Spotkanie Rodzin w Madrycie (110102)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Wróciłem przed chwilą z Madrytu i dzielę się na gorąco kilkoma refleksjami na temat tego spotkania. Było to czwarte z kolei takie spotkanie Rodzin w Madrycie. Jest to spotkanie przede wszystkim hiszpańskich rodzin w obliczu świadomie prowadzonej tam rządowej polityki przeciwko rodzinie i przeciwko wszystkiemu, co jest z pojęciem chrześcijańskiej etyki małżeńskiej i chrześcijańskie pojmowanemu stylowi życia. Hasło tegorocznego spotkania było następujące: Chrześcijańska rodzina nadzieją dla Europy.

Wczoraj wzięło udział w tym spotkaniu – wg doniesień medialnych – około miliona osób. Tak liczne gromadzenie się wszystkich, którym zależy na chrześcijańskiej koncepcji rodziny i na odpowiedzialnym podejściu do przekazywania życia w kontekście wyludniającej się gwałtownie (chrześcijańskiej) Europy, jest bardzo znamienne.

 

Organizacja – uczestnicy 

Wszystko zorganizowane przez różne grupy katolickie i wolontariat przy współudziale władz kościelnych – madryckiej diecezji. Znamienny udział organizacyjny miały wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej. Mieli też, obok innych wspólnot i organizacji, znaczny udział w przygotowaniu i przeprowadzeniu liturgii. W ogóle, obliczano, że uczestniczyło około 100 tysięcy ludzi z Neokatechumenatu. Z Polski było też kilkadziesiąt osób: Wielodzietne rodziny z dziećmi.

Było ponad 50 biskupów hiszpańskich, kilku nuncjuszy apostolskich oraz przedstawiciele Watykanu a także kilku biskupów z pozostałych krajów Europy. W sumie ponad 60 biskupów.

Z Watykanu byli: Kard. Enio Antonelli, Przewodniczący Papieskiej Rady do spraw Rodziny, Kard. Paul Cordes, Przewodniczący Papieskiej Rady Cor Unum, Kard. Antonio Canizares, Prefekt Kongregacji do spraw Kultu i Dyscypliny Sakramentów. Byli jeszcze inni Kardynałowie Seniorzy. Liturgii Eucharystii przewodniczył miejscowy Biskup Metropolita, Kardynał Antonio Maria Rouco Varela. On też wygłosił homilię, którą media określiły jako łagodną co do formy natomiast mocną co do treści (suaviter in forma, fortiter in re).  

 

Przebieg spotkania

Przed liturgią Eucharystii, krótko po godz. 10:00 był czas przemówień i świadectw. Przemawiali Kardynałowie P. Cordes i E. Antonelli oraz biskupi: F. Wiertz z Roermond (Holandia), J.-P. Cattenoz z Avignonu (Francja) i ja z Siedlec. Niektórym podczas przemówienia towarzyszyły rodziny. Mnie towarzyszyła wielodzietna rodzina w strojach góralskich (rodzina Państwa Brodów). Pan Broda wykonał na rogu sygnał, który miał znaczenie wezwania do przebudzenia się.

Przemówienia dotyczyły przede wszystkim potrzeby odkrywania sensu obecności rodziny jako stabilnej komórki społeczeństwa. Były apele przeciwko wszelkim zakusom prawnego zrównania innych związków (partnerskich, związków faktycznych, chwilowych, także homoseksualnych itp.) z rodziną. Było głośne wołanie o pomoc i stwarzanie dogodnych warunków dla rodziny wielodzietnych. Konieczność odkrywania sensu stałych relacji małżeńskich jako przeżywanie pełni człowieczeństwa na obraz i podobieństwo Boga. Ja zwróciłem m.in. uwagę na to, że brak wielkodusznego odpowiadania zamysłowi Bożemu w dziedzinie przekazywania życia, jest w jakiejś mierze uśmiercaniem i zabijaniem w człowieku tego oryginalnego zamysłu Boga. Człowiek, który nie służy życiu i go nie przekazuje ze względu na jakiekolwiek motywy egoistyczne, występuje w swoim wnętrzu przeciwko zamysłowi Boga – zabija w sobie obraz Boga. Wiele też było akcentów położonych na konieczny właściwy przekaz wiary młodemu pokoleniu. Najlepiej może i powinno dokonać się to w rodzinie i to w rodzinie stabilnej i wielodzietnej, która kieruje się chrześcijańskimi zasadami życia. Jest to naglący problem. Chrześcijanie muszą to sobie uświadamiać i w tym siebie nawzajem umacniać. Prowadzić do wiary, by mieć taką nadzieję, która będzie prowadzić do przywrócenia rodzinie właściwego miejsca w naszym społeczeństwie. Pojmować rodzinę, jako miejsce przekazywania i kształtowania życia. Stwarzać odpowiednie warunki dla rodziny wielodzietnej.

 

Połącznie się z Watykanem i Eucharystia

O godzinie 12:00 nastąpiło połączenie telewizyjne z Watykanem na modlitwę Anioł Pański z Ojcem Swiętym. Wysłuchaliśmy przesłania Ojca św. Benedykta XVI skierowanego do uczestników spotkania. Papież zachęcił biorących udział w hiszpańskim spotkaniu, zatytułowanym „Rodzina chrześcijanka nadzieją Europy”, by na wzór rodziny z Nazaretu stawały się one nie tylko szkołą wierności, szacunku i wzajemnego zrozumienia, ale także szkołą wiary i miłości.
Drodzy bracia, wzywam was, abyście byli mocni w miłości i z całą pokorą kontemplujcie Tajemnicę Bożego Narodzenia, która nadal przemawia do serca i staje się szkołą życia rodzinnego i braterskiego – powiedział Ojciec Święty. – Macierzyńskie spojrzenie Maryi Panny, pełna miłości opieka św. Józefa i radująca obecność Dzieciątka Jezus są jasnym obrazem tego, czym winny być wszystkie rodziny chrześcijańskie – prawdziwymi sanktuariami wierności, szacunku i zrozumienia, w których również przekazuje się wiarę, umacnia nadzieję i rozpala miłość. Zachęcam wszystkich, aby przeżywali na nowo entuzjazm powołania chrześcijańskiego w ognisku domowym jako prawdziwi siewcy miłości, która przyjmuje, towarzyszy i broni życia. Uczyńcie ze swych domów prawdziwą szkołę cnót oraz spokojną i promieniującą przestrzeń zaufania, w której – prowadzeni łaską Bożą – będziecie mogli mądrze rozeznać wezwanie Pana, który nadal zaprasza do pójścia za Nim” – powiedział Papież  (za RV). 

