V Sesja Liturgiczna w Bolesławcu (191130)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dziś odbyła się V Sesja Liturgiczna w Bolesławcu. Takie Sesje są organizowane przez Diecezjalną Szkołę Liturgiczną Diecezji Legnickiej. Była poświęcona tematyce związanej z Duchem Świętym. Poprzednia, 28 września, miała jako przedmiot tematykę Maryjną –  w szczególności Maryja jako Dziewica Słuchająca i wzór chrześcijańskiego życia. Wcześniej, 1 czerwca, skupialiśmy się wokół Słowa Bożego.

Tematyka dzisiejszego spotkania w Bolesławcu: ”Duch Święty w Liturgii Kościoła”.

Na tę sesją złożyły się prelekcje:

  • Duch Święty zwołujący Lud Boga, Bp Zbigniew Kiernikowski
  • Liturgia jako modlitwa Kościoła w Duchu Świętym, ks. Andrzej Jarosiewicz
  • Sprawcza moc Ducha Świętego w liturgii sakramentalnej, ks. Krzysztof Wiśniewski.

W sesjach liturgicznych uczestniczy około 60 – 80 osób. Odbywają się w Bolesławieckim Ośrodku Kultury. Liturgia natomiast jest sprawowana w Bazylice Bolesławieckiej.

Jeśli ktoś z Uczestników lub ktokolwiek z Blogowiczów  chce wyrazić swoje spostrzeżenia czy nawiązać do przekazywanych treści lb też skierować jakieś pytania, to bardzo zapraszam – może to uczynić na tym forum

Pozdrawiam

Bp ZbK

Dziś, na zaproszenie wspólnoty MONAR w Mysłakowicach, po raz kolejny odwiedziłem tę wspólnotę. Rozmawialiśmy o biblijnym spojrzeniu na człowieka. Był to rodzaj katechezy, podczas której Omawialiśmy niektóre teksty biblijne – w szczególności o stworzeniu człowieka i o grzechu pierworodnym.

Na wszystkich etapach rozwoju człowieka a w szczególności w momentach trudnych pojawiają się pytania o sens życia i o znaczenie różnych wydarzeń życiowych. W tym wszystkim bardzo ważna jest kwestia przeżywania relacji międzyludzkich – zwłaszcza z najbliższymi osobami.

Potrzebna jest dobra znajomość siebie i świadomość własnej tożsamości, aby nie ulegać niewłaściwym postawom a czasem różnym uwikłaniom czy uzależnieniom.

Słowo Boże pomaga odzyskiwać wiele z tego, co zostało przez człowieka utracone. Wprowadza na nowo na drogę życia. Ukazuje światło na życiowej ścieżce, dzięki któremu można odnaleźć siebie i tworzyć na nowo właściwe relacje.

Tego sobie zawsze życzymy

Bp ZbK

Kolejny raz zbliżmy się do końca roku liturgicznego i obchodzimy Uroczystość JEZUSA CHRYSTUSA, KRÓLA WSZECHŚWIATA. Jest to święto, które w jakiś sposób podsumowuje mijający rok liturgiczny i zwraca naszą uwagę i nasze serca ku Temu, w którym wszystko się wypełniło i przez którego wszystko się wypełniło.

Jakie to jest jednak królestwo i jakie jest to królowanie?

Słowa Listu do Kolosan ujmują to w sposób bardzo realistyczny i wyrażony w kategoriach logistycznych. Otwieraj jednak także perspektywę rozumienia ponad czasowego i ponad przestrzennego mówiąc, że to Ojciec przez swojego Syna.

On to uwolnił nas spod władzy ciemności
i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna,
w którym mamy odkupienie
– odpuszczenie grzechów.

Jest aspekty wyzwolenia spod władzy ciemności i prze niesienia do Królestwa umiłowanego Syna. Ale jest też aspekt odkupienia i przebaczenia czyli przemiany człowieka pod wpływem tego dzieła Boga, które oznacza nową jakość królowania.

To królowanie to przynależność, która dokonuje się przez przebaczenie, czyli obrazowo mówiąc, przygarnięcie tego, co było odrzucone i oddzielone przez grzech, czyli inne stanowienie o sobie. Takie stanowienie o sobie, które jest (a lepiej powiedziawszy: próbuje być i istnieć) poza Bogiem. To zostało w Jezusie Chrystusie pokonane. Każdy, kto do Niego się przyznaje, ma szansę i możliwość uczestniczenia w Jego Królestwie i w Jego królowaniu.

Oto my jesteśmy kości twoje i ciało

Wydarzeniem i obrazem zapowiadającym działo Jezusa, który przygarnia do siebie i do swojego Królestwa grzeszników przyznających się w nawróceniu do Niego, jest wydarzenie z Księgi Samuela. Wtedy to do Dawida, króla Judei, przychodzą plemiona z terenu północnego, które dotychczas optowały za zdetronizowanym królem Saulem, i wyznają, że chcą przynależeć do niego, do Królestwa Dawida.

