Uroczystość Wszystkich Świętych to święto, w którym Kościół przeżywa świadomość swojej łączności z tymi, którzy nas poprzedzili na drodze do Królestwa Bożego, czyli którzy są świętymi. Są to ci, którzy zostali przez Kościół  kanonizowani i ci, którzy nie są kanonizowani – ale, jak mamy nadzieję w odniesieniu do wielu naszych bliskich, będąc po drugiej stronie, mają udział w chwale życia wiecznego. Dlatego w tym dniu na pierwszy plan nie wysuwa się pamięć o zmarłych i nie jest to „święto zmarłych”, lecz świętych. Oczywiście oni są tymi, którzy już zmarli i od nas odeszli, ale widzimy ich we wspólnocie Świętych.

Kościół przeżywa to co się nazywa wspólnotą świętych. Myśli o łączności Kościoła, który tworzą zbawieni, cierpiący w czyśćcu i my, wszyscy żyjący jeszcze na ziemi. My, jako wierzący, przeżywamy tę Uroczystość szczególnie w liturgii i w całym doniosłym i chwalebny charakterze tego święta. Jak powiedziałem, nie jest w tym dniu na pierwszym miejscu i nie jest właściwe akcentowanie aspektu śmierci i modlitwy za zmarłych, chociaż to zawsze jest i będzie obecne, lecz przeżywanie świadomości powołania do wspólnoty świętych. Natomiast na dzień szczególnej modlitwy za zmarłych Kościół przewiduje kolejny dzień, 2 listopada. Jest to tzw. Dzień Zaduszny albo Wspomnienie wszystkich wiernych Zmarłych.

1. Nasz udział (powołanie) w prawdzie o Wspólnocie Świętych

Dzień 1 listopada ma charakter świąteczny, gdy Kościół przeżywa swoją świadomość łączności i przynależność do grona świętych – tych już zbawionych. Sam siebie odkrywa we wszystkich żyjących członkach jako pielgrzymujących drogą zbawienia. Jest to dzień radosny i dzień chwały.

Naturalnie zawsze wpisuje się w to prawda o śmierci. Ta śmierć jednak, mimo że jest bolesna, dla chrześcijanina nie jest czymś tragicznym ani tylko smutnym końcem. Jest życiowym faktem i nieodwołalnym wydarzeniem, które wprowadza do pełni życia. Taka jest nasza wiara. W Uroczystość Wszystkich Świętych te dwa aspekty: aspekt chwały świętych i rzeczywistości konieczności śmierci się łączą. W chrześcijaństwie jest to bardzo mocno złączone od chwili chrztu świętego. Poza tym chodzi też o aspekt teologiczny tej Uroczystości, o czym była już mowa wyżej. To dzień, w którym gromadzimy się jako wspólnota wierzących w świątyni, by przeżywać naszą relację do wspólnoty zbawionych i we wspólnocie dążących do zbawienia. Takie jest myślenie i taka jest modlitwa wierzących.

2. Liturgia Eucharystii w kościołach

W związku z tym kieruję w formie prośby apel do duszpasterzy, aby zwracać uwagę na ten charakter Uroczystości Wszystkich Świętych. Zalecam, by Msze św. odprawiać w kościołach, a nie na cmentarzach – szczególnie tam, gdzie nie ma odpowiednich warunków do liturgii. Często bowiem mamy do czynienia w tym szczególnym dniu z dużym przepływem ludzi, co nie stwarza właściwej atmosfery i godnych warunków do modlitwy. Łatwo zaś zadowolić się myśleniem, że ktoś uczestniczył w Eucharystii, bo był na cmentarzu, gdzie została odprawiona Msza św. Argument zaś, że jeśli na cmentarzu nie będzie Mszy św., to ktoś może nie być na Mszy Świętej, jest bardzo słabym argumentem. Jeśli bowiem ktoś zechce, to tak ułoży czas, że do Kościoła pójdzie. Jest bowiem tyle możliwości przemieszczania się i znalezienia miejsca jak nie w tym o to w innym kościele. Zachęcam więc duszpasterzy, żeby w ten dzień ograniczyli celebrowanie Eucharystii na cmentarzach, lecz by były uroczyste liturgie w kościołach z procesją popołudniową na cmentarz.

3. Nieszpory i Procesja na cmentarz

Słuszne jest bowiem, żeby łączność ze zmarłymi wyrazić w procesji na cmentarz godzinach popołudniowych. Zaleca się więc uroczystą celebrację Nieszporów jako modlitwy liturgicznej dnia, które są na ten dzień przewidziane. Po czym można poprowadzić uroczystą procesję na cmentarz – z tymi stacjami, jakie są przewidziane w księgach liturgicznych w naszej diecezji.

