W drugą niedzielę Wielkiego Postu czytamy Ewangelię o przemienieniu Jezusa na górze Tabor (Mt 17,1-9). Jak Ewangelia pierwszej niedzieli ukazuje zwycięstwo Jezusa nad diabłem, które dokonało się w uniżonym i całkowicie poddanym woli Ojca człowieczeństwie Syna Bożego, tak dzisiejsza Ewangelia przedstawia przemienienie Jezusa, w którym objawia się chwała Jego bóstwa. Można powiedzieć, że wybranym uczniom zostaje dana łaska doświadczenia obecności przebóstwionego człowieczeństwa. Jest to potrzebne, by przygotować uczniów na skandal krzyża. W takich okolicznościach słyszą słowa:  

To jest mój Syn umiłowany,
w którym mam upodobanie,
Jego słuchajcie
(Mt 17,5).  

Objawienie się chwały Syna poświadczone przez obecność Mojżesza i Eliasza to nie tylko potwierdzenie misji Jezusa jako Mesjasza, ale także przygotowanie na wszystko, co ma Go spotkać, a czy będą też uczestniczyć Jego uczniowie. Będzie to doświadczenie krzyża. Nie ma bowiem innego sposobu na definitywne pokonanie szatana, jak podjęcie krzyża. Jest jedna i jedyna dziedzina (pole działania), w której szatan nie ma mocy stawić czoła. Jest to krzyż. Jest to przyjęcie niesprawiedliwości. To uczyni Jezus. Do udziału w tym misterium krzyża prowadzącym do chwały zmartwychwstania są zaproszeni uczniowie Jezusa. Muszą jednak sami przejść swoistą drogę poznawania siebie wobec krzyża. Na tej drodze są im pomocne takie chwile jak przemienienie. Są pomocne, ale nie są wystarczające, by ich uchronić przed pomyłkami. Okażą się jednak pomocą na drodze powrotu do Pana – właśnie prze krzyż.

1. Syn umiłowany – doświadczony i pełen chwały

Podczas kuszenia Jezus zwyciężył diabła przez to, że jako człowiek poddał się słowu Boga i że mocą swej woli był całkowicie uległy Ojcu. Oparł się na mocy Boga danej człowiekowi. W kuszeniu nie zwyciężył mocą swego bóstwa, lecz środkami, które Bóg dał człowiekowi, z których jednak człowiek po grzechu nie potrafił korzystać. Jezus w czasie kuszenia, mimo że Jezus nie dał się zwieść diabłu, jak człowiek w raju, to jednak przyjął na siebie skutek grzechu człowieka, czyli śmierć. Stanął po stronie człowieka dotkniętego grzechem. Nie obronił swego życia na własną rękę, nie szukał swojej chwały, lecz słuchał głosu Boga Ojca. W ten sposób oddał Bogu chwałę i spowodował odejście szatana.

W przemienieniu Jezus odsłania chwałę należną Mu jako Synowi Bożemu. Doświadczenie tego, choćby przez chwilę, jest potrzebne uczniom dla umocnienia ich związku z Jezusem. Piotr – jakby w imieniu wszystkich – stwierdził: „dobrze, że tu jesteśmy”. Ci sami uczniowie zobaczą Go później uniżonego w Ogrójcu. Zanim to się stanie, trzeba by ujrzeli Go w Jego chwale. Męka Jezusa na krzyżu wystawi bowiem na próbę ich więź z Jezusem.

2. Uczniowie Syna – słuchają, oczekują, nawracają się  

Uczniowie mieli przez chwilę udział w chwale Syna. Było to doświadczeniem nadzwyczajnym. Miało też ich prowadzić do dalszych doświadczeń. Zobaczą, że ten sam Pan chwały potrafi trwać na krzyżu mimo opuszczenia ze strony najbliższych, którzy wcześniej zapewniali Go o swojej wierności, a nie wytrzymali czasu próby. Oni nie potrafili wytrwać z Nim w czasie doświadczenia, ale poznali, że On, Pan chwały, jest wierny. Mogli więc nawracać się i wracać do Niego. Ich szczęściem było właśnie to, że On nie zawiódł i że dzięki Niemu mogli pokonać skandal krzyża – zgorszenie spowodowane Jego krzyżową śmiercią.

