W dniach od 26 do 30 kwietnia uczestniczyłem w konwiwencji w Domus Galilaeae poświęconej sprawie ewangelizacji na kontynencie azjatyckim. Było nas około 30 biskupów z różnych stron świata wraz z Kard. S. Ryłko i Kard. Ch. Schoenbornem. Nadto prawie wszyscy rektorzy seminariów Redemptoris Mater, który jest na świecie 78 oraz katechiści wędrowni Drogi Neokatechumenalnej odpowiedzialni za ewangelizację prowadzoną przez DN w różnych regionach świata.

W obliczu jawiących się potrzeb ewangelizacyjnych w Azji, a szczególności w Chinach, zgodnie z intencją misyjną Ojca św. Benedykta XVI („Aby Pan pomógł Kościołowi w Chinach wytrwać w wierności Ewangelii i wzrastaniu w jedności”) zastanawialiśmy się – wsłuchując się w Słowo Boże i pozostając w modlitwie – nad sprostaniem potrzebie formacji prezbiterów, którzy pełniliby posługę ewangelizacyjną głównie razem z rodzinami.

Mamy nadzieję, że podczas najbliższego Światowego Dnia Młodzieży w Madrycie, w sierpniu tego roku, zgłoszą się młodzi chętni do podjęcia tej misji po odpowiednim przygotowaniu i studiach. Do tego są też potrzebne seminaria i odpowiednia formacja. Polecam to modlitwie wszystkich, którym leży na sercu sprawa ewangelizacji.

Pamiętałem o Blogowiczach w Galilei a w szczególności na Górze Błogosławieństw.  Dni Paschalne w ramach Oktawy bardzo nadają się do spotkania Zmartwychwstałego Pana w Galilei, do odkrywania Jego ewangelijnego orędzia.

W niedzielę uczestniczyłem w uroczystościach beatyfikacyjnych Jana Pawła II. Było to bardzo podniosłe i znamienne wydarzenie dla całego Kościoła – także z akcentem polskim. O tym jest wiele informacji, dlatego nie piszę więcej na ten temat.

Świadomi wielkości dzieła dokonanego przez Jana Pawła II czujemy się szczególnie wezwani do modlitwy i współdziałania na polu nowej ewangelizacji. 

Dołączam jeszcze dalsze informacje na temat ewangelizacji w Chinach (za jedną ze stron sieci)

Papieska intencja misyjna na maj dotyczy Kościoła w Chinach. Do chińskich katolików Benedykt XVI skierował przed czterema laty, 27 maja 2007 r., obszerny list. Obficie cytuje w nim wypowiedzi swego poprzednika na Stolicy Piotrowej, zwłaszcza list, który wystosował on do katolików w Chinach 8 grudnia 1999 r., w przededniu Roku Świętego 2000, oraz przesłanie skierowane dwa lata później, 24 października 2001 r., do uczestników międzynarodowego kongresu o dialogu między Chinami a Zachodem. 

W tym drugim tekście bł. Jan Paweł II nawiązywał do widocznych szczególnie w ostatnich czasach dążeń Chińczyków, by osiągnąć wysokie stadium rozwoju społecznego. Jak pisał, „Kościół katolicki patrzy z szacunkiem na ten zaskakujący rozwój i dalekowzroczne planowanie przedsięwzięć. Oferuje dyskretnie swój wkład w promocję i obronę osoby ludzkiej, jej wartości, jej duchowości i transcendentnego powołania. Kościołowi leżą szczególnie na sercu wartości i cele, które mają pierwszorzędne znaczenie również dla współczesnych Chin: solidarność, pokój, sprawiedliwość społeczna, inteligentne nadawanie kierunku globalizacji”. Papież wyrażał tam też nadzieję na „powstawanie konkretnych dróg porozumienia i współpracy pomiędzy Stolicą Apostolską i Chińską Republiką Ludową”, gdyż „przyjaźń umacniają kontakty, dzielenie uczuć w sytuacjach radosnych i smutnych, solidarność i wzajemna pomoc”. Podkreślił, że „Stolica Apostolska, wraz z całym Kościołem katolickim i dla dobra całej ludzkości pragnie, aby została stworzona nowa płaszczyzna dialogu z władzami Chińskiej Republiki Ludowej, na której, po przezwyciężeniu nieporozumień z przeszłości, można by wspólnie pracować dla dobra narodu chińskiego i dla pokoju w świecie”. 