4. Wieńce i inne sztuczne przedmioty

Druga sprawa, na którą chce zwrócić uwagę przy okazji odwiedzin grobów na naszych, to sprawa wieńców, sztucznych kwiatów, zniczy itp. Krótko mówiąc mniej plastiku a więcej ducha. W tej chwili bowiem stwarza się niesamowity przemysł. Jawi się najpierw prozaiczny aspekt sprzątania cmentarza. Dalej, czasem jest to też przejaw i wyraz kiczowatości i degradacji naszego ducha. Przepraszam za takie ostre sformułowanie.

Czasem łatwo możemy ulec myśleniu, że ilość i jaskrawość oraz wymyślność zapalonych świeczek i zniczy oraz innych sztucznych przedmiotów świadczy o naszej pamięci o zmarłych i że to sprawę załatwi. Naturalnie nie chodzi o to, aby unikać odpowiedniego przystrojenia grobów i zapalenia świateł. To jest jak najbardziej słuszne. Zwracam uwagę na przesadę w tej materii a przede wszystkim na wszystko, co jest przejawem sztuczności i płaskiego, choć pozornie atrakcyjnego kiczu.

5. Halloween

Są mi stawiane pytania odnośnie Halloween. Krótko odpowiadam, że tam, gdzie jest mało prawdziwej wiary, człowiek musi – obrazowo mówiąc – wyciągać z ciemności jakieś duchy, jakieś formy kontaktu ze światem, do którego nie ma dostępu. Różne formy odwoływania się do duchów czy przywoływania duchów i jakieś nieokreślone relacje do śmierci i śmiertelności stają się atrakcyjnym surogatem, czyli jakby materiałem zastępczym, w celu stosowania swoistego uniku wobec prawdy o śmierci i życiu wiecznym.

Dla nas zaś wierzących istotne jest spojrzenie na śmierć nie w kluczu tragizującym czy banalizującym, lecz jako na bramę wprowadzającą w życie wieczne, tak jak zostało nam objawione w Piśmie Świętym i jak zostaje nam to dawane przez Słowo Boże i Sakramenty. W nich jest nam komunikowane zbawcze wydarzenie Jezusa Chrystusa, jego śmierci i Zmartwychwstania. Na ile jesteśmy tego świadomi, nie potrzebujemy tego wszystkiego, co stanowi ów surogat. Co więcej, patrzymy na to jako na zwodnicze formy i przejawy wypełnienia braku prawdziwej wiary i prawdziwego życia. Jest to często spłaszczeniem życia i zabieranie wartości temu, czym jest majestat rzeczywistości śmierci. Jest to w pewnym sensie profanacja. Nie chciałbym tu przez te słowa kogoś stawiać pod mur, ale jest to w pewnym sensie profanacja, czyli wypłukanie z treści tej rzeczywistości, która dla każdego myślącego i wierzącego człowieka jest i powinno być swoistym majestatem.

6. Wspólnota ducha, modlitwy – pomoc

Tymczasem dla nas wierzących chodzi o przeżywanie prawdy o życiu i śmierci. Chpdzi o wspólnotę ducha w Jezusie Chrystusie, która przejawia się w naszym życiu, tzn. nas, którzy jeszcze tutaj żyjemy. To jest współ-czucie, tzn. takie samo czucie i odczuwanie komunii, jaką nasi zmarli już mają i w niej się cieszą, lub której jeszcze oczekują.

Może się bowiem zdarzyć, że stawiając dużo różnorakich przedmiotów na grobach naszych bliskich Zmarłych możemy trochę łatwo poczuć się zwolnieni z tego, żeby wejść głębiej w tajemnicę naszego życia, naszego umierania i naszej relacji z tymi, którzy od nas odeszli. Dokonuje się to właśnie przez modlitwę i prawdziwość naszego życia. A jeśli – nie kupując tyle zniczy, sztucznych wieńców itp., zaoszczędzimy trochę środków, to te zaoszczędzone pieniądze można bardzo dobrze przeznaczyć na inny wyraz i przejaw wspólnoty chrześcijańskiego życia. Mogą to być dzieła dobroczynne, misje, pomoc biednym, szczególnie dzieciom, pomoc poszkodowanym itd. Może to też być ofiara na Mszę św., pojętą jaka okazja do tego, żeby przez tajemnicę Jezusa Chrystusa – Jego śmierci i Zmartwychwstania przeżywać wspólnotę z tymi, którzy przed nami odeszli.