 Na zakończenie, po Eucharystii miał miejsce pokłon Trzech Króli. Było to widowisko szczególnie dla dzieci. Był korowód Trzech Magów z licznym otoczeniem służby i niosących podarunki (kawalkada) z udziałem wielbłądów koni. Miało to charakter katechetyczny, który winien być dalek rozprracowywany.  

 

Podsumowując

Jednym słowem było to wołanie o chrześcijańskie rodziny, o ich dowartościowanie i o dzietność w rodzinach. O to, by chrześcijańskie rodziny miały liczne potomstwo i by przekazywały wiarę. By z kolei młodzi zawierali związki małżeńskie wbrew wszelkiej (nie)kulturze dyskryminującej stabilne i wielodzietne rodziny. To powinni też sobie uświadomić przywódcy Państw i prawodawcy. Jednak wiele zależy od samej mentalności, odwagi ducha i nadziei samych chrześcijan. To spotkanie miało być dla nich, dla nas wszystkich wierzących umocnieniem.

Mam nadzieję, że znajdą się komentarze. Byłoby dobrze, gdyby ktoś z uczestników się też tutaj podzielił. Zachęcam do tego bardzo. Niech to też będzie przyczynek każdego z nas do tego, by formować właściwe opinie na temat rodziny i dzietności.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

50 komentarzy

  1. Myślę że takie spotkania potrzebne.Wielodzietne rodziny szczególnie potrzebują wsparcia i oparcia.Brawo dla Chrześcijańskiej Hiszpani!

    #1 Ka
  2. Oglądałem transmisję, jednak… była po hiszpańsku, a ja nie znam hiszpańskiego! 🙂

    #2 40 i 4
  3. Tak trochę może nie na temat ale nie mam gdzie tego wpisać .W kalendarium Biskupim jest że Ks. Biskup spotka się z przedstawicielami PSL . To chyba pomyłka bo to są działacze ZSL ,jak mi się zdaje to PSL został skutecznie przez ,, czerwonych ,, zniszczony w 1947 roku.Spotykać się z organizacją wrogą nauczaniu kościoła ( bo chyba są za in vitro , bo chyba byli za profanowaniem krzyża w Warszawie, bo chyba byli za tym by Święto Trzech Króli nie było przywrócone – no do czasu aż przyszedł prykaz że można być za ). To taką malowaną wiarę ta organizacja promuję rzec by można, takie swoje dziesięć przykazań ale trochę chyba inne niż te które obowiązują w Kościele powszechnym.Czemy to ma służyć ????

    #3 nowy
  4. Kiedyś obiło mi się o uszy, że takie spotkanie odbędzie się również w Polsce. Myślę, że jest to dobry pomysł w naszym „katolickim” kraju.
    Ostatnio nurtuje mnie problem sytuacji młodych, którzy przygotowują się do małżeństwa. Widzę tutaj wiele aspektów. Tak trochę na gorąco i chaotycznie spróbuję to zarysować.
    Fundamentalny, to dojrzałość wiary narzeczonych. Tutaj pytanie o „narzędzia” jakie posiadamy w parafiach, aby prowadzić parafian do wiary oraz weryfikować zdolność młodych do podjęcia (w tym momencie) życia małżeńskiego. Często, w obliczu anonimowości naszych parafii- zwłaszcza miejskich, do kancelarii przychodzą ludzie mało znani, lub w ogóle nieznani proboszczowi. Podobnie, jak jest w formacji do kapłaństwa, tak i w tym przypadku powinna istnieć jakaś forma odkładania w czasie małżeństwa, aby młodzi nabrali usposobienia. I tutaj wołanie o doświadczenie przez nich wspólnoty Kościoła, Chrystusa, który żyje i działa w słowie i sakramentach, w miłości i jedności braci i sióstr.
    Kolejne spostrzeżenie. Przesuwa się czas usamodzielniania się młodych ludzi. Jeszcze nie tak dawno młody człowiek po skończeniu szkoły zawodowej lub technikum posiadał pracę, pewną formę stabilizacji. Zawierano małżeństwa w wieku 20, 25 lat. Dziś ta granica przesuwa się do 30 i więcej lat. W tym kontekście pojawia się temat czystości przedmałżeńskiej. O wiele trudniej dziś trwać przy tej wartości – również w obliczu otaczającej nas mentalności rozwiązłości.
    Kobieta, która zawiera małżeństwo w wieku 30 lat, inaczej będzie podchodzić do przyjmowania potomstwa (wielu dzieci) niż kobieta mająca 20 lat. Owszem, to przede wszystkim sprawa zawierzenia Bogu, ale procesy biologiczne też należy uwzględniać.
    Reasumując – Młodzi mają pod górkę z powodu:
    – niewystarczającego przekazu wiary (to, co wystarczało ich rodzicom czy dziadkom dziś jest już niewystarczające)
    – słabej więzi ze wspólnotą Kościoła, anonimowość,
    – trudności na płaszczyźnie społecznej: długie oczekiwanie na usamodzielnienie się, stabilność finansową,
    – mentalności ukazującej czystość jako relikt przeszłości, wyśmiewanie dziewictwa – w dużej mierze inicjacja seksualna dokonuje się już w gimnazjum
    – antyrodzinnej i antymałżeńskiej mentalność świata, w którym są zanurzeni (obrazy małżeństw i rodzin promowane w serialach, na kartach kolorowych czasopism, itd.)

