Spotkanie odbyło się w Centrum Kultury Chrześcijańskiej w Wisznicach. Rozmawialiśmy o życiu chrześcijańskim w aspekcie historiozbawczym. To wszystko po to, by nie pozostać w „statycznie”  pojętej religijności. Tak bardzo nam potrzeba odkrwania żywego chrześcijaństwa, które kształtowałoby postawy na miarę wyzwań, jakie stawia wobec współczesnego człowieka dzisiejszy świat i jego cywilizacja. Łatwo ulegamy tej tzw. cywilizacji promującej człowieka, która w rzeczywistości wpędza człowieka w różnego rodzaju zależności i zniewolenia. Jest to tym gorsze i tym bardziej niebezpieczne, że człowiek nie widzi tego i nie zdaje sobie z tego sprawy. Bywa zaś, że gdy to dostrzeże, jest już zbyt późno. Dlatego konieczne jest zatrzymanie się nad sobą i otwarcie się na Słowo Boże.

Bogu zależy na każdym z nas. Z nas rozproszonych chce tworzyć wspólnotę, która będzie nośnikem Jego życia w przebaczeniu i komunii.

Zachęcam do komentarzy.

Pozdrawiam

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

36 komentarzy

  1. Nie byłam na spotkaniu ale zarysowany problem jest wyzwaniem dla współczesnego chrześcijaństwa i chrześcijanina. Nie potrafię milczeć.
    Historia dziejów wskazuje nam na bardzo ważną rolę
    dla ludzkości jaką odgrywał i odgrywa Kościół i jego święci. Właśnie Kościół broni najwyższych wartości i każdego człowieka. Wskazuje drogę przed pogubieniem się w tym świecie.
    Są ataki na Kościół ludzi złej woli albo takich, którzy są po prostu ślepi i głusi. Spotkałam się z zarzutem, że Kościół jest współcześnie zacofany , nie idzie z duchem postępu. Bardzo ciężki zarzut i bardzo fałszywy. Tak jak człowiek potrzebuje pokarmu dla ciała i jakże bogate są tu możliwosci tak samo potrzebuje pokarmu dla ducha / mozliwosci jeszcze wieksze/. Co proponuje świat, a co Pan Bóg? Menu jest bardzo różnorodne tak w świecie jak i w Kościele. Znane jest powiedzenie czym się człowiek karmi taki jest, tak się czuje.
    Od pewnych potraw można dostać niestrawności i mocno chorować. W pokarmach mogą być także trujące substancje. Mądrość Kościoła i Jego autorytetów wskazuje na te trucizny, zagrożenia.
    Wskazuje także na pokarmy zdrowe, utrzymujące człowieka w dobrej kondycji. Wskazywane sa nam -chrześcijanom i poszukującym – też drogi trudniejsze, wymagające włączenia tak woli jak i intelektu. Dla zdobycia pokarmu dla ciała ile człowiek trudu ponosi a co z duchem?!! – tu też jest potrzebny wysiłek i zaangażowanie by usłyszeć i zobaczyć. Kościół jest szansą i w tych czasach by nie zatracic sie w beznadziei tak świat atakującej. Potęga pieniadza zniewala, deprawuje, wyznacza kurs ku upadkowi.Pieniądz może byc róznie urzyty.
    Na jakim okręcie życia chcemy płynąć ? Przez kogo sterowanym, kto jest kapitanem.?!!! Wyboru dokonuje każdy osobiście i całkowitej wolności, którą daje Pan Bóg człowiekowi. Wolność kosztuje
    wyrzeczeniami, każdemu tak, odpowiada jakieś nie.
    Najwyższym dobrem dla człowieka jest jego zbawienie dla życia wiecznego z Panem Bogiem.
    Zadaję sobie pytania. Dlaczego na świecie są walki z krzyżem, a zatem z Jezusem Chrystusem. Dlaczego działają sekty. Dlaczego paradoksalnie religijność może nie mieć z wiarą nic wspólnego.
    Dlaczego tak trudno wchodzić w zdrowe relacje z drugim? A może zacząć od niewygodnego spojrzenia na siebie, odpowiedzieć sobie na pytanie, kim naprawde jest dla mnie Jezus Chrystus i co z tego wynika.
    Odpowiedzi i odkrycia mogą szokować.
    Niedługo uroczystości związane z papieżem,Janem Pawłem II. Czy Polacy i cały świat usłyszy wołanie by pójść dalej, poza swój egoizm i zniewolenia. Czy posłuszni będziemy woli Pana Boga i mozliwościom, które daje nam Kościół Święty?!!!