Padają więc z ust starszyzny pokoleń izraelskich te oto słowa:

Oto my jesteśmy kości twoje i ciało.
(…)
Pan rzekł do ciebie:
Ty będziesz pasł mój lud – Izraela,
i ty będziesz wodzem nad Izraelem.

To wyznanie i to przyznanie się do przynależności do królestwa Dawida oznaczało wejście tych pokoleń w obietnice dane Dawidowi przez Boga. Chociaż jest prawdą, że to królestwo rozpadnie się po panowaniu króla Salomona, pozostanie jednak na zawsze jako potencjalny wzór i zaczyn dążenia do jedności. Ta jedność nie będzie doskonała i pełna, chociaż często zapowiadana przez proroków. Pozostanie jednak idealną projekcją mesjańskiego królestwa. Czytaj więcej…

Liturgia 33. Niedzieli roku C stawia nam przed oczy dwa wymiary życia.

Jeden to troska o to życie przez pracę, zabieganie o chleb o codzienny, a więc wszystko niejako skoncentrowane na działalności człowieka, chociaż naturalnie nie bez odniesienia do Pana Boga.

Drugi aspekt natomiast to towarzysząca nam lub obwieszczana nam świadomość kryzysu i sądu, który coś zamyka starego a otwiera coś nowego. A więc konieczność uznania przemijalności tego, co człowiek wypracowuje. Nawet tego, co w swojej pracy i ze swojej pracy– jak myśli – poświęca dla Pana Boga budując dla Niego świątynie. Tak Jezus mówi o największej świętości, jaką była świątynia jerozolimska w słowach: „nie zostanie kamień na kamieniu”.

Na tle tych dwóch ludzkich aspektów działania jawi się jako obietnica i zapowiedź trzeci. Ten przyniesiony przez Jezusa w Jego Tajemnicy Paschalnej.

Wymiar pracy i troski

Św. Paweł powiedział do Tesaloniczan:

Kto nie chce pracować, niech też nie je!

Niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi:
wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi.

Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jez. Chrystusie,
aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli.

Te słowa napisał św. Paweł do Tesaloniczan w związku z rozpowszechnioną wówczas opinią jakoby wkrótce miał nastąpić Paruzja, czyli ponowne Przyjście Chrystusa, a więc koniec świata. Tak rozumieli Tesaloniczanie przesłanie wcześniejszego listu św. Pawła. Spowodowało to u wielu odejście od troski o codzienność i pojawienie się szeregu spekulacji co do mającego nastąpić końca świata. Paruzja jednak nie następowała.

Trzeba więc było pewnej korekty i pewnego upomnienia. To właśnie czyni Apostoł. Jego słowa pozwalają nam rozwinąć myśl dotyczącą zajmowania się sprawami ziemskimi. Aby to mogło się dziać z pożytkiem dla członków wspólnoty ludzkiej (mniejszej czy większej), potrzebna jest też odpowiednia atmosfera, umożliwiająca zaangażowanie wszystkich. Odpowiednia polityka i właściwe zarządzanie. Jest to aktualne zawsze. Także dzisiaj. O to zabiegamy. To wypracowują nasi przedstawiciele w różnego rodzaju rodzajach zarządzania. Na to się składa też wola i wysiłek każdego obywatela.

Nie zawsze jest łatwe właściwe podchodzenia do wszelkiego typu zarządzania. Zawsze w społecznościach istniały jakieś nieprawości. Dlatego potrzebna jest świadomość jakiegoś rozliczenia, jakiegoś końca i jakiegoś sądu. O tym słyszeliśmy w pierwszym czytaniu z Proroka Malachiasza

Mieć świadomość rozliczenia i przechodniości

Prorok Malachiasz działał w czasie po wygnaniu babilońskim. Odbudowano świątynię. Przywrócono kult świątynny. Nie zawsze jednak to szło z czystością wiary i sposobu życia samych kapłanów. W szczególności niewłaściwości przy składaniu ofiar – składanie tego, co gorsze, (ekonomiczna liturgia), co było – jakby powiedzieć – drugiego wyboru. Prorok nazywa to bezczeszczeniem całego kultu świątynnego i samego Boga. Czytaj więcej…

Ten i inny świat (32. Ndz C – 191110)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Przesłanie 32. Niedzieli roku C stawia przed nami wymiar i perspektywę, życia, które wykracza za ten nasz zwykły, wprost doświadczalny. Ukierunkowuje nas to, co jest poza zasięgiem tego, co jesteśmy przyzwyczajeni uważać za zwyczajność i za normalność. Stawia przed nami obraz czy propozycję życia, które jakkolwiek dla nas w tej chwili nieosiągalne, to jednak już teraz może warunkować i de facto warunkuje to nasze – tu i teraz doświadczalne życie.