7. Potrzeba refleksji, by przeżyć dar tych dni

Ten apel to nie jest zakaz czy nakaz, lecz prośba. Uważam, że to prośba bardzo racjonalna i bardzo uzasadniona. Jest ona uzasadniony od strony praktycznej (ekologicznej) a także od strony społecznej i duchowej. Chodzi o to, by w naszych sercach nie powstawało zbyt wiele zamieszania z powodu świadomości, że myśmy tyle zrobili (czego dowodem jest tyle śmieci). Chciejmy w tych dniach szczególnie myśleć o tym, co naprawdę buduje wspólnotę między nami jako ludźmi, którzy tutaj chodzą w całym realizmie po tej ziemi a jednocześnie mają świadomość przynależności do wspólnoty świętych. To nam pomoże lepiej kształtować wszystkie wzajemne relacje. Myślę, że Odbiorcy mego apelu, a w szczególności Diecezjanie, zechcą mnie zrozumieć. Przeżyjmy bogactwo tych dwóch szczególnych dni w roku liturgicznym: Uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Powtórzę jeszcze raz i to krótko: Mniej plastiku, więcej ducha.

Z pozdrowieniem i wspólnotą w modlitwie oraz świadomości daru udziału w życiu Świętych

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

26 komentarzy

  1. „wejść głębiej w tajemnicę naszego życia, naszego umierania i naszej relacji z tymi, którzy od nas odeszli”
    Kiedyś (dawno, bo 20 lat temu) prawda o tym, że umrę, przerażała mnie do tego stopnia, że budziłam się w nocy i płakałam bojąc się, że mogę właśnie teraz umrzeć… Zmuszało mnie to do szukania odpowiedzi na pytanie, dlaczego umrę i jak będzie po śmierci… Pamiętam, jak zapytałam o to mojego Księdza Proboszcza. Pamiętam Jego odpowiedź: to będzie jak narodzenie…
    Często myślę o śmierci, bo jest. Tak, jak często myślę o ludziach, miejscach – bo są.
    Dowiedziałam się, że życie po to właśnie jest, by nauczyć się umierać dla siebie, by świadomość śmierci kończącej TO życie nie paraliżowała.
    Dowiedziałam się, że TU mogę mieć relacje z tymi, którzy odeszli przez Osobę Chrystusa. Zbawieni SĄ przecież w komunii z Chrystusem, ja – mogę być, jeśli zechcę.
    Dowiedziałam się, że „większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć” (ks. Jan Twardowski).
    Ta wiedza skłania do refleksji i pociesza…

    #1 julia
  2. „Chodzi o to, by w naszych sercach nie powstawało zbyt wiele zamieszania z powodu świadomości, że myśmy tyle zrobili”
    Pewien młody człowiek zauważył, że bardziej chrześcijańskie są cmentarze w USA (gdzie nagrobki są praktycznie jednakowe), niż w Polsce. Patrząc na przepych niektórych – myślę, że ma dużo racji. Tkwi w nas przekonanie, że większy i droższy pomnik jest świadectwem większej troski o naszych Zmarłych. Zachowujemy się tak, jak byśmy nie wiedzieli, że:
    „Kościół od początku czcił pamięć zmarłych i ofiarował im pomoce, a w szczególności Ofiarę eucharystyczną, by po oczyszczeniu mogli dojść do uszczęśliwiającej wizji Boga. Kościół zaleca także jałmużnę, odpusty i dzieła pokutne za zmarłych” (KKK 1032).
    Pozdrawiam 🙂

    #2 katechetka
  3. Jestem bardzo przeziębiona i …nie mogę spać :-(.To Wam opowiem jaki miałam sen…Moja Mama Była dobrym, kochającym Jezusa człowiekiem. Kiedy zmarła, bardzo za nią tęskniłam, bardzo. Zaznaczam, że wcześniej nie modliłam się na różańcu, nie czułam niezwykłości Maryi, nie bardzo rozumiałam kult jakim otaczana jest jej postać. Nie czułam tego s e r c e m !!! Dokładnie 6 miesięcy po śmierci, moja mama przyśniła mi się.
    Jak rozumiałam ten sen ? Moja Mama wskazuje mi postać Matki Boskiej, naszej „niebieskiej” Matki. Mam się do niej modlić i za nią podążać. I dokładnie tak robię. Jest codzienny różaniec, udział w nabożeństwach majowych i październikowych, jest z mojej strony (już 5 rok) uczestnictwo w środowych nabożeństwach do Matki Nieustającej Pomocy. Ja dopiero teraz zrozumiałam niezwykłość Maryi. Przeczytałam na Jej temat wiele książek. I wiem, że za Jej pośrednictwem otrzymałam wiele łask. Moja Mama z „tamtej strony” wskazała mi Najwspanialszą Matke na świecie – MATKE JEZUSA CHRYSTUSA :-).

    #3 Kama
  4. Rozważania przy świetle zniczy.

