Ewangelia 14 Niedzieli (11,25-30) jest szczególnym tekstem – świadectwem wnętrza Jezusa i Jego relacji z Ojcem. Jest to świadectwo, które Jezus wypowiada, by wprowadzać tych, którze je słyszą, w podobną relację i związek z Ojcem. Święty Łukasz, przytaczając te same słowa Jezusa powie, iż Jezus wypowiedział je „rozradowawszy się w Duchu Świętym” (Łk 10,21). Jest to bowiem bardzo znamienne świadectwo z życia Jezusa objawiające jednocześnie Ducha Świętego. Jest to Jego „okrzyk radości” stanowiący najbardziej intymne wyznanie, które zostaje objawione człowiekowi, by z tej intymności mógł skorzystać.

Jezus, jako Ten, kto zna Ojca i komu Ojciec wszystko przekazał, stawia się razem za prostaczkami. On jest Synem Ojca, ale właśnie to umożliwia Mu zejście niejako do poziomu najprostszych czyli tych, którzy nie mają swoje mądrości, roztropności, wyrachowania, przebiegłości. Są prostolinijnymi i ufającymi. W świecie, w logice ludzkiej liczy się właśnie błyskotliwość, umiejętność wykorzystania sytuacji i w konsekwencji ludzkie uznanie i respekt ze strony innych, a czasem nawet dystans i lęk przed drugim, który jawi się mocniejszy 

Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi,
że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi,
a objawiłeś je prostaczkom.
Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie
(Mt 10,25n).

W tym wyznaniu Jezus wyraża swoją radość ze swojej relacji z Ojcem i oddaje swój stan duchowy jako ten, kto stanął w całkowitej prawdzie między ludźmi, by objawić obecność Boga Ojca.

1. Wysławiam

Grecki termin (exomologeo) wskazuje na wyznanie, które jest wyrazem wewnętrznej jedności, głębokiego zaufania i zawierzenia. W swoim rdzeniu zawiera aspekt mówiący o podobieństwie i zgodności. Ten czasownik bywał używany również na określenie wyznania grzechów. Wyznanie komuś czy przed kimś grzechów to znak zaufania i wyraz wspólnoty, w której się powierza komuś ze swoimi czasem najbardziej trudnymi, bolesnymi i intymnymi sprawami.

Naturalnie w przypadku Jezus nie było to wyznanie grzechów czy jakiegokolwiek stanu słabości bądź „niższości”. W pierwotnymi Kościele niektórzy teologowie toczyli spory w związku z wymową tego tekstu w upatrując w tym wyznaniu Jezusa Jego „niższość” wobec Ojca.

Prawdą jest zaś to, że w tym wyznaniu Jezusa nie zostaje wyrażona Jego niższości syna względem Ojca, lecz uniżanie się samego Boga w Synu, aby w tę Boską wspólnotę wprowadzać  ludzi. To Syn jest cały w Ojcu a Ojciec w Synu i razem są tak bardzo w komunii, że mogą objawiać się jako miłość i poznanie tym wszystkim, którzy nie mają mniemania co do swojej wielkości.

2. Mędrcy i prostaczkowie

W tradycji judaistycznej istniało – krótko mówiąc – przekonanie, że wielkie sprawy i tajemnicy zostają objawione mądrym, uczonym i doświadczonym, prorokom i innym specjalnie do tego powołanym. Tutaj Jezus mówi o prostaczkach. Grecki termin to „nepioi”, który (w dużej mierze – chociaż nie w pełnie) jest odpowiednikiem hebrajskiego „anaw” (w l.mn. anawim) czyli pokornym, maluczkim, czasem pozbawionym praw itp. Grecki termin wyraża niepełnoletność, niezdolność formalną, niemowlęcość czyli brak zdolności uczestnczenia w dojrzałym społecznym życiu, także w pewnym sensie naiwność i brak prawa do zabierania głosu itp. Zawiera się w tym terminie coś z tego, co mamy w powiedzeniu: ryby i dzieci nie mają głosu. Są to więc ci, którzy z różnych racji i staniu życia są traktowani jako wykluczeni z ważnych decyzji.

Właśnie takim, po ludzku wykluczonym, maluczkim, nie liczącym się w oczach innych zostały objawione te rzeczy, podczas, gdy one pozostają (z woli Boga) ukryte przed mądrymi i roztropnymi. Jest to więc swoisty przewrót w powszechnym myślenie.