Młodzieńcy

Wspomniane treści są zawarte w słowach młodzieńców machabejskich, którzy byli gotowi ponieść męczeństwo i oddać życie za wierność prawdom, w które wierzyli – a za którymi, jak wierzyli, stał sam Bóg i kultywowana w ojczyźnie tradycja. W dzisiejszym czytaniu mamy przytoczone odpowiedzi czterech pierwszych: Oto istotne części tych wypowiedzi:

Jesteśmy bowiem gotowi raczej zginąć,
aniżeli przekroczyć ojczyste prawa.

Tak mówił pierwszy z młodzieńców. Drugi podobnie wskazały na inny wymiar ludzkiego życia i przynależności do Stwórcy:

Ty zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie.
Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa,
wskrzesi i ożywi do życia wiecznego.

Trzeci dawał świadectwo o swoim ciele, o swoich członkach:

Z Nieba je otrzymałem,
ale dla Jego [Boga] praw nimi gardzę,
a spodziewam się,
że od Niego ponownie je otrzymam.

Podobny dystans do siebie i otwartość na nowe życia miał czwarty:

Lepiej jest tym, którzy giną z rąk ludzkich,
bo mogą pokładać nadzieję w Bogu,
że znów przez Niego zostaną wskrzeszeni.
Dla ciebie bowiem nie będzie zmartwychwstania do życia.

Przytoczone tutaj wypowiedzi i wszystkie podobne świadczą o mocnym przekonaniu, o wierze, że oprócz tego świata, w który panują określone prawidła życia, które niejednokrotnie są narzucane przez silniejszych tego świta, istnieje inny świat. Istnieje inna władza, inne panowanie i inny typ relacji między osobami. A przede wszystkim istnieje inny Pan – czyli Stwórca i „Zarządca” oraz Zbawiciel. Ten, kto „naprawia” i „”uzdrawia” wszystkie zwichnięte i poddane przemocy relacje i układy. Oczywiście, jeśli na ile człowiek się podda Jego działaniu.

Jezus

W przytoczonym fragmencie rozmowy (jednej z kontrowersji) przedstawicieli stronnictwa saduceuszów z Jezusem właśnie o ten inny świat i inny porządek chodziło. Saduceusze bowiem nie uznawali wszystkiego, co stanowi nadprzyrodzoność. Byli – tak można sformułować – religijnymi pragmatykami tego świata. Religię i świątynię wykorzystywali dal swoich celów. Najkrócej ujmując można powiedzieć: dla utrzymania się przy władzy i robienia swoich interesów. Im nie było potrzebne poczucie świata nadprzyrodzonego, innego niż wszystkie ziemskie układy. Religijność służyła utrzymaniu tego aktualnego ich świata.

Czytaj więcej…

Zejdź prędko . . . (31. Ndz C . 191103)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Sytuacja życiowa Zacheusza może być ilustracją każdego, kto na różne sposoby „zdobywa” dla siebie życie. Chce je zabezpieczyć. Naturalnie nie chodzi tylko o aspekt materialny. Aby to osiągnąć czasem jest w jakiś sposób przymuszany, czy pozwala na to aby tak się działo. Musi wchodzić w układy, podejmować i pełnić pewne funkcje, być na usługach tych, którzy mu gwarantują oczekiwany status życiowy. Bywa ostatecznie , że po postu przywyknie do tego, że tak musi być.

Zacheusz – celnik

Zacheusz był takim człowiekiem, który podjął się funkcji celnika i „wywindował” się nawet na zwierzchnika innych celników. Naturalnie wiązało się to z bogactwem, które stawało się jakby automatycznie jego udziałem. Taka była jego funkcja. Ta jego praca i te zadania gwarantowały mu pewien życiowy komfort i zabezpieczenia życia.

A jednak czegoś mu w tym życiu brakowało.

Jedną sprawą był fakt jego małego wzrostu a drugą – niewątpliwie –pewien respekt i uznanie u ludzi, które jakby z wewnętrznej koniczności wiązały się z zawiścią i pogardą ze strony wielu członków społeczności, w które przyszło mu żyć. Prawdopodobnie nie był też z rodu Abrahama co do ciała, gdyż Jezus nie omieszka powiedzieć, a właściwie ogłosić, że także on, Zacheusz, jest synem Abrahama.

Jego zwyczajne życie i jego pragnienie

Chciał on zobaczyć przechodzącego przez miasto Jezusa. Z powodu niskiego wzrostu i wspomnianych relacji z innymi mieszkańcami miasta nie mógł i nawet nie wypadało mu się przeciskać wśród tłumu, by dotrzeć do Jezusa. Co mu pozostawało do zrobienia?

Zrobił to, co zazwyczaj robił w życiu. Czytaj więcej…


css.php