Kamień odrzucony (4 Ndz Wlknoc – 210425)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Jako refren Psalmu responsorialnego w dzisiejszej liturgii śpiewamy:

Kamień wzgardzony stał się fundamentem.

Psalm zaś stanowią wybrane wersety z Ps 118. W Psalmie tym śpiewamy:

Kamień odrzucony przez budujących,
stał się kamieniem węgielnym.
Stało się to przez Pana
i jest cudem w naszych oczach.

Zauważamy pewną rozbieżność między refrenem a treścią, jaka jest w Psalmie. Sformułowanie refrenu możne traktować jako zbierającą parafrazę.

Warto jednak bliżej spojrzeć na treści związane z „odrzuconym kamieniem” a następnie z „fundamentem” i „kamieniem węgielnym” albo w innym przekładzie „głowicą węgła”.

Kamień odrzucony

W Psalmie 118 nie mamy formy przymiotnikowej, lecz czasownikową: kamień, który odrzucili budowniczy. Jest to w kontekście działania człowieka i dzieła Pana Boga:

Stało się to przez Pana: cudem jest w oczach naszych.

Oto dzień, który Pan uczynił: radujmy się zeń i weselmy! (Ps 118,23-24)

Człowiek zabiega o to, by „budować” po swojemu i ze „swojego materiału”. Z tego względu odrzuca zazwyczaj to, co Pan Bóg mu daje, a co człowiekowi w danej chwili nie pasuje. Zazwyczaj są to wszystkie przeciwności itp., które człowiek jakby automatycznie odrzuca, uważa za zbyteczne i niekorzystne.

Prawda podawana nam w Ewangelii jest jednak inna. Tym, co stanowi „budulec” dawany przez Boga zawiera coś „spoza” myżlenia i wyobrażeń człowieka. Tym budulcem mającym się stać w człowieku i dla człowieka prawdziwym dziełem Boga jest „materiał” czyli prawda wnoszona w ludzkie życie przez Jezusa i Jego Ewangelię. Jest to – najogólniej ujmując – prawda zaparcia się siebie (Mk 8,35 i paral.).

Ta prawda jest niezrozumiała i nie do zaakceptowania przez świat (przez człowieka, który nie poznał Ewangelii). Tak można rozumieć m.in. słowa czytanego działaj fragment Pierwszego Listu św. Jana. I wiele podobnych tekstów (zob. np. 1Kor 1,22-25).

Fundament

Św. Paweł wypowie następującą prawdę o fundamencie:

Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego,
jak ten, który jest położony,
a którym jest Jezus Chrystus
(1Kor 3,11).

Na przestrzeni dziejów ten fundament, na którym wznosi się budowla stanowią ci, których Chrystus wybiera do tej roli i do tego zadania. W liście do Efezjan czytamy, że wspólnota Kościoła jest zbudowana na fundamencie apostołów i proroków (Ef 2,20).

Do Piotra, którego Jezus nazwał „skałą / opoką”, powiedział, że na nim zbuduje swój Kościół (Mt 16,18).

Fundament stanowią ci, którzy przyjmują prawdę o Mesjaszu, czyli Kerygmat o Jego śmierci na krzyżu i Jego zmartwychwstaniu. Piotr co prawda od razu tego nie pojął – tak było pod Cezareą Filipową. Później do tego się nawrócił i stał się takim i tym, do którego Jezus wcześniej skutecznie skierował słowa o „opoce”. To jest fundament całej budowli. Na nim wznosi się cała budowla.

Kamień węgielny

Odrzucony kamień, wg Psalmu 118, stał się kamieniem węgielnym, dosłownie „głowicą węgła”. Kiedy jest mowa o kamieniu węgielnym, chodzi o element struktury, struktury narożnika (węgła) budowli. Chodzi o taki element, który jest w stanie sprostać różnego rodzaju siłom przeciwnym (wiatrom uderzeniom nieprzyjaciół itp.), które zmierzają do obalenia, do rujnowania struktury nośnej. Gdy więc mowa o kamieniu węgielnym, trzeba myśleć o istotnych elementach nośnej struktury danej budowli itp.

Ten termin (gr. lithos agonias; hbr. (´eben pinnātāh) wiąże się z tym, czym jest konfrontacja, zmaganie, utrzymanie właściwej pozycji, bycie prowadnicą itp.