„Mój czcigodny Poprzednik zwracał się do was wielokrotnie z naglącym wezwaniem do przebaczenia i pojednania” – przypomniał przed czterema laty w liście do katolików chińskich Benedykt XVI. Przytoczył to, co pisał on do nich w przededniu Roku Świętego 2000: „Także wam została zwiastowana «wielka radość przygotowana dla wszystkich ludów»: miłość i miłosierdzie Ojca, odkupienie dokonane w Chrystusie. W takiej mierze, w jakiej sami gotowi będziecie przyjąć tę radosną wieść, będziecie mogli przekazywać ją waszym życiem wszystkim ludziom żyjącym obok was. Moim najgorętszym pragnieniem jest, abyście posłuszni natchnieniom Ducha Świętego przebaczali sobie nawzajem wszystko, co wymaga wybaczenia, zbliżali się do siebie, akceptowali się wzajemnie i przekraczali bariery, aby pokonać wszystko, co może was dzielić. Nie zapominajcie słów Jezusa wypowiedzianych podczas Ostatniej Wieczerzy: «Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali» (J 13, 35). Z radością dowiedziałem się, że pragniecie ofiarować, jako najcenniejszy dar jubileuszowy, jedność pomiędzy wami oraz jedność z Następcą św. Piotra” – pisał przed 11 laty do chińskich katolików bł. Jan Paweł II. 

To wszystko skłania nas do refleksji i modlitwy

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

18 komentarzy

  1. Moim marzeniem jest stanąć kiedyś na Gorze Błogosławieństw.
    Bardzo się ucieszylam ,że Ks Biskup modlił się tam za nas. Dziekuję .
    Cieszę się z obecności Biskupa .
    pozdrawiam

    #1 Tereska
  2. Bardzo dziękujemy za pamięć o nas.Bóg zapłać /czy Bóg płaci?/Bóg ,wynagrodź ! 😀

    #2 Ka
  3. #2 Ka
    Właśnie, czy Bóg płaci? Raczej obdarza łaskami. 🙂

    #3 chani
  4. I ja dziękuję za pamięć w modlitwie.
    Pozdrawiam was wszystkich umiłowani przez Pana, naszego Zbawiciela.
    Niech Jezus Chrystus na zawsze króluje w naszych sercach.

    #4 chani
  5. Słuchajcie.BÓG JEST.Łaska którą nas obdarza wielokrotnie przekracza naszą wartość /uczynki/.Nie wiem dlaczego tak trudno zobaczyć nam ją.Może dlatego iż PRZYWYKLIŚMY że nam się co dobre należy?Nic nam się nie należy.Nie dorośliśmy.Żyjemy łaską i dla łaski,i musimy przejść przez śmierć.PRZEJŚĆ,nie zanurzyć się w niej.
    Chani,pozdrawiam.

    #5 Ka
  6. #5 Ka
    Jak za wszystko trzeba płacić, to myślimy, że i u Boga trzeba zapłacić za jakąś rzecz, którą nam daje. My Jego chcemy jakby przekupić uczynkami, które bez wiary na nic się zdają.
    Ka, pozdrawiam

    #6 chani
  7. W związku z moją pracą mam do czynienia z Chińczykami.Pomijając różnice kulturowe,w głębi serca przeżywają te same problemy co my. Podpisuję sie obiema rękami pod zdaniem:
    „przyjaźń umacniają kontakty, dzielenie uczuć w sytuacjach radosnych i smutnych, solidarność i wzajemna pomoc”.
    Nie tylko jednak pomoc , ale świadectwo miłości w konkretnych sytuacjach życiowych,w pracy, nawet bez mówienia wprost o Bogu.Z uwagi iż jest to państwo autorytarne i w zwiazku z tym policyjne, ta właśnie droga wydaje się bardziej obiecująca aniżeli opieranie sie na strukturach organizacyjnych , które są pod lupą.

    #7 grzegorz
  8. #6 Nie jesteśmy zdolni do zapłaty,zbyt mali,zbyt ograniczeni.Jesteśmy /włącznie z Papieżem/jak mrówka faraonka w stosunku do TEJ wielkości.Dusza może jedynie wybiega,choć sprzągnięta z ciałem musi zadowolić się tym w czym nie dano jej ograniczeń.Przekroczenie grozi fiksacją,więc tak sobie myślę że Bóg nie oczekuje zapłaty.Oczekuje Człowieka.Takiego jakiego stworzył z Duszą w którą go wyposażył i oczekuje pamięci /Dusza moim zdaniem przechowuje pamięć/. Braki w nas uzupełniajmy,bo sami je sobie potworzyliśmy.Bóg stworzył doskonałość a my podziurawiliśmy ją /siebie/.Łatajmy,choćby przez treści jak ten blog.Bogu dziękujmy że JEST i że pozwolił nam żyć.

    #8 Ka
  9. Drodzy najmilsi, umiłowani przez Pana!
    Dzisiaj oglądając „Biblijną lekcję religii” był poruszany temat rozwodu.
    Kochani zaufajmy Bugu, nie szukajmy niczego na własną rękę a szczególnie w sprawie miłości zdajmy się na Niego. On lepiej nas zna niż my sami. Nie róbmy z miłości parodii. Różne są karykatury miłości, lecz jedna prawdziwa – miłość przez duże „M”. Ona potrafi wszystko przetrzymać, potrafi dla drugiej osoby dużo wycierpieć i radować się nią po długie czasy. Jeśli zaufamy Bogu w sprawie miłości, to nie będziemy znali słowa rozwód. Będziemy jednym ciałem i jednym sercem. Jeśli będziemy się wzajemnie miłowali, to będziemy mieli królestwo niebieskie tu na ziemi, Bóg będzie w nas mieszkał. Kochani chyba nie lubimy jak ktoś nas oszukuje? Dlaczego więc oszukujemy samych siebie biorąc ślub a później się rozwodząc? Po tym poznają, że jesteśmy prawdziwymi chrześcijanami, jeśli będziemy się wzajemnie miłować i nie będzie wśród na rozwodów. Rozwód cechuje osoby, które są chrześcijanami tylko z nazwy. Zastanówmy się jakim jestem chrześcijaninem? Czy tylko z nazwy, czy i z praktyki? Najgorsze jest to, że w naszym – podobna katolickim – kraju, jest tyle rozwodów i kogo my chcemy oszukać?

