Na pytanie Jezusa, postawione uczniom pod Cezareą Filipową, o to, za kogo Go ludzie uważają, padły różne odpowiedzi.

Za Jana Chrzciciela,
inni za Eliasza,
jeszcze inni za jednego z proroków.

Takie były opinie ludzi. W ówczesnym świecie wspólnoty Izraela były różne oczekiwania i różne inicjatywy. Sytuacja narodu pod względem politycznym, społecznym, a zwłaszcza religijnym, była trudna ze względu na okupację rzymską. Także z powodu różnego rodzaju „ruchów” oddolnych, które chciały osiągnąć coś więcej nie tylko na polu politycznym, ale także duchowym.

Było z jednej strony wiele wszelkiego rodzaju aspiracji i oczekiwań a z drugiej pewna „struktura” ograniczająca, która przejawiała się w dominacji rzymskiej i uległości a nawet kolaboracji części arystokracji (saduceusze). Dalej w „skostniałych” pojęciach i formach religijności, jakie wiązały się – przynajmniej w jakiejś mierze – z faryzeizmem. Przykładowo: Wspólnota w Qumran była swoistym protestem wobec kultu świątynnego. Można przywoływać wiele takich aspektów ówczesnego życia, które były swoistym tyglem nabrzmiałych niepokojów i oczekiwań Był to więc teren i czas, w którym wielu wyczekiwało nowości, lepszej perspektywy życia i przestrzeni dla właściwej duchowości.

Przyszedł Jezus

Przyjście Jezusa na ten świat jako Wcielonego Słowa Bożego dało jedną i to bardzo konkretną odpowiedź na wszystkie ludzkie oczekiwania. Prawdą jest jednak, że to była (i nadal jest) odpowiedź i propozycja rozwiązania, albo inaczej ujmując: dania odpowiedzi na wszystkie pytania czy aspiracje ludzi do „ulepszenia” swego życia, która nie mieści się w żadnej ze wszystkich kategorii ludzkich oczekiwań.

Nad Jego misją dominuje stwierdzenie wyrażone przez św. Jana w Prologu jego Ewangelii. Jan mówi o tym Wcielonym Słowie:

Przyszło do swoich własności,
a swoi Go nie przyjęli.

Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego
(J 1,11n).

Brak zrozumienia mesjańskiej misji Jezusa i w konsekwencji Jego odrzucenie ze strony tych, do których przyszedł i którzy na różne sposoby oczekiwali – każdy swojego – Mesjasza, jest niejako wpisany w charakter Jego misji. Zanim zostanie przyjęty, „musi zostać odrzucony”.

Piotr

W proklamowanej dzisiaj Ewangelii wg św. Marka jest to bardzo znamiennie uwypuklone. Na to samo pytanie Jezusa skierowane do uczniów o

Odpowiedział Mu Piotr:
«Ty jesteś Mesjasz».

Tak. To wielka prawda wyznana przez Piotra. Ale czy zrozumiana, czy przyjęta? To pokazuje następny krok opowiadania, w którym jest przedstawione, jak Jezus ukazuje swoją mesjańską misję: pójście do Jerozolimy i przeżycie oficjalnego odrzucenia oraz śmierci i zmartwychwstania. Wtedy Piotr upomina Go z zamiarem – jak możemy się domyślać – odciągnięcia Jezusa od tej misji i skłonienia Go do innego rodzaju „mesjaństwa”.

Reakcja Jezusa jest jednoznaczna:

Zejdź Mi z oczu, szatanie,
bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku.

Możemy w sposób lapidarny powiedzieć: ta scena (ta wymian zdań) ukazuje. Jak każdy z nich: Piotr i Jezus „trafili” w swoją dziesiątkę. Zdefiniowali się całkowicie w swoich poglądach i w rozumieniu mesjańskiej misji. Jednak każdy inaczej.

Piotr oczekiwał i wyznawał Mesjasza pojętego na swój ludzki sposób, stosownie do oczekiwań i aspiracji jego i jemu podobnych. Jezus natomiast wiedział, po co przyszedł i co jest potrzebne człowiekowi dla zbawienia.

Jest to też światło dla nas

Pytanie skierowane wówczas do uczniów dotyczy także każdego z nas, którzy przyznajemy się do Jezusa i chcemy przynależeć do wspólnoty z Nim. Chcemy wyznawać Go jako Mesjasza i chcemy za nim kroczyć – jak to Jezus  dalej precyzuje w końcowej części dzisiejszej Ewangelii.

Odpowiedzi na to Jezusowe pytanie „musimy” dawać stale, codziennie i w każdych okolicznościach. To pytanie Jezusa przybiera wiele określonych wyrazów:

  • Jakim Mesjaszem jest dla mnie Jezus konkretnych sytuacjach.
  • Czego od Niego się spodziewam i czego oczekuję.
  • Ma On być dla mnie tym, który niejako potwierdza moje plany i aspiracje, czy też tym, któremu pozwalam prowadzić się w różne „nieznane” obszary mojego życia, nad którymi nie mam władzy, a które w jakiś sposób prowadzą do tej samej Jerozolimy, do której On się udał.

Od odpowiedzi na te i podobne pytania zależy prawda i rzeczywistość, czy jestem tylko formalnie z Jezusem i normalnym członkiem Jego Ciała, czy też jestem gotów wchodzić w głąb tajemnicy. Ostatecznie dotyczy to takiej tajemnicy i takich rzeczywistości, w których szatan nie ma nic do powiedzenia.

W przeciwnym razie mogę ulegać podpowiedziom i sugestiom szatańskim, które przyjmują wiele różnych propozycji nie wykluczając swoistej (pozornej) dobroci, poprawności a nawet pobożności. Piotrowi przecież bardzo zależało na Jezusie i chciał mu na swój sposób oddać cześć i okazać życzliwość

Potrzebujemy refleksji nad tym, co to znaczy, że Jezus z Nazaretu jest Mesjaszem i wzywa nas do kroczenia Jego drogą.

Bp ZbK


css.php