Obchodzimy Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. W liturgii czytamy początek Dziejów Apostolskich. Święty Łukasz uchwycił i przekazuje nam wiadomość o tym szczególnym momencie, jakiem jest odejście Jezusa z tego świata. Odejście Jezusa z Jego dotychczasowej formy czy sposobu obecności. To odejście Jezusa oznacza jednak początek innego sposobu obecności . Oznacza też otwarcie czasu Kościoła, w którym Jezus jest obecny i działa w inny sposób. Działa w szczególności przez moc ducha świętego którego daje ojciec w imię Jezusa.

Piękne jest przedstawienie tego momentu, kiedy uczniowie Jezusa wpatrują się w Niego jako odchodzącego z rzeczywistości tego świata i kiedy słyszą słowa „mężów odzianych w białe szaty”. Tak oto pisze Święty Łukasz:

Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach.

I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?

Ten Jezus, wzięty od was do nieba,
przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba».

Patrzeć i widzieć

Uczniowie wpatrywali się w Jezusa wznoszącego się do nieba. Wpatrywali się jednak swoim ziemskimi oczami i przez pryzmat wszystkich swoich dotychczasowych oczekiwań. Jeszcze „przed chwilą” pytali Go: Czy teraz odbudujesz królestwo Izraela. Jezus im odpowiedział. Nie wasza oto rzecz … ale otrzymacie moc Ducha Świętego i będziecie mi świadkami … (zob. Dz 1,6n).

Jezus już wcześniej na różne sposoby pouczał uczniów że potrzebne jest jego odejście, aby otrzymali moc Ducha Świętego ta moc Ducha Świętego pozwoli im spoglądać na wszystko inaczej.

Ograniczoność naszego patrzenia i nowość właściwego widzenia

Nasze ludzkie patrzenie i nasze oczekiwania zmierzają zasadniczo do tego, aby utrzymać to, co mamy. Zabiegamy, by zachować i „ulepszać” to co jest naszym życiem. Czynimy to oczywiście według naszych kategorii oceniania. Doświadczymy jednak, że te wszystkie nasze kroki, nasze myślenie i nasze działanie kończą się – obrazowo mówiąc –grobem.

Dzięki orędziu Jezusa, które stało się prawdą przez jego śmierć i zmartwychwstanie wszyscy wierzący w niego otrzymają nowy sposób patrzenia na wszystko, co w nich i wokół nich się dzieje. Nie będzie to już patrzenie w oczekiwaniu spełnienia ludzkich perspektyw i pragnień. Będzie to natomiast patrzenie” oczyma” zmartwychwstałego Jezusa. A więc oczyma Tego, który przeżył wszystko, co ludzkie aż do śmierci, aż do nadania nowego sensu temu, co wiąże się z krzyżem. Przeszedł przez śmierć i w zmartwychwstaniu ukazał wielką zaskakującą wszystkich prawdę: jest krzyż i śmierć. Ale jest też zmartwychwstanie. Można żyć – doświadczywszy śmierci.

Nie wystarczy tylko o tym jakoś wiedzie. Można otrzyma to nowe patrzenie przez moc Ducha, którego Jezus udziela od Ojca. Co więcej, właśnie dzięki poznaniu w wierze tej Tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Jezusa, człowiek zaczyna odkrywać śmierć (oraz wszystko, co pod znakiem umierania się kryje: a więc krzywdę, niesprawiedliwość itp.) jako konieczny warunek do poznawania i doświadczania prawdziwego życia. Tego nowego patrzenia na wszystko.

„Prawdziwi” mężowie Galilei

Możemy więc rozumieć, że podczas Wniebowstąpienia Jezusa owi „mężowie w białych szatach” przez swoje słowa skierowane do uczniów, „mężów z Galilei”, mieli za zadanie oderwać ich wzrok od Jezusa, z którym od początku znajomości z Nim wiązali różne nadzieje, weszli teraz w realizm ludzkiego życia nie po to, aby spełniać swoją wolę i swoją wizję życia, ale wchodzić w realizm życia ludzkiego naznaczonego krzyżem. Oderwać swój wzrok od Jezusa widzianego przez pryzmat ich ludzkich oczekiwań. Tylko w ten sposób bowiem można się otworzyć na prawdziwe trwanie w nauce Jezusa i oczekiwanie na spełnienia się Jego obietnic – w szczególności daru Ducha Świętego.