    I pewnie wiele innych…

    Dziękuję za relację z Madrytu, pozdrawiam z Nowym Rokiem.

    #4 sylwester_cssr
  5. #3nowy
    Czy ci, o których piszesz nie potrzebują nawrócenia i aby było im głoszone Słowo Boże?
    Pan Jezus też przyszedł do grzeszników a nie do sprawiedliwych.

    #5 basa
  6. O – to dobre. Takie spotkanie z pewnością buduje ducha. Można by sparafrazować -rodziny wielodzietne wszystkich krajów łączcie się. To dobre – to buduje ducha.
    A co do wyborów i decyzji, to trzeba to robić codziennie. Ja wybieram Ciebie dzisiaj, codziennie, aż do śmierci.
    Pozdrawiam wszystkich i do siego roku.

    #6 wojtek
  7. Oj ,,Basa, , ,,Basa,,.
    Chyba sama nawet nie wierzysz w to co piszesz. Zawsze można dorobić teorię do praktyki. Tylko czemu to ma służyć tak naprawdę, to spotkanie z ZSL-em i to z niby samorządowcami w seminarium.
    Czy ta poprawność polityczna musi funkcjonować w życiu kościoła siedleckiego.Ten chyba biskupi piiar czy jak go zwał jest ważniejszy od prawdziwej wiary jaką zawsze w tych stronach ludzie okazywali. A tak na marginesie to te BASY i JULIE są zawsze w pogotowiu by bronić tego sposobu kierowania kościołem.
    Kim jesteście?

    #7 nowy
  8. #7
    Wierzę. 🙂
    Czy zaprzeczysz, że oni potrzebują nawrócenia?
    Czy zaprzeczysz, że Pan Jezus powiedział: „Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”? (Mt 9;13, Mk 2,17,Łk 5,32)
    Ja Mu wierzę.

    #8 basa
  9. #7
    Ja jestem grzesznikiem.
    Ja jestem potrzebująca nawrócenia.
    Ja jestem pragnąca, aby Słowo Boże było głoszone wszystkim, a nie tylko wybranym.
    Ja jestem pragnąca, aby Bóg przyjął wszystkich do swojego Królestwa.
    Ja jestem idealistka?

    #9 basa
  10. A Julia jest moją przyjaciółką 🙂

    #10 basa
  11. #7, nowy,
    1. chyba nie jesteś taki „nowy”, skoro twierdzisz, że jestem „zawsze w pogotowiu, by bronić tego sposobu kierowania Kościołem”… 🙂
    2. a rzeczywiście „jestem w pogotowiu”, ponieważ nie uważam, żeby sposób sprawowania posługi pasterskiej przez naszego Biskupa był podyktowany poprawnością polityczną czy PR-em. Uważam, że dla naszego Pasterza NAJWAŻNIEJSZE jest niesienie Ewangelii WSZYSTKIM (najpierw wszystkim wierzącym – por. List Pasterski nr 72). Natomiast w swoim Liście Pasterskim w punkcie 73 napisał: „Leży mi jednak bardzo na sercu takie formowanie wspólnoty wiernych Kościoła Siedleckiego, aby świadectwem swego życia wobec osób niewierzących – kiedy będą oni stawać wobec pytań i problemów, których nie da się podjąć bez wiary – byli właśnie narzędziami objawiającymi im zbawczą moc Jezusa Chrystusa. Jest to istotna rola i ważne zadanie członków Kościoła, jakie mogą spełnić w stosunku do ludzi niewierzących, dalekich od wiary i szukających”.
    3. zastanawiam się, nowy, czy możliwe jest, aby prawdziwa wiara, „jaką zawsze w tych stronach ludzie okazywali”, została zachwiana przez posłuszne głoszenie Ewangelii i wchodzenie w tajemnicę Eucharystii, które to zadania są zawarte w zawołaniu naszego Biskupa…
    4. kim jestem?
    „dzięki proklamacji Słowa zostało dotknięte moje życie i poznaję drogę zbawienia spełniającą się w moim obecnym życiu. Dzieje się to nie bez roli tych, którzy przynoszą mi Dobrą Nowinę” (por. List Pasterski, nr 75). Domyślasz się już, że Słowo, które mnie dotknęło, usłyszałam od Księdza Biskupa.
    #10, Basa, dziękuję Ci, że tak ładnie napisałaś o mnie, przyjaciółko moja 🙂

    #11 julia
  12. Wczoraj uczestniczyłam w spotkaniu opłatkowym PSL-u , o którym tu mowa.
    Jestem osobą bezpartyjną, zaproszoną ze względu na pełnioną funkcję w administracji. W spotkaniu podobnie, jak i ja uczestniczyły również osoby nie związane z PSL -em, z innych opcji politycznych. Z PSL-u oczywiście od parlamentarzystów do szeregowych członków partii. Było również duchowieństwo na czele z Ks. Biskupem. I było … NORMALNIE tj. ciepło, życzliwie, naturalnie.
    Może ktoś powiedzieć, że to tylko maska, że potrafimy dobrze udawać, kryjąc wzajemne animozje. Może ? Jednak uważam, że pomimo różnic poglądów i ocen, pragniemy jedności i normalności w życiu i polityce. Dobrze więc, że przy okazjii spotkań opłatkowych można choć odrobinę poczuć coś z tej dobrej atmosfery.
    Nie wyobrażam sobie, aby zabrakło tam kapłanów i ich błogosławieństwa; aby zabrakło w tym miejscu Bożego Słowa. Bóg każe siać wszędzie, zawsze i w każdych okolicznościach.
    Mój przełożony, działacz PSL-u wiele dobrego robi dla Kościoła i nie popiera ,,in vitro”, więc wkładanie wszystkich do jednego woreczka jest niesprawiedliwością.
    Można zapytać: czy jest jakaś ,,czysta” partia, którą można namaścić i tylko do niej należy posyłać Biskupa? Chyba nie o to chodzi w życiu publicznym ?
    Było to piękne, zwykłe (NIEZWYKŁE) spotkanie opłatkowe i oby było więcej takich chwil.

