Słyszymy dzisiaj w Ewangelii słowa gospodarza roli, na której posiał on dobre ziarno, a na którą w nocy jego nieprzyjaciel, między pszenicę nasiał chwastu i odszedł. Gdy słudzy gospodarza widzieli, co wyrasta na tej roli, chcieli pójść i wyrywać to, co wyrosło jako chwast – owoc działania nieprzyjaciela. Wtedy gospodarz powiedział:

Nie,
byście zbierając chwast, nie wyrwali razem z nim i pszenicy.

Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa;
a w czasie żniwa powiem żeńcom:

Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie;
pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza.

Te słowa gospodarza z przypowieści Jezusa mogą w pewnym sensie na dziwić a nawet bulwersować. Nie tylko teoretycznie, ale także powodować swoisty bunt i prowadzić do działania na własną rękę przez tych, którzy chcą po swojemu uporządkować świat.

Myślenie powodowane interesem

Według myślenia człowieka tej ziemi, człowieka interesu, te słowa gospodarza roli nie biorą w wystarczający sposób pod uwagę normalnej ekonomii oraz prawideł wzrostu i przynoszenia zysku. Łatwo przyznać słuszność sługom, którzy chcą uporządkować pole.

Słowa gospodarza roli stoją też – jak się wydaje – w pewnej sprzeczności ze słowami innego gospodarza, który zamierzał wyciąć drzewo figowe, które nie przynosiło owocu a tylko wyjaławiało ziemię (zob. Łk 13,7). Lub też ze słowami z przypowieści o ziarnie, które wpadłszy między cierpnie, zostało zagłuszone (Mt 13,7 paral.).

Tymczasem ten gospodarz mówi:

pozwólcie obojgu rosnąć aż do żniwa.

Wtedy to on podejmie decyzję, co zrobić zarówno z chwastem jak i z pszenicą.

Okazanie pełnej sprawiedliwości

Słowa czytanego dzisiaj fragmentu Księgi Mądrości wskazują nam zupełnie inne rozumienie sprawiedliwości i podejmowanie decyzji, niż to, jakim zazwyczaj kieruje się człowiek. Nie jest to jakikolwiek interes, lecz prawda pełnej i odpowiedzialnej władzy nad wszystkim. Możemy powiedzieć nad dobrem i złem. Może tak czynić, bo nie oczekuje i nie potrzebuje dla siebie korzyści i owoców dobra ani nie lęka się (nie zaszkodzą Mu) działań zła i złego. Wie też, kiedy nagrodzić dobrych i kiedy ukarać złych.

Potęgą władasz, a sądzisz łagodnie
i rządzisz nami z wielką oględnością,
bo do Ciebie należy moc, gdy zechcesz.

Tak może czynić tylko ten, kto ma pełną absolutną i suwerenną wadzę nad wszystkim a sam jest dobrem. Jest On sprawiedliwy według miary dobra swej potęgi. Takim jest Bóg Stwórca i Zbawca człowieka.

Objawią w pełni swoją sprawiedliwość przez dzieło dokonane w swoim Synu – prawdziwym Słudze Pańskim, który będąc „dobrym nasieniem”, prawdziwym ziarnem pszenicznym, wzrastał między chwastami – skutkiem działania nieprzyjaciela. Nie powyrywał „chwastu” i nie pousuwał tych, co czynili i czynią zło na widnokręgu ludzkości (właściwej roli życia), lecz ofiarował samego siebie, aby przynajmniej niektóre „chwasty” zobaczyły i zrozumiały co to, jest sprawiedliwości Boża i do Niego się zwróciły.

Tak działo się na przykład z łotrem na krzyżu (Łk 23,41nn), z centurionem wobec sposobu umierania Jezusa (Mk 15,39), z Szawłem (Dz 9; por. Ga 1,13-16; 1Kor 15,8nn). A później można wskazywać na św. Augustyna i tylu, tylu innych, którzy poznali sprawiedliwość Bożą i z niej korzystali patrząc na Jedynego Sprawiedliwego pośród tylu „chwastów” tego świata

Duch, który przychodzi z pomocą w słabości

Tego nie można pojąć ludzkim rozumem i nie jest to możliwe do wydedukowania z jakiejkolwiek innej sprawiedliwości niż ta, która objawia się w Potędze i Chwale Boga, jakie zajaśniały na Obliczu Jezusa Chrystusa” (zob. 2 Kor 4,6).

To właśnie Duch Święty, Duch Jezusa Chrystusa pozwala nam to rozumieć i odpowiednio do tego przyjmować właściwą postawę. Dzieje się to właśnie szczególnie wtedy, kiedy – jak mówi św. Paweł w czytanym dzisiaj fragmencie Listu do Rzymian:

Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości.
Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba,
sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach,
których nie można wyrazić słowami.

Wynika z tych słów św. Pawła, że Duch Święty, Duch Jezusa Chrystusa w szczególny sposób przychodzi nam z pomocą wtedy, kiedy doznajemy wszelkiego rodzaju słabości, w których nie wiemy o co prosić i jak się modlić.

Dzieje się to szczególnie wtedy, gdy nas przyciskają, utrudniają nam życie różnego rodzaju chwasty i przeciwności. Wtedy najchętniej prosimy o uwolnienie od tych trudności i oczekujemy pomocy, by dokonać „naszego” pokonanie ich – czyli wyrwania i usunięcia tych chwastów.

Tymczasem – jak uczy nas dzisiejsza przypowieść i cały sposób działania Boga objawiony w Jezusie Chrystusie – może jest potrzebne nasze cierpliwe i wytrwałe rośnięcie (specyficzne wzrastanie w doświadczaniu słabości) pośród tych przeciwności – z niewiedzą o co mamy prosić – byśmy, dzięki wspomaganiu przez Ducha Świętego, poznawali Boży plan działania, do którego jest przypisane ostateczne zwycięstwo, które bez wątpienia okaże się w pełni, ale dopiero po doświadczeniu krzyża.

Stąd prośba, modlitwa  – parafraza słów Księgi Mądrości:

Naucz, Panie, lud swój tym postępowaniem,
że sprawiedliwy powinien miłować ludzi.
I wlej synom swym wielką nadzieję,
że po występkach dajesz nawrócenie.

To wszystko jest możliwe dzięki mocy i działaniu Ducha Świętego w tych, którzy nie boją się wzrastać poród „chwastu” –  wszelkiego rodzaju przeciwności na wzór Jedynego Sprawiedliwego Jezusa Chrystusa dla objawienia chwały Boga Ojca.

Bp ZbK


css.php