Uczniowie przeżyli również to, co możemy nazwać zgorszeniem. W wydarzeniach Męki Jezusa wyszła na jaw ich niewierność. Ci, którzy zapewniali, że wytrwają, rozproszyli się i uciekli. W sposób najbardziej drastyczny okazało się to w przypadku Piotra, któremu Jezus powierzył całe swoje dzieło. Ten, który doświadczył chwały Jezusa, który wyznał, że On jest Synem Bożym, Mesjaszem; ten Piotr, który zapewniał o swojej wierności, zaparł się swego Mistrza. Kiedy jednak zobaczył swój błąd i wrócił do Jezusa, otrzymał od Niego polecenie: „Ty, nawróciwszy się, umacniaj swoich braci” (Łk 22,32). Piotr będzie więc stał na straży tego, aby przemienienie, które dokonało się w Jezusie i które także dokonało się w uczniach, a w szczególny sposób w nim samym, było również dostępne dla tych, którzy w przyszłości przyjmą moc Ewangelii (zob. 2 P 1,12-21).

3. Przez Syna powrót do Ojca

Przemienienie Jezusa to moment objawienia Jego chwały wobec uczniów, ale to też ważny moment w procesie przemiany ich myślenia. Odkrycie, że Bóg ma upodobanie w człowieku, który czasem może zwątpi w kontekście krzyża, ale potem uznaje swój błąd i nawraca się. Bóg ma upodobanie w człowieku, który staje się uległy Bogu i w tej uległości odnajduje drogę powrotu do Niego. Który w słuchaniu Syna staje się synem. To jest szansa przemienienia dawana nam każdego dnia.

Jezus, pełen boskiej chwały jako Syn Boży i pełen uniżenia oraz opuszczony przez najbliższych, staje się pomostem powrotu do Boga Ojca dla tych, którzy się zagubili. To On stale daje każdemu szansę, by Go słuchać. Wtedy, gdy o widzimy uwielbionego i zwycięskiego i wtedy, gdy Go kontemplujemy Jego uniżenie i odrzucenie. Wpatrując się w Niego i słuchając Go poznajemy jak wielki jest Bóg w swojej miłości do człowieka. To w Nim a w szczególności – jak pisze Benedykt XVI: „w Jego śmierci na krzyżu dokonuje się owo zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które On ofiarowuje siebie, aby podnieść człowieka i go zbawić – jest to miłość w najbardziej radykalnej formie”. W tym Synu mamy zapewniony dostęp do Ojca, który kocha, tego, kto się zagubił. Ten Syn mówi całą swoją egzystencją. On jest mową Boga (zob. Hbr 1,1n). Od nas zależy, na ile słuchamy Go w prawdzie  . . . 

Na ile przyjmujemy Jego przemieniającą moc . . .

Jak mocno powinny stale brzmieć w naszych uszach i w sercu słowa Ojca: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!”

Warto jeszcze na koniec przywołać fragment homilii św. Leona Wielkiego, papieża z dzisiejszej Liturgii Godzin na temat dwóch przymierzy o relacji Prawa do zapowiedzi (obietnic) i Ewangelii Jezusa Chrystusa, co wyobrażają Mojżesz i Prorocy w stosunku do Jezusa:

W Jezusie stała się rzeczywistością obietnica zawarta w prorockich figurach i dopełniło się to wszystko, ku czemu zmierzały nakazy Prawa, ponieważ On przez swoją obecność stwierdza prawdę przepowiedni, a łaską swoją czyni możliwym zachowywanie przykazań.