    #12 owieczka
  13. #12 owieczka
    Bardzo dziękuję za te słowa. Odzwierciedlają to, do czego też jestem przekonana. Dobrze, że padły od kogoś, kto był tam obecny.
    Jeszcze do „nowego” – formułujesz swoje stwierdzenia i wnioski na „bo chyba” – czyli nie wiesz, jak jest na pewno. Wiarygodne jest dla mnie to, co napisała „owieczka”, że są między nimi różnice postaw i poglądów. Osobiście nie identyfikuję się z PSL-em, ale nie uważam, że wszystkich członków tej partii trzeba potępiać w czambuł lub traktować prawie jak „nieczystych”, niegodnych tego, by Biskup czy inni przedstawiciele Kościoła się z nimi spotykali. Ponadto Biskup zapewne ma lepsze rozeznanie niż my w tym, z kim ma się spotykać i łączenie tego z p.r. jest bardzo niestosowne.
    Na marginesie jeszcze dodam, że wypada, aby „obrońca” Kościoła wiedział, kiedy używa się małej litery, a kiedy dużej w odniesieniu do Kościoła – bo, moim zdaniem, świadczy to o relacji do rzeczywistości, o jakiej się pisze.

    #13 nie-nowa
  14. Ja jestem prostym człowiekiem , i pojmuję świat w sposób prosty bo tak uczyli mnie dziadkowie i rodzice ale jak tak czytam to co piszesz JULIO i BASO to trudno sie oprzeć tej opini funkcjonjącej w kościele siedleckim że piiar jest w tej chwili najważniejszy a wszelkie brudy pod dywan .Może i jesteście wykształcone posiadające tytuły naukowe ale ludzie chcą słuchać o Bogu w prosty sposób a nie naukowy ,a czytając wasze wpisy co z tego bełkotu można zrozumnieć . A jesteście jednak z cmentarnej. OWIECZKO na prawdzie trzeba budować a nie na tej niby normalności i poprawności.

    #14 nowy
  15. NIE-NOWA brak ci argumentów to czepiasz się ,,ortografii,, a to o prawdę idzie nie o błędy w pisaniu

    #15 nowy
  16. # 15 nowy
    Tak, chodzi o PRAWDĘ. Zawsze powinno chodzić o NIĄ. Ale czy Polak w XXI w. ma pisać z błędami? Taki ma być jego obraz? Chyba też się nie godzi. 😉 Zawsze uważałam, że jeśli wypowiadamy się, tym bardziej publicznie – jak na tym forum, musimy dbać o to, co i jak chcemy powiedzieć! Pozdrawiam Wszystkich Blogowiczów! 🙂

    #16 MałgorzataW.
  17. #14 nowy
    Ja też jestem prostym człowiekiem.
    I jednoczesnie nieprostym. Jestem najzwyklejszym lekarzem i wiem, jak ludzie są skomplikowani. Nie wyłączając mnie.
    Zawsze podziwiam jak mądra jest Julia, albo inni blogowicze. Ks. Biskup.
    Ja piszę tylko to, co czuję.
    A od Cmentarnej dzieli mnie przeszło 40 km.
    Ale ten zarzut uznam za komplement. 🙂
    Uśmiechnęłam się do ciebie z pewną nieśmiałością.
    Przypomniał mi się mikado. On mi miał za złe nawet to, że się uśmiechałam…
    Ale szkoda, że się już nie odzywa.
    Miałam nadzieję, że jeszcze wróci…

    #17 basa
  18. #14 nowy,
    1. piszesz bardzo ogólnie, mało konkretnie; co w moich wypowiedziach jest PR-em? co jest zamiataniem pod dywan?
    2. chętnie poczytałabym Twoje proste wypowiedzi o Bogu, bo do tej pory o Nim nie pisałeś…
    3. a „jednak” nie jestem z Cmentarnej (ale mieszkam bliżej, niż Basa); podobnie jak Basa uznaję to stwierdzenie za komplement 🙂
    4. muszę popracować nad formą wypowiedzi, skoro są bełkotem…
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    #18 julia
  19. do „basy” i „Julii” i innych komentujących. Miałem już nigdy więcej tutaj nie zabierać głosu, ale agresja, zakamuflowane szyderstwo, popisywanie się znajomością Biblii, teologii, zasad pisowni zmuszają mnie do powiedzenia, co o tym myślę. Więcej szkody Księdzu Biskupowi wyrządzacie Wy, Szanowni złośliwi i agresywni komentatorzy, niż najbardziej prymitywny sposób
    ( także z błędami i nieznajomością Biblii) wyrażanie swoich myśli czy zastrzeżeń. Bo Ci, wg Was godni wyśmiania, piszą co myślą, widzą i czują. Nie wydaje mi się zaś, ze Wy to co piszecie, robicie szczerze. Jakoś jest to wszystko nadętę, ale mało przekonywujące. A czytam wszystkie rozważania Księdza Biskupa, bardzo się nimi interesuję i czytam Wasze komentarze. I nie domagajcie się, aby ludzie zaczęli publikować sprawy zamiatane pod dywan, bo może się okazać, że zginiecie pod ich zalewem.
    Ze szczerą intencją nawołuję do umiaru w waszych atakach na inaczej myślących.