    #1 Zofia
  2. Chciałbym się odnieść do odpowiedzi Zofii w sprawie Kościoła.Moja opinia była podobna jak Zofii dopóki nie poznałem Jezusa.Teraz dla mnie Kościół to wspólnota ludzi w której Panem jest Jezus.On jest głową Kościoła,Królem i Bogiem.Jeżeli wspólnota się gromadzi przy Jezusie i tylko do Niego się zwraca można powiedzieć,że jest to prawdziwy Kościół Chrystusowy i po taki na pewno przyjdzie ci co do Niego należą i Go oczekują.Jezus powiedział gdzie się zbiorą w Imię Moje dwóch lub trzech Ja jestem w śród nich.Jeśli chodzi o krzyż to dla mnie jest On symbolem wiary.Nie ważne dla mnie gdzie On będzie stał.Józef.

    #2 Józef
  3. Wypowiedzi Zofii jest jeszcze ciekawe zdanie „Dlaczego paradoksalnie religijność może nie mieć z wiarą nic wspólnego”.Bym powiedział mocno to są dwa oddziały wrogo do siebie nastawione.Finał tej walki na pewno będzie taki,że wiara zwycięży a religijność upadnie aż na same dno piekła – taka jest podpowiedz Jezusa tego się doczytałem. Tylko jest bardzo ważne po której my stronie się znajdziemy sami – ale to już od nas zależy.Józef.

    #3 Józef
  4. Problem jest w tym ,że wspolczesny świat poprzez reklamy i różnego rodzaju suplementy głosi ,że „każdy może być jak Bóg”. Poza tym całkowity brak autorytetów, nie tylko wśród młodzieży ale i ludzi religijnych/uważających się za wierzących/.Właśnie ci „pozornie wierzący” robią najwiecej zła.Zresztą sama mogłam /mogę/ być tak postrzegana.
    Ostatnio podrzucono mi do poczytania przedruki krytykujące posługe kobiet w Kościele / od niedawna jestem lektorką/.
    Zaskoczyla mnie nawet bliska koleżanka ,która ma wiele wątpliwości w wierze i szuka u mnie wiedzy/moja wiara widać ją nie przekonuje/.Odesłalam ją do Autorytetu Kościoła i uslyszalam oburzenie – Księża nie są dla mnie żadnym autorytetem.

    #4 Tereska
  5. Ta tzw.”statyczna” religijność jest wg mnie pójściem na łatwiznę. Prawdziwym wyzwaniem jest otwieranie się na Boga w pełnym wymiarze w życiu. Prawda jest niestety taka, że człowiek jest wciąż zachęcany by myślał tylko o sobie (Po co zakładać rodzinę, skoro mogę żyć sam/a, tak jak chce.. albo.. Po co mieć więcej dzieci? Nie mamy tyle pieniędzy ani czasu ani ochoty etc.) Jeśli na serio myślisz o swoim zbawieniu, będziesz szukał/a Woli Bożej w swoim życiu i powierzał/a się Jej do końca. DO KOŃCA. Jasne, że nie jest to proste. O to chodzi, żeby człowiek nie myślał, że sam może się zbawić. W tym powierzaniu się Woli Bożej musi zdawać sobie sprawę z własnych słabości, tendencji do myślenia TYLKO I WYŁĄCZNIE o sobie. Tylko współpracując z Bogiem, z Jego pomocą można faktycznie otworzyć się na Jego działanie w naszym życiu…
    Cierpienie, śmierć.. dotykają każdego z nas, są wpisane w ludzkie koleje losu. Bez Boga te trudne etapy życia mogą zamienić nasze życie w prawdziwe piekło na Ziemi. Zatem czy nie warto rozpocząć współpracy z Nim jak najszybciej? Gra jest warta świeczki, bo nagroda za tę naszą walkę tutaj na Ziemii jest wielka.. .