    #9 chani
  10. A i w sprawie in-vitro, prawdziwy chrześcijanin ufający Bogu, nie zna tej metody. Pamiętajmy, że Bóg zna naszą przyszłość i wie czy sobie poradzimy z wychowaniem dziecka(i). Przez brak potomstwa Bóg też wystawia naszą wiarę na próbę, czy Mu zaufamy a my co robimy? jak zwykle po swojemu. Mówimy „Jezu, ufam Tobie” ale co zaszkodzi zastosować in-vitro? I kogo oszukaliśmy?
    Pokaż profil

    #10 chani
  11. #9 Chani – jestem rozwódką./:D/

    #11 Ka
  12. Ja właśnie wróciłam z pielgrzymki do Ziemi Świętej. Byłam na Górze Błogosławieństw i widziałam Domus Galileus, ale z daleka. 🙂
    I chciałam się z wami podzielić moim największym przeżyciem.
    To było w Bazylice Grobu Pańskiego. Pan Bóg tak sprawił, że stałam w kolejce do Grobu sama. Moja grupa była wcześniej.
    Wszystko odbywa się w ten sposób: Do Grobu wchodzi kilka osób. Chwila modlitwy. Klaśniecie i trzeba wyjść. Jak tu się modlić w takich warunkach?
    Gdy ja weszłam tam, poczułam pustkę. A potem do głowy przyszła mi pieśń: „Nie ma Go tu. Zmartwychwstał !” i ogarnęła mnie radość. Tak. Ten grób jest pusty! On zmartwychwstał! I zaczęłam śpiewać w duchu kolejną pieśń: „Zwycięstwo śmierć pochłonęło”
    Alelluja! Alelluja! Aleluja!
    Wyszłam w bazyliki szczęśliwa i przypomniał mi się poranek, gdy płakałam. I przypomniały mi się słowa kolejnej pieśni: ” Niewiasto, powiedz czemu płaczesz?…Kogo szukasz? Kogo szukasz? Kogo szukasz?”
    Kogo szukałam? Kogo szukam?
    „Nie ma Go tu”. Tego, kogo szukałam.
    Grób jest pusty. 🙂
    On zmartwychwstał!
    Gdzie On jest?
    I wtedy przypomniała mi się Kaplica Najświętszego Sakramentu. Tak, tam jest Bóg żywy. I wróciłam do bazyliki.
    I zrozumiałam, że pojechałam tak daleko szukać Boga, a On jest tak blisko!
    Grób i te wszystkie święte miejsca to jednak tylko miejsca. Święte, najważniejsze, ale tylko miejsca. Bóg, Bóg żywy, w sposób namacalny jest w każdym kościele w tabernakulum.
    I od tej pory najważniejszym miejscem w Bazylice Grobu Pańskiego jest dla mnie Kaplica Najświętszego Sakramentu. 🙂

    #12 basa
  13. #10 chani
    Będę przewrotna i spytam: kto daje życie dzieciom poczętym metodą in vitro? człowiek? Czy mimo wszysko jednak Bóg?
    Moim zdaniem, jeśli Bóg nie zechce to i metoda in vitro na nic się zda.

    #13 basa
  14. P.S.
    Jednak jestem tak jak ty przeciwna tej metodzie…

    #14 basa
  15. #11 Ka
    Ups, przepraszam jeśli Cię uraziłem.

    #15 chani
  16. #13 basa
    Oczywiście, że Bóg ale… i nic mi do głowy nie przychodzi.

    #16 chani
  17. Ad.12
    Dodam może jeszcze tylko dla tych , którzy ich nie znają, że wszystkie 3 pieśni są oparte na słowach Pisma Św.:
    „Nie ma Go tu” – Mt 28, 1-7
    „O śmierci, gdzie jest twe zwycięstwo” -1Kor 15
    „Noli me tangere” (Niewiasto…. Kogo szukasz?) – J 20, 13-17
    Wszystkie te pieśni mowią o Zmartwychwstaniu, ale także o potrzebie jego głoszenia. 🙂

    #17 basa
  18. #15 Spoko Chani.Przypadkiem się czegoś o mnie dowiedziałeś.Chciałam zaznaczyć tylko że …życie się różnie toczy i …czasem trzeba.By uświęcić co nieuświęcone /ŻART/ 😀

    #18 Ka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php