Niechże więc przez głoszenie świętej Ewangelii utwierdzi się wiara wszystkich chrześcijan i niechaj nikt się nie wstydzi Chrystusowego krzyża, przez który świat został odkupiony. Z tego też powodu niech się nikt nie boi cierpieć dla sprawiedliwości ani niech nie wątpi w osiągnięcie obiecanej nagrody, ponieważ przez pracę zdąża się do wytchnienia i przez śmierć do życia. Skoro Chrystus przyjął na siebie całą słabość naszej nędzy, z Nim razem zwyciężymy to, co On zwyciężył, i otrzymamy wszystko, co nam obiecał, jeśli tylko będziemy trwać w wierze i miłości względem Niego.

Zarówno bowiem w zachowywaniu przykazań, jak i w znoszeniu przeciwności winien w naszych uszach brzmieć uprzedzający głos Ojca: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie„.  

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

25 komentarzy

  1. „Doświadczenie tego , choćby przez chwilę, jest potrzebne uczniom dla umocnienia ich związku z Jezusem” – tyle że dla człowieka to bardzo trudne.Sama gdybym nie miała rzeczywistego doświadczenia które niemożliwe jest do obalenia,mogłabym zwątpić.Czasem zastanawiam się jak wyglądałaby moja moc wiary „wówczas”,gdybym nie DOŚWIADCZYŁA com doświadczyła.Szatan mógłby wygrać a ludzie otaczający mnie byliby usatysfakcjonowani.TO TRUDNE.TO BARDZO TRUDNE.BÓG JEST WIELKI I … JEEST !!!

    #1 Ka
  2. „1. W KUSZENIU [Jezus] nie zwyciężył mocą swego bóstwa, lecz środkami, które Bóg dał człowiekowi, z których jednak człowiek po grzechu nie potrafił korzystać… Nie obronił swego życia na własną rękę, nie szukał swojej chwały, lecz słuchał głosu Boga Ojca.
    2. W PRZEMIENIENIU Jezus odsłania chwałę należną Mu jako Synowi Bożemu”
    W kuszeniu Jezus pokazuje SZATANOWI, że nadszedł czas, kiedy człowiek zacznie korzystać ze środków, jakie dał Bóg do walki z nim. Tym środkiem jest posłuszeństwo Bogu.
    W przemienieniu Jezus pokazuje uczniom (CZŁOWIEKOWI), że Bóg Ojciec nazywa Go swoim Synem.
    Potem pokaże wszystkim na krzyżu, że nie skorzysta z mocy Bożej (którą ma), ale ze środków, które odkrył dla człowieka na nowo – z posłuszeństwa Bogu. I dlatego choć umrze – zmartwychwstanie.
    …..
    Mam pewną władzę nad innymi (pewną moc…). Kusi mnie, żeby ją wykorzystać do osiągnięcia swojego celu. Wydaje mi się, że ta moja zdolność pomoże mi wyeliminować krzyż, którego się obawiam.
    Jezus uczy mnie dziś, że jedyną drogą zwycięstwa nad moim krzyżem jest NIE SKORZYSTANIE ze swojej władzy w celu zniszczenia krzyża, ale posłuszeństwo „głosu Boga Ojca” (Jezusa).
    Pozdrawiam … 🙂

    #2 julia
  3. #2 Myślę że dobrze rozumujesz Julio.

    #3 Ka
  4. cd. #2,
    Wydaje mi się, że ta „moja władza i moc” to moja wola, którą wciąż chcę przeprowadzać…
    🙂

    #4 julia
  5. „Wtedy Piotr rzekł do Jezusa <Panie dobrze że tu jesteśmy ; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza>” (Mt17,4)
    Uczniowie widząc majestat Chrystusa jakby odruchowo, nauczeni doświadczeniem ludzkim, proponują by pomieszkał w namiocie i „popanował”. Nie wiedzą , że są dopiero na początku drogi rzeczywistego zrozumienia istoty Chrystusa-Syna Boga. Sam Chrystus mówi im: „<Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie>” ”(Mt 17,9).
    Jakby myślał – prawdę o mnie poznacie i pojmiecie dopiero po doświadczeniu krzyża i zmartwychwstania, wtedy możecie o mnie mówić, wtedy dopiero dojrzejecie.