To dzięki Jezusowi, dzięki Jego byciu na ziemi i dzięki Jego „odejściu” wierzący w Niego otrzymują łaskę innego patrzenia na całe życie. Autor listu do Hebrajczyków zachęca nas, abyśmy przystąpili właśnie do takiego Jezus, Kapłana, który ofiarował samego siebie za nas i byśmy mając jego Ducha też byli gotowi na to, aby w nas był ten sam sposób patrzenia, myślenia i działania:

przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną,
oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego
i obmyci na ciele wodą czystą.

Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy,
bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę.

Prosimy Pana, aby nasza wiara w Jego „odejście” i w Jego przedziwną obecność wśród nas przemieniała nasze spojrzenie na wszystko. Abyśmy odrywali oczy od naszych „mrzonek” (nawet pobożnych), a konkretyzowała się w realiach codziennego życia z wiarą, że to właśnie On dokonuje w nas nadal swojego dzieła. Abyśmy – tak jak Abraham wg słów samego Jezusa – widzieli dzień Jezusa i radowali się (zob. J 8,56).

On chce, by to dzieło, ten nowy sposób patrzenia na życie, docierało do krańców ziemi, do każdego człowieka.

Nasze zadanie: być tego świadkami.

Bp ZbK

Wybór i Nowość (5. Ndz Wlknoc – 220515)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Paweł i Barnaba powróciwszy do Antiochii (nie chodzi o Antiochię Pizydyjską, gdzie głosili Słowo w Synagodze, lecz Antiochię nad Orontesem, w Syrii, skąd wyszli), a więc do miejsca, skąd „za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła”, dzielili się z braćmi tej wspólnoty tym wszystkim, co podczas ich pracy misyjnej się dokonało. Opowiadali:

jak wiele Bóg przez nich zdziałał
i jak otworzył poganom podwoje wiary.

Nowość, którą poznał już też Piotr w Cezarei Nadmorskiej, w domu Korneliusza (Dz 10), polegała na wyjściu z Orędziem Ewangelii do pogan. Miało to wiele bardzo ważnych aspektów i nie było bez problemów dla chrześcijan pochodzenia żydowskiego.

Wybranie do dawania świadectwa

Zbawcze dzieło Boga odnosiło się do wszystkich ludzi. Stale tak jest i tak będzie do końca czasu ziemskiej historii ludzkości. To zbawcze dzieło nie dokonało się jednak automatycznie dla wszystkich, bez swoistego wprowadzania czy wdrażania w zamysł Boga i w to wszystko, co jest dziełem Boga w człowieku. Bóg niejako potrzebował narzędzi. Potrzebował wybranych, który mogli stawać się świadkami i narzędziami Jego działania.

Od początku więc historii zbawienia Bóg wskazuje na Niewiastą i Jej Potomka a szerzej Jej Potomstwo (zob. Rdz 3,15). Następnie wybiera Abrahama a później tworzy Lud Wybrany, co otrzymuje swój szczególny wyraz w Przymierzu pod Synajem (Wj 19 – 24).

Historia Wybranego Narodu odgrywa bardzo znamienną rolę w historii ludzkości. Nie jest jednak pozbawiona wielu trudności i tego, co w języku ludzkim i patrząc od strona człowieka można nazwać „niepowodzeniami”.

Zwracam uwag na to, że to nie są „niepowodzenia” Pana Boga w Jego działaniu, czy też skutek „pomyłki” w dokonanym przez Niego wyborze, lecz brak pełnej właściwej „dyspozycyjności” ze strony wybieranych”. Pan Bóg nie utworzył sobie „narzędzia doskonałego”. Wybrał natomiast takich, którzy w tym „wybraniu” mieli się stawać „narzędziami” poznającymi zamysł Boży i odpowiadać na ten zamysł (zob. np. Pwt 7,6nn). Działo się to zazwyczaj przy okazji „pomyłek” a nawet niewłaściwych odpowiedzi ze strony wybranych. Przeżywał to Abraham, przeżywał to Mojżesz – i właściwie wszyscy wybrani.

Sprzeniewierzenie się wybraniu

Jednym z bardzo wymownych momentów jest sam wybór i ustanowienie króla, o co zabiegali Izraelici chcąc być jak inne. Prorok Samuel dostrzega niewłaściwość tego żądania ze strony Izraelitów. Bóg jednak „przystaje” na oczekiwania Wybranego Narodu (zob. 1Sm 8,5-22;10,19).