Czymże konkretnie jest ten odrzucony kamień, który staje się kamieniem węgielnym (głowicą węgła), czyli tym, co gwarantuje właściwą stabilność i właściwą tożsamość budowli, by nie straciła swojej jakości i nie zamieniła się w innego rodzaju budowlę czy wprost ruinę?

Jest to ważne pytanie dzisiaj dla nas w Kościele. Szukanie i znajdywanie właściwej odpowiedzi należy do istotnych zadań Kościoła.

Najkrócej ujmując jest to przesłanie, jakie otrzymaliśmy od Jezusa w Jego Kazaniu na Górze (Mt 5 – 7).

Dzisiaj bardzo często szukamy różnych sposobów samookreślenia się, czyli własnej tożsamości. Dzieje się to także w wielu członkach jak i również w niektórych elementach struktury Kościoła. Wobec jawiących się problemów i zagrożeń próbuje się ima zaradzać na różne sposoby, aby nie ulegać i nie wpaść w ruinę.

Natomiast zbyt mało i zbyt rzadko odwołujemy się do Kazania na Górze, do wygłoszonych przez Jezusa makaryzmów (Mt 5,3-12) i kolejnych ostrzeżeń oraz wskazań, jakie Jezus daje. Szczególnie wtedy, gdy zestawia on to, co było powiedziane …, z tym co stanowi treść tego, co Ja wam powiadam … (5,20-48).

Potrzebujemy głębokiej refleksji i powrotu do Ewangelii, do kerygmatu. Wszyscy i we wszystkich dziedzinach życia

Bp ZbK

Objawienie to przede wszystkim przekazanie obietnicy. Tej obietnicy danej przez Boga jako reakcja na grzech (Rdz 3,15), która wielokrotnie i na różne sposoby była przekazywana aż do czasu pełnego objawienia i spełnienia w Jezusie Chrystusie (zob. Hbr 1,1-2)

Piotr po uzdrowieniu chromego w bramie świątyni powie do Izraelitów wskazując na wydanie Jezusa na śmierć:

Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości,
tak samo jak zwierzchnicy wasi.

A Bóg w ten sposób spełnił to,
co zapowiedział przez usta wszystkich proroków,
że Jego Mesjasz będzie cierpiał.

Uderza stwierdzenie o działaniu w nieświadomości przedstawicieli ludu wobec Mesjasza, z jednej strony i wypełnienie prze Boga tego, co było zapowiedziane o Mesjaszu, z drugiej. Bóg spełnił ro, co zapowiedział.

Działanie w nieświadomości

Piotr znał dzieje Narodu Wybranego: objawienie Prawa i przepowiednie Proroków. Był przecie członkiem tego Narodu. Jednocześnie był jednak już oświecony tym, co jeszcze dla wielu członków tego Narodu a w szczególności jego przywódców nadal zakryte. Wiedział też, że on sam, mimo, że był tak blisko Jezusa, też wszedł w swoistą „nieświadomość” i zaparł się Jezusa – trwając przy swojej koncepcji. Dzięki łase Pana i „pianiu koguta” wszedł w świadomość nawrócenia.

Jezus w czasie Jego publicznego życia i nauczania cały czas kierował do Izraelitów prawdę o Mesjaszu. Niektórzy przyjęli inni odrzucili. Ci, którzy przyjęli naukę Jezusa i jakoś poddali się Jego prawdzie, wobec skandalu krzyża przeżyli swój kryzys. Zwątpili i rozproszyli się.

Jezus Zmartwychwstały gromadzi ich ponownie wokół siebie. Pozwala im korzystać z Jego mocy. W Jego imię dokonują cudów. A przede wszystkim odkrywają, że tak miało być, aby się wypleniło wszystko, co zostało zapowiedziane.

Przesłanie

Dzięki temu doświadczeniu, jakim było rozproszenie się uczniów Jezusa wobec skandalu krzyża a następnie ich gromadzenie się wokół Zmartwychwstałego, zaczynają pojmować na czym polegało wszystko, co miało się wypełnić. To wszystko stało się, aby ludziom została zaoferowana droga wyjścia z grzechu, czyli szukania swej woli poza Wolą Boga.