    Wielu moich znajomych na słowo ”listopad”reaguje zniechęceniem i skojarzeniami z depresyjnymi stanami swiadomosci.”Daj spokój’powiedziała kiedyś jedna z moich przyjaciółek’Nie dość,że pogoda obrzydliwa,deszczowa,ciemno już od poludnia to jeszcze te groby,wszechobecny smutek i rozdrapywanie starych ran.”No wlasnie,’te groby’.We współczesnym świecie ,gdzie każdy człowiek ma być piękny,zdrowy i zawsze uśmiechnięty nie ma przecież miejsca na śmierć i rozważania o niej.Sama śmierć traktowana jest trywialnie ,z przymrużeniem oka,dlatego z taką łatwoscią wkradły się do nas obyczaje zaczerpnięte ze święta Haloween.Przebieranie się za duchy,czarownice,baśniowe postacie,organizowanie głośnych przyjęć zagłusza to co nieuchronne-poczucie przemijania.Człowiek zaczął żyć chwilą i dla chwili,a ten model wyklucza jakiekolwiek filozoficzne dylematy,za to daje poczucie calkowitej wolności i przyjemności nawet jesli są to tylko momenty.Tymczasem jak napisal Jan Paweł 2,Wielki Mistrz Życia w swojej książce ”Pamięć i Tożsamość”nauka kościoła to nauka o eschatologii.Nie chodzi mi tu o eschatologię ogólną ,ale o eschatologię indywidualną,czyli życie jednostki w kategoriach moralności oraz zmierzenia się każdego człowieka z jego sądem ostatecznym.Kilka lat temu prof.Wanda Połtawska jedno ze swoich spotkań rozpoczęła slowami 'Nie moge Wam powiedzieć nic pewnego,ale jedyną rzeczą ,o ktorej moge Was zapewnić jest to,że wszyscy jak tu siedzicie kiedyś umrzecie’.Poruszajace,zuchwałe?Ktoś może wykrzyknąć:”Kościół Katolicki tylko straszy ludzi śmiercią.”Po głębszej analizie możemy jednak dojść do wniosku,że aby kogoś nastraszyć trzeba w nim najpierw wywołać lęk,a czego boją sie ateiści,ludzie żyjący wedlug zasady 'carpe diem’,egoiści i wieczni koneserzy życia.Skoro nie boją się śmierci,to czemu tak bardzo oburza ich ten temat,a może raczej porusza czułe struny ich podświadomości,bo przecież sens śmierci jest nieuchronnie powiązany z sensem życia.Kościół Katolicki całą swą naukę podporządkowuje istocie bycia śmiertelnikiem,nie straszy ,ale uświadamia,że nie żyjemy chwilą ,ale przez chwilę.Śmierć zawsze budzi skrajne emocje i kontrowersje.W obliczu czyjejś śmierci powstaje w człowieku bunt,złość i nieuniknione pytanie’jaki to wszystko ma sens?”Trudno doszukać się sensu w śmierci niewinnego dziecka na oddziale onkologicznym,gdzie zrozpaczeni rodzice walczą o ostatnie sekundy tchnienia ich ukochanej istoty,trudno zrozumieć śmierć młodych zdolnych licealistow w ostatnio emitowanym filmie 'Cisza”,ktorzy kilka lat temu zginęli pod lawiną w Rysach,trudno zrozumieć samobójczą śmierć młodego człowieka,który rezygnuje z ziemskich wyzwań.Pytanie’Gdzie jest wtedy TEN BOG?”,’Po co?”to naturalna obrona naszego umysłu.Gdybyśmy takich pytań nie stawiali nie bylibyśmy istotami duchowymi.Ale moze sensem wszystkich tych tragedii nie jest zadawanie sobie nieustannie tych samych pytań bez odpowiedzi,może istotą kazdej śmierci jest pokora wobec tego co nieuchronne i przygotowanie na ten moment,a przygotowaniem do odejścia jest godne,moralne życie,pamiętanie ,że 'jedyne co możemy to dobrze wypełnić dany nam czas’ jak napisał Tolkien w powieści 'Władca pierścieni’.Większość ludzi bardziej boi się śmierci swoich bliskich niż własnej,ponieważ to oni zostają z bólem po stracie i muszą zmierzyć się z codziennością.Wielką sztuka życia jest przetrwac tragedię,nie poddać się i jeszcze zamienić ból w pozytywne działanie.Niemożliwe?Możliwe.Tak stalo sie w przypadku Piotra Piwowarczyka,który po śmierci ukochanego synka chorego na białaczkę założył fundację 'Mam marzenie’ spełniającą najskrytsze życzenia dzieci onkologicznych.Tak stalo sie też w przypadku rodziców licealistów ,ktorzy zginęli pod lawiną w Rysach.Nie tylko potrafili się oni zjednoczyć jako niezwykla,cudowna grupa wsparcia ale dokończyli również wyprawę swoich tragicznie zmarłych dzieci i doszli na sam szczyt.Ostatnia scena w filmie 'Cisza’daje odbiorcy ukojenie.Rodzice siedzący w przepięknych wiosennych górach,wszyscy milczący,pogodzeni z losem,patrzący na rzeczywistość z góry,z innej perspektywy.W tym matka głównego bohatera-Wojtka,która wreszcie otrząsa się po stracie syna,docenia fakt,że mogła cieszyć się jego obecnością przez kilkanacie lat,że przed śmiercią syn zdążył jeszcze skomponować utwory na płytę,która została wydana po jego śmierci.Może więc w myśl dezyderaty warto 'żyć w zgodzie z Bogiem czymkolwiek On się nam wydaje’,wypełniać powierzoną nam rolę z sercem ,pasją,aby zostać we wspomnieniach naszych bliskich i żyć tak,aby moment śmierci kiedykolwiek on nastąpi nie był dla nas zaskoczeniem.Musimy również pogodzić się z faktem ,że życie nie polega tylko na przemijaniu ,ale również na mijaniu się nawzajem,co w subtelny,poetycki sposób ukazuje film’Niezwykły przypadek Benjamina Buttona”,ale każde 'skrzyżowanie 'ludzkich dróg to również skrzyżowanie w mniejszym lub większym stopniu wzajemnych losów i przeżyć oraz czerpanie nauki od siebie nawzajem.Czy można mówić tu o przypadkowości?To juz temat na kolejne rozważania.