Kiedy wmyślamy się w te wydarzenia i w to, co mówili Izraelici, dostrzegamy swoisty paradoks czy wprost niedorzeczność. Jak bowiem można być wybranym i jednocześnie takim, jak inni. Po to, zostaje ktoś wybrany i przeznaczony do zadania, aby świadczyć o tym, co jest inne od „dotychczasowego”, powszechnie przyjętego sposobu myślenia i działania. Gdy wybrany upodobni się do innych, do reszty, jest jak zwietrzała sól, która straciła swój smak i na nic się już nie przyda (zob. Mt 5,13).

Pan Bóg wybiera to i tych, których chce. Wybiera ich i „wciąga” w poznanie Jego zamysłu i doświadczenie życia według tego Jego zamysłu. Wybrany więc stale „potrzebuje” przemiany siebie, przemiany swego myślenia. Potrzebuje odchodzenia od swego sposobu myślenia, by stawać się świadkiem stale działającego Boga.

Przybytek Boga z ludźmi

Wybrany przez głoszenie Słowa Boga, które poznaje i przez swoje życie, w którym doświadcza działania Boga, staje się swoistym „ośrodkiem”, który na ziemi i w historii tego świata „uobecnia” logikę Boga i gromadzi rozproszonych, którzy ulegli różnym propozycjom tego świata i poszli za „obcymi bogami”, za wartościami, które obiecująco ukazują postęp i szczęście człowieka, ale nie są w stanie dokonać przemiany w samym człowieku, aby miał w sobie pokój i prawdziwe szczęście. W konsekwencji „biegają” za wszelkiego typu „nowinkami” proponowanymi przez świat, aby nie powiedzieć wprost przez „kłamcę i zwodziciela” (zob. n J 8,44).

Kto natomiast pozna i uwierzy dzieło Boga i to, że Pan Bóg wybiera do udziału w Jego życiu, w Jego sposobie myślenia i działania, ten będzie odkrywał sobie „inność” w stosunku do świata. Będzie to stale nowa i stale odnawiająca się inność. Nie będzie to łatwe, bo to będzie stałe dawania świadectwa – kosztem mniejszej czy większej „straty” siebie, a czasem aż do końca: marytyria, czyli świadectwo męczeństwa.

Dzięki temu realizuje się to, co obwieszcza w swojej wizji św. Jan:

Oto przybytek Boga z ludźmi:
i zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem,
a On będzie „Bogiem z nimi

Obecność Boga wśród tych którzy przyjęli wybranie i są tego świadkami jest największą nowością, jakiej może doświadczać człowiek.

Bp ZbK

W czwartą Niedzielę Wielkanocną otrzymujemy w pierwszym czytaniu końcową część obwieszenia, jakie Paweł i Barnaba wygłosili podczas drugiego z kolei szabatu w Antiochii Pizydyjskiej. Wtedy to, jak pisze św. Łukasz w Dziejach Apostolskich:

W następny szabat zebrało się niemal całe miasto,
aby słuchać słowa Bożego.
Gdy Żydzi zobaczyli tłumy, ogarnęła ich zazdrość,
i bluźniąc, sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł
.

Właśnie chodzi o to wydarzenie z drugiego szabatu. Zebrał się co prawda ponownie tłum i chcieli słuchać Pawła i Barnaby. Jednak „opozycja” doszła do głosu. Tworzyli ją wierni na swój sposób Prawu Mojżeszowemu Żydzi. Gdy oni zobaczyli tłumy, ogarnęła ich zazdrość. Przeciwstawili się więc nauczaniu Apostołów i kontestowali to ich „ewangelijne” nauczanie z powodu swojej wierności Prawu.

Reakcja Pawła na sprzeciw Żydów wobec Ewangelii

Wówczas Paweł wypowiedział bardzo znamienne słowa, które w pewien sposób rzutują światło na wiele wydarzeń w czasu Nowego Testamentu i życia pierwotnego Kościoła. Powiedział wówczas Paweł, do niedawna jeszcze uczestnik i działacz stronnictwa Faryzeuszów:

«Należało głosić słowo Boże najpierw wam.