Dlatego Jan, w czytanym dzisiaj fragmencie swego Listu nawołuje, abyśmy nie grzeszyli.  Jest jednak realistą. Sam bowiem doświadczył i widział to u pozostałych uczniów, jak trudno iść za Jezusem i wchodzić całym życiem w spełnienie Woli Boga, czyli tego, co musiało się stać z Mesjaszem i co musi się stawać z jego wyznawcami, namaszczonymi Jego Imieniem. Dlatego obwieszcza bardzo ważną prawdę. Ważną dla nas wszystkich słabych, ale wyznających prawdę Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Pana:

Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył,
mamy Rzecznika u Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego.

On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy,
i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata

Mamy Rzecznika, który stale jest po naszej stronie, by prowadzić nas do Ojca, by wyprowadzać nas z naszego zagubienia się w sobie. Niezależnie od tego czy powodem tego zagubienia i tej naszej nieświadomości jest nasza ludzka słabość czy też przekonanie o naszej samowystarczalności.

Aby prawda tego Rzecznika mogła w nas działać i przynosić owoce, konieczne jest jednak nasze nawrócenie. Uznanie naszej błędnej postawy wobec prawdy krzyża. Wychodzenie z własnej nieświadomości i przyjmowanie prawdy o sobie w świetle Paschalnego Orędzia.

Każdy, kto spotyka się z Prawdą Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Pana, ma szansę uwierzyć. Konieczna jednak zawsze jest gotowość wychodzenia z nieświadomości i przyjęcia światła Prawdy.

Bp ZbK

Słyszymy dzisiaj przesłanie z Dziejów Apostolskich ukazujące pierwszą wspólnotę chrześcijańską. Jest to nie tylko przedstawienie stanu wspólnoty, lecz także jednocześnie przesłanie, które ukazuje kierunek jej trwania i wzrastania oraz jej rolę w świecie.

Jeden duch i jedno serce
ożywiały wszystkich,
którzy uwierzyli
.

Takim oto stwierdzeniem rekapituluje św. Łukasz w jednym ze swoich sumariów, gdy mówi w Dziejach Apostolskich o pierwotnej, czyli popaschanej wspólnocie uczniów Jezusa. Dalej przedstawia życie tej wspólnoty w harmonii działania i przeżywania wszystkiego, co ich spotykało. Nadto ukazuje realne relacje rzutujące na mentalność i sposób podchodzenia wierzących członków wspólnoty do dóbr i do wszystkiego, co stanowiło jakiekolwiek życiowe niedostatki.

Jaka to była jedność?

Sprawa jedności i współdziałania społecznego jest jednym z wielkich dążeń każdej organizacji i każdej społeczności. Różne jednak są zazwyczaj motywy i cele organizowania i konstytuowania jedności. To widzimy już poczynając od Wieży Babel i kończąc na różnych „unifikujących” i „unijnych” zabiegów – czy to stawianych przez przeróżne systemy totalitarne czy też demokratyczne. Zawsze znajdą się „równiejsi”.

Wspólnota chrześcijańska nie wychodzi z jakiegokolwiek założenia „zjednoczeniowego”, ani też ze świadomości postawionego sobie jakiegoś celu bądź interesu, który mógłby ich łączyć. Nie. Żaden z takich faktorów nie stoi u podstaw chrześcijańskiej wspólnoty żyjącej Paschą Jezusa. Wszystko opiera się na doświadczeniu przez jej członków, poszczególnych wierzących, faktu spotkania z Osobą Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Pana. To doświadczenie polega przede wszystkim na poznaniu i doznaniu przebaczenia. Wprowadzenie w darmowość życia otrzymywanego i przekazywanego.

Uczniowie zawiedli, ale Pan im przebaczył i posłał ich by nieśli przebaczenie

Gdy w tym wielkanocnym czasie słuchamy czytanych fragmentów Ewangelii o spotkaniach Zmartwychwstałego Jezusa z uczniami, to uderza nas między innymi przede wszystkim przebaczenie oraz przesłanie pokoju. Zmartwychwstały Pan przez swoje spotkania nie przekazuje tylko faktu swojej obecności, ale łączy z tym faktem przesłanie. Specyficzne przesłanie.