    #19 duszpasterz
  20. #19 duszpasterzu
    Przeczytałam twój post i próbuję robić rachunek sumienia.
    W którym miejscu zaatakowałam nowego?
    To ja czułam się atakowana: „chyba nie wierzysz w to, co piszesz”, „te BASY i JULIE”, ” to co piszesz JULIO i BASO ….że piiar jest w tej chwili najważniejszy a wszelkie brudy pod dywan”, „czytając wasze wpisy co z tego bełkotu można zrozumnieć”
    Nie odpowiedziałam na żaden ten atak…
    A mam chyba prawo do swojego zdania tzn, że wszyscy potrzebujemy nawrócenia i aby było nam głoszone Słowo.
    Moją winą jest to, że bronię, nawet nie Ks. Biskupa, bo on rzeczywiscie tego nie potrzebuje, bronię mojego zdania,że Słowo Boże powinno być głoszone wszystkim, nawet tym, o których z taką nieprzychylnością pisał nowy.
    Nowy ma na ten temat inne zdanie. Ma do tego prawo. Ale ja też mam.

    #20 basa
  21. „Ze szczerą intencją nawołuję do umiaru w waszych atakach na inaczej myślących.”
    Myślę, że to dotyczy obu stron.

    #21 basa
  22. I jest mi przykro, że wcale mnie nie znając i nic o mnie nie wiedząc, już mnie osądziłeś: ” Nie wydaje mi się zaś, że Wy to co piszecie, robicie szczerze.”

    #22 basa
  23. Muszę się do czegoś przyznać.
    Ja też nie lubiłam tych reprezentacyjnych funkcji Ks.Biskupa.
    Po co on tam chodzi i traci czas? pytałam siebie.
    Lepiej poświęciłby go dla nas, chcących go słuchać, chcących nawracać się.
    Czy nie byłam pyszna? I do tego egoistka?
    I pewnego razu, gdy tak właśnie myślałam o tym „szkoda na to czasu”, w odpowiedzi pojawiła się myśl: „Nie szkoda. Tam on może dotrzeć do tych, co do kościoła nie chodzą”. I wtedy pomyślałam, że to jest racja. A Ks. Biskup w głoszeniu Słowa Bożego nie powinien ograniczać się tylko do tych pobożnych. Wtedy też przypomniały mi się słowa Pana Jezusa, o których napisałam później do nowego.
    Ale Fasola miała rację, nie należy słuchać Słowa Bożego cudzymi uszami.

    #23 basa
  24. duszpasterzu,
    basa jest lekarzem, owieczka urzednikiem, ja na codzień sprzedaje garnki. Nikt z nas nie studiował teologii , nie jest biblistą. Znajomość Biblii czerpiemy z własnego doświadczania wiary, każdy w swoich okolicznościach życia, kierowani ( na ile na to pozwalamy) Słowem. Jeśli rozpoznajesz w naszych wypowiedziach coś z tych nauk, to znaczy ,że ich autorzy podobnie jak my przezywali dojrzewanie wiary. Jest to naturalne, bo zapowiedziane przez Jezusa, że Kościół nie zginie. Nie z powodu popisywania sie wiedzą ale z Jego powodu.
    Ciekawa historia wiąże sie z ulicą Cmentarną. Tą ulicą -przeważnie- kondukty pogrzebowe udają się na cmentarz. Pytanie czy jestem z Cmentarnej ( chociaż ma inny kontekst) skłania do odpowiedzi:
    1.jeszcze tam nie jestem ale będę na pewno
    2.w pewnym sensie czasem tam bywam i to są szczególne momenty w moim życiu
    3.Ks.Biskup jest tam cały czas, choć wiem że oprotestowałby to stwierdzenie.

    #24 grzegorz
  25. I jeszcze chciałabym powiedzieć, że nie jestem znawcą Biblii. Jeśli przypomni mi się jakiś fragment, to przy pomocy wyszukiwarki znajduję, z którego miejsca on pochodzi. Stąd aż trzy odnośniki. I nie po to, aby się popisać, ale aby każdy mógł sobie sam sprawdzić, jeśli zechce.

    #25 basa
  26. A na koniec chciałabym powiedzieć, że znam Julię osobiscie i wiem, że jej wpisy były próbą dojścia do prawdy, a nie złośliwoscią, czy szyderstwem.
    Ja uważam je za bardzo rzeczowe.

    #26 basa
  27. a nie mówiłem, że z Wami nijke warto podejmowac dyskusji!

    #27 duszpasterz
  28. O, musze jeszcze raz zrobić wpis, bo popełniłem błąd ( nie jestem analfabetą) – zamias nie napisało mi się nijke. Przepraszam.

    Swoją drogą to ciekawe, że Panie są tak bardzo zajęte (lekarz, urzędniczka, sprzedawca garnków), a reagujecie Panie tak szybko, jakbyście tkwiły przy kompach gotowe do walki:-)I to jesst właśnie mało wiarygodne.

    #28 duszpasterz
  29. Wiecie, kiedy „dotarłam” do tego bloga, początkowo tylko czytałam wypowiedzi uczestników. Nie miałam śmiałości sama zabrać głosu… Dopiero bezpośrednia zachęta ze strony Ks. Biskupa w bezpośredniej rozmowie (kiedy gościł w naszej parafii) ośmieliła mnie, by czasem coś napisać. Początkowo radowało mnie, że mogę się podzielić swoim zdaniem, znaleźć wypowiedzi osób, które myślą podobnie… Zaczęłam odczuwać wspólnotę… Cieszyło mnie to, podnosiło na duchu… Teraz widzę, że zaczynamy na siebie 'napadać”… Czasem boję się napisać czegoś, by nie być niewłaściwie zrozumianą… Jeśli ma się inne zdanie na jakiś temat, nie zawsze trzeba tak „jaskrawo” tego interpretować… Wszystko, co pisałam, było bardzo szczere, łącznie z ostatnim swoim wpisem: „Zawsze uważałam, że jeśli wypowiadamy się, tym bardziej publicznie – jak na tym forum, musimy dbać o to, co i jak chcemy powiedzieć!” Tak uważam. Choć sama popełniam błędy, staram się je poprawiać. I to wcale nie musi znaczyć, że, chcąc pisać w przemyślany sposób, nie pisze się „z serca” – tego, co się myśli i czuje…