    #5 mamusik
  6. Naszym problemem jest to, że nie znamy dobrze Pisma Świętego- Słowa Bożego i to dotyczy również księży. Wielu ludzi potrzebuje Żywego Kościoła, w którym jest obecność Ducha Świętego na nabożeństwach i podczas Uwielbienia Boga. Czyż nie jest tak, że wierzący idąc do Kościoła na mszę niedzielną myślą tylko o „zaliczeniu” jej, żeby nie mieć grzechu i żeby była jak najkrótsza. Uwielbienie Boga powinno być pełne radości i miłości. I my musimy wykonywać tylko to co mówi nam Słowo Boże, to co Bóg nam w nim objawił. Nie możemy naśladować innych i tradycji. Bóg wyraźnie i jednoznacznie poświadcza w swoim słowie, lecz ludzie nie chcą tego dostrzec. Myślą, że mogą być zbawieni stosownie do swego przekonania, wiary lub religii. Ale PRAWDA JEST TYLKO JEDNA, JEDNA DROGA do nieba. Jezus wyraźnie mówi ” Ja jestem droga i prawda i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie ” (Ew. Jana 14;6). Niestety, INNE DROGI prowadzą do WIECZNEJ ŚMIERCi, do wiecznego oddalemia od Boga. I taką prawdę należy głosić ludziom w Kościele. ” Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie” (Ew. Mat.24;42).Pozdrawiam

    #6 maba
  7. Pięknie, że Ksiądz Biskup spotyka się z nauczycielami, bo to oni mają niesamowie okazje by dzielić się swoją MĄDROŚCIĄ…. ze swoimi wychowankami. Dlatego tak ważna jest formacja tego środowiska. Nauczyciele mogą tyle dobrego przekazać; słowe, geste, spojrzeniem a najbardziej swoją postawą. Ostatnio wzruszył mnie pewien dyrektor, dużej bialskiej szkoły, który z rozbrajającą szczerością przyznał, że nie wyobraża sobie aby mogł nie uczestniczyć z mlodziezą we Mszy sw. na rozpoczecie roku szkolnego.(to podał jako jeden z przykladów swojej wiarygodności dla swoich wychowawnków). Taki prawdziwy facet; bardzo meski i bardzo stanowczy i….bardzo prawy :-). Kogoś mi przypomina….

    #7 Kama
  8. Jako „statyczną” religijność rozumiem takie podejście w którym religia jest niemal sekretną i koniecznie prywatną sprawą każdej osoby, z kolei jej publiczne wyrażanie jest ograniczone co najwyżej do terenu parafii oraz niedzieli. Osobiście bardziej pociąga mnie model „ewangeliczny” polegający na życiu zgodnie z nauką Jezusa. Modlę się o to bym mógł być takim małym apostołem. Prawdziwym testem są dla mnie rozmowy o wierze na uczelni oraz w pracy.
    Zgadzam się ze słowami, że w codziennym pędzie życia, trzeba się zatrzymywać, gdyż tylko w cichości serca można nie tylko wysłuchać, ale także usłyszeć i odnieść Słowo Boże do swojego życia.
    Pozdrawiam,

    #8 Łukasz
  9. Tradycja Kościoła Katolickiego bierze swój początek bezpośrednio od Jezusa. On w czasie ostatniej wieczerzy pokazał Apostołom jak dokonywać przemiany chleba i wina w Ciało i Krew i zalecił czynić to na Jego pamiątkę. To , że takie przeistoczenie się dokonuje świadczą liczne cuda eucharystyczne, do wglądu w Lanciano , Santa Rem. Wszystkie sekty odrzucają tradycję, gdyż nie posiadają łączności z Kościołem Jezusowym i są wymyślone przez ludzi.