Przesłanie, jakie zmartwychwstały Jezus przekazuje, ma na celu przekazanie zwycięstwa życia nad śmiercią właśnie przez ten przedziwny fakt, że On nie bronił swego życia, lecz przyjął na siebie zło, jakie ludzie mu zgotowali. A teraz jako Zmartwychwstały nie tylko nie ma pretensji i nie wnosi z tego powodu zażaleń. Natomiast obwieszcza wszystkim Dobrą Nowinę przebaczenia i pokoju. Czyni to bezpośrednio wobec tych, którzy z Nim przebywali za czasów Jego ziemskiego życia i nakazuje im też, aby tę Prawdę nieśli na cały świat. Aby byli świadkami tej prawdy. Nosicielami tej prawdy aż do dawana swego życia.

Owoc ukrzyżowania i zmartwychwstania – dostępne także dla nas

Ci wszyscy, którzy uwierzą w to przepowiadanie i przyjmą to świadectwo życia promieniujące przebaczeniem i pokojem, będą tworzyli wspólnotę o jednym duchu i jednym sercu. To jest cud i owoc zmartwychwstania. Cud, który trwa.

Tylko dzięki tej prawdzie (faktowi) i wierze płynącej z tej prawdy, czyli wierze przechodzącej i przeprowadzającej człowieka przez „ukrzyżowanie”, więc przyjmowanie na siebie jakiegoś zła ze strony innych i okazywania (niesienie) przebaczenia doznanego zła, rodzi się jedność „zmartwychwstania” czyli nowych relacji, w których nie dominuje żaden interes partykularny, żadna konkurencje i walka, lecz przebaczenie i pokój. Jest to stale żyjące i stale ukazujące się w świecie Ciało Zmartwychwstałego Chrystusa.

O taką jedność prosimy, do takiej jedności zmierzamy w oparciu o Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Pana. Pragniemy bowiem, aby On ukazywał się w naszym życiu i przez nasze życie. Prosimy Pana Boga o łaskę trwania w tej jedności i pokoju szczególnie dla Neofitów

Bp ZbK

Świadectwo (Pn Wlkanoc – 210405)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Apostołowie i pośrednio wszyscy uczniowie (wyznawcy Jezusa) otrzymali od zmartwychwstałego Pana polecenie głoszenia Ewangelii czynienia ludzi Jego uczniami po całym świecie. Tak dokonywała się pierwotna chrystianizacja, czyli wprowadzenie w namaszczenie mesjańskie (Mesjasz to Chrystus, uczniowie to namaszczeni (przeniknięcie) jego Tajemnicą – christianoi (zob. Dz 11,26).

Pierwotny Kościół

Chrystianizacja następowała przez dawania świadectwa o zwycięstwie życia nas śmiercią i wszystkiego tego, co z poznania tej Tajemnicy wynikało. Tak było od początku. Tak było przez wieki. W centrum chrystianizacji stał kerygmat i wdrażanie w chrześcijaństwo było przedmiotem inicjacji, katechumenatu.

Dalsze dzieje

Z czasem, z różnych względów ta świeżość inicjacyjna poczęła gubić swoje priorytetowe miejsce. Ustąpiła w jakiejś mierze innymi czynnikom. Przy tej okazji do rzeczywistości wspólnoty uczniów wkradały się inne czynniki p części brane ze świata. Następowała jakaś forma sekularyzacji. Czasem to miało na swój sposób charakter pobożny i religijny. Nie zawsze jednak ewangelijny. Czynniki światowe poczęły niejednokrotnie odgrywać tak wielką rolę, że zacierało się i było niedowartościowane to, co wynikało z mocy Słowa (Ewangelii) i co stanowiło treść Sakramentów.

Sakramenty bywały czasem pojmowane zbyt obrzędowo i rytualistycznie a nawet magicznie. Łatwo treści wynikające z Dekalogu i Ewangelii bywały przemieszane z ludzkimi nakazami i prawami. Nastąpił w jakimś stopniu proces swoistego moralizowanie Ewangelii z uszczerbkiem jej właściwego przesłania. W miejsce czynów płynących z wiary wchodziła nierzadko logika wypełniania obrzędowych tradycji. Zanikanie wiary egzystencjalnej bywało rekompensowane formalizmem i obrzędowością. I tak można jeszcze kreślić dalej ten proces, który w jakiejś mierze jest faktem w naszej dzisiejszej historii. Wobec tego problemu stanął Sobór Watykański II.

