Zwykłe ludzkie problemy życia codziennego to nie są problemy, są krzyże które dźwiga się całe życie: chore niepełnosprawne dziecko, kalectwo…. Ale chce wam powiedzieć o szczęściu, o perle, tak bardzo zagrożonej w dzisiejszym świecie. Obchodziliśmy wspomnienie rodziców Maryi – Joachima i Anny to jedna sprawa a druga to sakrament małżeństwa, starałem się pogłębić jego istotę. Wrzuciłem na google hasło: sakrament małżeństwa i Wikipedii mój wzrok przykuł: Joachim i Anna. I nagle zrozumiałem, że od czasów Adama i Ewy poprzez Abla, Seta Mojżesza – Bóg prowadzi nas drogą świętości i Przymierza z nim. Jakże to inne jest niż świat – wystarczy poczytać o nieważności zawarcia związku małżeńskiego: alkoholizm, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, ukrywanie różnych rzeczy przed przyszłym mężem, żoną. Ten świat poważnie zagraża tej najstarszej na świcie instytucji. A tutaj mamy świętych Joachima i Annę – Bóg ich prowadzi drogą świętości jak cały naród Izraela. Zawsze śpiewam do swojej żony: Żona moja serce moje nie ma takich jak my dwoje, I trzeba nam żyć w tym sakramencie i uświęcać się i nie dopuścić aby wkradły się długi, aby nadmiernie ryzykować życiem, aby nie dbać o zdrowie, aby każdy akt był aktem miłości z założeniem otwarcia się na nowe życie. Wspólne zadania i obowiązki. Nie zawsze tak było w moim życiu, zawsze myślałem, że Pan Bóg chce ode mnie świadectwa wiary i śmierci męczeńskiej . Ale On chce czegoś innego żeby żyć świętym życiem małżeńskim – umocnij mnie Panie w tym życiu, Broń mnie Maryjo Niepokalanie poczęta i moje dzieci od złego. Boże uświęć trud życia małżeńskiego

    #104 pawelpiotr
  105. „Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.”
    Jan Paweł II

    Gdybyśmy my, katolicy, starali się żyć według tego przesłania,świat wokół byłby rajem.
    Warto się nad tym zastanowić….

    Co dla mnie jest piorytetem?
    Czy ważne jest to,w jaki sposób ja służę drugiemu człowiekowi? Czy natomiast ważniejsze jest to,w jaki sposób drugi człowiek może mi służyć?
    W pierwszym przypadku mamy do czynienia z miłością, w drugim z miłością własną.
    Często,niestety,jak pokazuje życie, wybieramy tą niewłaściwą.
    Pozdrawiam.

    #105 Anna
  106. „Czy ważne jest to,w jaki sposób ja służę drugiemu człowiekowi? Czy natomiast ważniejsze jest to,w jaki sposób drugi człowiek może mi służyć?
    W pierwszym przypadku mamy do czynienia z miłością, w drugim z miłością własną.
    Często,niestety,jak pokazuje życie, wybieramy tą niewłaściwą”

    Co lepsze jeść czy pić? „Kto ma temu będzie dodane a kto nie ma temu zabiorą i to co ma”. Dlatego nie ma sprzeczności w miłości: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”.

    #106 Włodzimierz Kowalik

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php