W dzisiejszej liturgii modlimy się słowami kolekty

aby troski doczesne
nie przeszkadzały nam w dążeniu na spotkanie z Synem Bożym,
lecz by nadprzyrodzona mądrość kształtowała nasze czyny
i doprowadziła nas do zjednoczenia z Chrystusem.

Wspólnym mianownikiem wszystkich przeszkód, które człowiek stawia lub które jawią się przed nim wobec przyjęcia Słowa, jest wpatrzenie się w siebie, pycha, pewność własnych racji czy poczucie samowystarczalności. Są to wszystko przejawy grzechu, czyli własnego, niezależnego od Boga, poznania dobra i zła. Trzeba doświadczenia kryzysu, co obrazuje doświadczenie wygnania babilońskiego, by po doznaniach goryczy niewoli i nieszczęścia móc się nawrócić i zwrócić do Boga, przyjmując Jego Słowo.

Dobrze jest pomyśleć także o tym, że wszystkie nasze ziemskie troski, która nas angażują i czasem faktycznie odciągają od Boga, mogą być też dobrą okazją do tego, by właśnie doświadczając w tym naszej ograniczoności (mimo naszej nawet spotęgowanej troski i zapobiegliwości), zwracać się z intensywniejszą wiarą do Boga.

Czas Adwentu to czas szczególnej wrażliwości i czujności, aby nie stracić z oczu żadnych okoliczności i okazji, w których – przeżywając szansę pokornego wykorzystania tego, co nam się nie udało – możemy spotkać Pana, dla którego wszystko jest możliwe.

Adwent to nie tylko czas postanowień i pełnienia dobrych uczynków. Adwent to czas skorzystania z wezwania do nawrócenia, do którego wzywa Głos, by następnie przyjąć przychodzące Słowo Wcielone. Mogą je przyjąć jedynie ci, którzy doświadczyli swojej niewystarczalności i uznali potrzebę zbawienia. Wtedy jest możliwe czyste dostrzeżenie zbawienia Bożego i przyjęcie go.

Głos Jana Chrzciciela do nas woła i nas wzywa.

Słowo – Jezus Ukrzyżowany i Zmartwychwstały spełnia w nas to, czego my nie potrafimy sami z siebie. Spełnia to na miarę naszej pokornej wiary.

Bp ZbK


css.php