Dziś

Dziś wielu załamuje ręce wobec postępujących gwałtownych przejawów sekularyzacji i laicyzacji. Wychodzi bowiem na jaw, jak wiele aspektów życia, które przedstawia się jako chrześcijańskie, jest mało z nim związane. Co więcej wiele istotnych i prawdziwych czynników, które od początku stały u podstaw kształtowania (formowania) chrześcijańskiego ducha i chrześcijańskich podstaw (inicjacja chrześcijańska), dziś nie jest dowartościowane. Wiele z nich zostało odłożone na bok jakby do archiwum pierwotnego Kościoła. W zamian za to próbuje się stosować inne, rzekomo bardziej progresywne i bardziej skuteczne sposoby.

Nie ulega wątpliwości, że wielu ludzi w Kościele, wielu Jego członków na różnych poziomach, nie ma jasności co do tego, co jest istotne w ewangelijnym przesłaniu i co z tego przesłania wynika dla konkretów naszego życia.

Potrzeba

Dlatego dziś konieczne jest wołania o prawdziwą inicjację chrześcijańską, by tych, którzy zostaną na różne sposoby dotknięci łaską od Boga, czynić ich uczniami Jezusa Chrystusa wprowadzając ich w arkana wiary. Egzystencjalnej wiary. Aby stawali się też świadkami. Czyli gotowymi także na męczeństwo. Takie jest bowiem znaczenie terminu martyr. Taka też jest odwieczna i zawsze aktualna zapowiedź (wyjaśnienie) Jezusa dane Apostołom przed Wniebowstąpieniem (zob. Dz 1,7n). Trzeba więc docenienia katechumenatu zarówno w jego oryginalnej formie, czyli wobec nieochrzczonych, jak i w różnych formach pochrzcielnych wobec już ochrzczonych, którzy potrzebują prawdziwego wdrożenia w chrześcijaństwo (zob. KKK  1229-1232).

Jezus powiedział (zapowiedział): Będzie Moimi świadkami. To znaczy też będziecie męczennikami z powodu Prawdy i Tajemnicy, jaka stała się we Mnie i którą Wam przekazałem. Tylko w ten sposób może bowiem rozszerzać się w świecie Ewangelia o zbawieniu człowieka i docierać do każdego, kto na różne sposoby jest zniewolony sobą i odkrywa, że potrzebuje wyzwalającego orędzia. Potrzebuje świadectwa związanego z przeżywaniem męczeństwa, odrywania się od starego człowieka (siebie samego) i narodzin do nowego życia – życia ucznia Jezusa i dziecka Boga.

Bp ZbK

Świadkowie (Niedz Wlkn – 210404)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W dzisiejszej LG – w Jutrzni Kościół podaje nam fragment mowy św. Piotra w domu setnika Korneliusza w Cezarei Nadmorskiej. Poszedł tam na zaproszenie Korneliusza po uprzednim widzeniu, jaki miał w Jafie. Fragment ten wskazuje na specyficzny aspekt objawienia się Zmartwychwstałego Pana i sposobu, w jaki ta prawda ma się rozszerzać, by docierać do krańców ziemi.

Po wprowadzeniu o wydźwięku historycznym Piotr daje świadectwo i przedstawia siebie jako świadka zmartwychwstania (mówi w liczbie mnogiej obejmując tym samym innych Apostołów). Oto jego słowa:

Bóg wskrzesił Jezusa trzeciego dnia
i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi,
ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków,
którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu.

On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo,
że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych.
Wszyscy prorocy świadczą o tym,
że każdy, kto w Niego wierzy,
przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów
(Dz 10, 40-43).

W czym tkwi moc tego obwieszczenia?

To Piotrowe świadectwo ukazuje, że prawda o zmartwychwstaniu Jezusa nie jest jakimś tryumfalnym objawieniem, który przechodzi przez dzieje świata i ludzi jak przysłowiowy walec, by ich niejako determinować (zmuszać) w sposób bezwzględny w wiarę w zmartwychwstanie.

Zmartwychwstały Jezus nie ukazał się całemu ludowi, lecz wybranym świadkom. To oni swoimi słowami i swoim życiem mają dawać świadectwo o prawdzie, która dla nich stała się dostępna. To dawanie świadectwo będzie wiązało się z różnymi perypetiami i doświadczeniami. Ci, którzy tego będą doświadczać, będą odkrywać i pojmować, że właśnie ta prawda była obwieszczana już przez proroków, teraz się wypełniła i się wypełnia w tych, którzy przyjmują świadectwo posłanych świadków.