Trudno powiedzieć bezpośrednio, co Jezus ma na myśli mówiąc „te rzeczy”. Musimy odnieść to do całości nauczania, a w szczególności do Jego Kazania na Górze. Chodzi ostatecznie o Ducha Jezusa Chrystusa. W drugim czytaniu dzisiejszej liturgii mamy fragment Listu do Rzymian, w którym św. Paweł mówi: kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy (Rz 8,9).

Warunkiem, by mieć Ducha Chrystusowego , jest wyparcie się swego ducha. Tego ducha, który w nas jest po grzechu pierworodnym, jako sprawiajłcy to, że człowiek żyje dla siebie. Jak długo człowiek ma w sobie tego własnego ducha  i go broni, tak długo i w takiej mierze żyje dla siebie i nie żyje według Ducha Chrystusowego.

Dlaczego więc „te rzeczy” są zakryte przed mądryni i roztropnymi? Można jeszcze dodać przed bogatymi samym sobą, przed możnymi i tymi wszystkimi, którzy wiedzą, jak sobie życie urządzić i co w nim jest dla nich najważniejsze.  Oni nie przyjmą Ducha Chrystusiowego, jak długo będą bronioć swego ducha. Natmiast owi „prostaczkowie” (nepioi) – nie mając tego wszystkego, co inni – możni – mają, są gotowi na przyjęcie tego Ducha. Oczywisście potrzbne jest to, by im była głoszona Ewangelia, czyli wiadomość o możliwości otrzymania tego Ducha i odkrywania tych rzeczy, które dla innych są zakryte. Tym zaś jest wspólnota życia z Ojcem.

3.Nikt nie zna Syna tylko Ojciec, ani Ojca (…) tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić

Otóż Syn objawia całym sobą. Czyni to publicznie słowami i uczyni to ostatecznie publicznie przez przyjęcie na siebie wszystkiego, co jest skutkiem ludzkiego ducha żyjącego dla siebie i pozwoli się temu ludzkiemu działaniu wyniszczyć – dosłownie uczynić pustym w posłuszeństwie aż do śmierci na krzyżu (zob. Flp 2,7n).

To jest sposób i droga poznania Syna, by znać Ojca, by wejść w tę wspólnotę Boskich Osób, które całkowicie siebie dają, aż do uczynienia siebie pustymi i objawienia miłości, która jest zdola zwracać się przeciwko sobie dla dobra drugiego. To wszystko się stało i się nadl dzieje, aby ci, którzy są przepełnieni sobą (mądrość, ludka roztropność, wykalkulowanie, stawianie na siebie i na swoje możliwości itp.), mogli – gdy zdarzy się, że staną pod ufręczeniem i ciężarem życia, czasem jego stawania przed życiową porażką i może stwierdzeniem bezsensu swego życia, przyjść do Jezusa cichego i pokornego. On bowiem – będąc Wszechmocnym Bogiem, równym Ojcu – po to stał się też owym „nepios”, aby otworzyć nam zabłąkanym w sobie (w przekonaniu swoje mądrości i wielkości) drogę powrotu do Ojca.

To jest powód błogosławieństwa: Ojcze wysławiam Cię . . .

Prosimy Cię, Panie, dawaj nam udział w Twoim Duchu, byśmy mogli razem z Tobą wysławiać Ojca!

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

8 komentarzy

  1. „Są to więc ci, którzy z różnych racji i stanu życia są traktowani jako wykluczeni z ważnych decyzji.”, czasami właśnie tak czuję się we wspólnocie. Kiedy trwam przy Panu i odkrywam, że najważniejsza jest właśnie to obcowanie z NIM, które daje doświadczenie głębokiej radości, której nic ani nikt nie jest w stanie mi zabrać, to jest właśnie moje „nepioi”. Jednak kiedy, chcę brać sprawy w swoje ręce, próbuję rozwiązywać swoje trudności po swojemu buntuję się, czuję się odtrącona, oszukana, zazdroszczę, żywię urazy, chcę odejść, bo moja mądrość, ” doświadczenie”, podpowiada mi, że to właśnie ja mam rację, że tak nie może być. Strasznie mnie to męczy….To takie moje „exomologeo”(„Ten czasownik bywał używany również na określenie wyznania grzechów. Wyznanie komuś czy przed kimś grzechów to znak zaufania i wyraz wspólnoty, w której się powierza komuś ze swoimi czasem najbardziej trudnymi, bolesnymi i intymnymi sprawami”).
    Z drugiej strony zastanawiam się też nad tymi ” rzeczami”, które Jezus ma na myśli, ale także nad tym co jest brzemieniem i jarzmem.
    Pozdrawiam

    #1 Magdalena
  2. Mam jedno skojarzenie po przeczytaniu tekstu -Komunia miłości – .