    #9 lemi58
  10. W dzisiejszej Ewangelii usłyszałam: „Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza”
    Proszę Ks. Biskupa, czy wiadomo, czy oni to zrobili?

    #10 basa
  11. A ja powiem tak. Statystyki są ważne, bo pokazuję tendencje, jakie zachodzą w naszej wspolnocie. Nie docenianie ich to błąd pychy i zaniedbania. Z liczb. które same w sobie nie niosą emocji, trzeba wyciągać wnioski o faktach i emocjach. Problemem naszego Kościola, jest to że 1. Czeka na wiernych aż sami go odkryją. 2. Tych co są dzieli lub pozwala na dzielenie. Jako świecki mam prawo wymagac nie szczegolnego traktowania lub piętnowania, ale troskliwego prowadzenia na równi z innymi, z umożliwieniem wykorzystania moich talentów na rzecz współbraci. To jest moja bardzo ogólna diagnoza. Do niej mam całą masę pomysłów na rozwiązania (nie zajmuję się krytykanctwem), ale pytanie kogo to obchodzi? komu mam je zgłosić, żeby nie dostać etykiety oszołoma lub antyklerykala, choć nawet nie ocieram sie o jedno lub drugie?

    #11 Paul
  12. Ad #9 lemi58
    Pozwól, że krótko skomentuję niezbyt fortunne Twoje sformułowanie. To Pan Jezus „w czasie ostatniej wieczerzy pokazał Apostołom jak dokonywać przemiany chleba i wina w Ciało i Krew i zalecił czynić to na Jego pamiątkę„.
    Wygląda to trochę tak, jakby Pan Jezus wprowadził uczniów w technikę dokonywania sztuki przemiany.
    W poleceniu P. Jezusa: „Czyńcie to na moją pamiątkę” chodziło o coś innego niż tylko „przemienianie” chleba i wina w Jego Ciało i Krew. To owszem, ale w „służbie” Tajemnicy, która stała się w Nim i która ma się stawać w nas.
    To tyle w dużym skrócie!
    Bp ZbK

    #12 bp Zbigniew Kiernikowski
  13. W związku ze zbliżającym się Wielkim Czwartkiem bardzo proszę o rozważenie poświęcenia oleju katechumenów.
    Nigdy nie wiadomo czy się nie znajdzie zastosowania.

    #13 A.D.
  14. Umiłowani wszyscy przez Pana.
    Bóg patrzy na serce i nie zawsze ten, który chodzi nawet codziennie na Eucharystię należy do Niego. Boga nie da się przekupić jakimiś praktykami.
    Co prawda te praktyki są nam potrzebne ale jeżeli nie będziemy rozumieli co one oznaczają, to będzie czas zmarnowany. Kiedyś w szkole średniej miałem co roku dwu tygodniowe praktyki (w GS-ie) i bardziej myślałem o zaliczeniu praktyk.
    „Bez wiary nie jest możliwe podobać się Bogu” (Hbr 11,6) – pisze św. Paweł a Jezus się pyta: Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,8).
    Zadajmy sobie pytanie: W jakiego Boga je wierzę? Czy On jest w moim sercu, czy tylko na obrazku i Go podziwiam ale nie chcę naśladować? Te pytanie skierowane są do mnie, do ciebie, droga siostro, bracie.
    W Księdze Powtórzonego Prawa czytamy: „Dokonajcie więc obrzezania waszego serca, nie bądźcie nadal ludem o twardym karku” (Pwt 10,16), to zdanie też jest skierowane do nas ale co znaczy obrzezać serce? Znaczy to odrzucić wszelkie zło, wszelkich swoich bożków.