    #29 MałgorzataW.
  30. Przeczytałam wpis duszpasterza #19 w sobotę rano. W pierwszej chwili chciałam od razu odpisać, ale… nie wiedziałam, co…
    Czy tłumaczyć się, czy przekonywać do siebie, czy wykazywać nieścisłości i bezpodstawność (wg mnie) zarzutów… ?
    A może przestać pisać na tym blogu w ogóle, skoro moje wpisy odbierane są tak negatywnie.
    Gdy nad tym myślałam, pojawiły się kolejne wpisy basy, grzegorza, kolejny duszpasterza, w którym zarzuca mi (grzegorzowi i lekarzowi basa) kłamstwo… (może przytoczę: to jest właśnie mało wiarygodne)
    I znów miałam okazję pomyśleć, by wyciągnąć wnioski dla siebie:
    1. Dzięki wypowiedzi duszpasterza i nowego dowiedziałam się, że mam przyjaciółkę, która bezinteresownie (!) bierze mnie w obronę;
    2. Nie wszyscy akceptują mnie taką, jaką jestem – i ja tego nie jestem w stanie zmienić;
    3. Lepiej jest ufać innym, narażając się nawet na śmieszność, niż niesłusznie posądzać o niecne zamiary i tym ich zasmucać;
    4. Kilku duszpasterzy zna mój trudny charakter, a mimo to są mi życzliwi, tym bardziej ich teraz cenię;
    5. Jestem „zawsze w pogotowiu by bronić tego sposobu (sposobu Księdza Biskupa Zbigniewa Kiernikowskiego) kierowania Kościołem”;
    6. Pisemne formułowanie myśli pomaga mi mierzyć się z własnymi problemami i dopóki Ksiądz Biskup będzie umieszczał moje wpisy na tym blogu – będę je pisać.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    #30 julia
  31. #27 i 28
    🙂

    #31 basa
  32. # 28 duszpasterzu
    Swoją wypowiedź uważam za potrzebną jako świadectwo, a nie walkę z kimkolwiek inaczej myślącym. Zamiast się obrażać powiedz jak wyobrażasz sobie prowadzenie posługi duszpasterskiej w świecie publicznym. Odwrócić się plecami i zająć się tylko ,,dobrymi” i ,,pokornymi” i kto ich będzie wyznaczał ? Nie wiem jak by to w praktyce wyglądało i czy przyniosłoby jakieś owoce ? Piętnować trzeba zło, złą politykę, ustawy, programy i owszem wiedzieć (widzieć) kto za nimi stoi, aby umieć wybierać zgodnie z sumieniem.
    Czy Sługa Boży Jan Paweł II piętnował człowieka ? Przecież był na Kubie i spotkał się z Fidelem Castro, czy masz mu to za złe ? Bądźmy dla siebie życzliwsi w tym Nowym Roku, spoglądając częściej we własne serca, wtedy Bóg naprawi Kościół (Świat) szybciej niż nam się wydaje.
    Rozumiem rozgoryczenie wszechobecną obłudą, ale to niczego nie tłumaczy.
    Pozdrawiam.

    #32 owieczka
  33. Zgadzam się z opiniami nowego i duszpasterza. Gratuluję odwagi.

    #33 Karolina
  34. duszpasterzu,
    To prawda,że na wszystko niby brakuje czasu i dziwne jest , że mamy wszyscy czas na zajęcie wydawałoby się mało pilne i niekonieczne, jakim sa wpisy na blogu.
    W moim przypadku jest tak, że czytam komentarz Autora i/lub wpisy i zostawiam to sobie na jakis czas.Ponieważ główny komentarz dotyczy najczęściej na bieżąco czytanej w niedziele Ewangelii, ma ona swój rytm w dłuższym czasie.Myśli, skojarzenia czy problemy są z tygodnia na tydzień logicznie ułożone. Sa one jakoś obecne w myślach przez cały czas ; w domu w pracy, podczas różnych rozmów, rozwiazywania bieżących i długookresowych problemów. Dlatego nietrudno wyłuskać z codziennego dnia jakis komentarz odnoszący się do tematu bieżącego. Wystarczy wtedy siąść na kilka minut i wpisać to co jest juz gotowe w głowie.
    Co do wiarygodności, oczywiście że można sądzić innych o jej brak, ale ja przekonałem się ,że bardzo często tak nie jest.Zakładanie a’priori złej woli u innych mija się najczęściej z prawdą. Świat nie jest dżunglą, gdzie za każdym drzewem czycha przeciwnik.Śpiewał pięknie o tym Czesław Niemen ( …lecz ludzi dobrej woli jest więcej…).To my sami, gdy ktoś odbierze nam troszkę produkujemy w sobie przekonanie, że odbiera nam wszystko. To zjawisko wykorzystał szatan przy kuszeniu pierwszych ludzi.
    Pozdrawiam Cię serdecznie

    #34 grzegorz
  35. #32 i #34

    Nikomu złej woli nie przypisuję, Twoje komentarze akurat cenię i nie wiem, czemu ktoś Ciebie włączył do tych, co do których nie umiem się przekonać. Nie mówię, że to co te Panie piszą, piszą nieszczerze – mówię jedynie, że jest to nieprzekonywujace, a wręcz zrażające. A z tym czasem – jak można uwierzyć, ze ktoś natychmiast po ukazaniu sie nieprzychylnego komentarza – odpisuje cytująć Biblię, teologię, nauczanie Kościoła.Na to tzreba czasu. Nie sądzisz? Powstaje wiec wrażenie, ze to „bojówka”. Ale mniejsza o to.
    „Owieczko” – myslę, że z natury jesteś taka łagodna, jak owieczka:-) stąd taki nick! Zlituj się, czytaj dobrze, co ja piszę i nie przypisuj mi niewypowiedzianych twierdzeń.
    A odnośnie tych spotkań opłatkowych – niestety,tam nie widac ludzi, którzy chcą słuchać nauczania. Oni chcą mieć fotkę z Księdzem Biskupem celem uwiarygodnienia siebie. A potem na codzień jest, jak jest.
    A propos PR Księdza Biskupa – trudno temu zarzutowi zaprzeczyć, przecież jest specjalny kapłan zajmujący się promocją osoby Księdza Biskupa. A tak na marginesie – po co tylu młodych ksiezy zatrudnianych jest w Kurii, Seminarium, zamiast pracować w duszpasterstwie. Wśród nich jest przecież wielu zdolnych utalentowanych, cennych, którzy mogliby wiele dokonac w duszpasterstwie, a tak? Im wiecej nauczycieli – tym większe miernoty wychodzą z Seminarium. Niestety! Prosze się za mój punt widzenia nie obrazac. Nie zamierzam nikogo atakować, ani z nikim walczyć. Po prostu pisze, co myślę.