    #4 Kleopatra
  5. „mniej plastiku a więcej ducha” – ale co zrobić jak plastik wszechdostępny,a duch Boży /nie w nas ale TAM/ wymagający?Trzeba JAKOŚ /noo pobożnie,z miłością/ przed sąsiadami wypaść,OBOWIĄZEK spełnić.

    #5 Ka
  6. Wierzę w życie wieczne i dobroć Boga. Wiem, ze jestem w drodze Tam. Ale bardzo boję się śmierci, przeraża mnie, czuję z tym związany lęk, niepokój. Gdy mi coś dolega przychodzą mysli ze to może cos poważnego, może umrę. Boje się śmierci moich bliskich.
    Gdy odchodzi ktoś dalszy tłumaczę sobie, że idzie do życia wiecznego ale gdy jest to ktoś bardzo bliski- ten fakt paraliżuje mnie psychicznie.
    Bardzo chciałabym zgodzić się wewnętrznie na istnienie śmierci a nie potrafię. Jak? Mówię, że powierzam Panu Bogu ale czuję ten paskudny lęk w sobie.

    #6 Agawa123
  7. “mniej plastiku a więcej ducha”. Św. Paweł mówi tak: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor3,16). Obowiązkiem jest pomodlić się za zmarłych (za tych, którzy wierzyli w Boga ale jakoś im się trafiło do czyśćca?, można też zapalić znicz, który jest obecnością Jezusa. Wystarczy jeden znicz na jednym grobie i te kwiatki, po co komu one? Kto je „wymyślił”, żeby je stawiać na grobie? I po co robić „kwiaciarnie” na pomniku?. Ja wiem, chcemy się przypodobać sąsiadom ale czy tak powinno być? Dla kogo tu żyjemy na ziemi? Dla Boga, czy ludzi?

    #7 chani
  8. A propo HALLOWEEN:
    Jestem księdzem warszawskim i od 2 lat mam poważne walki w gimnazjum, w którym uczę, z halloween (dzieci, a nawet nauczyciele dostają „fioła” na tym punkcie).

    Oto parę materiałów łatwo dostępnych i pomocnych:

    http://wpwil.w.duna.pl/wielkapl/hall.html
    http://www.mbkp.info/lit/liturgia/ha.html
    http://www.czelusniak.com/antihalloween.asp
    http://www.kosciol.pl/article.php/20061028153841917
    http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/halloween.html
    http://www.czytelnia.chrzescijanin.pl/artykuly/w/halloween.htm