    #14 chani
  15. maba #6
    Podzielam twoją opinie na temat poznania „Pisma Swiętego „.My ludzie dobrze nie znamy i na księży też nie ma co liczyć bo jak mówią homilię to mówią z litery to co sami przeczytają.Nasz Biskup jak mówi to mówi to z ducha to co sam duchowo przeżywa i jak zastosować to Słowo Boże w swoim życiu. I to jest prawdziwa ewangelia dla ludzi.Pozdrawiam. Józef.

    #15 Józef
  16. Szkoda :-(. Miałam nadzieję, że paru nauczycieli zainspirowanych słowem Księdza Biskupa się odezwie, opowie o rzeczywistości „pokoju nauczycielskiego” w kontekście Słowa Bożego, jak postrzegają swoich nauczycieli wychowankowie ?. Dlaczego szkolne programy wychowawcze są tak mało skuteczne ?. Dlaczego tyle mamy szkół imienia Wielkiego Papieża a atmosfery, klimatu Jana Pawła w nich po prostu brak, nauczanie i myśli Papieża są młodzieży mało znane a jeżeli już coś potrafią na na ten temat powiedzieć, to jest to ….pozbawione życia, wdzięku, piękna. Takie oderwane od rzeczywistości jak z kosmosu. A przeciez Papiez tak pięknie mówił o miłości małżeńskiej o roli mlodych ludzi o ich przyszłości. Pomniki, akademie, zjazdy, napuszone słowa. Bez głębi, bez życia…..Nauczyciel ….to brzmi dumnie…

    #16 Kama
  17. maba #6
    Podpisuję się pod Twoim wpisem. Dzięki.
    Józef#15
    Jest wielu księży, którzy mówią z Ducha Bożego.

    pozdrawiam

    #17 dana
  18. #14
    “Dokonajcie więc obrzezania waszego serca, nie bądźcie nadal ludem o twardym karku” (Pwt 10,16
    Te słowa wypowiada Mojżesz.
    Ks. Biskup na katechezach w ramach programu ” Chrzest w życiu misji Kościoła” mówił, że Prawo zostało dane człowiekowi po to, aby zobaczył, że nie jest w stanie go wypełnić.
    Prawda. Ja nie jestem w stanie go w 100% wypełnić. Przekonałam się o tym nieraz.
    Jednak później w Księdze Ezechiela Pan Bóg daje obietnicę, która podnosi mnie na duchu i daje nadzieję: ” Dam im jedno serce i wniosę nowego ducha do ich wnętrza. Z ciała ich usunę serce kamienne, a dam im serce cielesne, aby postępowali zgodnie z moimi poleceniami, strzegli nakazów moich i wypełniali je. I tak będą oni moim ludem, a Ja będę ich Bogiem.”
    Pan Bóg jest bardzo dobry.

    #18 basa
  19. Ad #18 basa
    Baso,
    Zobacz wcześniej: Pwt 30,6.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #19 bp Zbigniew Kiernikowski
  20. #18 basa

    Racja, że Bóg jest bardzo dobry. On pragnie od nas miłości, nic więcej. Jeżeli będziemy Go miłować, będziemy też i miłować bliźniego, to Jego nauka nie będzie dla nas ciężarem. Nawet krzyż, który mamy stanie się lekki jak piórko. Czy to nie wspaniałe?