    #5 darek
  6. Miłość Boga przygotowuje by podjąć codzienny krzyż, wybiera czas i miejsce by mnie umocnić. Nie zawsze daję się zabrać chociażby na poranną bliskość z Panem w modlitwie a potem w ciągu dnia uciekam od krzyża, wstydzę się Jezusa Cierpiącego albo szarpię się z tym cierpieniem sam na sam…”To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie” Nie jesteś jeszcze Jezu moim Umiłowanym, w którym mam upodobanie skoro jeszcze nie umiem albo nie chcę Cię słuchać…ale mam nadzieję w Tobie, bo Ty jesteś wierny!

    #6 stelma
  7. Wydawałoby się sytuacja idealna. Zobaczyłem Boga na własne oczy! Cały świat by wreszcie uwierzył.Pokazaliby w telewizji , nikt nie miałby wątpliwości.Trudno to pojąć, że po „dotknięciu Boga” tak jak mi sie wydaje najpewniejsze: wzrokiem, słuchem, w dalszym ciągu w Niego nie wierzę.Potrzebne jest tak jak pisze #5 darek doświadczenie innego typu,odwrotne.Potrzebna jest przegrana słuchu, przegrana wzroku,przegrana rozumu.Gdy w tej sytuacji dotknę Bog poznam, że jest moim Mesjaszem.Nie mogę wtedy o Nim nie świadczyć.

    #7 grzegorz
  8. Bez słuchania nie ma posłuszeństwa.A ja wciąż nie umiem słuchać ,chociaż bardzo chcę .
    Jezus sluchał głosu Boga Ojca i przez to oddał Mu chwałę.
    Wierzę jednak ,że Pan Bóg wierzy we mnie i pokaze mi moją „górę przemienienia „.Nawet mnie podprowadza , ale ja wciąż boję się objąć krzyż .

    Naucz mnie Panie pokochać krzyż

    #8 Tereska
  9. „To jest mój Syn umiłowany Jego słuchajcie „.W moim życiu zacząłem słuchać Jezusa po 50 latach.Wtedy stało się to jak oddałem swoje życie Jezusowi,wyznając swoimi słowami że Jezus jest moim Panem.Skoro jest Panem to i Pasterzem a Pasterz zna swoje owce po imieniu.Jak się już jest w Jego owczarni to słyszę głos mego Pasterza, bo wiem jako owieczka, że Pasterz dobrze mnie poprowadzi jestem pod Jego opieką i nic złego mi się nie stanie. Muszę się przyznać,że do 50 lat słyszałem głos o Jezusie o Panu Bogu ale jakoś tak było tylko przy mnie.Gdy przekroczyłem bramę owczarni te słowa Jezusa zaczeły inaczej we mnie funkcjonować. Stało się we mnie obrzydzeniem,że mogłem jeszcze do kogoś innego się zwracać z modlitwami,z podziękowaniami, z prośbami po za Jezusem.Trudno mi jest zrozumnieć teraz ludzi jak mogą błądzić szukając wsparcia dla siebie po za Jezusem. Pozdrawiam.

    #9 Józef
  10. #1 Ka
    Czy dla dobra nas wszystkich zechciałabyś podzielić się swoim świadectwem – DOŚWIADCZENIEM?

    #10 basa
  11. #10 BÓG …JEST !!! Oto moje doświadczenie.

    #11 Ka
  12. Św. Piotr we wspomnianym Liście pisze tak:
    „Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach” (2P 1,19)
    Czy tą mocniejszą prorocką mową jest Ewangelia?
    I czy św. Piotr zachęca do zgłębiania Ewangelii tak długo, aż się Ją przyjmie i wtedy rozjaśnia życie?
    Pozdrawiam 🙂

    #12 julia
  13. #11 Ka
    To ja Ciebie pociągnę za język, skąd wiesz, że Bóg jest?

    #13 chani
  14. #12 julia
    Można tak powiedzieć, że tym co rozjaśnia życie jest Ewangelia. Jeśli zagłębiamy się w Ewangelię, to jakbyśmy „obcowali” z Bogiem i nasze życie staje się radośniejsze, szczęśliwe (błogosławione).