    Artykuł o. Piotra Mędraka OFM
    Pismo Święte Nowego i Starego Testamentu, Poznań – Warszawa 1990
    Encyklopedia Popularna PWN, Warszawa 1991
    Cytaty znalezione w Internecie autorstwa Ks. Jana Kasprowicza TChr
    J. C. Dobson, Dzieci i wychowanie, Vocatio, Warszawa
    M. Porębska, Osobowość i jej kształtowanie w dzieciństwie i młodości, Warszawa 1982,
    E. B. Hurlock, Rozwój dziecka, PWN, Warszawa 1985
    Santino, Jack, Halloween and Rother Festivals of Heath and Life, Uniwersytet w Tennessee Pres, Knoxville, 1994
    M. Żebrowska, Psychologia rozwojowa dzieci, PWN, Warszawa 1985
    S. Kuczkowski, Psychologia religii, Kraków 1993
    M. Przetacznikowa, G. Makiełło – Jarża, Psychologia ogólna, PZWS, Warszawa 1972
    Film „Halloween Święto duchów” HAGI 0029 (zdjęcie magów, pentagramu oraz kota)
    25517

    #8 x Jan L
  9. do #9 dodam jeszcze
    http://kultura.wiara.pl/doc/655649.Swieci-kontra-upiory
    i pozdrawiam 🙂

    #9 katechetka
  10. Januszu, jak czuje sie Piotruś?

    #10 basa
  11. Pierwszy raz uczestniczyłam w dniu Wszystkich Świętych w siedleckiej katedrze Nieszporach, które wprowadzają w temat i – że się tak wyrażę – w „nastrój” stosowny do tego Święta.
    Następnie procesyjne przejście na cmentarz – jakże to było wymowne – modlitwa do Wszystkich Świętych i modlitwy wiernych – towarzyszyło temu gorące pragnienie /nie tylko moje /, aby zbiorowy „głos” dotarł do każdego, kto kieruje się na cmentarze. Na cmentarzu modlitewne stacje były piękną modlitwą, jak i również swoistą katechezą.

    Wyżej napisane słowa Siedleckiego Księdza Biskupa zwracają między innymi uwagę na na szerzące się pogaństwo, które niejednokrotnie z wiarą nie ma nic wspólnego. Ja również / jak wielu /, zgadzam się z takim stwierdzeniem.
    Bardzo przemawia do mnie te zdanie: „Mniej plastiku, więcej ducha”…

    Dzisiejszy dzień, był dla mnie bardzo bogaty w przeżycia duchowe i jednocześnie był radością…
    czego życzę z całego serca k a ż d e m u…
    pozdrawiam

    #11 niezapominajka
  12. „Chodzi o wspólnotę ducha w Jezusie Chrystusie, która przejawia się w naszym życiu, tzn. nas, którzy jeszcze tutaj żyjemy.”
    W tym roku wyjątkowo silnie odczuwałam właśnie tą wspólnotę ducha, szczególnie z moimi babciami. To jest chyba coś najcenniejszego, co mi zostawiły i czego uczyły swoją postawą – wiary. Bez ich wiary nie byłabym tym kim jestem…

    #12 basa
  13. A ja mam takie pytanie co do czyśćca, bo protestanci twierdzą, że to wymysł katolików, żeby „zdzierać” kasę i podają, że to nie ma sensu „bo jeśli ustami swymi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim,że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz” (List do Rzymian 10,9). Tłumaczą, że jak ktoś wierzył jest w niebie, a jeśli ktoś nie wierzył, jest w piekle.
    Więc moje pytanie: Jakie dowody biblijne ma Kościół Katolicki na istnienie Czyśca?
    A poza tym mówią, że Kościół Katolicki to kościół tradycji i dogmatów. Zarzucają nam, że odeszliśmy od Prawdy Objawionej w Piśmie Świętym i mało tego, twierdzą, że /o zgrozo/ zmieniamy Biblię.

    #13 chani
  14. Ad #13 chani
    Zapraszam do odpowiedzi na pytanie dotyczące czyśćca kogoś z dogmatyków. Może się znajdzie.
    Co do Kościoła Katolickiego to prawda, że oprócz Objawienia zawartego w Piśmie św. opiera się na tradycji i ma ustanowione dogmaty, które definiuje.
    Prawdę Objawioną stale zgłębiamy. Czyni to Kościół Katolicki i czynią to na swój sposób różne Kościoły Protestanckie. Trudno jednak mówić u nich o jednolitości.
    Co do rzekomych „zmian” Biblii, to proszę zobaczyć przekłady ekumeniczne doknane prze zespoły katolików i protestantów. Istnieją różne przekłady. Wspaniałym jest Traduction Ecumenique de la Bible. Opracowanie dokonane w czasie posoborowym, na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Wydanie NT rok 1972, wydanie ST 1976. Bardzo dobre.
    W języku polskim istnieje Przekład Ekumeniczny Ewangelii i Psalmów (Warszawa, 2001).
    To tyle na tę chwilę.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #14 bp Zbigniew Kiernikowski
  15. #10,basa,
    wreszcie jesteśmy wszyscy razem,w domu. Z Piotrem było krucho, ale już jest lepiej. Już nie gorączkuje, choć nadal jest markotny.
    Wczoraj po dwumiesięcznej przerwie wszyscy, razem uczestniczyliśmy we Mszy Świętej. Jakże nam tego brakowało. Schudł nam mizerota i pewnie trzeba będzie za niedługo podłączyć mu peda /nie wiem czy poprawnie piszę/ do żołądka.
    Dzisiaj Piotr był na zajęciach w swojej szkole. Wrócił zadowolony. Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej.
    Dziękuję za pamięć i modlitwę… Pozdrawiam…
    janusz f.