Propozycja i zaproszenie

Wynika stąd prawda o wielkiej „delikatności” Pana Boga. Nie „zmusił” i nie „zmusza” nikogo do wiary w zmartwychwstanie, lecz przez wybranych świadków obwieszcza, że taka jest prawda. Istotne jest to, aby byli autentyczni świadkowie. Tacy, którzy otrzymawszy udział w objawieniu, niosą tę prawdę w różnych okolicznościach i warunkach. Prawdziwości tego świadectwa niesionego przez świadków jest potwierdzana przez gotowość przeżywania tajemnicy Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Pana.

Takimi byli Apostołowie. Takimi są wszyscy, którzy przez wieki w posłuszeństwie wiary rodzącej się z Ewangelii -tej Dobrej Nowiny, że Ukrzyżowany żyje jako Zmartwychwstały i niesie ze sobą – przez swoich świadków –  dla wszystkich którzy uwierzą, przebaczenie. Przebaczenie grzechów. Wyprowadzenie z grzesznej koncepcji życia.

Zwycięstwo, które nikogo z ludzi nie powala i nie przygniata

Zwycięstwo Zmartwychwstałego to nie zwycięstwo, które zewnętrznie powala na ziemię, lecz pokorne świadectwo o mocy Tego, który stał się słabym w oczach ludzi (aż do grobu), aby dawać możliwość i szansę rozszerzanie się Jego prawdy przez świadków oddających Mu życie do dyspozycji, aby spełniło się pojednanie i odpuszczenie grzechów.

Pascha to przejście z niewoli do wolności; z rozproszenia przez grzech (własny interes) do bezinteresownej jedności i komunii. Dzieje się to przez przebaczenie. Do tego ze strony człowieka potrzebne jest uznanie różnych własnych błędów, porażek, grzechów. Dokonuje się to za pośrednictwem świadectwa zwycięskiej Tajemnicy w słabych ludziach.

Dobrej i owocnej Paschy!

Bp ZbK

Leczące zranienie (Wlk Sobota – 200403)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W czytaniu dzisiejszej Jutrzni otrzymaliśmy słowo proroka Ozeasza. Mówi ono o powrocie do Pana. Rzuca światło na zranienia człowieka. Mówi o zranieniu przez Pana i o uleczeniu zranionych.

Chodźcie, powróćmy do Pana.
On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże.
Po dwu dniach przywróci nam życie,
a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności
(Oz 6, 1-2).

Aby dobrze rozumieć przesłanie o zranieniu ze strony Pana, trzeba najpierw wrócić do zranienia, jakie nosimy wskutek pierworodnego ukąszenia ze strony starodawnego węża. To stało się w raju. Ta rana jest. Ta rana jest naszą raną. Ta rana sama się nie zabliźnia. Próbujemy to robić na różne sposoby, ale to nas nie leczy na sposób trwały. Jedyny sposób na jej uleczenie jest wejście w proces leczenia zaproponowany przez Pana. Ten proces jednak nie jest tej samej kategorii (tej samej logiki), z powodu które powstała ta pierworodna rana.

Co więc wobec tej sytuacji?

Trzeba interwencji z zewnątrz. Interwencji zmierzającej do ludzkiego wnętrza. Trzeba zranienia, ale innego zranienia niż owo pochodzące od węża, któremu zazwyczaj staramy się zaradzić na swój sposób. Trzeba zranienia tej otoczki (skorupy) którą sami budujemy wokół owej pierworodnej rany próbując dokonać jakiegoś zabliźnienia, jakiegoś uleczenia własnym sposobem. Efekty tego są mierne albo żadne. Może nas uratować tylko interwencja, która przekracza naszą pomyślność i nasze plany . Trzeba przecięcia i przebicia skorupy naszych sposobów ratowania siebie i utrzymywania siebie w jakkolwiek pojętej egzystencji własnej.

Trzeba zbliżyć się do Tego, kto ma moc uzdrowienia i ma odwagę dokonać tej operacji. Dokonał jej na swoim Synu – wcielonym Słowie, które przyjęło nasze ciało. W Nim się dokonał potrzebny nam wszystkim proces zranienia i uleczenia.