    #2 Ka
  3. Jezus ciągle mówiąc o królestwie Bożym że jeśli się nie uniżymy jak dzieci nie wejdziemy do niego. Dzieci są uzależnione od rodziców ufają im bo rodzice wiedzą co dla nich jest dobre. Właśnie to poddanie się rodzicom możemy porównać do osób maluczkich, prostaczków. Tak jest i z tymi którzy całym sercem zaufali Bogu, bo tylko On wie co dla nich dobre, w oczach świata są można by powiedzieć ubezwłasnowolnieni, nic nie znaczący ale u Boga są wywyższeni takie osoby najbardziej się Bogu podobają.
    Maryja (Miriam) była zwykłą wiejską dziewczyną pewnie niewykształconą, przez świat nie zauważoną ale przez Boga wybraną.
    Więc zaufajmy Bogu całym sercem, nawet gdy świat będzie się z nas śmiał, odrzucał, wtedy nie smućmy się tylko radujmy. Pismo mówi, że szatan jest bożkiem tego świata a wiadomo kim jest szatan, więc ci ze świata i ci co należą do Boga nigdy lubić się nie będą.

    #3 chani
  4. #3 – Chani CZYSTOŚĆ SERCA,PEŁNA UFNOŚĆ i MIŁOŚĆ to cechy malutkiego dziecka.Dokąd starsi nie wtopią go w swoje obrzydlistwa,zachowuje je.
    Dzisiaj takie małe powiedziało do mnie kocham Cię K – pochwaliłam się,bo to szczere i niezmiernie miłe.

    #4 Ka
  5. #4 Ka
    To bardzo miłe.
    Pozdrawiam 🙂

    #5 chani
  6. Kilka dni temu poznałam człowieka, którego mogę określić słowami tego rozważania:
    „bez zdolności uczestnczenia w dojrzałym społecznym życiu, także w pewnym sensie naiwnego i bez prawa do zabierania głosu, z różnych racji i staniu życia traktowanego jako wykluczonego z ważnych decyzji”…
    Był wśród mądrych, błyskotliwych, umiejących wykorzystać sytuacje, mających przez to uznanie, respekt ze strony innych. Wzbudzających przez to respekt i lęk przed ich zdolnością wykorzystania sytuacji… Współczułam im, bo wg mnie źle wybrali swój skarb…
    Bardzo polubiliśmy Włodzimierza (nepioi)… Lekceważony, obiekt dowcipów coraz bardziej był przez nas szanowany za pokój, uśmiech, radość, życzliwość, prostolinijność, za słowa: „mówią – podróże kształcą, więc pewnie za mało podróżowałem”…
    Myślę, że Ojciec „objawił mu te rzeczy”…
    Choć ci mądrzy, błyskotliwi zapewne myślą inaczej. Ich czyny jednak świadczą, że dla nich „te rzeczy” są zakryte…
    Wiem, że nie mam prawa oceniać, nie znam przeszłości, wszystkich okoliczności i spraw. Chcę tylko zapisać moje pierwsze wrażenie z „dziś”.
    Pozdrawiam 🙂

    #6 julia
  7. cd.
    Jakże trudno jest obserwować, jak dziecko staje się mądre, błyskotliwe, wiedzące lepiej…, lekceważące prostaczków…
    Będziemy się modlić:
    – za nie o otwarcie drogi powrotu do Ojca
    – i za siebie, byśmy nie byli zdolni do wykorzystywania nadarzających się sytuacji, nie stwarzali dystansu i nie byli przyczyną lęku.
    Mimo pewnego smutku wszystkich serdecznie pozdrawiam 🙂

    #7 julia
  8. i tak negatywnych komentarzy nie ma na blogu

    #8 marek

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php