    #20 chani
  21. #19
    Ja wiedziałam, że gdzieś jest tak napisane tzn, że to Pan Bóg dokona obrzezania mojego serca, a nie ja sama, ale nie mogłam sobie przypomnieć gdzie. A tym razem nie udało mi się znaleźć tego w wyszukiwarce. 🙂
    Jednak czy zamiana serca kamiennego na serce z ciała nie jest właśnie takim obrzezaniem?
    Dlatego użyłam tego fragmentu.
    Dziękuję za pokierowanie we właściwym kierunku. 🙂

    #21 basa
  22. Ja w to wierzę, że tak będzie.
    Gdy patrzę na moje życie widzę, jak Pan Bóg to czyni.
    Mogłabym za Maryją powiedzieć: Wielkich rzeczy dokonał Bóg w moim życiu. 🙂

    #22 basa
  23. No tak…jednak nauczyciele tu nie zaglądają :-(. A szkoda… wielka

    #23 Kama
  24. Ad #23 Kama
    Co chcesz od nauczycieli? Omawiany temat jest uniwersalny, tyle, że nauczycieli widzą dzieci. Można je zapytać. A zazwyczaj te „ważne” postawy są uważane za zwyczajne i oczywiste.
    Może jeszcze warto wykorzystać odpowiednią argumentację w karceniu i upominaniu dzieci – one słuchają uważnie.
    Ja jednak myślę, że równie ważne są postawy wobec męża, żony itp. Ważne jest by rozmawiać o tym z ludźmi, nie traktować jak „moją prywatną sprawę”.

    #24 AnnaK
  25. Zastanówcie się i nauczyciele i nie ,co wy tu wypisujecie. Prośba do Pani Ani ,słowo karcenie i upominanie odnośnie dzieci ,to niezbyt eleganckie w ustach pedagoga. Można je zastąpić inną formą np:odpowiednie wzorce ,postawy .Dzieci słuchają ,owszem ,ale wzorce czerpią z nas – dorosłych .Pozdrawiam .

    #25 rodzic
  26. Ad #25 rodzic
    Z całym szacunkiem, ale dzieci nie są „aniołkami” i czynią zło, my dorośli – też. Potrzebują reagowania i pomocy, pokierowania – karcenia. Na pewno nie jest pedagogiczne udawanie, że ja – rodzic, robię wszystko dobrze, elegancko, nie spóźniam się, sprzątam po sobie, dotrzymuję słowa, a ty masz mnie naśladować, ba ja taki jestem i tak trzeba.
    Moim zdaniem należy wytłumaczyć, jak złe jest to zło i wskazywać drogę pojednania. Dziecku pomaga widok dorosłego, któremu też czasem coś nie wychodzi i on to znosi, podnosi się i idzie dalej, ale najważniejsze jest, że można to przyjąć. Tu można mówić o Panu Bogu.
    Pozdrawiam

    #26 AnnaK
  27. Droga Pani Aniu ,czy Pani ma dzieci?Użyła Pani słowa: wytłumaczyć – to nie to samo ,co karcić.To brzmi bardziej elegancko i wychowawczo.Wesołych Świąt.

    #27 rodzic
  28. Ad #27 rodzic
    Czy tłumaczenie, że zło jest złe, nie jest karceniem? Jest i to największym! Jak mówią dzieci: lepiej już dostać w skórę, byle nie było gadania…
    Ciekawe, że to dziwi. Byłam świadkiem takich rozmów, ale może trzeba mieć konkretne doświadczenie Pana Boga, by się na nim opierać.
    Rozmawiałam też z uczniami, chłopcami, przez których na każdej przerwie ktoś płakał, tak się bili. Ważne, że zrozumieli i skończył się płacz.
    Pozdrawiam 🙂

    #28 AnnaK
  29. # 23 Kamo! Zaglądają, zaglądają! 😉 I może uda im się napisać na ten temat coś z „własnego podwórka”, ale na razie nie mieli czasu na przemyślenia! 😉