Proces leczenia przez przyjmowanie zranień

Jeśli o tym pamiętamy i to przyjmujemy z wiarą otrzymujemy gotowość na ten przedziwny proces ranienia w każdym z nas owego starego człowieka. Tego człowieka otoczonego skorupą swoich różnych połowicznych zabliźnień, przez które się chronimy i próbujemy znaleźć jaką wewnętrzną równowagę czy pocieszenie. Tak często trwamy w tym zamkniętym stanie.

Przed nami jest jednak inna propozycja. Powrotu do Tego, który przez różne wydarzenia w naszym życiu nas rani (karci, wykazuję błąd, doświadcza ludzką niesprawiedliwością itp.). Czyni to i dopuszcza to, abyśmy mogli – zbliżając się do Niego: tego, który rani – doznać prawdziwego uleczenia. Przemiany naszego wnętrza. Daru nowego Ducha. Przywileju bycia Nowym Człowiekiem, co prawda kiedyś zranionym (przez węża) a teraz przyjmującym zranienia (z ręki Pana dzięki Jego Ewangelii) i dlatego przeżywającym stałe leczenie: by być uleczonym od siebie człowiekiem.

To jest stała propozycja trzeciego dnia zmartwychwstania.

Życzę wszystkim Blogowiczom dobrego i owocnego przeżycia Paschy.

Bp ZbK

Powodzenie (Wielki Piątek – 210402)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W liturgii Jutrzni dnia dzisiejszego czytamy fragment proroka Izajasza o Słudze Pańskim – część czwartej pieśni o tym przedziwnym Słudze (Iz 52,13-15)

Oto się powiedzie mojemu Słudze,
wybije się, wywyższy i bardzo wyrośnie.
Jak wielu osłupiało na Jego widok,
tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd
i Jego postać była niepodobna do ludzi;
tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta,
bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego.

Powodzenie

Tekst hebrajski wskazuje na sukces. My składając sobie nawzajem życzenia też często używamy tego określenia czy podobnych, jakimi są pomyślność, szczęście, sukces. Oczywiście zawsze jest sprawa tego, o czyj sukces chodzi. Bywa, że sukces jednego, jest porażką drugiego.

Powiedzie się Słudze Boga. Jak słudze, a więc nie chodzi o Jego osobisty sukces, lecz o wykonanie i spełnienie tego, co w Nim. Jako słudze jest złożone. Czemu On ma służyć.

Wybije się i wywyższy, nie w realizacji swoich planów, lecz tych, jakie są odwiecznie w zamyśle Tego, kto Sługę posyła. Tym zamysłem jest starcie głowy węża. Starodawnego zwodziciela.

Jaki sukces?

Sługa spełni to swoje zadanie (misję) jeśli przyjmie to, co w zapowiedzi z Rdz 3,15 jest współbrzmiące (współistniejące, korelatywne) ze starciem głowy (zamysłu) węża. Jest tam mowa o starciu pięty Potomka Niewiasty.

Sługa Pański odnosi sukces w tym i przez to, że pozwala na to ugodzenie (śmiertelne) w swoją piętę, w swoje życie.

tak nieludzko został oszpecony
Jego wygląd i Jego postać była niepodobna do ludzi.

W przyjęciu tej prawdy nie szukał sukcesu dla siebie, lecz oddał siebie sprawie wypełnienia zamysłu Boga. Uczynił to w pełnym i bezgranicznym posłuszeństwie okazując się do końca sługą – czystym od jakiegokolwiek własnego interesu.

Zdumienie i zaskoczenie

Wobec takiej postawy i takich wydarzeń, w które wszedł Sługa, wszystko się zmieni. Nastąpi całkowite zaskoczenie.

mnogie narody się zdumieją,
królowie zamkną przed Nim usta,
bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano,
i pojmą coś niesłychanego.

To zaskoczenie i zdumienie są spowodowane zmartwychwstaniem ugodzonego w piętę (w życie) Sługi. Jest owocem posłuszeństwa Sługi, któremu się powiodło w byciu Sługą do końca.

Niechaj ta prawda obwieszana przez Słowo, przez Ewangelię będzie dla nas motywem do przeżywania każdej sytuacji, w której też możemy przyjmować coś z sług Bożego zamysłu i zostać obdarowanymi zdumieniem zmartwychwstania.

Przeżywajmy to święte Triduum w świetle Ewangelii obwieszczającej przedziwne powodzenie Sługi Bożego.

Bp ZbK


css.php