    #35 duszpasterz
  36. #35 duszpasterzu,
    wprowadzasz zamęt w naszą „blogową” wspólnotę. Oceniasz: Owieczka – dobra, basa i ja – złe.
    Czy aby na pewno jesteś „duszpasterzem”? Szybko spojrzałam do książki „Powołani i posłani” (str.48) i przeczytałam, że zadaniem prezbiterów jest gromadzenie ludu, nie rozpraszanie…
    Trochę przeczysz sam sobie. Najpierw piszesz, że „wielu zdolnych utalentowanych, cennych” młodych księży jest zatrudnianych w Kurii, Seminarium, zamiast pracować w duszpasterstwie. A w następnym zdaniu: „Im więcej nauczycieli – tym większe miernoty wychodzą z Seminarium”. To w końcu jacy są ci młodzi kapłani pracujący w Kurii i w Seminarium – „zdolni, utalentowani”, czy wychowujący i kształcący „miernoty”?
    Pozdrawiam 🙂

    #36 julia
  37. # julio! bez złosliwości i egzaltacji! Ja wiem, ze wasze kółko- jak tu kiedyś czytałęm – „wzajemnej adoracji” – nie dopuszcza inaczej spostrzegajacych rzeczywistośc. A od Ciebie nie musze sie uczyc jacy sa kapłani. Znam ich bardzo dobrze, bo jestem z nich. Jak chcesz, to moge Ci tutaj wypisać całą listę ich wyczynó. Nie wiem czy przysłużyłoby się to czemuś dobremu. I nie jest prawdą, że wprowadzam zamieszanie – co moge odczytać jak wezwanie: fora ze dwora – i dzilę na dobrych i złych. Po prostu pisze, jakie odczucia towarzyszą mi czytając Wasze komentarze. Na prawdę, nie chodiz o to, aby na każdym kroku wykrzykiwac: och! i ach! jaki ksiądz Biskup jest wspaniały! jak ja już wszystko dobrze w sobie odkryłam po katechezie i jak tu jest cudownie! Jaki ksiadz Biskup jest to wiedzą Ci, którzy sie z Nim spotykają i Jego postawa nie potrzebuje takich apologetów. Ale czujcie sie dobrze w swoim kółko i Bogu niech beda dzieki, że jest was tak mało.

    #37 duszpasterz
  38. #35 duszpasterz
    „Im więcej nauczycieli – tym większe miernoty wychodzą z Seminarium.”
    Ja miałam się już nie odzywać, ale nie mogę.
    Muszę zaprotestować. U mnie w parafii jest dwóch młodych księży po seminarium. Wspaniałych księży!
    Nie zgadzam się na to, aby nazywać ich miernotami !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1

    #38 basa
  39. duszpasterzu,
    Zgadzam się z Tobą ,że nieprzychylna opinia wzbudza na tym forum energiczną reakcję. Ale i ta opinia i ta reakcja ma swoja rolę. Dopóki nie zostaną przekroczone jakieś zasady zdrowego rozsądku niech tak będzie i Panu Bogu niech będą za to dzięki.Sensownie zaakcentowana różnica lepsza jest moim zdaniem od wygładzonego potwierdzenia.Wykopuje bowiem myślenie z własnego ciepłego błotka.Nawet jeśli ktoś postępuje tak jak to opisałeś( bojowe nastawienie itp.)to cóż niech tak będzie.Jeśli popełnia błąd- niech tak będzie.Jeśli dziecko przypali mi zupę, mogę zrobić dziką awanturę, ale mogę sie uśmiechnąć i pomóc posprzątać. Wiem ,że trudno uwierzyć w skuteczność uśmiechu ale przecież ja również w wielu przypadkach ” przypalam zupę”.
    Co do osoby Ks.Biskupa weź jednak poprawkę, iż w większości nie mamy z Nim do czynienia i patrzymy na jego osobę poprzez homile, katechezy , wystąpienia.Cóż jednak odkrylibyśmy przy bliższym poznaniu jak nie człowieka bardzo podobnego do nas samych?

    #39 grzegorz
  40. Ważna informacja!!! Raz po raz docierają do mnie głosy, że niektórzy uczestnicy tego bloga mają trudności ze znalezieniem i odsłuchaniem plików dźwiękowych z nauczaniem Księdza Biskupa. Wszystkim zainteresowanym przypominam, że całe nauczanie Pasterza Diecezji jest dostępne w internecie i można je odsłuchać. Wystarczy wejść pod ten link: http://www.radiopodlasie.pl/wiadomosci/nauczanie-biskupa-siedleckiego-zbigniewa-kiernikowskiego-3704.html
    W razie jakichkolwiek problemów służę pomocą. ks. Mateusz Czubak – xmateusz@kenoza.pl; tel. 510-142 -042

    #40 ks. Mateusz
  41. Ad 35 i 38
    Duszpasterzu właśnie Pan Bóg upomniał mnie słowami Mt 5,23-24.
    Przepraszam Ciebie za gniew, jaki wywołały we mnie Twoje słowa o młodych kiężach.
    Pokój z Tobą. 🙂

    #41 basa
  42. Czytam wpisy i … już chyba niczego nie rozumiem!