Skoro jednak odrzucacie je
i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego,

zwracamy się do pogan.
Tak bowiem nakazał nam Pan:
«Ustanowiłem cię światłością dla pogan,
abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi».

Mając na uwadze całą historię zbawienia jako realizację obietnic uczynionych prze Boga począwszy od tej pierwszej danej w raju (zob. Rdz 3,15) przez wszystkie zapowiedzi proroków Paweł wskazuje, że pierwszymi odbiorcami Ewangelii obwieszczającej spełnienie obietnic – jakby z natury rzeczy – są Żydzi, wyznawcy Starego Przymierza. Tymczasem spotyka się z odrzuceniem przez nich tego zbawczego orędzia.

Jak to rozmieć?

Możemy doszukiwać się różnych powodów partykularnych i uwarunkowań historycznych. Gdy jednak pytamy się o ostateczną i w pewnym sensie egzystencjalną rację, to w poszukiwaniu odpowiedzi na taką reakcję trzeba dopatrywać się w tym, co zawiera się stosunku, jaki zachodzi między logiką Prawa i wynikających zeń praktyk religijnych oraz całej „legalistycznej” koncepcji życia – z jednej strony, a Ewangelią i tego wszystkiego, co z niej się rodzi i od niej pochodzi jako styl życia – z drugiej.

Naturalnie nie chodzi o przeciwstawianie tych dwóch rzeczywistości, lecz o sposób ich rozumienia i przyjmowania. Właściwie o ich specyficzne uzupełnianie się. Można to skrótowo tak powiedzieć: Ewangelia nie znosi (nie odrzuca) Prawa, lecz zmienia sposób podejścia do niego (zob. Rz 3,31 w szerszym kontekście).

Prawo natomiast, aby być prawdziwie skutecznym i „wykonywalnym” potrzebuje Ewangelii. Jest „pedagogiem”, który stale „doprowadza” człowieka do uświadamiania sobie prawdy, że ostatecznie potrzebujemy wejścia w znajomość i zjednoczenie z Chrystusem, który wypełnił Prawo i przekazał moc wypełniania go ze wszystkimi konsekwencjami, nie wykluczając zapierania się siebie, czyli umierania dla siebie (zob. np. Mk 8,34 i paral.; Mt 5,17; Rz 13,8; 1Kor 15,3nn; 1P 3,18).

Dlaczego trudne jest uchwycenie tej współzależności?

Odpowiedzi na tak postawione pytanie można udzielić najkrócej w ten sposób. Do rozumienia i akceptacji tej współzależności potrzeba dwóch czynników: Podania si osądowi przez Prawo, czego „normalnym” rezultatem, będzie odkrycie i uznanie siebie jako człowieka grzesznego. Oczywiście ma to wiele niuansów i etapów w życiu każdego człowieka.

Drugim czynnikiem jest uznanie potrzeby gotowość do przyjęcia daru – łaski, która usprawiedliwia grzesznika i wprowadza go w nowe życie. To nowe życie jest życiem nie tylko „usprawiedliwionym”, lecz także – aby było prawdziwe – „musi” okazywać się, ujawniać się, objawiać się w uczynkach będących owocem usprawiedliwienia czyli w takich, które niosą otrzymane i przyjęte usprawiedliwienie dalej, niosą je dla innych.

Uchwycenie tych dwóch aspektów dokonanego dla nas dzieła Boga, obwieszczanego w Ewangelii i poddanie wynikającej z niej logice swego życia, wymaga od nas nawrócenia. Gotowości na radykalną przemianą życia. Jest to zmiana ukierunkowania wszystkiego w naszym życiu. Jest to zmiana polegająca na „odchodzeniu” od siebie, a zwracaniu się ku temu, by Bóg objawiający się w dziele Jezusa Chrystusa, stawał się podstawowym wyznacznikiem układania całego naszego życia. Niejednokrotnie, a może nawet dość często, wydaje się nam, że lepiej pozostać przy swojej „religijności”.

Prośmy Pana Boga, by uchronił nas od przekonania, że to my, a szczególnie my przed Nim „mamy rację” i nie musimy słuchać.

Bp ZbK

Dzisiejszej niedzieli jest m.in. kreślona przed naszymi oczami wizja Baranka. Jan Apostoł pisze, że ujrzał i usłyszał … W języku biblijnym widzieć i słyszeć to często pojęcia korelatywne. Jeśli się coś widzi jest to zazwyczaj „wizja” służąca jakiemuś przesłaniu. Ma coś do zakomunikowania. Słyszy się i słucha czegoś, by widzieć otaczającą rzeczywistość w inny sposób; by widzieć nie tylko swoimi oczami i nie tylko w oparciu o własne doświadczenie.