    ŚLĘ WSZYSTKIM BLOGOWICZOM NAJCIEPLEJSZE I NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA Z OKAZJI ŚWIĄT WIELKIEJ NOCY! NIECH ZMARTWYCHWSTAŁY CHRYSTUS DARZY WAS WSZELKIMI ŁASKAMI! 🙂

    #29 MałgorzataW.
  30. #23 Kama,
    jestem nauczycielką-katechetką, zaglądam na ten blog, nie odzywałam się, bo miałam wrażenie, że oczekujesz odpowiedzi od nauczycieli szkół, które noszą imię Jana Pawła II.
    Na Twoje pytanie o przyczyny małej skuteczności szkolnych programów wychowawczych mogę powiedzieć, że szkoła nigdy nie zastąpi (i nie powinna zastępować) rodziców i ich pracy wychowawczej. Może i powinna pomagać rodzicom, którzy zechcą z tej pomocy skorzystać. Działania wychowawcze szkoły mogą być skuteczne tylko wtedy, gdy cel wysiłków rodziców i nauczycieli będzie wspólny. O co bardzo trudno, bo cele, które stawiają rodzice przed swymi dziećmi są różne i nauczyciele w szkole są różni. Na pewno potrzebna jest szczera rozmowa i chęć współpracy.
    #25 rodzic,
    nie wydaje mi się, żeby słowo „upominanie” było mało eleganckie. „Upominać grzeszących” to jeden z czynów miłosierdzia, wcale nie łatwy w praktyce. Upominanie, to nazywanie zła złem i mówienie o tym otwarcie wobec grzeszącej osoby. Rozmawialiśmy o tym dziś ze znajomymi. Oni – dziadkowie trojga wnucząt uważają, że KONIECZNIE trzeba mówić dzieciom (małym i dużym), że pewne zachowanie sprawia przykrość, krzywdzi, nie jest akceptowane. Np. jeżeli dziecko sypie piasek na głowę brata – trzeba powiedzieć, że to jest złe, nie wystarczy tylko samemu nie sypać piasku na głowę 🙂
    Słowo „karcę” nie brzmi negatywnie, gdy przypomnimy sobie Ap 3,19:
    „Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę.
    Bądź więc gorliwy i nawróć się!”
    Bóg karci z miłości, nie z nienawiści czy chęci upokorzenia kogokolwiek. Dobrze byłoby, gdyby dzieci rozumiały, że „karcenie” ich przez rodziców i nauczycieli wynika z miłości do nich i ma służyć ich nawróceniu.
    🙂

    #30 katechetka 2
  31. Dziecko jest ,jak tabula rasa – czysta niezapisana karta ,dziecko doświadcza i to my dorośli jesteśmy odpowiedzialni za to ,czego doświadcza .My dorośli wymagajmy najpierw od siebie ,a w dalszej kolejności dajmy sobie przyzwolenie upominania dzieci.Jeśli dziecko sypie piasek na głowę brata ,to z całym szacunkiem ,gdzie byli wcześniej rodzice ,żeby dziecku wytłumaczyć do czego służy piasek? Proszę dobrze zrozumieć moją aluzje …

    #31 rodzic
  32. #31 rodzic,
    nie zgadzam się z poglądem, że dziecko jest jak „tabula rasa”. Dziecko rodzi się z pewnymi cechami wrodzonymi i strukturami pierwotnymi, które są spuścizną ewolucji. Uważam także, że człowiek ma wrodzoną skłonność do grzechu.
    Tak, rodzice powinni wcześniej powiedzieć dziecku, do czego służy piasek. Ale czy to gwarantuje, że dziecko nigdy nie sypnie piaskiem w oczy brata? Z moich doświadczeń wynika – takiej gwarancji nie ma! Dlatego dziecko wymaga nieustannej opieki i wskazówek, w razie potrzeby – upominania.
    A św. Paweł ujął to tak:
    „Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach” (Rz 7,18-23)
    Pozdrawiam 🙂