    #42 MałgorzataW.
  43. # 37 duszpasterz
    Jednak coś jeszcze spróbuję powiedzieć. Napisałeś:
    „A od Ciebie nie musze sie uczyc jacy sa kapłani. Znam ich bardzo dobrze, bo jestem z nich. Jak chcesz, to moge Ci tutaj wypisać całą listę ich wyczynó. Nie wiem czy przysłużyłoby się to czemuś dobremu.” I jeszcze: „Ale czujcie sie dobrze w swoim kółko i Bogu niech beda dzieki, że jest was tak mało.”
    Na swej chrześcijańskiej drodze w Kościele spotykałam często kapłanów pełnych żarliwości, miłości i zapału do pracy wśród wiernych świeckich i z tego się cieszę i za to Bogu dziękuję!

    #43 MałgorzataW.
  44. #41 basa,
    a ja nie gniewałam się i nie gniewam na duszpasterza, tylko Mu współczuję, bo nie widzę w Nim radości, tylko smutek…
    Pozdrawiam 🙂

    #44 julia
  45. # 44 Tak, Duszpasterzowi należy tylko współczuć. Początkowo – jak wcześniej napisałam – niczego już z Jego wypowiedzi i oskarżania nie rozumiałam, delikatnie mówiąc, dziwiły mnie one, ale … Julia ma rację. „Napada”, oskarża, jest zgorzkniały, a ja ciągle odkrywam działanie Chrystusa w moim życiu, Jego Miłosierdzie, opiekę Matki Bożej i zaczynam być pełna pokoju i radości w życiu…

    #45 MałgorzataW.
  46. Mlowilęm, że jesteście zwzorami doskonałosci, wiec mi współczujecie i przebaczacie. Ale ja akurat na to nie oczekuję. Przez dziesieciolecie swojej prafcy duszpasterskiej napatrzyłęm sie na tyle obłudy, że żadne piękne słówka nie robią na mnie wrażenia. Bay!

    #46 duszpasterz
  47. Czy treść homilii Kardynała Antonio Maria Rouco Varela można gdzieś po polsku znaleźć?

    #47 Zbyszek
  48. Ad #47 Zbyszek
    Niestety, ja tekstu tej homilii nie mam. Jeśli jest bardzo ważne, to spróbuję ten tekst otrzymać.
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #48 bp Zbigniew Kiernikowski
  49. Ad #46 duszpasterz
    Duszpasterzu, jeśli jest tak jak napisałeś, że jest to (jedno) dziesięciolecie, to wnioskuję, że jesteś stosunkowo młodym kapłanem. Są więc przed tobą kolejne dziesięciolecia życia i pracy (przynajmniej statystycznie biorąc).
    Czy więc nie warto coż z tym zrobić, żeby było mniej tej obłudy, na którą już tyle się napatrzyłeś.
    Może coś da się zrobić.
    Może da się pomóc też innym.
    Zrób jakiś krok.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #49 bp Zbigniew Kiernikowski
  50. #4 sylwester:
    Bardzo się zgadzam z twoją oceną sytuacji. Klarownie wykazałeś przyczyny i punkty newralgiczne. Dzięki za wypowiedź. Szkoda, że zginęła gdzieś w tym potoku.

    Zgadzam się, że kandydaci do małżeństwa przychodzą nieprzygotowani. W Warszawie, gdzie obecnie mieszkam, zdarzają się kursy długie, miesięczne, dwu- albo kursy „zniechęcające” (ponoć dominikanie szczycą się tym, ile to już par po ich katechezach zrezygnowało), ale i tak (o zgrozo!) niektórzy duszpasterze „psują rynek” organizując kursy weekendowe (przerażająco popularne!).

    Jeśli małżonkowie przyjmując sakrament nie są w pełni świadomi tego jak rozumie go Kościół to oczywiste jest, że sądy biskupie postępując li tylko _zgodnie_z_prawdą_ (odkrywając fakty) wykażą tę nieświadomość i bez większego problemu – ogłoszą nieważność. To nie chodzi o to, że jest teraz łatwiej uzyskać tzw. „rozwód kościelny” – to po prostu kandydaci coraz mniej wiedzą o tym, na co się decydują (czytaj: NIE wiedzą) i de facto zawierają nieważne małżeństwa.

    Jeżeli chcemy coś zrobić by powstrzymać fale „rozwodów kościelnych” i zwiększyć trwałość i siłę rodziny, to właśnie tutaj jest miejsce do pracy. Lepsze, poważniejsze, głębsze przygotowania kandydatów to jedyne wyjście – potem już się nie ma co dziwić.

    I nie chodzi już tylko o katechezę „gdy jesteśmy razem, już zdecydowaliśmy się pobrać, już mamy zaklepaną salę i teraz jeszcze tylko z księdzem” – wtedy, gdy polecą już ciężkie tysiące na wesele mało kto zrezygnuje; nawet jak usłyszy coś na katechezie, poreflektuje – mało kto decyzję zmieni. Trzeba dotrzeć do tych ludzi na etapie „jesteśmy razem i rozważamy czy mamy być małżeństwem”. Wtedy można im przedstawić stanowisko i zachętę: „Kościół uważa, że jest tak i tak, rozeznawajcie tak i tak, przygotujcie sobie to i to (dojrzałość, czystość, odpowiedzialność…)”. I wtedy możemy mówić o przygotowaniu (katechezie) do małżeństwa. Gdy to się przegapi jest już tylko – przygotowanie do ślubu.

    Jak to robić? To jest właśnie wyzwanie duszpasterskie dla dzisiejszego kleru. Wspieram modlitwą. Pomocne byłyby pewnie przyparafialne regularne kursy przedmałżeńskie – by w ludziach była świadomość „acha, jak myślimy o ślubie kościelnym to tam są takie otwarte spotkania, trzeba by tam pochodzić to nam wszystko wyjaśnią”.

    Pozdrawiam serdecznie (szczególnie sylwestra)

    #50 bodzioslaw

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php