    #15 baran katolicki
  16. #13 chani,
    odpowiedź najprostsza – z Katechizmu:
    1031 (…) Naukę wiary dotyczącą czyśćca sformułował Kościół przede wszystkim na Soborze Florenckim i na Soborze Trydenckim. Tradycja Kościoła, opierając się na niektórych tekstach Pisma świętego (na przykład 1 Kor 3, 15; 1 P 1, 7), mówi o ogniu oczyszczającym:
    „Co do pewnych win lekkich trzeba wierzyć, że jeszcze przed sądem istnieje ogień oczyszczający, według słów Tego, który jest prawdą. Powiedział On, że jeśli ktoś wypowie bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu, nie zostanie mu to odpuszczone ani w tym życiu, ani w przyszłym (Mt 12, 32). Można z tego wnioskować, że niektóre winy mogą być odpuszczone w tym życiu, a niektóre z nich w życiu przyszłym” (Św. Grzegorz Wielki, Dialogi, 4, 39).

    1032 Nauczanie to opiera się także na praktyce modlitwy za zmarłych, której mówi już Pismo święte: „Dlatego właśnie (Juda Machabeusz) sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu” (2 Mch 12, 45).
    „Nieśmy im pomoc i pamiętajmy o nich. Jeśli synowie Hioba zostali oczyszczeni przez ofiarę ich ojca, dlaczego mielibyśmy wątpić, że nasze ofiary za zmarłych przynoszą im jakąś pociechę? Nie wahajmy się nieść pomocy tym, którzy odeszli, i ofiarujmy za nich nasze modlitwy” (Św. Jan Chryzostom, Homiliae in primam ad Corinthios, 41, 5: PG 61, 594-595. Por. Hi 1, 5.).
    🙂

    #16 katechetka
  17. #15 Dziękuję Ci za wiadomości. 🙂
    Bardzo już się niepokoiłam.
    Bogu niech będą dzięki.

    #17 basa
  18. #13. chani
    Pismo Święte o czyśćcu „mówi” wielokrotnie, choć w sposób symboliczny. Trzeba tylko chcieć zroumieć treść;) -> ot kilka sigla dla przykładu:
    Mt 5.25-26
    Łk 12. 58-59
    Mk 9. 42-49
    2 Tym 1.18
    Mt 12, 31- 32
    1 Kor 3, 14- 17
    1 Piotr 3.19
    2 Mch 12, 38- 45
    Pozdrawiam i owocnego rozważania treści życzę .

    #18 morszczuk
  19. #11 niezapominajka,
    Ja też po raz pierwszy uczestniczyłem w uroczystych Nieszporach i procesji na cmentarz i w obrębie cmentarza w dniu Wszystkich Świętych.
    Chce powiedzieć, że to był nasz pierwszy w życiu „spacer” wśród zapalonych lampek w którym oprócz nastroju, zamyślenia , towarzyszyło nam Słowo czytane w kilku miejscach wraz z krótkim rozważaniem tematycznym. Komentarz i modlitwa za zmarłych Rodziców przypadła tuż obok grobu moich…
    Czytania nawiązywały w wielu miejscach do zmartwychwstania , a moja córka słuchając tego i wskazując grób po raz pierwszy chyba na serio zadało pytanie czy my ” stamtąd ” wyjdziemy? W jej oczach ,oprócz strachu widziałem też nadzieję!

    #19 grzegorz
  20. Grzegorz#19
    Oby w przyszłym roku , było nas więcej!!!
    i prawdziwa nadzieja zagościła w sercach!!!
    pozdrawiam

    #20 n
  21. Grzegorz#19
    Oby w przyszłym roku , było nas więcej!!!
    i prawdziwa nadzieja zagościła w sercach!!!
    pozdrawiam serdecznie

