Kamień odrzucony (2 Ndz Wlkn – 200419)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Przeżywamy Drugą Niedzielę Wielkanocną. Zakończenie Oktawy Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Jest to niedziela Miłosierdzia. Ta niedziela bywa też zwana Niedzielą Białą, gdyż neofici, po przeżyciu pierwszego tygodnia po przyjęciu chrztu, przychodzili w białych szatach.

Liturgia słowa ukazuje wspólnotę tych, którzy odrodzili się przez wiarę i chrzest. Jest to wspólnota tych, których Bóg Ojciec, przez Jezusa Chrystusa i przez posługę Kościoła

na nowo zrodził nas do żywej nadziei:
do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego,
które jest zachowane dla was w niebie
.

Oto przeznaczenie i perspektywa dana neofitom. Oni przypominają wszystkim nam ochrzczonym, co się z nami stało i jakie jest ukierunkowanie naszego życia.

Co się stało?

Spotkali ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana i Zbawiciela. Dokonało się to w przygotowaniu katechumenalnym, podczas którego otworzyły im się oczy na przedziwną prawdę, którą prosto i obrazowo wyraża Psalm śpiewany podczas dzisiejszej liturgii:

Głosy radości z ocalenia w namiotach sprawiedliwych: *
«Prawica Pańska moc okazała».

Kamień odrzucony przez budujących †
stał się kamieniem węgielnym. *
Stało się to przez Pana i cudem jest w naszych oczach.

Oto dzień, który Pan uczynił, *
radujmy się nim i weselmy.

Te słowa Psalmu odnoszą się do Jezusa. On sam na to wskazał. Uczynił to w kontekście swojego sporu z tymi, którzy stanowili ówczesny autorytet religijny (zob. Mk 12,10n i paral).

Oznacza to, że w budowaniu rzeczywistości wiary – królestwa Bożego zaszedł pewien paradoks. Ci, którzy mieli to czynić tego nie uczynili. Albo należy powiedzieć jeszcze inaczej i bardziej adekwatnie: Uczynili to, co im się wydawało korzystne a nie to, co było ich misją i zdaniem. Doprowadzili – jako budowniczy – do odrzucenia „właściwego kamienia”. Tym odrzuceniem było zgładzenie Jezusa przez ukrzyżowanie.

Ten właśnie fakt – przez działanie Boga  – stał się początkiem nowości (zob. np. Dz 13). Początkiem tej nowości zapowiedzianej od dawna i na którą ludzkość czekała, choć tego nie była świadoma. Aby się ta nowość stała potrzebne było to odrzucenie wybranego – Mesjasza. Tylko w ten sposób mogła zaistniała owa nowość, która jest czystym dziełem Pana i cudem w naszych oczach.

Potrzeba przejrzenia

Ta prawda jest stale do przeżywania przez nas. Pomaga nam w tym św. Tomasz – w pewnym sensie jeden z „bohaterów” wydarzenia opisanego w dzisiejszej Ewangelii.

On najpierw wobec pozostałych Apostołów, którym się ukazał Jezus podczas jego nieobecności,  twierdził z całą pewnością (uporem):

«Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ
i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ,
i ręki mojej nie włożę w bok Jego,
nie uwierzę».

Taka była „tomaszowa” koncepcja podejścia do „niezwykłej, Dobrej Nowiny”, jaką mu przekazywali jego towarzysze. Można powiedzieć: był gotów odrzucić wszystko, co mu przekazywano. Wszystko natomiast zmieniło się, kiedy „Odrzucony” stanął przed nim. Niebyły już mu potrzebne dalsze próby dochodzenia.

W naszym życiu

My w naszym życiu mamy wiele przekonań. Niektórym wprost hołdujemy. Twierdzimy z największym przekonaniem i stawiamy warunki. Uważamy, że nie możemy ustąpić i odstąpić od tego, co „my ….”.

Tak bywa i czasem przez długi czas tak się udaje i to funkcjonuje. Jednak czy to jest właściwe, czy prowadzi do celu, który jest przed każdym z nas, jako człowiekiem stworzonym na obraz i podobieństwo Boga i odkupionym przez Jezusa Chrystusa?

Bóg w swoim miłosierdziu staje czasem przed nami w sposób bardzo zaskakujący. Często staje właśnie jako „zraniony” czymś, co łączy się z jakąś naszą niewiarą, uporem czy grzechem. Bywa to jako wewnętrzne przeżycie a czasem jako jakieś zewnętrzne wydarzenie, spotkanie itp. Wtedy bywa, że w jednej chwili wiemy, doświadczamy z całkowitą pewnością: to jest działanie Pana Boga. Wyznajemy: Pan mój i Bóg mój.

Opadają wszystkie nasze „tezy”, stawiane warunki itp. Dzieje się to zazwyczaj w okolicznościach, które zaskakują i raczej są trudne, rzucające nas w jakąś niemoc.

Wobec epidemii

Przeżywana przez nas pandemia koronawirusa może być okazją do różnego rodzaju zabiegów, wątpliwości itp. Może też być okazją do wytwarzania w sobie postawy czy otwartości na to, że może coś się zdarzyć. Coś, co może rzucić światło na moje życie. Coś czego nie mogłem zobaczyć, kiedy wszystko szło po mojej myśli i ja stawiałem warunki – uważałem się za głównego rozgrywającego. Byłem gotowy odrzucać wszystko, co nie jest po mojej myśli. Może to też mi się udawało. Teraz natomiast może otwiera się przede mną blask odrzuconego światła. Może lepiej zobaczę swoje życie. Może też moje życie z innymi. Może łatwiej uwierzę w Dobrą Nowinę, która do mnie na różne sposoby dociera, a której w dniach pomyślnych nie słucham, bo jestem wpatrzony w siebie.

To Pan Bóg ma swój plan z każdym z nas i z nami wszystkimi. To jest największa pewność. We wszystkim musimy szukać odniesienia naszych pewności do tego jedynego planu, dokonanego w Jezusie Chrystusie – odrzuconym kamieniu …

W tym kontekście słowa otuchy, uznania i podziękowania dla wszystkich służb medycznych, organizacyjnych wolontariatu i władz. Niechaj Boża moc i światło tak Wszystkich wspomagają, aby mogli działać z jak największą ludzką i fachową skutecznością a jednocześnie być znakiem działania Opatrzności Bożej.

Niechaj nas ogarnia, Panie, Twoje Miłosierdzie szczególnie wtedy, kiedy jesteśmy zrzucani z naszych planów, pewności itp.  Może też będziemy przeżywać niejedno zaskoczenie i „zdumienie” oraz dziękować za coś (może nie tylko za jedno) z tego, co się dzieje w kontekście tej epidemii. Dla wierzących w Tego, który zechciał być „Kamieniem Odrzuconym”, nie ma niczego, co nie miałoby znaczenia.

Bp ZbK


css.php