Liturgia 34. Niedzieli to liturgia Uroczystości Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Jest to ostatnia niedziela roku liturgicznego. Ma w sobie pewne znamiona rekapitulacji, czyli próbuje spojrzeć całościowo na określony odcinek historii zbawienia. Czyni to przywołując przed oczy pewne momenty z całego zbawczego planu Boga, jaki urzeczywistnia się w dziejach Narodu Wybranego, w Synu Człowieczym i przez Jego misję oraz w Kościele i przez jego misję. My znajdujemy się w Kościele; właściwie trzeba powiedzieć, że my nim jesteśmy. Ta historia dzieje się więc przy naszym współudziale: w nas i przez nas. Spójrzmy na kilka momentów tej historii idąc za czytaniami tej niedzieli.

Ja sam będę pasł

Pierwsze czytanie z proroka Ezechiela skierowane jest do pasterzy ludu. Do przywódców, którym została powierzona misja przewodniczenia.

Wobec faktu różnego rodzaju zaniedbań i nadużyć ze strony tych, którzy winni lud prowadzić i nim się opiekować, Bóg sam przedstawia się jako Ten, kto przejmuje inicjatywę. Pasterze bowiem skoncentrowali się na swoich interesach. Jako pasterze pasą samych siebie a nie owce. Wobec tego zapowiada,

ja sam będę szukał moich owiec
i będę sprawował nad nimi pieczę.

Co więcej, zapowiada też, że stanie przeciwko złym pasterzom i położy kres ich pasterzowaniu (jest to fragment bezpośrednio poprzedzający niedzielną perykopę).

Przesłanie bardzo precyzyjne i radykalne. Prorok Ezechiel w imieniu Pana Boga wypowiada te słowa o bezpośrednim zaangażowaniu się Boga w życie tych, których prowadzi. Pan Bóg zbędzie to czynił z wielką troską. Będzie szukał, dokonywał przeglądu i opatrywał zranione, słabe i chore będzie umacniał a mocne i zdrowe chronił. Będzie nad wszystkimi dokonywał sądu. Sprawiedliwego sądu.

Stale jednak przez pasterzy ułomnych

Taka jest prawda troski Pana Boga o Jego lud. Dzisiaj musimy to odnieść do troski Pana Boga o Kościół i myśleć o pasterzach Kościoła różnych stopni. Dostrzegamy bowiem, że wiele spraw na tym polu jest chorych i potrzebują właściwej interwencji. Widzimy bowiem, że w postawach ludzi, którym została powierzona misja duszpasterzowania nie zawsze odpowiada temu zaangażowaniu się Boga, a czasem wręcz z nim kontrastuje.

Możemy w tym miejscu spojrzeć na posługę pasterzy, nas biskupów prezbiterów. Widzimy jak wiele jest zaniedbań i niewłaściwości. Jak często brak nam właściwego ducha. Z pokorą musimy wyznawać to przed Bogiem i przed Kościołem, przed wspólnotami, w których jesteśmy jako przewodnicy i pasterze. Naturalnie nie można uogólniać. Trzeba jednak ostro dostrzegać wszystko to, co nie odpowiada Bożej wizji pasterzowania i coś z tym robić. Jest to bowiem szansa, byśmy bardziej przylgnęli do jedynego dobrego Pasterza. Czytaj więcej…


css.php