    #21 niezapominajka
  22. #6 Agawo,
    rzeczywiście – jak napisałaś – gdy odchodzi daleki znajomy można to sobie łatwo wytłumaczyć – rozpoczyna życie wieczne, ale gdy bardzo bliski, to … W ostatnim czasie przeżyłam śmierć dwóch bardzo mi bliskich osób. Ok. półtora roku temu zmarła męża siostra, mając lat 51. Od momentu wykrycia glejaka w mózgu poprzez operację do śmierci – wszystko trwało niecały miesiąc. Ciągle pracowała – doprowadziła jeszcze dzieci do Pierwszej Komunii Świętej, a na drugi dzień znalazła się w szpitalu. Szok dla nas, ogromny cios… Pogrzeb odbył się w rocznicę mojego i męża ślubu… Mąż to bardzo przeżył, ja starałam się być ciągle przy nim, ale wydawało mi się, że ma to szczególne znaczenie – radosne, rodzinne… Po czterech miesiącach od śmierci męża siostry niespodziewanie rozległego i ciężkiego udaru doznał mój tatuś w wieku 72. I choć może ktoś powiedzieć, że to już nie jest tak młoda osoba, jednak ja w tym momencie nie liczyłam wcale, że jego może coś złego spotkać – był człowiekiem tak „żywotnym” i pracowitym. Nie wyszedł z choroby mimo wielu starań przede wszystkim mojej mamy. Udar pogłębiał się, aż w końcu tatuś … „zasnął” (napisałam) w cudzysłowie, ale można te słowa odebrać dosłownie, bo śmierć jego była tak bardzo spokojna. Przyszła w drugi dzień świąt Wielkiej Nocy. kapłan go „odprowadził” – dosłownie – tatuś zmarł, gdy odwiozłam księdza i śpiewałam psalm na mszy, gdy wyszłam, zadzwoniła siostra, że zmarł… Dlaczego to wszystko piszę, bo chcę pokazać i innym tak, jak ja to sobie uświadomiłam, że śmierć może być BUDUJĄCA, POKRZEPIAJĄCA nas – tych, którzy tu jeszcze na ziemi zostajemy. Głęboko wierzę, że oni przez swą śmierć zmartwychwstali do życia wiecznego, do ucztowania z Panem … A swym życiem zasłużyli na taką śmierć …

    #22 MałgorzataW.
  23. Ja też podzielę się doświadczeniem śmierci mojej pacjentki sprzed kilku dni.
    Dostała ciężkiego udaru. Rodzina jednak nie zgodziła się na skierowanie do szpitala. Córka powiedziała, że mama chciała umrzeć w domu.
    Nie miała tak lekkiej śmierci, jak tato Małgorzaty, ale gdy po kilku dniach stwierdzałam zgon, widziałam uśmiech na jej twarzy…

    #23 basa
  24. Ja też na początku bałam się śmierci, chociaż najbardziej bali się mojej śmierci moi rodzice, ponieważ urodziłam się w 6 miesiącu ciąży.Teraz rozumiem, że każdy został po coś powołany przez Boga i musi dobrze żyć, aby godnie opuścić to życie, to miejsce.
    Moi katecheci uświadamiają mnie i moich kolegów od dawna o tym, aby godnie żyć, bo śmierć czeka nas wszystkich. Po co tak jest i dlaczego nikt nie wie. Ale każdy z nas boi się tego, ponieważ nikt tak naprawdę nie wie jak jest po drugiej stronie. Dlatego uważam, że trzeba się modlić a wraz z modlitwą i zaufaniem w Bogu nasza niepewność i strach znikną.

    #24 Sylwia
  25. Osobiscie doswiadczylam momentu śmierci mojego Ojca ,gdy wlozylam mu w rece gromnice i powiedzialam : Tato ,Jezus jest z Toba -zauwazylam blask i spokoj na Jego twarzy.Nigdy nie zapomne tego momentu bo uznalam to za wielka laske Boza nie tylko dla taty ale i dla mnie .
    Ta sytuacja uwrazliwila mnie na „moment umierania”,szczegolnie w hospicjum gdzie ostatnio mam mozliwosc odwiedzania chorych .Wczoraj przygladalam sie osobie ,ktora wygladala na umierajaca , a dzis juz nie zyje .Chociaz szepnelam Jej ,ze Jezus jest z nia , nie podjelam zadnych innych krokow/oprocz modlitwy za nia/ aby jej pomoc w przejsciu -mam taki niedosyt .
    W innym przypadku zastalam osobe po wylewie ,ktora nie mogla wykrztusic slowa w placzu ,dopiero po chwili zorientowalam sie ,ze obok na lozku lezy zmarla -pozostawiona ,przykryta przescieradlem.
    Czy to jest godne umieranie ?
    W personelu widze totalna znieczulice .

    #25 Tereska
  26. #6
    Zagadnieniem, o którym jest mowa zajmuje się szeroko Apostolstwo Dobrej Śmierci. Dużo informacji na ten temat jest w internecie.

    #26 Karolina

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php