Apokaliptyczna czyli objawiająca wizja Jana

Jan ujrzał i widział  głos wielu aniołów dokoła tronu Przedwiecznego oraz zgromadzenie Istot żyjących, i Starców, a liczba ich była miriady miriad i tysiące tysięcy. Wszyscy oni mówili głosem donośnym:

Baranek zabity
jest godzien otrzymać potęgę i bogactwo, i mądrość,
i moc, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo
.

Był to Baranek stojący ale jednocześnie jakby zabity (Ap 5,6). To jest obraz wyrażający paradoks. Ten obraz wskazuje na zebranie w jedno dwóch rzeczywistości: śmierci i życia. Poddanie się w śmiertelności śmierci aby mieć udział w nieśmiertelności życia. Tę tajemnicę mógł przeżyć w sobie i na sobie tylko Wcielony Syn Boży. W swojej, to znaczy przyjętej przez siebie cielesności mógł dobrowolnie przyjąć śmiertelność i przeżyć śmierć. Jako Bóg – Syn Ojca pozostawał zawsze żyjącym w Ojcu i z Ojca. Uczynił to jednak nie dla siebie, lecz tylko dla zbawienia człowieka. Dla zbawienia człowieka śmiertelnego i „uwikłanego” w przemijające życie z powodu lęku przed śmiercią (zob. Hbr 2,14n).

Wielkie działo Boga i wielkie wyznanie ze strony stworzenia

Dla ukazania wielkości zbawczego działa Boga dokonanego w Jezusie – Baranku św. Jan, Autor Apokalipsy widzi i opowiada „kult” należny Barankowi. To jest ten Baranek, który wziął na siebie grzech świata (J 1,29) i w konsekwencji śmierć, która czeka każdego człowieka i objawił, że można stać, można „z-martwych-powstać”.

Można – dzięki mocy Boga – zostać podniesionym z otchłani (z zależności) śmierci i niejako na nowo postawionym w życiu, które już nie podlega śmierci, ponieważ przez śmierć już przeszło. Przeszło nie ulegając jej skutkom i doświadczając zwycięstwa życia. Naturalnie już nie tego „własnego” ziemskiego życia, ale życia, które jest darowane od Ojca na sposób nieodwracalny i wieczny.

Janowa wizja wyraża radość i pochwałę tego zwycięstwa dokonanego przez Baranka, który dał się prowadzić „na rzeź” ale objawił i otworzył przed nami jako śmiertelnymi stworzeniami nieśmiertelność. Przedziwne to dzieło Boga na rzecz człowieka. To dzieło stało się po to, aby człowieka odciągnąć od zagubienia się w sobie i skierować go do tego, by wychwalał Boga i tylko Boga przez Jego Syna Jezusa Chrystusa w mocy Ducha Świętego.

Śpiew na cześć Baranka Chwała

Obraz wychwalających Boga zasiadającego na tronie dziejów i Baranka, stojącego i zabitego zbiera wszystko, co odkupione stworzenie może uczynić. Tak oto wołali donośnym głosem:

Zasiadającemu na tronie i Barankowi

błogosławieństwo i cześć,
i chwała, i moc, na wieki wieków!

A cztery Istoty żyjące mówiły:

«AMEN»

W każdej Eucharystii zmierzamy do tego momentu, by w doksologii wychwalać Boga i składać Mu dziękczynienie (berakach) przez Jezusa Chrystusa z Nim i przez Niego w jedności Ducha Świętego.

Wszyscy zgromadzenie wypowiadamy i z mocą śpiewamy: AMEN.

Czynimy to z wiarą i oddaniem się Bogu na wzór Tego, który za nas tak bardzo się oddał. Czynimy to z wiarą i z głęboką prośbą, by całe nasze życie było przeniknięte tym właśnie Amen. Nc chwałę Boga i dla dobra człowieka. Każdego, którego jest na dane spotykać lub też nawet nie. To pokorne a jednocześnie zwycięskie wyznanie AMEN ma jednak moc przenikać wszystkie przeszkody i bariery.

Bp ZbK


css.php