    #14 chani
  15. Przemienienie Jezusa jest lekcją prewencyjnego dzialania Boga. Dziekujemy wiec Jezusowi za przemienienie jaką cenną lekcję pocieszenia i pokrzepienia także w naszych sytuacjach zyciowych, gdzie wydawac by sie mogło, że Bóg jest bezsilny i jakby przegrywa. Relacje uczniów wobec tajemnicy Przemienienia odnosza się do kazdego z nas. Te relacja sa rózne:przytlaczajaca sennosc,wysiłek,zeby nie poddac sie, by byc czujnym. Kulminacyjnym punktem objawienia się obłoku sa słowa: To jest moj Syn umiłowany…. .

    #15 m
  16. „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” – mawiał św. Hieronim, więc jeśli chcemy Go poznać, musimy Je czytać i czytać i rozważać.

    #16 chani
  17. Czy Dobra Nowina dotyczy tylko w Nowego Testamentu?
    Do tego pytania zmobilizowało mnie „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię ”
    Na podstawie własnych doświadcze rozumiem tak:
    -wiekszość swojego zycia duchowego po swoim pierwszym zawroceniu ze złej drogi trwałam w „ułożonym ,poukładanym, a nawet gorliwym zyciu religijnym.Można powiedzieć ,że żyłam życiem faryzejskim – przestrzeganiu prawa
    – po swoim kolejnym nawróceniu /odkryciu Słowa/ rozumiem ,że jeżeli moja sprawiedliwość nie będzie wieksza niż faryzeuszów i uczonych w piśmie , nie wejdę do Królestwa niebieskiego.
    Teraz mogę powiedzieć ,że tylko zapatrzenie się w zycie ,śmierc i zmartwychwstanie Jezusa / Nowy Testament/ może doprowadzić mnie do Królestwa niebieskiego.
    Nie wiem czy dobrze to ujęłam ,ale to pytanie od dawna chodzi mi po glowie.
    Czy podobny sens nie mieści się Julio w Twoich pytaniach?

    #17 Tereska
  18. #13 -Chani Z WIELKIEJ,prawie że nieprawdopodobnej ŁASKI.BOŻEJ ŁASKI.WIEM.JEST !!!
    Dowodów nie mam,ale myślę że gdyby Kościół się postarał dowody by znalazł.Dla siebie,bo mnie one do niczego niepotrzebne.
    Chani ,ten nieznajomy /Jezus/okazał się moim przyjacielem.CZY TO NIE CUDOWNE?
    Pozdrawiam.Uśmiechnięta ze szczęścia na samo wspomnienie.

    #18 Ka
  19. #17 Teresko,
    Twoje pytanie jest trudne…
    Przeczytałam 2P 1,12-21, wybrałam to jedno zdanie i zastanawiałam się, czym jest to „mocniejsze proroctwo”. Prorocy Starego Przymierza zapowiadali Mesjasza, Ewangelia ogłasza szczęście wieczne i może dlatego jest „mocniejszym proroctwem”?
    Teraz myślę, że św. Piotrowi chodziło o coś zupełnie innego.
    W 2 P1,20 (a więc bezpośrednio po wybranym poprzednio przeze mnie zdaniu) czytam:
    „To przede wszystkim miejcie na uwadze, że ŻADNE PROROCTWO PISMA NIE JEST DO PRYWATNEGO WYJAŚNIANIA”.
    Może tym proroctwem św. Piotra jest prawda, żeby nie ulec pokusie wyjaśniania Pisma po swojemu, rezygnując z pomocy Ducha Świętego?
    (Ulegających tej pokusie nazywa Apostoł „fałszywymi, którzy wprowadzają zgubne herezje”)
    I tę prawdę należy zgłębiać tak długo, aż się ją przyjmie…
    I jeszcze jedno…
    Stary Testament wyjaśniony przez mądrych (z pomocą Ducha Świętego) JEST dla mnie drogą do Królestwa niebieskiego. Odkryłam, że są tam zapisane moje historie…
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #19 julia
  20. Ad #12 julia i # 19
    Tak, ta mocniejsza mowa to Ewangelia rozumiana na tle całej historii zbawienia. Odnosi się ona w szczególności do Męki i Zmartwychwstania, co nie było jeszcze dostępne dla uczniów na górze Przemienienia. Dlatego też mieli zachować milczenie do czasu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie.
    Dlatego słuszenie piszesz, tę prawdę trzeba (jest nam dane) zgłębiać aż . . . do końca. Tzn. na ile doświadczymy w sobie i we wspólnocie wierzących, że to jest prawda, w której jest nasze życie i za którą (z powodu której) można oddawać życie.
    Znajomość tej Tajemnicy jest ową mocną mową.
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #20 bp Zbigniew Kiernikowski
  21. Ad #17 Tereska
    Dobra Nowina nie zamyka się w Nowym Testamencie. Rozpoczyna się od Rdz 3,15. W Nowym Testamencie, a w szczególności w Męce i Zmartwychwstaniu Jezusa oraz darze Ducha Swiętego, całość objawienia otrzymuje swój klucz i dopełnienie. Stąd mówimy o Ewangelii – Dobrej Nowinie, która objawia nam wierność Boga aż do wydania się na śmerć w Synu Bożym w działaniu na rzecz człowieka.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #21 bp Zbigniew Kiernikowski
  22. #20, Ksiądz Biskup Zbigniew Kiernikowski,
    dziękuję za wyjaśnienia i wskazówki
    🙂