    #32 katechetka 2
  33. Ma Pani prawo się nie zgadzać .Nikt Pani do tego nie zmusza .Blog to wymiana poglądów ,ale jako osoba wierząca ,czy nie uważa Pani ,iż Człowiek został stworzony na Boże podobieństwo, może myśleć i wybierać .Zatem ,czy w odniesieniu do Boga i w obliczu Jego doskonałości ,możemy mówić o spuściznie ewolucji .Dziecko dla chrześcijanina jest owocem miłości.Jestem stworzony z miłości i do miłości i nikt inny ,jak św Paweł w Liście do Koryntian 1Kor13 wyraził jej piękno .Napisał też „Gdy byłem dzieckiem ,mówiłem jak dziecko,czułem jak dziecko,myślałem jak dziecko” .To co napisała Pani w swoim komentarzu ,odnosi się do Jego dorosłego życia. Ja pisałam o wpływie postaw dorosłych ludzi na zachowania dzieci .One czerpią wzorce z nas i to od nas zależy fakt -czym skorupka za młodu nasiąknie ,tym na starość trąci .” A Bóg spojrzał na wszystko to, co stworzył i powiedział,że było to bardzo dobre”(Księga Rodzaju 1:31)

    #33 rodzic
  34. #33 rodzic,
    spróbuję więc przedstawić swoje poglądy…
    1. Błogosławiony Jan Paweł II w 1996 r. napisał Przesłanie do członków Papieskiej Akademii Nauk poświęcone zagadnieniu ewolucji. Czytam w nim m.in.
    „nowe zdobycze nauki każą nam uznać, że teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą. Zwraca uwagę fakt, że teoria ta zyskiwała stopniowo coraz większe uznanie naukowców w związku z kolejnymi odkryciami dokonywanymi w różnych dziedzinach nauki. Zbieżność wyników niezależnych badań – bynajmniej nie zamierzona i nie prowokowana – sama w sobie stanowi znaczący argument na poparcie tej teorii. (…)
    Pius XII zwrócił uwagę na tę istotną kwestię: jeśli ciało ludzkie bierze początek z istniejącej wcześniej materii ożywionej, dusza duchowa zostaje stworzona bezpośrednio przez Boga”
    Mając to na uwadze, napisałam, że pewne struktury człowieka są spuścizną ewolucji, np. emocje pierwotne: obrona przed niebezpieczeństwem, reprodukcja, eksploracja.
    2. tak, Księga Rodzaju przedstawia człowieka jako najdoskonalsze dzieło Pana Boga, które stworzone na Jego obraz ma zdolność kochania jak Bóg, dając siebie drugiemu (Ewa została stworzona z boku [kosztem] Adama, co było dla Adama powodem radości…).
    Nieco dalej Księga Rodzaju opowiada o nieposłuszeństwie ludzi, którzy zapragnęli „być jak Bóg” zaprzeczając w ten sposób prawdzie, że są stworzeniami, nie bogami. Po tym wydarzeniu pierwotna doskonałość człowieka jest niemożliwa (otrzymała ją w darze tylko Maryja).
    3. zgadzam się z Panem (Panią?), że od dorosłych zależy, jakimi dorosłymi będą dzisiejsze dzieci.
    4. zmiana „dziecka w dorosłego” następuje dzięki refleksji nad życiem. Gdy brak refleksji dorosły „myśli jak dziecko, czuje jak dziecko, mówi jak dziecko” np. na temat Boga i wiary.
    Pozdrawiam 🙂

    #34 katechetka 2
  35. Bardzo się cieszę ,że dzięki refleksji doszłyśmy do wniosku , iż od nas zależy ,jakimi dorosłymi będą nasze dzieci .Serdecznie pozdrawiam .

    #35 rodzic
  36. #35 rodzic
    Było mi bardzo miło wymieniać z Panią poglądy.
    Pozdrawiam 🙂

    #36 katechetka 2

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php