Koordynacja (29. Ndz C – 191020)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Słyszymy dzisiaj w Liturgii Słowa o wydarzeniu, jakie miało miejsce podczas wędrówki Izraelitów przez pustynię w drodze do Ziem Obiecanej. Przyszło im skonfrontować sią z Amalekitami, którzy stanęli przeciwko Izraelitom. Ta walka miała im utrudnić czy nawet uniemożliwić kontynuowanie drogi do Ziemi Obiecanej. Była to jedna z prób, jakie Izrael musiał przejść na pustyni w czasie swej wędrówki z niewoli ku wolności.

Wyzwolenie bowiem nie polegało tylko na wyjściu niewoli faraona egipskiego, lecz na uczeniu się podczas trudności i przeciwności coraz to pełniejszego zaufania Panu, który prowadził przez lud przez Mojżesza i wybrane sługi.

Jozuemu, który ostatecznie wprowadzi lud do Ziemi Obiecanej, teraz – w momencie zagrożenia w czasie drogi przez pustynię – Mojżesz polecił:

Wybierz sobie mężów i wyrusz z nimi do walki z Amalekitami.
Ja jutro stanę na szczycie góry z laską Bożą w ręku.

 

Przewaga i zwyciężanie

Jozue spełnił polecenie Mojżesza: podjął walkę z Amalekitami. Top była jedna strona działania. Była jeszcze druga, która odbywała si poza bezpośrednim polem walki. Było to modlitewne działanie wstawiennicze Mojżesza:

Mojżesz, Aaron i Chur wyszli na szczyt góry.
Jak długo Mojżesz trzymał ręce podniesione do góry,
Izrael miał przewagę.
Gdy zaś ręce opuszczał, miał przewagę Amalekita.

Gdy zdrętwiały Mojżeszowi ręce,
wzięli kamień i położyli pod niego, i usiadł na nim.
Aaron zaś i Chur podparli jego ręce, jeden z tej, a drugi z tamtej strony.

Do zwycięstwa potrzebna była to przedziwna koordynacja i to przedziwne współdziałanie. Nie wystarczyła sama walka bojowników. Potrzebne było zaplecze, które nadawał pełny wymiar tej walce, którą toczyli bezpośredni wojownicy.

Apostoł Paweł w Liście do Efezjan powie o specyfice walki, jaką muszą podejmować ci, którzy idą drogą prawdziwego pełnego wyzwolenia

Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału,
lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom,
przeciw rządcom świata tych ciemności,
przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich
(Ef 6,12).

Moc modlitwy

Jezus w dzisiejszej Ewangelii przypomina nam, e zawsze powinniśmy się modlić i nigdy nie ustawać. Nie wystarczy bowiem tylko ludzkie działanie. Trzeba stałej koordynacji tego naszego działania z wolą Bożą. Prawdziwe spotkanie tych dwóch kierunków, jakimi są wołanie człowieka o pomoc i interwencję Boga w życie człowieka oraz odpowiadanie Boga na to wołania człowieka Jezus ilustruje tą wymowną przypowieścią o „natrętnej wdowie” która zwracała się o pomoc do „aroganckiego” sędziego.

Znamienne jest, że Jezus wziął jako punkt odniesienia, jako przykład sędziego, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. Nawet ktoś taki został niejako „przymuszony” do wzięcia w obronę owej wdowy.

A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych,
którzy dniem i nocą wołają do Niego,
i czy będzie zwlekał w ich sprawie?
Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę.

Taka jest obiektywna prawda. Bóg jest tym, który tam bardziej bierze słabych i potrzebujących w obronę i prowadzi ich do tego, by poznawali prawdę i sprawiedliwość i jej doświadczali. Nie oznacza to jednak, że zawsze będą spełniane wszystkie oczekiwania i zachcianki człowieka.

Bóg prowadzi człowieka drogą wyzwalania go od niego samego ku temu, by przylegał do woli i zamysłu Boga. To jest bowiem prawdziwą wolnością człowieka. Słowo Jezusa, że Bóg nie będzie zwlekał w spawie człowieka wołającego do Niego o pomoc i prędko weźmie go w obronę, oznaczają, e Bóg będzie otwierał przed człowiekiem nowe perspektywy życia. Po prostu nowe życie, czyli życie według zamysłu Boga.

Jezus Pośrednikiem

Otwarcie prawdziwej koordynacji ludzkich oczekiwań z wolę i zamysłem Boga dokonało się w Jezusie. On to

Z głośnym wołaniem i płaczem
za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego,
który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości.

A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.

A gdy wszystko wykonał,
stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich,
którzy Go słuchają
(Hbr 5,7-9).

To ostatecznie w Osobie Jezusa, na którego patrzmy z wiarą dokonuje się w nas ta przedziwna koordynacja i zjednoczenie naszych ludzkich oczekiwań z zamysłem Boga.

Pozostaje jednak stale aktualne owo pytanie, które sam Jezus postawił i stale stawia przed każdym z nas:

Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi,
gdy przyjdzie?

Prosimy, byśmy umieli właściwie prosić i przyjmować to, co nam jest dawane z dobroci Ojca przez uległość Syna w świetle i mocy Ducha Świętego.

Bp ZbK


css.php