    #22 julia
  23. Bardzo dziękuję Ks Biskupie

    #23 Tereska
  24. Dziekuję też Tobie Julio
    pozdrawiam

    #24 Tereska
  25. „Jezus, pełen boskiej chwały jako Syn Boży i pełen uniżenia oraz opuszczony przez najbliższych, staje się pomostem powrotu do Boga Ojca dla tych, którzy się zagubili. To On stale daje każdemu szansę, by Go słuchać. Wtedy, gdy o widzimy uwielbionego i zwycięskiego i wtedy, gdy Go kontemplujemy Jego uniżenie i odrzucenie. Wpatrując się w Niego i słuchając Go poznajemy jak wielki jest Bóg w swojej miłości do człowieka.”
    Bardzo przemawia do mnie ten fragment minn.
    Pan Bóg na Górze Przemienienia ukazał bardzo mocno Synostwo Jezusa – było to dla uczniów niesamowicie silnym doznaniem mocy Bożej wobec Syna. Tak to pojmuję,że był to zarazem punkt odniesienia do niepojętych Bożych możliwości by dać świadectwo i umocnić w wierze. Umacniały nie tylko uczniów Jezusa cuda czynione przez Jego samego. To strona potęgi, którą w sposó naturalny wzmacnia w wierności Bogu. Jest też druga strona mocy, którą nie koniecznie z radością umiem przyjmować, mianowicie Chwalebny Krzyż, którego znaczenie dostrzegam i wydaje mi się ,że rozumiem ale jakoś wzbraniam się i pragnę unikać krzyża przeznaczonego dla mnie.
    Z jednej strony umacniana jestem przez Boże „zaczepiania ” mnie w zachwycie nad potegą Boga i niesamowitą głębią zbawienia człowieka przez Chwalebny Krzyż Jezusa, z drugiej strony nie potrafię jeszcze spokojnie przyjmować swojego bankructwa jakiekolwiek ono jest i jeszcze za to Panu Bogu dziękować…
    – w cierpieniu, pragnę być pocieszana przez życzliwych ludzi
    – nieporozumienia, krzywdy chcę natychmiast wyjaśniać
    – zraniona , buntuję się pragnąc akceptacji a nie przykrej i lekceważącej tolerancji

    Uczę się bardzo długo godzić z przegraną i nie dochodzić swoich racji – czy to jest moje powołanie ?!! Ten krzyż jest dla mnie bardzo ciężki do przyjęcia i do zaakceptowania.
    “To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”- te słowa mimo wszystkich moich błędów trzymają mnie i dają nadzieję oraz sens życia.

    #25 niezapominajka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php